wtorek, 30 czerwca 2015

Choczeńska kronika kryminalna - część I

"Gazeta Lwowska" z 14 maja 1867 roku:

Jan Kręcioch, włościanin z Choczni, w powiecie Wadowickim, pokłóciwszy się ze swoim krewnym, został przez niego tak pobity, że w kilka dni potem umarł.

"Gazeta Lwowska" z 29 czerwca 1929 roku:

Obwieszczenie. 
Władysław Koman urodzony 26 kwietnia 1880 w Choczni, syn Franciszka i Józefy, katolik, gospodarz w ostatnim czasie w Choczni zamieszkały, zasądzony został wyrokiem zaocznym z 10 grudnia 1908 na karę ciężkiego więzienia przez trzy miesiące za zbrodnię ciężkiego uszkodzenia ciała popełnioną na Janie Wojtali, oraz na zapłacenie mu odszkodowania. 
Ponieważ Koman wydalił się do Ameryki i nie wiadomo gdzie tam przebywa i wyrok zaoczny nie może mu być doręczony, przeto zawiadamia się go o tym wyroku przez niniejsze obwieszczenie i wzywa go, aby się w dniach 50 stawił w sądzie, bowiem w razie przeciwnym postąpi się przeciw niemu jako nieposłusznemu wedle ustawy i wzbroni mu wykonywania praw obywatelskich. 
C. k. Sąd obwodowy, Oddział VI. Wadowice, dnia 22 maja 1909. 

"Ilustrowany Kurier Codzienny" z 23 marca 1931 roku:

WŁAMANIE. 
W nocy włamali się nieznani sprawcy do kasy Stefczyka w Choczni, skąd po rozpruciu kasy ogniotrwałej skradli 1162 zł gotówką. Włamywacze ulotnili się bezkarnie. Pościg policyjny za nimi trwa. 

Historyczne wątki kryminalne związane z Chocznią zawierają również artykuły:

czwartek, 25 czerwca 2015

Okoliczności aresztowania Józefa Putka w 1933 roku

W listopadzie 1933 roku doszło do aresztowania Józefa Putka, w związku z jego udziałem w strajku rolnym rok wcześniej. Okoliczności tej sprawy opisuje w sposób miejscami humorystyczny "Zielony Sztandar" z 24 grudnia 1933 roku, w korespondencji Franciszka Świadka:

Jak było w Wadowickiem przy aresztowaniu D-ra Putka 

Po wyroku Sądu Najwyższego w sprawie brzeskiej, Komisarz Policji p. Stankiewicz za gorliwość jaką wykazał na terenie powiatu Wadowickiego wobec byłego więźnia brzeskiego Dr. Józefa Putka- zasługuje na szczególny awans i odznaczenie. Tajna i mundurowa policja na wszystkie strony jeździła i chodziła po piętach skazanego. W sobotę wieczorem, w zapale służbowym jeden „tajny" z kolegą, sprowadzonym do pomocy, zgubili Dr. Putka w dziwnych okolicznościach. Oto on, wracając z miasta z sekretarzem Zarządu pow. 0leksym, wstąpili w Choczni do sąsiada Malaty. W tym czasie synowie Malaty zaprzęgli konia do wózka i odjechali. Tajnym zdawało się że zginęli, uciekł według ich mniemania Dr. Putek. Młodzi zapytani przez policję, na hecę oświadczyli, że odwozili go do Wadowic, gdy on tymczasem najspokojniej po szedł do swojego domu. 
Rwetes był nie do opisania. Zaalarmowano wszystkie posterunki w powiecie i koło czeskiej granicy. Szukano zbiega w Zygodowicach, w Zebrzydowicach, koło Kalwarji, u Oleksego. Wszystkie gościńce obsadzono, a na gościńcu Wadowice- Kalwarja legitymowano wszystkie furmanki. Nawet na wypadek mobilizacji nie byłoby takiego pogotowia. Posterunkowy Mamoń, na ślub swojej siostry nie dostał na kilka godzin przepustki, bo tak wielkie niebezpieczeństwo groziło skołatanej Ojczyźnie. 26-go listopada odbywał się w Wadowicach odpust; gdy kilku pijanych wszczęło awanturę, to w mieście nie było ani jednego policjanta, bezpieczeństwo publiczne wyglądało tak, że miejska policja musiała prosić żołnierzy o pomoc. Chocznia honorowana była wszystką policją, a wieczorem Komisarz Stankiewicz przybył autem na inspekcję. Owi tajni, co strzegli, za karę trzymali służbę bez zmiany 3 dni i 2 noce, na słocie i błocie jesiennem. Służby takiej nie ma im co zazdrościć, a Dr, Putek powiedział Komisarzowi, że wilk ma lepszą wygodę. A ile djet, kosztów podróży, zdrowia ludzkiego pochłonęła ta gorliwość, — zupełnie zbędna.
 W poniedziałek, o godz. 17-tej towarzyszyliśmy z kolegą Oleksym Dr. Putkowi z Choczni do więzienia w Wadowicach. Gdy chcieliśmy wstąpić na herbatę do b. burmistrza Kluka jeden z policjantów, który na rowerze z Choczni nam towarzyszył chwycił konia za uzdę, dopiero Dr. Putek zwrócił mu uwagę, że tamuje ruch uliczny i uspokoił się. Zajście to wywołało zbiegowisko w mieście. Jeszcze gorliwszy był Komisarz Stankiewicz, który wszedł do Kluka domagając się by Dr. Putek szedł z nim. Ten go zapytał czy ma zarządzenie na piśmie, a gdy tego nie miał, to mu powiedział, że on sam przyjdzie do kryminału — a nie chce by p. Komisarz brał order za gorliwość. (...) W tym czasie przybył do Kluka sędzia Skowroński, który w tym dniu ogłosił wyrok za zeszłoroczny strajk rolny, skazując Putka na 6 miesięcy więzienia i 100 zł. grzywny (...) Zapowiedziano apelację. Dr. Putek podziękował sędziemu za wyrok. O godzinie 18-ej Komisarz w towarzystwie 4-ch policjantów wygłosił uroczyście: „w imieniu prawa aresztuję pana", Putek trzykrotnie, z ironją skłonił się do ziemi, i odjechał do więzienia. Taką ma zapłatę za uczciwą pracę obywatelską w gminie Choczni, w powiecie i dla całego państwa. (...) 

wtorek, 23 czerwca 2015

Towarzystwa Trzeźwości i Wstrzemięźliwości w Choczni

Choczeńskie Towarzystwa Trzeźwości i Wstrzemięźliwości założył ksiądz proboszcz Józef Komorek w niedzielę 10 listopada 1844 roku.

Członkowie Towarzystwa Trzeźwości składali następującą przysięgę:

„W Imię Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego Amen. Ślubuję przed Bogiem, Nayświętszą Maryją Panną i moim Świętym Aniołem Stróżem, iako za pomocą Boską od używania wódek całkiem się wstrzymać, w użyciu zaś wszelkich innych trunków ścisłą zawsze miarę zachować i do tego także według słabych sił moich naprowadzać chcę.”

Pierwszymi członkami Towarzystwa Trzeźwości zostali:
- ks. proboszcz Józef Komorek,
- ks. wikariusz Maciej Klimowski,
- wójt choczeński Szymon Ruła.

W okresie od 10 listopada 1844 roku do 22 kwietnia 1894 roku zapisało się do tego towarzystwa 2087 osób. 3 czerwca 1864 roku ks. Komorek dokonał przeglądu członków T. T., wykreślając zmarłych. Według jego obliczeń, zawartych w stosownej adnotacji, stan członków towarzystwa wynosił wówczas 990 osób.

Szczególnie silny napływ członków miał miejsce w początkowej fazie działania towarzystwa, to jest w latach 1844-45, kiedy ślubowanie złożyły 1693 osoby. 

Przeważali zdecydowanie wśród nich chocznianie, których zapisało się 1397, czyli ponad 54 % całej ówczesnej choczeńskiej populacji. A biorąc pod uwagę, że ślubowanie składały wyłącznie osoby według ówczesnego pojęcia dorosłe (w zasadzie od 16 roku życia, wyjątkowo od 15 lat), to można przyjąć, że w Towarzystwie tym znalazła się zdecydowania większość dorosłych mieszkańców wsi. W tym nawet jeden z choczeńskich karczmarzy ! A najstarsza z ślubujących osób miała 90 lat.

Po 1845 roku do Towarzystwa Trzeźwości napływała corocznie znacznie mniejsza liczba osób, przyjmowano przede wszystkim następne roczniki osiągające pełnoletność .

Oprócz mieszkańców Choczni  członkami Towarzystwa Trzeźwości zostały liczne osoby z Kaczyny, stanowiącej z Chocznią jedną parafię, a także pojedynczy ślubujący trzeźwość  z:
Ponikwi, Frydrychowic, Zagórnika, Andrychowa, Tokarni, Gorzenia, Krzeszowa, Wysokiej, Zawadki, Kukowa, Rzyk, Inwałdu, Bulowic, Mucharza, Kleczy, Wadowic, Babicy, Myślenic, Kóz, Krakowa, a nawet zaboru rosyjskiego.

Nowo przyjętych członków zapisywano do specjalnej księgi, podając w każdym przypadku numer kolejny, imię, nazwisko, wiek, zawód lub status i miejsce zamieszkania ślubującego. Niekiedy w uwagach pojawia się dopisek „miernie”, nie wiadomo, czy związany z samym momentem wygłaszania przysięgi, czy też z jej późniejszego przestrzeganiem.

Natomiast dla tych osób, dla których przysięga trzeźwości mogła stanowić zbyt wielkie wyznanie, istniała możliwość złożenia jej w wersji złagodzonej i zapisania się do Towarzystwa Wstrzemięźliwości. 

W tym przypadku przysięga brzmiała następująco:

„W Imię Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego Amen. Ślubuję przed Bogiem, Nayświętszą Maryją Panną i moim Świętym Aniołem Stróżem, jako za pomocą Boską, w użyciu wszystkich rozgrzewających napoiów, zawsze ścisłą miarę zachować i do tego także każdego według słabych sił moich naprowadzać chcę.”

Do tego Towarzystwa w latach 1844-1869 zapisało się 228 osób, przede wszystkim mężczyzn w dojrzałym wieku, prawie wyłącznie z Choczni, poza dziewięcioma z Kaczyny, Inwałdu i Ponikwi.

Po odjęciu osób zmarłych stan liczebny T. W. na 3 czerwca 1864 roku wynosił 150 członków.

Po śmierci księdza proboszcza Komorka, gdy parafią administrował ks. Jan Szewczyk, doszło do kanonicznego erygowania Bractwa Wstrzemięźliwości w parafii choczeńskiej, którego dokonał biskup  Jan Puzyna. Miało to miejsce 15 sierpnia  1895 roku. Do Bractwa tego przyjęto wtedy 20 członków, rozpoczynając ich numerację od początku. 

Następnych 21 członków zapisało się w 1897 roku, w czasie trwania misji. 

Potem nastąpiła bardzo długa przerwa w przyjmowaniu nowych członków, po czym w 1986 roku złożyły ślubowanie 122 osoby. To ostatni (do tej pory) członkowie Towarzystwa (Bractwa) Wstrzemięźliwości w Choczni.

piątek, 19 czerwca 2015

Kto był kim w Choczni w 1844 roku

Wójt: Szymon Ruła

Przysiężni (radni):
Józef Styła, Kazimierz Wider, Szymon Cap, Antoni Guzdek

Pisarz gromadzki: Tomasz Gawęda

Proboszcz: ks. Józef Komorek

Wikariusz: ks. Maciej Klimowski

Organista: Antoni Danecki

Kościelny: Wawrzyniec Woźniak

Gróbarz (grabarz): Walenty Wójcik, Benedykt Wójcik

Nauczyciel- Wincenty Kobiałka

Dróżny (dróżnik): Jakub Malarczyk

Leśniczy: Wincenty Pawiński

Stolarz: Franciszek Pawlica

Cieśla: Józef Wójcik

Szewc: Tomasz Romański

Mularz (murarz): Andrzej Siepak

Kowale:
Piotr Spytkowski, Józef Dąbrowski

Karczmarz: Jan Tomaszkiewicz

Żołnierze ck:
Jan Kolber, Wojciech Kuta, Józef Pietruszka, Jakub Rzycki, Józef Stuglik, Wojciech Szczur, Florian Zając, Stanisław Żak, Jan Bryndza, Wojciech Dąbrowski

czwartek, 18 czerwca 2015

Choczeńscy wikariusze- ksiądz Stanisław Morgenstern

Notę biograficzną ks. Morgensterna zamieścił ks. Władysław Pachowicz w artykule „Duchowieństwo diecezji tarnowskiej wobec powstania styczniowego”, który opublikował Rocznik Tarnowski w 1997 roku.
Przytaczam ją w zasadzie w całości, uwagi kursywą pochodzą ode mnie.

Ks. Stanisław Morgenstern
Urodził się w Krakowie w roku 1806 jako syn Stanisława i Katarzyny, właścicieli dóbr w powiecie myślenickim i bocheńskim. Miał dziewięcioro rodzeństwa.
Do szkoły normalnej uczęszczał w Białej, Myślenicach i Cieszynie, gimnazjum ukończył w Podolińcu, filozofię we Lwowie i w Agrii (Eger) na Węgrzech, teologię we Lwowie, święcenia kapłańskie otrzymał w Przemyślu w roku 1830.
Był wikariuszem w Choczni koło Wadowic, a od roku 1832 w Tarnowie przy kościele katedralnym i pełnił równocześnie obowiązki katechety w szkole dziewcząt.
W roku 1835 został proboszczem w Lisiej Górze, gdzie zaprowadził Drogę Krzyżową w kościele, kościół wymalował i otoczył murowanym ogrodzeniem. W czasie rzezi galicyjskiej, która w Lisiej Górze szczególnie się krwawo srożyła, przemawiał do wzburzonych chłopów, aby ich uspokoić i omal nie przepłacił tego życiem. Wtrącony do więzienia prze władze austriackie przebywał w nim ponad 25 miesięcy. Skazany został na 20 lat ciężkiego więzienia w Spielbergu (Brno). Przebywał tam 20 miesięcy. W czasie wiosny ludów został zwolniony z więzienia w dniu 3 kwietnia 1848 roku i wrócił na probostwo w Lisiej Górze.
Dnia 31 marca 1849 roku został instytuowany na probostwo w Żabnie i Odporyszowie. Wnet po objęciu parafii urządził swoim kosztem misje w parafii, trwające 21 dni, a prowadzone przez księży Jezuitów. Przyczynił się znacznie do odnowienia kultu Najśw. Maryi Panny w Jej cudownym obrazie w Odporyszowie. Przy kościele w Odporyszowie wystawił wieżę, w pobliżu wystawił własnym kosztem 52 kaplice, poświęcone piętnastu tajemnicom różańcowym, Siedmiu Boleściom Najśw. Maryi Panny, Jej Zaśnięciu i Wniebowzięciu itd.
„To wszystko sprawiłem na chwałę Bożą i dla zbawienia dusz —pisze Morgenstern w swojej biografii- dzięki szczególnej pomocy Bożej i własnym kosztem wobec obojętności parafian i kolatorów kościoła”.
Odbył pielgrzymkę do Rzymu i Ziemi Świętej. Odznaczony przez władze kościelne R i M (przywilej noszenia Rokiety i Mantoletu). Był prze długie lata posłem do parlamentu we Lwowie i w Wiedniu.
Pomimo tego, w czasie powstania styczniowego w okresie stanu oblężenia, został aresztowany przez władze austriackie 11 lipca 1864 roku z powodu udzielenia pomocy w zbrodni zakłócenia spokoju publicznego. Zarzucono ks. Morgensternowi, że przyjął w tym czasie w gościnę nieznanego kapelana. Był nim O. Berard Bulsiewicz (…) Prezydium biskupie w Tarnowie dnia 14 lipca 1864 roku zwróciło się z prośbą o wypuszczenie z aresztu ks. Morgensterna wobec jego wielkich zasług dla kościoła odpustowego w Odporyszowie, rozbudowanego jego kosztem i pozbawienia pociech religijnych ludu śpieszącego do tego miejsca odpustowego przez aresztowanie proboszcza, na którego miejsce trudno by było wyszukać kapłanów, następnie z powodu konieczności przerwania budowy wieży przy tym kościele, wznoszonej kosztem ks. Morgensterna. Nie wiadomo, czy ta interwencja przyniosła jakiś skutek. Dopiero bowiem 13 września 1864 roku, wyrokiem sądu wojennego w Tarnowie ks. Morgenstern został zwolniony od zamiaru zbrodni i skazany na grzywnę 30 florenów za przyjęcie w gościnę nieznanego kapłana.
Ks. Morgenstern, pełen zasług dla kościoła w Odporyszowie zmarł dnia 18 stycznia 1880 roku, w 50 roku kapłaństwa, a 74 życia.

Uzupełnienia z innych źródeł:

Stanisław Morgenstern rozpoczął studia teologiczne w Eger, które kontynuował we Lwowie. W 1830 roku przyjął w Przemyślu święcenia diakonatu. Pracował jako wikary w Wojniczu. W 1831 roku otrzymał święcenia prezbiteriatu i rozpoczął posługę w Choczni.
52 kaplice koło kościoła w Odporyszowie wystawił po pielgrzymce do Ziemi Świętej, budując je na wzór palestyński. W tej wsi przyczynił się też organizacyjnie i finansowo do budowy szkoły.
W dowód uznania za odnowienie kultu Najświętszej Marii Panny,  w jej uznawanym za cudowny obrazie w Odporyszowie, odznaczony został tytułem kanonika honorowego Kapituły Katedralnej w Tarnowie.
W testamencie swój poważny księgozbiór przekazał do biblioteki Seminarium Duchownego w Tarnowie. Spoczywa na cmentarzu w Odporyszowie.

Choczeńscy wikariusze - lista.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Choczeńska kronika wypadków - część II

"Krakus" z 1892 roku

W Choczni dziewczynka 3-letnia, córka p. Jana Pindla, chcąc zaczerpnąć wody ze studni garnuszkiem, wpadła do takowej. Rodzice natychmiast pospieszyli z ratunkiem, ale ratunek okazał się bezskutecznym, tem więcej że ktoś z bardzo mądrych doradców kazał dziewczynę położyć twarzą do ziemi, zamiast, jak to się zwykle dzieje w utopieniach, tarzać ją i rozcierać.


"Polska Zachodnia" z 13 lipca 1929 roku


Śmiertelny wypadek motocyklowy.

Józef Słowik, kierownik składu maszyn do szycia „Singer" w Wadowicach, podjął w poniedziałek wycieczkę motocyklową w kierunku Choczni. Tuż przed Chocznią, chcąc zahamować motocykl, aby przepuścić stado krów, uczynił to tak nagle, że został rzuconym na szosę, przyczem doznał złamania czaszki. Towarzyszka jego także uległa ciężkim uszkodzeniom ciała. Słowik, przewieziony żywym jeszcze do szpitala w Wadowicach, zmarł tamże, gdzie też znajduje się jego towarzyszka w pielęgnacji.



Ilustrowany Kurier Codzienny z 17 czerwca 1939 roku

Podczas szalejącej nad Wadowicami i okolicą burzy zabił piorun w Choczni 20-letnią pasterkę, która przed nawałnicą i gradem schroniła się pod wierzbę. Jest to pierwsza ofiara pioruna w tym roku w powiecie wadowickim.


Część I kroniki wypadków- LINK

piątek, 12 czerwca 2015

Legiony Polskie w Choczni w 1914 i 1915 roku

Korespondencja Józefa Putka na temat pobytu Legionów Polskich w Choczni w 1914 roku i przemarszu oddziałów legionowych przez Chocznię w styczniu 1915 roku. Jej fragmenty zamieściła "Ziemia Lubelska" z 13 lutego 1916 roku.

We wrześniu zeszłego roku Departament wojskowy N. K. N. gminę Chocznię (w pow. Wadowickim) wyznaczył na obóz dla formującego się batalionu uzupełniającego. Około 2000 ludzi prawie przez trzy tygodnie w tej gminie stało!* 
A była to istotna pstrokacizna! Tu spotkałeś legjonistę- proletarjusza w podartych butach z bagnetem bez pochwy przywiązanym na sznurku, tu z szablą zgrabny góral z pod Zakopanego w opiętych góralskich spodniach, w zgrabnym kapeluszu góralskim ozdobionym metrowem piórem, tu uczeń gimnazjalny w bluzce studenckiej z czapką strzelecką, słowem - jak mówili chłopi - była to „zbieranina". 
Nikt nie chciał wierzyć, żeby z tego materiału dało się wytworzyć wojsko. Chłop nasz, niedowiarek w takich sprawach, poważnie kręcił głową... Ale trwało to niedługo! 
Po kilku dniach pobytu ludność tak do tych „żołnierzy" się przywiązała- jak do własnych dzieci. W każdej prawie chałupie odstępowano dobrowolnie łóżko i pościel dla oficera Legionów, a izbę dla żołnierzy- legjonistów, a sama rodzina chłopska gdzieś tam w komorze ciasnej się gnieździła. Zrozumiałą jest rzeczą, że w stadium tworzenia się Legionów trudno było w jednej chwili o wyżywienie i umundurowanie. To też nasi ochotnicy chodzili w podartych spodniach i butach, wypożyczając od czasu do czasu na ćwiczenia garderobę od chłopów. Mimo że żywności albo nie było, albo było jej bardzo mało, legioniści głodu wielkiego nie cierpieli, bo ludność czem mogła, tem z nimi się dzieliła. To też rzewny był to widok, jak w godzinach południowych nad chłopską misą siedzieli pochyleni, rodzina gospodarza i kilku legionistów, z których niejeden w „cywilu" był „burżujem", z pogardą spoglądającym na chłopski żur i jałową kapustę. 
Ale też i legioniści nie pozostali dłużni. Gdy po kilku dniach porządek zupełny nastał, zaprowjantowanie nie szwankowało, i każdy żołnierz otrzymał przepisaną porcję mięsa i zupy z kuchni polowej, w tej chwili z napełnioną „menażką" biegał do chłopskiej chaty i tu do misy jałowych ziemniaków chłopskich wlewał zupę i ostatnim kęsem mięsa dzielił się z chłopską rodziną. 
Kiedy po kilku tygodniach pobytu w Choczni około 2000 ludzi wyekwipowanych i wyćwiczonych miało ruszyć na pociąg do Wadowic, by stąd pojechać na Węgry, nie było domu we wsi, żeby cała rodzina nie wyległa na pożegnanie. Ludzie tak z legionistami zżyli się, tak się z nimi zbratali, że przy pożegnaniu płakali, jak dzieci. 
Za jakie cztery miesiące gościli tutejsi włościanie I pułk Legionów w przemarszu do Kęt.** 
Rygor, karność, porządna gospodarka, oto cechy, które najbardziej przechował lud w pamięci. Jako charakterystyczny przykład porządku panującego w brygadzie Piłsudskiego, przytaczali piszącemu włościanie fakt, że mimo iż zaledwie jedną noc przespała w Choczni, to jednak i za taką bagatelę zapłacone zostało kwaterunkowe. Ten drobny fakt dał dużo ludności do myślenia. Ciekawym przyczynkiem do kwestji stosunku ludu naszego do Legjonów jest następująca piosenka śpiewana przez lud wadowicki:
 „Moskalu ty chamie, 
Chciałeś zdobyć Kraków, 
Napotkałeś bisurmanie 
Na męstwo Polaków!... 
Moskalu ty świnio 
Poznałeś ty Legjony. 
Takeśmy cię przetrzepali!
Jak jasne pierony”. 
Pokaźnie przedstawiają się datki pieniężne złożone przez lud wadowicki na Legjony. Rady gminne w 27 gminach pow. Wadowickiego uchwaliły na Polski Skarb Wojenny 4000 kor. Składki zbierane po chatach przyniosły ponad 15000 kor. Składki okazyjne wyniosły 13000 kor. Jeżeli się do tego doda składki Kółek rolniczych, Kas Reiffeisena***, jeżeli się zważy, że dary Rady powiatowej i powiatowej kasy oszczędności powstały pod wpływem włościan w tych instytucjach zasiadających, to przyjść się musi do przekonania, że na 100000 kor. składek 2/3 części złożył lud polski. 

* batalion rekrucki Legionów Polskich dociera do Choczni z Kielc 15 września.

** żołnierze I Brygady Legionów Polskich pod dowództwem Józefa Piłsudskiego docierają do Choczni w  trakcie przemarszu z Lipnicy Murowanej do Kęt, gdzie pozostają przez ponad miesiąc, w ramach skierowania na odpoczynek. Ich nocleg w Choczni ma miejsce 23 stycznia 1915 roku. 

*** choczeńska kasa zapomogowo-pożyczkowa przekazuje na rzecz Legionów kwotę 501 koron. Wójt  Maksymilian Malata wypowiada się na ten temat dla "Wiadomości Polskich" (nr 16 z 1915 roku): „My chłopi nie poskąpimy jeszcze i dalszych ofiar na Legiony, byle nam tylko wyrąbały niepodległą Polskę”.

Zestawienie choczeńskich legionistów: LINK

środa, 10 czerwca 2015

Żołnierze z Choczni w armii gen. Andersa i innych polskich jednostkach na obczyźnie w czasie II wojny światowej

Zestawienie związanych z Chocznią żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na obczyźnie w czasie II wojny światowej, opracowane na podstawie dostępnych autorowi źródeł pisanych. 
Obejmuje między innymi żołnierzy generałów: Andersa, Sosabowskiego i Maczka oraz lotników z czasów bitwy o Anglię.
Tak jak w przypadku innych publikowanych tu zestawień dane będą sukcesywnie uzupełniane w miarę napływu nowych informacji.

  • Józef Bator (1897-1980) żołnierz armii gen. Andersa, zwolniony z wojska w Iranie. Po wojnie na emigracji w Anglii. Na starość wrócił do Choczni i jest pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym.
  • Mieczysław Bator (1926-2002) żołnierz armii gen. Andersa, uczestnik między innymi walk pod Monte Cassino. Po wojnie pozostał na emigracji w Anglii i tam zmarł. Odznaczony Krzyżem Walecznych.
  • Stefan Bator (1922-1996) żołnierz armii gen. Andersa, uczestnik między innymi walk pod Monte Cassino w batalionie łączności 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Po wojnie pozostał na emigracji w Anglii i tam zmarł. Odznaczony Krzyżem Walecznych.
  • Juliusz Jan Chmiel (1917-1948) podporucznik w Kwaterze Głównej PSZ w Londynie.
  • Wincenty Dąbrowski (1904-1979) oficer w polskich siłach zbrojnych we Francji i w Anglii, zmarł na emigracji w Kanadzie.
  • Julian Drożdż (1906-?) żołnierz polskich sił zbrojnych we Francji, internowany w Szwajcarii.
  • Marian Giełdoń (1910-1952) - żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich i 3 Dywizji Strzelców Karpackich (sierżant).
  • Józef Gondek (1903-1988) żołnierz Armii Polskiej we Francji, internowany w Szwajcarii.
  • Jan Gruszecki (?-1957) oficer 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, uczestnik między innymi bitwy pod Arnhem.
  • Stanisław Guzdek (1915-?) żołnierz armii gen. Andersa.
  • Stanisław Jurecki (1916-1993) żołnierz armii gen. Andersa, po wojnie na emigracji w Anglii i w Argentynie, gdzie zmarł.
  • Władysław Kręcioch (1920-1943) marynarz, zginął na niszczycielu ORP Orkan, po jego storpedowaniu.
  • Władysław Bolesław Kręcioch/Kershaw (1910-1989) służył w polskich jednostkach pomocniczych w Wielkiej Brytanii. Po wojnie pozostał na emigracji w Szkocji i tam zmarł.
  • Józef Korzeniowski (1924-1992) plutonowy 304 Dywizjonu Obrony Wybrzeża w ramach Polish Air Force w Anglii. 
  • Antoni Ligięza (1899-1980) żołnierz armii gen. Andersa. Uczestnik między innymi walk pod Tobrukiem i Monte Cassino.Odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie wrócił do Choczni i jest pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym.
  • Stanisław Małusecki (1906-1975) oficer PSZ we Francji i w Anglii. Po wojnie wrócił do Polski, zmarł w Bytomiu.
  • Stefan Moskwa (1891-1953) chorąży PSZ na Zachodzie, brał udział między innymi w walkach we Włoszech. Po wojnie mieszkaniec Wadowic, gdzie zmarł.
  • Władysław Nowak (1908-1982) oficer lotnictwa, służył w Dywizjonach: 306, 308 i 317, uczestnik bitwy o Anglię. Zmarł na emigracji. Szerzej o jego postaci tu- LINK.
  • Jan Pietruszka (1907-?) żołnierz Armii Polskiej we Francji, wzięty do niewoli niemieckiej (1940)  i osadzony w stalagu
  • Władysław Pietruszka (1921-1994) kapral 2 batalionu 3 Dywizji Strzelców Karpackich we Włoszech
  • Jan Ramenda (1908-1944) żołnierz gen. Andersa, zginął w bitwie pod Monte Cassino i tam został pochowany.
  • Bronisław Sołtysiewicz (1906-1983) starszy sierżant III Dywizji Strzelców Karpackich, uczestnik kampanii libijskiej i włoskiej, awansowany na chorążego.
  • Franciszek Ścigalski (1906-1986) żołnierz 202 pułku artylerii ciężkiej we Francji. Internowany w Szwajcarii. Po wojnie wrócił do Polski jako inwalida i zamieszkał w Krakowie. Pochowany na cmentarzu Rakowickim.
  • Halina Ścigalska z domu Bator (1928-1999) służyła w Szkocji w Pomocniczej Słuzbie Kobiet.
  • Marian Talaga (1916-1999) żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, ranny pod Tobrukiem. Potem w Anglii, służył jako mechanik w 307 Dywizjonie Myśliwskim. Zmarł na emigracji w USA. Szerzej o jego postaci tu- LINK.
  • Tymoteusz Turała (1903-1987) żołnierz I Dywizji Pancernej gen. Maczka, uczestnik walk w Normandii, Belgii i Holandii. Po wojnie wrócił do Choczni, spoczywa na miejscowym cmentarzu parafialnym.
  • Jan Twaróg (1915-2009) urodzony w Choczni mieszkaniec Wielkopolski. Sierżant I Dywizji Pancernej gen. Maczka od 1945 roku. Po wojnie wrócił do Polski. Zmarł w Murowanej Goślinie.
  • Michał Twaróg (1919-1984) - kapral pułku Ułanów Karpackich armii gen. Andersa, uczestnik walk o Tobruk i Monte Cassino. Spoczywa na choczeńskim cmentarzu parafialnym. 
  • Włodzimierz Wcisło (1919-1944) urodzony w Choczni mieszkaniec Andrychowa, żołnierz armii gen. Andersa. Uczestnik walk we Włoszech, między innymi pod Monte Cassino. Zmarł w szpitalu w Anconie, w wyniku poparzeń po pożarze jego wozu. Spoczywa na cmentarzu w Loreto.
  • Stanisław Widlarz/Stanley Widra (1916-2013) lotnik 308 Dywizjonu Myśliwskiego, brał udział w bitwie o Anglię, z  jednym pewnym zestrzeleniem samolotu niemieckiego i jednym prawdopodobnym. Po wojnie mieszkał w Londynie i tam zmarł. Jego nagrobek znajduje się na choczeńskim cmentarzu parafialnym.
  • Stefan Widlarz (1896-1971) żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich w walkach pod Tobrukiem, potem uczestnik walk we Włoszech, między innymi o Monte Cassino. Po wojnie na emigracji w Anglii i Argentynie, skąd powrócił w 1969 roku. Pochowany na cmentarzu w Bielsku-Białej.
  • Edward Woźniak (1913-1986) kapral Brygady Strzelców Karpackich, służył w Egipcie i we Włoszech.
  • Tadeusz Wróbel (1919-1942) żołnierz armii gen. Andersa, zmarł w Khanaqin w Iranie.
Żołnierzami armii gen. Andersa byli również:
  • Tadeusz Ramenda, syn chocznianina Stanisława, zmarł w Teheranie,
  • Antoni Byrski (1912-1944) urodzony w Kaczynie, poległ pod Monte Cassino, na cmentarzu w Choczni znajduje się jego symboliczna mogiła.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Plebiscyt przeciwalkoholowy w Choczni

"Wyzwolenie" z 19 maja 1929 roku donosiło:



Gmina Chocznia (pow. Wadowice) po­stanowiła w celu uczczenia dziesięciolecia niepodległości Polski urządzić w dniu 3 maja b. r. plebiscyt za zamknięciem szyn­ków. Zgodnie z uchwałą rady gminnej ple­biscyt ten został przeprowadzony, jaki zaś miał przebieg i wynik, o tern powiadomiła ogół Zwierzchność gminna drukowanemi plakatami następującej treści:

ZWIERZCHNOŚĆ GMINNA W CHOCZNI
L. 280/28.3
Chocznia d. 4 maja 1929

OBWIESZCZENIE.

Zwierzchność Gminna w Choczni, jako Komisja dla przeprowadzenia w gminie Choczni powszechnego głosowania w spra­wie wprowadzenia całkowitego zakazu sprzedaży i wyszynku napojów alkoholo­wych, podaje niniejszem do publicznej wiadomości, że wynik powszechnego gło­sowania, odbytego w Choczni w dniu 3-go maja 1929 roku był następujący:
Uprawnionych do głosowania było 1766 osób.
Wzięło udział w glosowaniu 812 osób. Oddano głosów „tak", czyli za zaka­zem 792.
Głosów zaś , nie", to jest przeciw za­kazowi oddano 12.
Unieważniono głosów 8.
Wobec takiego wyniku głosowania, podaje się do publicznej wiadomości, że na zasadzie art. 4 i 7 ustawy z dnia 23 kwietnia 1920 r., w brzmieniu ogłoszonem rozporządzeniem Ministra Zdrowia Pu­blicznego z dnia 10 kwietnia 1922 r. (Dz. U. Rz. P. Nr. 35, poz. 299) oraz na zasa­dzie § 2 rozporządzenia wykonawczego Ministra Zdrowia Publicznego z dnia 2-go czerwca 1922 r. (Dz. U. Rz. P. Nr. 51, poz. 462) zapadła uchwała, mocą której z dniem 1-go ,stycznia 1930 roku, na obsza­rze gminy Choczni wchodzi w życie
całkowity zakaz sprzedawania i podawania
napojów alkoholowych
zawierających jakiekolwiek ilości alkoholu.
Głosowanie powyższe i uchwała może być zaskarżona do Sądu Najwyższego w Warszawie, a skarga taka w myśl § 2 rozp. wykonawczego Ministra Zdrowia Pu­blicznego z 2 czerwca 1922 r. poz. 590, winna być wniesiona na ręce Zwierzchnoś­ci Gminnej jako Komisji plebiscytowej i to w ciągu dni czternastu od ogłoszenia wy­niku głosowania.
Zarazem zawiadamia się, iż zgodnie z wyrokiem Najwyższego Trybunału Admi­nistracyjnego z dnia 27 kwietnia 1925 r. I. rej. 1876/24 zaskarżenie uchwały plebis­cytowej nie wstrzymuje wykonania tej uchwały.

 Naczelnik gminy:


     Dr. Józef Putek


piątek, 5 czerwca 2015

Cudzoziemcy w dawnej Choczni

Zestawienie i krótki zarys niektórych postaci cudzoziemców związanych z dawną Chocznią:
  • Franz Adolf Bichterle - Niemiec z Bielska, porucznik piechoty austriackiej, ostatni właściciel majątku sołtysiego w Choczni pod koniec XIX i na początku XX wieku. Od listopada 1891 roku wiceprzewodniczący choczeńskiego kółka rolniczego, gdzie wygłaszał pogadanki i prowadził szkolenia dla rolników. Przed I wojną światową majątek sołtysi rozparcelował, sprzedał chłopom i osiedlił się w Bielsku.
  • Józef Bürger - rolnik z Moraw niemieckiego pochodzenia, osiedlony w Choczni pod numerem 305. Syn Gotfryda i Rosalii Röslin. Mąż Teresy z domu Fiebig, z którą w 1853 roku miał w Choczni syna Antoniego.
  • Ferdynand Brandstaetter - murarz z czeskich Moraw, urodzony w 1869 roku (Hrozdec) i osiedlony w Choczni po małżeństwie z Franciszką Koman (1894).
  • Tomasz (Tymofiej) Bursztyński - Rusin z okolic Buczacza (1871-1945). Wachmistrz żandarmerii austriackiej, stacjonujący najpierw w Rajczy, a potem w Wadowicach. Osiadł w Choczni, skąd pochodziła jego żona (córka wójta Antoniego Sikory). Zwolennik PSL "Piast", oponent polityczny Józefa Putka. Członek Komitetu Dzwonnego powołanego przez proboszcza w 1926 roku i komitetu parafialnego. W 1928 roku został skazany przez władze gminne za „wyprowadzenie dzwonu na wieżę kościelną bez zezwolenia władz policji budowlanej i kierowanie tą czynnością wbrew zakazowi władz” na karę 200 zł grzywny. W listopadzie 1929 roku został mianowany przez władze nadzorcze tymczasowym kierownikiem rady gminnej, po rozwiązaniu poprzedniej z wójtem Putkiem na czele. Jeden z fundatorów stalowego krzyża na Gancarzu, poświęconego w 1931 roku. W czasie II wojny światowej zadeklarował narodowość ukraińską, co pozwoliło mu uniknąć wysiedlenia. 
  • Józef Dąbrowski alias Achmet - Turek urodzony na terenie dzisiejszej Bułgarii około 1777 roku. Żołnierz austriacki regimentu księcia Schwarzenberga. Osiedlony w Choczni, żonaty z Agnieszką z domu Wróbel. 
  • Jozef Dzivoky (Banak)- Czech z Moraw, żołnierz, który powiesił się w Choczni w 1875 roku.
  • Jan Iran - Czech z miejscowości Vysoke Veseli koło Jiczina. W 1847 roku piekarz w Choczni (dom nr 94). Mąż Marianny z Janikowskich, ojciec ochrzczonej w Choczni Salomei.
  • Stanisław Tapaj Japajew - Baszkir z Arlan na Uralu, urodzony w 1901 roku jako syn Japaja i Mury Szamajew, konwertyta z islamu ochrzczony w Choczni w 1922 roku. Prawdopodobnie jeniec z wojny polsko-bolszewickiej.
  • Jan Halauska - Czech z Moraw, z okolic Ołomuńca (ok. 1844-1900). Leśniczy w Żywcu i Jeleśni, żonaty z mieszkającą w Choczni Emilią Letscher. W 1871 roku ochrzcił w Choczni syna Emiliana.
  • Georg Helm - Niemiec z Czech, urodzony pod Ostrawą, kapitan- audytor sądów polowych w armii austriackiej, mąż Emilii z domu Dunin, córki właściciela majątku sołtysiego w Choczni, z którą miał syna Alfreda, ochrzczonego w Choczni w 1861 roku.
  • Nazar Hrycak - Ukrainiec z Kołokolina koło Rohatyna, przez pewien czas mieszkaniec Choczni, w 1911 roku poślubił choczniankę Józefę z domu Koman.
  • Galina Kiriłowa- Rosjanka urodzona w 1926 roku w Tangarogu, jako córka Fiodora i Wiktorii, żona chocznianina Antoniego Sordyla, zawodowego podoficera Wojska Polskiego. 
  • Ignacy Kloss - Czech z północnych Moraw (1789-1853). Choczeński sklepikarz i młynarz, jego młyn usytuowany był nad Choczenką u podnóża Pagórka Malatowskiego. Dwukrotnie zawierał w Choczni związki małżeńskie, ale z kobietami nie pochodzącymi z Choczni. Zmarł w Choczni, jego potomkowie żyją tu nadal, choć nie noszą już nazwiska Kloss.
  • Jozef Kocian - Czech z Moraw (ok. 1794-1825) podróżny, który zmarł na choczeńskim gościńcu.
  • Jur Korzenny - Słowak z Turzovki, urodzony w 1894 roku. Blacharz i gawędziarz ludowy, mieszkaniec Choczni po poślubieniu Anieli z domu Smaza.
  • Carolina Lacombe - nosząca nazwisko francuskie, ale urodzona w Konstantynopolu (dzisiejszy Stambuł w Turcji). W 1818 roku urodziła w choczeńskim młynie syna Adama Józefa- owoc jej nieoficjalnego związku z inwałdzkim ekonomem Józefem Karaśkiewiczem.
  • Georgius (Jerzy) Laska - mieszczanin z czeskich Moraw zamieszkały w Choczni pod numerem 278. W 1810 roku ochrzcił w Choczni swojego syna Wojciecha. Mąż Polki Katarzyny z Oziembłowskich.
  • Jan Letscher - Austriak z Voralbergu (ok. 1805-1861). Piekarz- cukiernik. Po połowie XIX wieku właściciel sporej posiadłości na terenie Choczni, tak zwanej później „Lecierówki” (tam gdzie postawiono potem Dom Ludowy). Żonaty z pochodzącą z Choczni Teklą Płonka. Jego rodzina wyprowadziła się później do Bochni. Był przodkiem dyrektora Liceum w Wadowicach Jana Królikiewicza.
  • Karl Emil Matzurke - Niemiec z okolic Bielska. Dzierżawca majątku sołtysiego w Choczni w 1871 roku. Żonaty z Cathariną z domu Rolenz, w Choczni urodził się ich syn Karl Wenzel. Prawdopodobnie brat znanego niemieckiego chemika Gustava Matzurke.
  • Leopold Schwarzmann - Austriak, urodzony około 1810 roku, sklepikarz i mieszkaniec Choczni, gdzie zmarł w 1856 roku.
  • Martin Singer - pochodzący z Nowogrodu w Rosji konwertyta z judaizmu, z  zawodu mechanik, który w 1867 roku poślubił w Choczni Emilię z domu Werner z Andrychowa.
  • Józef Skalicki - Czech z Moraw, mieszkaniec Choczni, sklepikarz w 1852 roku, kiedy to ochrzcił w Choczni córkę Mariannę. Żonaty z Anną z domu Rojek. 
  • Adam Skalka - Słowak z Trenczyna (ok. 1860-1890), z zawodu druciarz, który zmarł w Choczni.
  • Karol Sprongl - Czech urodzony w 1806, ksiądz, choczeński wikariusz i administrator parafii w 1842 roku. Zmarł w 1849 roku.
  • Marcin Womlel - Czech urodzony około 1788 roku w Polnej, inwalida, sklepikarz i mieszkaniec Choczni, gdzie w 1837 roku poślubił Katarzynę z domu Hintnaus.
  • Wojciech Woryś - Słowak z Šalkovej koło Bańskiej Bystrzycy, w 1871 roku chrzcił w Choczni córkę Anielę. Z zawodu służący (prawdopodobnie pracował u Carla Emila Matzurke).
  • Antoni Wozichnoj - Czech z miejscowości Dolni Ujezd na Morawach (ur. 1843), poślubił choczniankę Annę Grządziel. Jego potomkowie (w linii żeńskiej) dotrwali w Choczni do czasów współczesnych, a ostatni męski potomek o tym nazwisku wyemigrował z Choczni do USA w 1912 roku.
  • Andreas Zink - sklepikarz pochodzący z okolic Przerowa (Perova) na Morawach. 13 października 1836 roku ochrzcił w Choczni córki bliźniaczki, które urodziła jego żona Teresa z domu Habermann.
W pewnym sensie do grona cudzoziemców związanych z Chocznią można zaliczyć również księdza Aleksego Bocheńskiego (1808-1893), urodzonego w miejscowości Gnezda na Spiszu, który pełnił w Choczni posługę jako wikary, a potem przez długi czas był proboszczem w Wadowicach.

W 1821 roku swojego syna Heinricha ochrzcił w Choczni Johannes Kirschinger, medyk 56 pułku piechoty z Wadowic.

Również w Choczni w 1881 roku chrzcił swojego syna niejaki Gustav Heinrich Abracham, mechanik- maszynista w tartaku ("przy pile"), zamieszkały w Kaczynie, a pochodzący z okolic Międzyrzecza w Wielkopolsce, wyznania ewangelickiego. 


O niemieckich osadnikach z okresu II wojny światowej można przeczytać tu- LINK.
W Choczni znajduje się również mogiła niemieckiego żołnierza Waltera Wehnera (ur. 1921).

Natomiast notatka o przedstawicielach choczeńskich Żydów znajduje się tutaj - LINK.

środa, 3 czerwca 2015

Choczeńska kronika wypadków - część I

"Nowa Reforma" z 12.05.1900

Wadowice, 10 maja.

Wczoraj o godzinie 11 1/2 przed południem wybuchł pożar we wsi Hoczni (Choczni) wskutek nieostrożności. Z wielką szybkością objął stodołę, a następnie zabudowania mieszkalne, Józefa i Franciszka Gardzielów (Garżelów), tak, że z pierwszego domu zdołano zaledwie tylko niektóre sprzęty domowe uratować, a z drugiego domu nie uratowano zgoła nic, a nawet biedny pies wraz z budką zgorzał; wieś cała zgorzałaby, gdyby wiatr nie był zmienił kierunku. Hocznia (Chocznia) liczy przeszło 500 domów, a o utworzeniu obrony pożarnej, jak również o zakupienie niezbędnych rekwizytów ogniowych dotąd nie pomyślano.*

* Straż ogniowa (pożarna) w Choczni została założona teoretycznie w 1892 roku. Pierwszym prezesem był kowal Antoni Sikora, a wiceprezesem Antoni Bryndza. Praktycznie nie rozwinęła jednak chyba większej aktywności, a jej właściwe zorganizowanie i późniejsza działalność to zasługa nauczyciela Józefa Nowaka, który rozpoczął pracę w Choczni w 1899 roku.



"Przyjaciel Ludu" z 05.07.1902

Z Wadowic.
Trzynastoletni synek Józefa Bąka z Choczni zbliżywszy się w czasie nieobecności rodziców do kuchni, zajął na sobie od ognia sukienkę. W jednej chwili stanęło biedne dziecko w płomieniach i zanim pośpieszono mu z pomocą, odniosło tak znaczne poparzenie na całem ciele, że w dwie godziny później umarło.



08.07.1959

Pociąg przejechał furmankę
W miejscowości Chocznia pod Wadowicami, na niestrzeżonym przejeździe kolejowym pod koła lokomotywy wpadła przedwczoraj furmanka. Jadąca na wozie Rozalia Pindel z Choczni poniosła śmierć na miejscu, zaś woźnica Edward Woźniak. w stanie ciężkim znajduje się w szpitalu. Przyczyną wypadku była nieostrożność woźnicy.



poniedziałek, 1 czerwca 2015

Księża z Choczni - ksiądz Jakub Piątek

Jakub Piątek (urodzony 29.06.1811 w Choczni - zmarł 14.01.1858 w Niedźwiedziu).

W latach 1829-1833 był uczniem gimnazjum pijarów w Podolinie na Spiszu, założonego przez starostę spiskiego Stanisława Lubomirskiego w 1642 roku. Następnie studiował teologię w Wiedniu. Został wyświęcony na księdza przez biskupa tarnowskiego w 1839 roku. 
Od 1839 roku pełnił posługę jako wikariusz w Białej (części obecnego Bielska-Białej), a od 1841 roku w Żywcu. W 1843 roku rozpoczął pracę w Pilznie koło Dębicy, gdzie jednocześnie był katechetą. Od 1845 roku sprawował funkcję wikariusza w Myślenicach, a od 1848 roku w Nowym Targu. 
W 1852 roku objął probostwo w gorczańskim Niedźwiedziu (parafia św. Sebastiana), gdzie po sześciu latach zmarł i został pochowany na miejscowym cmentarzu. 
Był synem choczeńskiego wójta Wojciecha Piątka i Kunegundy z domu Adamczyk.
Na mocy testamentu jego krewnego Antoniego Piątka w 1866 roku została utworzona w Choczni fundacja mszalna i wypominkowa, z której odsetki miały być przeznaczone po wieczne czasy na msze święte w intencji między innymi księdza Jakuba (a raczej Jakóba, jak wówczas zapisywano to imię).

Lista księży z Choczni - LINK