środa, 30 października 2019

Nauczyciele w Choczni - Elżbieta Woźny (Kurowska)

Elżbieta Kurowska urodziła się 21 października 1943 roku w Starym Sączu. W rodzinnym mieście ukończyła szkołę podstawową i Liceum Pedagogiczne (dyplom w 1962 roku). 
Swoją pierwszą pracę zawodową podjęła 16 sierpnia 1962 roku w Szkole Podstawowej w Choczni. Uczyła różnych  przedmiotów (m.in. jęz. polski, geografia), ale największą radość sprawiało jej prowadzenia zajęć plastycznych. Sama pięknie malowała, wykonywała scenografię do przedstawień szkolnych, chętnie służyła pomocą w różnych przedsięwzięciach środowiskowych (głównie dekoracje okolicznościowe, plakaty). 
1 stycznia 1965 roku otrzymała stopień nauczyciela mianowanego. W tym samym roku ukończyła zaoczne Studium Nauczycielskie w Krakowie o kierunku wychowanie plastyczne i zajęcia praktyczno-techniczne.
25 grudnia 1967 poślubiła pochodzącego z Choczni muzyka Eugeniusza Woźnego, syna miejscowego organisty. Wobec faktu, iż mąż studiował, a potem pracował w Krakowie, rozpoczęła starania o przeniesienie służbowe z Choczni. 1 września 1971 roku została zatrudniona w Szkole Podstawowej w Rybnej pod Krakowem. 2 maja 1972 roku otrzymała powołanie na stanowisko nauczyciela dyplomowanego. W 1984 roku ukończyła zaoczne magisterskie studia wyższe na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ w zakresie nauczania początkowego. W okresie od 1 września 1986 do 31 sierpnia 1988 roku pracowała w Szkole Podstawowej w Czułówku (gm. Czernichów) jako nauczyciel i dyrektor szkoły, następnie (do 31 sierpnia 2001 roku; emerytura) te same funkcje pełniła w Szkole Podstawowej w Nowej Wsi Szlacheckiej (gm. Czernichów). Za swą pracę zawodową i społeczną została uhonorowana Złotym Krzyżem Zasługi (1986), odznaczeniem Stronnictwa Demokratycznego (1996), Medalem Komisji Edukacji Narodowej (1998). Była matką dwóch córek, babcią dwojga wnucząt.
Zmarła 25 kwietnia 2014 roku i spoczęła obok męża na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

                                                                               Maria Biel-Pająk

poniedziałek, 28 października 2019

Stare fotografie z Choczni

Fotografia z archiwum Marii Mojskiej
Okazała lipa upamiętniająca Adama Mickiewicza, która została posadzona przed domem kowala Antoniego Sikory (późniejszego wójta) w 1898 roku. Widoczny na zdjęciu dom Sikory odziedziczyła jego córka Stefania i zięć Józef Mojski. Lipa Mickiewicza nie dotrwała do dzisiejszych czasów- została przewrócona przez gwałtowną nawałnicę na gościniec choczeński i usunięta przez Straż Pożarną.

piątek, 25 października 2019

Choczeńscy proboszczowie- ciekawostki

Najdłużej pełnili posługę w Choczni:
  • ksiądz Jan Bylina – 56 lat
  • ksiądz Józef Komorek – 53 lata
  • ksiądz Kacper Sasin – 47 lat
  • ksiądz Józef Dunajecki – 39 lat
----
Począwszy od połowy XVII wieku średni czas posługi proboszcza w Choczni wynosi 20 lat.
----
Najdłużej żyjącym choczeńskim proboszczem był ks. Bolesław Sarna, który zmarł w wieku 90 lat.
----
Aż trzech choczeńskich proboszczów urodziło się w Krościenku nad Dunajcem, z tego dwóch (ks. Józef i Wojciech Komorkowie) było przyrodnimi braćmi, pełniącymi jeden po drugim funkcję proboszcza.
----
Najbliżej do Choczni z miejsca pochodzenia miał ks. Jan Bylina, urodzony w Kleczy, następny w kolejności jest aktualny proboszcz ks. Zbigniew Bizoń (z Sułkowic).
Natomiast z najbardziej oddalonej od Choczni miejscowości pochodził ks. Bronisław Michalski (z Kornatowa w obecnym województwie kujawsko- pomorskim).
----
Tylko jeden z choczeńskich proboszczów pełnił wcześniej funkcję wikariusza w parafii choczeńskiej- ks. Józef Komorek.
----
Dwóch znanych z imienia i nazwiska księży proboszczów było budowniczymi kościołów w Choczni: ks. Józef Komorek (aktualnego) i ks. Jacek Majeranowski (poprzedniego drewnianego, przy czym budowę rozpoczął ks. proboszcz Józef Skolimowski).
----
Pięciu choczeńskich proboszczów pełniło dodatkowo funkcję dziekana dekanatu wadowickiego: ks. Józef Komorek, ks. Wojciech Komorek, ks. Jan Znamierowski, ks. Adam B0gucki oraz ks. Zbigniew Bizoń, a ks. Wojciech Ciołkowicz po opuszczeniu Choczni był dziekanem dekanatu bytomskiego, a ks. Wojciech Komorek nie przyjął nominacji na dziekana dekanatu nowosądeckiego.
----
Ks. Jan Bylina był przez pewien czas równocześnie proboszczem w Choczni i w Inwałdzie (w XVIII wieku).
----
Trzech choczeńskich proboszczów było przed przybyciem do Choczni proboszczami w innych parafiach: ks. Jacek Majeronowski (Dankowice), ks. Bronisław Michalski  (Rzyki) i ks. Zbigniew Bizoń (Ostrężnica). Natomiast ksiądz Bolesław Sarna przed przybyciem do Choczni był administratorem parafii w Komorowicach.
----
Po opuszczeniu Choczni siedmiu byłych proboszczów objęło parafie w innych miejscowościach (Będzin, Mikluszowice, Podegrodzie, Nowy Targ, Żywiec, Jaworzno, Chełmek). Ksiądz Bogucki po opuszczeniu Choczni był proboszczem w dwóch parafiach: Żywcu i Jabłonce, a ks. Ciołkowicz w Będzinie i w Tarnowskich Górach.
----
W największej liczbie parafii pracował ks. Adam Bogucki (6).
----
Od połowy XVII wieku dziesięciu proboszczów przebywało w Choczni aż do śmierci.
----
Ksiądz proboszcz Józef Dunajecki urodził się jako Józef Babiarz.




środa, 23 października 2019

Ankieta dotycząca przebiegu działań wojennych i okupacji

W 1946 roku władze choczeńskiej gminy wypełniły ankietę dotyczącą przebiegu działań wojennych oraz okupacji niemieckiej i po podpisaniu jej przez Leona Bąka odesłały do Referatu Szkód Wojennych Starostwa Powiatowego w Wadowicach.
Ankieta obejmowała pięć punktów:

1. Przebieg działań wojennych na terenie gminy Chocznia:
  • Przez działania wojenne w dniu 3.9.1939 r. niemieccy lotnicy zrzucili około 300 bomb na ludność cywilną, przez co zostało 29 osób zabitych, w tym 11 żołnierzy, uszkodzonych 10 budynków, 1 spalony, 54 koni i 5 krów zabitych.
  • W czasie działań wojennych w 1945 r. przez bombardowanie lotnicze wojsk sprzymierzonych 2 domy spalone i 10 uszkodzonych. Przez działania artylerii 4 domy uszkodzone.
  • Przez wyminowanie mostu przez Niemców 1 dom zniszczony i 1 uszkodzony.
2. Skutki działań wojennych w odniesieniu do terenu: brak wpisu.
3. Skutki zarządzeń władz okupacyjnych (terror):
  • w stosunku do ludzi: w październiku 1939 r. Niemcy zaaresztowali działacza społecznego dr Józefa Putka i więzili go w obozach koncentracyjnych; łapanki na roboty przymusowe 22.12.1942 r. Wysiedlenie gromadne 10.12.1942 r., wysiedlono przeszło 1000 obywateli, w dniu 20.5.1941 r. 1000 obywateli wywłaszczono i przesiedlono, na których to gospodarstwach osiedlono Niemców.
  • w stosunku do kultury i oświaty polskiej: rozwiązano wszystkie organizacje społeczne i zabrano ich mienie, jak: sprzęty szkolne, biblioteki, sztandary.
  • w stosunku do dóbr materialnych: zburzonych zostało przez Niemców 150 domów mieszkalnych, 123 stodół, 80 stajen. Z kościoła zabrano 3 największe dzwony.
4. Lokalne zarządzenia władz okupacyjnych w celu sterroryzowania ludności i poniżenia godności narodowej:
  • Na zarządzenie władz niemieckich Polacy musieli ustępować Niemcom na każdym miejscu, jak: w kościele, w sklepie, w restauracji, w pociągu, itd.
5. Rozmieszczenia w powiecie:
  • więzień politycznych: na terenie Gminy Chocznia powiatu wadowickiego więzień politycznych nie było. Natomiast zamykano w piwnicach policji niemieckiej i stosowano różne kary, między innymi karę chłosty, następnie wysyłano do obozów, w których wymordowano około 40 osób.
  • obozów koncentracyjnych: brak wpisu
  • obozów pracy przymusowej: brak wpisu
  • grobów masowych: na terenie gminy masowych grobów nie ma, natomiast znajdują się groby pojedyncze w ilości 9 z ofiarami terroru niemieckiego, w Księżym Lesie.


poniedziałek, 21 października 2019

Urzędnicy pocztowi z Choczni


Zestawienie nieżyjących już chocznian, którzy pracowali w charakterze urzędników różnego stopnia w placówkach pocztowych w XIX i XX wieku:
  • Stefania Adamczyk, córka Franciszka i Matyldy, praktykantka pocztowa pod koniec XIX wieku, mieszkanka Choczni od 1887 roku, później pracowała jako nauczycielka.
  • Jan Bandoła (1909-1989) urodzony w Choczni jako syn Szczepana i Anny z domu Bandoła, przedwojenny urzędnik pocztowy, zatrudniony w placówkach pocztowych w: Kalwarii, Kętach, Czarnym Dunajcu, Chochołowie, Rychwałdzie (od 1935 roku), Łodygowicach, Sosnowcu i ponownie w Kętach (od 1938 roku). Po wojnie pracował w innym charakterze, zmarł w Świdnicy.
  • Franciszka Bujalska z domu Mlak (1920-1989) urodzona w Choczni jako córka Jana i Zuzanny z domu Czapik. Praktykantka w urzędzie pocztowym w Alwerni, kierowniczka agencji pocztowej w Czartaku (do 1950 roku), później zatrudniona m.in. w Choczni i jako naczelnik poczty w Witanowicach.
  • Szymon Dąbrowski (1863-1914) urodzony w Choczni jako syn Franciszka i Rozalii z Janikowskich. W latach 1894-95 praktykant w c.k. Urzędzie Pocztowym i Telegraficznym w Krakowie. Od 1896 roku asystent w urzędzie pocztowym na krakowskim dworcu kolejowym,a  od 1904 roku oficjał pocztowy. Wieloletni krakowski radny, zmarł w Bohuminie w czasie podróży służbowej do Wiednia.
  • Tomasz Guzdek (1907-1948) syn Klemensa i Franciszki z domu Bandoła. Pracował jako urzędnik- naczelnik poczty w województwie wileńskim. W 1945 roku jako repatriant powrócił do kraju i pracował w urzędzie pocztowym w Dąbrowie Opolskiej. Zmarł w Kietrzu. 
  • Wawrzyniec Hyla (1892-1942) urodzony w Marcyporębie, jako syn Wojciecha i Marii z domu Klaja, mieszkaniec Choczni, zginął w KL Auschwitz.
  • Franciszka Konopka z domu Widlarz (1924-2007) córka Wojciecha i Marii z domu Korczak, po II wojnie światowej ukończyła Technikum Łączności i rozpoczęła pracę jako kierowniczka poczty w Trzcianie koło Bochni, gdzie była zatrudniona od 1947 do 1979 roku. Na emeryturze zamieszkała ponownie w Choczni.
  • Andrzej Kręcioch (1897-1977) syn Antoniego i Marii z domu Kobiałka. Po I wojnie światowej pracownik poczty w Wadowicach, później naczelnik urzędu pocztowego w Porąbce (1928), Kłaju (1933), pracownik poczty w Zakopanem i Krakowie (po 1935 roku). W czasie II wojny światowej kierownik ambulansu pocztowego w Krakowie i działacz konspiracyjny. Po wojnie uruchamiał urzędy pocztowe na Dolnym Śląsku: w Kamiennej Górze, Wałbrzychu, Legnicy i Wrocławiu, skąd przeszedł na emeryturę w 1969 roku. 
  • Władysław Obtułowicz (1906-1998) urodzony w Przyborowie jako syn Wojciecha i Agnieszki. Urzędnik pocztowy w: Jordanowie, Mucharzu i Wadowicach, spoczywa na cmentarzu w Choczni.
  • Jan Ruła (1932- ok. 1989) oficer zawodowy Ludowego Wojska Polskiego, po przejściu do rezerwy kierownik poczty na Warmii.
  • Franciszka Sordyl z domu Kobiałka (1900-1988) córka Karola i Franciszki z domu Sikora. urzędniczka pocztowa w Wadowicach (od 1921 roku), organizatorka i kierowniczka Urzędu Pocztowego w Choczni (mianowana w listopadzie 1924 roku), 20 września 1926 ponownie przeniesiona do Wadowic. Następnie urzędniczka pocztowa w Krakowie (od 1934 roku), a potem w Kielcach. Po II wojnie światowej zamieszkiwała w Andrychowie i po śmierci spoczęła na tamtejszym cmentarzu. 
  • Stanisław Jan Szczur/Szczurowski (1851-?) syn młynarza Jana i Anny z Dąbrowskich. W 1875 roku pracował jako praktykant w urzędzie pocztowym w Krakowie, a później po ukończeniu studiów jako aptekarz.
  • Julia Widlarz z domu Kamińska (1906-1991) urodzona w Zawadce jako córka Franciszka i Joanny z domu Garżel. Urzędniczka  pocztowa w Wadowicach, z wykształcenia nauczycielka.
  • Tomasz Widlarz (1908-1984) syn Franciszka i Julianny z domu Jarzyna. Mąż w/w Julii. Po maturze od 1930 do 1936 roku pracownik Okręgowej Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Krakowie. Później pracował w innym charakterze, zmarł we Wrocławiu.
  • Józef Marian Woźniak (1927-1994) syn Władysława i Rozalii z domu Janoszek. Po II wojnie światowej naczelnik w urzędzie telekomunikacyjnym w Nysie i dyrektor okręgowego urzędu pocztowego.
  • Stanisława Wyroba z domu Bandoła (1912-2007) córka Alojzego i Marii z domu Majkut, urzędniczka pocztowa w Krakowie.
Ponadto osobą związaną z pocztą był oczywiście Józef Putek (1892-1974) minister Poczt i Telegrafów od marca 1946 roku do stycznia 1948 roku. Wydawał serie znaczków, z których dochody przeznaczone były na cele społeczne- na przykład dochód z serii dotyczącej życia brata Alberta został przeznaczony na cele sanitarne klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej, a dopłata do znaczka upamiętniającego ruch ludowy posłużyła na utworzenie funduszu kulturalno- oświatowego, z którego korzystała Chocznia.

piątek, 18 października 2019

Wspomnienia Julii Drapa o teatrze amatorskim w okresie powojennym

Julia Maria Drapa z domu Woźniak (1924-2009), kierowniczka przedszkola w Choczni w latach 1977-1980, jest autorką niewydrukowanych wspomnień rodzinnych, których fragment dotyczy działalności choczeńskiego teatru amatorskiego po II wojnie światowej:

(...) Niedługo po wojnie tj. w 1946 roku nawiązałam kontakt z Amatorskim Kółkiem Aktorskim w Choczni. Kierownikiem, a jednocześnie reżyserem tego zespołu był ksiądz Sarna1. Mieliśmy wiele trudności i brakowało nam wszystkiego za wyjątkiem dobrej chęci i silnej woli, aby podołać tym trudnym obowiązkom. Mimo tego jakoś udawało się nam te utrudnienia pokonywać, nagrać daną sztuka i wystąpić z przedstawieniom w Domu Katolickim.
W naszym gronie aktorskim prócz mnie występowali wówczas: Góra, Zając, Kręcioch, Ruła, a z dziewcząt: Garżelówna, Zawadowa, Irka (Irena Jończyk z domu Bandoła), Barbara (Barbara Drapa z domu Woźniak), Kazimiera (Kazimiera Woźny z domu Woźniak)  i inne. Występowaliśmy wtedy między innymi w  następujących sztukach: „Wysiedlenie” (rzecz napisana przez Józefa Górę), „Młynarz i jego córka"2, "Zaloty na kwaterze"3 i co roku "Jasełka”.  Młodsi stażem członkowie zespołu szlifowali swoje umiejętności aktorskie na próbach, w trakcie przygotowywania danego przedstawienia, ale dzięki swej pracowitości i dobrej woli, udało się im te braki przezwyciężyć (w grocie tym byłam również i ja) i dorównać wkrótce starszym koleżankom i kolegom.
(…) Z chwilą odejścia ks. Sarny z Choczni w 1950 roku tempo aktywności naszego teatru trochę osłabło- przede wszystkim skończyło się granie naszych sztuk w Domu Katolickim. Berło reżyserskie przejął pan Duda4 - pomagali mu w jego działalności państwo Nowakowie. Pan Nowak5 zajmował się sprawami organizacyjnymi, jego żona6 pełniła obowiązki zastępcy reżysera i była zarazem suflerem. Czas mój był wypełniony pracą, nauką oraz graniem w teatrze, co wymagało wiele samozaparcia, bowiem wszystkie wolne chwile przeznaczone na odpoczynek trzeba było bez reszty poświęcić tej pięknej muzie, do której tyle zamiłowania i zarazem uwielbienia, zawsze czułam w swym sercu. Tak płynęły dni i miesiące w tym ciągłym zapamiętaniu - rozpoczynaniu i opracowywaniu danej sztuki, co za każdym razem przy jej nagrywaniu przynosiło wiele trudności, a nieraz zniechęcenia i wymagało wielkiego zaangażowania uczuciowego - wiary w siebie i we wszystkich. Po takim przesileniu psychicznym następowały chwile niebywałego apogeum wysiłku i niezwykłej ekspresji duchowej, co w rezultacie przynosiło bogate uwieńczenie tych poczynań i w efekcie końcowym sprawiało nam satysfakcję w żywiołowym reagowaniu publiczności w postaci rzęsistych braw i głośnej aprobaty. Nie mogę tego ukryć, że wywoływało to w naszym gronie radość i wzruszenie i napawało dalszym impulsem do nowych poczynań i trudów. Gdy staje się na scenie i widzi się uznanie widzów i ich niekłamany, spontaniczny aplauz, wtedy jest to największą zapłatą i zadośćuczynieniem za nasze wysiłki, stresy i nieprzespane noce. Jak już wspomniałam żywym afektem do Melpomeny pałało całe moje rodzeństwo - wraz z Irką i z nimi rozgrywałam wiele swoich ról. Do świeżo poznanych członków naszego zespołu należeli m.in. Danusia Bąkówna (później po mężu Jończyk) i Mieczysław Drapa.
(…) Nasze Koło Aktorskie odnosiło wiele sukcesów na różnych scenach, grając między innymi w Wadowicach w jednostce wojskowej „Moralność pani Dulskiej”, „Grzech”, a gdzie indziej „Śluby Panieńskie”, „Grube ryby”, „Niedźwiedź”, „Wiśniowy sad”, „Zaloty na kwaterach”, „Damy i Huzary” i wiele innych sztuk, których już dziś nie pamiętam.
Przypominam sobie, że swego czasu Danusia i Ryszard zostali zaproszeni przeze mnie do Brodów na graną, przez nas sztuką „Moralność pani Dulskiej", w której występowali między innymi: ja w roli. Juliasiewiczowej, Mietek jako Zbyszek, Barbara była Hanką, Irka grała Dulską,Warmuz - Dulskiego, rolę. Hesi kreowała Danusia Bąkówna, a Melę Kazimiera.
W trakcie odbywania się spektaklu Basi odpadł jeden warkocz zrobiony z konopi, co wolało huczne brawa na widowni. Kierowali tym przedstawieniem pan Duda jako reżyser i pani Nowakowa, która pełniła funkcję suflera.

1 ksiądz Bolesław Sarna (1900-1990) był proboszczem parafii choczeńskiej w latach 1945-1951.
2 "Młynarz i jego córka" to sztuka Ernesta Raupacha (prapremiera w 1876 roku).
3 "Zaloty na kwaterze" to wodewil Taduesza Kozłowskiego.
4 Stanisław Duda (1897-1979) był kierownikiem choczeńskiej biblioteki i świetlicy (1955-1966).
5 Tadeusz Nowak (1899-1964) był kierownikiem szkoły w Choczni Dolnej w latach 1945-1964.
6 Maria Nowak z domu Huber (1900-1981) był żoną Tadeusza Nowaka, nauczycielką w szkole w Choczni Dolnej, członkiem zarządu świetlicy (od 1957 roku).

środa, 16 października 2019

Odmowa koncesji z powodu intryg i polityki

W 1895 roku Kółko Rolnicze w Choczni postanowiło przenieść swój sklepik z domu Józefa Czapika do lokalu Antoniego Sikory i wystarać się o koncesję na wyszynk wina w tymże sklepie, czyli właściwie o przedłużenie certyfikatu na wyszynk prowadzony dotąd przez Czapika, ale w nowej lokalizacji.
Działacze ludowi skupieni wokół Kółka (Jan Świętek, Antoni Sikora, Antoni Styła, Franciszek Wcisło, Franciszek Wiśniowski) poprzez wyszynk wina we własnym sklepie chcieli osiągnąć kilka celów:
  • odciągnąć ludzi od przesiadywania w karczmach żydowskich propinatorów, z których czerpali zyski z tytułu własności Duninowie z Głębowic/Gierałtowiczek,
  • spowodować spadek nadmiernego spożycia wódki, co miało negatywny wpływ na rodziny i kondycję finansową bywalców karczm,
  • przekierować życie towarzyskie skupione w karczmach do lokalu Kółka, 
  • zwiększyć zyski Kółka przeznaczane na jego prospołeczne inicjatywy (edukację i oświatę rolniczą, organizację imprez ludowo-patriotycznych, planowaną w przyszłości budowę siedziby Kółka, która miała mieścić także czytelnie/bibliotekę i salę na występy teatralne, czy muzyczne).
8 grudnia 1895 roku ck Starostwo w Wadowicach odmówiło jednak Kółku udzielenia koncesji na wyszynk wina w lokalu Antoniego Sikory pod numerem 324, ponieważ jego zdaniem "potrzeba miejscowa tego nie wymaga, lokal przeznaczony na wyszynk jest do tego celu nieodpowiedni, a Antoni Sikora nie daje dostatecznej gwarancji, że będzie ściśle przestrzegać przepisów policyjno- sanitarnych."
Ponieważ w 1895 roku działacz Kółka Antoni Styła został wybrany posłem, to pojawiła się okazja do wniesienia do Sejmu zażalenia w tej sprawie, przedłożonego w formie petycji poselskiej.
W tejże petycji przeczytać można, że po przeniesieniu sklepiku z domu Czapika do lokalu Sikory dotychczasowy sklepikarz rozpoczął wraz z żydowskim propinatorem- właścicielem drugiej koncesji na wyszynk intrygi  przeciw sklepikowi Kółka oraz przeciw prowadzeniu w nim wyszynku.
Styła zawarł w petycji opinię choczeńskiej zwierzchności gminnej, że:

  • w gminie liczącej ponad 3000 mieszkańców drugi wyszynk wina nie jest zbyteczny, 
  • lokal Sikory jest najbardziej w całej wsi odpowiedni na taki wyszynk,
  • sam Sikora, mimo że trudniący się kowalstwem, wyszynk wina prowadzić może.
Uchwałą z 8 lutego 1896 roku Sejm skierował tę petycję do ck Rządu Galicji w celu jej zbadania i możliwego uwzględnienia.
Wtedy dodatkowe powody nieudzielenie koncesji wyjawił Starosta wadowicki, wyjaśniając 27 lutego 1896 roku swoją wcześniejszą odmowę.
Na wstępie swojego wyjaśnienia Starosta wrócił co prawda do kwestii, że Kółko nie ma odpowiedniego lokalu, a wyznaczony na wykonywanie koncesji Antoni Sikora "trudniąc się zawodowo kowalstwem, blacharstwem i kołodziejstwem nie dawał dostatecznej gwarancji, że będzie mógł przy wykonywaniu wyszynku wina ściśle przestrzegać przepisów policyjnych, ogniowych i sanitarnych".
Główny argument do odmowy przedstawiał jednak w sposób następujący:
"Miarodajną nadto przy odrzuceniu odnośnej prośby Kółka Rolniczego była okoliczność, iż rzeczone stowarzyszenie z chwilą objęcia przewodnictwa przez przeniesionego od niedawna z Choczni nauczyciela ludowego Franciszka Wiśniowskiego, gorliwego zwolennika księdza Stojałowskiego i propagatora idei usamowolnienia ludu, było siedliskiem agitacji ruchu ludowego i pozostawało w ścisłej styczności z agentami i agitatorami tak zwanego stronnictwa ludowego. 
Dom Antoniego Sikory i prowadzony przez tegoż wyszynk wina był miejscem tajemnych schadzek i namów, gdzie prowadzono na wielką skalę agitację wyborczą i wahano się od pojedynczych włościan odbierać przysięgę, iż będą działali w myśl postanowień nie zawsze sumiennych i nie przebierających w środkach agitatorów. Z pomienionych przeto powodów udzielenie Zarządowi Kółka Rolniczego w Choczni koncesji na wyszynk wina i pozostawienie takowego pod kierownictwem i w domu Antoniego Sikory (...) nie było wskazanem".
Po tym wyjaśnieniu Starosty Rząd Krajowy decyzją z 22 kwietnia 1896 roku nie uwzględnił odwołania Kółka Rolniczego z Choczni i zatwierdził wcześniejszą odmowną decyzję Starostwa.
Jak już wspomniano w wyjaśnieniach Starosty, prezes Zarządu Kółka Wiśniowski, a zarazem kierownik szkoły i nauczyciel, został karnie przeniesiony służbowo z Choczni do Woli Batorskiej w gminie Niepołomice.
Jego poprzednik - wójt i radny powiatowy Józef Czapik spowodował przyznanie odmówionej Kółku koncesji zaprzyjaźnionemu kupcowi żydowskiemu.
W kolejnych wyborach Czapik pożegnał się ze stanowiskiem wójta, które pełnił nieprzerwanie przez 34 lata, a jego następcą został decyzją wyborców kowal Antoni Sikora, co było początkiem dużych zmian w Choczni i silnego rozwoju ruchu ludowego.

poniedziałek, 14 października 2019

Zamieszki na ślubie chocznianki w Wadowicach w 1888 roku

"Kurier Lwowski" z 15 listopada 1888 roku donosił o zamieszkach, jakie wybuchły wokół kościoła parafialnego w Wadowicach podczas ślubu pochodzącej z Choczni Ludwiki Widlarz1 i Jana Czapika2 z Wadowic, również posiadającego choczeńskie korzenie.
W sobotę 10 listopada 1888 roku tłumy publiczności otaczały kościół wadowicki, do tego stopnia wyrażając głośno i gwałtownie swoje niezadowolenie, że świątynia musiała zostać otoczona kordonem policyjnym, by zapobiec ekscesom i poskromić zapędy co bardziej krewkim uczestników.
Przyczyną zaburzeń był fakt odmowy udzielenia ślubu wyżej wymienionym narzeczonym przez wadowickiego proboszcza księdza Aleksego Bocheńskiego, który notabene w latach 1832-1834 sprawował posługę wikariusza w Choczni.
Oficjalnym powodem do odmowy udzielenia ślubu przez ks. Bocheńskiego było opóźnienie orszaku ślubnego w przybyciu do kościoła o 15 minut, to jest o 16.15 (kwadrans na piątą, jak napisano w artykule), zamiast punktualnie o 16.00, na którą to godzinę wyznaczono rozpoczęcie ceremonii.
Pomimo próśb i nalegań wielu osób, w tym burmistrza Wadowic, aby proboszcz Bocheński raczył pobłogosławić temu związkowi, przez dwie godziny pozostał on nieugięty i nie otworzył drzwi do kościoła, zmuszając orszak weselny do oczekiwania na mrozie przed zamkniętym kościołem.
Dopiero kategoryczne żądanie oświadczenia na piśmie, że z powodu spóźnienia nowożeńców ślub nie może być udzielonym, skłoniło proboszcza po długich korowodach do udzielenia sakramentu.
Pertraktujący z ramienia narzeczonych podnosili okoliczność, że spóźnienie jest jedynie pretekstem do odmowy udzielenia ślubu, ponieważ jakiś czas wcześniej inna para otrzymała ślub bez zbędnych zatargów, mimo że spóźniła się o pół godziny.
W komentarzu redakcyjnym rozważano, czy tego rodzaju brak tolerancji dla spóźnienia narzeczonych jest koniecznością wynikającą z przepisów i instrukcji proboszcza, czy też co najmniej niewłaściwą szykaną.
Ponieważ władze Wadowic wniosły skargę do biskupa krakowskiego, to redakcja "Kuriera" żywiła nadzieję, że władza biskupia szybko rozstrzygnie jej zasadność, tak by w przyszłości policja nie musiała wymuszać w Wadowicach harmonijnego stosunku parafian do swojego proboszcza.


Ludwika Widlarz urodziła się 1 października 1863 roku w Choczni, jako córka Franciszka Widlarza i jego pochodzącej z Jaszczurowej żony Anny z domu Dura.
2 24-letni Jan Czapik (ur. 18 grudnia 1864 roku) to syn wadowickiego rzeźnika Stanisława Capa i jego żony Katarzyny z Rychlików, który w 1886 roku zmienił oficjalnie nazwisko z Cap na Czapik. Był absolwentem gimnazjum w Wadowicach (matura w 1883 roku), a w chwili  ślubu suplentem, czyli zastępcą etatowego nauczyciela w gimnazjum w Przemyślu. W latach 1889-1892 studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie 20 września 1892 roku uzyskał absolutorium, a trzy lata później zdał ostatni egzamin (z nauk politycznych), by móc pracować w zawodzie prawnika. W 1917 roku był radcą Sądu Krajowego w Krakowie. Jan Czapik był prawnukiem urodzonego w Choczni Sebastiana Capa. bratankiem Franciszka Capa, zawiadowcy stacji kolejowej w Wadowicach i starszym bratem księdza Ludwika Czapieńskiego (1867-1944).

czwartek, 10 października 2019

Józef Widlarz - nekrolog

W "Chicago Sun-Times" z 9 października opublikowany został nekrolog pochodzącego z Choczni Józefa Widlarza:
"Joseph Widlarz zmarł 8 października 2019 roku w wieku 99 lat. Był kochającym mężem nieżyjącej już Herminy Keuschnigg, kochanym ojcem Freda (żona Amy) i Josepha (żona Denise) Widlarzów, drogim dziadkiem Michaela i Stevena, pradziadkiem dla: Kylie, Colina, Isabelli, Avy i Amelii, oddanym synem zmarłych Wojciecha i Marii Widlarz, kochanym bratem zmarłych: Franciszki, Jana, Franciszka i Stanisława, wujkiem dla wielu siostrzenic i siostrzeńców oraz bratanic i bratanków.
Członek Amerykańskiego Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej. 
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w piątek 11 października o 10.00 w domu pogrzebowym Sourek Manor Funeral Home w Cicero pod Chicago, zmarły spocznie na cmentarzu Interment Woodlawn Cemetery. Ostatnie pożegnanie w czwartek 10 października od 15.00 do 20.00".

1941
Zmarły Józef Widlarz był dobrze pamiętany w Choczni i znany czytelnikom "Chocznia-kiedyś" z publikacji:
Ostatnie miesiące długiego życia spędził w ośrodku opieki Aldentown Manor, na rehabilitacji po złamaniu nogi  w ostatnią Wigilię, gdzie stan jego zdrowia powoli się poprawiał. Do końca interesował się życiem w Choczni, w Polsce i USA, dużą radość sprawiła mu książka Marii Biel-Pająk "Dotknięci iskrą Bożą", w której opisane zostało jego życie i muzyczne pasje. Niestety nie był już w stanie zagrać na swoim ulubionym akordeonie, ale jeszcze na dwa tygodnie przed odejściem wyśpiewywał mi przez telefon swoje ulubione piosenki.


2013
2015- w 95 urodziny z opiekunką Wandą

środa, 9 października 2019

Urzędnicy pocztowi w Choczni

W Światowy Dzień Poczty zestawienie urzędników pocztowych pracujących w Choczni w latach 1905-1970:
  • Olga Kieryczyńska, urodzona w Krościenku około 1866 roku. Pracowała w Choczni od momentu uruchomienia urzędu pocztowego, to jest 1 maja 1905 roku. Rok później poślubiła Władysława Jeziorskiego, nauczyciela pracującego w Choczni. Od 1909 roku została zatrudniona jako nauczycielka w szkole w Choczni Dolnej.
  • Ida Bukała, ekspedyent pocztowy, do Choczni przeniosła się w 1910 roku z okolic Drohobycza, mieszkała w budynku poczty wraz z mężem Jakubem, również urzędnikiem pocztowym. W czerwcu 1925 roku przeszła na emeryturę w stopniu starszego oficjała pocztowego II klasy.
  • Franciszka Kobiałka, urodzona w Choczni w 1900 roku, jako córka Karola i Franciszki z domu Sikora. W listopadzie 1924 roku została skierowana do Choczni w celu reorganizacji placówki pocztowej, a 20 września 1926 roku powróciła do pracy w Wadowicach. Po wyjściu za mąż używała nazwiska Sordyl. Zmarła w Andrychowie w 1988 roku.
  • Anna Miśko, kontraktowa kierowniczka Urzędu Pocztowego VI klasy w Choczni od 3 grudnia 1926 roku. Żona Józefa Miśko, urzędnika pocztowego, matka Aldony i Tadeusza. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Wadowicach.
  • Antonina Kaszuba, urodzona około 1904 roku, agent pocztowy, wymieniana w 1928 i 1930 roku.
  • Urszula Ścigalska, urodzona w Choczni w 1926 roku, jako córka Franciszka i Justyny z domu Styła. Kierowniczka agencji pocztowej w Choczni do 1950 roku.
  • Franciszka Bujalska z domu Mlak, urodzona w Choczni w 1920 roku. Córka Jana i Zuzanny z domu Czapik. Przeniosła się do pracy w Choczni z Czartaka w 1950 roku. 
  • Stanisława Bandoła, urodzona w Nisku w 1937 roku, jako córka chocznianina Bolesława Bandoły i Marii z domu Kiełb. Urzędniczka pocztowa w Wadowicach, przez krótki czas zatrudniona w Choczni.
  • Stefania Pękala z domu Rzycka, urodzona w Kaczynie w 1932 roku, absolwentka szkoły pocztowej w Bielsku, kierowniczka poczty w Choczni od lat 60-tych XX wieku.

poniedziałek, 7 października 2019

Księża z Choczni - ksiądz Józef Pędziwiatr

Józef Pędziwiatr, urodzony 9 września 1915 roku,  był najmłodszym z dziewięciorga dzieci rolnika i młynarza Jana Pędziwiatra i jego żony Marii z domu Ciara. Jako jedyny z rodzeństwa urodził się w Choczni- pozostałe dzieci Jana i Marii przychodziły na świat we Frydrychowicach, skąd Pędziwiatrowie przybyli do Choczni w 1914 roku.
Lokalizację domu rodzinnego Józefa Pędziwiatra tak opisuje Józef Turała w "Kronice wsi Chocznia":
W Choczni górnej tuż przy drodze prowadzącej przez wieś na Kaczynę, za szkołą z prawej strony, był dom i gospodarstwo rolne, a przy nim młyn wodny i staw- własność Marii i Jana Pędziwiatrów.
Przyszły ksiądz ukończył najpierw siedmioklasową szkołę powszechną w Choczni, a następnie wadowickie gimnazjum, gdzie zdał maturę w 1936 roku. Uczęszczał do klasy, której wychowawcą był Adolf Scheybal. Nauka w wadowickim gimnazjum wymagała od Józefa Pędziwiatra dużego samozaparcia. Szczególnie dawała mu się we znaki codzienna kilkukilometrowa piesza wędrówka z górnej Choczni do Wadowic i z powrotem, jako że jego rodziców nie było stać na wykupienie stancji w Wadowicach.
Po ukończeniu studiów teologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie Józef Pędziwiatr otrzymał 6 kwietnia 1941 roku święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Adama Sapiehy. Z powodu wojny w mszy prymicyjnej nie mógł uczestniczyć nikt z jego rodziny.
Neoprezbiter został skierowany do posługi w parafii w Nowej Górze. W latach 1942-1945 pracował z kolei jako wikariusz w parafii w Ruszczy.
Później przez trzy lata przebywał w Nowym Targu, gdzie współpracował z byłym choczeńskim proboszczem ks. Józefem Dybą. Z Nowego Targu został przeniesiony do Wieliczki (1948), a po następnych czterech latach trafił do Białki Tatrzańskiej. Podczas pobytu w Białce sprawował opiekę duszpasterską i nadzór nad pracami związanymi z budową kościoła św. Jacka w Groniu- Leśnicy. W grudniu 1957 roku zamieszkał w nowo wybudowanej plebani, po czym dekretem Kurii z 15 października 1958 roku został mianowany administratorem tej nowej wspólnoty parafialnej. Od 1966 roku był jej formalnym proboszczem.
W 1969 roku z powodów zdrowotnych- poważnej choroby serca- musiał  z żalem opuścić Podhale i objąć parafię w podkrakowskich Dziekanowicach, gdzie dokończył budowę nowego kościoła pod wezwaniem Macierzyństwa NMP. 
W 1975 roku, w okresie chwilowej poprawy zdrowia, ksiądz Pędziwiatr uczestniczył w Zjeździe Inteligencji Ludowej w Choczni, który zorganizowali Józef Turała i Józef Gondek. Odprawił koncelebrowaną mszę świętą i wziął udział w uroczystym spotkaniu w Domu Katolickim.
Ksiądz Pędziwiatr w Choczni w 1975 roku
Obok niego siedzi ks. proboszcz Michalski i Helena Jasińska
Dwa lata później - 19 marca 1977 roku- zmarł nagle na zawał serca w dniu swoich imienin.
Jego pogrzeb odbył się we wtorek 22 marca, po uroczystym nabożeństwie żałobnym w kościele parafialnym w Dziekanowicach. Uczestnikami tego wydarzenia byli między innymi ksiądz kardynał Karol Wojtyła, ksiądz biskup Albin Małysiak, ówczesny choczeński proboszcz ks. Bronisław Michalski, ksiądz wikariusz Jan Marcisz i  pochodzący z Choczni ks. Józef Balon, proboszcz ze Skawicy. Zmarłego w ostatnią drogę odprowadzili licznie mieszkańcy Dziekanowic, około 80 okolicznych kapłanów, młodzież szkolna, rodzina, znajomi i sąsiedzi z rodzinnej Choczni i stuosobowa delegacja z parafii w Groniu wraz z góralską kapelą.
Ksiądz Pędziwiatr spoczął tuż pod murem nowego kościoła, obok poprzedniego proboszcza ks. Muniaka.
Jako ciekawostkę można podać fakt, że ks. Pędziwiatr do końca życia utrzymywał serdeczny kontakt korespondencyjny ze swoją byłą nauczycielką z Choczni - panią Anną Zrazik, która przeżyła go o rok.

piątek, 4 października 2019

Kółko Rolnicze w 1905, 1906 i 1910 roku

1905

Według sprawozdania z czynności kółek rolniczych za 1905 roku organizacja ta liczyła wtedy w Choczni 68 członków, którzy w ciągu roku odbyli 60 różnego rodzaju zebrań.
Kółko w Choczni nie posiadało jeszcze własnego budynku, ani fachowych książek, członkowie mogli się zapoznać tylko z jednym prenumerowanym czasopismem.
W 1905 roku sprowadzono do Choczni nawozów sztucznych za kwotę 2271 koron i sadzonek drzew owocowych za kwotę 80 koron, a ponadto: 7 wagonów węgla, 2 wagony otrąb i 5 kwintali makucha, czyli wytłoków- produktu ubocznego powstającego przy wytłaczaniu oleju z nasion maku.
Nie sprowadzono natomiast żadnych nasion ani maszyn rolniczych.
Wprowadzono do uprawy jedną nową roślinę pastewną (ale nie podano jaką) i zastosowano jedną nową zmianę w dotychczasowych uprawach.
Choczeńskie Kółko nie posiadało już wówczas własnego sklepu, choć wcześniej - w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku - miało ich dwa.
Znacznie liczniejsze i majętniejsze było wtedy Kółko Rolnicze w sąsiednich Frydrychowicach ze 122 członkami, własnym budynkiem o wartości 1200 koron i własną czytelnią/biblioteką.

1906

W 1906 roku odbył się w Choczni wykład inspektora Profica (9 kwietnia) i lustracja handlowa Kółka, dokonana przez Joachima Sołtysa.
W porównaniu z poprzednim rokiem liczba członków spadła o 6 osób- do poziomu 62 członków.
Odbyli oni 74 spotkania. 
Zwiększono liczbę prenumerowanych czasopism o jedno.
Sprowadzono podobną jak rok wcześniej ilość nawozów, eksperymentowano z uprawą kolejnej rośliny pastewnej i robotą krowami.

1910

W porównaniu z latami 1905-1906 znacznie spadła liczba członków Kółka Rolniczego w Choczni i na koniec 1910 roku należało do niego tylko 37 rolników. Aktywność członków także spadła, ponieważ odbyli oni tylko 28 spotkań. 
Prenumerowano jedno czasopismo.
Sprowadzono nasion za 1800 koron i nawozów sztucznych za 1500 koron.
Próbowano wprowadzić do uprawy jedną nową odmianę zboża.
Nie ubezpieczano domów ani towarów od ognia, choć robiły to np. kołka we Frydrychowicach, Ponikwi, czy w Marcyporębie.
Zbierano fundusze na budowę siedziby Kółka.
W powiecie wadowickim istniały 42 kółka, a 29 z nich nie posiadało własnych budynków.

wtorek, 1 października 2019

Choczeńskie rody - Graboniowie

Graboniowie to kolejny choczeński ród, którego obecność w Choczni sięga połowy XVII wieku, a jego współcześni choczeńscy przedstawiciele mogą pochwalić się ciągłością przodków urodzonych w Choczni od 1730 roku.
Różnica około osiemdziesięciu lat pomiędzy pojawieniem się Graboniów w źródłach historycznych dotyczących Choczni, a rokiem 1730, w którym urodził się w Choczni przodek wszystkich tutejszych współczesnych Graboniów, bierze się stąd, że z powodu niezachowania się metryk chrztów między 1697 a 1706 rokiem nie sposób powiązać jednoznacznie siedemnastowiecznych Graboniów z osobami tak samo się nazywającymi w pierwszej połowie XVIII wieku. Najprawdopodobniej Graboniowie osiemnastowieczni byli jednak potomkami tych wcześniejszych, tyle że urodzonymi w okresie, z którego brakuje zapisów metrykalnych.
Żeby być precyzyjnym, należy dodać, że najdawniejsi choczeńscy Graboniowie byli odnotowywani przez proboszcza Sasina jako Grabowscy. Mogło to wynikać z praktykowanej wtedy maniery do zapisywania nazwisk bogatszych chłopów, rzemieślników i mieszczan w formie zbliżonej do nazwisk szlacheckich, czyli z końcówkami –ski/-cki i – wicz. Trudno natomiast sobie wyobrazić, by na roli w Choczni osiadł rzeczywiście jakiś zubożały/schłopiały szlachcic o nazwisku Grabowski.
Pierwszym choczeńskim Graboniem, a właściwie Grabowskim, był niejaki Marcin, który w 1654 roku poślubił tu Łucję z Brańków, a cztery lata później Agnieszkę Knapczonkę (nazwisko wywodzące się od zawodu- tkactwa, którym trudniła się zapewne jej rodzina lub jej przodkowie).
Tenże Marcin Grabowski w latach 1655-1660 był ojcem chrzestnym kilkorga urodzonych w Choczni dzieci, natomiast pierwszego własnego potomka ochrzcił w Choczni imieniem Jan dopiero w 1664 roku. O tym, że Marcin Grabowski na stałe mieszkał wówczas w Choczni, świadczy spis płatników podatku kościelnego, w którym figuruje od samego początku jego prowadzenia w 1663 roku. Z tego spisu płatników wywnioskować można ponadto, że Marcin Grabowski gospodarował na roli położonej nieco poniżej sołtystwa, a jego pola rozciągały się od Choczenki po granice z Zawadką. Sąsiadami Grabowskiego byli: Walasek, Krawiec, Tarkota i karczmarz z górnej części wsi (Twaróg).
W 1690 roku po raz pierwszy choczeńskich Grabowskich zapisano we współczesnej wersji ich nazwiska, czyli jako Graboniów.
Stało się to przy okazji chrztu Katarzyny, córki Tomasza Chelisza, której matką chrzestną była Cecylia Grabońka. Z nieco późniejszych dokumentów dowiadujemy się, że Cecylia Grabońka była żoną Jana Grabonia, syna Marcina Grabowskiego i miała z nim w Choczni co najmniej troje dzieci – pierwsze w 1691 roku, a kolejne dwa zapisane już po wskazanej wcześniej „luce” w zapisach.
W tym czasie sąsiadami Graboniów według spisów taczma byli Bryndzowie, Strzeżoniowie i Twarogowie.
W pierwszej połowie XVIII wieku swoje dzieci chrzcili w Choczni: Sebastian Graboń, mąż Jadwigi ze Strzeżoniów, Walenty Graboń, mąż Ewy z Szymonków oraz Błażej Graboń i jego żona Gertruda.
Z punktu widzenia współczesnych Graboniów najważniejsza jest druga z wymienionych wyżej par małżeńskich, ponieważ tylko oni są ich odległymi przodkami. Tym samym wszyscy współcześni Graboniowie są również potomkami rodu Szymonków.
Dokładnie 28 kwietnia 1730 roku ochrzczono w Choczni Filipa Grabonia, syna Walentego i Ewy, czyli kolejnego bezpośredniego przodka dzisiejszych Graboniów. Walenty i Ewa mieli w sumie trzynaścioro dzieci, ale tylko potomkowie Filipa żyją w Choczni do dziś.
Walenty Graboń, pisany też czasem jako Grabonik, zmarł w Choczni w 1754 roku w wieku 56 lat, czyli prawdopodobnie był synem wspomnianego wyżej Jana, jedynego Grabonia posiadającego wcześniej i później dzieci w Choczni, tyle że „pechowo” urodzonym w czasie, z którego metryki nie zachowały się do dziś
W 1756 roku Filip Graboń, syn Walentego poślubił Agatę Strzeżońkę i w kolejnych latach doczekał się z nią co najmniej siedmiorga dzieci. Był wśród nich Idzi Graboń, urodzony w 1760 roku, który w 1779 roku ożenił się w Choczni z Marianną z Gazdów oraz Wojciech Graboń, urodzony w 1768 roku, który od 1788 roku był mężem Zofii Graca.
Wojciech i Zofia to kolejni przodkowie wszystkich współczesnych Graboniów.
W pierwszych trzech dekadach drugiej połowy XVIII wieku dzieci w Choczni oprócz Filipa Grabonia miał jeszcze Urban pisany w formie Grabowski, mąż Zofii Ryczko, który zamieszkiwał w obrębie Sołtystwa.
Metryka Józefińska z lat 1785-1789 wykazuje, że nieruchomości w Choczni posiadali wtedy:
  • Filip Graboń spod numeru 90, syn Walentego, gospodarujący na roli Strzeżoniowskiej, czyli gruntach wniesionych mu w wianie przez żonę Agatę,
  • Wojciech Graboń spod numeru 129 (Zarąbki), syn Filipa, posiadający jedynie własną zagrodę,
  • Urban Grabowski spod numeru 81.
Natomiast nie ma w Metryce Józefińskiej jakieś osobnej roli, nazwanej od nazwiska Graboniów.
Czterdzieści lat później (1836) wśród płacących podatek kościelny pojawiają się Franciszek Graboń, pierworodny syn Wojciecha (pod numerem 129) oraz Filip Graboń, syn Filipa (pod numerem 90).
Franciszek Graboń spod numeru 129 i jego żona Katarzyna z Rzyckich to kolejni bezpośredni przodkowie współczesnych choczeńskich Graboniów.
Ich własność nie została już jednak wykazana w Grundparzellen Protocoll z lat 1844-1852.
W tym zestawieniu najbardziej majętnym Graboniem był Jan spod numeru 90, gospodarujący na dawnych gruntach Strzeżoniów, który posiadał ponad 20 morgów ziemi oraz roczny dochód przekraczający 54 floreny, co znacznie przekraczało ówczesną choczeńską średnią.
Jan Graboń był czternastym chłopem w Choczni według uzyskiwanego dochodu i szóstym ze względu na posiadany areał.
Oprócz niego sporą parcelę w Choczni posiadał także Szczepan Graboń (1811-1873) z Niwy Zakościelnej (nr 378).
Dawny dom Wojciecha i Franciszka Graboniów na Zarąbkach (129) należał wtedy do Józefa Romańczyka.
Do utworzonych w 1844 roku Towarzystw Wstrzemięźliwości i Trzeźwości należało ośmioro dorosłych Graboniów, w tym wymienieni już Jan, Szczepan, Franciszek oraz syn Franciszka Kacper, urodzony w 1814 roku.
Kacper Graboń, następny bezpośredni przodek wszystkich współczesnych Graboniów przyszedł na świat w domu swojego pradziadka Filipa (nr 90). Był mężem pochodzącej z Inwałdu Magdaleny Legień.
Następcami Kacpra byli jego synowie Józef (1845-1927), mąż Marianny z Burzejów i Franciszek, urodzony w 1850 roku, mąż Anny z Byliców.
Niewielu Graboniów w XIX wieku zapisało się czymś interesującym w historii Choczni. Bardziej znany był jedynie żołnierz zawodowy Jakub Graboń (1822-1886), który służąc w 11 kompanii 10 pułku austriackiej piechoty został ranny w bitwie z Prusakami pod Trutnovem w 1866 roku. Jakub Graboń był mężem Agnieszki z domu Burzej, wdowy po Janie Widrze i Reginy z domu Bąk. Jego syn Franciszek Graboń był mieszkańcem Jasienicy.
W 1866 roku Jan Graboń, syn Szczepana, przeprowadził się do Radoczy, gdzie to nazwisko występuje do dziś.
Z kolei Szymon Graboń w 1867 roku był obwiniony o zbrodnię przez Sąd Powiatowy w Wadowicach. Bliższe szczegóły tego wyroku nie są mi znane.
W 1871 roku Marek Graboń, trzynasty (i najmłodszy) potomek Szczepana i Franciszki z domu Żak, rozpoczął naukę w gimnazjum. Jego dalsze losy nie są znane.
W 1875 roku, podczas zbiórki na odnowienie choczeńskich dzwonów, swoje datki złożyli Franciszek, syn Kacpra (spod numeru 133- po renumeracji) oraz żołnierz Jakub spod numeru 209.
Jako ciekawostkę można podać, że w latach 1885-1992 uczyła w szkole w Choczni Dolnej i Górnej pochodząca z Wadowic Albina Grabowska.
W 1886 roku urodził się Andrzej Graboń, syn Jana i Marianny z domu Hanusiak, który w czasie I wojny światowej służył w 36 pułku piechoty, a po dostaniu się do niewoli rosyjskiej był więziony w Nikołajewsku w guberni Samara.
Rówieśnikiem Andrzeja był Tomasz Graboń, syn Józefa i Marianny, który jako żołnierz 77 pułku piechoty został ranny w 1915 roku. Ten sam Tomasz w czasie II wojny światowej zginął w 1939 roku w zbombardowanym przez Niemców pociągu.
Piotr Graboń, urodzony w 1880 roku syn Jana i Marianny wyemigrował wraz z żoną Franciszką z Guzdków do USA i zamieszkał tam w Holyoke w stanie Massachusetts. Doczekał się dziesięciorga dzieci- sześciu synów (Petera, Bolesława/Willliama, Johna, Josepha, Kazmera i Adama) oraz czterech córek (Mary Grabon, Anny Zebrowski, Nellie Ondrick i Adelle Grabon).
Jego wnuk Edwin Peter Ondrick, przedsiębiorca z Massachusetts, właściciel firmy zajmującej się platerowaniem i niklowaniem precyzyjnych elementów, m.in. dla branży wojskowej i medycznej oraz właściciel patentów za „system dializy dyfuzyjnej”, powstały w celu odzyskiwania kwasów i metali z odpadów w procesie platerowania, otrzymał w 1997 r. nagrodę gubernatora za wybitne osiągnięcia.
Według sporządzanych zaraz po II wojnie światowej kwestionariuszy szkód wojennych negatywne skutki wojny odczuło czworo choczeńskich Graboniów:
  • Teofil Graboń spod numeru 133, syn Franciszka i Anny, którego straty wyceniono na 7700 przedwojennych złotych,
  • Maria Graboń z domu Stuglik, spod numeru 196, żona Tomasza, z wyliczonymi stratami w wysokości 80122 złote,
  • Józef Graboń spod numeru 542, syn Józefa i Ludwiki, z wyliczonymi stratami w wysokości 8543 złote,
  • Jan Graboń spod numeru 534, syn Franciszka, z wyliczonymi stratami w wysokości 2599 złotych.
Wszyscy czworo w kwestionariuszach strat podali, że zostali wysiedleni z własnych domostw.
Na listach do głosowania w Referendum Ludowym w 1946 roku znalazło się jedenaścioro dorosłych Graboniów:
  • Jan i Wiktoria spod numeru 534,
  • Józef i Agnieszka spod numeru 542,
  • Maria spod numeru 211,
  • Maria i Jadwiga spod numeru 196,
  • Józef, Teofil, Anna i Aniela spod numeru 133.
W czasach współczesnych potomkami choczeńskich Graboniów są między innymi:
  • sołtys Mariusz Jakubas,
  • siostra zakonna Mirosława Hałat.
Teresa Kolber w swojej pracy „Nazwiska dekanatu wadowickiego” wywodzi pochodzenie nazwiska Graboń od słowa „grab”, czyli nazwy drzewa liściastego lub gwarowego określenie rżyska lub ścierniska wygrabionego w polu i złożonego w pęki w celu zużycia na opał. Według tej autorki Graboniowie zamieszkiwali oprócz Choczni także w Radoczy i w Witanowicach.
Na koniec 2017 roku mieszkały w Polsce 762 osoby o nazwisku Graboń.
Graboniowie byli zameldowani w 13 województwach.
Najwięcej w: śląskim (192), podkarpackim (171), świętokrzyskim (102) i małopolskim (97).