Pokazywanie postów oznaczonych etykietą działacze społeczni. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą działacze społeczni. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 sierpnia 2024

Bohater polskiego podziemia, przyjaciel papieża - wspomnienie o Karolu Balonie

 


W 1999 roku zmarł na emigracji w Kanadzie Karol Balon, syn pochodzących z Choczni: Jana Balona, organisty w Rybnej i Marii Walerii z domu Widlarz. Obszerne wspomnienie na jego temat zamieścił  w gazecie „The Hamilton Spectactor” James Elliott (wydanie z 12 czerwca 1999):

Bohater polskiego podziemia, przyjaciel papieża

Karol Balon był odznaczonym medalami członkiem polskiego podziemia podczas II wojny światowej, przyjacielem z dzieciństwa papieża Jana Pawła II i przez pół wieku filarem polskiej społeczności w Hamilton. Człowiekiem, który studiował na London School of Economics, pełnił wysokie funkcje w jednej z polskich partii politycznych i prowadził kręgielnię we wschodnim Hamilton – wszystko to z równym zaangażowaniem i oddaniem. Zmarł 19 maja w Atrium Valley w wieku 81 lat.

Urodził się podczas I wojny światowej w górzystym rejonie południowej Polski, niedaleko Krakowa, jako jedno z najmłodszych dzieci organisty Jana Balona i jego żony, miejscowej położnej. Gdy w 1937 roku ukończył Liceum Jezuitów im. Św. Stanisława Kostki w Krakowie, był utalentowanym narciarzem, mówił w 6 językach i potrafił grać na kilku instrumentach muzycznych, w tym na skrzypcach, akordeonie, gitarze i harmonijce. Jako zręczny polityk awansował przed wojną na lokalnego lidera Polskiej Chrześcijańskiej Partii Pracy.

Podczas okupacji Polski zaangażował się w działalność podziemną w Armii Krajowej, walcząc partyzancko w górach przeciw niemieckim okupantom. Dwóch jego braci zginęło w czasie wojny. W 1944 roku uciekł do Włoch, by dołączyć do Wolnej Armii Polskiej, a po zakończeniu wojny, gdy Polska znalazła się w radzieckiej strefie wpływów, stał się częścią licznej polskiej emigracji.

Jako aktywny zwolennik polskiego rządu na uchodźstwie odegrał kluczową rolę w forsowaniu politycznej, a nie militarnej opozycji wobec reżimu komunistycznego w Polsce. Zachęcony przez brytyjski rząd do emigracji, Balon porzucił studia w London School of Economics w 1949 roku i popłynął do Kanady, gdzie przybył z 10 dolarami w kieszeni.

Przyciągnięty do Hamilton dużą populacją Polaków, Balon podjął pracę jako barman w Prince Edward Tavern przy Barton Street, gdzie poznał córkę szefa — Lillian Gral — która została jego żoną i miłością jego życia. Na początku lat 50. otworzył bar przy Queenston Road o nazwie Blondie's Lunch. W 1953 roku przekształcił go w 10-torową kręgielnię o nazwie Queenston Bowl, uważaną przez wielu graczy za najlepszą w mieście. Za swoje wysiłki na rzecz wspierania tego sportu Balon został później wpisany do lokalnej Galerii Sław. Pod koniec lat 50. zajął się ubezpieczeniami i podróżami. Ostatecznie sprzedał agencję ubezpieczeniową i kręgielnię, aby skupić się na podróżach. Biuro Podróży Hamilton stało się stałym punktem Barton Street na 30 lat. Był również notariuszem i pracował jako tłumacz w sądach.

Mając dużą rodzinę - sześcioro dzieci - Balon wcześnie zdecydował się na zakup 24 akrów sadu i winnicy w Winonie, gdzie zbudował duży dom, mając nadzieję, że jego dzieci zamieszkają w przyszłości wraz z nim. Chociaż nigdy nie powrócił do Polski, to utrzymywał bliski kontakt ze swoim krajem rodzinnym i gdy w 1976 roku Karol Wojtyła, arcybiskup krakowski, odwiedził półwysep Niagara odbył specjalną podróż, aby odwiedzić Balona w domu. Dwa lata później Wojtyła został papieżem i przyjął imię Jan Paweł II.

Zofia Grzelak-Fedorowicz, koleżanka z ruchu oporu w czasie wojny, który znała Balona od czasów londyńskich, wspomina go  jako szczodrego i charyzmatycznego, który potrafił rozświetlić pokój swoimi żartami i piosenkami. „Byliśmy zgorzkniali, zmarznięci, spieszyliśmy się, byliśmy przygnębieni, ale kiedy Karol zaczął opowiadać dowcipy i śpiewać, atmosfera natychmiast się zmieniała”. A Grzelak-Fedorowicz, która obecnie mieszka w Queens w stanie Nowy Jork, mówi, że był najciężej pracującym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkała. „Zaczynał od zera. Dzięki ciężkiej pracy, intelektowi i determinacji odniósł sukces. Bardzo często pracował po 18 godzin dziennie i nigdy nie stracił poczucia humoru, nigdy nie stracił oddania rodzinie. Nigdy nie widziałam mężczyzny tak zakochanego w swojej żonie jak Karol”.

Lekarka z Hamilton, Aurelia Ciok, poznała Balona w 1987 roku, kiedy ona i jej mąż, również lekarz, przyjechali do Hamilton z Polski. Przetłumaczył dokumenty i ułatwił im wejście do lokalnej społeczności „Był wspaniałą osobą” – mówi Ciok – „pomocną, przyjazną i wyjątkowo ciepłą. Zawsze miał czas, aby pomagać innym. Jest bardzo niewielu pożytecznych ludzi, którzy mogliby się z nim równać. To wielka strata dla nas wszystkich”.

Balon słynął ze swojej gościnności. Grzelak-Fedorowicz wspomina, że w jego domu było zawsze mnóstwo jedzenia. „On mówił – Zofia jedz, jedz – pamiętasz, jak nie mieliśmy nic do jedzenia? Jedz i pij, życie jest krótkie.”

Żona Karola Balona zmarła w 1981 roku – w ostatniej drodze towarzyszyli mu córka Maria i pięciu synów: Richard, Tom, Jim, Les i Dan Balonowie.

----

Z kolei z nekrologu zamieszczonego w tym samym „The Hamilton Spectactor” z 20 maja 1999 można się dowiedzieć, że:

- Karol Balon doczekał się 11 wnuków,

- w chwili jego śmierci żył jeszcze w Polsce jego brat Józef,

- nabożeństwo żałobne odbyło się w kościele św. Stanisława, a pochówek na Holy Sepulchre Cemetery.

----

Jeżeli chodzi o rodzeństwo Karola Balona, to tylko jego najstarszy brat Ferdynand urodził się w Choczni, a wszystkie pozostałe dzieci Jana i Marii Balonów przyszły na świat w Rybnej, Większość z rodzeństwa Karola pracowała jako nauczyciele: Ferdynand Balon, Helena Kwiatkowska, Stanisław Balon, Tadeusz Balon i Stanisława Radzimska. Wspomniany wyżej Józef Balon (ur. 1911) był księgowym. Rzeczywiście w czasie wojny zmarło dwóch braci Karola, z tym że ofiarą wojny był tylko Tadeusz Balon, zamordowany w Katyniu. Natomiast Stanisław Balon, prowadzący tajne nauczanie w Wołominie, zachorował ciężko w 1943 roku i zmarł po półrocznym pobycie w szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie. W czasie II wojny światowej Karol Balon walczył w stopniu podporucznika w zgrupowaniu AK „Żelbet” pod pseudonimami „Orzeł” i „Juhas”. O jego udziale w bitwie na zboczach Kotonia w listopadzie 1944 roku pisała 12.12.2023 „Gazeta Myślenicka” (link).

Nieco inaczej, niż przedstawiono w wyżej cytowanym wspomnieniu, wyglądał powojenny okres życia Balona. W latach 1945-46 przebywał w Krakowie, angażując się mocno w działalności polityczną Stronnictwa Pracy. Potem na emigracji w Londynie był współpracownikiem delegatury Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Ponadto w latach 50. XX wieku, już jako emigrant w Kanadzie, był sekretarzem generalnym Central European Federation of Christian Trade Unions i sekretarzem Prezydium Polskiego Narodowego Komitetu Demokratycznego. Zbadania wymagają informacje z teczek wytworzonych przez Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Krakowie, a przechowywanych w IPN, gdzie Karol Balon występuje jako informator pseudonim „Wróbel”. Także w IPN znajdują się materiały operacyjne kryptonim „Spaleni” i „Cezary”, w których wymieniany jest Karol Balon.

 

Karol Balon (z lewej) z żoną w 1952 roku

 

czwartek, 1 sierpnia 2024

Początki działalności GS "Samopomoc Chłopska" w Choczni (1946-1948)

 

Po utworzeniu gminy Chocznia na podstawie rozporządzenia Ministra Administracji Publicznej z 29 marca 1946 roku i ukonstytuowaniu się Gminnej Rady Narodowej w Choczni (5 lipca) zaczęła odradzać się także choczeńska spółdzielczość. Obok Kasy Stefczyka, której historia sięgała 1910 roku, powstała Spółdzielnia Rolniczo-Handlowa „Samopomoc Chłopska”. Ten nowy twór organizacyjny przejął część działalności przedwojennego Kółka Rolniczego, skupiając się głównie na sprawach związanych z zaopatrzeniem wsi i zbytem towarów. Przewodniczącym Rady Nadzorczej SRH „Samopomoc Chłopska” został Kazimierz Szczur, jego zastępcą Józef Piegza, a członkami rady: Franciszek Dąbrowski, Tomasz Szczur, Władysław Świętek, Antoni Romańczyk, Bolesław Zając i Józef Malata. Bieżąca działalnością tej spółki zajmował się zarząd w składzie: Józef Putek (przewodniczący), Andrzej Zając (zastępca) i Leon Bąk (skarbnik). 

Pierwszy zachowany protokół posiedzenia rady nadzorczej ma datę 21 października 1946. Wtedy to przeciążonego innymi obowiązkami Putka na stanowisku prezesa zarządu zastąpił Józef Piegza, a po rezygnacji z powodów osobistych Andrzeja Zająca zastępcą prezesa wybrano Józefa Malatę z Zawala.

 Do kolejnego wspólnego posiedzenia rady nadzorczej i zarządu doszło 10 listopada w Domu Ludowym. Podjęto wówczas próbę oszacowania majątku spółdzielni, na który składały się: 2 stoły, 2 szafy (w tym jedna wspólna z Kasą Stefczyka), 10 ławek potrójnych, 20 ławek pojedynczych, częściowo uszkodzony tryjer (maszyna do czyszczenia nasion) i dwa obrazy („Kościuszko” i „Orzeł Polski”) o łącznej wartości  33.630 zł oraz Dom Ludowy o wartości 1,5 mln złotych zł z przyległym ogrodem, pastwiskiem i gruntem ornym, wartym 200.000 zł. i drugi budynek (wspólny z Kasą Stefczyka) o wartości 500.000 Ponieważ spółdzielni brakowało gotówki na bieżącą działalność, postanowiono zaciągnąć pożyczkę w kwocie 500.000 zł. 

Na następnym posiedzeniu (29.11.1946) określono wysokość wynagrodzenia zarządu (3% od obrotu towarowego) i ustalono czynsze dla lokatorów nieruchomości spółdzielczych: Władysława Kaczora, Franciszka Pędziwiatra, Franciszka Fijałka, Władysława Sopickiego i Józefa Pisza. W przypadku dwóch pierwszych czynsz obejmował także prowadzone przez nich w lokalach spółdzielczym prywatne sklepy. 

Do końca 1946 roku spółdzielnia zakupiła towary o wartości ponad 457.000 zł, a koszty ich transportu przekroczyły 11.000 zł. W sporządzonym bilansie wykazano manko w wysokości zaledwie 147 zł, przy czym część zakupionych towarów została zrabowana ze sklepu spółdzielczego 24 października przez uzbrojonych ludzi – ich wartość wyniosła 8.187 zł. 

12 stycznia 1947 roku zarząd spółdzielni podpisał formalną umowę z prowadzącym sklep spółdzielczy Józefem Malatą (kuzynem zastępcy przewodniczącego Józefa Malaty z Zawala), który zajmował się tym także przed wojną i po powrocie z wysiedlenia. 

7 marca 1947 roku doszło do ponownego obrabowania sklepu spółdzielczego. Nieznany osobnik grożąc sklepowemu pistoletem zażądał wydania papierosów, 2 l wódki, gotówki z kasy i kwitów dłużnych. Łączne straty z tytuł tego napadu wyniosły prawie 7.000 zł. Świadkiem tego zdarzenia był sędzia z Wadowic, który akurat prowadził w Choczni sprawy hipoteczne związane z komasacją gruntów. Ponieważ spółdzielni brakowało środków na zakup nawozów sztucznych, to postanowiono pożyczyć na ten cel od Kasy Stefczyka 80.000 zł. 

27 kwietnia 1947 roku zarząd spółdzielni postanowił przeprowadzić częściowy remont w Domu Ludowym, a jego największą salę przystosować do występów teatralnych, czy muzycznych, przez wybudowanie sceny i zakup dodatkowych ławek dla publiczności. 

9 maja tego samego roku biegli rewidenci przeprowadzili lustrację spółdzielni i w złożonym sprawozdaniu podkreślili, że konieczne jest wypowiedzenie przez spółdzielnię dzierżawy lokalu na prywatny sklepik Władysława Kaczora, który stanowi konkurencję dla sklepu spółdzielczego. 

Dziewięć dni później odbyło się walne zebranie członów spółdzielni, na którym skwitowano zarząd i przyjęto budżet na II część 1947 roku. Składy rady nadzorczej i zarządu pozostały bez zmian. 

6 lipca 1947 postanowiono utworzyć drugi sklep spółdzielczy, który miał się mieścić w domu Wiktorii Świerkosz w górnej części wsi.  Z p. Świerkosz zawarto stosowną umowę o pracę w charakterze sklepowej i określono wysokość czynszu dzierżawnego jej lokalu. Sklep rozpoczął działalność 1 sierpnia, wynagrodzenie sklepowej wynosiło 3% od obrotu towarowego (od wyrobów monopolowych było obniżone do 1,5%), a czynsz dzierżawny ustalono na 300 zł miesięcznie. 

W październiku 1947 roku zarząd spółdzielni odnotował duże braki w dostawach towarów zbożowych od Spółdzielni „Społem” w Wadowicach, wobec czego postanowił na własną rękę zakupić zboże od choczeńskich rolników i  po przemieleniu go w młynie sprzedawać po własnych kosztach z doliczeniem marży. 

7 grudnia 1947 roku uchwalono przeniesienie sklepu spółdzielczego z Domu Ludowego do należącego do spółdzielni domu Pędziwiatrów, którym 4 stycznia 1948 roku polecono wynieść się z dzierżawionych przez nich lokali, z powodu zalegania od dłuższego czasu z czynszem i nie podpisania nowej umowy dzierżawy. Wymówiono także Władysławowi Kaczorowi, Franciszkowi Łysoniowi i Józefowi Kręciochowi zajmowane przez nich mieszkania w lokalach spółdzielni. Rezygnację złożył sklepowy Józef Malata, który miał jednak nadal pełnić swoje obowiązki do czasu znalezienia następcy. Tym następcą wybrano Stanisława Świętka, syna Władysława, sołtysa Choczni w okresie II wojny światowej. Administratorem majątku SRH „Samopomoc Chłopska” wyznaczono Leona Bąka. 

1 lutego 1948 zatwierdzono koszty wykonania instalacji elektrycznej w Domu Ludowym i postanowiono zaprowadzić elektryczność również do domu spółdzielczego przejętego od Pędziwiatrów. Na nadzwyczajnym walnym zebraniu, odbytym 

7 marca 1948 w obecności 97 członków uchwalono nowy statut spółdzielni, noszącej odtąd nazwę Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”. W myśl nowego statutu jej zarząd miał liczyć 5 członków, dlatego 4 kwietnia uzupełniono go o Stanisława Dudę i Władysława Kręciocha. Dotychczasowy zastępca przewodniczącego zarządu Józef Malata został skarbnikiem, zastępując Leona Bąka, który objął księgowość. Na tym samym posiedzeniu 4 kwietnia 1948 ustanowiono pełnomocnictwo dla Alfreda Kamińskiego w celu eksmisji: Franciszka Pędziwiatra, Władysława Kaczora i Franciszka Łysonia z zajmowanych przez nich lokali spółdzielczych. 

2 lipca 1948 określono godziny otwarcia sklepów spółdzielczych od 6.30 rano do 20.00 wieczorem. Sklep w środkowej części wsi generował ¾ całego obrotu, a sklep filialny prowadzony przez Wiktorię Świerkosz ¼. 

Kolejne walne zebranie spółdzielni odbyło się 1 sierpnia 1948. Postanowiono na nim przejąć majątek Spółdzielni Mleczarskiej w Choczni, skwitowano zarząd, zatwierdzono budżet i wybrano nową radę nadzorczą w składzie: Józef Putek, Tomasz Szczur, Władysław Świętek, Franciszek Dąbrowski, Stanisław Duda, Bolesław Zając, Karol Wider, Jan Gazda i Franciszek Ramenda. W miejsce Stanisława Dudy do zarządu wybrano Stanisława Dębaka. Spółdzielcze władze zwierzchnie narzuciły GS w Choczni prowadzenie obowiązkowej kontraktacji zboża, uzależniając od jej planowanego przeprowadzenia terminy dostaw towarów i uwzględnianie potrzeb choczeńskich spółdzielców.

 Kontrola głównego sklepu spółdzielni, przeprowadzona 27 sierpnia, wykazał dość znaczne manko, które jako poręczyciel sklepowego Stanisława Świętka miał pokryć jego ojciec Władysław. Jednocześnie zarząd postanowił natychmiast zwolnić Świętka z pracy za nieodpowiedzialne zachowanie. Niezależenie od wykazanego manka pobrał on dzienny utarg ze sklepu filialnego w Choczni Górnej i nie oddał go skarbnikowi, a wystawiony kwit dla Wiktorii Świerkosz zniszczył. Na jego miejsce przyjęto do pracy 29 sierpnia Józefa Pindla. W tym samym dniu zarząd postanowił, że będzie dzierżawił pomieszczenia w Domu Ludowym na przedszkole i mieszkanie dla kierowniczki tej placówki, a czynsz miesięczny w wysokości 300 zł od pomieszczenia („ubikacji”) miała pokrywać gmina. Także gmina miał corocznie płacić spółdzielni ryczałtowo 10.000 zł za używanie sali na różnego rodzaju zebrania i posiedzenia. Postanowiono również o utworzeniu kolejnego sklepu spółdzielczego w dolnej części wsi i podjęto rozmowy o wynajęciu na ten cel pomieszczeń w domu Stypułów. 

5 grudnia 1948 ukonstytuował się w strukturach spółdzielni Komitet Sklepowy w składzie: Franciszek Wider (przewodniczący), Stanisław Zajda (zastępca), Aniela Wójcik (sekretarka), Michał Styła, Władysław Hałat (członkowie). Przyjęto do pracy w biurze spółdzielni Justynę Twaróg, którą skierowano na kurs do Krakowa. Natomiast Eugeniusza Zająca skierowano na kurs korespondencyjny dla księgowych, wyznaczając go jednocześnie na następcę Leona Bąka, który złożył rezygnację z funkcji księgowego.

czwartek, 23 maja 2024

Franciszek Ramza - choczeński działacz w amerykańskim Illinois

 

Gdy w 1911 roku 18-letni Franciszek Ramza (ur. 25.01.1893), syn Jana i Tekli z domu Widlarz wyjeżdżał statkiem do Stanów Zjednoczonych Ameryki, nikt nie spodziewał się zapewne, że oprócz zapewnienie sobie dostatniego życia, zrobi tam karierę nie tylko w organizacjach polonijnych, ale nawet w tamtejszej Partii Demokratycznej.

Po niemal trzytygodniowej podróży z Antwerpii do USA na statku Kroonland młody Franciszek, występujący odtąd jako Frank, osiadł w mieście Streator w hrabstwie La Salle (stan Illinois). Tam 29 lipca 1916 poślubił o 4 lata młodszą od siebie pannę Annę Parzygnatównę, pochodzącą ze wsi Maniowy (obecnie zalanej przez wody Jeziora Czorsztyńskiego).


Rok później Frank Ramza stawał do amerykańskiego poboru, deklarując że jest robotnikiem zatrudnionym w firmie American Bottle Co. Stopniowo dorobił się własnego sklepu z branży spożywczej na Bronson Street, który prowadził przez 44 lata. W 1931 roku włączył się w działalność Polish National Alliance, a już dwa lata później był wiceprezesem tej organizacji w całym hrabstwie La Salle. W PNA aktywnie działał do 1966 roku, był wieloletnim sekretarzem finansowym i prezesem oddziału w Streator, pięciokrotnie wybierano go delegatem na kongres krajowy tego polonijnego zrzeszenia.

Co ciekawe, w 1934 roku Ramza dał się poznać także jako działacz sportowy – menedżer klubu bejsbolowego Eagles ze Streator, w którym występował również jako zawodnik.

Aktywność Franka Ramzy nie ograniczała się do środowiska amerykańskiej Polonii. W 1941 roku był  liderem miejskiego oddziału Partii Demokratycznej w Streator, a dwa lata później startował jako kandydat niezależny w wyborach na komisarza miasta Streator. W latach 1960-64 zasiadał w Komitecie Wykonawczym Partii Demokratycznej w hrabstwie La Salle. O tym jak ważną pozycję wyrobił sobie w lokalnej amerykańskiej polityce świadczy fakt, że w jego towarzystwie chętnie fotografował się gubernator stanowy Illinois.

Frank Ramza (drugi z lewej) w towarzystwie szefa Partii Demokratycznej w La Salle,
kandydatki w wyborach do Kongresu i kandydata w wyborach na szefa władz stanowych (1960)

Frank Ramza (pierwszy z prawej) w towarzystwie gubernatora Illinois (drugi z lewej)

W 1961 roku Frank i Anna Ramzowie obchodzili 50. rocznicę ślubu, a trzy lata później po raz pierwszy po pół wieku wybrali się na wycieczkę do Polski. Pobyt Ramzów w kraju rodzinnym trwał cały miesiąc. Swoje wrażenia z tej wyprawy Ramza relacjonował na łamach pisma „The Times”, wychodzącego w Streator. 

Po przejściu na emeryturę Frank Ramza został stanowym inspektorem żywności i funkcję tę sprawował przez 11 lat. W 1966 roku otrzymał Złoty Krzyż i został przyjęty do National Legion of Honor PNA. W działalności bieżącej w PNA z powodu postępującej choroby serca zastąpił go syn John Ramza.

1966
Zmarł we śnie 16 kwietnia 1967 roku w swoim własnym domu przy Bronson Street nr 601. Trzy dni później we środę 19 kwietnia po uroczystościach pogrzebowych w kościele pod wezwaniem św. Kazimierza spoczął na cmentarzu tej parafii. W ostatniej drodze towarzyszyła mu żona i trzech synów: John, Albon i Marion.

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Prominenci z okresu PRL - Marian Rudzicki

 

Marian Rudzicki w 1980 roku
Źródło- Tygodnik Słupski "Zbliżenia"

2 stycznia 1937 roku urodził się w Choczni Marian Rudzicki, syn Jana i Wiktorii z domu Ruła, prominentny działacz samorządowy, społeczny i polityczny, najbardziej aktywny w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. W Choczni, a nawet szerzej w Małopolsce był postacią zupełnie nieznaną, w przeciwieństwie do pomorskiego Człuchowa.

W tymże Człuchowie, należącym wówczas do województwa koszalińskiego, był przewodniczącym Gromadzkiej Rady Narodowej w latach 1965-1972, a później kierownikiem Sekretariatu Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Człuchowie (1972-1974) i sekretarzem Biura Urzędu Gminy. W 1978 roku został wybrany radnym Gminej Rady Narodowej.

Już w 1955 roku wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, ukończył także Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu. Jako członek PZPR był w 1984 roku I Sekretarzem Komitetu Gminnego w Człuchowie, w 1988 roku sekretarzem Komitetu Miejskiego PZPR do spraw regionu oraz członkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Słupsku (1986).

Oprócz działalności w politycznej i samorządowej dał się poznać jako działacz: Polskiego Czerwonego Krzyża (prezes lokalnego oddziału Zarządu PCK - propagator krwiodawstwa), Ligi Obrony Kraju, Miejsko-Gminnego Koła Stowarzyszenia Diabetyków, członek: Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej i miejscowego koło łowieckiego oraz prezes: Ochotniczej Straży Pożarnej w Rychnowach i Rady Rejonowej Ludowych Zespołów Sportowych. W ramach LZS nie tylko organizował liczne zawody sportowe, ale także brał w nich udział jako sędzia.

Za swoje dokonania otzrymał odznakę Zasłużony dla Miasta Człuchowa i Odznakę Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa koszalińskiego" (1970).

Od 1954 roku mieszkał we wsi Rychnowy, położonej na wschód od Człuchowa.

Zmarł 9 lutego 2018 roku, spoczywa na Cmentarzu Komunalnym w Człuchowie.

Grobonet



czwartek, 8 lutego 2024

Kazimierz Szczur - działacz społeczny i polityczny

 

Kazimierz Szczur z żoną Honoratą z domu Widlarz
Ołomuniec 1908

Kazimierz Szczur - bliski współpracownik Józefa Putka - urodził się w Choczni 7 marca 1883 roku. Był dziewiątym z kolei dzieckiem Walentego Szczura i jego żony Marianny z domu Guzdek. 

Po ukończeniu szkoły ludowej w Choczni pomagał w gospodarstwie rodziców, a następnie odbywał służbę wojskową w armii austriackiej, którą zakończył w stopniu kaprala. W późniejszym czasie awansowal na stopień podoficerski. 7 lipca 1908 roku poślubił w Choczni Honoratę Widlarz, a równo rok później w domu na Zawalu urodziła się im pierwsza córka Amelia. Podobnie jak ojciec Kazimierz Szczur szybko włączył się w działalność w ruchu ludowym. Już w 1909 roku podpisał się pod odezwą ludowców powiatu wadowickiego. W latach 1914-1917 był członkiem rady nadzorczej choczeńskiej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej Raiffeisen, a od 1920 do 1926 roku zastępcą przewodniczącego tejże rady.  Przed wojną zasiadał także w zarządzie Gminy Chocznia (do 1929 roku), zdominowanym przez zwolenników Putka Komitecie Parafialnym (1935) oraz w komitecie budowy mostu na Choczence (1936). W marcu 1939 został wybrany radnym gromadzkim. W czasie niemieckiej okupacji od 1941 roku przebywał na wysiedleniu w Ponikwi i pracował jako chałupnik/rzemieślnik.

Szczyt aktywności społeczej Kazimierza Szczura przypadał na okres powojenny. Został członkiem Gminnej Rady Narodowej w Wadowicach i jej zarządu (1945-46), Krakowskiego Wydziału Wojewódzkiego (1946) i komitetu ku czci Emila Zegadłowicza oraz ławnikiem Sądu Okręgowego w Wadowicach. Jako radny powiatowy (od 1946 roku) zasiadał w Komisji Oświatowej i Kontroli Społecznej. W Choczni był przewodniczącym (od 1946 roku), a potem zastępcą przewodniczącego prezydium Gminnej Rady Narodowej w Choczni (do października 1950 roku). W 1947 roku został wybrany wiceprezesem powiatowego zarządu PSL w Wadowicach i przewodniczącym Rady Nadzorczej reaktywowanej Kasy Stefczyka w Choczni.

Kazimierz i Honorata Szczur w latach 50. XX wieku

Kazimierz Szczur na schodach
własnego domu na Zawalu

W sierpniu 1949 roku wraz z grupą choczeńskich radnych został zatrzymany przez Urząd Bezpieczeństwa, który usiłował odwieść go od współpracy z Putkiem i skłonić do prowadzenia w choczeńskiej gminie polityki uległej wobec władzy ludowej. W 1950 roku był jeszcze przewodniczącym Komitetu Funduszu Odbudowy Szkół, a w latach 1950-51 przewodniczącym komitetu elektryfikacyjnego Choczni, po czym po odsunięto go od wszelkich funkcji samorządowych i społecznych.

Zmarł 19 sierpnia 1957 roku i spoczął na choczeńskim cmentarzu parafialnym. Z żoną Honoratą doczekał się w sumie dwanaściorga dzieci. Oprócz wspomnianej już Amelii (po mężu Kozak) miał jeszcze córki: Kazimierę (po mężu Gancarz), Józefę (po mężu Ruła), Stefanię (po mężu Wymazała), Rozalię (po męzu Balon) oraz zmarłą w wieku 4 lat Annę. Natomiast sześciu synów Kazimierza Szczura nosili imiona: Adam, Włodzimierz, Alfred, Edward, Tadeusz i Władysław. Pięciu z nich założyło własne rodziny - wyjątkiem był zmarły młodo na wysiedleniu Tadeusz. Gospodarstwo Kazimierza Szczura przejął po jego śmierci najmłodszy syn Władysław.

Fotografie prezentowane w notatce pochodzą z archiwum Marii Balcarczyk, wnuczki Kazimierza Szczura.


czwartek, 24 sierpnia 2023

O działaczu Stefanie Słyszu w relacjach „Głosu Nowej Huty”


 21 października 1945 roku pochodzący z Przemyśla podporucznik Stefan Słysz (ur. 1916) poślubił w Choczni Irenę Małgorzatę Porębską, córkę rzeźnika Ludwika Porębskiego i Balbiny z domu Zając. Rok później Słyszowie ochrzcili w Choczni córkę Ewę Balbinę, a ich następne dziecko – syn Tomasz – urodził się w Wadowicach, gdzie Stefan Słysz był członkiem miejscowej Rady Narodowej. Na początku lat 50. Słysz rozpoczął pracę na budowie Nowej Huty i według relacji prasowych był tam ważnym działaczem społecznym i politycznym.

Jak wynika z artykułu Zdzisława Furgała „50 lat Walcowni Gorącej Blach” zamieszczonego w tygodniku „Głos” przodownik pracy Stefan Słysz był między innymi organizatorem bicia rekordu murarskiego przez Piotra Ożańskiego, który zamierzał ułożyć ponad 50.000 cegieł w ciągu 8 godzin. Warto tu dodać, że Ożański był pierwowzorem postaci Mateusza Birkuta w filmie Andrzeja Wajdy „Człowiek z marmuru”. Według Furgała w 1956 roku Słysz był brygadzistą załadunku blach w nowohuckiej walcowni, otwartej uroczyście rok wcześniej.

„Głos Nowej Huty” z 11 stycznia 1958 roku informował natomiast, że walcownik Stefan Słysz był kandydatem Frontu Jedności Narodu na radnego Dzielnicowej Rady Narodowej w Nowej Hucie w okręgu wyborczym numer 12. O tym, że został radnym, świadczy jego odezwa w „Głosie Nowej Huty” z 10 maja tego samego roku, gdzie jako działacz sekcji kontroli Akcji Sanitarno-Porządkowej apelował o doprowadzenie do należytej czystości hal produkcyjnych, magazynów, sklepów, stołówek, restauracji i warsztatów, ponieważ nierzadkie przypadki zaśmiecania miasta, deptania trawników, niechlujstwa w sklepach i zakładach zbiorowego żywienia oraz brudu w przedsiębiorstwach produkcyjnych mogą źle wpłynąć na współzawodnictwo w czystości z Gdańskiem.

W numerze „Głosu” ze stycznia 1959 roku informowano, że towarzysz Stefan Słysz wziął udział w naradzie roboczej Walcowni Ciągłej Blach na Gorąco z udziałem I sekretarza Komitetu Fabrycznego PZPR i poruszał na niej sprawę mieszkań dla robotników oraz zaopatrzenia Nowej Huty w artykuły żywnościowe.

W wydaniu z 17 lipca 1959 roku sylwetkę Słysza wraz z jego zdjęciem zamieszczono w rubryce „Ludzie Piętnastolecia”. Można przeczytać tam, że był on postacią bardzo znaną wszystkim mieszkańcom Nowej Huty. Przed podjęciem pracy w Walcowni Blach Gorących pracował  najpierw jako kierownik zetempowskich brygad pracy, a później zarządzał hotelem robotniczym na Czyżynach. Zakładał pierwsze w Nowej Hucie koła Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, Ligi Przyjaciół Żołnierza oraz organizował klub sportowy „Budowlani”. Przez cztery lata był przewodniczącym Komitetu Frontu Narodowego, a przez lat 9 nowohuckim radnym dzielnicowym, a jego interwencje w sprawach potrzeb mieszkańców niejednokrotnie przynosiły pożądane rezultaty. Chętnie miał wspominać czasy, gdy w szeregach I Armii Wojska Polskiego (6. Pomorskiej Dywizji Piechoty – uzupełnienie moje) brał udział w walkach o wyzwolenie spod okupacji  i był świadkiem ogłoszenia Manifestu PKWN w Lublinie. Posiadał już wówczas aż 21 różnego rodzaju odznaczeń, w tym Złoty Krzyż Zasługi, nadany mu w 1953 roku.

 Według „Głosu” z 12 czerwca 1965 roku Stefan Słysz ponownie został wybrany radnym, tym razem jako już nie walcownik, ale prezes Spółdzielni Usług Przyzakładowych „Hutnik”. Jak wynika z artykułu z 12 sierpnia 1967 roku, spółdzielnia ta zajmowała się we współpracy z naukowcami w wytwarzaniu ubrań ochronnych dla hutników.

4 kwietnia 1969 roku życiorys Stefana Słysza i jego zdjęcie znalazły się w rubryce „Głosu” zatytułowanej „Ludzie 20-lecia”. Z niepublikowanych we wcześniejszych relacjach faktów można wymienić, że:

- ukończył kurs Centralnej Szkoły ZMP w Otwocku i w kwietniu 1950 roku otrzymał kierownictwo 51, brygady Związku Młodzieży Polskiej w Nowej Hucie,

- jego brygada budowała w NH osiedla: Willowe, Wandy i Na Skarpie oraz Zakłady Betoniarskie i Żelbetowe w Łęgu,

- po rozwiązaniu brygad ZMP w 1951 roku został kierownikiem hotelu pracowniczego, w którym mieszkało 5.500 osób, a obiekt ten posiadał własną stołówkę, kino i posterunek milicji,

- w spółdzielni „Hutnik” (wtedy Spółdzielni Inwalidów) pracował od 1960 roku,

- oprócz PZPR działał we Froncie Jedności Narodu i Komitecie Obrońców Pokoju.

28 czerwca 1969 roku „Głos” donosił, że Stefan Słysz, pionier budownictwa Nowej Huty, aktywny działacz partyjny i społeczny, został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Z kolei przy okazji artykułu wspomnieniowego o dziejach nowohuckiej prasy wymieniono Stefana Słysza w gronie stałych korespondentów „Głosu”, a w wydaniu z 23 marca 1974 roku wśród aktywnych członków ZBoWiD-u.

Stefan Słysz zmarł 4 stycznia 1982 roku. Spoczywa na krakowskim Cmentarzu Grębałów.

Publikacje na temat Stefana Słysza ukazywały się także w „Echu Krakowa”.


czwartek, 1 grudnia 2022

Franciszek Stuglik- przodownik pracy z Huty Lenina

 Przodownik pracy to tytuł przyznawany w latach 40. I 50. XX wieku tym pracownikom, którzy znacznie przekroczyli przewidywane do wykonania normy pracy. Wprowadzając do Polski tytuły przodowników pracy, wzorowano się na doświadczeniach radzieckich, tak zwanych stachanowców. Przodownicy mogli liczyć na premie, nagrody rzeczowe i inne przywileje, ale konsekwencją ich rekordów było podnoszenie norm dla wszystkich pozostałych pracowników, bez wzrostu ich wynagrodzeń za pracę.

Czytając krakowską prasę z epoki PRL, wielokrotnie można natrafić na wzmianki o Franciszku Stugliku, przodowniku pracy z Huty Lenina.


Stuglik urodził się w Choczni 6 stycznia 1927 roku jako syn Anny Stuglik, która trzy lata później wyszła za mąż za Franciszka Zająca. Miał dwóch przyrodnich braci. W czasie II wojny światowej został skierowany na przymusowe roboty. Pracował na Dolnym Śląsku w przedsiębiorstwie wyrębu lasu. Nie przypuszczał jeszcze wtedy, że wprost z przymusowych robót trafi po wojnie na Górny Śląsk, gdzie znajdzie zatrudnienie w hutnictwie. Zaczynał jako robotnik na hałdzie w Hucie Bobrek w Bytomiu, by następnie awansować kolejno na trzeciego, drugiego i pierwszego garowego, czyli hutnika obsługującego gar wielkiego pieca, w którym zbiera się stopiony metal zwany surówką i unoszący się na jej powierzchni żużel.

W 1954 roku Stuglik przyjechał wraz z grupą śląskich hutników do kombinatu w Nowej Hucie, by pomagać w uruchomieniu pierwszego wielkiego pieca. Doszło do tego 22 lipca i miało uroczysty charakter. W hali zebrali się licznie ci, którzy brali udział w budowie Nowej Huty i kombinatu hutniczego, władze polityczne i gospodarcze. Polecenie zadmuchania pieca wydał wicepremier Piotr Jaroszewicz, po czym rozległ się szum sprężonego powietrza, mający nadać wsadowi temperaturę niezbędną do topnienia rudy. Spust stali odbył się dopiero 24 godziny później z powodu awarii, którą brygady remontowe zaczęły usuwać jeszcze zanim rozeszli się zaproszeni goście. Jednym z czterech pracowników dokonujących pierwszego spustu był właśnie Stuglik. Blask bijący od gorącego strumienia surówki był tak potężny, że w niedługim czasie zjechały do huty okoliczne straże pożarne, zaalarmowane przez mieszkańców, że w hucie wybuchł wielki pożar. Stuglik po latach przypominał sobie, „że cieszyli się wtedy, jak na hutników przystało, że wszystko przebiegło pomyślnie. Wypiliśmy też przy tej okazji beczkę piwa, jak nakazywała tradycja.”

Garowy Stuglik (z lewej) i mistrz Szeremeta
"Gazeta Krakowska"
Franciszek Stuglik pozostał w nowohuckim kombinacie na stałe. Swoje początki tak wspominał w wypowiedzi dla „Głosu Nowej Huty”:

Ciągnęło mnie to nowe, budowane przez młodzież miasto. Cieszyło mnie to, że właśnie na terenie mojego województwa powstaje przemysł hutniczy, pochodzę przecież z Choczni w powiecie wadowickim. Kiedy wybierałem się do Nowej Huty, miałem już dwie córeczki. Danusia miała drugi rok, a Benedykta parę miesięcy. W przeciągu miesiąca otrzymałem mieszkanie w Hucie i zaraz ściągnąłem tu swoją rodzinę. Krzysztof urodził się dwa lata po naszym przyjeździe.

6 maja 1955 roku Stuglik wszedł w skład delegacji załóg hutniczych z całej Polski na spotkanie z Bolesławem Bierutem, I Sekretarzem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Kilka dni później na uroczystej akademii z okazji Dnia Hutnika, został nagrodzony za swą pracę przydziałem samochodu marki „Ifa”.

Franciszek Stuglik odbiera samochód 
"Echo Krakowa"

Kierownictwo Huty Lenina oceniało go jako dobrego i solidnego pracownika, odpowiedzialnego i dokładnego w pracy. On sam uważał, że praca wielkopiecownika jest wprawdzie ciężka, ale ciekawa. Wolny czas spędzał najchętniej na działce.

W 1970 roku kierował brygadą obsługują największy w Polsce wielki piec o pojemności 2.025 m3. Opiekował się także młodymi hutnikami i szkolił ich na wysoko kwalifikowanych wielkopiecowników. Rok później znalazł się w Honorowym Komitecie Wojewódzkich Obchodów Święta 1 Maja.

Już w 1947 roku wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej, a później był aktywnym działaczem PZPR, członkiem Egzekutywy Komitetu Fabrycznego i plenum Komitetu Wojewódzkiego. Tę działalność tłumaczył w ten sposób, że dzięki członkostwu w PZPR miał możność bezpośredniego wpływu na wiele spraw natury społecznej i gospodarczej. Uważał, że to naturalny wybór dla chłopskiego syna, który zaznał w życiu trochę biedy.

W 1974 roku tak podsumowywał 20 lat pracy w Nowej Hucie:

Cieszę się. że mogłem uczestniczyć w budowie tak wielkiego kombinatu, że w tym nowym socjalistycznym mieście zbudowałem swoje życi. Tu córki pokończyły szkoły średnie. Danusia pracuje jako technik-geolog, Benedykta jest dyżurną ruchy, a Krzysztof kończy średnią szkołę samochodową.  Kiedy zaś doczekam się emerytury, będę mógł zamieszkać w rodzinnej Choczni, gdzie udało mi się wybudować jednorodzinny domek.

"Głos Nowej Huty" 1974
W 1976 roku Rada Państwa przyznała mu odznaczenie „Zasłużony Hutnik PRL” za wybitne osiągnięcia w pracy zawodowej i społeczno-politycznej oraz za długoletnią pracę w hutnictwie. Wcześniej otrzymał także Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Franciszek Stuglik spoczywa na choczeńskim cmentarzu parafialnym, a z napisu na jego nagrobku wynika, że zmarł 15 maja 1988 roku.



poniedziałek, 10 października 2022

Choczeński samorząd w 1945 roku

 Po wyzwoleniu Choczni spod okupacji niemieckiej w styczniu 1945 roku natychmiast odrodził się miejscowy samorząd, w którym aktywnie działali zarówno radni gromadzcy wybrani w 1939 roku, jak i nowe osoby.

Sołtysem Gromady Chocznia pozostał Władysław Świętek, który pełnił tę funkcję także w czasie II wojny światowej.

Powołano szereg komisji gromadzkich, które starały się wspomóc mieszkańców Choczni w powojennym chaosie.

Były to na przykład "Komisja do podziału mebli poniemieckich", "Komisja do spraw szkód", czy "Komisja budowlana". Przedmiotem pracy pierwszej z wymienionych były pozostałe po Niemcach: łóżka (285), szafy (122), kredensy (121), stoły (144), szafki (118), krzesła (458), kanapy (8), toalety (6) i lustra (16), które niekiedy stanowiły też zagrabioną własność przedwojennych mieszkańców.

Działały również "Komisja sanitarna", "Komisja siewna", "Komisja mleczna" i "Komisja ogniowa". Oprócz nich powołano do życia również "Koło opieki nad rodzinami osób powołanych do wojska".

W skład wyżej wymienionych komisji weszły następujące osoby:

  • Komisja Sanitarna: Maria Nowak (z domu Huber), Agnieszka Duda (z domu Styła), Aleksandra "Olga" Klisiak (z domu Woźniak), Antoni Romańczyk, Jan Cap
  • Komisja Siewna: Tomasz Szczur, Stefan Guzdek, Józef Guzdek (spod nr 169),
  • Komisja do Podziału Mebli Poniemieckich: Franciszek Dąbrowski, Józef Guzdek, Stanisław Woźniak
  • Komisja Ogniowa: Leon Bąk (nr domu 582), Stefan Guzdek (270), Stanisław Zajda (131), Władysław Kręcioch (343), Jan Wider (210)
  • Komisja ds. Szkód: Tadeusz Nowak (kierownik szkoły), Ludwik Płonka, Józef Guzdek
  • Komisja Budowlana: Tomasz Szczur (nr domu 572), Leon Bąk (582), Franciszek Ramenda (182), Józef Gazda (404)
  • Komisja Mleczna: Feliks Gawęda (nr domu 140), Wiktoria Kryjak (555), Antoni Pindel (186), Władysław Kręcioch (568), Michał Stanek (7), Szczepan Bańdo (302)
Członkami "Koła opieki nad rodzinami osób powołanych do wojska" zostali: ksiądz Stanisław Walter (wikariusz), Józef Guzdek, Antoni Gazda, Jan Rzycki, Franciszek Skowron i Michał Styła.

Ważną rolę w samorządzie ówczesnej Choczni starały się odgrywać Samopomoc Chłopska i miejscowe Stronnictwo Ludowe, skupiające przedwojennych zwolenników Józefa Putka.

W zarządzie Związku Samopomocy Chłopskiej, sprawującej nadzór nad choczeńską spółdzielczością i majątkiem po kółku rolniczym znaleźli się: Józef Guzdek (spod nr 450), Ludwik Płonka i Józef Malata.

Natomiast Stronnictwo Ludowe, wyłoniło swój zarząd w składzie: 

- przewodniczący Władysław Wcisło (nr domu 459),

- zastępca Józef Guzdek,

- sekretarz Leon Bąk,

- skarbnik Teofil Malata.

Do Rady Nadzorczej SL weszli: Tomasz Szczur (przewodniczący), Rudolf Klisiak (zastępca), Władysław Świętek i Michał Styła.

Wśród wymienionych wyżej działaczy brakuje przede wszystkim Kazimierza Szczura, który działał po wojnie w samorządzie wyższego szczebla (powiatowym) oraz Józefa Putka, który powrócił z obozu w Mauthausen w połowie 1945 roku.

W I połowie 1945 roku nie wykazywało się aktywnością Stronnictwo Pracy, którego członkowie weszli rok później do Rady Gminy, ani Polska Partia Robotnicza, której członkami w Choczni w 1945 roku byli: Emil Palichleb, Jan Grabiec i Julian Babiński.

Przy tworzeniu notatki wykorzystano informacje niedostępne w zasobach Archiwów Państwowych.

piątek, 7 grudnia 2018

Chocznianka działaczką ruchu socjalistycznego w XIX wieku

Idee socjalizmu docierały do Galicji i Krakowa za pośrednictwem działaczy pochodzących z zaboru rosyjskiego (głównie z Warszawy) już pod koniec lat siedemdziesiątych XIX wieku. Jak się okazuje nie tylko do Krakowa, ale także i do Choczni.
W 1882 roku marksistowska partia Proletariat przysłała do Krakowa swoich stałych przedstawicieli, którzy korzystając ze swobód konstytucyjnych gwarantowanych przez Austro- Węgry przystąpili do redagowania i legalnego drukowania pisma „Robotnik”. Grupa kierowana przez studentów: Aleksandra Zawadzkiego, Kazimierza Janowicza i Cezarynę Wojnarowską prowadziła też w Krakowie akcje propagandowe na rzecz idei socjalizmu, kolportowała ulotki i druki, przemycała nielegalną literaturę do zaboru rosyjskiego i zbierała fundusze na wspomożenie Proletariatu.
Grupa ta opierała się w swoich działaniach nie na niezbyt licznym w Krakowie środowisku robotniczym (około 4000 osób), ale na miejscowych studentach i młodych kobietach, pozostających pod urokiem przystojnego Aleksandra Zawadzkiego. Najstarsza ze zwerbowanych do współpracy z socjalistami kobiet – Waleria Wierzbicka rodem z Andrychowa, liczyła 37 lat i oprócz kilkorga dzieci posiadała także kamienicę na ulicy Lubicz w Krakowie.
W tym mieszkaniu bywała często jej krewna, 26-letnia wówczas Maria Wojciechowska z domu Czaplicka, wdowa po Karolu Wojciechowskim, zmarłym w Choczni w 1879 roku współwłaścicielu majątku sołtysiego w górnej części wsi.
Wojciechowska pozostawała pod silnym wpływem poznanych u krewnej socjalistów. Wynika to choćby z jej listu do Kazimierza Janowicza, w którym pisze o swoim podziwie dla niego i o otwarciu jej oczu na nowe idee.
List pisany był w Choczni 4 lutego 1883 roku, czyli już po konfiskacie czwartego numeru „Robotnika” i rozpoczęciu szykan dla jego twórców.
Dlatego też w liście Wojciechowskiej do Janowicza przewija się również wątek zemsty za te działania.
Wojciechowska prosi w nim także Janowicza o przysłanie fotografii, jako że „ miło jej będzie chociaż na ten papier popatrzeć, na którym wybitniej stanie jej przed oczami”. Informuje go też, że posiada już zdjęcie Zawadzkiego (który zresztą odwiedził ją w Choczni). Egzaltowana postawa Wojciechowskiej wobec przywódców krakowskich socjalistów przypomina dzisiejsze zachwyty nastolatek nad ich muzycznymi czy filmowymi idolami.
Co ciekawe list Wojciechowskiej po skonfiskowaniu go podczas rewizji u Janowicza trafił również do wywiadu rosyjskiego. Władze carskie od początków działalności socjalistycznej w Warszawie i innych miastach Królestwa Polskiego doceniały znaczenie Galicji i Krakowa, jako zaplecza dla rozwijającego się ruchu rewolucyjnego w zaborze rosyjskim.
Dlatego pozyskały do współpracy komisarza policji krakowskiej Jana Kostrzewskiego, który dostarczał wywiadowi rosyjskiemu wszelkich informacji o socjalistach. W skład materiałów przekazanych przez niego Rosjanom wszedł także list Wojciechowskiej z Choczni.
Mimo stosunkowo liberalnego prawa i dużego zakresu swobód młodych socjalistów z Krakowa dotknęły represje ze strony władz.
24 maja 1883 roku sąd karny doręczył dziewięciu osobom akt oskarżenia. Wśród nich znalazły się wspomniane już wcześniej: Waleria Wierzbicka, Cezaryna Wojnarowska, Maria Wojciechowska oraz …Wanda Wasilewska, córka kancelisty sądowego z Wadowic i uczennica kursu robót kobiecych. Tej ostatniej nie należy jednak mylić z jej sławną imienniczką, komunistką Wandą Wasilewską, której wtedy nie było jeszcze na świecie.
Prokuratura zarzucała oskarżonym utworzenie tajnego koła socjalistycznego w Krakowie i zbieranie członków do tegoż koła.
Część oskarżonych odpowiadała z wolnej stopy, pozostali, w tym Wojciechowska zostali aresztowani już w lutym.
W czerwcu 1883 roku doszło do procesu grupy oskarżonych, w której znalazła się Wojciechowska.
24 czerwca sąd wydał wyrok. Wojciechowską skazano jedynie na 14 dni aresztu, a Wasilewska została uniewinniona. Najsurowszy wyrok otrzymała Wojnarowska, którą skazano na 4 miesiące aresztu, bez zaliczenia okresu odsiadki w oczekiwaniu na proces. Po wyjściu na wolność miała zostać wydalona z Austrii. Wojnarowska odpowiadała dodatkowo za przestępstwo administracyjne- posługiwanie się  fałszywym nazwiskiem przy zameldowaniu w Krakowie.

Na temat dalszych losów Marii Wojciechowskiej niewiele wiadomo. Po wyprowadzce z Choczni mieszkała w Krakowie, gdzie jej córka Emilia uczęszczała do szkoły.

piątek, 20 lipca 2018

Chocznianin korespondentem Alberta Einsteina

Źródła historyczne podają, że w latach 1898-1901 jednym z choczeńskich karczmarzy był pochodzący z Chrzanowa Żyd Emanuel Mendel Dunaj. Koncesję na wyszynk zawdzięczał poparciu Józefa Czapika, długoletniego choczeńskiego wójta i organisty.
Emanuel Dunaj w 1883 roku poślubił mieszkającą w Kaczynie Fani Goldfinger, z którą doczekał się kilkorga dzieci.
Najmłodszym z nich był urodzony 19 listopada 1897 roku syn Maurycy.
W 1903 roku rodzina Dunajów podjęła decyzję o emigracji do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Najpierw wyjechał Emanuel, głowa rodziny, a następnie postanowił ściągnąć do Nowego Jorku żonę z dziećmi. W tym celu konieczna była podróż do niemieckiego portu w Hamburgu, skąd wypływał statek parowy Pennsylvania przewożący pasażerów za wielką wodę. 23 września 1903 roku sześcioletni wówczas Maurycy postawił po raz pierwszy stopę na amerykańskiej ziemi.
W liście przewozowym podawany jest jako mieszkaniec Choczni tamże urodzony, rasy polskiej (a nie żydowskiej).
Osiem lat później (6 marca 1911 roku) Maurycy uzyskał amerykańskie obywatelstwo.
W 1918 roku, gdy stawał do amerykańskiego poboru, był studentem matematyki – według jednych źródeł na Uniwersytecie Valparaiso w stanie Indiana, a według innych na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Natomiast bezspornym faktem jest, że został skierowany do studenckiego korpusu treningowego, a następnie zdemobilizowany 11 grudnia 1918 roku.

Dokument z amerykańskiego poboru
Podczas spisu powszechnego w 1920 roku Maurice Dunay podany został jako mieszkaniec dzielnicy Manhattan w Nowym Jorku. Pod tym samym adresem spisany został jego ojciec Emanuel, pracujący wówczas jako prasowacz oraz matka Fanni i siostry bliźniaczki: Regina i Róża.
Następny dokument, dzięki któremu można prześledzić jego losy, pochodzi z 1922 roku. To podanie o paszport, w którym Dunay podawał, że jest pracownikiem drogerii. Paszport był mu potrzebny, gdyż podjął nową pracę na statkach pasażerskich obsługujących ruch pomiędzy Europą a Ameryką. Zaczynał od posady chłopca pokładowego na statku „Resolute”, by później awansować na asystenta stewarda i stewarda na statkach „Mongolia” i „Aquitania”.
Z dokumentów statków, na których pływał, dowiedzieć się można że był średniego wzrostu (5 stóp i 7 cali czyli 170 cm), ważył 164 funty (74 kilogramy), miał szare oczy i brązowe włosy.
W 1924 roku wystąpił ponownie o paszport, by nawiązać kontakty ze środowiskami żydowskimi w Anglii, Francji i w Niemczech.
2 czerwca 1931 roku otrzymał tytuł naukowy bakałarza na kierunku farmacji Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, a w 1933 roku podawany jest jako członek American Chemical Society i American Pharmaceutical Association.
W dalszym ciągu aktywnie uczestniczył w ruchu syjonistycznym, mającym na celu utworzenie państwa żydowskiego na terenach starożytnego Izraela. W 1933 roku odwiedził w tym celu Palestynę, pozostającą wtedy pod władzą Wielkiej Brytanii.
W 1937 roku zmarł jego ojciec Emanuel, dawny choczeński karczmarz. Został pochowany na cmentarzu Mt. Hebron w Nowym Jorku.
Do wybuchu II wojny światowej Maurycy Dunay pracował jako aptekarz i wykładowca chemii w High School of Commerce w nowojorskiej dzielnicy Bronx.
Wspomniana w tytule notatki korespondencja z Albertem Einsteinem miała miejsce już po wojnie- w styczniu 1946 roku. Jej tematem były sprawy żydowskie, Dunay protestował przeciw sceptycznemu stanowisku Einsteina dotyczącego utworzenia niepodległego państwa żydowskiego w Palestynie.
Dunaj swój list rozpoczął słowami:
„Nie może być większej szkody dla życia żadnego człowieka, niż być zdradzonym przez kogoś, kto jest podobno przyjacielem. Twoje oświadczenie w opozycji do żydowskiej ojczyzny w Palestynie w tym tragicznym momencie historii żydowskiej napełnia mnie pewnym przerażeniem i szczerą wątpliwością co do twoich procesów myślowych.”
W odpowiedzi na list Dunaja, opublikowanej w książce „Einstein on Israel and Zionism”, genialny fizyk stwierdził, że jest również zwolennikiem swobodnego osiedlania się Żydów na terenach Palestyny, ale nie statusu Izraela jako osobnego państwa,  ze względu na mieszkających tam Arabów i konieczność zagwarantowania im równych praw.
W 1954 roku Dunay odwiedził Izrael jako działacz Zionist Organization of America. Do końca długiego życia pozostał wierny idei syjonizmu. Po przeprowadzce do Buffalo był współprzewodniczącym tamtejszego komitetu United Jewish Fund Campaign.
Zmarł w styczniu 1984 roku.

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Przedwojenne Kółko Rolnicze

28 października 1927 roku Stowarzyszenie Kółko Rolnicze w Choczni zgłosiło swój statut do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
Natomiast 1 stycznia 1931 roku doszło do walnego zebrania członków tejże organizacji, na którym postanowiono przekształcić stowarzyszenie w Spółdzielnię Rolniczo- Handlową Kółko Rolnicze, zarejestrowaną z ograniczoną odpowiedzialnością.
Pod wnioskiem podpisało się 25 członków dotychczasowego stowarzyszenia, którzy posiadali w nim obowiązkowe udziały w wysokości co najmniej pięciu złotych:
  • Józef Putek
  • Maksymilian Malata
  • Franciszek Brońka
  • Antoni Styła
  • Jan Woźniak
  • Józef Zając
  • Tomasz Smaza
  • Klemens Guzdek
  • Karol Guzdek
  • Władysław Świętek
  • Szczepan Bańdo
  • Franciszek Skowron
  • Tomasz Góralczyk
  • Jan Ramenda
  • Teodor Odrobina
  • Jan Mlak
  • Kacper Legut
  • Leon Bąk
  • Antoni Romańczyk
  • Karol Ramenda
  • Stanisław Wójcik
  • Jan Gazda
  • Tomasz Szczur
  • Kazimierz Szczur
  • Franciszek Ramenda
Własnością Kółka Rolniczego były dwie parcele gruntowe i jedna budowlana wraz z domem i budynkami gospodarczymi na niej wystawionymi (Dom Ludowy/Sokół).
Kółko posiadało także uprawnienia do sprzedaży wyrobów tytoniowych, prowadzenia sklepu i sprzedaży piwa niskoprocentowego oraz dzierżawiło plac składowy na przystanku kolejowym w Choczni.
Według statutu przedmiotem działalności Kółka miała być wspólna przeróbka, spieniężanie i nabywanie produktów rolnych i "artykułów niezbędnego zapotrzebowania", jak też prowadzenie różnego rodzaju zakładów handlowych i wytwórczych- sklepów, jadłodajni, gospód, rzeźni, piekarni, młynów, kamieniołomów, cegielni, itp.
W ciągu 8 lat działalności tej spółdzielni doszło do otwarcia sklepu z wyszynkiem w będącym jej własnością Domu Ludowym, w którym wydzierżawiano także odpłatnie pomieszczenia dla władz gminy (później gromady) za 120 złotych rocznie i trafiki (za 600 zł rocznie) oraz nieodpłatnie użyczano lokali dla potrzeb: spółdzielni mleczarskiej, Kasy Stefczyka, Straży Pożarnej, Sokoła wraz z orkiestrą, Towarzystwa "Wyzwolenie", teatru ludowego, itp. 
Kółko sponsorowało wymienioną wyżej orkiestrę Sokoła poprzez zakup instrumentów muzycznych. W okresie, gdy było jeszcze stowarzyszeniem, wydało na ten cel 663 złote, a w 1933 roku kolejną kwotę w wysokości 965 złotych i 29 groszy.
W 1934 roku podjęto próbę uruchomienia rzeźni oraz uchwałę o odstąpieniu placu pod budowę mleczarni, natomiast w 1936 roku zdecydowano się na otwarcie sklepu w Wadowicach "z materjałami żelaznemi  i innemi potrzebnemi przy gospodarstwie i budownictwie", na co miano zaciągnąć pożyczkę w wysokości do 15.000 złotych.
Działalność oświatowo- edukacyjna Kółka Rolniczego przejawiała się w organizowaniu comiesięcznych spotkań mieszkańców wsi, na których prowadzono wykłady dotyczące prawidłowego nawożenia, nasiennictwa i  nowoczesnych sposobów uprawy roli.
Członkowie odpowiadali za zobowiązania spółdzielni wobec osób trzecich do pięciokrotności wartości posiadanych udziałów.
Zarząd składał się z trzech członków wybieranych na trzy lata przez pięcioosobową Radę Nadzorczą, którą powoływało walne zgromadzenie członków. 
Do organów statutowych spółdzielni należała również trzyosobowa Komisja Rewizyjna, wyłaniana przez walne zgromadzenie.
Do 1939 roku działaczami Kółka Rolniczego byli:
  • w Radzie Nadzorczej-  Kazimierz Szczur (przewodniczący), Klemens Guzdek (zastępca), Franciszek Brońka, Antoni Styła (do 1933 roku), Jan Turała (do 1934 roku), Szczepan Bańdo (od 1934 roku), Władysław Świętek (od 1934 roku),  
  • w zarządzie: Józef Putek (przewodniczący), Maksymilian Malata (zastępca), Andrzej Zając (księgowy),
  • w Komisji Rewizyjnej- Kacper Legut, Leon Bąk, Antoni Romańczyk.
Kółko nie zatrudniało pracowników najemnych i wszyscy działacze pełnili swoje funkcje społecznie. Jedynie księgowy/skarbnik Andrzej Zając otrzymywał kwotę 100 zł rocznie "za stracony czas".
Działalność Kółka Rolniczego w Choczni wykazywała w niektórych latach zyski - na przykład 572 zł 2 gr (1933), ale w innych straty (na przykład 4517,23 zł w 1934 roku), które rekompensowane były zyskami Kasy Stefczyka i Spółdzielni Mleczarskiej zarządzanych przez tę samą grupę osób.
Największym dłużnikiem Kółka był Franciszek Pędziwiatr, w związku z czym na jego hipotece wpisano zabezpieczenie w wysokości prawie 3.000 złotych.
Coroczny bilans ogłaszano najpierw w "Chłopskim Sztandarze",  a później w piśmie "Spólnota Pracy".
Z tytułu działalności handlowej spółdzielnia pobierała niewielką marżę w wysokości 5%, a towary masowe (nawozy  sztuczne, nasiona) sprowadzała dopiero po zebraniu zapotrzebowania od miejscowej ludności. 
Liczba członków Kółka Rolniczego wahała się od 24 (w 1933 roku) do 40 (w 1936 roku). Udziały dwóch zmarłych członków przejęli spadkobiercy. W okresie od 1931 do 1939 roku jeden z członków spółdzielni został z niej wykluczony za "szkodliwą działalność", a trzech następnych z powodu niedopełnienia obowiązków członkowskich.
Choczeńskie Kółko Rolnicze czyniło starania o przyjęcie go na członka Związku Rewizyjnego Spółdzielni Rolniczych i Stowarzyszeń Zarobkowo-Gospodarczych, ale na przeszkodzie temu stał brak porozumienia z powiatową Spółdzielnią Rolną w Wadowicach, która chciała, by choczeńska spółdzielnia zaopatrywała się w całości u niej. Tymczasem chocznianie woleli zostawić sobie prawo do zakupów z wolnej ręki, w wypadku otrzymania tańszej oferty od firm zewnętrznych.
Ostatecznie przyjęcie do Związku Rewizyjnego nastąpiło 9 lipca 1937 roku.
26 czerwca 1941 roku majątek Kółka Rolniczego przejęło Niemieckie Powiernictwo z Katowic, a zarządcą komisarycznym/likwidatorem został Josef Dargel. Od 1 października 1942 roku zarząd komisaryczny nad majątkiem Kółka sprawowało Oberslesische Genossenschafte-Treuhand GmbH z siedzibą w Katowicach.
Parcele gruntowe należące do Kołka przekazano niemieckim osadnikom w Choczni: Augustinowi Remusowi i Antonowi Fartaczkowi.
Wartość towarów przejętych ze sklepu Kółka oszacowano na 1104 reichsmarki, a jego wyposażenie wyceniono na 150 RM. Ostatnim polskim sprzedawcą był Józef Malata, wysiedlony później do Frydrychowic.



Notatka opiera się w głównej mierze na kopiach dokumentów archiwalnych udostępnionych przez Grzegorza Polaka.

piątek, 12 maja 2017

Nauczyciele w Choczni- Władysław Jeziorski

Władysław Jeziorski urodził się 15 stycznia 1882 roku w Krakowie, w rodzinie Ignacego Jeziorskiego herbu Ślepowron i jego żony Anieli.
Po uzyskaniu odpowiedniego wykształcenia podjął pracę jako nauczyciel w Wieliczce (1902) i w Jankowicach (1903). W 1905 roku pojawił się w Choczni, gdzie przez 4 lata pracował w szkole w Choczni Dolnej. 
W 1906 roku poślubił w choczeńskim kościele parafialnym Olgę Kieryczyńską, znacznie starszą od siebie miejscową urzędniczkę pocztową, pochodzącą z Krościenka. Jego żona, już pod nazwiskiem Jeziorska, także podjęła pracę nauczycielki w Choczni. Według Józefa Putka Jeziorski dał się w Choczni poznać jako wolnomyśliciel, o poglądach socjalistycznych i niepodległościowych. Sprowadzał do Choczni z Warszawy tamtejszą prasę, w tym „Myśl Niepodległą”, przez co wywarł duży wpływ między innymi na poglądy późniejszego wójta Maksymiliana Malaty
Po opuszczeniu Choczni uczył w szkole polskiej w Morawskiej Ostrawie, był inicjatorem powstania tamtejszej szkoły uzupełniającej przemysłowej i jej kierownikiem w 1913 roku. Prowadził kursy śpiewu dla polskich robotników i rzemieślników i odczyty o różnorakiej tematyce, agitował za powstawaniem nowych szkół dla polskich dzieci. Działał w  Towarzystwa Szkół Ludowych, brał udział w walnym zjeździe TSL w Nowym Sączu w 1911 roku. Następnie pracował jako nauczyciel muzyki w Cieszynie. 
W tym czasie był zbieraczem, wydawcą i redaktorem wielu śpiewników, kompozytorem oraz autorem melodii do pieśni patriotycznych, narodowych i żołnierskich. 
W 1915 roku powtórnie ożenił się, tym razem jego wybranką była Henryka Przestalska ze Stanisławowa. 
W 1916 roku, po odejściu na emeryturę kierownika szkoły w Choczni Dolnej Adam Ryłko, startował bez powodzenia na wakujące stanowisko, mimo poparcia władz gminnych. Na przeszkodzie miały stanąć poglądy kandydata na kierownika, zapamiętane przez miejscowe władze oświatowe z okresu jego pracy w Choczni. 
W 1918 roku Władysław Jeziorski wszedł w skład Rady Narodowej, która przejęła od Austriaków władzę na Śląsku Cieszyńskim. Reprezentował w Radzie niewielkie stronnictwo- Związek Społeczno- Narodowy.

Władysław Jeziorski (piąty z prawej strony)
 w Cieszyńskiej Radzie Narodowej
Jeziorski brał także udział w powstaniach śląskich, za co został odznaczony później orderem Gwiazdy Górnośląskiej (1930). 

W latach 20-tych XX wieku pracował jako finansista w bankach we Lwowie i Przemyślu. Wybudował sobie dom letniskowy w Zakopanem i przeprowadził się tam pod koniec lat 20-stych. Zmarł w wieku 52 lat na gruźlicę, 3 lipca 1934 roku.
Kilka lat później jego córka Irena, urodzona w 1917 roku, poślubiła znanego sportowca i olimpijczyka Stanisława Marusarza.
Wspomniana wyżej działalność redakcyjna i wydawnicza Władysława Jeziorskiego rozpoczęła się w 1911 roku, kiedy to nakładem „Tygodnika Ostrawskiego” wydrukował w Cieszynie „Śpiewnik Narodowy”, rozprowadzany w cenie 2 koron i 80 halerzy.


Następne jego śpiewniki to:
  • „Śpiewnik Żołnierski z dodatkiem melodyi” (1915), wydany w Cieszynie,
  • „Nowy śpiewnik polski 1914-1917”, także wydany w Krakowie,
  • „Dodatek muzyczny do nowego śpiewnika polskiego” (1918),
  • „Śpiewnik żołnierskiego Korpusu X Wojska Polskiego”, wydany w Przemyślu w 1926 roku.

Potrzebę wydawania śpiewników tak tłumaczył w przedmowie do jednego z nich:

(…) Pieśni (…) przyczyniły się do wychowania pokoleń w chęci walki o niepodległość Polski. Zdarza się często, że śpiew zostaje przerwany z powodu nieznajomości dalszych zwrotek lub melodyi. Zbiór ten ma także za cel pomódz i w takich razach i nauczyć nieznanych melodyj i tekstów (…)

W 1919 roku Władysław Jeziorski zredagował i opatrzył wstępem oraz licznymi artykułami i komentarzami „Kalendarz Ludowy” dla Cieszyna i okolic.


Jako kompozytor jest uznawany za autora wielu melodii wielu pieśni legionowych i żołnierskich, w tym między innymi  melodii do pieśni „Cud nad Wisłą, czyli Polska młócka 1920 roku”