poniedziałek, 8 września 2025

Propagandowy obraz Choczni w I połowie lat 50. XX wieku na podstawie notatek prasowych

 W pierwszej połowie lat 50. XX wieku lokalne gazety i czasopisma ("Gazeta Krakowska", "Echo Krakowskie", "Dziennik Zachodni"), a także "Życie Warszawy", "Nowiny Rzeszowskie", "Dziennik Bałtycki", czy "Skrzydła i Motor" zamieściły kilkanaście notatek, fragmentów felietonów i reportaży, listów do redakcji oraz nieco obszerniejszych publikacji, w których pojawia się wieś Chocznia z powiatu wadowickiego. Gdyby oprzeć się tylko na ich lekturze, to ówczesna Chocznia jawi się jako malownicza, podgórska miejscowość, zachęcająca do turystyki i letniego wypoczynku, z prężnie działającą szkołą, spółdzielnią produkcyjną, czy Ludowym Zespołem Sportowym. Jej postępowi mieszkańcy, zajmujący się głównie rolnictwem, byli zaangażowani społecznie w różne inicjatywy na rzecz okolicy i Polski Ludowej.

Ten pozytywny wizerunek kształtowała prasa, będąca narzędziem propagandowym władz i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), promujących budowę socjalizmu na wsi: kolektywizację rolnictwa (spółdzielczość produkcyjną), obowiązkowe dostawy, czyny społeczne i ideologię wyższości gospodarki planowej. Krytyka, jeśli występowała, była skierowana nie na system, lecz na "opory", "bałagan", czy "chuliganów" – zawsze z wezwaniem do większego wysiłku dla "dobra obozu pokoju i postępu". To klasyczna propaganda sukcesu, gdzie lokalne inicjatywy (np. spółdzielnia) przedstawiano jako spontaniczne zwycięstwo ludu pracującego, ignorując przymus i represje.

Zestawienie najważniejszych tematów poruszanych w prasie i ich kontekst propagandowy przedstawia się następująco:

Gospodarka rolna i kolektywizacja

  • Chłopi z Choczni zobowiązują się do odwadniania i zagospodarowania setek ha nieużytków (Nowiny Rzeszowskie, 1950),
  • Siewy wiosenne pod tytułem "Bitwa o chleb" i hasłem "szybciej i lepiej niż w ubiegłym roku" (Gazeta Krakowska, 1952); przykłady ukończonych siewów przez indywidualnych małorolnych chłopów (Ludwik Cibor, Maria Warmuz),
  • Krytyka prywatnego młockarza z Choczni za "pracę na dziko" i wysokie stawki (Gazeta Krakowska, 1950),
  • Spółdzielnia produkcyjna (druga w pow. wadowickim po Frydrychowicach) liczy 28 członków i 170 morgów; "przełamała opory" dzięki szkole i agitacji dzieci (Echo Krakowskie, 1953),
  • Bałagan w rozliczaniu obowiązkowych dostaw płodów rolnych spowodowany złą pracą urzędnika Wronki, uporządkowany przez jego następcę Czaickiego (Gazeta Krakowska 1953).
Obowiązkowe dostawy były narzędziem kontroli państwa nad wsią, a przymusowe wprowadzanie spółdzielczości produkcyjnej miało wykazać wyższość gospodarki kolektywnej nad indywidualną. Choczeńska Spółdzielnia im. Rokossowskiego z powodu sporów między członkami i nie przynoszenia dochodu po kilku latach działania została zlikwidowana.

Czyny społeczne i pomoc dla stolicy

  • Wieczornica w Domu Ludowym z inscenizacjami i tańcami ludowymi na rocznicę wyzwolenia; dochód 1670 zł na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy (Życie Warszawy, 1950),
  • Zobowiązania na 1 Maja: przedterminowe wykonanie planów produkcyjnych dla "umocnienia obozu pokoju" (Nowiny Rzeszowskie, 1950).

Prasa zachęcała do masowych akcji, by budować jedność klasową i lojalność wobec PZPR. Propagowała "braterstwo" z Warszawą (po zniszczeniach wojennych) i robotnikami; czyny społeczne miały stanowić "konkretny wkład" w socjalizm.

Oświata i kultura

  • Szkoła jako inspirator spółdzielczości: kierownik Tadeusz Nowak i grono nauczycielskie edukują w tym względzie grono rodziców i dzieci (Echo Krakowskie, 1953),
  • Kursy lotnicze w Choczni (Skrzydła i Motor, 1952),
  • Zachowanie folkloru: 90-letnia Spytkowska jako "chodząca rozgłośnia" piosenek ludowych (Echo Krakowskie, 1954).
Szkoła jako narzędzie indoktrynacji, folklor jako "swojska nuta" socjalizmu, ale najlepiej, gdy upowszechniają go państwowe zespoły pieśni i tańca.

Wypoczynek i turystyka

  • Kolonie Towarzystwa Przyjaciół Dzieci dla 110 dzieci z Krakowa w budynku szkolnym; wycieczki na Bliźniaki, Leskowiec, kąpiele w Choczence (Gazeta Krakowska, 1950),
  • Kolonie letnie TPD z Gdyni: "cudna okolica", dobre jedzenie, brak jedynie "Dziennika Bałtyckiego" (Dziennik Bałtycki, 1951),
  • Kolonie dla dzieci pracowników MPK Kraków (Echo Krakowskie, 1953).
Zasłużony wypoczynek wakacyjny na wsi dla miejskich dzieci ze środowisk robotniczych także miał aspekt propagandowy - podkreślana dostępność dla mas miała kontrastować z przedwojennym wypoczynkiem tylko dla elit.

Sport ludowy

  • LZS Chocznia skupia 41 sportowców; imprezy z uznaniem ludności, ale działalność sabotowana przez "chuliganów" podpiłowujących słupki bramek piłkarskich (Dziennik Zachodni, 1952),
  • Zobowiązanie Zdzisława Ochmana do pobicia rekordu w kolarstwie na 10-lecie PRL (Gazeta Krakowska, 1954).

LZS oprócz funkcji sportowych miał być narzędziem masowej mobilizacji; walka z "niezdrową kliką" (chuliganami), to walka z "elementami antyspołecznymi", a zobowiązania sportowe nie mogły być po prostu zwykłym wyzwaniem, lecz koniecznie uczczeniem rocznic Polski Ludowej.

Młodzież i "Służba Polsce"

  • Dwie junaczki z Choczni (Jończyk i Michałek) zgłaszają się do brygad rolnych Służby Polsce (Echo Krakowskie 1954).

Młodzież jako awangarda socjalizmu - notatka propaguje "ochotnicze" zaangażowania w prace rolne, by "przyspieszyć" kolektywizację i edukację praktyczną.

----

Prawdziwy obraz życia w Choczni był bardziej zniuansowany – obok entuzjazmu występowały bierność i przymus, a codzienne trudy wiejskiego życia łączono coraz częściej z pracą w andrychowskich, czy wadowickich zakładach przemysłowych. Tymczasem w świetle ówczesnej prasy Chocznia jest przedstawiona jako wzorcowa wieś socjalistyczna: pracowita, zjednoczona wokół partii, przełamująca "opory" ku kolektywizacji, z aktywną młodzieżą i szkołą jako bastionem postępu. Autorzy tekstów podkreślają sukcesy (np. szybki rozwój Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej, kolonie dla setek dzieci), ale ujawniają też napięcia: bałagan administracyjny (spadek po Wronce), "dziką" pracę prywatną, chuligaństwo sabotujące sport. Te elementy służą jednak mobilizacji ("trzeba zakasać rękawy!"), a nie krytyce systemu.


czwartek, 4 września 2025

Siostry szarytki Anna Krzyśko, Bronisława Królik i Teresa Lechowicz

 Obok opisanych wcześniej sióstr Jadwigi Lachowicz i Antoniny Kądziołki w pamięci chocznian zapisały się również inne zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, które sprawowały posługę w parafii choczeńskiej - między innymi nieżyjące już s. Anna Krzyśko, s. Bronisława Królik i s. Teresa Lechowicz.

Ich krótkie biogramy opracowała Maria Biel-Pająk.

Krzyśko Anna (ur. 25.06.1937 Ochotnica Dolna – zm. 29. 10. 2020 Kraków)

Zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo (szarytka). Do Zgromadzenia wstąpiła w 1957. Posiadała wyższe wykształcenie. W Choczni pracowała w latach 1983-2017, przede wszystkim jako katechetka w choczeńskiej SP nr 1 i Spec. Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Kaczynie, ale prowadziła także wszechstronną działalność wśród dzieci: opieka nad dziewczynkami sypiącymi kwiatki w procesjach i nad Stow. Dzieci Maryi, organizowanie jasełek i wycieczek krajoznawczych dla najbardziej aktywnych członków przedstawień. Zmarła w Domu Prowincji Krakowskiej w Krakowie.


Królik Bronisława (ur. 18.01.1929 Brnik – zm. 31. 05. 2017 Kraków)

Zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo (szarytka).  Do Zgromadzenia wstąpiła w 1948. Posiadała średnie wykształcenie. W Choczni pracowała w latach 1959-1969, głównie jako zakrystianka, ale zajmowała się również pracą z dziećmi. Po odejściu z Choczni była zakrystianką w kościele parafialnym w Piwnicznej Zdr., skąd została przeniesiona do Tenczynka k/Krzeszowic. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, zamieszkała w Domu Prowincjalnym Sióstr w Krakowie, gdzie zmarła.


Lechowicz Teresa (ur. 05.07.1928 Pałuszyce – zm. 14. 10. 2019 Kraków)

Zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo (szarytka).  Do Zgromadzenia wstąpiła w 1949. Posiadała średnie wykształcenie. W Choczni pracowała w latach 1971-2002, jako zakrystianka przy miejscowym kościele parafialnym. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, zamieszkała w Domu Prowincjalnym Sióstr w Krakowie, gdzie zmarła.