Pokazywanie postów oznaczonych etykietą choczeńska emigracja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą choczeńska emigracja. Pokaż wszystkie posty

piątek, 13 czerwca 2025

Izaak Schmeidler - nowojorski dentysta choczeńskiego pochodzenia i jego rodzina

 

Pod koniec 1904 roku wojskowe władze austriackie poszukiwały poborowego Izaaka Schmeidlera, urodzonego 13 listopada 1886 roku. W zachowanym piśmie choczeńskiego wójta Antoniego Sikory do starostwa w Wadowicach znajduje się informacja, że Izaak Schmeidler urodził się w Choczni i był synem Bernarda Schmeidlera, kelnera w karczmie Maurycego Münza, który przybył do Choczni z Brzeszcz oraz Goldy Schmelz. Niestety zwierzchność choczeńska nie posiadała dokładnej wiedzy, gdzie ów Schmeidler znajdował się w tym czasie – według zeznań świadków (Rosenberga i Münza) Schmeidlerowie przed blisko 15 laty przeprowadzili się do Wadowic, a następnie wyjechali do Ameryki.

Rzeczywiście sprawdzając publiczne źródła amerykańskie udało się to potwierdzić i ustalić dalsze szczegóły życia Izaaka i jego rodziny.

Okazuje się, że zamieszkali oni w Nowym Jorku, gdzie senior rodu pracował jako prasowacz ubrań a Izaak, zwany w USA Isidorem, wykształcił się na dentystę. Potwierdza ten fakt jego karta rejestracyjna do poboru wojskowego z 1917 roku. Podano w niej także między innymi, że był postawnym mężczyzną mierzącym 180 cm, miał niebieskie oczy i brązowe włosy.


Oprócz Izaaka/Isidora oraz jego rodziców Bernarda i Goldy (określanej w USA jako Gusti) w amerykańskim mieszkaniu Schmeidlerów zameldowane było także jego rodzeństwo: Arnold (ur. 1888), Hermann (ur. 1890), David (ur. 1891) i Sally (ur. 1898). Biorąc pod uwagę daty ich urodzenia oraz informacje wójta Sikory, prawdopodobnie nie tylko Izaak, ale także Arnold przyszedł na świat w Choczni, Hermann i David w Wadowicach, a Sally już na ziemi amerykańskiej.

26 listopada 1921 w mieszkaniu na Manhattanie zmarł senior rodu Bernard Schmeidler, który miał wtedy 65 lat.  Spoczął na cmentarzu Mt. Hebron w nowojorskiej dzielnicy Queens. Z jego aktu zgonu wynika, że przebywał on na amerykańskiej ziemi od 29 lat, czyli musiał tam przybyć około 1892 roku.

Nagrobek Bernarda Schmeidlera

Dwa lata po śmierci ojca 37-letni Isidor Schmeidler poślubił o rok starszą Virginię Davis. Ich małżeństwo było bezdzietne, co potwierdzają kolejne spisy ludności z 1930, 1940 i 1950 roku.


W 1942 roku Isidor Schmeidler ponownie stawał do amerykańskiego poboru i w jego karcie rejestracyjnej podano jako miejsce urodzenia Wadowice.


W 1945 roku w wieku 82 lat zmarła Gusti Schmeidler, matka Isidora, mieszkająca z jego bratem Arnoldem (handlowcem z branży elektrycznej) i siostrą Sally. Pozostali bracia Isidora założyli własne rodziny, ale w równie późnym wieku, jak on sam. Hermann Schmeidler, urzędnik skarbowy, w 1925 roku ożenił się z Rosą Scher, a David w 1938 roku został mężem Blanche Goode.


Isidor do końca życia mieszkał w Nowym Jorku, zmarł w lipcu 1962 roku. Najdłużej z rodzeństwa żyli Hermann i Sally, zmarli w 1977 roku.

Gdyby nie przypadkowo zachowane pismo wójta Sikory, nigdy nie udałoby się ustalić ich choczeńskich powiązań.

wtorek, 20 maja 2025

Spadek po emigrancie Szczepanie Skoczylasie

 23 czerwca 1927 zmarł w Nowym Jorku samotny Stefan Skoczylas, z zawodu stolarz i tokarz, który przyszedł na świat 7 stycznia 1873 w Choczni, jako syn Jana i Wiktorii z domu Pietruszka. 


O jego śmierci poinformował Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku w piśmie do Sądu Powiatowego w Wadowicach, prosząc o sporządzenie aktu zgonu Skoczylasa i przeprowadzenie postępowania spadkowego. Takie postępowanie nie zostało przeprowadzone w Nowym Jorku, ponieważ administrator publiczny Nowego Jorku przekazał walizkę z przedmiotami po zmarłym, które stanowiły jego majątek do polskiego konsulatu. W skład masy spadkowej po Stefanie Skoczylasie wchodziły książeczki oszczędnościowe w bankach i kasach oszczędności z Warszawy i Wadowic, obligacje austriackie oraz gotówka: 20.000 marek polskich, 100.000 koron austriackich, 1.530.000 marek niemieckich, 2.000.000 rubli sowieckich, a ponadto kwota w wysokości 3 dolarów i 25 centów ze sprzedaży walizki zmarłego. Wbrew nominałom nie były to duże kwoty, a część banknotów była wycofana z obiegu i miała wyłącznie wartość kolekcjonerską.

Powiatowa Kasa Oszczędności zrewaloryzowała 5 książeczek oszczędnościowych Skoczylasa i okazało się, że znajduje się na nich 76,35 zł. Bank Polski ustalił, że wkład zmarłego wynosi aktualnie 24 zł i 64 grosze, natomiast w Bank Handlowy odnalazł jedną jego lokację o wartości 5 zł i 33 groszy. Największą wartość przedstawiały jego wkład i obligacja w Pocztowej Kasie Oszczędności - odpowiednio 144,99 zł i 2.200 zł. Doliczając oszczędności w bankach zagranicznych do podziału była kwota 5.553,58 zł.

Pierwsza rozprawa spadkowa odbyła się 28 marca 1928 przed Sądem Powiatowym w Wadowicach. Ponieważ zmarły nie zawarł małżeństwa i nie posiadał dzieci, to Sąd Powiatowy ustalił, że spadek w drodze ustawowej powinien przejść na jego żyjące siostry: Helenę Pietruszka, mieszkankę Łazówki w Wadowicach i Magdalenę Skoczylas, zamieszkałą w Winnipeg w Kanadzie oraz na dzieci po jego nieżyjących braciach: Józefie, Teodorze i Franciszku, które przed sądem reprezentowały ich matki: Wiktoria Skoczylas, Waleria Skoczylas i Agnieszka Kwarciak (primo voto Skoczylas). Dodatkowo Helenę Pietruszka ustanowiono kuratorką dla Anny Skoczylas, siostry zmarłego, która po wyjeździe do Ameryki zerwała kontakt z rodziną i jej losy nie były znane. Wszyscy ww. zgodzili się przyjąć spadek. Odrębny głos złożyła pisemnie Magdalena Skoczylas z Kanady, która oświadczyła, że brat przyrzekł uczynić ją jedyną spadkobierczynią, ponieważ po wspólnym wyjeździe do Kanady chorował, nie mógł znaleźć pracy i pozostawał na jej utrzymaniu. Gdy w 1907 roku przedostał się z Kanady do USA znalazł tam pracę, ale pieniędzy jej nie oddał, gdyż przesyłał zarobione środki do Polski. Ujawniła list od brata, w którym ten pisał między innymi:

Jezdem bardzo chory i idem do spitala. Moja własność (...) to robi koło tysionca dolaruf. Wszystek ten majondek idzie na ciebie, teraz staraj się jak najprędzej tutaj przyjechać. To jak bem nie powrócił ze spitala tobendzie muji destamynd.

Magdalena Skoczylas uważała również, że spadek po bracie nie należy się jej siostrze Helenie Pietruszka, która w przeciwieństwie do niej odziedziczyła majątek po rodzicach. Zagroziła także, że zwróci się w tej sprawie z interwencją do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Kanady.

Ostateczny wyrok zapadł na rozprawie w dniu 2 czerwca 1930. Spadek po Szczepanie Skoczylasie podzielono w sposób następujący:

- Stanisław, Elżbieta, Franciszek i Michał Skoczylas, dzieci jego brata Józefa, otrzymały po 6/144 części spadku,

- Maria Szafran z domu Skoczylas, Elżbieta oraz Helena Skoczylas, córki jego brata Teodora po 8/144 części spadku,

- Klemens i Józefa Skoczylas, dzieci jego brata Franciszka, po 12/144 części spadku,

- Helena Pietruszka, Magdalena Skoczylas i Anna Skoczylas, jego siostry, po 24/144 części spadku (nie uznano listu - "destamyndu", ponieważ nie był datowany i podpisany).

Pełnoletni spadkobiercy otrzymali swoje części gotówką, a niepełnoletni w formie wkładu na książeczki oszczędnościowe.

----

Sprawa spadkowa Szczepana Skoczylasa stanowi właściwie jedyny dowód, że wyemigrował on do USA. O jego pobycie za oceanem pozornie brak informacji w tamtejszych publicznie dostępnych zasobach. Dopiero pod wpływem danych z sądu udało się ustalić, że w 1907 roku osoba tak samo się nazywająca faktycznie przyjechała z Winnipeg w Kanadzie do Nowego Jorku. W 1918 roku do amerykańskiego poboru stawał on jako Stefan Skoscylas, urodzony nie w styczniu, lecz w grudniu 1873 roku, a w amerykańskim spisie powszechnym z 1920 roku prawdopodobnie figuruje on z innym rokiem urodzenia i jako osoba żonata.



wtorek, 15 kwietnia 2025

Elektryczny Kręcioch

 Urodzony w 1893 roku Franciszek Aleksander Kręcioch, syn Wojciecha i Marianny z domu Drabek, wyjechał wraz z rodziną z Choczni do USA jako czteroletnie dziecko. Tam wyuczył się ślusarstwa i frezerstwa. Jeszcze przed I wojną światową opatentował nowy typ bezpiecznika do rewolwerów, z powodu którego po raz pierwszy trafił na łamy amerykańskiej prasy.

Jego patent okazał się zawodny i podczas jednej z demonstracji prototypu ołowiany pocisk trafił widza Steven’a Kasubę w brzuch, powodując jego zgon jeszcze przed przybyciem wezwanego medyka. Kręcioch nie został jednak zatrzymany przez policję, ponieważ uznano, że wystrzał z jego broni padł przez całkowity przypadek, z powodu niemożliwej do przewidzenia awarii jego wynalazku.

Okres pierwszej wojny światowej Francis Alexander Krecioch (bo tak się teraz nazywał) spędził w szeregach amerykańskiej armii. Służył w 7. Pułku Artylerii Polowej i został ranny w czasie działań wojennych, w wyniku czego w styczniu 1918 r. przyznano mu rentę. Po wojnie powrócił do pracy w ślusarstwie.

     Ponownie stał się obiektem doniesień prasowych dopiero w 1953 roku, czyli gdy miał już 60 lat. Pracował wtedy jako mechanik w United Aircraft Co. w Hartford w stanie Connecticut, a miejscowy dziennik "Hartford Courant" fascynując się jego poglądami na wpływ elektryczności na zdrowie człowieka pisał o nim tak:

Naelektryzowany mężczyzna radzi, aby energetyzować się dla zdrowia

Czy era atomowa stworzyła człowieka elektrycznego? „Tak” – stwierdził Francis A. Krecioch. „Wystarczy się rozejrzeć. Wszyscy mężczyźni są elektrycznymi mężczyznami, ale o tym nie wiedzą”.

Jednakże 60-letni Krecioch, który twierdzi, że eksperymentuje z elektrycznością od 25 lat, uważa, że jest bardziej naelektryzowany niż przeciętny mężczyzna, ale to dlatego, że „naelektryzował” swoje ciało, co może wydłużyć jego życie.

Aby udowodnić swoją tezę, Krecioch pokazał, jak prąd elektryczny może przepływać przez jego ciało. Trzymając w jednej ręce wibrator o wysokiej częstotliwości, w drugiej ręce zapalał neonową rurkę. Następnie pokazał, jak rurka nadal będzie się świecić, gdy położy się ją na stole, gdy przesunie nad nią rękę. „Nie mam wątpliwości, że nasze ciało potrzebuje więcej energii elektrycznej. Zredukowałem rachunki za żywność aż o jedną trzecią, korzystając z elektryczności. „Elektryczność stymuluje ciało, wspomaga pracę serca, koi zmęczone nerwy i aktywuje nasz umysł. To przedłuży życie” – twierdził.

Krecioch, który informuje, że nie jest dla niego rzeczą niezwykłą, aby podnieść aż 300 funtów, zademonstrował swoje dobre zdrowie, uderzając się w pachwinę i nie wykazując żadnych ujemnych efektów. Wielokrotnie uderzał się również po głowie ciężką deską, jako dalszy dowód na sprawność swojego ciała.

„Brak wiedzy na temat ludzkiego ciała i niewłaściwa dieta są przyczyną około 80 procent naszych chorób i dolegliwości. Uważam, że należy naładować nasze ciała energią i pozbyć się chorób” – radzi mieszkaniec domu przy Chapel Street 57.

(...) Aby uzyskać „zdrowy blask”. Krecioch radzi zwolennikom swojej sprawy, aby rozpoczęli leczenie elektryczne w wieku 14 lat, co pozwoli uzyskać najlepsze rezultaty.

Zabiegi ultrawysokiej częstotliwości będą równie popularne za 30 lat, jak telewizja dzisiaj, przewiduje Krecioch. Gadżety, które można podłączyć do najbliższego gniazdka elektrycznego i które można zastosować na ramieniu lub nodze, będą medycyną zapobiegawczą jutra”, powiedział.

Teorie głoszone przez choczeńskiego emigranta zweryfikowało życie. Stosowane przez niego zabiegi nie pozwoliły mu wydłużyć własnego życia, ponieważ zmarł w niezbyt imponującym wieku 73 lat (12 grudnia 1966).

Jego grób można znaleźć na Oak Grove Cemetery w Fall River w stanie Massachusetts.












wtorek, 18 marca 2025

Fotografie choczeńskich emigrantów


 Michał Widlarz, urodzony 3 września 1897 w Choczni, jako syn Jana i Anny z domu Pindel. 4 lipca 1923 poślubił w Choczni Bronisławę Kolber. Cztery lata później wyemigrował do Urugwaju. Zmarł 16 września 1981 w Montevideo.


Jan Tomasz Turała, urodzony 5 marca 1895 w Choczni, jako syn Jana i Julii z domu Cap. Emigrant do USA w 1912 roku, gdzie pracował jako rzeźnik. Żołnierz armii amerykańskiej na froncie francuskim podczas I wojny światowej (1918). Mieszkaniec Chicago, naturalizowany w 1921 roku. Członek komitetu polonijnego do spraw zakupu dzwonów kościelnych, który odwiedził Chocznię z zebranymi pieniędzmi w 1927 r. II marszałek Grona Wzajemnej Pomocy Chocznia w „Chicago”. Zmarł 27 sierpnia 1946 w Chicago. Spoczywa na Cmentarzu św. Wojciecha w Niles w stanie Illinois. Na zdjęciu (siedzący mężczyzna) widnieje razem z żoną Mary z domu Stachnik i rodziną.



Franciszek Bandoła, urodzony 5 października 1863 w Choczni, jako syn Piotra i Katarzyny z domu Zawiło. W 1889 roku w Czarnej Sędziszowskiej poślubił Jadwigę Orzech, z którą wyjechał do pracy do Czech. Mieszkał w Lhotce (Marianskie Hory).

czwartek, 23 maja 2024

Franciszek Ramza - choczeński działacz w amerykańskim Illinois

 

Gdy w 1911 roku 18-letni Franciszek Ramza (ur. 25.01.1893), syn Jana i Tekli z domu Widlarz wyjeżdżał statkiem do Stanów Zjednoczonych Ameryki, nikt nie spodziewał się zapewne, że oprócz zapewnienie sobie dostatniego życia, zrobi tam karierę nie tylko w organizacjach polonijnych, ale nawet w tamtejszej Partii Demokratycznej.

Po niemal trzytygodniowej podróży z Antwerpii do USA na statku Kroonland młody Franciszek, występujący odtąd jako Frank, osiadł w mieście Streator w hrabstwie La Salle (stan Illinois). Tam 29 lipca 1916 poślubił o 4 lata młodszą od siebie pannę Annę Parzygnatównę, pochodzącą ze wsi Maniowy (obecnie zalanej przez wody Jeziora Czorsztyńskiego).


Rok później Frank Ramza stawał do amerykańskiego poboru, deklarując że jest robotnikiem zatrudnionym w firmie American Bottle Co. Stopniowo dorobił się własnego sklepu z branży spożywczej na Bronson Street, który prowadził przez 44 lata. W 1931 roku włączył się w działalność Polish National Alliance, a już dwa lata później był wiceprezesem tej organizacji w całym hrabstwie La Salle. W PNA aktywnie działał do 1966 roku, był wieloletnim sekretarzem finansowym i prezesem oddziału w Streator, pięciokrotnie wybierano go delegatem na kongres krajowy tego polonijnego zrzeszenia.

Co ciekawe, w 1934 roku Ramza dał się poznać także jako działacz sportowy – menedżer klubu bejsbolowego Eagles ze Streator, w którym występował również jako zawodnik.

Aktywność Franka Ramzy nie ograniczała się do środowiska amerykańskiej Polonii. W 1941 roku był  liderem miejskiego oddziału Partii Demokratycznej w Streator, a dwa lata później startował jako kandydat niezależny w wyborach na komisarza miasta Streator. W latach 1960-64 zasiadał w Komitecie Wykonawczym Partii Demokratycznej w hrabstwie La Salle. O tym jak ważną pozycję wyrobił sobie w lokalnej amerykańskiej polityce świadczy fakt, że w jego towarzystwie chętnie fotografował się gubernator stanowy Illinois.

Frank Ramza (drugi z lewej) w towarzystwie szefa Partii Demokratycznej w La Salle,
kandydatki w wyborach do Kongresu i kandydata w wyborach na szefa władz stanowych (1960)

Frank Ramza (pierwszy z prawej) w towarzystwie gubernatora Illinois (drugi z lewej)

W 1961 roku Frank i Anna Ramzowie obchodzili 50. rocznicę ślubu, a trzy lata później po raz pierwszy po pół wieku wybrali się na wycieczkę do Polski. Pobyt Ramzów w kraju rodzinnym trwał cały miesiąc. Swoje wrażenia z tej wyprawy Ramza relacjonował na łamach pisma „The Times”, wychodzącego w Streator. 

Po przejściu na emeryturę Frank Ramza został stanowym inspektorem żywności i funkcję tę sprawował przez 11 lat. W 1966 roku otrzymał Złoty Krzyż i został przyjęty do National Legion of Honor PNA. W działalności bieżącej w PNA z powodu postępującej choroby serca zastąpił go syn John Ramza.

1966
Zmarł we śnie 16 kwietnia 1967 roku w swoim własnym domu przy Bronson Street nr 601. Trzy dni później we środę 19 kwietnia po uroczystościach pogrzebowych w kościele pod wezwaniem św. Kazimierza spoczął na cmentarzu tej parafii. W ostatniej drodze towarzyszyła mu żona i trzech synów: John, Albon i Marion.

poniedziałek, 25 marca 2024

Jak urodzony w Choczni prawnuk wójta Czapika został amerykańskim Lundquistem

 

Józef Czapik (1828-1907), człowiek–instytucja w choczeńskich realiach II połowy XIX wieku, miał tylko jednego syna Wojciecha, który dożył pełnoletności i założył własną rodzinę. Wojciech Czapik, wykształcony przez ojca w cieszyńskim gimnazjum, wprawiał się pod jego okiem w działalność choczeńskiego samorządu, jako pisarz gminny i radny. Zmarł jednak stosunkowo młodo, bo w wieku 47 lat, pozostawiając po sobie owdowiałą żonę Mariannę z Gancarzów oraz sześcioro osieroconych dzieci: 3 synów (Mieczysława, Józefa i Wojciecha Franciszka) oraz trzy córki (Honoratę, Marię Kamilę i Mariannę Anielę). Niespełna rok po śmierci Wojciecha 42-letnia wówczas Marianna po raz kolejny wyszła za mąż, poślubiając w Choczni o 15 lat młodszego Jana Panka z Wieprza, po czym wyjechała z nim do amerykańskiego Holyoke w stanie Massachusetts. W Stanach Zjednoczonych Ameryki stopniowo zamieszkało także aż czworo jej dzieci. Najstarsza córka Honorata już w 1900 roku poślubiła w Massachusetts Andrew Kozioła, a po jego śmierci zawarła kolejne małżeństwo ze Stanisławem Trzaską. Zmarła w wieku zaledwie 31 lat, dwa miesiące po urodzeniu czwartego dziecka, które otrzymało imię Józef (Joseph). Dwa lata później zmarła również w Holyoke jej matka Maria Panek primo voto Czapik. 

Akt zgonu synowej Józefa Czapika

Z przeprowadzonej wówczas sprawy spadkowej można się dowiedzieć, o losach jej pozostałych żyjących dzieci, czyli wnuków Józefa Czapika:

  • Mieczysław Czapik (ur. 1871) prowadził rodzinne kilkunastomorgowe gospodarstwo w Choczni;
  • Józef Antoni Czapik (ur. 1873) także mieszkał w Choczni, ale pracował jako urzędnik Powiatowej Kasy Oszczędności w Wadowicach;
  • Wojciech Franciszek Czapik (ur. 1875) przebywał w USA, chociaż dokładne miejsce jego pobytu nie było znane nikomu z rodzeństwa;
  • Maria Kamila Czapik (ur. 1881), używająca swojego drugiego imienia, w 1898 roku została żoną Jana Cierpiałka z Tomic, który przeprowadził się do Choczni i został pisarzem opłacanym przez Zwierzchność Gminną. Po przedwczesnej śmierci męża w 1909 roku Kamila wyjechała z dwójką dzieci: Czesławem i Bronisławą Cierpiałkami do Nowego Jorku (1910), gdzie mieszkała nadal w 1912 roku;
  • Marianna Aniela Czapik (ur. 1887) w 1910 roku poślubiła w nowojorskim Manhattanie Juliusa Janisza, któremu jeszcze w tym samym roku urodziła córkę Stanisławę (Stellę). Natomiast w trakcie sprawy spadkowej po matce (w 1913 roku) Marii i Juliusowi Janiszom urodził się syn Teodor.

Dość trudna sytuacja materialna wymienionej wyżej samotnej wdowy Kamili Cierpiałek unormowała się w 1918 roku, gdy wyszła ona za mąż za urodzonego w stolicy Danii Axela Carla Lundquista, z zawodu elektryka, który był o 10 lat od niej młodszy. W New York City Marriage Records zapisano ją jako Camellę Chapick Curfiolek (!), córkę Alberta i Mary Gancarz. Jej nowy mąż dał swoje nazwisko Lundquist zarówno dzieciom urodzonym w związku z Kamilą (córce Elsie i synowi Warrenowi), jak i biologicznym dzieciom Jana Cierpiałka. Tak więc Czesław Cierpiałek figurował później w amerykańskich źródłach jako Charles Lundquist, a jego siostra Bronisława jako Bertha Lundquist. Bez znajomości tych faktów nie sposób ustalić ich dalszych losów.

Dawny Czesław Cierpiałek w 1924 roku ożenił się w Nowym Jorku z Catherine Stanton i miał z nią troje dzieci: Cathleen Lundquist, Paula Lundquist i Jane Lundquist. Według danych spisu powszechnego z 1950 roku pracował jako kierowca. Zmarł w 1952 roku w wieku 51 lat i został pochowany na cmentarzu St. Charles w East Farmingdale w stanie Nowy Jork.

Czesław Cierpiałek jako Charles Lundquist w aktach rejestracji poborowych w 1942 roku
Błędnie podane miejsce urodzenia (Holyoke zamiast Chocznia)

Natomiast jego młodsza siostra Bronisława w 1923 roku została żoną Edwarda Kovatsa, emigranta z węgierskich wówczas Koszyc i jako Bertha Kovats urodziła mu w Nowym Jorku syna Edwarda juniora i córkę Glorię. Po śmierci w wieku zaledwie 30 lat (w 1934 roku) spoczęła na cmentarzu St. Raymond w nowojorskiej dzielnicy Bronx.

Dzisiejsi Lundquistowie wywodzący się od wójta Czapika zamieszkują w położonym na wschodnim wybrzeżu stanie Connecticut.

wtorek, 26 grudnia 2023

Tułacze i pracowite życie Marii Gawenda z domu Stuglik

 

Z obfitującego w różne wydarzenia życiorysu Marii (Marianny) Stuglik pierwsze dwa znane fakty związane są z Chocznią. To data jej urodzenia i rok emigracji do Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Maria przyszła na świat 10 czerwca 1888 roku, jako trzecia z kolei córka Jana Stuglika i pochodzącej z Zagórnika Anny z domu Bury. Poprzez ojca wywodziła się z takich znanych choczeńskich rodów jak: Bryndzowie, Kręciochowie, Bylicowie, czy Drapowie. Po urodzeniu się Marii Jan i Anna Stuglikowie doczekali się jeszcze trojga dzieci. Niespełna sześć lat po urodzeniu najmłodszej córki Walerii Anna Stuglik zmarła. W tym czasie żyła już tylko połowa z jej sześciorga dzieci – oprócz Marii jej starsza siostra Balbina i młodszy brat Jan.

W 1910 roku Maria Stuglik podjęła decyzję o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych Ameryki, by dołączyć do przebywającego tam już rodzeństwa. Ostatecznie dotarła do Nowego Jorku statkiem z  Antwerpii dokładnie 11 stycznia 1911 roku. Zamieszkała u brata Jana w South Bend w stanie Indiana i rok po przybyciu do USA wyszła za mąż za starszego o 6 lat Karola Gawendę, który do Ameryki wyemigrował w 1906 roku z nieodległego od Choczni Wieprza. Według wspomnień rodzinnych Karol zbierał pieniądze na podróż za wielką wodę pracując jako woźnica w szlacheckim dworze.

Maria Stuglik i Karol Gawenda
źródło - Rokietnickie Archiwum Cyfrowe

Maria urodziła w South Bend czworo dzieci: córkę Pelagię (w 1913 roku), córkę Walerię (w 1914 roku), syna Teofila (w 1915 roku) i drugiego syna Edwarda (w 1918 roku). Gdy jej mąż Karol stawał w 1917 roku do amerykańskiego poboru wojskowego był robotnikiem w zakładach Singera produkujących znane maszyny do szycia i posiadaczem domu przy Kościuszko Street. Maria wówczas nie pracowała zawodowo, zajmowała się dziećmi i domem, którego część pomieszczeń była wynajmowana dla pracujących w South Bend Polaków.

Po 1918 roku w publicznie dostępnych archiwach amerykańskich nie ma żadnych dalszych wzmianek na temat rodziny Gawendów. Co się z nimi działo po zakończeniu I wojny światowej można się dowiedzieć z dwóch polskich źródeł: artykułu Bernadetty Ryńskiej pod tytułem „Społecznicy od pokoleń”, zamieszczonego w magazynie rolniczym „Agro Profil” oraz wspomnień Doroty Gawendy z 2013 roku, udostępnianych przez Rokietnickie Archiwum Cyfrowe.

Okazało się, że około 1920 roku Gawendowie zdecydowali się na powrót do niepodległej już Polski. Maria z dziećmi udała się do Choczni, a Karol wyruszył do Wielkopolski z zamiarem zakupu gospodarstwa rolnego. Dorota Gawenda pisze o tym tak:

Będąc jeszcze w Stanach, przeczytał w gazetach, że w Wielkopolsce są do kupienia gospodarstwa rolne, dlatego też Karol od razu przyjechał w te właśnie okolice. Pierwsze gospodarstwo zgodził na Jeżycach, które w tym okresie były jeszcze wsią. Dzisiaj, to narożnik ul. Dąbrowskiego i ul. Przybyszewskiego (w Poznaniu – uwaga moja). Stwierdził jednak, że jest za blisko miasta i obawiał się, że okoliczni mieszkańcy będą mu podkradać płody rolne. W związku z tym wycofał się i pojechał do Kobylnik wiedząc, że tutaj też były na sprzedaż gospodarstwa. Tego też dowiedział się z gazet.

Do Kobylnik przyszedł pieszo, skromnie ubrany, podszedł do grupy ludzi, którzy zbierali kamienie na polu koło stawku (wtedy działka numer 12) i chciał rozmawiać z właścicielem. Właścicielem był wtedy Niemiec, który podszedł do Gawendy i rozmawiali ze sobą chwilę, około 10 minut. Ten czas wystarczył i transakcja została wstępnie zawarta.

Karol Gawenda zakupił to 25-hektarowe gospodarstwo na spółkę z krewnym. Według pani Doroty (żony wnuka Marii i Karola Gawendów) była to kuzynka Karola, która także przebywała w USA, natomiast według Przemysława Kiejnicha (prawnuka Marii i Karola) tym krewnym był kuzyn- lekarz z Krakowa. Pan Przemysław zapamiętał także, że Maria była w tym czasie nie w Choczni, ale nadal w South Bend. Obie strony są z kolei zgodne, że osoba będąca współwłaścicielem gospodarstwa w podpoznańskich Kobylnikach nie potrafiła lub nie chciała pracować na roli i w prowadzeniu gospodarstwa była raczej zawadą. Dlatego Karol postanowił wrócić do Ameryki, aby zarobić tam pieniądze na odkupienie drugiej połowy majątku w Kobylnikach. Pozostawił więc Marię (będącą wówczas w ciąży) z dziećmi, prowadzenie zakupionego gospodarstwa powierzył Józefowi Litewce i statkiem „Estonia” z Gdańska dotarł do Nowego Jorku 8 listopada 1922 roku.  Prawie miesiąc później pod Poznaniem przyszła na świat jego kolejna córka Genowefa.

Karol Gawenda pracował bardzo ciężko w odlewni aluminium przez około dwa lata. Jego prawnuk opowiada o tym tak:

W okropnych warunkach, przy bardzo wysokiej temperaturze pracuje na dwie zmiany, czyli po 16 godzin na dobę. Gorączka panująca w odlewni była niewyobrażalna. Jak wynika z rodzinnych opowiadań, Karol w ciągu jednej tylko zmiany wypijał aż dwa wiadra wody!

Pieniądze na wykup drugiej połowy udało się ostatecznie zgromadzić i Karol Gawenda mógł powrócić do rodziny. Musiało się to stać najpóźniej w drugiej połowie 1924 roku, skoro 8 kwietnia 1925 roku urodził się w Kobylnikach jego najmłodszy syn Tadeusz. Karol Gawenda spłacił wszelkie należności i mógł odtąd gospodarzyć samodzielnie. Niestety w 1928 roku zmarł z powodu zakażenia krwi Tadeusz, syn Marii i Karola, który wcześniej skaleczył się w nogę.

Marii i Karolowi Gawendom nie było dane cieszyć się długo swoim gospodarstwem. Gdy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa i do Kobylnik wkroczyli Niemcy, ziemię Gawendów przejął Fritz Bleichrott. Pani Dorota Gawenda napisała o tym tak:

Fritz Bleichrott mieszkał w Kobylnikach i posiadał mniejsze gospodarstwo, ale po wybuchu wojny jako obywatel Niemiec miał prawo zająć najlepsze gospodarstwo w Kobylnikach, czyli to należące do Marii i Karola Gawendów. Fritz Bleichrott po zajęciu gospodarstwa dał dawnym właścicielom dwa pokoje na poddaszu, dobrze ich traktował, nie robił im krzywdy, a jednak Gawendowie przeszkadzali mu przebywając w tym samym domu, więc postarał się aby ich wywieziono. Tak też się stało. W 1940 roku Karol, Maria i ich córka Genia zostali wywiezieni w okolice Zamościa.

Stamtąd w maju 1943 roku Marię i jej córkę Genowefę skierowano na przymusowe roboty do Niemiec, gdzie pracowały przy budowie fabryki amunicji w zakładach Deutsche Spreng Chemie w Dreetz w Brandenburgii. Schorowany Karol pozostał na miejscu na łasce obcych ludzi. 23 października 1944 roku zmarł w Wojsławicach na zapalenie płuc (według pani Doroty) lub ciężką grypę (według pana Przemysława Kiejnicha).

Maria dowiedziała się o śmierci męża dopiero po powrocie do Kobylnik, czyli już po zakończeniu wojny. Gospodarstwo rodzinne przejął jej syn Edward, a w sąsiedztwie mieszkała także jej córka Waleria, która w 1932 roku poślubiła Ignacego Kiejnicha. W 1950 roku Marię dotknęło kolejne nieszczęście – jej syn Edward trafił do więzienia z powodów politycznych. Według inwentarza IPN już jako więzień został oskarżony dodatkowo przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Zielonej Górze o antypaństwowe wystąpienia na terenie więzienia w Międzyrzeczu. Podczas jego nieobecności na gospodarstwie pomocą Marii służyła jej córka Genowefa, która wyszła za mąż za poznanego w Niemczech Władysława Budaja.

Po raz kolejny można powołać się tu na wspomnienia rodzinne spisane przez panią Dorotę:

Kiedy Edward wyszedł z więzienia, Genia z mężem wybudowali dom w Psarskim koło Kiekrza, a na gospodarstwie z Marią został Edward. Ten ostatni ożenił się w 1953 roku z Anielą Górską. Babcia Maria pomagała młodym w gospodarstwie, między innymi pasła krowy. Kiedyś przeziębiła się, później przyszło zapalenie płuc i niestety w 1954 roku zmarła. Miała 66 lat. Takie to mieli życie, krótkie, pracowite i tułacze. Byli jednymi z najbogatszych rolników w okolicy, ale nie mieli kiedy tym się cieszyć.

Gawendówka w Kobylnikach w 1950 roku
źródło - Rokietnickie Archwium Cyfrowe

Jeżeli chodzi o jej dzieci, to najstarsza córka Pelagia była najpierw żoną Kazimierza Szymańskiego, a później Antoniego Kołodzieja, z którym miała dwóch synów i córkę. Przez Niemcy wyjechała z rodziną do USA i zamieszkała w tym samym South Bend, w którym przyszła na świat. Doczekała się pięciorga wnuków i czworga prawnuków. Zmarła w 1998 roku.

Wspomniana już wyżej Waleria, żona Ignacego Kiejnicha miała czworo dzieci. Jej mąż w 1960 roku założył w Kobylnikach Kółko Rolnicze i świadczył usługi sąsiadom sprzętem rolniczym. Był radnym gminy Rokietnica i prezesem oddziału PSL. Zmarł w 1990 roku, a jego żona Waleria w następnym 1991 roku. Spoczywają na cmentarzu w Lusinie. Gospodarstwo rodzinne przejął ich syn Henryk, który podobnie jak ojciec był radnym, a ponadto sołtysem Kobylnik. Obecnie prowadzi je syn Henryka - Przemysław Kiejnich.

Ignacy Kiejnich ze swoimi końmi
źródło - artykuł w Agro Profilu

Teofil Gawenda, starszy syn Marii i Karola, uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku,  a następnie był więziony w obozie jenieckim. Poślubił Martę Musielak, z którą miał dwoje dzieci. Prowadził w Poznaniu sklep i zmarł w 1988 roku.

Wymieniany wyżej Edward Gawenda miał aż siedmioro dzieci, a po jego śmierci w 1982 roku spadkobiercą gospodarstwa rodzinnego został jego syn Jan Gawenda.

Edward Gawenda i Aniela z domu Górska
źródło - Rokietnickie Archwium Cyfrowe

Najmłodsza Genowefa opiekowała się dziećmi i domem pod Kiekrzem oraz prowadziła z mężem ogrodnictwo. Zmarła w 2005 roku.

Na koniec jako ciekawostkę można podać, że ulica w Kobylnikach prowadząca do działek spadkobierców Gawendów została nazwana oficjalnie Karolewską, by w ten sposób uczcić Karola Gawendę. Zamierzano także nazwać kolejną ulicę Góralską, ponieważ jak pisze pani Dorota „Maria i Karol pochodzili z gór”. Jednak patrząc na współczesną mapę Kobylnik widać, że tego pomysłu nie udało się wdrożyć w życie.

czwartek, 23 listopada 2023

Z życia choczeńskich emigrantów w Ameryce - część II

 Dom Pogrzebowy Modetz zamieścił nekrolog zmarłej 8 marca tego roku Mirosławy Ewy Zając z domu Romańczyk, która urodziła się 30 lipca 1939 roku w Janowej Dolinie na Wołyniu, ale po powrocie rodziców (Andrzeja Romańczyka i Heleny z domu Koman) do Choczni była mieszkanką tej miejscowości. 24 lipca 1960 roku poślubiła w choczeńskim kościele parafialnym Jana Władysława Zająca, z którym w latach 60. XX wieku wyemigrowała do USA. 


W nekrologu czytamy, że była mieszkanką Rochester w stanie Michigan i "odeszła spokojenie w otoczeniu rodziny i wiernego psa o imieniu Angel (...) była drogą matką Richarda i Andrzeja Zająców, cenioną babcią Kaylee, Kelsee, Katelyn, Zacharego, Elli i Leah oraz siostrą Jadwigi Bator, nieżyjącej już Annety Więckiewicz i Zosi Skszyńskiej."

----

W 1927 roku pochodzący z Choczni Adam Wcisło uzyskał tytuł doktora stomatologii na katolickim Uniwersystecie Ignacego Loyoli w Chicago. Poniższe zdjęcie przedstawia jego fotografię oraz czterech innych absolwentów tego samego kierunku:


----

Kanadyjskie czasopismo "Ontario Sessional Papers" z 1946 roku przynosi opis zabójstwa, dokonanego w Windsor na przybyłym z Choczni Franciszku Ścigalskim, urodzonym w 1889 roku:

8 sierpnia na polu w Windsor na południe od Sandwich Street znaleziono ciało Franka Scigalskiego. Funkcjonariusze policji miasta Windsor odpowiedzieli na wezwanie, a dochodzenie ujawniło kilka ran kłutych na ciele zmarłego. Spodnie zostały odcięte od ciała, najwyraźniej jakimś ostrym narzędziem, a marynarka miała też rozcięcia. Przy ciele nie znaleziono żadnych pieniędzy. Identyfikacji dokonano na podstawie koperty znalezionej w kieszeni koszuli zmarłego. Wiele wskazywało na to, że zmarły został pchnięty nożem, gdy stał w pozycji pionowej, po czym najwyraźniej upadł na twarz i już się nie poruszył.

Było to jedno z trzech podobnych morderstw, do których doszło w Windsor w sierpniu 1945 roku w odstępie zalewie 10 dni. Ofiarami pozostałych dwóch byli sierżant Hugh Blackwood i stróż William Davies. Wspomniany wyżej Franciszek Ścigalski, pracujący w Kanadzie jako krawiec tapicerski, pozostawił w Choczni żonę Justynę oraz czworo dzieci: Irenę, Kazimierza, Elżbietę i Urszulę.

----

Fotografia z 1943 roku Walerii Kręcioch, urodzonej w Chicago 28 sierpnia 1918 roku, jako córka Tomasza Kręciocha, emigranta z Choczni i jego żony Apolonii z domu Sikora. Waleria wraz z koleżanką Wilmą Bowes została uchwycona podczas pracy w zakładach zbrojeniowych West Pullman Works w Chicago, gdzie do jej obowiązków należała kontrola wyprodukowanych tam drobnych metalowych części przed dostarczeniem ich dla amerykańskiej armii. 


Rok później Waleria wyszła za mąż za Jacoba Gotfryda, z którym miała córkę Geraldinę. Zmarła w 2002 roku w wieku 84 lat.


poniedziałek, 23 października 2023

O choczeńskich emigrantach w Dzienniku Urzędowym Urugwaju

 

Urugwaj, a nie znacznie większe Brazylia, czy Argentyna, był głównym kierunkiem emigracji chocznian do Ameryki Południowej. Tego tematu dotyczyły notatka „Emigracja choczeńska w Urugwaju” i jej późniejsze uzupełnienie (link).

Kolejnym źródłem, które wnosi nowe informacje o urugwajskich chocznianach, są Dzienniki Urzędowe tego państwa (Diario Oficial Uruguay), gdzie znaleźć można między innymi dane o ich małżeństwach, zgonach, sprawach spadkowych, czy biznesowych.


Pewną trudność w posługiwaniu się tym zasobem archiwalnym stanowi fakt, że w żadnym zapisie z tego Dziennika Urzędowego nie pojawia się nazwa Chocznia, jako miejsce urodzenia ujętych tam osób, wobec czego choczeńskich emigrantów wyszukiwać można wyłącznie znając już wcześniej ich nazwiska lub sprawdzając zestaw nazwisk typowych dla Choczni. Z kolei ułatwieniem jest przyjęte we wszystkich krajach hispanojęzycznych podawanie przy danej osobie zarówno nazwiska jego ojca, jak i matki. Stąd mamy na przykład Juana (Jana) Bryndzę Woźniaka, jako syna Wawrzyńca Bryndzy i Marii Woźniak, czy Ladislao (Władysława) Wider Kobialka, jako syna Ignacego Widra i Anny Kobiałka.

Zgony pierwszej fali dorosłych chocznian, którzy wyemigrowali do Urugwaju w na przełomie  lat 20. I 30. XX wieku i pozostali tam już na stałe:

- Michał (Miguel) Widlarz Pindel zmarł 16 września 1982 roku w wieku 84 lat,

- Ladislao (Władysław) Guzdek Burzej zmarł 3 listopada 1980 roku w wieku 81 lat,

- Jose Gurdek zmarł 22 stycznia 1979 roku w wieku 85 lat, jako wdowiec,

- Elżbieta Brusik Kolber de Wider (córka Józefa Brusika i Marianny Magdaleny z domu Kolber, była  żona Władysława Widra), Rosjanka (?), zamieszkała przy Hipolito Irigoyen 1890, zmarła 1 kwietnia 1978 roku w wieku lat 73,

- Francisco (Franciszek) Cibor Watroba zmarł 11 stycznia 1977 roku w wieku 87 lat; przy nim notatka, że mieszkał w Montevideo przy ulicy Joe Ma. Charry 2108 oraz że był Polakiem (polaco) i żonatym (casado),

- Antonio Turala Dabrowski zmarł 15 marca 1976 roku w szpitalu Maciel, jako osiemdziesięcioletni wdowiec,

- Ana Styla de Gurdek (z domu Styła, po mężu Gurdek – szwagierka Józefa Putka) zmarła 7 maja 1972 roku,

- Ana (Anna) Wider de Guzdek (z domu Wider, po mężu Guzdek) zmarła 3 maja 1953 w wieku 56 lat, jako Polka i mężatka, mieszkanka Montevideo, F. Rodriguez 3283,

- Alberto (Wojciech) Matejko, zmarł 3 grudnia 1948 roku w wieku 47 lat, Polak, żonaty, mieszkaniec Montevideo H. Pasteur,

- Ladislao (Władysław) Wider Kobialka zmarł 7 sierpnia 1946 roku w wieku 47 lat, Polak, żonaty, mieszkaniec Montevideo, Veracierto 1890.

Małżeństwa chocznian:

- 9.02.1955 Montevideo, Ladislao (Władysław Guzdek) lat 55, wdowiec, Polak, robotnik (jornalero) zamieszkały w Montevideo, Geronimo Piccioli 3543 poślubił wdowę Annę Drożdż (byłą żonę Wojciecha Matejki), lat 55, Polkę zamieszkałą w Montevido, Geronimo Piccioli 3543,

- 23.10.1952 Montevideo, Joanna Matejko (córka Wojciecha i Anny z domu Drożdż), lat 25, Polka, panna, pracująca, wyszła za mąż za Alejandro Steinera, lat 34, kawalera, chemika przemysłowego,

- 22.01.1949 Montevideo, Francisco (Franciszek) Woźniak (syn Michała i Wiktorii z Romańskich) lat 54, Polak, wdowiec, robotnik budowlany, zamieszkały przy Feliciano Rodriguez 2755, poślubił Antoninę Przytulak lat 51, Polkę, rozwódkę zamieszkałą przy Feliciano Rodriguez 2755,

- 2.06.1948 Montevideo, Jose (Józef) Gurdek (syn Józefa i Anny z domu Styła) lat 25, Polak, kawaler, poślubił Marię Teresę Staroń, lat 19, pannę zamieszkałą Melo 2381,

- 6.06.1947 Julian Guzdek (syn Władysława i Anny z domu Wider) lat 23, Polak, kawaler, elektryk, zamieszkały Zapucay 3575 poślubił Józefę Marię Woźniak (córkę Franciszka i Heleny z domu Woźniak z Zawadki) lat 21, Polkę, pannę, zamieszkałą Zapucay 3575,

- 1.06.1942 Montevideo, Ladislava (Władysława) Woźniak (córka Dominika i Marii z domu Bąk) lat 20, Polka, panna, zamieszkała Brago Largo 3635 wyszła za mąż za Ignacio Nalborczyka lat 21, Polaka, kawalera, z zawodu malarza, zamieszkałego Paso de la Espanola 2836,

- 8.03.1941 Rio Negro, Juan (Jan) Faber (Syn Karola i Antoniny z domu Woźniak), lat 36, Polak, kawaler, pracownik budowlany, poślubił Carmen Carneiro, lat 34, pannę.

Małżeństwa dzieci chocznian urodzonych w Urugwaju (przykłady):

- 2.05.1975 Montevideo, Juan Jose Karawacki Balonowna (syn Władysławy Balon z Choczni) lat 30, kawaler, poślubił Bettinę Annabel Tarrasa lat 22, pannę, studentkę,

- 4.03.1970 Alfredo Maximo Wider Brusik (syn Władysława Widra i Elżbiety z domu Brusik) lat 29, kawaler, tokarz mechanik, poślubił Albę Rene Espinosa, lat 21, pannę, 

- 02.07.1968 Montevideo, Enrique Karawacki Balonowna (syn Władysławy Balon z Choczni) lat 25, kawaler, poślubił Miriam Murara, lat 18, pannę, studentkę,

- 23.12.1958 Montevideo, Roman Wider Brusik (syn Władysława Widra i Elżbiety z domu Brusik) lat 29, kawaler, mechanik, poślubił Ines Slodki, pannę lat 29, zamieszkałą Murcia 1505,

- 29.02.1956 Montevideo, Wojciech Matejko (syn Wojciecha i Anny z domu Drożdż) lat 19, kawaler, malarz, poślubił Olgę Mabel Aranda, pannę, lat 16.

Sprawy spadkowe chocznian (przykłady):

- 7.02.2017 Montevideo, Sędziowie Sądu Rodzinnego nakazali otwarcie wymienionych poniżej spadków oraz wezwali i zwołali spadkobierców, wierzycieli i inne osoby zainteresowane nimi, aby w ciągu trzydziestu dni mogli właściwie wywnioskować swoje prawa przed odpowiednią siedzibą: Ladislao Gurdek Styla (syn Józefa i Anny z domu Styła)

-16.07.1996 Montevideo, Sędziowie Sądu Rodzinnego nakazali otwarcie wymienionych poniżej spadków oraz wezwali i zwołali spadkobierców, wierzycieli i inne osoby zainteresowane nimi, aby w ciągu trzydziestu dni mogli właściwie wywnioskować swoje prawa przed odpowiednią siedzibą: Ladislava Ana Balon Styla (córka Szymona Balona i Anny z domu Styła)

- 5.11.1987 Maldonado, Sędzia Cywilny Pierwszej Instancji otworzył sprawy spadkowe po: Carmen Carneiro i Juan Faber Wozniak, powołując spadkobierców, wierzycieli i inne strony do stawienia się w ciągu trzydziestu dni, aby prawidłowo uwzględnić swoje prawa,

- 21.02.1957 Montevideo, Postanowieniem Sędziego Cywilnego Pierwszej Instancji informuje się opinię publiczną o otwarciu spadku po Juanie Bryndza Wozniaku, wzywając spadkobierców, wierzycieli i inne zainteresowane strony do stawienia się w terminie trzydziestu dni, aby należycie uwzględnić ich prawa przed tym Sądem.

Sprawy różne dotyczące chocznian (przykłady):

- 20.08.1962 Dzięki interwencji Asociacion Nacional Balanceadores obiecaliśmy sprzedać pani Luisie Alvarez de Ferrara restaurację i browar znajdujące się przy ulicy San Jose 1229 – Mariano Phencovich Makianich, Jose Mikulski Yasiokonskich, Jose Gurdek Styla (syn Józefa i Anny z domu Styła) i Teresa Staron de Gurdek,

- 09.04.1947 Na mocy postanowienia sędziego I Instancji ulegają sprostowaniu dane osobowe w akcie małżeństwa Juana Karawackiego i Ladislawy Anny Gurdek oraz w aktach urodzin ich dzieci Enrique Miguela i Juana Jose Karawackich zamiast Ladislawa Anna Gurdek powinno figurować Ladislawa Ana Balonowna, córka Simona Balona i Anny Styła, a nie Jose (Józefa) Gurdka i Anny Styła,

- 16.02.1943 Generalna Dyrekcja Podatków, Dział Pracy Bezpośredniej przedstawia wykaz dokumentów budowlanych i rozliczeniowych z terminem płatności 60 dni w stosunku do m.in. Francisco Woźniaka, nr ewidencyjny 72323/24.

poniedziałek, 20 lutego 2023

Chocznianie w Danii

 

Jeszcze przed I wojną światową Dania była dla chocznian atrakcyjnym celem wyjazdów zarobkowych (na tak zwane saksy). Duńscy rolnicy, szczególnie ci uprawiający na dużą skalę buraki cukrowe, poszukiwali wówczas do zbiorów pracowników sezonowych, których mogła im zapewnić przeludniona Galicja. Niektórzy z zatrudnionych sezonowo zostawali w Danii na stałe. Określano ich jako "emigracja buraczana". Wśród nich była rodzina Piotra i Ludwiki Nowaków, która do Danii udała się z Choczni. Z tej miejscowości wywodziła się zresztą Ludwika, urodzona w 1881 roku jako córka Józefa Guzdka i Anny z domu Wołek. Data ślubu Nowaków nie jest mi znana, ale ich pierwsze dziecko – córka Stanisława- przyszła na świat właśnie w Choczni, dokładnie 4 grudnia 1905 roku. W Choczni 3 marca 1910 roku urodził się także ich syn Stefan Nowak. Natomiast kolejnego syna, który otrzymał imię Henryk, Ludwika urodziła już w Danii w miejscowości Astrup, położonej w środkowej Jutlandii.  Tam Nowakowie zamieszkali na stałe, o czym świadczą metryki urodzeń ich kolejnych dzieci- syna Franciszka Tomasza (w 1915 roku) i córki Anny Marii w 1922 roku oraz metryki zgonu tejże Anny Marii (z 1938 roku) i głowy rodziny- Piotra Nowaka- w 1964 roku. W tym samym Astrup w latach 80. XX wieku zmarli też Henryk, używający imienia Heinrich i Franciszek Tomasz (Frands Thomas). Oprócz przedwcześnie zmarłej Anny Marii wszystkie pozostałe dzieci Nowaków założyły rodziny w Danii:

- Stanisława poślubiła w 1927 roku Ankera Jensena Bejerholma i miała z nim córkę Mary, która została później żoną Troelsa Evalda Rasmussena i syna Tage. Zmarła w 1973 roku w Vejle.

- Stefan ożenił się z Petrą Kristiną Hansen, a zmarł w 1983 roku w Haderslev,

- Henryk/Heinrich zawarł związek małżeński z Christiną Andresen i był ojcem ośmiorga dzieci: Louise Margarethe Hansen, Svenda Nowaka, Henry’ego Nowaka, Inger Marthy Juergensen, Mary Holst, Benta Nowaka, Jima Nowaka i Kirsten Nowak. Zmarł w 1983 roku w Astrup.

- Franciszek Tomasz/Frands Thomas w 1922 roku poślubił w Kopenhadze Nancy Ruth Ravn, a zmarł w 1988 roku w Astrup.

Przyniesione z Choczni nazwisko Nowak nie zaniknęło u potomków Piotra i Ludwiki, ponieważ ich wnuk Svend Nowak miał czterech synów, inny wnuk Bent dwóch- tak samo jak jeszcze żyjący jego brat Jim, a następny wnuk Henry miał jednego syna.

Co ciekawe, żoną Kima Nowaka, prawnuka Piotra i Ludwiki, była Johanne Daletha Umerineq, urodzona na Grenlandii, jak wskazuje nazwisko w rodzinie autochtonów, czyli Inuitów, zwanych kiedyś Eskimosami (określenie obraźliwe- z indiańskiego „zjadacz surowego mięsa”, uznawane obecnie za niepoprawne politycznie).

Oprócz Nowaków jedynym znanym  mi chocznianinem, który zamieszkał na stałe w Danii, był stolarz meblowy Piotr Hanusiak, urodzony w 1895 roku, który przybył do Kopenhagi poprzez holenderski Haarlem i niemiecko Holstein.

Piotr Hanusiak w spisie mieszkańców Danii z 1925 roku


poniedziałek, 31 maja 2021

Fotografie choczeńskich emigrantów - część XV

1922


 Przedstawiona na zdjęciu Weronika Romanski urodziła się w Choczni 10 maja 1892 w rodzinie Stanisława i Marii Bandołów. W 1914 roku wyemigrowała do USA i poślubiła Ignacego Romańskiego, również urodzonego w Choczni. Miała z nim trzech synów, przedstawionych na zdjęciu: Eugene (1915-1997), Ferdinanda Richarda (1917-1993) i Albina Josepha (1919-1998). Romańscy mieszkali w Holyoke w stanie Massachusetts (Parkstreet 373). Weronika zajmowała się domem, a Ignacy pracował jako mechanik. W spisie powszechnym z 1930 roku Weronika widnieje jako głowa rodziny, samotna kobieta z trójką dzieci, zamieszkała w Holyoke w wynajętym mieszkaniu przy ulicy East Street. Natomiast 10 lat później została spisana w Chicopee w Massachusetts wraz z syami Eugene i Albinem. Zmarła 2 lipca 1963 w Springfield, Massachusetts i trzy dni później spoczęła na cmentarzu St. Stanislaus w Chicopee.

Nagrobek na cmentarzu w Chicopee
Zdjęcie ze strony BillionGraves.com


wtorek, 9 lutego 2021

Fotografie choczeńskich emigrantów - część XIII

 Maria Elżbieta Klaczak urodziła się w Choczni 6 listopada 1902 roku, jako córka Józefa Klaczaka (1873- ok. 1939) i pochodzącej z rodziny choczeńskich młynarzy Janiny Klaczak z domu Warmuz (1879-1910). Ojciec Marii Elżbiety w maju 1910 roku wyjechał do USA, a w grudniu tego samego roku zmarła jej matka Janina. Przyczyną śmierci było zapalenie płuc, którego według rodzinnych przekazów Janina nabawiła się ratując zimą z pożaru dobytek swojego sąsiada. Ośmioletnia wówczas Maria znalazła się pod opieką krewnych. Trzynaście lat później, już po zakończeniu I wojny światowej, dołączyła do ojca w USA. 3 marca 1924 roku poślubiła w Easthampton w stanie Massachusetts Bolesława Januszkiewicza.

Bolesław i Maria doczekali się trojga dzieci:

  • córki Anny, urodzonej w 1925 roku, później po mężu Felendzer,
  • syna Stanley'a (1927-2007), późniejszego męża Mary Anne Obremski,
  • córki Ireny, urodzonej w 1929 roku, później po mężu Downie.

 


Maria Januszkiewicz z domu Klaczak zmarła 13 lipca 1991 roku w Chicopee w stanie Massachusetts.

Jej córki żyją do dziś, podtrzymując w swoich rodzinach polskie tradycje. Gotują kapuśniak i gołąbki, śpiewają po polsku "Sto lat" i dekorują bożonarodzeniową choinkę bombkami przysłanymi kiedyś Marii przez jej choczeńskich krewnych.

Wszystkie zamieszczone fotografie (i część informacji) pochodzą od Laury Hern, prawnuczki Marii i zostały zamieszczone za jej zgodą.



wtorek, 17 listopada 2020

Choczeńscy emigranci w USA przed II wojną światową

 Zestawienie emigrantów (mężczyzn) z Choczni do USA przed II wojną światową, którzy zostali odnotowani w tamtejszych spisach powszechnych, spisach poborowych, metrykach zgonów, urodzeń i małżeństw, aktach naturalizacji, itp., a nie tylko na listach pasażerów statków dobijających do amerykańskich brzegów: 

 Lista - Link

Lista nie obejmuje np. Franciszka Kręciocha, Jana Pędziwiatra i Karola Widra, którzy powrócili z emigracji przed I wojną światową, emigrantów krótkotrwałych i wszystkich pozostałych, niewystępujących w dokumentach wymienionych na początku artykułu.


Lista choczeńskich emigrantek  (kobiet) - link

środa, 4 listopada 2020

Dokumenty choczeńskich emigrantów

 Tym razem karta Karta zgłoszenia Jana Gzeli do Armii Polskiej we Francji (Armii Hallera) z 20 stycznia 1919 roku:


Jan Gzela urodził się w Choczni 19 stycznia 1881 roku. Był synem Antoniego i Wiktorii z domu Romańczyk.

W USA pracował jako robotnik w firmie Inland Salt Company w Delray (obecnie część Detroit w stanie Michigan), wykorzystującej tamtejsze złoża soli kamiennej.

Według danych z amerykańskiego poboru posiadał w Europie (w Wadowicach?) żonę Julię i troje dzieci.

O chocznianach w Armii Hallera - link

wtorek, 18 sierpnia 2020

Fotografie choczeńskich emigrantów- część XII

Michał Kręcioch i jego żona Balbina Kręcioch z domu Stuglik
1926
Ta sama para w drugiej połowie lat 40. XX wieku
Michał Kręcioch (1880-1948) był synem Ignacego i Franciszki z domu Wider. W 1906 roku poślubił urodzoną w Choczni Balbinę Stuglik (1883-1964), córkę Jana i Anny z domu Bury. Wkrótce doczekał się z nią synów Anastazego (zmarł jako tygodniowe dziecko w 1907 roku) i Szczepana, urodzonego w 1908 roku. W 1909 roku wyemigrował do USA i osiedlił się w South Bend w stanie Indiana. Pracował jako kowal i ślusarz. W Indianie urodziło się dziesięcioro jego kolejnych dzieci: córka Anna (później po mężu Kolaczyk), córka Frances (Franciszka), córka Verna (Weronika), córka Helena (później po mężu Ferrill), córka Jayedeen Josephine (później po mężu Knoll), syn Leo, córka Rozalyn Antoinette (później po mężu Smith), córka Michaelenne Pauline (później po mężu Lewis), córka Genevieve (Genowefa) i córka Mary.
W USA używał imienia Michael, a jego żona Balbina występowała jako Bella.
Zmarł w Niles w stanie Michigan i został pochowany na Cmentarzu św. Józefa w South Bend. W tym samym grobie spoczęła po śmierci jego żona Balbina.



poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Emigracja choczeńska w Urugwaju - uzupełnienia

Uzupełnienia do notatki z 15 kwietnia 2015 roku (link) o chocznianach w Urugwaju na podstawie list pasażerów statków docierających do portu w Montevideo.
Wbrew temu, co pisał Józef Turała w "Kronice wsi Chocznia", emigracja z Choczni do Urugwaju odbywała się nie w jednej, ale w kilku zorganizowanych grupach od 1927 do 1937 roku. 
Statki do Montovideo w Urugwaju odpływały najczęściej z włoskiego portu Triest, rzadziej z holenderskiego Amsterdamu lub francuskiego Cherbourga. W rubryce zawód emigranci z Choczni podawali: albanil (budowlaniec), agricultor (rolnik), domestica (gospodyni domowa), sastre (krawiec), zapatero (szewc).
Imiona i nazwiska emigrantów, którzy nie byli uwzględnieni w poprzedniej notatce, zostały pogrubione.
  • 1927- Franciszek Cibor ur. 1889, Jan Cibor ur. 1898, Jan Faber ur. 1904, Władysław Guzdek ur. 1899, Ludwik Jura ur. 1901, Wojciech Matejko ur. 1901, Jan Paterak ur. 1893, Jan Pędziwiatr ur. 1897, Antoni Turała ur. 1895, Władysław Wider ur. 1899, Antoni Widlarz ur. 1902, Michał Widlarz ur. 1897, Władysław Widlarz ur. 1904, Dominik Woźniak ur. ok. 1899, Władysław Korzeń ur. 1888
  • 1928- Jan Bryndza ur. 1901, Anna Gurdek z domu Styła ur. 1894, Elżbieta Wider z domu Brusik ur. 1904
  • 1929- Anna Guzdek z domu Wider ur. 1897, Julian Guzdek ur. 1921, Franciszek Wider ur. 1901, Wojciech Widlarz ur. 1894
  • 1930- Anna Matejko z domu Drożdż ur. 1899, Joanna Matejko ur. 1927, Emilia Widlarz ur. 1928, Tekla Widlarz z domu Żurek ur. 1891
  • 1931- Janina Bryndza z domu Romańczyk ur. około 1905, Janina Alicja Bryndza ur. 1927
  • 1932- Władysława Balon ur. 1920 (później po mężu Karawacka)
  • 1937- Józef Gurdek ur. 1924, Władysław Gurdek ur. 1927, Jan Jura ur. 1925, Kamila Jura z domu Ruła ur. 1902
Nie są znane daty emigracji: Józefa Gurdka ur. około 1894, Edwarda Turały ur. 1925, Klemensa Turały ur. 1898, Tymoteusza Turały ur. 1902 i Walerii Turała z domu Widlarz ur. 1904.

Nie zapuścili trwałych korzeni w Urugwaju: Jan Paterak (po II wojnie światowej przewodniczący Gminnej Rady Narodowej w Choczni), Tymoteusz Turała (powojenny radny powiatowy i gromadzki, działacz kombatancki), Emilia Widlarz (później żona Stanisława Dąbrowskiego) i Jan Cibor (który musiał wrócić po wyjeździe w 1927 roku, skoro miał dzieci w Choczni w 1930 i 1933 roku).
Na cmentarzu w Choczni znajdują się także nagrobki Wojciecha i Tekli Widlarzów.