Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kanada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kanada. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 maja 2025

Spadek po emigrancie Szczepanie Skoczylasie

 23 czerwca 1927 zmarł w Nowym Jorku samotny Stefan Skoczylas, z zawodu stolarz i tokarz, który przyszedł na świat 7 stycznia 1873 w Choczni, jako syn Jana i Wiktorii z domu Pietruszka. 


O jego śmierci poinformował Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku w piśmie do Sądu Powiatowego w Wadowicach, prosząc o sporządzenie aktu zgonu Skoczylasa i przeprowadzenie postępowania spadkowego. Takie postępowanie nie zostało przeprowadzone w Nowym Jorku, ponieważ administrator publiczny Nowego Jorku przekazał walizkę z przedmiotami po zmarłym, które stanowiły jego majątek do polskiego konsulatu. W skład masy spadkowej po Stefanie Skoczylasie wchodziły książeczki oszczędnościowe w bankach i kasach oszczędności z Warszawy i Wadowic, obligacje austriackie oraz gotówka: 20.000 marek polskich, 100.000 koron austriackich, 1.530.000 marek niemieckich, 2.000.000 rubli sowieckich, a ponadto kwota w wysokości 3 dolarów i 25 centów ze sprzedaży walizki zmarłego. Wbrew nominałom nie były to duże kwoty, a część banknotów była wycofana z obiegu i miała wyłącznie wartość kolekcjonerską.

Powiatowa Kasa Oszczędności zrewaloryzowała 5 książeczek oszczędnościowych Skoczylasa i okazało się, że znajduje się na nich 76,35 zł. Bank Polski ustalił, że wkład zmarłego wynosi aktualnie 24 zł i 64 grosze, natomiast w Bank Handlowy odnalazł jedną jego lokację o wartości 5 zł i 33 groszy. Największą wartość przedstawiały jego wkład i obligacja w Pocztowej Kasie Oszczędności - odpowiednio 144,99 zł i 2.200 zł. Doliczając oszczędności w bankach zagranicznych do podziału była kwota 5.553,58 zł.

Pierwsza rozprawa spadkowa odbyła się 28 marca 1928 przed Sądem Powiatowym w Wadowicach. Ponieważ zmarły nie zawarł małżeństwa i nie posiadał dzieci, to Sąd Powiatowy ustalił, że spadek w drodze ustawowej powinien przejść na jego żyjące siostry: Helenę Pietruszka, mieszkankę Łazówki w Wadowicach i Magdalenę Skoczylas, zamieszkałą w Winnipeg w Kanadzie oraz na dzieci po jego nieżyjących braciach: Józefie, Teodorze i Franciszku, które przed sądem reprezentowały ich matki: Wiktoria Skoczylas, Waleria Skoczylas i Agnieszka Kwarciak (primo voto Skoczylas). Dodatkowo Helenę Pietruszka ustanowiono kuratorką dla Anny Skoczylas, siostry zmarłego, która po wyjeździe do Ameryki zerwała kontakt z rodziną i jej losy nie były znane. Wszyscy ww. zgodzili się przyjąć spadek. Odrębny głos złożyła pisemnie Magdalena Skoczylas z Kanady, która oświadczyła, że brat przyrzekł uczynić ją jedyną spadkobierczynią, ponieważ po wspólnym wyjeździe do Kanady chorował, nie mógł znaleźć pracy i pozostawał na jej utrzymaniu. Gdy w 1907 roku przedostał się z Kanady do USA znalazł tam pracę, ale pieniędzy jej nie oddał, gdyż przesyłał zarobione środki do Polski. Ujawniła list od brata, w którym ten pisał między innymi:

Jezdem bardzo chory i idem do spitala. Moja własność (...) to robi koło tysionca dolaruf. Wszystek ten majondek idzie na ciebie, teraz staraj się jak najprędzej tutaj przyjechać. To jak bem nie powrócił ze spitala tobendzie muji destamynd.

Magdalena Skoczylas uważała również, że spadek po bracie nie należy się jej siostrze Helenie Pietruszka, która w przeciwieństwie do niej odziedziczyła majątek po rodzicach. Zagroziła także, że zwróci się w tej sprawie z interwencją do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Kanady.

Ostateczny wyrok zapadł na rozprawie w dniu 2 czerwca 1930. Spadek po Szczepanie Skoczylasie podzielono w sposób następujący:

- Stanisław, Elżbieta, Franciszek i Michał Skoczylas, dzieci jego brata Józefa, otrzymały po 6/144 części spadku,

- Maria Szafran z domu Skoczylas, Elżbieta oraz Helena Skoczylas, córki jego brata Teodora po 8/144 części spadku,

- Klemens i Józefa Skoczylas, dzieci jego brata Franciszka, po 12/144 części spadku,

- Helena Pietruszka, Magdalena Skoczylas i Anna Skoczylas, jego siostry, po 24/144 części spadku (nie uznano listu - "destamyndu", ponieważ nie był datowany i podpisany).

Pełnoletni spadkobiercy otrzymali swoje części gotówką, a niepełnoletni w formie wkładu na książeczki oszczędnościowe.

----

Sprawa spadkowa Szczepana Skoczylasa stanowi właściwie jedyny dowód, że wyemigrował on do USA. O jego pobycie za oceanem pozornie brak informacji w tamtejszych publicznie dostępnych zasobach. Dopiero pod wpływem danych z sądu udało się ustalić, że w 1907 roku osoba tak samo się nazywająca faktycznie przyjechała z Winnipeg w Kanadzie do Nowego Jorku. W 1918 roku do amerykańskiego poboru stawał on jako Stefan Skoscylas, urodzony nie w styczniu, lecz w grudniu 1873 roku, a w amerykańskim spisie powszechnym z 1920 roku prawdopodobnie figuruje on z innym rokiem urodzenia i jako osoba żonata.



poniedziałek, 5 sierpnia 2024

Bohater polskiego podziemia, przyjaciel papieża - wspomnienie o Karolu Balonie

 


W 1999 roku zmarł na emigracji w Kanadzie Karol Balon, syn pochodzących z Choczni: Jana Balona, organisty w Rybnej i Marii Walerii z domu Widlarz. Obszerne wspomnienie na jego temat zamieścił  w gazecie „The Hamilton Spectactor” James Elliott (wydanie z 12 czerwca 1999):

Bohater polskiego podziemia, przyjaciel papieża

Karol Balon był odznaczonym medalami członkiem polskiego podziemia podczas II wojny światowej, przyjacielem z dzieciństwa papieża Jana Pawła II i przez pół wieku filarem polskiej społeczności w Hamilton. Człowiekiem, który studiował na London School of Economics, pełnił wysokie funkcje w jednej z polskich partii politycznych i prowadził kręgielnię we wschodnim Hamilton – wszystko to z równym zaangażowaniem i oddaniem. Zmarł 19 maja w Atrium Valley w wieku 81 lat.

Urodził się podczas I wojny światowej w górzystym rejonie południowej Polski, niedaleko Krakowa, jako jedno z najmłodszych dzieci organisty Jana Balona i jego żony, miejscowej położnej. Gdy w 1937 roku ukończył Liceum Jezuitów im. Św. Stanisława Kostki w Krakowie, był utalentowanym narciarzem, mówił w 6 językach i potrafił grać na kilku instrumentach muzycznych, w tym na skrzypcach, akordeonie, gitarze i harmonijce. Jako zręczny polityk awansował przed wojną na lokalnego lidera Polskiej Chrześcijańskiej Partii Pracy.

Podczas okupacji Polski zaangażował się w działalność podziemną w Armii Krajowej, walcząc partyzancko w górach przeciw niemieckim okupantom. Dwóch jego braci zginęło w czasie wojny. W 1944 roku uciekł do Włoch, by dołączyć do Wolnej Armii Polskiej, a po zakończeniu wojny, gdy Polska znalazła się w radzieckiej strefie wpływów, stał się częścią licznej polskiej emigracji.

Jako aktywny zwolennik polskiego rządu na uchodźstwie odegrał kluczową rolę w forsowaniu politycznej, a nie militarnej opozycji wobec reżimu komunistycznego w Polsce. Zachęcony przez brytyjski rząd do emigracji, Balon porzucił studia w London School of Economics w 1949 roku i popłynął do Kanady, gdzie przybył z 10 dolarami w kieszeni.

Przyciągnięty do Hamilton dużą populacją Polaków, Balon podjął pracę jako barman w Prince Edward Tavern przy Barton Street, gdzie poznał córkę szefa — Lillian Gral — która została jego żoną i miłością jego życia. Na początku lat 50. otworzył bar przy Queenston Road o nazwie Blondie's Lunch. W 1953 roku przekształcił go w 10-torową kręgielnię o nazwie Queenston Bowl, uważaną przez wielu graczy za najlepszą w mieście. Za swoje wysiłki na rzecz wspierania tego sportu Balon został później wpisany do lokalnej Galerii Sław. Pod koniec lat 50. zajął się ubezpieczeniami i podróżami. Ostatecznie sprzedał agencję ubezpieczeniową i kręgielnię, aby skupić się na podróżach. Biuro Podróży Hamilton stało się stałym punktem Barton Street na 30 lat. Był również notariuszem i pracował jako tłumacz w sądach.

Mając dużą rodzinę - sześcioro dzieci - Balon wcześnie zdecydował się na zakup 24 akrów sadu i winnicy w Winonie, gdzie zbudował duży dom, mając nadzieję, że jego dzieci zamieszkają w przyszłości wraz z nim. Chociaż nigdy nie powrócił do Polski, to utrzymywał bliski kontakt ze swoim krajem rodzinnym i gdy w 1976 roku Karol Wojtyła, arcybiskup krakowski, odwiedził półwysep Niagara odbył specjalną podróż, aby odwiedzić Balona w domu. Dwa lata później Wojtyła został papieżem i przyjął imię Jan Paweł II.

Zofia Grzelak-Fedorowicz, koleżanka z ruchu oporu w czasie wojny, który znała Balona od czasów londyńskich, wspomina go  jako szczodrego i charyzmatycznego, który potrafił rozświetlić pokój swoimi żartami i piosenkami. „Byliśmy zgorzkniali, zmarznięci, spieszyliśmy się, byliśmy przygnębieni, ale kiedy Karol zaczął opowiadać dowcipy i śpiewać, atmosfera natychmiast się zmieniała”. A Grzelak-Fedorowicz, która obecnie mieszka w Queens w stanie Nowy Jork, mówi, że był najciężej pracującym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkała. „Zaczynał od zera. Dzięki ciężkiej pracy, intelektowi i determinacji odniósł sukces. Bardzo często pracował po 18 godzin dziennie i nigdy nie stracił poczucia humoru, nigdy nie stracił oddania rodzinie. Nigdy nie widziałam mężczyzny tak zakochanego w swojej żonie jak Karol”.

Lekarka z Hamilton, Aurelia Ciok, poznała Balona w 1987 roku, kiedy ona i jej mąż, również lekarz, przyjechali do Hamilton z Polski. Przetłumaczył dokumenty i ułatwił im wejście do lokalnej społeczności „Był wspaniałą osobą” – mówi Ciok – „pomocną, przyjazną i wyjątkowo ciepłą. Zawsze miał czas, aby pomagać innym. Jest bardzo niewielu pożytecznych ludzi, którzy mogliby się z nim równać. To wielka strata dla nas wszystkich”.

Balon słynął ze swojej gościnności. Grzelak-Fedorowicz wspomina, że w jego domu było zawsze mnóstwo jedzenia. „On mówił – Zofia jedz, jedz – pamiętasz, jak nie mieliśmy nic do jedzenia? Jedz i pij, życie jest krótkie.”

Żona Karola Balona zmarła w 1981 roku – w ostatniej drodze towarzyszyli mu córka Maria i pięciu synów: Richard, Tom, Jim, Les i Dan Balonowie.

----

Z kolei z nekrologu zamieszczonego w tym samym „The Hamilton Spectactor” z 20 maja 1999 można się dowiedzieć, że:

- Karol Balon doczekał się 11 wnuków,

- w chwili jego śmierci żył jeszcze w Polsce jego brat Józef,

- nabożeństwo żałobne odbyło się w kościele św. Stanisława, a pochówek na Holy Sepulchre Cemetery.

----

Jeżeli chodzi o rodzeństwo Karola Balona, to tylko jego najstarszy brat Ferdynand urodził się w Choczni, a wszystkie pozostałe dzieci Jana i Marii Balonów przyszły na świat w Rybnej, Większość z rodzeństwa Karola pracowała jako nauczyciele: Ferdynand Balon, Helena Kwiatkowska, Stanisław Balon, Tadeusz Balon i Stanisława Radzimska. Wspomniany wyżej Józef Balon (ur. 1911) był księgowym. Rzeczywiście w czasie wojny zmarło dwóch braci Karola, z tym że ofiarą wojny był tylko Tadeusz Balon, zamordowany w Katyniu. Natomiast Stanisław Balon, prowadzący tajne nauczanie w Wołominie, zachorował ciężko w 1943 roku i zmarł po półrocznym pobycie w szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie. W czasie II wojny światowej Karol Balon walczył w stopniu podporucznika w zgrupowaniu AK „Żelbet” pod pseudonimami „Orzeł” i „Juhas”. O jego udziale w bitwie na zboczach Kotonia w listopadzie 1944 roku pisała 12.12.2023 „Gazeta Myślenicka” (link).

Nieco inaczej, niż przedstawiono w wyżej cytowanym wspomnieniu, wyglądał powojenny okres życia Balona. W latach 1945-46 przebywał w Krakowie, angażując się mocno w działalności polityczną Stronnictwa Pracy. Potem na emigracji w Londynie był współpracownikiem delegatury Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Ponadto w latach 50. XX wieku, już jako emigrant w Kanadzie, był sekretarzem generalnym Central European Federation of Christian Trade Unions i sekretarzem Prezydium Polskiego Narodowego Komitetu Demokratycznego. Zbadania wymagają informacje z teczek wytworzonych przez Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Krakowie, a przechowywanych w IPN, gdzie Karol Balon występuje jako informator pseudonim „Wróbel”. Także w IPN znajdują się materiały operacyjne kryptonim „Spaleni” i „Cezary”, w których wymieniany jest Karol Balon.

 

Karol Balon (z lewej) z żoną w 1952 roku

 

czwartek, 23 listopada 2023

Z życia choczeńskich emigrantów w Ameryce - część II

 Dom Pogrzebowy Modetz zamieścił nekrolog zmarłej 8 marca tego roku Mirosławy Ewy Zając z domu Romańczyk, która urodziła się 30 lipca 1939 roku w Janowej Dolinie na Wołyniu, ale po powrocie rodziców (Andrzeja Romańczyka i Heleny z domu Koman) do Choczni była mieszkanką tej miejscowości. 24 lipca 1960 roku poślubiła w choczeńskim kościele parafialnym Jana Władysława Zająca, z którym w latach 60. XX wieku wyemigrowała do USA. 


W nekrologu czytamy, że była mieszkanką Rochester w stanie Michigan i "odeszła spokojenie w otoczeniu rodziny i wiernego psa o imieniu Angel (...) była drogą matką Richarda i Andrzeja Zająców, cenioną babcią Kaylee, Kelsee, Katelyn, Zacharego, Elli i Leah oraz siostrą Jadwigi Bator, nieżyjącej już Annety Więckiewicz i Zosi Skszyńskiej."

----

W 1927 roku pochodzący z Choczni Adam Wcisło uzyskał tytuł doktora stomatologii na katolickim Uniwersystecie Ignacego Loyoli w Chicago. Poniższe zdjęcie przedstawia jego fotografię oraz czterech innych absolwentów tego samego kierunku:


----

Kanadyjskie czasopismo "Ontario Sessional Papers" z 1946 roku przynosi opis zabójstwa, dokonanego w Windsor na przybyłym z Choczni Franciszku Ścigalskim, urodzonym w 1889 roku:

8 sierpnia na polu w Windsor na południe od Sandwich Street znaleziono ciało Franka Scigalskiego. Funkcjonariusze policji miasta Windsor odpowiedzieli na wezwanie, a dochodzenie ujawniło kilka ran kłutych na ciele zmarłego. Spodnie zostały odcięte od ciała, najwyraźniej jakimś ostrym narzędziem, a marynarka miała też rozcięcia. Przy ciele nie znaleziono żadnych pieniędzy. Identyfikacji dokonano na podstawie koperty znalezionej w kieszeni koszuli zmarłego. Wiele wskazywało na to, że zmarły został pchnięty nożem, gdy stał w pozycji pionowej, po czym najwyraźniej upadł na twarz i już się nie poruszył.

Było to jedno z trzech podobnych morderstw, do których doszło w Windsor w sierpniu 1945 roku w odstępie zalewie 10 dni. Ofiarami pozostałych dwóch byli sierżant Hugh Blackwood i stróż William Davies. Wspomniany wyżej Franciszek Ścigalski, pracujący w Kanadzie jako krawiec tapicerski, pozostawił w Choczni żonę Justynę oraz czworo dzieci: Irenę, Kazimierza, Elżbietę i Urszulę.

----

Fotografia z 1943 roku Walerii Kręcioch, urodzonej w Chicago 28 sierpnia 1918 roku, jako córka Tomasza Kręciocha, emigranta z Choczni i jego żony Apolonii z domu Sikora. Waleria wraz z koleżanką Wilmą Bowes została uchwycona podczas pracy w zakładach zbrojeniowych West Pullman Works w Chicago, gdzie do jej obowiązków należała kontrola wyprodukowanych tam drobnych metalowych części przed dostarczeniem ich dla amerykańskiej armii. 


Rok później Waleria wyszła za mąż za Jacoba Gotfryda, z którym miała córkę Geraldinę. Zmarła w 2002 roku w wieku 84 lat.


sobota, 11 marca 2023

Z życia choczeńskich emigrantów w Ameryce

 Jedna z kanadyjskich gazet zamieściła w 1974 roku fotoreportaż z budowy Bak Market w Bradford w prowincji Ontario- sklepu należącego do pochodzącej z Choczni rodziny Bąków. W tym samym roku zmarła głowa rodziny Bąków- niespełna 73-letni Władysław, zwany w Kanadzie Walterem, który prowadził przez wiele lat rodzinną farmę ogrodniczą, sprzedając własne produkty na stoisku handlowym.

Na zdjęciach utrwalono montaż charakterystycznego wiatraka na dachu budowanego sklepu.




----

Dziennik Chicagowski w numerze z 26 maja 1910 roku podał krótką informację, o umieszczeniu w domu poprawczym w Taunton mieszkanki sąsiedniego Fall River Marianny Kręcioch, która uciekła z rodzinnego domu. Jednak gdy okazało się, że powodem tej ucieczki było przymuszanie jej przez rodziców do niechcianego małżeństwa, to została natychmiast zwolniona.
Chodzi tu o urodzoną w Choczni w 1891 roku Mariannę Kręcioch, córkę Wojciecha i Marianny Drabek, która pochodziła z Jawiszowic. W czasie opisywanych wydarzeń miała niespełna 19 lat. 
Z amerykańskich źródeł publicznych wiadomo, że Marianna została później żoną Jana (Johna) Jablonskiego, miała z nim troje dzieci i zmarła w wieku 86 lat w Toledo w stanie Ohio.

----

Wychodzący w stanie Indiana "South Bend News - Times" w wydaniu z 5 maja 1922 roku informował, że:
Radiowóz policyjny został wezwany krótko po 8 rano na zbieg ulic Olive i Sample, gdzie 10-letnia Anna Kręcioch, córka Michała Kręciocha, zaniemogła w drodze do szkoły. Została przewieziona do jej domu (2201 Praire Avenue). Później zgłoszono, że jej stan się poprawił.

To zajście nie miało przykrych konsekwencji, ale zastanawiające jest, że Anna żyła krótko, bo tylko 30 lat. Zdążyła poślubić Josepha Kolaczyka, z krórym miała syna Edwarda, żyjącego do dziś inżyniera- absolwenta Illinois Institute of Technology, który utrzymuje się z pisania romansów pod kobiecym pseudonimem.

----

Kolejna notka także dotyczy Kręciochów, a konkretnie urodzonego w 1930 roku w Chicago Tadeusza Szymona Kręciocha, syna emigranta z Choczni Tomasza Kręciocha i pochodzącej z Dębicy Apolonii z domu Sikora.
Wychodzące w Chicago Bridgeport News w dniu 29 października 1958 roku zamieściło informację o jego ślubie z Dolores Ann Baranowski, do którego doszło ponad dwa miesiące wcześniej (16 sierpnia) w kościele St. Richmond. Gazeta podała z detalami, kto był świadkami ślubu i drużbami/druhnami, ale także kto przyniósł im obrączki na poduszce do ołtarza, czyli sprawował funkcję tak zwanego po angielsku ring bearera i nazwisko dziewczyny od kwiatów. Poinformował także, że Dolores miała na sobie suknię z nylonowego tiulu i koronki, a jej bukiet skomponowany był z róż i stefanotisów. Przyjęcie ślubne miało odbyć się w Domu Polonijnym, a po nim młodzi małżonkowie mieli zamiar wybrać się w podróż do Denver. Podano także, gdzie zamierzali zamieszkać po powrocie.