1886
Gmina Chocznia miała przyrządy do
gaszenia ognia jako jedyna w okolicy, natomiast nie posiadała zorganizowanej straży ogniowej
1892
Według autorów książki "Wadowice koło Choczni" dokonano wpisania do rejestru straży
ogniowej z Choczni, na czele z naczelnikiem Antonim Sikorą i zastępcą naczelnika Antonim Bryndzą. Poświadczać to miały dokumenty Zarządu Krajowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Galicyi i Lodomeryi. Jednostka miała liczyć 18 członków. Z powodu braku remizy zebrania odbywały się przy kościele, sklepach, a nawet nad brzegami Choczenki. Sprzęt trzymano w plebańskiej stodole.
1900
Przy okazji pożaru domu
Józefa i Franciszka Garżelów „Nowa Reforma” informowała, że Chocznia nie
pomyślała dotąd o utworzeniu straży ogniowej i zakupie sprzętu do gaszenia
pożarów.
W wydanej we Lwowie książce "Krajowy Związek Ochotniczych Straży Pożarnych w Galicyi i Lodomeryi z Wielkiem Księstwem Krakowskiem 1875-1900" mimo dokładnych statystyk brak jest informacji o istnieniu straży pożarnej w Choczni.
1910
Czteroosobowy skład zarządu Straży Ogniowej w Choczni tworzyli:
- naczelnik Antoni Sikora (wójt i kowal),
- zastępca
Antoni Bryndza,
- sekretarz Stanisław Partyka (organista),
- instruktor Karol Ścigalski.
1912
Choczeńska Straż Ogniowa
była jednym z organizatorów obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja w Choczni.
1914
Straż ogniowa brała udział w
choczeńskich obchodach rocznicy Konstytucji 3 Maja i bitwy racławickiej
6 czerwca 1914 dokonano
poświęcenia figury św. Floriana – patrona strażaków, a przy okazji strażacy
zebrali 10 koron i 2 halerze na budowę pomnika Tadeusza Kościuszki w Krakowie.
1928
Prezesem straży był Andrzej Wcisło (piernikarz), a naczelnikiem Józef Nowak (nauczyciel).
Następcą Nowaka był Jan Łukasz
Pietruszka, a poprzednikiem Wcisły dr Józef Putek.
Józef Turała w "Kronice wsi Chocznia" podkreśla rolę Nowaka w zorganizowaniu straży pożarnej. Jak pisze "Członkowie brali w normalnych czasach udział w ćwiczeniach, najczęściej w niedzielę po nieszporach, to jest w okresie wiosenno-letnim po godzinie 16.00. Wtedy najczęściej maszerowali w pole, a za niemi koń któregoś ze strażaków ciągnął wóz z sikawką, drabinami strażackiemi, linami i innym sprzętem. Na czele oddziału strażackiego kroczył w mundurze i pod szablą naczelnik "pan radca" Nowak i tam gdzieś na łące odbywały się przez 2-3 godziny ćwiczenia sprawności, musztra, itd. Nieraz też Ochotnicza Straż Pożarna z Choczni brała udział w popisach i zlotach straży pożarnych w skali powiatu w Wadowicach, a nawet województwa w Krakowie, skąd często wracała z nagrodami, czy z wyróżnieniami za zajęcie jednych z pierwszych miejsc w popisach. (...) Szeregi OSP w Choczni składały się z mężczyzn, którzy już odbyli służbę wojskową, jak również i z poważniejszych gospodarzy, czy innych fachowców, a nawet i z radnych gminy. Pięknie wyglądały szeregi OSP, gdy podczas słonecznej pogody w czasie uroczystości patriotycznych, kościelnych: na Boże Ciało, odpust św. Jana, czy św. Floriana, kiedy występowała w swych pięknych mundurach i błyszczących hełmach. Prowadzona przez swego Naczelnika, a za nim kroczył zuchowato dzielny poczet sztandarowy ze sztandarem św. Floriana i Matki Boskiej,"
1941
Komendantem straży pożarnej
był niemiecki osadnik Anton Enderle.
01.12.1946
Na zebraniu Prezydium
GRN był obecny Państwowy Inspektor Straży Pożarnej, który zreferował potrzebę i
konieczność uruchomienia OSP. Postanowiono OSP w Choczni zawiązać i starać się
o jej utrzymanie. Wystąpiono z pismem do Wydziału Naczelnego Administracji
Publicznej w Warszawie o przydział pompy z silnikiem.
1947
Inspekcja przeprowadzona
przez starostwo wykazała brak istnienia straży pożarnej w Choczni, choć
istniała nadal przedwojenna murowana remiza.
1 maja 1947
Gmina wyznaczyła
Józefa Górę, gminnego sekretarza, do zorganizowania miejscowej jednostki straży
pożarnej
5 stycznia 1948
Zarząd Gminy
postanowił zorganizować Straż Pożarną.
13 stycznia 1948
Nowo
powołana straż została zobowiązana do utworzenia komitetu przeciwpowodziowego.
8 października 1948
Skład pierwszego
powojennego zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej przedstawiał się następująco:
- prezes Jan Filek, ur. 1907 w
Barwałdzie Średnim, ślusarz, członek Stronnictwa Ludowego,
- zastępca prezesa Józef Gazda,
ur. 1894 w Choczni, rolnik, członek SL,
- komendant Franciszek Klemens
Wider, ur. 1910 w Choczni, rolnik, członek SL,
- skarbnik Władysław Babiński,
ur. 1916 w Jaroszowicach, rolnik, członek SL,
- sekretarz Józef Studnicki, ur.
1891 w Zawadce, krawiec, członek SL,
- gospodarz Jan Kizner, ur 1906 w
Rzykach, szewc, członek SL.
Wszyscy oprócz skarbnika byli
strażakami przedwojennymi, ale tylko komendant Wider posiadał oficjalne
wyszkolenie strażackie (III stopnia).
22 kwietnia 1949
Władysław Świętek i Tadeusz Nowak
przeprowadzili z upoważnienia Gminnej rady Narodowej kontrolę ksiąg OSP. Z
przeprowadzonych imprez i innych dochodów OSP posiadała wówczas 93.728 złotych.
Na wszystkie wydatki posiadała odpowiednie pokwitowania. OSP w Choczni nie
prowadziła księgi inwentarzowej, ponieważ nie dostała jeszcze takowej od
Powiatowego Inspektora Straży Pożarnych.
14 lipca 1949
Druga kontrola GRN w tym samym
składzie osobowym. Na podstawie oględzin i oświadczenia gospodarza OSP
Antoniego Ligienzy ustalono, że:
- OSP w Choczni liczy 21
członków, którzy odbyli jedno walne zebranie, natomiast zarząd spotkał się
dwukrotnie,
- OSP zorganizowała dwie zabawy
taneczne, a dochód wpłaciła do Kasy Stefczyka,
- na stanie OSP znajdowało się 6
hełmów przedwojennych, 20 nowych czapek i 4 stare, sikawkę, trzy węże o łącznej
długości 104 m, z czego 14 m nie nadawało się do użycia z powodu podziurawienia
i dwie osęki (bosaki),
- od początku powojennej
działalności OSP był w Choczni tylko jeden pożar (nocą w zimie). Strażacy
przybyli z interwencją, ale bez sikawki, a ponieważ paląca się stodoła już
spłonęła, to ograniczyli się do zabezpieczenia przed ogniem okolicznych
budynków,
- OSP odbywała ćwiczenia dwa razy
w miesiącu- 1 i 15 dnia każdego miesiąca,
- z powodu szczupłości środków
zakupiono do tej pory tylko toporki, szafę na ubrania do remizy w Choczni
Dolnej oraz wprawiono w niej nową powałę. Remiza w Choczni Górnej stała pusta.
1951
Komendantem OSP był nadal Franciszek Wider, natomiast prezesem za Jana Filka został Józef Gazda. W skład zarządu wchodzili także:
- Stanisław Dębak ur. 1901, zastępca komendanta,
- Antoni Ligięza ur. 1899, gospodarz,
- Jan Kizner ur. 1906, zastępca gospodarza,
- Józef Studnicki ur. 1891, sekretarz
- Jan Pietruszka ur. 1891, skarbnik.
Następcą Gazdy na prezesurze został później Stanisław Pietruszka (ur. 1916).
17 maja 1957
Franciszek Wider, komendant OSP,
złożył na posiedzeniu Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej sprawozdanie o
gotowości przeciwpożarowej. Wiosenna kontrola gospodarstw wykazała słabą dbałość
mieszkańców o bezpieczeństwo pożarowe i duże zaniedbania. W tylko niewielu
gospodarstwach stwierdzono jakikolwiek sprzęt ppoż, a prawie nigdzie nie było
zgromadzonego piasku i wody. Przejścia koło domów były często zastawione
stertami słomy. OSP w Choczni posiadała 27 członków, z czego połowa pracowała w
zakładach pracy poza Chocznią. Na stanie była 1 motopompa i 140 mb węży
zdatnych do użytku.
20 lutego 1962
Prezydium Gromadzkiej Rady
Narodowej przydzieliło OSP 4 mety sześcienne drewna z lasu gromadzkiego na
remont remizy i wysłuchało dorocznego sprawozdania komendanta Władysława
Stuglika z działalności OSP, która liczyła 24 członków. Odczuwalny był brak
dopływu nowych kadr, szczególnie młodzieży. Na stanie był jeden samochód
strażacki, 2 motopompy, węże, 3 syreny i drobny sprzęt ppoż. W 1961 roku
wyremontowano samochód i zakupiono 10 mb węży, paliwo do motopomp i jedną
syrenę. Dochód przynosiły tylko składki członkowskie i sprzedaż kalendarzy.
Strażacy odbyli 7 ćwiczeń, spotkali się na 2 zebraniach, a zarząd dodatkowo na
sześciu- w prywatnym domu z powodu braku odpowiedniego lokalu. Brano udział w
gaszeniu dwóch pożarów. Pożar brogów słomy na Pagórku Ramendowskim został
ugaszony w zarodku a pożaru stajni po byłej spółdzielni nie udało się ugasić z
powodu braku wody, którą dowożono beczkowozami. Po kontroli ppoż. zlecono
remont 3 kominów i usunięcie łatwopalnych materiałów z 8 strychów. W kolejnych
roku zaplanowano zbudowanie suszarni na węże w remizie w Choczni Dolnej za
około 15000 zł, zamontowanie zakupionej syreny, wykonanie nowych drzwi do
remizy w Choczni Górnej, zakup kombinezonów ochronnych 24 par butów, pasów,
drabiny za 4800 zł, paliwa i części zamiennych. Żaden członek OSP nie posiadał
munduru strażackiego.
12 sierpnia 1964
Wyróżniający się w pracy członkowie
OSP (19 osób) zostali zwolnieni z płacenia na fundusz gromadzki (na łączną
kwotę 4077 zł).
8 września 1965
Gromadzka Rada Narodowa zwolniła
25 członków OSP z wpłacenia na fundusz gromadzki (łącznie kwoty 5530 zł).
20 września 1965
Władysław Stuglik, naczelnik OSP,
złożył w Gromadzkiej Radzie Narodowej doroczne sprawozdanie z działalności.
Liczyła 28 członków podzielonych na dwie sekcje, każda z własną remizą. Na
stanie jednostki znajdowały się między innymi: 2 motopompy, węże tłoczone o
łącznej długości 400 m i 2 syreny elektryczne. Do alarmów mogły być
wykorzystane 2 całodobowe punkty telefoniczne i 6 dziennych. Stan finansów nie
pozwalał na zakup wystarczającej ilości umundurowania i remont remiz, natomiast
w planach inwestycyjnych był zakup samochodu pożarniczego i węży tłoczonych o
długości 250 m.
W ciągu roku od ostatniego
sprawozdania wybuchło w Choczni 5 pożarów. Strażacy przeprowadzali także
kontrole przeciwpożarowe (dwa razy w roku), pełnili warty nocne, dyżury w
okresie żniw i omłotów oraz brali udział w czynach społecznych na drogach
gromadzkich.
Gromadzka Rada Narodowa przyjęła
sprawozdanie i zadeklarowała pomoc finansową dla OSP w ciągu kolejnych 5 lat w
łącznej wysokości 423500 zł.