Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nauczyciele. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nauczyciele. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 listopada 2024

Nauczyciele z Choczni - Barbara Targosz



Barbara Targosz z domu Burek

Urodzona 5 grudnia 1959 w Choczni - zmarła 19 stycznia 2022

Była absolwentką szkoły podstawowej w Choczni i Liceum Ogólnokształcącego w Wadowicach (matura w 1978 roku). Następnie ukończyła Studium Nauczycielskiego w Bielsku-Białej oraz studia na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego: dwuletnie magisterskie w 1995 roku  (edukacja wczesnoszkolna) oraz podyplomowe w 2002 roku (zintegrowana edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna).

Od 1980 roku pracowała jako nauczycielka w szkole w Choczni Dolnej, w 2009 roku przeszła na rentę, a później na emeryturę.  Była żoną Jana Targosza (od 1981 r.), z którym miała jednego syna.

wtorek, 22 października 2024

Nauczyciele z Choczni - Stanisława Mostowik

 Podstawowe fakty dotyczące zmarłej w tym roku nauczycielki Stanisławy Mostowik z Ramendów, które zebrał na moją prośbę jej syn Paweł Mostowik:


MOSTOWIK STANISŁAWA z domu Ramenda /25. 10.1925 – 09.04.2024/.

Urodzona w Choczni w rodzinie Andrzeja Ramendy i Stefanii z domu Styła.

W Choczni uczęszczała do szkoły podstawowej. Po wybuchu II wojny światowej, jesienią 1039r., mieszkańcy Choczni zostali wysiedleni w rejon Nałęczowa i Wąwolnicy. Tam też się znalazła rodzina Ramendów. Chcąc uniknąć wywózki na roboty przymusowe do Rzeszy od 1 kwietnia 1940 r. została zatrudniona w majątku państwa Widomskich, jako pomoc w kuchni. Tam przepracowała do dnia 2 czerwca 1945r. Po zakończeniu działań wojennych wróciła, wraz z rodziną do Choczni. 

Na podstawie zachowanych dokumentów szkolnych w dniu 30 czerwca 1945 r. otrzymała świadectwo ukończenia szkoły powszechnej stopnia trzeciego w Choczni. Od września 1945r. rozpoczęła naukę w Liceum Pedagogicznym w Białej Krakowskiej /dziś Bielsko-Biała/, którą ukończyła uzyskując w dniu 1 czerwca 1949r. maturę.

Zgodnie z obowiązującym wówczas prawem otrzymała nakaz pracy w zawodzie nauczyciela.

Przebieg zatrudnienia:

1 wrzesień 1949 – 31 grudzień 1949 – Spytkowice

1 styczeń 1950 – 31 styczeń 1950 – Laskowa

1 luty 1950 – 31 sierpień 1950 – Spytkowice

1 wrzesień 1950 – 31 grudzień 1950 - Chocznia

1 styczeń 1951 – 31 sierpień 19511 – Ryczów

1 wrzesień 1951 – 31 sierpień 1979 – Spytkowice

W latach 1951 -1952 uczęszczała na zajęcia w ramach Wyższych Kursów Nauczycielskich /WKN/ o profilu matematyczno – fizycznym. Kurs ukończyła i otrzymała dyplom w dniu 13 stycznia 1952 r.

W trakcie 30-letniej pracy brała udział w szkoleniach i kursach podnoszących kwalifikacje, które były organizowane przez Powiatowe Kuratorium Oświatowe w Wadowicach.

W zależności od zapotrzebowania uczyła matematyki w klasach od czwartej do ósmej.

W 1977 r. ukończyła wyższe studia zawodowe w Instytucie Kształcenia Nauczycieli i Uniwersytecie Śląskim w Katowicach w zakresie nauczania matematyki /dyplom nr 4/M-806/77/.

Od 1951 roku aż do emerytury pełniła punkcję opiekuna Szkolnego Koła Polskiego Czerwonego Krzyża. Wielokrotnie odznaczana brązową i srebrną odznaką PCK, a w 1975 r. otrzymała złoty krzyż PCK.

W maju 1975 r. otrzymała pieniężną nagrodę II stopnia Ministra Oświaty i Wychowania „za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej”.

Od początku pracy w szkole w Spytkowicach prowadziła klasy jako wychowawca. Do Jej wychowanków należy ksiądz profesor dr hab. Julian Warzecha / 1944 – 2009/ członek Zgromadzenia Pallotynów. Był wykładowcą na Uniwersytecie im, Kardynała Karola Wyszyńskiego w Warszawie i w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytecie Warszawskim. Należał do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

W 1979 r. po 30 latach pracy przeszła na emeryturę.

W latach 1985 – 1990 /?/ zawiesiła emeryturę i pracowała w szkole podstawowej w Ryczowie ucząc matematyki w klasach VI – VIII.

W 1955 r. zawarła związek małżeński ze Stanisławem Mostowikiem /zm. w 1983 r./. Mieli dwóch synów: Pawła /1956r./ i Daniela /1959r./

Spoczywa na cmentarzu w Spytkowicach.

czwartek, 13 czerwca 2024

Nauczyciele w Choczni - Mieczysław Ptak

 Dane biograficzne zmarłego niedawno Mieczysława Ptaka, nauczyciela w szkole podstawowej w Choczni Dolnej, zebrały dla "Chocznia kiedyś" Maria Biel-Pająk i Agnieszka Jusińska.


Mieczysław Ptak urodził się 18 lipca 1946 w miejscowości Breń koło Tarnowa.

Był absolwentem LO im. St. Konarskiego w Krakowie (1965) i Studium Nauczycielskiego w Tarnowie (1971)  na kierunku nauczanie początkowe i zajęcia praktyczno-techniczne. 

Pracował kolejno w: 

  • internacie LO oo. pijarów w Krakowie (1965-68), 
  • SP w Łęgu Tarnowskim i w Ryglicach (1969), 
  • SP nr 38 w Krakowie (1971-74), 
  • SP w Nowej Jastrząbce (1974-75), 
  • SP w Zborowicach (od 1975 r. ). 
Od 1 sierpnia 1977 roku został zatrudniony w Szkole Podstawowej nr 1 w Choczni. Uczył zajęć praktyczno-technicznych i plastyki, jako wieloletni instruktor ZHP prowadził drużyny zuchowe, był szkolnym koordynatorem do spraw podręczników. W Choczni przepracował 20 lat.

Znany był również jako honorowy dawca krwi, interesował się fotografią, numizmatyką i filatelistyką - gromadził zbiór tematycznie związany z Janem Pawłem II.

19 stycznia 1980 ożenił się z chocznianką Zofią Bryndza, córką Jana i Marii z domu Drożdż, z którą miał dwoje dzieci.

Zmarł 2 maja 2024 w wadowickim szpitalu, spoczywa na cmentarzu w Barwałdzie.

czwartek, 28 września 2023

Franciszek Wiśniowski - kierownik szkoły w Choczni

 


Franciszek Wiśniowski, przyszły kierownik szkoły w Choczni urodził się 27 stycznia 1853 roku w Jakubkowicach koło Łososiny Dolnej (obecny powiat nowosądecki) w rodzinie Józefa Wiśniowskiego i jego żony Zofii z domu Garbacz. Na chrzcie otrzymał imiona Franciszek i Paweł.

Gdy w 1886 roku przybył do Choczni, był już doświadczonym pedagogiem. Uczył wcześniej w Rajbrocie, Starym Wiśniczu, Uściu Solnym i Lanckoronie, a w 1884 roku już jako kierownik szkoły uczestniczył w zjeździe Towarzystwa Pedagogicznego w Tarnowie. W Choczni pracował i mieszkał przez niemal 9 lat, kierując szkołą w dolnej części wsi, za co otrzymywał pensję w wysokości 450 złotych reńskich rocznie. Dał się poznać także jako aktywny działacz społeczny i to na różnych polach. W 1888 roku należał do Krakowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt, a rok później był współtwórcą kółka rolniczego w Choczni i jego sekretarzem, jak również inicjatorem powstania czytelni ludowej w Choczni i jej pierwszym kierownikiem. Otwarcie tej czytelni, mieszczącej się w domu Antoniego Sikory, relacjonował krakowski „Czas” w wydaniu z 27 lutego 1890 roku. Ponadto wraz z licznym gronem chocznian wykupił udzialy w Towarzystwie Zaliczkowym i Ochrony Własności Ziemskiej w Wadowicach, w którym został jednym z dyrektorów. W 1893 roku odnotowano jego udział w katolickim wiecu w Krakowie i Towarzystwie Bursy Stefana Batorego w Wadowicach, ułatwiającym zakwaterowanie zamiejscowym uczniom wadowickiego gimnazjum.

Wiśniowski z żoną Marianną z domu Boehm mieszkał tuż przy szkole w tak zwanej zagródce Wróblowskiego (od nazwiska poprzedniego właściciela, który scedował ją na rzecz kościoła i szkoły), Koszt dzierżawy od gminy zagródki razem z ogrodem wynosił 10 złotych reńskich rocznie. Tam przyszli na świat jego synowie Bronisław, Adam, Stefa/Szczepan i Stanisław. W drugiej połowie swojego pobytu w Choczni stosunki Wiśniowskiego z władzami miejscowej gminy zaczęły się psuć. Nie zawsze płacił on terminowo za dzierżawę zagródki i  nie odprowadzał podatku gruntowego, wobec czego w 1893 roku wypowiedziano mu umowę dzierżawy. Później tę dzierżawę odnowiono, ale warunkowo. Kontrowersję wśród radnych, władz gminy i proboszcza Komorka wzbudziła również korespondencja z Choczni, jaką Wiśniowski nadesłał do pisma „Lud Polski”. Zdaniem radnych w zbyt korzystnym świetle przedstawił tam działalność kółka rolniczego i czytelni, czyli organizacji, w których sam działał, rozmijał się w niektórych przypadkach z prawdą i nie wspomniał nic na temat budowy nowego kościoła, zakończonej sukcesem dzięki dużemu wysiłkowi finansowemu i robociźnie samych chocznian. Wzburzeni radni i proboszcz uznali tę korespondencję za „profanację rzeczy świętej”. Natomiast wśród władz powiatowych i wyższych Wiśniowski miał opinię agitatora ruchu ludowego i gorliwego zwolennika "usamowolnienia ludu".

Nie może zatem dziwić, że z końcem grudnia 1895 roku Franciszek Wiśniowski został przeniesiony służbowo do Woli Batorskiej. Później pracował w Nieszkowicach (1903), Łękawce (w latach 1903-1904), gdzie uczył też religii, Smęgorzowie (od 29 kwietnia 1904 do co najmniej 1912 roku, kiedy to został nauczycielem kierującym).

Zmarł w Krakowie 2 stycznia 1934 roku. Stanisław Wiśniowski, jeden z jego synów urodzonych w Choczni, zginął jako żołnierz Legionów Polskich w bitwie pod Łowczówkiem (koniec grudnia 1914 roku) i został pochowany na tamtejszym cmentarzu wojennym. Drugi jego syn urodzony w Choczni – Bronisław Wiśniowski – wyemigrował w 1907 roku do Stanów Zjednoczonych Ameryki.  

czwartek, 10 sierpnia 2023

Dr inż. Józef Gondek - nauczyciel i naukowiec

 

Nadesłał Leszek Książek

Józef Michał Gondek zamieszkał w Choczni w wieku 15 lat, gdy jego ojciec Andrzej objął kierownictwo miejscowej szkoły podstawowej. Później sam uczył w tej samej szkole, a w 1975 roku razem ze swoim kolegą Józefem Turałą zorganizował zjazd choczeńskiej inteligencji rozproszonej po całym świecie.

Urodził się 2 grudnia 1903 roku w Wieprzu w rodzinie nauczycielskiej. Nauczycielem był nie tylko wspomniany wyżej jego ojciec, ale także matka Maria, pochodząca z wadowickiej rodziny Karczmarczyków.

Całe swoje dzieciństwo Józef Gondek spędził w Głębowicach, gdzie uczyli jego rodzice. Po zamieszkaniu w Choczni grał w piłkę nożną w klubie "Olimpia", a w 1922 roku po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Krakowie rozpoczął pracę nauczycielską w szkole w Choczni Dolnej. Rok później został przeniesiony do powszechnej szkoły męskiej w Wadowicach, w której pracował do wybuchu II wojny światowej z dwuletnią przerwą na studia zawodowe. Uczył tam  między innymi Karola Wojtyły, przyszłego papieża Jana Pawła II.

We wrześniu 1939 roku brał udział w wojnie obronnej, a następnie przez Rumunię przedostał się do Francji, gdzie wstąpił do formującej się Armii Polskiej. W 1940 roku został internowany w Szwajcarii, przebywał tam w obozie w Winterthur. Podczas internowania ukończył wyższe studia rolnicze na Politechnice Związkowej w Zurichu. W grudniu 1945 roku powrócił do Polski.

Po powrocie był związany z Wojewódzką Izbą Rolniczą w Krakowie, Wojewódzką Stacją Ochrony Roślin i Uniwersytetem Ludowym w Szycach pod Krakowem. Od 1946 roku pracował w Zakładzie Botaniki UJ, gdzie zorganizował Katedrę Ochrony Roślin, której kierownictwo objął w 1953 i piastował je do 1970, kiedy został powołany na dyrektora Instytutu Ochrony Roślin przy Wydziale Ogrodniczym Wyższej Szkoły Rolniczej w Krakowie.

W 1951 roku obronił pracę doktorską „Ocena zdrowotności ziemniaka w świetle badania rozmieszczenia wirusa X w kiełkach i łętach ziemniaczanych”. Był autorem kilkunastu prac naukowych, dziekanem Wydziału Rolnego (1962-69) i profesorem Akademii Rolniczej. Skonstruował m.in. aparat do naświetlania materiału nasiennego skażonego lub opanowanego przez szkodniki. Pod jego kierunkiem stopnie naukowe i zawodowe uzyskało 120 magistrów, 30 inżynierów, 5 doktorów i 1 doktor habilitowany.

Był członkiem Polskiego Towarzystwa Fitopatologicznego, PT Entomologicznego, PT Botanicznego i PT Gleboznawczego, Komitetu Ochrony Roślin PAN, Komisji Nauk Rolniczych i Leśnych PAN oddział w Krakowie oraz Komitetu Zagospodarowania Ziem Górskich PAN.

Za swoje dokonania został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1972), Złotym Krzyżem Zasługi, Odznaką 1000-lecia Państwa Polskiego, Medalem 40-lecia Polski Ludowej, Złotą Odznaką ZNP, Odznaką Zasłużony Nauczyciel PRL.

W 1972 roku przeszedł na emeryturę. Zmarł 16 lat później - 15 października 1988 roku. Wraz z żoną Marią z Ziemiańskich spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

czwartek, 13 kwietnia 2023

Leokadia Turek - choczeńska nauczycielka

 


20 sierpnia 1935 roku w rodzinie Józefa Wcisło i jego żony Stefanii z domu Bąk urodziła się druga z kolei córka, którą ochrzczono jako Leokadię Anielę. 

Leokadia - przyszła nauczycielka - uczęszczała do szkoły podstawowej w Choczni, a następnie do Liceum Rachunkowości i Finansów w Bielsku-Białej oraz Szkoły Pedagogicznej w Krakowie.

Pracę w zawodzie nauczycielskim rozpoczęła w 1954 roku w szkole podstawowej w Izdebniku. Po trzech lata znalazła zatrudnienie w szkole podstawowej w Choczni, gdzie uczyła historii i innych przedmiotów humanistycznych.

Studiowała równocześnie historię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

W 1958 roku wyszła za mąż za Mariana Turka, urodzonego w Marcyporębie, z którym miała dwóch synów.

W Choczni pracowała do 1980 roku, czyli przez 23 lata. Kolejne sześć lat to okres jej pracy w Zespole Szkół Rolniczych w Radoczy. 

Zmarła 22 grudnia 1986 roku w wieku 51 lat. Spoczywa na wadowickim cmentarzu parafialnym.

Paweł Turek, jej młodszy syn, jest nauczycielem informatyki w SP nr 1 w Choczni. 

Informacje zebrała Maria Biel-Pająk.

poniedziałek, 13 marca 2023

Jadwiga Czapik- choczeńska nauczycielka


 

Jadwiga Teresa Czapik

   Córka Jana i Marii z Warmuzów, urodziła się 2 października 1959 roku w Suchej Beskidzkiej. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Choczni kontynuowała naukę w wadowickim Liceum Ogólnokształcącym (profil biologiczno-chemiczny, matura 1978), a następnie w szkole pomaturalnej (profil ekonomiczno-administracyjny). 

1 września 1981 rozpoczęła pracę nauczycielki (nauczanie początkowe) w Szkole Podstawowej nr 2 w Choczni górnej, gdzie pracowała do 31 sierpnia 1999. Od 1991 uczyła historii i jednocześnie rozpoczęła studia zaoczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, uzyskując w 1996 dyplom magistra historii (z wynikiem bardzo dobrym). 

1 września 1999 została przeniesiona do Szkoły Podstawowej nr 1 w Choczni dolnej, przy czym przez rok szkolny 2000/01 oraz od 1 września 2004 do 13 lutego 2011 uczyła jednocześnie w obu szkołach. Była także absolwentką studiów podyplomowych w WSP w Krakowie: Dziedzictwo Kulturowe w Regionie Małopolska (2001) i Wiedza o Społeczeństwie (2002). 7 lipca 2009 uzyskała stopień nauczyciela dyplomowanego.

   Zmarła 24 lutego 2013 po ciężkiej chorobie nowotworowej, spoczywa na cmentarzu choczeńskim, obok swego ojca Jana, z zawodu stomatologa (23.04.1930 – 23.12. 1968).


Autorką biogramu jest Maria Biel-Pająk

poniedziałek, 6 lutego 2023

Kazimierz Ramza z Choczni – nauczyciel gimnazjalny i krakowski kamienicznik z I połowy XIX wieku

 

W 1790 roku w rodzinie Tomasza i Agaty Ramzów urodziło się dziewiąte dziecko i jak się później okazało ich ostatnie. Był to syn, którego 2 marca 1790 roku ochrzcili w choczeńskim kościele parafialnym imieniem Kazimierz.

Wiadomo, że tenże Kazimierz ukończył w 1812 roku znane Gimnazjum św. Anny w Krakowie. Przebiegu kolejnych 16 lat jego życia nie udało mi się ustalić, natomiast od 1828 roku rozpoczął pracę jako nauczyciel w tym samym gimnazjum, którego był absolwentem. Uczył tam historii, ortografii, języka niemieckiego i francuskiego.

6 listopada 1830 roku w wieku 40 lat ożenił się ze szlachcianką- 38-letnią wdową Agnieszką Bojanowską, córką Michała Gawrońskiego herbu Rawa i Rozalii z Wolskich. W metryce małżeństwa podano, że Kazimierz Ramza mieszkał wtedy przy ulicy Szewskiej 334,a  wcześniej przy ul. Św. Anny 306, natomiast Agnieszka przy ulicy Brackiej 242. Jednym ze świadków był jej brat Dominik Gawroński, rachmistrz Senatu Wolnego Miasta Kraków.

Rok po ślubie Kazimierz Ramza starał się o objęcie posady profesora historii w Gimnazjum Św. Anny, ale miał konkurenta w osobie Józefa Muczkowskiego, późniejszego dyrektora Biblioteki Jagiellońskiej. Całościowy dorobek pedagogiczny i naukowy obu kandydatów oceniono bardzo wysoko, ale rektor UJ- uczelni sprawującej pieczę nad Gimnazjum w. Anny, zdecydował ostatecznie, że profesorem zostanie Ludwik Kosicki, który wcześniej uczył już historii u św. Anny, a w momencie nominacji był zastępca profesora historii UJ. Po tym niepowodzeniu Kazimierz Ramza pozostał w gimnazjum jeszcze dwa lata, po czym przeniósł się do niedawno powstałej Cesarsko Królewskiej Państwowej Szkoły Technicznej, gdzie początkowo uczył języka polskiego i niemieckiego, a później już tylko niemieckiego.

W czasie wielkiego pożaru, który wybuchł w Krakowie 18 lipca 1851 roku, spaliła się także kamienica przy ulicy Brackiej 242, którą Kazimierzowi Ramzie wniosła w posagu  żona. Ponieważ pomyślał wcześniej o ubezpieczeniu budynku, to z tytułu szkody ogniowej otrzymał od Towarzystwa Asekuracyjnego z Wiednia 529,5 zł. „Za śpieszne i rzetelne wypłacenie tej sumki” podziękował w ogłoszeniu na łamach krakowskiego „Czasu”, które zostało opublikowane w numerze z 8 sierpnia 1850 roku.

Nie dożył już odbudowania tej części ulicy Brackiej według zupełnie nowych planów, ponieważ zmarł rok później- 23 października 1851 roku. Jego spadkobierczynią była żona Agnieszka. W tym miejscu znajduje się obecnie dom pod adresem Bracka 6.

Nekrolog Kazimierza Ramzy

W stosunku do Kazimierza Ramzy wielokrotnie można użyć określeń pierwszy lub jeden z pierwszych chocznian:

-jako osoba ze średnim wykształceniem,

- jako nauczyciel szkoły średniej,

- jako mąż szlachcianki,

- czy też jako właściciel kamienicy w Krakowie.

Można sobie zadać pytanie, jak chłopski syn z prowincjonalnej Choczni do tego doszedł. Z pewnością musiał być zdolny, pracowity i uparty, ale możliwość kosztownej edukacji w Krakowie zawdzięczał woli i pieniądzom swojego ojca. Tomasz Ramza nie był bowiem tylko właścicielem niezbyt dużego gospodarstwa w Choczni i krawcem, ale przede wszystkim sławnym zielarzem i znachorem, do którego ciągnęli chorzy z bliższej i dalszej okolicy. Sądząc z sum, jakie przeznaczył na kościół w Choczni dorobił się na tej działalności dużego majątku. On sam nie dożył już małżeństwa najmłodszego syna i objęcia przez niego posady nauczyciela gimnazjalnego, ponieważ zmarł w 1828 roku.


czwartek, 29 września 2022

Wspomnienia Julii Drapa z czasów szkolnych

 

Wspomnienia Julii Marii Drapa z domu Woźniak (1924-2009) z czasów jej nauki w choczeńskiej szkole podstawowej (od 1931 roku):

Na rozległym miejscu, otoczonym wokół drzewami, przy skrzyżowaniu dróg, niedaleko od szosy, w pobliżu dawnego domu Pędziwiatra (później mieścił się tam Urząd Gminny) stoi sławna choczeńska szkoła. Budynek to solidny, piętrowy, pamiętający jeszcze czasy austriackie - wyróżnia się od innych budowli z daleka swym dostojnym, masywnym wyglądem. Powie ktos teraz, że to kopciuszek w porównaniu do niektórych, teraźniejszych szkół. Tak, to być może, ale w tych dawnych czasach panowania Franciszka Józefa I, a i później w okresie istnienia II-giej Rzeczypospolitej, był to wspaniały obiekt. zarówno pod względem swej funkcjonalności na owe czasy, jak również na szeroki zakres kształcenia w jej murach absolwentów na poziomie siedmiu klas szkoły powszechnej. Dla porównania trzeba tu wspomnieć, iż przedtem (kiedy nie było jeszcze tego budynku ) w Choczni była czteroklasowa szkoła i to w takim lokalu, który w żadnym wypadku nie mógł spełniać wymogów szkoły z prawdziwego zdarzenia.(…).

Gdyby można było odtworzyć dawny rozkład wewnętrzny tego budynku sprzed 58 laty i usytuowanie poszczególnych pomieszczeń, to trzeba by powiedzieć, iż na parterze były 3 sale lekcyjne i 1 sala nosząca nazwę świetlicy, w której wydawano posiłki dla biednych dzieci, a po południu odbywały się tam zbiórki harcerskie. Natomiast na piętrze, po prawej strpnie znajdowały się 3 sale lekcyjne i kancelaria kierownika szkoły ,a po lewej były 2 sale i gabinet z pomocami naukowymi. Dodać tu jeszcze należy, iż na parterze znajdowało się mieszkanie kierownika szkoły, do którego wejście było z boku. Na szerokim korytarzu pierwszego piętra odbywały się spotkania całego grona uczniowskiego i nauczycielskiego, poświęcone uroczystościom z tytułu świąt państwowych (mowa o czasach przedwrześniowych), jak rocznice niepodległości 11 listopada i święta 3 Maja, czyli uchwalenia I-szej Konstytucji w Polsce przedrozbiorowej oraz uroczystość imienin Marszałka Polski - Józefa Piłsudskiego w dniu 19 marca, którego gipsowe popiersie znajdowało się na końcu korytarza przy oknie. Dziedziniec okalający szkołę był szeroki i rozległy. Na nim mogły się pomieścić liczne rzesze uczniowskie, co pozwalało im w czasie przerw lekcyjnych czyli tzw. pauz - dowolnie wyskakać i wyszumieć oraz odetchnąć świeżym powietrzem. Był tam również (i jest chyba nadał) nieco z tyłu usytuowany, nieocenionej wartości mały budyneczek, inaczej mówiąc pisuar szkolny, który nie tylko służył do załatwiania potrzeb fizjologicznych, ale był również miejscem, gdzie odbywały się poufne rozmowy , a niejednokrotnie azylem dla tych, co chronili się tam w czasie lekcji przed niebezpieczeństwem drenażu mózgów ze strony niektórych belfrów- grożącym niechybną dwóją dla nieprzygotowanych na to delikwentów. W takiej to sławetnej szkole dniem 1 września 1931 r. rozpoczęła nauką główna bohaterka naszej opowieści.(…)

Tata uczył mnie alfabetu przed pójściem do szkoły - byłam chętna do nauki i szybko nauczyłam się - także gdy otwarty się dla mnie jej podwoje AD 1931 - nie miałam żadnych kłopotów, a nawet przewyższałam moje koleżanki i kolegów. (…) Początkowo zostałam przydzielona do klasy „B”, lecz długo w niej nie zagrzałam miejsca. Otóż w klasie wakowało jedno miejsce i pani Taraskowa zaproponowała, aby ktoś z nas wyraził chęć przejścia do klasy „A”. Ponieważ zawsze byłam pierwsza do wszystkiego, podniosłam rękę do góry i tak znalazłam się w gronie uczniowskim, które towarzyszyło mi do siódmej klasy. Wychowawczynią była p. Albina Taraskowa - cały rok uczyła nas wszystkich przedmiotów - książka była tylko jedna - do połowy język polski, a w drugiej jej części była matematyka. Do półrocza pisaliśmy na tabliczkach, do których mieliśmy rysik. i gąbkę - aby w każdej chwili można było zmazać - na nich też pisaliśmy zadania domowe - po półroczu mieliśmy już zeszyty. Pragnę tu podkreślić, iż przed rozpoczęciem nauki cały zespół uczniowski zbierał się wraz z nauczycielami, aby odśpiewać poranną modlitwę (…)

Z kolei już po zakończeniu nauki też w klasie odmawiano modlitwę, zaczynającą się od słów ” Dzięki  Ci Boże za światło tej nauki itd." Religii uczył nas ks. Józef Kmiecik, który był bardzo surowy - na lekcji musiało być cicho, jak makiem zasiał. Trzeba było odpowiadać płynnie na jego pytania i należy tu dodać, że jeśli ktoś miał dwóje z religii na koniec roku, to oczywiście nie mógł przejść do następnej klasy. Dlatego wszyscy uczyli się tego przedmiotu pilnie, gdyż wiedzieli, iż idzie tu o wielką stawkę. (…)

Czas jednak płynął szybko, a ja znalazłam się niedługo w II-giej klasie. Uczył nas wtedy p. Koman i opowiadał nam śliczne bajki. Po nim przyszła pani Hyrlicka, którą nadzwyczaj lubiłam. W trzeciej klasie przyszła nowa nauczycielka - bardzo ładna i sympatyczna p. Chmielowcowa. (…)  

Od czwartej klasy zaczęła się nowa era w szkole - kierownik Gondek odszedł na emeryturę, a na jego miejsce przyszedł Michał Kornelak wraz ze swoją rodziną. Żona jego także nauczycielka została moją wychowawczynią. Była brunetką, ale już wtedy (co nie było jeszcze rozpowszechnione) farbowała sobie włosy na złoty kolor, przez co była ładniejsza. Była bardzo ostra i uważała karę cielesną jako jeden z ważnych atrybutów wychowawczych. Otóż pewnego dnia ja i Marysia Korzenna chciałyśmy sprawdzić nasza ceny w dzienniku klasowym. Umówiłyśmy się, że ona będzie zaglądać do dziennika, a ja jako strażnik będę czuwać przy drzwiach i w razie czego zasygnalizuje zbliżające się niebezpieczeństwo. Wtem nagle otwarły się drzwi, weszła p. Kornelakowa. Zdrętwiałam z przerażenia, ale zaczęłam wołać na Marysię i dawałam jej ostrzegające znaki, niestety za późno.  Oberwałyśmy obydwie po buzi od krewkiej wychowawczyni (w tych czasach dyscyplina była bardzo ostra) i od odechciało się nam raz na zawsze zaglądać do dziennika. Innym wydarzeniem, które skończyło się nader żałośnie była sprawa gąbki. Do mojej klasy chodziła dobrana paczka urwisów takich, jak kuzyn Mietek Woźniak, Józek Kolber, mój przyszły kumpel Karol Janoszek, kuzyn Marian Bandoła, Kazek Ścigalski i wielu innych. Umiłowanym zajęciem tych łobuziaków było płatanie różnych psot i figli, w czym prześcigali się wzajemnie. Pewnego dnia przyszedł jak zwykle do klasy kierownik szkoły p. Kornelak (uczył matematyki). Był to wysoki, młody i przystojny mężczyzna. Chłopcy bali się go, jak ognia, bo lubił pociągać za włosy, co bardzo bolało- dziewczęta bardziej faworyzował - niemniej jednak był trochę złośliwy i  lubił dawać różne przezwiska - potrafił wyśmiać i wykpić lub po prostu dać dwóję. Ten nasz dręczyciel i prześladowca wziął jak zwykle do ręki gąbkę, by wytrzeć tablicę i od razu zwietrzył jakąś niesmaczną psotę, bowiem zalatywał od niej jakiś podejrzany zapach. Jeszcze raz przytknął ją do nosa- ależ tak- gąbka wyraźnie śmierdziała moczem. Twarz czcigodnego belfra stała się nagle purpurowa z gniewu. Zaczął ciskać gromy, grozić karami, jakie spotkają całą klasę, jeśli nie powie nikt, kto to zrobił. Wszyscy zamarli z przerażenia, a w sali zapanowała głucha cisza i zaczęła się przeciągać niebezpiecznie. W tym odrętwieniu jakby machinalnie podniosłam rękę do góry – zdawało mi się, że tylko ja mogę uratować wszystkich przed grożącą im klęską. Z determinacją oświadczyłam, iż widziałam, kto to zrobił, a tym winowajcą był Karol. Nie potrzebuję tu komentować, jaka kara spotkała pechowego figlarza. Od tego momentu poczuł uzasadnioną awersję do swej koleżanki- zdrajczyni. Ja sama później czułam wyrzuty sumienia, ze dałam się ponieść nagłym impulsom, które pchnęły mnie do tego kroku (…) 

Drugim niepoprawnym figlarzem szkolnym był mój kuzyn Mietek. Nie było imprezy komicznej, czy jakiegoś kawału, w którym by on nie brał udziału. Pewnego dnia  klasa nasza poszła rysować stodołę pod kierownictwem p. Nowaka, ponieważ w każdym roku były ustalone pewny obiekty, które trzeba było naszkicować w bloku na kartonie. Po pewnym czasie jakaś koleżanka poszła dokładnie obejrzeć załamanie ściany, które jej nie wychodziło. Lecz za chwilę przyszła przerażona, że w stodole straszy. Oczywiście nie uwierzono jej w to i wprost wyśmiano, że to przywidzenia. Niedługo poszła druga i zobaczyła to samo. Zaintrygowany tym prof. Nowak poszedł to sam sprawdzić, ale nic nie zauważył. Poszły później sprawdzić inne dziewczyny - znów zobaczyły ducha i wróciły przerażone. Okazało się, ze był to Mietek, który założył sobie prześcieradło, a pod niego włożył lampkę elektryczną- wtedy duch pojawiał się i znów znikał. Efktem tego było to, iż wszystkie dziewczyny bały się przechodzić koło stodoły, która znajdowała się na terenie szkolnym. Tym razem jednak nie rozszyfrowano sprawcy tego spirytystycznego seansu, bowiem wtajemniczone osoby nie zdradziły, kto urządził to mrożące krew w żyłach widowisko. (…)

Pewnego dnia p. Kornelakowa zauważyła, iż jem na przerwie nasz razowiec i wtedy poprosiła, bt dac jej skosztować. Wówczas tak to jej smakowało, iż zaproponowała, abym przyniosła jeden bochenek dla niej, a ona da nam 2 bochenki tzw. kupnego, białego chleba. My wcinaliśmy biały chlebuś i dziwiliśmy się, dlaczego dokonała tak niekorzystnej dla niej transakcji. Wtedy może nie potrafiliśmy w pełni zrozumieć, z jakiego powodu to uczyniła, później zrozumieliśmy dokładnie, że nasz razowiec posiadał bogactwo witamin, tak niezwykle potrzebnych organizmowi ludzkiemu.(…)

Wielkim uznaniem w szkole cieszyła się p. Anna Zrazikówna, która poświęcała wiele czasu i trudu, tak w dziedzinie wychowania światka uczniowskiego, jak również jego kształcenia. Mnie uczyła ona zawsze geografii i dzięki niej umiałam ten przedmiot dobrze. Nauczycielka ta w dużej mierze przykładała wagę do wypełniania swych obowiązków i dziatwa szkolna dużo zawdzięczała tej lubianej przez wszystkich „naszej pani”.

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Nauczyciele w Choczni- Józefa Wróblewska

 28 lutego 1901 roku urodziła się w Wadowicach Józefa Augustyniak, córka Franciszka i Anny z Zielińskich, która po II wojnie światowej pod nazwiskiem Wróblewska pracowała przez 23 lata w szkole podstawowej w Choczni Dolnej.

Józefa Augustyniak w wieku 18 lat podjęła naukę w seminarium nauczycielskim w Kętach, po zaliczeniu w trybie przyspieszonym materiału z III klas szkoły wydziałowej oraz z I nauczycielskiego kursu państwowego. 18 września 1923 roku w tymże seminarium zdała egzamin dojrzałości, uzyskując prócz rysunków, ćwiczeń cielesnych i prac praktycznych oceny dostateczne. Na tej podstawie uznano ją "za dojrzałą do pełnienia obowiązków tymczasowej nauczycielki w publicznych szkołach powszechnych z językiem wykładowym polskim". 


W tym samym roku rozpoczęła praktykę w szkole powszechnej w Międzybrodziu Bialskim. W okresie zatrudnienia w Międzybrodziu złożyła przysięgę służbową (1926), w 1927 roku po zdaniu egzaminu zawodowego uzyskała patent nauczycielski, uprawniający do "samodzielnego sprawowania urzędu nauczycielskiego oraz udzielania nauki gier, zabaw i śpiewu, a w 1929 roku otrzymała Medal Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości. Starała się o przeniesienie do pracy w powiecie wadowickim, ale z braku wolnych posad jej wniosek załatwiono odmownie. W lipcu 1930 roku Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego zdecydowało o przeniesieniu jej na własną prośbę ze szkoły w Międzybrodziu do szkoły w Kaniowie. Podłożem tych przenosin był konflikt z kierowniczką szkoły w Międzybrodziu i miejscowym organistą Stanisławem Partyką (pracującym wcześniej w Choczni), którzy zarzucali jej przyjmowanie niepewnej reputacji gości i bywanie w niewłaściwych miejscach, co miało "ubliżać powadze zawodu" i budzić niepochlebne komentarze wśród miejscowej ludności. Zarzutów tych nie potwierdził miejscowy proboszcz ani naczelnik gminy, którzy wystawili nauczycielce świadectwa moralności. W 1932 roku Józefa Augustyniak znów na własną prośbę została przeniesiona do 3-klasowej szkoły w Mesznej. Kierownik tej placówki oceniał w 1935 roku, że Józefa Augustyniak jest inteligentna i uczciwa, sumiennie wykonuje obowiązki zawodowe i dzieci ja lubią. Udzielała się także społecznie przez zorganizowanie kursów szycia i kroju, douczała byłych wychowanków szkoły i wygłaszała referaty na zebraniach rodzicielskich. W lutym 1937 roku panna Augustyniakówna poślubiła w Wadowicach Henryka Wróblewskiego, dyplomowanego instruktora wychowania fizycznego i sportu. 


W czasie okupacji niemieckiej Wróblewska uczyła w Stryszowie (1940) i w Baczynie (1941), skąd w 1945 roku trafiła do szkoły we Frydrychowicach (1945-1947). W Choczni Dolnej została zatrudniona od 1 stycznia 1947 roku, nauczała między innymi języka rosyjskiego. W 1948 roku została powołana do Gminnego Komitetu Bibliotecznego, a w 1953 roku należała do miejscowego Frontu Narodowego. 

31 sierpnia 1970 roku wypowiedziano jej pracę w Choczni w charakterze bibliotekarki. 

Zmarła 19 stycznia 1986 roku. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Wadowicach.

 

poniedziałek, 14 lutego 2022

Nauczyciele w Choczni - Jan Pietrochowicz

 Wśród nauczycieli, którzy pracowali w Choczni, był także Jan Pietrochowicz, zatrudniony jako nadetatowy w Choczni Górnej w 1907 roku. Miał wtedy 24 lata życia, jako  że urodził się 19 czerwca 1883 roku i dwa lata pracy. Do Choczni przybył z Zakrzowa. 

W 1909 roku Pietrochowicz wykazywany jest już jako nauczyciel w nieodległej od Choczni Wysokiej, a  od 1911 roku jako kierownik tamtejszej szkoły. 

Po I wojnie światowej został przyjęty do Wojska Polskiego w stopniu porucznika gospodarczego z przydziałem do Szpitala Wojskowego nr 1 w Krakowie. W późniejszych Rocznikach Oficerskich podawany jest jako porucznik rezerwy 76 pułku piechoty. 

W niepodległej Polsce Pietrochowicz zakończył pracę w Wysokiej i objął kierownictwo szkoły w Brynowie, dzielnicy Katowic położonej na południe od centrum (1922). Angażował się także w politykę- w październiku 1928 roku przewodniczył na przykład wiecowi protestacyjnemu ludności Brynowa i Katowickiej Hałdy przeciwko roszczeniom niemieckim w negocjowanym traktacie handlowym z Polską i prowokacyjnemu wystąpieniu niemieckiego prezydenta Paula von Hindenburga, o czym informował dziennik „Polska Zachodnia”. 

Natomiast rok później wszedł w skład komitetu wyborczego  Narodowo- Chrześcijańskie Zjednoczenie Pracy, skupiające zwolenników rządzącej wówczas w Polsce sanacji. Ta partia, akcentująca śląski regionalizm, wartości chrześcijańskie i narodowe oraz prawa pracownicze zdobyła w wyborach sejmowych w 1928 roku aż 30,6% głosów śląskich wyborców. 

W dalszej karierze przeszkodziła mu przedwczesna śmierć. Zmarł nagle w czasie pracy 8 września 1930 roku, czyli w 48 roku życia. Z nekrologu opublikowanego w „Polsce Zachodniej” dowiadujemy się, że:

  • jego pogrzeb w Katowicach-Brynowie był planowany na 11 września o godz. 16.00,
  • zmarły oprócz pracy w szkole powszechnej kierował także górniczą szkołą dokształcającą,
  • był prezesem miejscowego koła Związku Obrony Kresów Zachodnich, patriotycznej organizacji zajmującej się oprócz pracy kulturalno- oświatowej bronieniem polskich praw narodowych przed zaborczą polityką Niemiec i walką z przejawami niemieckiego separatyzmu na Górnym Śląsku,
  • Pietrochowicz działał również aktywnie w Towarzystwie Czytelni Ludowych i w związkach zawodowych nauczycieli.

niedziela, 5 września 2021

Były nauczyciel w Choczni archeologiem i kustoszem muzeum w Sieradzu

 


Śledząc dalsze losy pracujących kiedyś w Choczni nauczycieli można natrafić niejednokrotnie na bardzo interesujące historie. Przykładem może być życiorys Rudolfa Weinerta, który swoją karierę nauczycielską zaczynał w 1908 roku właśnie w Choczni.

Rudolf Leo Weinert urodził się 21 marca 1886 roku w Wieliczce, jako syn Petera Weinerta, Morawianina niemieckiego pochodzenia i Teresy z domu Czernoch. Szkołę średnią ukończył w Wieliczce (w 1902 roku), a następnie kontynuował naukę w seminarium nauczycielskim w Krakowie. Jeszcze przed ukończeniem seminarium został nauczycielem nadetatowym w niewielkiej szkole w Choczni Górnej. Po roku został przeniesiony do Andrychowa, a w 1911 roku trafił do Lanckorony.

W czasie I wojny światowej został zmobilizowany (1915) i służył jako podoficer na froncie wschodnim. Po wojnie od 1919 roku pracował ponownie jako nauczyciel, tym razem w Sieradzu. W pracy i w domu (przy ulicy Stodolnianej) towarzyszyła mu żona Eugenia Bończa Bierońska z Poronina, poślubioną przez niego w 1909 roku. W 1922 roku Weinert ukończył kurs rysunku i historii sztuki w Krakowie. Był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej, radnym miejskim i współzałożycielem Towarzystwa Muzycznego w Sieradzu. Pasjonował się badaniami archeologicznymi stanowisk w okolicach Sieradza i Wielunia. Współpracował ze znanymi krakowskimi archeologami: Tadeuszem Reymanem, Gabrielem Leńczykiem i Janem Fritzke. W sumie od 1932 roku zbadał 33 stanowiska, między innymi w Dąbrowie Wielkiej, Godynicach i Łagiewnikach. O tym ostatnim tak pisała gazeta "Dzień Dobry" z 21 maja 1932 roku:

Kierownik szkoły w Stanisławowie (pow. sieradzki) dokonał na terenie wsi Łagiewniki-Starce w gminie złoczewskiej cennego odkrycia archeologicznego. Natrafił on na grób, w którym znajdowały się popielnice z kośćmi ludzkiemi, naczynia doniczkowe, czerpaki, szpile żelazne i nóż żelazny dobrze zakonserwowany. Jest to grup ciałopalny kultury łużyckiej. Znaleziona wielka bryła bursztynu dowodzi, że przez Sieradz przechodzi rzymski szlak bursztynowy.

W 1937 roku został współzałożycielem i pierwszym kustoszem Muzeum w Sieradzu. 

Muzeum Okręgowe w Sieradzu
Źródło- wikipedia


Podczas okupacji niemieckiej nie tylko wpisał się na listę osób narodowości niemieckiej (z racji pochodzenia ze strony ojca), ale i wstąpił do nazistowskiej partii NSDAP (Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników). Nadal sprawował opiekę nad archiwami w Sieradzu i na ich podstawie napisał monografię pradziejów powiatu sieradzkiego pod tytułem ”Vorgeschite des Kreises Schieratz”. Przed nadejściem frontu i wojsk radzieckich ocalił muzealne zbiory przed zniszczeniem, magazynując je w klasztorze podominikańskim i w mleczarni. Zginął w 1945 roku (prawdopodobnie z 22 na 23 stycznia) zastrzelony wraz z żoną we własnym domu. Była to zbrodnia na tle rabunkowym- Weinert przechowywał w domu między innymi bogatą kolekcję monet.

Weinertowie
Źródło: Muzeum Okręgowe w Sieradzu


poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Józef Nowak - nauczyciel i działacz społeczny

 Józef Nowak przyszedł na świat 25 czerwca 1864 roku w sąsiadującym z Chocznią Zagórniku (według geoportalu długość odcinka granicznego Choczni i Zagórnika wynosi około 2 m !). Był synem rolnika Wojciecha Nowaka i Marianny z domu Góra, miał dziewięcioro starszego rodzeństwa i dwie młodsze siostry.

Kolejna pewna informacja na jego temat pojawia się 22 lata później, kiedy rozpoczął karierę nauczycielską w rodzinnej miejscowości. Kontynuował ją w Ponikwi, gdzie poznał swoją żonę Franciszkę z domu Śmieszek. W latach 1888-1899 Nowakowie mieszkali w Lachowicach, Franciszka zajmowała się domem, a Józef uczył w miejscowej szkole.

W 1899 roku Józef Nowak został przeniesiony do szkoły w Choczni. Wraz z rodziną zamieszkał w domu nad Choczenką, położonym przy samej granicy z Wadowicami. Część parceli Nowaków znajdowała się zresztą już po stronie wadowickiej. Nowak uczył w choczeńskiej szkole w latach 1899-1905, a później uzyskał posadę w w szkole im. Jachowicza w Wadowicach, gdzie pracował do 1921 roku. Następnie był zatrudniony w męskiej szkole 7-klasowej w Wadowicach, skąd w 1930 roku przeszedł na emeryturę. Cały czas mieszkał jednak w Choczni, angażując się w życie społeczne i kulturalne wsi. W 1911 roku był członkiem założycielem choczeńskiego Sokoła, w którym kierował oddziałem śpiewaczym i organizował przedstawienia teatralne. Aktywnie działał także w zarządzie Spółki Raiffeisen- choczeńskiej kasy zapomogowo- pożyczkowej. W 1927 roku został wybrany kasyerem (skarbnikiem) tejże kasy. W tym samym 1927 roku wybrano go wiceprzewodniczącym PSL „Wyzwolenie” w gminie Chocznia, grupującego zwolenników Józefa Putka, a także członkiem asesorem (członkiem zarządu) choczeńskiej gminy. Jednak największa zasługa Józefa Nowaka dla Choczni to zorganizowanie miejscowej straży ogniowej. Teoretycznie straż istniała już wcześnie, ale dopiero gdy jej naczelnikiem został Józef Nowak, strażacy zostali przeszkoleni i wyposażeni w odpowiedni sprzęt, by z powodzeniem móc uczestniczyć w akcjach gaśniczych. W "Kronice wsi Chocznia" Józefa Turały znalazł się następujący fragment poświęcony działalności Nowaka w straży ogniowej:

""Członkowie brali w normalnych czasach udział w ćwiczeniach, najczęściej w niedzielę po nieszporach, to jest w okresie wiosenno-letnim po godzinie 16.00. Wtedy najczęściej maszerowali w pole, a za niemi koń któregoś ze strażaków ciągnął wóz z sikawką, drabinami strażackiemi, linami i innym sprzętem. Na czele oddziału strażackiego kroczył w mundurze i pod szablą naczelnik "pan radca" Nowak i tam gdzieś na łące odbywały się przez 2-3 godziny ćwiczenia sprawności, musztra, itd. Nieraz też Ochotnicza Straż Pożarna z Choczni brała udział w popisach i zlotach straży pożarnych w skali powiatu w Wadowicach, a nawet województwa w Krakowie, skąd często wracała z nagrodami, czy z wyróżnieniami za zajęcie jednych z pierwszych miejsc w popisach. (...) Szeregi OSP w Choczni składały się z mężczyzn, którzy już odbyli służbę wojskową, jak również i z poważniejszych gospodarzy, czy innych fachowców, a nawet i z radnych gminy. Pięknie wyglądały szeregi OSP, gdy podczas słonecznej pogody w czasie uroczystości patriotycznych, kościelnych: na Boże Ciało, odpust św. Jana, czy św. Floriana, kiedy występowała w swych pięknych mundurach i błyszczących hełmach. Prowadzona przez swego Naczelnika, a za nim kroczył zuchowato dzielny poczet sztandarowy ze sztandarem św. Floriana i Matki Boskiej."

Na emeryturze Józef Nowak zajmował się także pszczelarstwem w pasiece położonej we własnym ogrodzie. W czasie II wojny światowej znalazł się na wysiedleniu w Łękawicy, później w Krakowie i ponownie w Łękawicy, gdzie zmarł 21 lutego 1940 roku. Po wojnie jego zwłoki zostały ekshumowane i przeniesione na cmentarz w Choczni.

Józef Nowak (drugi z prawej), obok żona Franciszka i syn Karol (pierwszy z prawej). Pierwszy z lewej stoi syn Władysław,  w środku córka Irena Zofia.
 

 

1. Józef Nowak 2. Franciszka Nowak 3. Karol Nowak 4. Władysław Nowak

1-2 Józef i Franciszka Nowak 3. Karol Nowak 4. Władysław Nowak 5. Jerzy Valde Nowak


Spośród licznych dzieci Józefa i Franciszki Nowaków najbardziej znani w Choczni byli: syn Tadeusz (1899-1964), kierownik szkoły w Choczni w latach 1934-35 i 1945-1964 oraz córka Irena Zofia Palewicz (1906-1978) nauczycielka w choczeńskiej szkole. Karierę nauczycielską wybrały także dwie inne córki Józefa Nowaka- Antonina Remer (1891-1973), która zamieszkała w Choczni na emeryturze i Józefa Mikołajtys, urodzona w 1888 roku oraz syn Franciszek Nowak (1901-1942). Z kolei trzech synów Nowaka dosłużyło się w wojsku stopni oficerskich: Karol Ignacy (1889-1959) był pułkownikiem artylerii, Władysław (1908-1982) majorem lotnictwa, a Jerzy Valde (1911-1979) rotmistrzem ułanów. Dwóch kolejnych jego synów- Leonard i Henryk zginęło w czasie I wojny światowej.

poniedziałek, 29 marca 2021

Chocznianie w Wielkopolsce po I wojnie światowej

 Po Powstaniu Wielkopolskim (1918-1919) i przyłączeniu większości Prowincji Poznańskiej do niepodległej Rzeczpospolitej  Polskiej znaczna część miejscowej ludności niemieckiej opuściła te tereny. Ponieważ władze pruskie nie dopuszczały wcześniej do wytworzenia się zbyt licznej polskiej inteligencji, to po exodusie niemieckich urzędników, lekarzy, prawników, czy nauczycieli, Wielkopolska została w dużej mierze pozbawiona fachowych kadr i musiała sprowadzać je z innych obszarów odrodzonego państwa polskiego. Jedyną dzielnicą, w której istniały nadwyżki wykwalifikowanych kadr, była Galicja, a wśród zatrudnianych w Wielkopolsce nauczycieli znalazły się również osoby urodzone w Choczni lub w niej zamieszkałe. Byli to:

  • Józef Kolber (1901-1979) nauczyciel w Wielkopolsce, później ksiądz
  • Bronisława Marcinkowska z domu Ryłko (1893-1969), córka Adama Ryłki- kierownika szkoły w Choczni, zatrudniona w Osiecznej koło Leszna, Drobninie i Miejskiej Górce
  • Franciszek Nowak (1901-1942), brat Tadeusza- kierownika szkoły w Choczni, pracujący w Wojciechowie i Nowym Mieście nad Wartą
  • Antonina Remer z domu Nowak (ur. 1891 w Lachowicach – zm. w 1973 roku w Choczni), siostra Franciszka Nowaka, od  1921 roku pracująca w Mieszkowie
  • Aleksander Widlarz (1892-1969) i jego żona Maria  z Kumalów (1890-1966), pracujący w Jarząbkowie i Szczytnikach Czerniejewskich koło Gniezna

Propozycję pracy w Wielkopolsce otrzymał również sędzia Michał Widlarz (1882-1965), ale jej nie przyjął.

Wielkopolska cierpiała nie tylko na brak polskiej inteligencji- opuszczający ją niemieccy rolnicy pozostawili duże obszary ziemi wymagającej zagospodarowania.  Nowi osadnicy obejmujący mienie poniemieckie rekrutowali się w dużej mierze z Galicji, w tym również z Choczni.  Oprócz rolników w Wielkopolsce osiedlali się wówczas także pochodzący z Choczni rzemieślnicy, wiążąc z tymi terenami swoje nadzieje na lepszą przyszłość. Byli to:

  • Wiktoria Cholewa z domu Styła (1890-1963), córka posła Antoniego, która spoczywa na cmentarzu w miejscowości  Żabno
  • Stanisław Gabriel Czapik ur. w  1897 roku w Choczni wraz z żoną Balbiną Czapik z domu Widlarz (1898-1978), urodzoną w Choczni córką Kunegundą, później po mężu noszącą nazwisko Szymborska (1920-2005) oraz szwagierką Ludwiką Widlarz (1886-1948), zmarłą w Budzyniu
  • Anastazja Kaczmarek z domu Góralczyk (1919-1999), mieszkanka Budzynia (1941)
  • Jadwiga Kandulska z domu Sordyl (1909-1981) pochowana w Grodzisku Wielkopolskim
  • Franciszek Kręcioch ur. w 1874 roku wraz z synem Władysławem (1899-1928), córką Marią (1909-1928) i córką Heleną (1911-1922), później po mężu noszącą nazwisko Pawlaczyk, którzy osiedli w Łucjanowie koło Budzynia
  • Kazimierz Leśniak (ur. 1872) wraz z urodzonymi w Choczni synami: Stanisławem ur. 1914 i Michałem ur. 1910, mieszkaniec Nowołoskońca koło Obornik
  • stolarz Jan Lipowski z Inwałdu (ur. 1873) z żoną Agnieszką z domu Widlarz (ur. 1882) i ich urodzonymi w Choczni dziećmi: Marią (1908-1988), noszącą później nazwisko Bittner i synem Stanisławem (1911-1939), którzy zamieszkali w Rawiczu
  • Wojciech Rokowski ur. 1865, zamieszkały w okolicy Chodzieży
  • Franciszka Sikora z domu Widlarz (1885-1971) spoczywająca na cmentarzu w mieście Pobiedziska
  • Jan Styła (1887-1949) najstarszy syn posła Antoniego, który osiadł w majątku Żabno, wraz z żoną Magdaleną z domu Ramenda (1888-1973) i urodzonymi w Choczni dziećmi: Tadeuszem (1913-1946) i Elżbietą (1915-2006), noszącą później nazwisko Jackowiak, która spoczywa na cmentarzu w Poznaniu
  • Janina Maria Świergosz z domu Habina (1906-1987), pochowana w Budzyniu, gdzie w 1936 roku urodziło się jej pierwsze dziecko – syn Kazimierz
  • Andrzej Twaróg (1871-1935) z urodzonymi w Choczni dziećmi: Marią (1899-1991), później noszącą nazwisko Frąckowiak, Piotrem (1901-1941), Anną (1905-1988), później noszącą nazwisko Ryś, Rozalią (1909-1999), później noszącą nazwisko Witlewska, Władysławem (1912-2000), Ludwikiem (1914-1990) i Bronisławą (1916-2007)
  • stolarz Jan Twaróg (1877-1955), brat Andrzeja, który w 1920 roku zamieszkał w Murowanej Goślinie, wraz z żoną Marią z Rokowskich (ur. 1879) i urodzonymi w Choczni dziećmi: Franciszkiem (ur. 1906), noszącym później nazwisko Jaśmiński, Heleną (ur. 1908), noszącą później nazwisko Kubiecka, Anną (ur. 1910), noszącą później nazwisko Ratajczak, Janem (1915-2009) i Adamem (1919-1998)
  • Maria Walczak z domu Malata, urodzona w 1900 roku, mieszkanka Budzynia
  • Feliks Węgrzyn (1907-1981), spoczywający na cmentarzu w Poznaniu (być może z ojcem Karolem i matką Franciszką z domu Bryndza)
  • Ignacy Widlarz ur. w 1878 roku, który z rodziną osiedlił się w Antoniewie, gdzie w 1925 roku urodził się jego syn Józef. Inny jego syn Jan, urodzony w Choczni w 1907 roku, zmarł w 1984 roku w Bębnikącie,  w powiecie obornickim

Rodowici Wielkopolanie nazywali przybyszów z Galicji „galicjokami”, „galileuszami”, „gołymi Antkami”, czy „galonami”. Obawiano się tak dużego napływu obcych, nie rozumiejących miejscowych obyczajów i mentalności. Według Wielkopolan przybyszów należało uczyć porządku i pracowitości, gdyż sami są z pewnością niedouczeni, a do tego rozpleni się korupcja, nastąpi demoralizacja i ateizacja, czyli po prostu upadek obyczajów. Nowi nie będą szanować pracy innych, czy też dbać o porządek, będą nierzetelni i obniżą stopę życiową miejscowych, a ci mogą „rozpłynąć się” w ich masie (za miastopoznaj.pl). Rzeczywiście wśród przybyszów z Choczni znajdowały się niechlubne wyjątki, których postępki rzutowały na ocenę wszystkich pozostałych.

Wymieniony wyżej Michał Leśniak okazał się być złodziejem- w 1929 roku zatrzymano go w pociągu pod Poznaniem, jako sprawcę kradzieży 30 kur, które z dwoma kompanami przewoził w workach i w walizce. Ten sam Michał Leśniak w kwietniu 1938 roku zbiegł z aresztu śledczego w Obornikach, po czym wysłano za nim list gończy. Z kolei Władysław Kręcioch w maju 1928 roku zastrzelił z rewolweru swoją siostrę Marię na tle sporu o majątek rodzinny, a następnie zbiegł przed policją do lasu, gdzie popełnił samobójstwo. Na ogół jednak przybysze z Choczni cieszyli się dobrą opinią, a zasługi szczególnie pochodzących z Choczni nauczycieli były powszechnie doceniane.

czwartek, 17 września 2020

Nauczyciele w Choczni - Zofia Gieruszczak-Putek

Urodziła się 27 lutego 1949 w Złotym Stoku (Dolny Śląsk), absolwentka wadowickiego LO (matura 1967) i Krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego (dyplom 1971). Po ukończeniu studiów rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej nr 3 w Andrychowie (w ramach zajęć dodatkowych prowadziła tam również żeńską sekcję siatkówki). Od 1 września 1990 aż do przejścia na emeryturę z dniem 31 sierpnia 2002, uczyła wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej w Choczni Dolnej (później Zespół Szkół nr 1). Tu dała się także poznać jako propagatorka turystyki szkolnej (rajdy na Leskowiec, wycieczki piesze w Beskid Mały, biwaki), dla chętnych uczniów organizowała sobotnie zajęcia w sali gimnastycznej przy SP 3 w Andrychowie i wyjazdy na basen w Brzeszczach.
Była wielką miłośniczką kwiatów - ogrodowych i doniczkowych, które sama hodowała w przydomowej szklarni. Obsadzała nimi nie tylko sale lekcyjne i korytarze szkolne, ale też przystanki PKS i groby ofiar II wojny światowej usytuowane na choczeńskim cmentarzu.
Mężem Zofii z Gieruszczaków został pochodzący z Wadowic Stanisław Putek, mieli jedną córkę. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Putkowie wybudowali w Choczni dom, do którego przeprowadzili się z Andrychowa.
Zmarła 20 lutego 2019 w krakowskim szpitalu, 23 lutego spoczęła na cmentarzu w Wadowicach.

                                                                                                           Maria Biel Pająk
----
Zofia Gieruszczak-Putek była związana z Chocznią także przez babcię Marię z domu Romańczyk (1886-1967), a jej wcześniejsi choczeńscy przodkowie nosili nazwiska Balon, Bryndza, Dąbrowski, Kręcioch, Pindel, Ramza, Szczur, Wcisło i Woźniak.

poniedziałek, 24 lutego 2020

Anna Zrazik- nauczycielka, działaczka katolicka, redaktorka i publicystka

1969
Anna Zrazik urodziła się 14 października 1895 roku w Zatorze, jako najstarsze dziecko Ludwika Zrazika i jego żony Marii z Szymakowskich. Ojciec - mieszczanin zatorski - był z zawodu ogrodnikiem, ale podejmował się różnych zajęć, by wyżywić liczną rodzinę. Pracował więc jako woźny sądowy, rolnik, stróż gminny i grabarz. Przez kilka lat przebywał na emigracji zarobkowej w USA. Z kolei matka Maria, pochodząca z bogatego kmiecego rodu, była osobą bardzo pobożną, która pragnęła w młodości wstąpić do klasztoru, na co jednak nie wyrazili zgody jej rodzice. Ostatecznie należała do III Zakonu św. Franciszka. Jej religijność mocno wpłynęła na Annę, która w 1909 roku wstąpiła do Sodalicji Mariańskiej, a  w trzy lata później została przyjęta do nowicjatu świeckiego III Zakonu Franciszkańskiego i otrzymała zakonne imię Teresa. Profesję złożyła w 1913 roku w Zatorze. Jak pisała sama Anna Zrazik w swoim życiorysie, po matce przejęła także: „nadzwyczajny optymizm, gadatliwość, wesołość, ale i skłonność do płaczu”.
W 1915 roku Zrazikówna ukończyła Seminarium Nauczycielskie w Kętach, zdała maturę i uzyskała „świadectwo uzdolnienia na nauczycielkę prac ręcznych”, po czym podjęła pracę w szkole w Brzezince koło Kopytówki. W 1918 roku uzyskała w Krakowie patent na nauczycielkę szkół powszechnych i rok później została przeniesiona do szkoły w Kopytówce, gdzie uczyła przez kolejne pięć lat. W 1925 roku podczas rocznego płatnego urlopu ukończyła Wyższy Kurs Nauczycielski w Krakowie, po czym podjęła pracę w szkole w Choczni. Dała się tu poznać nie tylko jako znakomita polonistka, ale i animatorka życia kulturalnego oraz religijnego. Od 1928 roku była dyrektorką choczeńskiego koła Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej, czyli organizacji, która oprócz wpajania wartości katolickich, prowadziła także amatorskie koło teatralne, chór, zajęcia sportowe, kursy rolnicze, higieny, szycia, gotowania, pieczenia, haftowania, szydełkowania i nauki gry na instrumentach muzycznych, wycieczki i obozy wakacyjne. Ta atrakcyjna oferta  dla choczeńskiej młodzieży oraz dynamika działania Anny Zrazik przyczyniła się do znacznego rozwoju działalności KSMŻ w Choczni, co nie wszystkim się podobało. 
Wójt gminy Józef Putek i skupieni wokół niego działacze ludowi widzieli w młodych działaczkach KSMŻ naturalne zaplecze i przyszłe kadry dla swojej konkurencji politycznej, głoszącej hasła narodowe i katolickie. Z drugiej strony aktywność KSMŻ była także nie na rękę sanacyjnym władzom państwowym, które lansowały własną  organizację dla młodzieży - Związek Strzelecki, popularnie zwany Strzelcem, niewykazujący w Choczni większej aktywności.  
Do otwartego konfliktu między środowiskiem Putka a Anną Zrazik doszło w czasie słynnego sporu o choczeńskie dzwony. Gdy kanonik Domasik odczytał z ambony choczeńskiego kościoła akt interdyktu, czyli klątwy kościelnej rzuconej przez arcybiskupa Sapiehę na Józefa Putka, jego zwolennicy i on sam czekali przed kościołem na zakończenie mszy, by zorganizować wiec protestacyjny. Atmosfera była bardzo napięta, a zamieszkom przed kościołem zapobiegła właśnie Zrazikówna, która wychodząc z mszy zaintonowała pieśń religijną, podchwyconą przez innych i w ten sposób, uniemożliwiła natychmiastowe wystąpienie protestacyjne Putka. Zdenerwowany Putek nakazał ją za to aresztować, ale ponieważ sympatia tłumu była raczej po stronie nauczycielki, to policjant gminny nie wykonał jego polecenia.
Od połowy lutego do końca sierpnia 1930 roku Zrazikówna przebywała na płatnym urlopie w celu odbycia studiów oświatowych. W tym czasie redagowała w Poznaniu miesięcznik „Młoda Polka”, organ Katolickich Stowarzyszeń Młodzieży Żeńskiej.  Wygłaszała  także liczne prelekcje i odczyty na zjazdach stowarzyszeń katolickich w: Poznaniu, Częstochowie, Gnieźnie, Łomży, Pułtusku, Warszawie, Krakowie, Pelplinie, Równem na Wołyniu i Piekarach Śląskich. Urlop już w formie bezpłatnej kontynuowała do końca sierpnia 1931 roku, będąc formalnie nauczycielką szkoły powszechnej w Śleszowicach. Rok szkolny 1931/32 rozpoczęła w szkole powszechnej w Skawcach, by po trzech miesiącach powrócić do Choczni. 
W 1933 roku władze Strzelca wystąpiły do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o przeniesienie z Choczni nauczycielki Anny Zrazik pod zarzutami, że występuje publicznie przeciwko władzom państwowym, utrudnia pracę w Strzelcu i pracując społecznie, zaniedbuje obowiązki szkolne. Po tych zarzutach Zrazikówna otrzymała natychmiastowy nakaz przeniesienia do jednoklasowej szkoły w Luchczy na Polesiu, ale odwoływała się z powodzeniem do najwyższych władz państwowych i po wsparciu arcybiskupa Sapiehy, który osobiście interweniował  w jej sprawie u prezydenta Mościckiego, zarzuty oddalono i mogła  kontynuować pracę w Choczni.  Niepogodzeni z tą decyzją działacze Strzelca w przeddzień jej powrotu do Choczni wybili wszystkie szyby w jej mieszkaniu.
Do wybuchu II wojny światowej Anna Zrazik odegrała dużą rolę w załagodzeniu sporów na linii parafia- środowisko skupione wokół Józefa Putka,  z którym  osobiście się zaprzyjaźniła. Ta przyjaźń z Putkiem i jego żoną Elżbietą przetrwała aż do śmierci Putka w 1974 roku. Przed 1939 rokiem oprócz pracy w Choczni Zrazikówna zatrudniona była także w żeńskim Seminarium Nauczycielskim w Wadowicach.
Po agresji niemieckiej straciła zatrudnienie i zagrożona aresztowaniem przez Niemców opuściła w styczniu 1940 roku wcieloną do Rzeszy Chocznię, przechodząc nielegalnie przez granicę na Skawie do Generalnej Guberni. W przekroczeniu granicy pomagał jej Józef Świętek, syn sołtysa Władysława.
Po pobycie u rodziny w Krakowie znalazła pracę Gruszowie w powiecie myślenickim, gdzie uczyła jawnie w latach 1941-43, uczestnicząc także w działaniach ruchu oporu i tajnym nauczaniu (1943-1944). Oprócz tego zorganizowała w Gruszowie straż pożarną, wyposażyła ją w sprzęt oraz z pomocą miejscowych gospodarzy wybudowała dom mieszkalny dla nauczycieli. Po wojnie najpierw pełniła obowiązki kierownika szkoły w Gruszowie, a następnie w latach 1945-1970 uczyła już nie języka polskiego, jak przed wojną, lecz matematyki w Szkole Podstawowej nr 2 w Wadowicach. Była również powiatowym metodykiem matematyki, opiekunką samorządu szkolnego oraz  organizatorką olimpiad matematycznych i szkolnych imprez okolicznościowych. Przewodniczyła kołu Sodalicji Mariańskiej w Wadowicach, należała do Związku Nauczycielstwa Polskiego, współpracowała z Polskim Czerwonym Krzyżem i Komitetem do Walki z Alkoholizmem,   W 1966 roku otrzymała dyplom od PKO za opiekę nad Szkolną Kasą Oszczędności, a w 1970 roku przeszła na emeryturę. Przez wiele lat prowadziła zapiski z rymowanymi komentarzami do bieżących wydarzeń, aforyzmami, wierszami i rozmyślaniami- głównie o tematyce religijnej. Te zapiski zajęły z czasem ponad 30 brulionów. Mieszkała w Wadowicach przy ulicy Obrońców Stalingradu 53 (dziś Karmelicka) w pobliżu klasztoru „Na Górce”.  Ojcowie karmelici byli jej spowiednikami i powiernikami, a ona z kolei wspierał ich misyjną działalność w Afryce. Na jej wsparcie modlitewne i finansowe mogli też liczyć Księża Werbiści, prowadzący misje w Papui Nowej Gwinei.
Schorowana Anna Zrazik zmarła 12 kwietnia 1978 roku o godzinie 13.00 na Oddziale Wewnętrznym Szpitala w Wadowicach i trzy dni później spoczęła na cmentarzu w Zatorze.

Warto również zaznaczyć, że w Choczni uczyła także jej znacznie młodsza siostra Maria Zrazik (w latach 1935-36 i 1939-40).

piątek, 20 grudnia 2019

Potomkowie uczących w Choczni nauczycieli

Zestawienie ciekawszych postaci z grona nieżyjących już potomków uczących w Choczni nauczycieli, obejmujące osoby urodzone w Choczni lub mieszkające w niej w dzieciństwie, ale rzadko z nią związane zamieszkaniem, czy pracą w dorosłym życiu:
  • Adam Gondek (1906-1984) przedwojenny oficer Wojska Polskiego, więzień oflagów w czasie II wojny światowej, po wojnie pracownik biurowy w Krakowie, m.in. kierownik zaopatrzenia materiałowego hotelu "Cracovia". Syn Andrzeja Gondka, kierownika choczeńskiej szkoły.
  • Czesław Gondek (1905-1953) nauczyciel, m.in. w gimnazjum w  Żywcu, szkołach podstawowych w Skarżysku - Kamiennej i w Krakowie, działacz ZNP. Syn Andrzeja Gondka, kierownika choczeńskiej szkoły.
  • Józef Gondek (1903-1988) doktor inżynier rolnictwa, pracownik naukowo- dydaktyczny Akademii Rolniczej w Krakowie, dziekan Wydziału Rolnego, profesor nadzwyczajny tej uczelni. Przed II WŚ nauczyciel w Wadowicach. Syn Andrzeja Gondka, kierownika choczeńskiej szkoły.
  • Jerzy Leszek Kornelak (1925-2014) inżynier leśnik, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Kościuszki w Krakowie. Syn Michała Kornelaka, kierownika choczeńskiej szkoły.
  • Bronisława Marcinkowska (1893-1969) nauczycielka m.in w: Lipowej, Babicy, Ponikwi, Inwałdzie, okolicach Leszna, Drobinie, Miejskiej Górce i Krzeszowicach. Łączniczka AK w czasie II WŚ. Córka Adama Ryłki, kierownika choczeńskiej szkoły. (link)
  • Józefa Mikołajtys (1888-?) nauczycielka w powiecie wadowickim, później mieszkanka Krakowa. Córka nauczyciela Józefa Nowaka.
  • Franciszek Nowak (1901-1942) nauczyciel w okolicach Jarocina i w Nowym Mieście nad Wartą, ofiara II wojny światowej. Syn nauczyciela Józefa Nowaka. (link)
  • Jerzy Valde Nowak (1911-1979) rotmistrz II pułku ułanów grochowskich, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku, żołnierz AK. Syn nauczyciela Józefa Nowaka.
  • Karol Nowak (1889-1959) pułkownik artylerii Wojska Polskiego, żołnierz Legionów Polskich w czasie WŚ, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku, w trakcie której dostał się do niewoli i został osadzony w oflagu. Po wojnie na emigracji w Anglii. Syn nauczyciela Józefa Nowaka. (link)
  • Leonard Nowak (1895-1915) żołnierz Legionów Polskich w czasie I WŚ, wzięty do niewoli przez Rosjan i internowany w guberni kostromskiej- zmarł w okolicach Moskwy. Syn nauczyciela Józefa Nowaka.
  • Tadeusz Nowak (1899-1964) kierownik szkoły w Choczni w latach 1934-35 i 1945-1964, działacz Gminnej i Gromadzkiej Rady Narodowej w Choczni. Syn nauczyciela Józefa Nowaka.
  • Władysław Nowak (1908-1982), oficer lotnictwa z czasów II wojny światowej, uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku i w obronie Wielkiej Brytanii w ramach Dywizjonów 306, 308 i 317, adiutant Prezydenta RP, po wojnie pozostał na emigracji w Anglii- prowadził sklep delikatesowy w Worksop. Syn nauczyciela Józefa Nowaka. (link)
  • Henryk Osuchowski (1878-?) nauczyciel łaciny i języka polskiego w szkołach średnich, m.in w: Nowym Sączu, Bochni, Jaśle, Tarnopolu, Kołomyi, Brzozowie, Tłumaczu i w Grybowie. Syn nauczyciela Franciszka Osuchowskiego. (link)
  • Irena Zofia Palewicz (1906-1978) nauczycielka w Złoczowie i w Choczni. Córka nauczyciela Józefa Nowaka.
  • Antonina Remer (1891-1973) nauczycielka w Mieszkowie koło Jarocina. Córka nauczyciela Józefa Nowaka.
  • Józef Ryłko (1901-1981) prawnik, urzędnik we Lwowie i w Gliwicach. Syn Adama Ryłki, kierownika choczeńskiej szkoły.
  • Kazimierz Ryłko (1899-1969) oficer Wojska Polskiego, uczestnik wojny polsko- bolszewickiej i kampanii wrześniowej 1939 roku,  w której został ranny. Więzień oflagu, po wojnie major Polskich Oddziałów Wartowniczych przy armii USA, stacjonujący w Niemczech i we Francji. Syn Adama Ryłki, kierownika choczeńskiej szkoły. (link)
  • Stanisław Ryłko (?-?) nauczyciel w okolicach Kutna, syn Adama Ryłki, kierownika choczeńskiej szkoły.
  • Władysław Ryłko (1895-1969) oficer artylerii Wojska Polskiego, uczestnik I WŚ, wojny polsko- bolszewickiej i kampanii wrześniowej 1939 roku. Więzień oflagu, po wojnie wyższy oficer w Polskich Oddziałach Wartowniczych przy armii USA w Niemczech. Od 1950 roku na emigracji w USA. Syn Adama Ryłki, kierownika choczeńskiej szkoły.(link)
  • Józef Jan Smolarski (1814-1868) oficjalista dworski, m.in. w: Porębie Żegoty, Balinie i Sance. Syn nauczyciela i organisty Walentego Smolarskiego.(link)
  • Paulina Starzyk (1886-1974) nauczycielka w Ponikwi i w Babicy. Córka Adama Ryłki, kierownika choczeńskiej szkoły.
  • Zbigniew Szczerczak (1906-1940) nauczyciel w Bytkowie i Michałkowicach (Siemianowice), podporucznik rezerwy WP, jeniec obozu w Kozielsku, zamordowany w Katyniu. Syn nauczyciela Stanisława Szczerczaka.
  • Eugeniusz Talaga (1911-1999) urzędnik kolejowy, pracownik węzła kolejowego Łuków, działacz konspiracyjny w czasie II WŚ. Syn nauczyciela Wincentego Talagi.
  • Marian Talaga (1916-1999) żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich w czasie II WŚ, następnie rusznikarz- plutonowy w 307 Dywizjonie Myśliwskim Nocnym w Anglii. Po wojnie na emigracji w USA. Syn nauczyciela Wincentego Talagi.
  • Wincentyna Talaga (1914-1997) nauczycielka w Choczni, represjonowana przez NKWD w czasie  II WŚ. Córka nauczyciela Wincentego Talagi.
  • Stanisław Wiśniowski (1894-1914) żołnierz Legionów Polskich w czasie I wojny światowej, zginął w bitwie pod Łowczówkiem. Syn Franciszka Wiśniowskiego, kierownika choczeńskiej szkoły.