Ilustrowany Kurier Codzienny w wydaniu z 23 marca 1931 donosił:
WŁAMANIE. W nocy włamali się nieznani
sprawcy do kasy Stefczyka w Choczni, skąd po
rozpruciu kasy ogniotrwałej skradli 1.162 zł gotówką. Włamywacze ulotnili się bezkarnie. Pościg
policyjny za nimi trwa.
----
Krakowska "Prawda" z 3 czerwca 1905 informowała:
Na złodzieju czapka gore. W zeszłym miesiącu
ukradł w nocy złodziej pewnemu gospodarzowi w Choczni
konia. Gdy gospodarz zaglądnął w nocy do stajni, znalazł
tylko jednego konia a z drugiego ani śladu. Siada więc
co prędzej na konia i jedzie w stronę Wadowic, pytając
po drodze przechodniów, czy kto z nich nie widział złodzieja. Tymczasem złodziej przejeżdżał przez miasto na
koniu i spotkał dwóch stróżów nocnych. Ci, spotkawszy
jadącego, żartem zawołali: Stój, już dawno na ciebie
czekamy. Złodziej myśląc, że naprawdę go poznali, zeskoczył z konia i uciekł. Stróże zaprowadzili konia przed
magistrat, gdzie ze zdziwieniem spotkali właściciela, który
sobie konia odebrał.
----
Nieco wcześniej w tym samym 1905 roku (9 kwietnia) "Nowa Reforma" zamieściła następującą wzmiankę:
Dobry połów. Dobrym połowem krakowskiej policji było odnalezienie skradzionej brylantowej broszki i kolczyków na szkodę Nachmana Englendera. Kradzież popełniła służąca Salomeja Łabaś w roku zeszłym we wrześniu;
oddana wtedy na podstawie podejrzenia do sądu.
wyrokiem ławy przysięgłych została uwolnioną od
odpowiedzialności. Obecnie wyszło na jaw, że Łabasiówna istotnie tę kradzież popełniła, a skradzione klejnoty zostały przez jej siostrę przechowane
w Choczni u jednego z mieszczan, gdzie je odnaleziono.
----
"Echo Krakowa" w numerze z 29 września 1959 powiadamiało:
Motyw zbrodni
nieznany. We wsi Chocznia pow. Wadowice został zamordowany
Tadeusz Ramenda. Został on uderzony kilkakrotnie w głowę sztachetą przez 19-letniego Stanisława Holcmana. Ofiara napaści zmarła
w szpitalu. Sprawca zabójstwa został zatrzymany, śledztwo wszczęła
Prokuratura Powiatowa w
Wadowicach.