poniedziałek, 30 marca 2020

Choczeńscy emigranci - Czesław Ponikiewski

W wychodzącym w amerykańskim Teksasie piśmie "The Irving News Record" w numerze z 8 marca 1956 roku przedstawiono historię i plany na przyszłość choczeńskiego emigranta Czesława (Chestera) Ponikiewskiego:


Utrzymanie dwóch miejsc pracy a ponadto trawnika i klombów jest uważane za „dziecinną zabawę” dla inteligentnego młodego mężczyzny o błyszczących oczach i wspaniałym poczuciu humoru, który niedawno adoptował miasto Irvinga jako swój dom i zamierza tu w odpowiednim czasie założyć własną firmę.
Życie w Polsce podczas okupacji niemieckiej to koszmar, który na długo zostanie zapamiętany przez Chestera Ponikiewskiego, który przybył do Stanów Zjednoczonych w 1949 roku, aby ubiegać się o swoje prawa urodzenia, zanim skończyłby 21 lat i utraciłby prawo do obywatelstwa amerykańskiego.
Urodzony w Chicago (5 lipca 1926 roku- uwaga moja), syn pochodzących z Polski rodziców (Michała Ponikiewskiego i Agnieszki z domu Sajnóg z Krzeszowa- uwaga moja) jego rodzina wróciła do ojczyzny, gdy Chester miał trzy lata (i zamieszkała w Choczni- uwaga moja). Życie tam było normalne do wybuchu wojny i zamknięcia szkół w Polsce. Niemcy zajęli kraj, a dzieci w wieku powyżej 14 lat zmuszono do pracy w fabrykach i zakładach wojennych. Z trudów wynika jednak pewna zaleta i to właśnie w jednym z tych zakładów młody Ponikiewski nauczył się techniki montażu i naprawy maszyn do szycia znanych marek Pfaff i Necchi.
Ponikiewski ma magazyn wspomnień, a w nim pamiętny dzień, w którym wylądował na ziemi Stanów Zjednoczonych, dzień, w którym zaciągnął się do Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych oraz dzień, w którym spotkał przyszłą panią Ponikiewską.
Niewielu mężczyzn miałoby odwagę lub chęć stawienia czoła nowym horyzontom w nowym kraju, ale nie nasz „Pan Obywatel”. Kiedy stacjonował w San Angelo. wstąpił do college'u, aby ukończyć naukę przerwaną w Polsce.
Zakochał się w koleżance z klasy, pannie Earnestine Bush, która odwzajemniła jego uczucia i czekała dwa lata, aby zostać jego narzeczoną, kiedy wrócił po okresie służby w Japonii.
Z żoną, domem i zupełnie nową przyszłością, pracuje z dnia na dzień w dziale księgowości firmy Fry Roofing Company oraz marzy o budowaniu swojej firmy, zajmującej się "po godzinach" naprawą maszyn do szycia.
Skromny początek jego małego sklepu daje obietnicę świetlanej przyszłości, ponieważ mieszkańcy Irving już pokonują ścieżkę do schludnych drzwi przy Norma Street 332, aby serwisować maszyny do szycia. Ponikiewski nie tylko„ zbudował lepszą pułapkę na myszy ”, ale także najtańszą! Wydaje się niewiarygodne w dzisiejszych czasach inflacji dolara, że człowiek może wyczyścić i naoliwić maszynę za 50 centów ... ale to jego opłata!
Za mniej niż 20 dolarów przekształca starą maszynę w nowoczesny model elektryczny. Może to być ścieżka wśród tragedii i trudów, która ostatecznie doprowadzi do obietnicy szczęścia i dobrobytu dla Ponikiewskich.
Okazało się jednak ostatecznie, że pomysłem na życie dla rodziny Ponikiewskich nie był serwis maszyn do szycia, lecz uprawa kwiatów, a szczególnie chryzantem.
Dowiadujemy się o tym z tej samej gazety, która w numerze z 18 stycznia 1964 roku zamieściła kolejny artykuł na temat Ponikiewskich.
Chesław/Chester i Earnestine zwana Nolą mieli już wówczas czworo dzieci: ośmioletniego Edmunda, sześcioletnią Trinę, pięcioletniego Richarda i dwuletnią Patricię. Głowa rodziny nadal zatrudniona była w księgowości, ale wraz z żoną rozwijała uprawę chryzantem w ilości do 10.000 sadzonek rocznie.
Z uśmiechem opowiadali reporterowi, że ich szklarnie z chryzantemami posiadają lepszy system ogrzewania i wentylacji, niż ten, w który wyposażony jest dom rodzinny Ponikiewskich.
Artykuł przynosi także kilka dalszych szczegółów z życia Ponikiewskiego- gdy w 1945 roku do Niemiec Wschodnich wkroczyły wojska rosyjskie, przebywający tam na robotach przymusowych Ponikiewski został uznany za element podejrzany i niepewny. Z tego powodu zanim powrócił do rodzinnego domu w Choczni spędził jeszcze sześć miesięcy w obozie pracy na terenie Związku Radzieckiego. Ponieważ w Polsce również stacjonowały wtedy wojska rosyjskie, to młody Ponikiewski nie widział tam dla siebie szans na szczęśliwą przyszłość. Taką szansę dawał mu jednak fakt, że jego miejscem urodzenia było Chicago- dlatego w 1949 roku przez amerykańską ambasadę w Warszawie wystarał się o prawo do wyjazdu do USA.
Earnestine "Nola" Ponikiewska z chryzantemami (1964)
Chester Ponikiewski był do końca swojego życia florystą w teksańskim Irving. Zmarł 19 września 2016 roku, osiem lat po śmierci swojej żony Earnestiny. Oprócz dzieci wymienionych w artykule z 1964 roku miał jeszcze jednego syna Gary'ego urodzonego w 1965 roku.
Ze wspomnień rodzinnych przekazanych mi przez jego wnuczkę Ashley wynika, że dom Ponikiewskich stał blisko granicy z Wadowicami, przy gościńcu do Andrychowa (obecny adres ul. Kościuszki 12). W 1953 roku po śmierci Agnieszki Ponikiewskiej, matki Czesława, został sprzedany. 
Czesław do końca nie wiedział, w którym miejscu na choczeńskicm cmentarzu pochowano jego matkę. Gdy około 1980 roku odwiedził Chocznię, odnalazł tylko grób swojej ciotki. 
Swojej wnuczce opowiadał z dumą, że był młodszym kolegą szkolnym przyszłego papieża Jana Pawła II, jako że w tym samym czasie uczęszczali do tej samej szkoły powszechnej w Wadowicach.

piątek, 27 marca 2020

Żołnierze Niepodległości

"Żołnierze Niepodległości" to platforma internetowa Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Prezentowane są na niej sylwetki tych, którzy jak piszą autorzy: "walczyli o wolność i niepodległość Ojczyzny w latach 1908-1921", a w szczególności "tych, którzy w szeregach organizacji wojskowo- niepodległościowych rozpoczynali swoją służbę jako żołnierze i sposobili się do walki o niepodległość; tych, którzy wyruszyli w pole w 1914 roku z hasłem Niepodległości, wywalczyli ją i obronili."
Platforma "Żołnierze Niepodległości" nawiązuje do wcześniejszego projektu muzeum- wykazu Legionistów Polskich - powstałego w 2014 roku, ale prezentuje nie tylko podstawowe dane osobowe, lecz także biogramy blisko 55.000 żołnierzy Legionów Polskich, opracowane przez zespół pod kierunkiem profesora Janusza Ciska.
Platforma umożliwia wyszukiwanie osób nie tylko na podstawie nazwiska, miejsca, czy roku urodzenia, ale również dowolnego wyrażenia związanego z biografią żołnierza - legionisty.
Po wpisaniu w wyszukiwarkę słowa "Chocznia" otrzymujemy 11 wyników:
Bolesław Liczek, Józef Borsuk, Franciszek Bielenin, Jan Bylica, Jan Pietruszka, Jan Kręcioch (I), Jan Kręcioch (II), Stanisław Babiński, Szymon Balon, Jakub Porębski i Leonard Nowak.
Poza Liczkiem, pochodzącym z czeskiego miasta Choceň, wszyscy pozostali mieli być związani z naszą małopolską Chocznią. 
Siedmiu z wymienionych rzeczywiście urodziło się w Choczni, co udowodnić można przez zapisy w metrykach ich chrztów, natomiast Leonard Nowak zamieszkał w Choczni jako czteroletnie dziecko, gdy pracę w tutejszej szkole podjął jego ojciec Józef.
W przypadku Józefa Borsuka i Franciszka Bielenina istnieją wątpliwości co do ich związków z Chocznią.
Ani Borsuk, ani Bielenin, nie zostali ochrzczeni w Choczni. Nazwisko Borsuk nie pojawia się ponadto w żadnych dokumentach historycznych dotyczących Choczni. Co prawda przed I wojną światową mieszkała w Choczni rodzina Jakóba i Anny Bieleninów, ale nie mieli oni syna o imieniu Franciszek.
Porównując listę otrzymanych wyników z przygotowanym przeze mnie w 2014 zestawieniem "Choczeńskich żołnierzy Legionów Polskich w czasie I wojny światowej" odnotowałem konieczność uzupełnienia mojej listy o nieznanego mi do tej pory Stanisława Babińskiego.
Babiński nie urodził się jednak w 1896 roku, jak podają autorzy jego biogramu, lecz dokładnie rok później. Był synem krawca Franciszka Babińskiego i jego żony Karoliny z Bukowskich, która wywodziła się z kolei od choczeńskich Szczurów (po dziadku) i Guzdków (po babci).
Ponieważ moja lista choczeńskich legionistów obejmuje więcej nazwisk, niż dało przeszukanie bazy muzeum pod kątem słowa Chocznia, to sprawdziłem pozostałych przez wyszukiwanie ich po nazwisku lub innych słowach kluczowych.
Wtedy okazało się, że na platformie ""Żołnierze Niepodległości" zamieszczono także biogramy:
  • braci Władysława i Kazimierza Ryłków, tyle że pod przekręconym nazwiskiem Rytko i bez podania ich związków z Chocznią - w przypadku Kazimierza było to miejsce urodzenia i zamieszkania, a w przypadku urodzonego w Podolszu Władysława miejsce zamieszkania (od pierwszego roku życia).
  • Izydora Bryndzy, którego miejsce urodzenia określono jako "Tuczna", z błędnym wskazaniem, że mogła to być miejscowość Tuczne koło Lwowa. W rzeczywistości urodzony w Choczni Izydor był synem Jana Bryndzy i jego żony Anny z domu Romańczyk.
  • Antoniego Knapika, który według biogramu urodził się w Oświęcimiu, podczas gdy w metryce chrztu z Choczni pod tą samą datą urodzenia figuruje jako syn Jana i Balbiny z domu Guzdek.
  • Jana Kumali (później nazywającego się Krzyszkowski), urodzonego w Krakowie, ale mieszkającego w Choczni od co najmniej 1901 roku, o czym brak informacji w jego biogramie,
  • Józefa Bolesława Małuseckiego, urodzonego w Śleszowicach, który zapisany jest błędnie jako Bolesław Matusicki, bez podania informacji o jego zamieszkiwaniu w Choczni,
  • Władysława Jana Mocniaka, urodzonego w 1896 roku w Choczni, a nie w Wadowicach, jak podano w biogramie.
  • Karola Ignacego Nowaka, brata wymienionego wcześniej Leonarda, w przypadku którego nie wspomniano o jego zamieszkiwaniu w Choczni,
  • Władysława Rulińskiego, urodzonego w 1900 roku w Choczni, w którego biogramie podano jedynie przynależność Wadowice,
  • Franciszka Warmuza, urodzonego w 1896 roku w Choczni, a nie w Wadowicach, jak w biogramie,
  • Stanisława Wiśniowskiego, przy którym nie podano ani daty jego urodzenia (1894), ani miejsca (był synem kierownika szkoły w Choczni Franciszka Wiśniowskiego).
Dokładne przeszukanie zasobów bazy "Żołnierzy Niepodległości" pozwoliło uzupełnić moje zestawienie choczeńskich legionistów o jeszcze jedno nazwisko.
Chodzi o Stefana/Szczepana Brandstattera, który został zapisany błędnie pod nazwiskiem Brandställer i z błędnym miejscem urodzenia (Wadowice). W rzeczywistości urodził się on w Choczni i był po matce potomkiem choczeńskich Komanów. Natomiast jego ojciec Ferdynand, z zawodu murarz, pochodził z miejscowości Hrozdec na Morawach. Ani miejsce urodzenia Ferdynanda, ani imiona jego rodziców nie wskazują w żaden sposób na żydowskie pochodzenie jego syna, co sugeruje Marek Gałęzowski w książce "Na wzór Berka Joselewicza. Żołnierze i oficerowie pochodzenia żydowskiego w Legionach Polskich".

Platforma ""Żołnierze Niepodległości" umożliwia także wyszukanie biogramów legionistów przebywających na przeszkoleniu w Choczni jesienią 1914 roku. Wpisanie w wyszukiwarkę słowa "Choczni" daje 11 wyników: Bittner, Ciołkosz, Czapliński, Dziuba, Grosse, Gurdek, Kilich, Kumala, Moskowityn, Pinkowski i Siwor- patrz również "Znane postacie wśród legionistów szkolących się w Choczni w 1914 roku"

 


środa, 25 marca 2020

Lekarze z Choczni - Edward Pędziwiatr

1957
Edward Pędziwiatr urodził się 21 kwietnia 1931 roku w Choczni, jako jedno z dziewięciorga dzieci Franciszka i Anny z Wcisłów. Jego ojciec był bratem późniejszego księdza Józefa Pędziwiatra, matka ciotką Włodzimierza Wcisły, który jako żołnierz 2. Korpusu Polskiego poległ pod Ankoną i spoczął na cmentarzu w Loreto. 
Po ukończeniu szkoły podstawowej w Choczni Edward Pędziwiatr kontynuował naukę w wadowickim gimnazjum, uzyskując maturę w 1950 roku. Przez jeden rok pracował w Wadowicach jako pomoc dentystyczna, gromadząc fundusze na wymarzone studia medyczne. W 1951 roku pojechał do Białegostoku, gdzie akurat otwierano kierunek medyczny. Po pomyślnie zdanym egzaminie wstępnym studiował przez jeden rok, po czym przeniósł się do właśnie tworzonej Śląskiej Akademii Medycznej w Rokitnicy Bytomskiej i tamże w 1957 roku uzyskał dyplom - z odznaczeniem - lekarza (z dniem 29 września 1957 roku). Przez cały okres studiów uzyskiwał oceny bardzo dobre i dobre, a z praktyk lekarskich nawet celujące. Nic dziwnego więc, że już po czwartym roku nauki wspomagał w okresie wakacyjnym andrychowską służbę zdrowia, przyjmując pacjentów pod okiem praktykujących tu lekarzy. Po ukończeniu studiów przez rok pracował w Wadowicach w miejscowym szpitalu i jednocześnie w ośrodku zdrowia. Od 1958 roku objął etat lekarza ogólnego w przyzakładowej przychodni lekarskiej Andrychowskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego. Początkowo zamieszkał z rodziną w przydzielonym mieszkaniu, później rozpoczął budowę własnego domu przy ul. Dąbrowskiego, gdzie dożył końca swoich dni. W tym też czasie podjął w Bydgoszczy zakończone sukcesem starania o uzyskanie specjalizacji lekarskiej w zakresie medycyny ogólnej (dziś rodzinnej). Od 1973 roku rozpoczął pracę w ośrodku zdrowia „przy basenie” (dziś przy ul. Adama Wietrznego, którą kontynuował nawet po przejściu na emeryturę (w 1998 roku). Jednocześnie pracował w dziecięcym sanatorium przeciwgruźliczym w Andrychowie, a po jego przekształceniu na szpital psychiatryczny z oddziałem odwykowym w Bulowicach, nadal pełnił tam dyżury lekarskie.
Zmarł 6 czerwca 1999 roku w Andrychowie, spoczywa na miejscowym cmentarzu komunalnym.

Edward Pędziwiatr 11 kwietnia 1955 roku poślubił pochodzącą z Choczni Marię Bałys; z małżeństwa przyszło na świat troje dzieci: Wiesław, Dorota i Jarosław. Obaj synowie ukończyli krakowską Akademię Medyczną i są lekarzami - starszy chirurg w Krakowie, młodszy lekarz medycyny rodzinnej w Andrychowie i Targanicach. Z kolei córka Dorota jest położną i pedagogiem.
                                                                                 
Edward Pędziwiatr z żoną i dziećmi
                                                                                                  Maria Biel Pająk


poniedziałek, 23 marca 2020

Dawni właściciele obecnych parcel budowlanych - ul. Kościuszki III

W prezentowanym w 2018 roku cyklu "Dawni właściciele obecnych parcel budowlanych", w którym obecnie zabudowane parcele w Choczni były przyporządkowywane do ich dawnych właścicieli z połowy XIX wieku, przez niedopatrzenie zabrakło takich ustaleń dla w większości parzystych numerów przy ulicy Kościuszki na przestrzeni pomiędzy granicą Inwałdu, a mostem na Choczence.
Dlatego wracam z opóźnieniem do tego tematu i odrabiam zaległości:
  • Kościuszki 80, 80A - Antoni Piątek
  • Kościuszki 84 - Melchior Kręcioch
  • Kościuszki 86 - Jan Widlarz
  • Kościuszki 88 - Tomasz Widlarz
  • Kościuszki 90 - Ignacy Kloss
  • Kościuszki 92, 94 - Wincenty Cibor
  • Kościuszki 96 - Andrzej Cibor
  • Kościuszki 98, 104, 106 - Mayer Huppert
  • Kościuszki 108, 110 - Jan Bandoła
  • Kościuszki 112, 114, 116 - Maciej Szymonek
  • Kościuszki 102, 120 - Ignacy Bobrowski (własność dworska - karczma)
  • Kościuszki 122, 124, 126 - Józef Dąbrowski
  • Kościuszki 134 - Franciszek Woźniak
  • Kościuszki 132, 136, 136A, 136B, 138 - Jan Woźniak
  • Kościuszki 144 - Kazimierz Woźniak
  • Kościuszki 140, 140A, 146 - Józef Cap
  • Kościuszki 148 - Wojciech Góralczyk
  • Kościuszki 142, 156, 158, 158A - Wojciech Szczur
  • Kościuszki 162, 164 - Wojciech Wójcik
  • Kościuszki 150, 166 - Jan Dąbrowski
  • Kościuszki 160, 168 - Jan Szczur
  • Kościuszki 170, 174 - Jerzy Wójcik
  • Kościuszki 176, 178 - Antoni Wójcik
  • Kościuszki 172, 180, 180A, 182 - Błażej Szczepaniak
  • Kościuszki 184 - Ignacy Guzdek
  • Kościuszki 186, 188, 192 - Józef Dąbrowski
  • Kościuszki 190 - Józef Guzdek
  • Kościuszki 194, 194A, 194B - Jan Dąbrowski
  • Kościuszki 196 - Jan Bryndza
  • Kościuszki 198, 198A - Franciszek Bryndza
  • Kościuszki 200, 206 - Jan Odrobina, Antoni Odrobina
  • Kościuszki 204, 208, 210 - Jan Bylica
  • Kościuszki 212, 214 - Jan Guzdek
  • Kościuszki 218, 220 - Leon Nowak
  • Kościuszki 222 - Jan Nowak
  • Kościuszki 222A, 226, 228 - Andrzej Bryndza
  • Kościuszki 230, 231 - Jan Rokowski
  • Kościuszki 234, 234A - Wawrzyniec Styła
  • Kościuszki 238, 238C - Jan Styła
  • Kościuszki 242 - Jan Widlarz
  • Kościuszki 246, 248 - Jan Ramenda
  • Kościuszki 250, 252, 254 - Mikołaj Ramenda
  • Kościuszki 256 - Sebastian Turała
  • Kościuszki 258 - Walenty Balon
  • Kościuszki 260, 262 - Michał Lipowski, Jan Guzdek
  • Kościuszki 268 - Marcin Zając
  • Kościuszki 270 - Sebastian Guzdek
  • Kościuszki 274 - Jan Drapa
  • Kościuszki 276 - Wojciech Styła
  • Kościuszki 278, 284, 290C - Kazimierz Dąbrowski
  • Kościuszki 280 - Ignacy Dąbrowski
  • Kościuszki 288, 290, 290A, 292 - Antoni Grządziel
  • Kościuszki 298 - Józef Guzdek
  • Kościuszki 300 - Szymon Ramza
  • Kościuszki 302 - Kazimierz Nowak
  • Kościuszki 304 - Tomasz Ruła
  • Kościuszki 308 - Stanisław Ruła
  • Kościuszki 312, 314 - Franciszek Pindel, Jan Kręcioch
  • Kościuszki 320 - Kazimierz Banaś, Jakub Pindel
  • Kościuszki 322 - Kazimierz Banaś
  • Kościuszki 326 - Ignacy Bobrowski (własność dworska - karczma)
  • Kościuszki 328, 328A, 330 - Jan Wider
  • Kościuszki 332 - Antoni Wojtala

piątek, 20 marca 2020

Stare dokumenty z Choczni

Declaration of Intention chocznianina Andrzeja Woźniaka, czyli oświadczenie woli (zamiaru) zrzeczenia się lojalności wobec obcych rządów i zostania obywatelem USA, złożone 18 października 1938 roku.



Z dokumentu możemy dowiedzieć się, że Andrzej Woźniak:
  • urodził się w Wadowicach 15 grudnia 1887 roku (syn Jana i Anny- uwaga moja), 
  • był mężem Elżbiety (z domu Ruła- uwaga moja), urodzonej 1 czerwca 1901 roku w Choczni i poślubionej przez niego 10 stycznia 1917 roku w Detroit (hrabstwo Wayne w stanie Michigan),
  • miał dwóch synów: Henryka, urodzonego w 1919 roku w Detroit i tamże zamieszkałego oraz Andrzeja, urodzonego w 1930 roku w Choczni i w niej mieszkającego,
  • był narodowości polskiej,
  • mieszkał w Detroit przy Edsel Avenue 2608 i pracował jako robotnik
  • był średniej budowy ciała, mierzył 5 stóp i 7,5 cala, ważył 160 funtów, miał niebieskie oczy, szare włosy oraz bliznę na lewym policzku,
  • przybył do USA po raz pierwszy w 1910 roku (wyjazd w 1919 roku- uwaga moja), ponownie w 1923 roku statkiem SS Hellig Olav z Kopenhagi (wyjazd w czerwcu 1929 roku) i po raz kolejny w styczniu 1930 roku statkiem SS Paris,
  • przed przybyciem do USA mieszkał w Choczni.
Andrzej Woźniak powrócił do Choczni ostatecznie w 1957 roku i mieszkał w niej aż do śmierci w 1972 roku. Spoczywa na choczeńskim cmentarzu parafialnym.


środa, 18 marca 2020

Chocznianie w Żywcu, żywczanie w Choczni

Choć dystans drogowy między Chocznią a Żywcem wynosi tylko 37 kilometrów, to związki chocznian z tą miejscowością nie były w przeszłości tak liczne, jak na przykład z położonymi  w podobnej odległości Białą/Bielskiem, czy Krakowem.
Także niezbyt wielu żywczan mieszkało w Choczni lub w niej pracowało.
Fakt, że związki choczeńsko-żywieckie nie były zbyt rozbudowane, nie znaczy jednak, że o istniejących powiązaniach w przeszłości nie warto napisać.
Pierwsze takie udokumentowane powiązania związane były z rodziną Komorowskich. 
Urodzony około 1410 roku Piotr Komorowski herbu Korczak był zarówno dzierżawcą starostwa barwałdzkiego (od 1474 roku), do którego należała również Chocznia, jak i właścicielem dóbr żywieckich (Państwa Żywieckiego), które otrzymał w 1467 roku od króla Kazimierza Jagiellończyka za pomoc w ukróceniu rozbójniczej działalności Skrzyńskich z Barwałdu i wsparcie króla w wyprawie na Węgry.
Mimo różnych zawirowań prawa do Żywca i do Choczni pozostały w rodzie Komorowskich do 1624 roku.
Dla Żywca zasłużył się szczególnie Jan Spytek Komorowski, prawnuk brata pierwszego właściciela Państwa Żywieckiego, który rozbudował zamek w Żywcu, założył folwark, zbudował wieżę kościelną i dom dla rektora szkoły. Kres długoletnich związków Komorowskich z Żywcem nastąpił w czasach Mikołaja Komorowskiego, dla którego Jan Spytek był stryjecznym dziadkiem. Ów Mikołaj, znany też jako wójt wadowski, sprzedał dobra żywieckie z powodu problemów finansowych związanych z jego hulaszczym trybem życia, ale jeszcze przez cztery lata pozostał starostą barwałdzkim, które przekazał ostatecznie swojemu synowi Krzysztofowi.
Następne poświadczone w źródłach historycznych związki choczeńsko- żywieckie miały miejsce dopiero w XIX wieku.
W 1841 roku urodzony w Choczni ksiądz Jakub Piątek został wikariuszem w parafii żywieckiej. Sprawował w niej posługę przez kolejne dwa lata.
Natomiast w 1875 roku leśniczym u żywieckich Habsburgów został Jan Halauska, z pochodzenia Morawianin, który cztery lata wcześniej chrzcił w Choczni swojego syna Emiliana. Wybór miejsca chrztu nie był przypadkowy, ponieważ w Choczni mieszkała wówczas żona Jana- Emilia z Letscherów.
Z kolei w 1893 roku dwuletnią posługę w Choczni rozpoczął neoprezbiter ksiądz Jan Minkiński rodem z Żywca.
W 1899 roku ślub w Żywcu brał Ludwik Ramza z Choczni (ur.w 1863 roku), zatrudniony tamże w charakterze służącego starosty żywieckiego Dunajewskiego. W tym samym czasie wikariuszem w parafii żywieckiej był ksiądz Ferdynand Widlarz z Choczni, który dał się tam poznać jako świetny kaznodzieja.
Już w XX wieku, ale jeszcze przed rozpoczęciem I wojny światowej znalazło zatrudnienie w Żywcu trzech chocznian, z których dwóch odgrywało istotną rolę w życiu tego miasta.
Te dwie zasłużone dla Żywca osoby były spokrewnione ze sobą, a także z przebywającym już wtedy na probostwie w Rybnej księdzem Ferdynandem Widlarzem.
Inspektor szkolny Jan Widlarz trafił do miasta nad Sołą i Koszarawą w 1909 roku. Na samym początku urzędowania stanął przed koniecznością uporządkowania sprawy defraudacji swojego poprzednika, z czego wywiązał się pozytywnie. W tym czasie przeżył też osobistą tragedię- w Żywcu zmarła jego dwudziestodwuletnia córka Stanisława, początkująca nauczycielka.
Widlarz podległych mu nauczycieli trzymał krótko, zwalczał ich przejawy zaangażowania w sprawy inne, niż nauczanie (zakładanie kas zapomogowo- pożyczkowych, kółek rolniczych, samorządu nauczycielskiego, czy udział w wiecach politycznych). Zarzucano mu uległość wobec władz austriackich i schlebianie miejscowym Habsburgom. Pretekstem do tego ostatniego zarzutu była sprawa chuligańskiego wybryku w 1910 roku- obrzucenia kamieniami przez uczniów szkolnych z Zabłocia automobilu, którym podróżował arcyksiążę Karol Stefan Habsburg. Na wieść o tym wydarzeniu Widlarz zarządził w stosunku do sprawców karę chłosty, mimo że była ona niezgodna i z jego wyrażanymi wcześniej poglądami i z obowiązującym regulaminem szkolnym.
Jan Widlarz był także radnym miejskim w Żywcu, należał do miejscowego Towarzystwa „Pomocy Naukowej” (1914), a w 1915 roku znalazł się w składzie Powiatowego Komitetu Narodowego w Żywcu. Przez wiele lat prezesował żywieckiej Miejskiej Kasie Oszczędności (rzeczywista nazwa Kasa Oszczędności miasta Żywca,  a po 1918 roku Komunalna Kasa Oszczędności).
10 kwietnia 1921 roku otrzymał reskrypt od władz oświatowych o udzieleniu mu bezterminowego urlopu i zdaniu obowiązków zastępcy- Władysławowi Nowotarskiemu, kierownikowi szkoły głównej w Żywcu (i rywalowi w staraniach o posadę w 1909 roku).
Swoją dwunastoletnią pracę w Żywcu Jan Widlarz podsumował we wpisie dokonanym w księdze uchwał Rady Szkolnej Okręgowej. Można przeczytać w nim, że w latach 1909-1921 zorganizował na Żywiecczyźnie 39 nowych szkół (między innymi w Węgierskiej Górce, Łodygowicach Górnych i Kolebach) i sfinalizował budowę 24 nowych budynków szkolnych (między innymi w: Radziechowach, Ciścu, Sopotni Wielkiej i Porąbce) oraz przygotował grunty i niezbędne „ustawowe prestacje” pod kolejne inwestycje szkolne. W chwili jego odejścia na Żywiecczyźnie znajdowało się 78 szkół o 278 klasach.
Cztery lata po Janie Widlarzu został przeniesiony do Żywca młody sędzia Michał Widlarz, syn przyrodniego brata Jana. Z tym miastem związał się już do końca swojego życia, z krótką przerwą na powojenną pracę w Wałbrzychu. W latach 1938-39 kierował sądem w Żywcu. Był ponadto  prezesem wydziału tamtejszej kasy oszczędności (1926), członkiem i prezesem miejscowego koła łowieckiego, pasjonatem wędkarstwa i turystyki górskiej. W czasie wojny został wysiedlony z własnego domu przy ul. Jana, ale pozostał w Żywcu na tak zwanym „Księżym Folwarku”, który prowadziła jego żona. Po śmierci w 1965 roku spoczął na żywieckim cmentarzu Przemienienia Pańskiego.
W Żywcu mieszkała także do końca II wojny światowej nauczycielka Michalina Widlarz (później po mężu Kądzielawa), najstarsza córka sędziego Michała Widlarza i jedyna z jego dzieci urodzona w Choczni (w 1910 roku). 

Trzecim chocznianinem, który jak napisałem wyżej, znalazł się w Żywcu przed I wojną światową, był urzędnik skarbowy Alojzy Bryndza, urodzony w 1869 roku w Choczni. Praca w żywieckim urzędzie skarbowym była dla niego zwieńczeniem  dwudziestoletniej służby w korpusie urzędniczym.
By zamknąć okres galicyjski w kontaktach osobowych żywiecko- choczeńskiech należy wspomnieć jeszcze o:
  • Karolu Sternalskim, urodzonym w 1881 roku w Żywcu, który w czerwcu 1905 roku poślubił w Choczni Helenę z domu Zając, wdowę po Andrzeju Wyskilu. Owocem tego związku była córka Helena, która zmarła jako kilkumiesięczne dziecko. Sternalski przeżył z żoną Heleną tylko półtora roku, jako że zmarł w styczniu 1907 roku. Dwa lata po jego śmierci 29. letnia wtedy Helena wyszła po raz trzeci za mąż, tym razem za Andrzeja Rewilaka.
  • transakcji zakupu 143 morgów choczeńskich lasów przez arcyksięcia żywieckiego Karola Stefana Habsburga, który nabył je wraz z prawem patronatu nad choczeńską parafią w lipcu 1911 roku od Marii Duninowej z Pruszyńskich. Lasy pod Łysą Górą i Bliźniakami zostały jednak szybko zbyte przez Habsburgów na rzecz hrabiego Stefana Bobrowskiego z Andrychowa.
W okresie międzywojennym pracę jako wikariusz w Choczni podjął urodzony w Żywcu ksiądz Edward Wręźlewicz, a do Żywca trafił były wikariusz w Choczni ks. Kazimierz Majgier.
Z kolei w żywieckim gimnazjum znalazł zatrudnienie jako nauczyciel Czesław Gondek, syn kierownika choczeńskiej szkoły Andrzeja Gondka. W szkole w Żywcu Sporyszu pracowała również przez pewien czas była mieszkanka Choczni Anna Zając z domu Kumala, która przeniosła się później do placówki w Łysinie nad Okrajnikiem. 
W 1929 roku przeniesiono służbowo do Żywca dozorcę więziennego z Wadowic Jana Widra, urodzonego w 1890 roku w Choczni. Przez krótki czas pracy Widra w żywieckim areszcie na świat zdążył przyjść jego drugi z kolei syn Eugeniusz, znany później pod zakonnym imieniem Dominik, żyjący do dziś emerytowany profesor teologii i były prowincjał Krakowskiej Prowincji Zakonu Karmelitów.
Okres II wojny światowej zapisał się tragicznie w stosunkach żywiecko- choczeńskich. W Wielki Czwartek 1942 roku doszło na żywieckim placu targowym do egzekucji przez powieszenie 11 osób, w której zginęli także dwaj synowie choczeńskiego sołtysa Jan i Józef Świętkowie. Pretekstem do kaźni był ich udział w grupie rozprowadzającej na terenie Rzeszy sfałszowane kartki odzieżowe, co było traktowane przez okupantów jako sabotaż gospodarczy.
W 1942 roku zmarła również w Żywcu Helena Wojtala, urodzona w 1883 roku w Choczni, jako córka Jana Wojtali i jego żony Marianny z domu Moskała.
Z wydarzeń powojennych warto natomiast odnotować:
  • podjęcie pracy w Żywcu przez choczeńskiego proboszcza księdza Adama Boguckiego w 1969 roku, który sprawował tam posługę przez kolejne siedem lat,
  • wikariusza w Choczni księdza Adama Zonia, urodzonego w 1935 roku w Żywcu, który w 1965 roku odłączył się od wycieczki Orbisu w Wiedniu i pozostał za granicą. Zmarł jako proboszcz parafii św. Mikołaja w Brunnthal koło Monachium,
  • pracę w Żywcu sędziego Tadeusza Grzywy, urodzonego w 1936 roku w Choczni,
  • pełnienie funkcji wicedziekana i notariusza dekanatu w Żywcu przez księdza Jana Mariana Bryndzę, urodzonego w Choczni proboszcza parafii w Cięcinie.
  • zamieszkiwanie w Choczni nauczycielki Franciszki Synorackiej, urodzonej w 1873 roku w Żywcu, która po śmierci w 1956 roku spoczęła na choczeńskim  cmentarzu parafialnym. Franciszka Synoracka z domu Jabłońska była siostrą Zofii Chwalibóg, żony inżyniera Tadeusza Chwaliboga, właściciela piętrowego budynku ("kamienicy") przy granicy Choczni i Wadowic.

poniedziałek, 16 marca 2020

Choczeńska kronika policyjna - część 6

"Mährisch schlesischer Correspondent" z Brna w numerze z 12 października 1882 roku donosił:

Eisenberg an der March (obecna nazwa Ruda nad Morawą) 11 października korespondencja własna.
Antoni Skowron, pomocnik gwoździarza pochodzący z Choczni w Galicji, ukradł wczoraj swojemu pracodawcy Ignazowi Kasparowi z Rabenau w powiecie Schönberg (obecnie Hrabenov powiat Sumperk) produkty jego pracy o łącznej wartości 25 florenów, po czym zbiegł. Żandarmeria zainicjowała jego oficjalne poszukiwania.

Dziennik "Siedem groszy"  z 15 marca 1934 roku informował:

FAŁSZYWA 10-ZłOTÓWKA.
Maksymiljan Wójcik, zamieszkały w Choczni powiat Wadowice, płacił za kiełbasę w restauracji Rudolfa Kleimana w Bielsku 10-złotową srebrną monetą. Kleimanowi wydała się moneta podejrzaną, zatem zawiadomił komisarjat bielski. Wójcik nie mógł podać, od kogo otrzymał fałszywą monetę.

Krakowska "Rola" z 26 stycznia 1936 roku podawała:

Napad zamaskowanych bandytów w Choczni.
Do mieszkania gospodarza Gaika Jana (nazwisko prawdopodobnie przekręcone) w Choczni powiatu wadowickiego, wtargnęli dwaj zamaskowani bandyci, którzy steroryzowawszy domowników zrabowali 386 złotych w gotówce i zniknęli w ciemnościach nocy. Na miejsce dokonanego rabunku przybyła policja z Wadowic i bezzwłocznie rozpoczęła za bandytami pościg, który jednak dotychczas pozostał bez dodatniego wyniku.




piątek, 13 marca 2020

Choczeńskie rody- Szczurowie część III

We wcześniejszych notatkach omówione zostały dwie linie choczeńskich Szczurów: potomków Jana Szczura/Scurkowskiego (link), wywodzących się od dawnych właścicieli sołtystwa oraz potomków obywatela Wadowic Macieja Szczura (link).
Przedstawiciele tych dwóch głównych linii Szczurów zdecydowanie wyróżniali się w Choczni. Z ich grona wywodzili się znani wójtowie, radni, działacze społeczno- polityczni, księża, młynarze, piekarze i kowale.
Liczni kiedyś choczeńscy Szczurowie pochodzili także od: zarębnika Wojciecha Szczura oraz Michała, Łukasza i Marcina Szczurów, o czym wspomniano w pierwszym artykule na temat tego rodu.
Jednak w żadnej z tych linii męski potomek nadal noszący nazwisko Szczur nie dotrwał w Choczni do początku XX wieku:
  • wśród potomków zarębnika Wojciecha ostatnim Szczurem był jego pra-prawnuk Franciszek zmarły w 1872 roku,
  • wśród potomków Łukasza (około 1690-1773) ostatnim Szczurem był jego syn Marek, zmarły w 1756 roku,
  • wśród potomków Michała (około 1682-1732) nazwisko Szczur wygasło wraz z Andrzejem, zmarłym w 1886 roku,
  • najdłużej nazwisko Szczur utrzymało się wśród potomków Marcina i jego żony Moniki z domu Przybyła (1739-1772)- ostatnim je noszącym był ich prawnuk Józef, zmarły przed 1891 rokiem.
Jedynym właściwie wyróżniającym się przedstawicielem tych czterech linii był Andrzej Szczur/Szczurek, urodzony w 1748 roku (wnuk Michała), choczeński cieśla i stolarz, sprawujący także funkcję przysiężnego, czyli radnego, który zmarł podczas epidemii tyfusu w 1806 roku.
Choć nazwisko Szczur nie przetrwało u potomków: Wojciecha, Łukasza, Michała i Marcina, to oczywiście ich geny były nadal przenoszone w rodzinach ich córek, tak że do współczesnych potomków tej czwórki Szczurów zalicza się duża część obecnych mieszkańców Choczni- między innymi:
- Maria Biel-Pająk, autorka książki „Dotknięci iskrą Bożą” (linia zarębnika Wojciecha),
- Włodzimierz Balon, organista (linia Michała i Łukasza, ale także właścicieli sołtystwa),
- Małgorzata Bryndza, dyrektor szkoły podstawowej (linia Michała),
- Mariusz Jakubas, sołtys (linia Łukasza),
- Mirosław Żak, przedsiębiorca (linia Marcina),
- Kazimierz Bąk, emerytowany dyrektor (linia Łukasza),
- Jacek Jończyk, były starosta (linia Łukasza),
- Władysław Guzdek, emerytowany dyrektor (linia Łukasza i zarębnika Wojciecha).
----
Nie jest do końca pewne, do której linii Szczurów zaliczyć można Antoniego Szczura, urodzonego w Choczni w 1887 roku, który w 1914 roku wyemigrował do USA i zamieszkiwał najpierw w Massachusetts a później w Pensylwanii, gdzie pracował jako górnik. Co ciekawe, Antoni Szczur, używający w USA nazwiska Shore, był bigamistą, jako że na emigracji poślubił Justynę, mimo że w Polsce zostawił legalną małżonkę Józefę, która zresztą nie znając jego losów, w 1926 roku wystąpiła o sądowne uznanie go za zmarłego.
Genealogię Antoniego Szczura/Shore odtworzyć można do 1777 roku kiedy to urodził się jego przodek Leon Szczur, syn Wojciecha. Niestety w Choczni około połowy XVIII wieku przyszło na świat dwóch Wojciechów Szczurów niewiele różniących się wiekiem i dlatego nie wiadomo, który z nich był ojcem Leona.
----
Po drugiej wojnie światowej Szczurowie głosujący w Referendum Ludowym w 1946 roku zamieszkiwali w Choczni w siedmiu domach:
  • pod nr 267 rodzina Ignacego Szczura (ur. 1905),
  • pod nr 368 rodzina Kazimierza Szczura (ur. 1883),
  • pod nr 420 rodzina Teodora Szczura (ur. 1912),
  • pod nr 447 rodzina Jana Szczura (ur. 1905),
  • pod nr 470 rodzina Franciszka Szczura (ur. 1902),
  • pod nr 572 rodzina Tomasza Szczura (ur. 1887),
  • pod nr 596 rodzina Maksymiliana Szczura (ur. 1898),
Z wyjątkiem rodziny Jana Szczura byli to wyłącznie potomkowie Macieja Szczura z Wadowic.
Natomiast Jan Szczur (ur. 1905) zamieszkał w Choczni dopiero w 1930 roku, po ślubie z Dominiką z domu Wcisło. Dotarł do Choczni z Piotrowic, choć urodził się we Frydrychowicach, jako syn Władysława Szczura i Marii z Babińskich. Z tego względu nie można wykluczyć, że był potomkiem choczeńskiego kowala Sebastiana Szczura, który wraz z żoną Wiktorią z domu Cap osiadł we Frydrychowicach po 1870 roku. Tym bardziej że w 1877 roku Sebastianowi i Wiktorii urodził się we Frydrychowicach właśnie syn Władysław. Jeżeli rzeczywiście kowal Sebastian Szczur był dziadkiem Jana Szczura (ur. 1905), oznaczałoby to, że w Choczni po II wojnie światowej nadal mieszkali Szczurowie wywodzący się od dawnych właścicieli sołtystwa, których ów Sebastian był potomkiem. Nazwisko Szczur w linii Jana (ur. 1905) zachowało się dzięki jego synowi Władysławowi (1933-2017) i wnukowi Andrzejowi (ur. 1961).
-----
W 1945 roku w ankiecie dotyczącej szkód i strat wojennych chocznian wzięło udział dziewięciu Szczurów, wyłącznie z linii „wadowickiej”:
  • Kazimierz Szczur spod nr 368,
  • Tomasz Szczur spod nr 572,
  • Franciszek Szczur spod nr 470,
  • Teodor Szczur spod nr 420,
  • Włodzimierz Szczur (bez podanego numeru domu),
  • Alfred Szczur spod nr 368,
  • Adam Szczur (bez podanego numeru domu),
  • Ignacy Szczur spod nr 267,
  • Władysław Szczur spod nr 368.
----
Nazwisko Szczur nie należy do rzadkich- na koniec 2017 roku zamieszkiwało w Polsce 1788 Szczurów (959 mężczyzn i 829 kobiet). Odnotowano je we wszystkich 16 województwach, najwięcej w podkarpackim (554) i łódzkim (239). Z kolei w Małopolsce zameldowanych było wówczas 111 osób o tym nazwisku.

poniedziałek, 9 marca 2020

Wypadki i samobójstwa w 1934 roku

"Siedem groszy - dziennik ilustrowany dla wszystkich i o wszystkiem" w wydaniach z  1934 roku zamieścił kilka informacji związanych z Chocznią, które dotyczyły wypadków i samobójstw (lub ich porób):

Numer z 22 kwietnia 1934

W koszarach 12 p. p. w Wadowicach rozegrała się wstrząsająca i krwawa tragedja. Oto kontraktowy kapral tego pułku, Stanisław Wanat, udając się na spoczynek, podłożył sobie pod siennik karabin, a gdy żołnierze jego zasnęli, strzelił do siebie. Strzał jednak nie był śmiertelny, albowiem kula przebiła Wanatowi szyję, Odgłos strzału obudził ze snu żołnierzy, którzy usiłowali Wanata rozbroić, jednak tenże począł do nich strzelać, zmuszając ich do opuszczenia sali. Korzystając z chwilowej sytuacji, kapral strzelił jeszcze dwukrotnie do siebie, przyczem z powodu odniesionych ran, natychmiast wyzionął ducha.
Wszczęte przez żandarmerię wojskową śledztwo ujawniło, żę przyczyną rozpaczliwego kroku były nieporozumienia rodzinne. Wanat zakochał się w jednej z mieszkanek pobliskiej wsi Chocznia, która zaszła w ciążę. Chciał się z ową dziewczyną ożenić, a ponieważ kończył mu się kontrakt wojskowy, zwrócił się o pomoc materialną do rodziny, lecz spotkał się z odmową

Numer z 15 lipca 1934

We wsi Chocznia (w powiecie Wadowickim) wydarzył się onegdaj nieszczęśliwy wypadek, który pociągnął za sobą śmierć 5-cio letniego chłopczyka. Mianowicie przez wieś przejeżdżał samochód, będący własnością browaru żywieckiego. W pewnym momencie przez drogę usiłował przebiec 5-letni syn tamtejszego mieszkańca Tadeusza Bałysa, lecz, spostrzegłszy nadjeżdżający samochód, w ostatniej chwili zawahał się i chciał zawrócić.
Z tego też powodu przytomny szofer, chcąc uniknąć wypadku, skręcił nagle w bok tak gwałtownie, że auto, zarzuciwszy się, uderzyło tylnym wachlarzem chłopczyka w głowę.
Dziecko przewieziono natychmiast do szpitala, gdzie wskutek zdruzgotania czaszki w pół godziny później zmarło, nie odzyskawszy przytomności.

Do wypadku doszło 5 lipca 1934 roku. W rzeczywistości jego ofiarą nie był syn Tadeusza Bałysa, lecz właśnie Tadeusz Bałys, urodzony 3 maja 1929 roku, jako syn Jana Bałysa i Marii Anieli z domu Bąk.

Numer z 16 lipca 1934

W środę wieczorem w Choczni pod Wadowicami niejaka M. Odrobinowa lat 24, zamężna, wypiła w zamiarze samobójczym 3 kieliszki spirytusu denaturowanego, po czym spożyła kawałek sinego kamienia, to wszystko popiła szklanką esencji octowej. 
Chwilę później dostała silnych boleści i wkrótce straciła przytomność. Przewieziono ją do szpitala powszechnego w Wadowicach. Po zastosowaniu środków ratowniczych chora odzyskała przytomność i oświadczyła, że do czynu tego skłoniły ją niesnaski rodzinne, a mianowicie prześladowania przez teściową.

Wymieniony w tekście siny kamień to pentahydrat siarczanu miedzi, nazywany też dawniej witriolem miedzi, który stosowano jako środek odgrzybiający- konserwujący drewno oraz jako preparat do pielęgnacji kopyt końskich.

Numer z 7 września 1934 

Zażyła trucizny, chcąc wrócić do szpitala. W niezwykłym tym celu zażyła większą ilość kreoliny niejaka Zofja Piątek, lat 60, z Choczni, pow . Wadowice. Niedoszła samobójczyni przebywała przed niedawnym czasem w szpitalu, skąd z powodu wyleczenia została wydalona. Powróciwszy do domu, doszło do nieporozumienia z otoczeniem, a chcąc wrócić do szpitala, zażyła trucizny. Po przywiezieniu i wypompowaniu żołądka w szpitalu, pozostawiono ją tamże nadal celem leczenia.

Kreolina, którą zażyła Zofia Pątek, to silny środek odkażający stosowany w weterynarii.

piątek, 6 marca 2020

Poprzedni kościół w Choczni

Szkic poprzedniego kościoła parafialnego w Choczni
wykonany przez inż. Renatę Freudenreich (inicjały RF na szkicu) w 1978 roku
na podstawie obrazu przedstawiającego portret proboszcza Jacka Majeranowskiego, 
budowniczego tegoż kościoła.

Kościół ten zbudowany został w latach 1798-1804 i poświęcony w 1808 roku.
Zbudowany był z drewna w stylu barokowym, zewnętrze i wewnętrzne ściany zostały otynkowane, a teren przykościelny wraz z cmentarzem otaczał murowany parkan z wbudowanymi stacjami Drogi Krzyżowej..
Znajdował się dokładnie w tym samym miejscu, co aktualna choczeńska świątynia- podczas prac budowlanych w 1881 roku został obudowany ścianami nowego kościoła, a następnie rozebrany.
Służył więc choczeńskim (i kaczyńskim) parafianom przez 80 lat.
Na wieży kościelnej wisiały trzy dzwony- najstarszy i największy z nich z napisem "Omnis spiritus laudat Dominum in cimbalis bene sonantibus" wykonany został w 1535 roku i powiększony w 1875 roku. Dzwony te przeszły na wyposażenie wieży aktualnego kościoła parafialnego, ale niestety podczas I wojny światowej.zostały zarekwirowane na potrzeby wojenne przez władze austriackie. Na wyposażenie aktualnego kościoła parafialnego przeszły również ambona, chrzcielnica, organy, obrazy, baldachimy i inny sprzęt kościelny.



środa, 4 marca 2020

Fotografie choczeńskich emigrantów- część IX


Salomon Klausner urodził się w Choczni 27 czerwca 1911 roku. W 1923 roku wyjechał z matką i ze starszym bratem Szymonem do Hamburga, skąd drogą morską dotarli do brzegów amerykańskich. Osiedlili się w Nowym Jorku. Salomon Klausner występuje odtąd w źródłach amerykańskich jako Saul Clausen.
Początkowo pracował jako mechanik, a później produkował i sprzedawał świece. Poślubił Elaine z którą przeprowadził się do Kalifornii. Zmarł w Los Angeles w 1989 roku.


Agnieszka Sikora urodził się w Choczni 12 stycznia 1909 roku jako córka Aleksego i Anny Sikorów.
W 1930 roku poślubiła Józefa Wójciaka z Otyni, a trzy lata później urodziła ich jedyną córkę Władysławę.
Mąż Józef zaginął na wojnie a Agnieszka z córką postanowiły wyjechać do USA. W 1946 roku przekroczyły pieszo granicę meksykańsko- amerykańską i znalazły się w Teksasie.
Osiedliły się w Detroit w stanie Michigan, gdzie Agnieszka pracowała w sklepie. W 1947 roku wystąpiła o amerykańskie obywatelstwo. Zmarła 13 stycznia 2000 roku w Warren, Michigan. Spoczywa na cmentarzu Mount Olivet w Detroit.


Elżbieta Kręcioch urodziła się w Choczni 9 listopada 1891 roku jako córka Jana Kręciocha i jego żony Marii z domu Pindel. Do USA wyjechała w 1911 roku przez Belgię w celu zapewnienia opieki nad dziećmi owdowiałego Stanisława Zająca, który też pochodził z Choczni.. Po poślubieniu Stanisława urodziła mu córki: Berthę (później po mężu Magda), Stellę (później po mężu Hixson) i Annę (później po mężu Ciborowski) oraz syna Franka.
W 1930 rok małżeństwo Zająców się rozpadło. W 1939 roku Elżbieta pracująca wówczas jako dozorczyni wystąpiła o amerykańskie obywatelstwo.
Zmarła w Detroit 16 października 1978 roku. W ubiegłym roku Chocznię odwiedziła jej prawnuczka Monique.



poniedziałek, 2 marca 2020

Choczeńscy organiści- Feliks Jurecki


Urodzony w Polance Wielkiej 17 maja 1874 roku, jako jedyny syn Franciszka i Agnieszki z Potempskich.
Był następcą organisty Stanisława Partyki, zwolnionego w 1913 roku.
W księgach metrykalnych odnotowano jego obecność w Choczni 5 maja 1916 roku, przy okazji chrztu syna Stanisława Feliksa. Matką Stanisława, a żoną Feliksa była wówczas Monika z domu Fabija, rodem ze Skawy.
W Choczni urodziła się także ich córka Anna (1918) i syn Franciszek (1921).
W 1918 roku Jurecki reklamował się w piśmie "Głos Eucharystyczny" jako kierownik piekarni opłatków liturgicznych w Choczni:
"Pragnę dostarczać opłatków liturgicznych na hostye i komunikanty dla wszystkich urzędów parafialnych w całej Galicyi. Mogę się zobowiązać do stałej i regularnej wysyłki opłatków, jeżeli już teraz otrzymam zamówienie (najpóźniej do końca lipca), gdyż obecnie w czasie wojny muszę zawczasu wystarać się o odpowiednią ilość pszenicy. Opłatki z mojej piekarni są tanie i przedniej jakości. Na życzenie wysyłam darmo opłatki próbne. Zamówienia .winny być potwierdzone przez Urząd parafialny. Listy z zamówieniami należy adresować: Feliks Jurecki kierownik piekarni opłatków liturgicznych w Choczni (koło Wadowic)."
Próbował również rozwinąć produkcję i sprzedaż herbaty jabłkowej.
Po śmierci pierwszej żony (1923) powtórnie ożenił się w Mucharzu z 13 lat młodszą Franciszką Kucharczak z domu Gancarczyk (1925), z którą miał syna Piotra (1926-2013).
Feliks Jurecki zmarł w 1960 roku, oprócz Choczni pracował też między innymi w Międzybrodziu Bialskim, Mucharzu i w Łękawicy.
Jego troje urodzonych w Choczni dzieci po II wojnie światowej pozostało na emigracji.
Stanisław Jurecki był we wrześniu 1939 roku kapralem Korpusu Obrony Pogranicza i został aresztowany przez NKWD w Szyrwintach na Litwie. Był więziony kolejno w obozach w Wiłkowiszkach, Juchnowie, Ponoju i Suzdalu. We wrześniu 1941 roku wstąpił do polskiej armii generała Andersa w Tatiszczewie. Awansował na stopień podporucznika i został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy. Po wojnie mieszkał w Wielkiej Brytanii, a w 1949 roku razem z bratem Franciszkiem wyemigrował do Argentyny, gdzie zmarł na początku lat 90. XX wieku.
Natomiast córka Anna Krystyna Jurecka jeszcze przed wojną wyjechała do Szwajcarii, gdzie pracowała jako gospodyni u polskiego dyplomaty. Później ukończyła odpowiednie kursy i znalazła zatrudnienie jako laborantka. W 1949 roku wyemigrowała na stałe do Australii.