Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Żydzi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Żydzi. Pokaż wszystkie posty

piątek, 13 czerwca 2025

Izaak Schmeidler - nowojorski dentysta choczeńskiego pochodzenia i jego rodzina

 

Pod koniec 1904 roku wojskowe władze austriackie poszukiwały poborowego Izaaka Schmeidlera, urodzonego 13 listopada 1886 roku. W zachowanym piśmie choczeńskiego wójta Antoniego Sikory do starostwa w Wadowicach znajduje się informacja, że Izaak Schmeidler urodził się w Choczni i był synem Bernarda Schmeidlera, kelnera w karczmie Maurycego Münza, który przybył do Choczni z Brzeszcz oraz Goldy Schmelz. Niestety zwierzchność choczeńska nie posiadała dokładnej wiedzy, gdzie ów Schmeidler znajdował się w tym czasie – według zeznań świadków (Rosenberga i Münza) Schmeidlerowie przed blisko 15 laty przeprowadzili się do Wadowic, a następnie wyjechali do Ameryki.

Rzeczywiście sprawdzając publiczne źródła amerykańskie udało się to potwierdzić i ustalić dalsze szczegóły życia Izaaka i jego rodziny.

Okazuje się, że zamieszkali oni w Nowym Jorku, gdzie senior rodu pracował jako prasowacz ubrań a Izaak, zwany w USA Isidorem, wykształcił się na dentystę. Potwierdza ten fakt jego karta rejestracyjna do poboru wojskowego z 1917 roku. Podano w niej także między innymi, że był postawnym mężczyzną mierzącym 180 cm, miał niebieskie oczy i brązowe włosy.


Oprócz Izaaka/Isidora oraz jego rodziców Bernarda i Goldy (określanej w USA jako Gusti) w amerykańskim mieszkaniu Schmeidlerów zameldowane było także jego rodzeństwo: Arnold (ur. 1888), Hermann (ur. 1890), David (ur. 1891) i Sally (ur. 1898). Biorąc pod uwagę daty ich urodzenia oraz informacje wójta Sikory, prawdopodobnie nie tylko Izaak, ale także Arnold przyszedł na świat w Choczni, Hermann i David w Wadowicach, a Sally już na ziemi amerykańskiej.

26 listopada 1921 w mieszkaniu na Manhattanie zmarł senior rodu Bernard Schmeidler, który miał wtedy 65 lat.  Spoczął na cmentarzu Mt. Hebron w nowojorskiej dzielnicy Queens. Z jego aktu zgonu wynika, że przebywał on na amerykańskiej ziemi od 29 lat, czyli musiał tam przybyć około 1892 roku.

Nagrobek Bernarda Schmeidlera

Dwa lata po śmierci ojca 37-letni Isidor Schmeidler poślubił o rok starszą Virginię Davis. Ich małżeństwo było bezdzietne, co potwierdzają kolejne spisy ludności z 1930, 1940 i 1950 roku.


W 1942 roku Isidor Schmeidler ponownie stawał do amerykańskiego poboru i w jego karcie rejestracyjnej podano jako miejsce urodzenia Wadowice.


W 1945 roku w wieku 82 lat zmarła Gusti Schmeidler, matka Isidora, mieszkająca z jego bratem Arnoldem (handlowcem z branży elektrycznej) i siostrą Sally. Pozostali bracia Isidora założyli własne rodziny, ale w równie późnym wieku, jak on sam. Hermann Schmeidler, urzędnik skarbowy, w 1925 roku ożenił się z Rosą Scher, a David w 1938 roku został mężem Blanche Goode.


Isidor do końca życia mieszkał w Nowym Jorku, zmarł w lipcu 1962 roku. Najdłużej z rodzeństwa żyli Hermann i Sally, zmarli w 1977 roku.

Gdyby nie przypadkowo zachowane pismo wójta Sikory, nigdy nie udałoby się ustalić ich choczeńskich powiązań.

wtorek, 11 marca 2025

Podania emigracyjne choczeńskich Żydów 1938-40

 W trzeciej co do wielkości społeczności żydowskiej w Europie, która zamieszkiwała międzywojenny Wiedeń, znajdowali się również Żydzi pochodzący z Choczni. W 1938 roku, po przyłączeniu Austrii do nazistowskich Niemiec, by uniknąć prześladowań przedstawiciele tej społeczności starali się opuścić kraj. Śladem ich zabiegów są podania emigracyjne z lat 1938-40 zarejestrowane w Vienna Israelitische Kultusgemeinde. Można wśród nich odnaleźć między innymi podania urodzonych w Choczni członków rodzin: Münz, Silbiger i Bleiberg. W większości pojawili się oni w Wiedniu w 1914 roku, gdy wybuchła I wojna światowa, po czym zapuścili tam trwałe korzenie. Natomiast w jednym przypadku o zamieszkaniu w stolicy Austrii zdecydowało późniejsze zawarcie związku małżeńskiego.

Typowe podanie emigracyjne można przeanalizować na przykładzie tego, które 25 maja 1938 złożyła Henryka Münz, córka choczeńskiego karczmarza:


Zawiera ono podstawowe informacje o imieniu i nazwisku, miejscu zamieszkania (Webgasse 4, III/28), dacie i miejscu urodzenia (14.04.1888 Chocznia), stanie cywilnym (samotna), przynależności państwowej (austriacka), czasu zamieszkania w Wiedniu (od 1.4.1914) i poprzednim miejscu pobytu (Wadowice).

Henryka Münz deklarowała, że ostatnio wykonywała zawód księgowej/sekretarki w branży skórzanej, przez około 25 lat pracowała w handlu detalicznym, potrafi prowadzić gospodarstwo domowe, zna język francuski, włoski i angielski oraz podstawy hiszpańskiego, a jej zarobki wynoszą 130 szylingów miesięcznie netto.


Na drugiej stronie podania Henryka Münz podawała, że może wyemigrować do Australii lub Argentyny, gdzie będzie w stanie się utrzymać prowadząc komuś dom lub pomagając w jego prowadzeniu i że w tym momencie nie posiada żadnych środków na opłacenie kosztów wyjazdu. Powołuje się na referencje od trzech osób o nazwiskach Beck, Silbiger i Glaser.

Ponieważ po pierwszym podaniu nie udało się jej nigdzie wyjechać, to 26 kwietnia 1940 złożyła kolejne, w którym częściowo powtarza dane z poprzedniego wniosku. Uzupełnia dane o swoim wykształceniu (szkoła ludowa i miejska, szkoła handlowa, prywatne kursy) i podaje, że aktualnie pomaga w szpitalu za 60 marek miesięcznie oraz ukończyła ostatnio kursy zorganizowane przez Kultusgemeinde (gotowania i prowadzenia domu). Zna także niemiecki i polski, o czym nie pisała w 1938 roku. Ma też ważny paszport. Powołuje się na siostrę (Irenę Fantl) i szwagra (Paula Fantl), jako krewnych przebywających w miejscu jej potencjalnego wyjazdu (Australia) oraz referencje ze strony p. Bruck z Rotschild Spital.

Także i to drugie podanie nie przyniosło skutku. Henryka Münz została deportowana z Wiednia do obozu koncentracyjnego Theresienstadt. Według przekazów rodzinnych zginęła zamordowana w ośrodku zagłady w Chełmnie nad Nerem 4 maja 1942.

Ofiarą Holokaustu stała się też inna osoba składające podanie - Dora  Münz (siostra Henryki, ur. 1.11.1895 w Choczni), mistrzyni krawiecka, wyspecjalizowana w szyciu konfekcji damskiej i dziecięcej, która z KL Theresienstadt trafiła do Auschwitz, gdzie zginęła w 23 stycznia 1943.

Tragicznego losu udało się uniknąć:

  • wzmiankowanej już wyżej Irenie Fantl z domu Münz (ur. 20.02.1900 w Choczni), która wyjechała z córką Renee Sarą do Anglii, gdzie pracowała jako pokojówka w hotelu w Manchesterze (jej mąż Paul Fantl, znany naukowiec, znalazł schronienie na wyspie Trynidad - cała rodzina ostatecznie zamieszkała w Australii),
  • Mendlowi Bleibergowi (ur. 5.03.1899 w Choczni) - patrz wcześniejszy artykuł,
  • Stefanii Adler z domu Silbiger (ur. 28.06.1897 w Choczni), urzędniczki i introligatorki, która od 1940 r. przebywała w Genui we Włoszech; internowana w Agliano d’Asti (24.09.1942), w grudniu 1947 r. wyemigrowała do USA.

Już wcześniej do Anglii udało się wydostać prawnikowi Erykowi Aronowi Münzowi, bratu Henryki, Dory i Ireny, dlatego jego osoby brak wśród składających podania emigracyjne, mimo że również zamieszkiwał w Wiedniu.

poniedziałek, 13 maja 2024

Choczeńska przynależność Sprawiedliwego wśród Narodów Świata

 19 września 1952 roku Edward Bańdo w imieniu Prezydium Gminnej Rady Narodowej w Choczni potwierdził pisemnie fakt przynależności do Choczni "studenta" Władysława Maksymiliana Porębskiego, urodzonego w Bujakowie 12 października 1932 roku.

O takie potwierdzenie zabiegał mieszkający wtedy w Bielsku Feliks Porębski, ojciec Władysława, który przyszedł na świat w Choczni w 1908 roku i był synem Heleny Porębskiej oraz wnukiem Izydora Porębskiego i Marianny Porębskiej z Widlarzów.


Okazuje się, że tenże Władysław był postacią nietuzinkową, a za zasługi swoje i swoje rodziny dla ratowania Żydów podczas II wojny światowej został w 1982 roku wyróżniony tytułem "Sprawiedliwego wśród Narodów Świata", który nadaj Instytut Yad Vashem. Ponadto w 1991 roku Władysław Porębski otrzymał honorowe obywatelstwo państwa Izrael.

W czasie okupacji rodzina Porębskich mieszkała w Bujakowie w parafii Kozy. W 1943 roku pojawiła się tam grupa żydowskich uciekinierów z sosnowieckiego getta i filii KL Auschwitz - obozu Blechhammer (dziś Sławięcice, dzielnica Kędzierzyna-Koźla). Z pomocą przyszła im rodzina 12-letniego wtedy Władysława Porębskiego: jego matka Rozalia Porębska z domu Hankus, jego ciotki Józefa Hankus i Krystyna Wawak, wujek Ignacy Wawak, on sam i jego brat Edward Porębski.  Brak tu ojca Władysława, ponieważ Feliks Porębski pracował wtedy przymusowo poza Bujakowem. Część Żydów była ukrywana z narażeniem życia w murowanej piwnicy pod stodołą, część na strychu, a kilkuletni Leon Gruenfeld przebywał po prostu w domu Porębskich, udając niemieckie dziecko, którego ojciec "bije na froncie Ruskich".

Oprócz Żydów schronienie u Porębskich znajdowali także partyzanci i uciekinierzy różnych opcji. Ogółem przez ich dom do 1945 roku przewinęło się około 30 osób.

Po wojnie większość uratowanych wyjechała z Polski. Pozostali w niej tylko Leon Gruefeld (później Zawadzki i jego siostra Adela.

Wręczenia tytułów i należnego Porębskim uznania dożył tylko Władysław, który po wojnie przez ponad 20 lat pracował w branży budowlanej. Dziś nie żyje już także i on - zmarł 27 kwietnia 2013 roku i został pochowany na Cmentarzu Katedralnym Parafii św. Mikołaja w Bielsku-Białej.

Władysław Porębski - źródło sprawiedliwi.org.pl



poniedziałek, 4 września 2023

Władze Gminy Chocznia a jej żydowscy mieszkańcy w II połowie XIX wieku i na początku XX wieku

W choczeńskiej Księdze Gromadzkiej z lat 1867-1905 znajdują się interesujące informacje o żydowskich mieszkańcach wsi, prowadzonej przez Żydów z Choczni i okolicy działalności biznesowej oraz stosunku władz gminy do Żydów i ich przedsięwzięć.

10 sierpnia 1873 roku Rada Gminna odmówiła przynależności gminnej Mendlowi Silbigerowi wyznania mojżeszowego, który od kilku lat mieszkał w Choczni i zajmował się prowadzeniem karczmy, ponieważ mimo wezwania zwierzchności gminnej nie stawił się przed radnymi i nie przedstawił osobiście swojego wniosku.

25 marca 1876 roku radni odnieśli się do działalności składu desek Joachima Schoenkera z Suchej, który był usytuowany przy północno-zachodniej ścianie austerii murowanej (karczmy z zajazdem) w centralnej części wsi. Stwierdzono, że funkcjonowanie składu w dotychczasowej formie narusza przepisy policyjne (przeciwpożarowe), ponieważ w pobliżu składanych desek stale palone są cygara i tytoń w fajkach, załadunek i rozładunek desek odbywa się często w świetle lamp naftowych, a przewożący deski rozsypują w pobliżu składu siano i słomę, co grozi zaprószeniem ognia i jego rozprzestrzenieniem się przez wiejące wiatry na budynki okolicznych mieszkańców. Skład desek Schoenkera nie był ponadto w żaden sposób ogrodzony („oparkaniony”), a właściciel przy jego powstawaniu nie wystąpił o  pozwolenie od zwierzchności gminnej. Wobec tego radni postanowili wezwać handlarza Schoenkera, aby wystąpił o pozwolenie na prowadzenie tej działalności i „oparkanił” swój skład, by składał deski nie bliżej niż 12 metrów od ścian austerii i nie wyżej niż na 5 metrów oraz by uprzątnął deski składane na podwórzu austerii do 48 godzin pod karą 3 złote reńskie. Ponadto Schoenker został zobowiązany do „ustanowienia stróża nocnego do 48 godzin do dozorowania miejsca składu desek”, nieprowadzenia załadunku i rozładunku desek przy świetle lamp naftowych pod karą 3 złr, niepalenia przez jego pracowników i woźniców fajek oraz cygar w przejściach między składanymi w stosy („baszty”) deskami i na górze owych „basztów” pod karą 3 złr. Zakazano także woźnicom przywożącym deski stać z wozami na gościńcu przed składem i popasać tam konie. Za naruszenie przepisów policyjno-budowlanych ukarano Schoenkera karą w wysokości 3 złote reńskie, którą miał do 14 dni wpłacić do „kasy miejscowych ubogich”.

17 marca 1878 roku radni zajmowali się między innymi sprawą „odzyskania od starostwa” paszportu zagranicznego przez Samuela Georga Silbigera, syna wspomnianego wcześniej Mendla, ale wobec faktu, że nie posiadał on przynależności gminnej, odmówiła wystawienia zeznania na jego temat.

30 stycznia 1886 roku Rada Gminna nie uznała przynależności do Choczni „żadnych izraelitów w niej zamieszkałych”, co powodowało, że w razie zubożenia lub niezdolności do pracy nie mogli liczyć oni na pomoc ze strony miejscowego samorządu.

16 lutego 1891 roku „Rada gminna na otrzymaną wiadomość, że Georg Silbiger w domu swem pod nr 1 w Choczni (przy granicy z Wadowicami obok dzisiejszego „Stopa” – uwaga moja) wynajął lokal na umieszczenie trunków spirytusowych i wyszynk tych” uchwaliła swój sprzeciw ze względów sanitarnych, „albowiem fabryka mydlarni tam się znajduje i odory niemiłe rozchodzą się”, ze względów bezpieczeństwa, ponieważ warzenie mydła i używany przy tym silny ogień mógłby spowodować pożar i wybuch „trunków spirytusowych”, niebezpieczny nie tylko dla choczeńskich sąsiadów, ale i pobliskich stodół na terenie Wadowic oraz ze względów policyjnych, ponieważ szynk na granicy Choczni i Wadowic mógł zdaniem radnych ściągać różnego rodzaju publiczność przy okazji targów, jarmarków i zgromadzeń, nawet z zagranicy i z grona wojskowych stacjonujących w Wadowicach, co mogło stanowić zarzewie potencjalnych konfliktów i burd, a także ponownie zagrożenie pożarowe przez palaczy tytoniu i cygar, przebywających w tym lokalu

28 lutego 1892 roku radni choczeńscy negatywnie zaopiniowali prośbę Albiny Dunin o „udzielenie kocesyi na wykonywanie przemysłu gościnnego” Loebowi Rosenbergowi w dawnej austerii pod nr 320. Radni nie mieli nic przeciwko temu, by w dawnej austerii należącej do Duninów ponownie uruchomić możliwość noclegów „dla obcych podróżnych i przyjeżdżających w wypadkach nagłych” do nieodległych Wadowic, ale nie zgodzili się, by biznes ten prowadził Loeb Rosenberg, gdyż „na samem początku zamieszkiwania w Choczni kupił kradzioną słomę i siano od złodzieja”, mając świadomość od kogo kupuje, więc jego osoba nie wzbudzała zaufania zwierzchności gminnej.

11 marca 1895 roku radni dyskutowali o zgodzie na działalność przemysłowców żydowskich w niedziele, ale doszli do wniosku, że tak zgoda jest niepotrzebna, ponieważ nie ma takich warsztatów, które nie mogłyby przerwać swojej działalności na niedzielę, a ponadto „przy tych przemysłach, które istnieją, posługują się Żydzi katolikami, z tego demoralizacya większa powstałaby między ludnością katolicką”.

25 kwietnia 1897 roku radni wydali opinię do starostwa, że nie widzą potrzeby otarcia w dawnej austerii pod nr 320 wyszynku wina i herbaty przez Leni Rosenberg („bez takiego szynku obejdzie się”) i podtrzymali to stanowisko na kolejnym posiedzeniu w dniu 17 sierpnia większością 12 głosów („nie widzi się potrzeby zaprowadzenia domu zajezdnego w domu nr 320 Leni Rosenberg dla miejscowych, a dla obcych, że Wadowice blisko”). 17 grudnia ponownie zajęto się sprawą zmienionej koncesji dla Leni Rosenberg, tym razem na: przyjmowanie obcych w gospodzie, podawanie kawy i herbaty bez domieszki rumu, podawanie potraw i wyszynk wina, po czym postanowiono „na żaden z 4-ech przytoczonych punktów nie dawać pozwolenia”. Jednocześnie utajniono kto i jak głosował w tej sprawie, by nie narażać radnych na nieprzyjemności ze strony zainteresowanych.

15 maja 1898 roku Rada Gminna „rozpatrując się nad zakupem domu przez Żyda od Izydora Porębskiego uchwaliła na wniosek Jana Świętka, aby temu, kto sprzeda dom Żydowi, nie pozwolono na budowę nowego domu" i tę uchwałę poleciła doręczyć Izydorowi Porębskiemu, zaś na wniosek Franciszka Wcisły uchwalono ogłosić, "aby kto ma sprzedać grunt Żydowi, nie czynił tego bez zezwolenia Rady Gminnej”.

19 czerwca 1898 roku postanowiono nałożyć karę 50 złotych reńskich na Lipmana Wachsmana, „że bez wiedzy urzędu gminnego przedsięwziął zmiany w domu” oraz na wniosek Antoniego Styły zażądać od niego świadectwa moralności i przynależności gminnej. Chodziło o dom kupiony przez Wachsmana od Izydora Porębskiego. 2 października poinformowano radnych, że Lipman Wachsman wniósł w tej sprawie rekurs (odwołanie) do starostwa. 

23 lipca 1899 roku Moses Schöngut fałszywie zwany Haas wniósł prośbę o zgodę na otwarcie „rzeźni przy jego domu tuż obok rzeki Choczenki” (przy moście w ciągu drogi Wadowice-Andrychów; uwaga moja), na co radni wybrali komisję w składzie: Jan Zając, Wojciech Malata, Antoni Sikora, Jan Turała i Jan Świętek, by zbadali czy miejsce na rzeźnię jest odpowiednie i czy gmina może wyrazić na to zgodę.

8 lutego 1901 roku uchwaliła tryb tajny przy nadaniu prawa przynależności do Choczni dla Andrzeja Targosza z Kukowa, Michała Miski z Krzeszowa i Wolfa Goldbergera z Zatora, po czym prawo to przyznano jednogłośnie dwóm pierwszym, a w sprawie Goldbergera  postanowiono „z pewnych względów” decyzję odłożyć i przejść do następnego punktu porządku dziennego. 11 sierpnia ponownie zawieszono decyzję w tej sprawie, a 3 listopada odmówiono jego prośbie, ponieważ nie utracił przynależności do Zatora.

25 marca 1901 roku odmówiono prośbie Maurycego Münza o wydłużenie dopuszczalnych godzin działalności prowadzonego przez niego wyszynku.

3 listopada 1901 roku Magistrat Kalwarii zwrócił się o przyznanie prawa przynależności do Choczni mieszkającemu w niej Pinkasowi Offnerowi. Rada Gminy odmówiła tej prośbie, ponieważ sam Offner „o prawo przynależności nie prosił i nie prosi”. 22 listopada 1901 roku przesłuchano Offnera i decyzję odmowną podtrzymano, a 15 czerwca 1902 roku, gdy Offner prośbę w końcu złożył, to ponownie mu odmówiono.

24 stycznia 1902 roku odmówiono prośbie o przynależność Szymonowi Klausnerowi z Woźnik.

15 marca 1902 roku radni gminni złożyli zażalenie do Wydziału Powiatowego z powodu zniszczeń drogi prowadzącej przez Chocznię, które powstały wskutek wywozu drewna z lasu przez handlarza Hermana Reicha z Wadowic. Sprawy tej nie udało się załatwić do 13 listopada 1902 roku, kiedy to okazało się, że Reich niszczy drogę także przez wywóz szutru i kamieni z kamieniołomu na granicy z Kaczyną. Ponownie niszczenie drogi przez Reicha było omawianie na posiedzeniu 18 czerwca 1905 roku. Wtedy okazało się, że Reich płaci Wydziałowi Powiatowemu 9 koron rocznie, ale Chocznia nic z tego nie ma.

18 czerwca 1905 roku przyjęto do choczeńskiej gminy Maurycego Münza „wraz z całą familią”, jako pierwszego mieszkańca pochodzenia żydowskiego.


poniedziałek, 8 maja 2023

Mendel Bleiberg – choczeński Żyd, który uniknął Holokaustu

 


Tylko nielicznym Żydom urodzonym w Choczni udało się uniknąć zagłady w czasie II wojny światowej. Przeżyli głównie ci z nich, którym udało się wcześniej wyjechać do Stanów Zjednoczonych Ameryki, do Palestyny, czy do Wielkiej Brytanii.

Do tych, którym udało się uniknąć Holokaustu zaliczał się Mendel Bleiberg, który przyszedł na świat w Choczni 5 marca 1899 roku. Jego ojcem był Israel Bleiberg, pochodzący z miejscowości Wielkie Oczy (obecnie gmina w powiecie lubaczowskim przy granicy z Ukrainą), a matką Reisel Schöngut, wywodząca się z żydowskiej rodziny osiadłej w Choczni- jej brat Joachim (Chaim) Schöngut był znanym choczeńskim rzeźnikiem. Israel Bleiberg poślubił Reisel w 1898 roku i jednocześnie uzyskał w Wadowicach dyplom czeladnika – cholewkarza oraz zapisał się do miejscowego cechu szewskiego. Później nadal pracował w tym zawodzie, już jako mistrz cholewkarski i nauczyciel, u którego terminowali kolejni adepci cholewkarstwa. Nie wiadomo, kiedy przeprowadził się z żoną i synem do Wadowic, w każdym razie kolejne jego dzieci rodziły się już poza Chocznią.

Młody Mendel od 1911 roku uczęszczał do wadowickiego gimnazjum, a w czasie I wojny światowej kontynuował naukę w gimnazjum w morawskich Hranicach (1915-1917). Pod koniec wojny został powołany do armii austriackiej i walczył na froncie włoskim, gdzie w 1918 roku dostał się do niewoli.

Po uwolnieniu we wrześniu 1919 roku zamieszkał w Wiedniu. Tam ukończył roczną szkołę handlową i podjął pracę jako urzędnik bankowy (kasjer) w Länderbank (1921-25). W tym czasie występował nie jako Mendel, lecz Emmanuel Bleiberg.

Następnie pracował jako handlowiec w branży mięsnej i handlu bydłem oraz ukończył kursy napraw aparatów radiowych.

25 sierpnia 1936 roku poślubił w miejskiej synagodze trzynaście lat młodszą od siebie Amalię Hallemann rodem z Drohobycza, z zawodu krawcową, z którą zamieszkał przy ulicy Ferdinandstrasse 20.

W 1938 roku Bleiberg został uwięziony w KL Dachau (więzień nr 27701), ale zwolniono go 21 grudnia tego samego roku. W lutym 1939 roku złożył podanie o zezwolenie na emigrację, podając podstawowe dane ze swojego życiorysu, posiadane umiejętności zawodowe i znajomość języków (niemieckiego, włoskiego, polskiego, czeskiego i hebrajskiego). Chciał wraz z żoną za wszelką cenę opuścić hitlerowską Austrię i dlatego kierunek wyjazdu nie został jednoznacznie określony - w grę wchodziła Południowa Afryka, Argentyna, Australia, USA, czy Palestyna, gdzie mieszkał jego kuzyn Emanuel Luftglas. Ostatecznie udało mu się za 800 marek wykupić dwa bilety na parowiec, który z austriackiego Triestu płynął do Chin. Tam jednak nie dotarli- z greckiej wyspy Rodos przypłynęli statkiem do portu Netanja w Palestynie i trafili do obozu uchodźców w Sarafand.

Kwestionariusz wyjazdowy

Angielskie władze policyjne uznały ich przyjazd za nielegalny i w sierpniu 1939 roku wydały decyzję o deportacji. Na szczęście deportowano ich nie do wcielonej do Rzeszy Austrii, lecz do obozu internowania na wyspie Mauritius. Z dokumentu o deportacji pochodzi niewyraźne zdjęcie Mendla i opis jego cech fizycznych (wzrost 176 cm, szare oczy, kasztanowe włosy itd.)

Po wojnie Bleibergowie zamieszkali w Izraelu. Mendel zmarł w 1967 roku w Tel Aviv jako Menachem Bleiberg.

Według złożonych przez niego zeznań, zachowanych w archiwach Yad Vashem (jerozolimskiego Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu) jego matka Reisel zmarła przed wojną, a ojciec Israel Bleiberg  miał zginąć w Auschwitz w 1943 roku. Ofiarami Shoah (Holokaustu) byli według niego także jego siostra Estera, urodzona w 1908 roku w Wadowicach i brat Tzvi Elimelekh (ur. 1904), zwany także Hermanem. Ich śmierć potwierdza również wadowicka Księga Pamięci Ofiar Holokaustu (Yizkor).

Świadectwo o śmierci Israela Bleiberga
Źródło Yad Vashem

Trudno kwestionować te dane, zastanawia jednak, że na cmentarzu żydowskim w Wiedniu spoczywa niejaki Israel (Isidor) Bleiberg, urodzony w Wielkich Oczach, który zmarł 30 grudnia 1937 roku. Prawdopodobnie nie był to jednak ojciec Mendla, a być może jakiś jego krewny (?) pochodzący z tej samej miejscowości, ponieważ według nagrobka był młodszy od cholewkarza z Wadowic (z drugiej strony dokładna data urodzenia ojca Mendla nie jest znana).

poniedziałek, 30 listopada 2020

Choczeńscy Żydzi - rodzina Wachsmann

 Lipman Wachsmann był choczeńskim kramarzem i sklepikarzem. Urodził się 21 października 1857 roku w Chrzanowie, jako syn Salomona i Cyrli. Zmarł na raka żołądka w wieku 43 lat (18 września 1900 roku) pod numerem 122. Obecny adres parceli, na której stał wówczas dom nr 122 to Biała Droga 128.

Synem Lipmana był handlowiec Samuel Markus Wachsmann, urodzony w Choczni 16 grudnia 1894 roku. Po poślubieniu w Wadowicach o dwa lata młodszej Lipci Gronner przeniósł się do Jeleśni, gdzie 1 stycznia 1920 roku przyszedł na świat ich pierworodny syn Jehuda. 2 lutego 1921 także w Jeleśni urodził się ich drugi syn Izaak. Niedługo później Wachsmannowie wyemigrowali do Francji. Zamieszkali w Sarreguemines w departamencie Mozeli, tuż przy niemieckiej granicy. Tam urodził się ich kolejny syn Abraham Albert (26 listopada 1924 roku). Natomiast miejscem urodzenia Philipa Wachsmanna, najmłodszego syn tej pary, było pobliskie niemieckie miasto Saarbruecken, gdzie Samuel i Lipcia prowadzili sklep sukienniczy. Samuel Wachsmann był również kantorem w lokalnej kongregacji żydowskiej oraz znawcą i nauczycielem Talmudu.

Samuel, Lipcia i Abraham

Abraham Wachsmann z rodzicami

Synowie Samuela Wachsmanna
z niemiecką opiekunką (około 1930)

Samuelowi i Lipci udało się przeżyć II wojnę światową. Zmarli w Saarbruecken, odpowiednio w 1977 i 1996 roku.

Ich synowie po Nocy Kryształowej (1938) rozproszyli się po świecie. Dwaj najstarsi przedostali się do Palestyny, Philip schronił się na francuskiej farmie, a Abraham Albert trafił do obozu uchodźców w angielskim Dovercourt, a następnie po okresie pracy w fabryce grzebieni wstąpił na służbę do RAF (Królewskich Sił Powietrznych). Po drugiej wojnie światowej spotkał się z rodzicami w Paryżu i powrócił z nimi do Saarbruecken. W 1949 roku poślubił w Bradford Lily Sobol i  jako Albert Waxman osiadł na stałe w West Yorkshire w Anglii. Odnosił sukcesy jako biznesmen w branży tekstylnej, ceramicznej i energetycznej - najpierw w firmie teścia, a później już na własne konto. Udzielał się także na rzecz miejscowej społeczności żydowskiej i prezesował w lokalnym klubie golfowym. Zmarł 20 sierpnia 2019 roku.

Albert Waxman w 1997 roku

Albert i Lily Waxman (1997)

Z kolei jego młodszy brat Philip Wachsmann był dyrektorem domu handlowego Maison Doree w Brukseli, specjalizującego się w sprzedaży wysokiej jakości tkanin na odzież, zasłon, dekoracji i galanterii. Zmarł w 2011 roku.

Jeżeli chodzi o choczeńskich Wachsmannów, to w zestawieniu Żydów mieszkających w Krakowie w 1940 roku figuruje niejaka Ewa (Aba) Wachsmann, urodzona w Choczni 8 maja 1905 roku, której prawdopodobnie udało się przeżyć II wojnę światową. Choć nosiła nazwisko Wachsmann, to trudno powiązać ją jednoznacznie z kramarzem Lipmanem, który w czasie jej urodzenia już od pięciu lat spoczywał w grobie i z  jego synem Samuelem, który z kolei był zdecydowanie zbyt młody, by uważać go za jej ojca- mogła być ewentualnie jego przyrodnią siostrą lub kimś z dalszej rodziny.

Od lewej Izaak, Albert Abraham i Jehuda Wachsmann

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Choczeńscy Żydzi w Krakowie w 1940 roku

Na polecenie okupacyjnych władz niemieckich Gmina Żydowska w Krakowie sporządziła w 1940 roku spis żydowskich mieszkańców Krakowa. Dzięki temu, że w spisie ujmowano również miejsce urodzenia, można wyodrębnić z niego osoby, które urodziły się w Choczni:

  • Mojżesz (Moshe) Zuckerbrod (pisany też niekiedy jako Zuckerbrot)
Urodzony w Choczni 5 września 1891 roku jako nieślubny syn Getli Landau i Chaima Zuckerbrota. W Krakowie zamieszkał już w 1902 roku, a 12 lat później poślubił pochodzącą z Żabnicy Reginę Posner. Był kolejno: rzeźnikiem, współwłaścicielem wytapialni łoju, a w końcu handlarzem hurtowym, współwłaścicielem spółki "Tallow" na Zabłociu. Z żoną, córką Itel i teściami zajmował mieszkanie przy ulicy Jasnej, składające się z 2 pokojów, kuchni, przedpokoju i łazienki. Jego miesięczny obrót wynosił ponad 3000 złotych. W styczniu 1941 roku został wysiedlony z rodziną do krakowskiego getta. Nie przeżył II Wojny Światowej.

  • Ewa (Aba) Wachsmann
Urodzona w Choczni 8 maja 1905 roku. Mieszkała w Krakowie przy ulicy Lubomirskiego. Mężatka, bez zawodu. Prawdopodobnie udało się jej przeżyć okupację niemiecką.

  • Jakub Goldberger
Urodzony w Choczni 9 marca 1892 roku, jako syn Wolfa i Salomei z domu Wallner. Handlarz i kelner, mieszkał w czasie spisu na Woli Duchackiej wraz z żoną Chają, córkami Różą i Salą oraz synem Wilhelmem. W Krakowie przebywał do 1920 roku.
Trafił z rodziną do getta, nie przeżył II Wojny Światowej.

  • Salomon Goldberger
Urodzony w Choczni 26 maja 1897 roku, młodszy brat wymienionego wyżej Jakuba. Również mieszkał na Woli Duchackiej przy ulicy Sobieskiego. Robotnik i handlarz, żonaty. Więzień krakowskiego getta, dalszy los nieznany.

  • Jakub Dattner
Urodzony w Choczni 9 stycznia 1868 roku, jako syn choczeńskiego karczmarza o tym samym imieniu. Mieszkał przy ulicy Zakopiańskiej i prowadził małe gospodarstwo rolne, dorabiając handlem. Miesięczny obrót 350 złotych. Mąż urodzonej w Rychwałdzie Rozalii. Wysiedlony w lutym 1941 roku, trafił do krakowskiego getta.
  • Eleonora (Zlate) Sachs z domu Silbiger
Urodzona w Choczni 5 marca 1872 roku, jako córka karczmarza Mendla Silbigera i jego żony Hindy. Wdowa po Herschu Leibie Sachs z Chrzanowa, którego poślubiła w 1892 roku w Wadowicach. W momencie sporządzania spisu bez zawodu, w latach 1883-1885 uczęszczała do Żeńskiej Szkoły Wydziałowej w Tranowie. Do Krakowa przybyła z Bogumina, mieszkała przy ulicy Bonerowskiej. Przeznaczona do wysiedlenia do getta w Tarnowie.

  • Regina (Ryfka) Haas z domu Goldberger
Urodzona 29 listopada 1888 roku w Choczni jako córka Wolfa Goldbergera i jego żony Salomei z domu Wallner, siostra w/w Jakuba i Salomona. W 1909 roku poślubiła w Wadowicach kupca Bernarda (Berischa) Haasa z Zygodowic. W czasie spisu wdowa, gospodyni domowa, mieszkała z córką Janiną przy Łobzowskiej. Wysiedlona w grudniu 1940 roku do Bochni. Nie przeżyła II Wojny Światowej, córka Janina zginęła w obozie w Bełżcu.




środa, 3 kwietnia 2019

Eryk Münz - doktor praw

Eryk Aron Münz był synem choczeńskiego karczmarza Maurycego Münza i jego żony Zofii z domu Krieger.
Przyszedł na świat 15 października 1894 roku w choczeńskiej austerii dzierżawionej przez jego ojca.
W 1904 roku rozpoczął naukę w wadowickim gimnazjum, którą kontynuował aż do matury w 1912 roku.
Ponieważ w 1906 roku tragicznie zginął jego ojciec Maurycy, to prawną opiekę nad młodym Erykiem sprawował jego stryj Szymon Münz- znany wadowicki kupiec bławatny (prowadzący handel tkaninami).
Po maturze Münz przeprowadził się do Krakowa, gdzie począwszy od roku akademickiego 1912/13 studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W planowym ukończeniu studiów przeszkodził mu wybuch I wojny światowej. W 1919 roku Münz odebrał swoje dokumenty z UJ, a studia prawnicze dokończył w Wiedniu, uzyskując tytuł doktora praw. Tam też osiadł na stale. Mieszkał przy Hohenbergstrasse i pracował w przedsiębiorstwach przemysłowych jako urzędnik/radca prawny. W 1928 roku poślubił w Cieszynie lekarkę Berthę Auerbach, a dwa lata później urodziła się w Wiedniu ich jedyna córka Sofia.

Bertha Auerbach (1939)
W czerwcu 1938 roku Münz został zwolniony z pracy w ramach nazistowskich represji w stosunku do Żydów i mimo jego odwołań decyzja ta został podtrzymana. W związku z tym był zmuszony opuścić Wiedeń. Na krótko zamieszkał w Czechach, by następnie w czerwcu 1939 roku udać się wraz z żoną na emigrację do Anglii. 
Sofia Muenz, córka Eryka (1939)
W oczekiwaniu na przybycie córki Münzowie przebywali w ośrodku dla uchodźców Shenley w Redhill. Gdy jesienią 1939 roku wybuchła II wojna światowa Eryk Münz, jako formalnie obywatel niemiecki, został na krótko internowany przez władze brytyjskie i do listopada 1940 roku był osadzony w obozie dla internowanych. Tego losu uniknęła jego żona Bertha, która uzyskała kategorię "C", czyli uznano ją za osobę nie stanowiącą zagrożenia dla bezpieczeństwu państwa. W 1941 roku urzędowo potwierdzono jej kwalifikacje zawodowe i dyplom ukończenia studiów z Wiednia, a w 1943 roku wpisano ją do brytyjskiego rejestru medycznego
Dwa lata po skończeniu wojny Eryk Münz uzyskał angielskie obywatelstwo. Ponieważ nie znał specyfiki brytyjskiego prawa, pracował jako wolontariusz na rzecz uchodźców i kucharz oraz udzielał drobnych porad prawnych. Zamieszkiwał wówczas w Norbury Crescent w południowo- zachodnim Londynie. 


Zdjęcie wykonane po wojnie w Londynie
Od prawej stoją:
Eryk Muenz, Egon Rosenberg, Roma Huppert, Maurycy Huppert
Od prawej siedzą:
Bertha Auerbach/Muenz, Róża Rosenberg i Elza Huppert (kuzynki Eryka)
Zmarł 19 lipca 1950 roku w szpitalu St. Helier w Carshalton (hrabstwo Surrey) z powodu zakrzepicy wieńcowej. Rok później zmarła także po operacji guza mózgu jego żona Bertha. 


Bertha z córką Sofią w Londynie
Sofia, córka Eryka i Berthy, w 1952 roku poślubiła swojego kolegę szkolnego Johna Mayersa i doczekała się z nim trzech synów: Davida, Stephena i Andrewa.

W notatce wykorzystano zdjęcia i informacje przekazane przez panią Barbarę Kośmicką, a pochodzące z archiwum rodzinnego Rachel Mayers, żony wnuka Eryka. Bardzo dziękuję !


środa, 13 lutego 2019

Świadectwo ocalonej z Holokaustu córki choczeńskiej Żydówki

Świadectwo ocalonej z Holokaustu Renee Companez - córki Elwiry Fantl z domu Münz. 
Elwira (używająca jednak imienia Irena) urodziła się w Choczni w 1900 roku, jako córka miejscowego karczmarza Maurycego Münza. Po I wojnie światowej Elwira/Irena zamieszkała w Wiedniu i w 1925 roku poślubiła austriackiego biochemika doktora Paula Fantla. W 1929 roku przyszła na świat ich córka Renee.
Oto jej wspomnienia:

Mój ojciec do listopada 1938 roku był naukowcem w Wilhelminenspital i Wiener Allgemeines Krankenhaus . Na początku listopada 1938 roku, przed Nocą Kryształową, tata przyjechał do domu około południa i powiedział: 
-Straciłem pracę. 
Kiedy zapytałam dlaczego? 
- Bo jestem Żydem. 
W wieku 9 lat i pół nastąpił koniec mojego dzieciństwa. Kilka dni później Żydzi z naszej okolicy zostali zabrani. Moja matka dosłownie wypchnęła ojca za drzwi. Gdy schodził po schodach, naziści minęli go w drodze do naszego mieszkania. Gdy zadzwonił dzwonek i stanęli w drzwiach, jego już tam nie było.
Wtedy weszli do środka, zabrali cenne rzeczy, wyrzucili matkę i mnie i zaplombowali zamek woskiem. Zostałyśmy tylko w ubraniach, które miałyśmy na grzbiecie. 
Nasi sąsiedzi dali nam schronienie, a kilka dni później pozwolono nam wrócić do mieszkania, które zostało splądrowane.
Wszystkie żydowskie dzieci zostały usunięte z publicznych szkół i umieszczone w szkołach dla Żydów
To nie było dla mnie dobre doświadczenie, gdy austriackie dzieci po drodze obrzucały nas kamieniami. 
Miałam wtedy 9 lat i pewne wydarzenia z tego czasu zapisały się w moim umyśle krystalicznie jasno, ale inne wprost przeciwnie. Jak udało się mojej matce uzyskać pozwolenie na pracę w Anglii, gdzie przez kilka miesięcy pracowała jako pokojówka? Mieszkałam tam razem z nią. 
Na początku sierpnia 1939 roku wsiedliśmy na statek Ormonde, którym przybyliśmy do Australii we wrześniu 1939 roku, dwa tygodnie po rozpoczęciu II wojny światowej. 
Tacie udało się uciec do Trynidadu, gdzie podkradał banany z drzew i dawał lekcje w lokalnych instytucjach. Instytut naukowy Baker Medical Research z Melbourne wiedział o jego badaniach i zaproponował mu stanowisko. Moim rodzicom i mnie trudno było przystosować się do życia w Australii (...) Dorastałam w Melbourne, uczyłam się bez dyskryminacji i w 1950 roku uzyskałam kwalifikację fizjoterapeutki. Do dziś wciąż mam pacjentów, jestem szanowanym członkiem społeczności. Na zakończenie chciałbym wspomnieć, że moja matka nigdy w pełni nie przystosowała się do nowego życia.

Elwira/Irena Fantl zmarła w Melbourne 20 grudnia 1986 roku. Jej mąż Paul odszedł 14 lat wcześniej.

Od lewej: Renee, Paul i Irena Fantl
Tekst wspomnień Renne Companez i zdjęcie rodzinne udostępniła pani Barbara Kośmicka ze Szczecina - bardzo dziękuję !

piątek, 20 lipca 2018

Chocznianin korespondentem Alberta Einsteina

Źródła historyczne podają, że w latach 1898-1901 jednym z choczeńskich karczmarzy był pochodzący z Chrzanowa Żyd Emanuel Mendel Dunaj. Koncesję na wyszynk zawdzięczał poparciu Józefa Czapika, długoletniego choczeńskiego wójta i organisty.
Emanuel Dunaj w 1883 roku poślubił mieszkającą w Kaczynie Fani Goldfinger, z którą doczekał się kilkorga dzieci.
Najmłodszym z nich był urodzony 19 listopada 1897 roku syn Maurycy.
W 1903 roku rodzina Dunajów podjęła decyzję o emigracji do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Najpierw wyjechał Emanuel, głowa rodziny, a następnie postanowił ściągnąć do Nowego Jorku żonę z dziećmi. W tym celu konieczna była podróż do niemieckiego portu w Hamburgu, skąd wypływał statek parowy Pennsylvania przewożący pasażerów za wielką wodę. 23 września 1903 roku sześcioletni wówczas Maurycy postawił po raz pierwszy stopę na amerykańskiej ziemi.
W liście przewozowym podawany jest jako mieszkaniec Choczni tamże urodzony, rasy polskiej (a nie żydowskiej).
Osiem lat później (6 marca 1911 roku) Maurycy uzyskał amerykańskie obywatelstwo.
W 1918 roku, gdy stawał do amerykańskiego poboru, był studentem matematyki – według jednych źródeł na Uniwersytecie Valparaiso w stanie Indiana, a według innych na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Natomiast bezspornym faktem jest, że został skierowany do studenckiego korpusu treningowego, a następnie zdemobilizowany 11 grudnia 1918 roku.

Dokument z amerykańskiego poboru
Podczas spisu powszechnego w 1920 roku Maurice Dunay podany został jako mieszkaniec dzielnicy Manhattan w Nowym Jorku. Pod tym samym adresem spisany został jego ojciec Emanuel, pracujący wówczas jako prasowacz oraz matka Fanni i siostry bliźniaczki: Regina i Róża.
Następny dokument, dzięki któremu można prześledzić jego losy, pochodzi z 1922 roku. To podanie o paszport, w którym Dunay podawał, że jest pracownikiem drogerii. Paszport był mu potrzebny, gdyż podjął nową pracę na statkach pasażerskich obsługujących ruch pomiędzy Europą a Ameryką. Zaczynał od posady chłopca pokładowego na statku „Resolute”, by później awansować na asystenta stewarda i stewarda na statkach „Mongolia” i „Aquitania”.
Z dokumentów statków, na których pływał, dowiedzieć się można że był średniego wzrostu (5 stóp i 7 cali czyli 170 cm), ważył 164 funty (74 kilogramy), miał szare oczy i brązowe włosy.
W 1924 roku wystąpił ponownie o paszport, by nawiązać kontakty ze środowiskami żydowskimi w Anglii, Francji i w Niemczech.
2 czerwca 1931 roku otrzymał tytuł naukowy bakałarza na kierunku farmacji Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, a w 1933 roku podawany jest jako członek American Chemical Society i American Pharmaceutical Association.
W dalszym ciągu aktywnie uczestniczył w ruchu syjonistycznym, mającym na celu utworzenie państwa żydowskiego na terenach starożytnego Izraela. W 1933 roku odwiedził w tym celu Palestynę, pozostającą wtedy pod władzą Wielkiej Brytanii.
W 1937 roku zmarł jego ojciec Emanuel, dawny choczeński karczmarz. Został pochowany na cmentarzu Mt. Hebron w Nowym Jorku.
Do wybuchu II wojny światowej Maurycy Dunay pracował jako aptekarz i wykładowca chemii w High School of Commerce w nowojorskiej dzielnicy Bronx.
Wspomniana w tytule notatki korespondencja z Albertem Einsteinem miała miejsce już po wojnie- w styczniu 1946 roku. Jej tematem były sprawy żydowskie, Dunay protestował przeciw sceptycznemu stanowisku Einsteina dotyczącego utworzenia niepodległego państwa żydowskiego w Palestynie.
Dunaj swój list rozpoczął słowami:
„Nie może być większej szkody dla życia żadnego człowieka, niż być zdradzonym przez kogoś, kto jest podobno przyjacielem. Twoje oświadczenie w opozycji do żydowskiej ojczyzny w Palestynie w tym tragicznym momencie historii żydowskiej napełnia mnie pewnym przerażeniem i szczerą wątpliwością co do twoich procesów myślowych.”
W odpowiedzi na list Dunaja, opublikowanej w książce „Einstein on Israel and Zionism”, genialny fizyk stwierdził, że jest również zwolennikiem swobodnego osiedlania się Żydów na terenach Palestyny, ale nie statusu Izraela jako osobnego państwa,  ze względu na mieszkających tam Arabów i konieczność zagwarantowania im równych praw.
W 1954 roku Dunay odwiedził Izrael jako działacz Zionist Organization of America. Do końca długiego życia pozostał wierny idei syjonizmu. Po przeprowadzce do Buffalo był współprzewodniczącym tamtejszego komitetu United Jewish Fund Campaign.
Zmarł w styczniu 1984 roku.

piątek, 12 stycznia 2018

Filip Tiras - pierwszy znany Żyd w Choczni


20 września 1792 roku Dawid Tiras otrzymał przywilej od Jana Biberstein-Starowieyskiego, dziedzica Rudz, na zakup nieco ponad 7 morgów gruntu. Stąd obecność w Rudzach żydowskiej rodziny Tirasów, która zamieszkiwała pod numerem 22. 
Dawid Tiras z żoną posiadali w Rudzach dom z dwiema komorami (pod jednym dachem), stodołę, spichlerz, drewutnię i kuczkę (szałas drewniany) w ogrodzie. Na swoich polach uprawiali żyto, pszenicę, owies, ziemniaki i kapustę. Z łąk pozyskiwali siano, którym zimą karmili dwie własne krowy. Podstawą ich dochodów oprócz uprawy roli i hodowli było prowadzenie dzierżawionej od dziedzica karczmy i browaru.
W niedalekiej okolicy mieszkał również brat Dawida – Szymon (w Barwałdzie Dolnym) oraz siostra Magdalena po mężu Krieger (w Witanowicach).
W chwili sprowadzenia się do Rudz Tirasowie (pisani też Tyrasowie) mieli dwóch synów: Filipa, urodzonego około 1781 roku i cztery lata młodszego Mojżesza. Już w Rudzach na świat przyszły ich kolejne dzieci: Róża (później po mężu Raycher, mieszkanka Oświęcimia), Marek/Markus (późniejszy mieszkaniec Pierzchowa w obecnej gminie Gdów) i Cerka (później po mężu Szancer). Po śmierci pierwszej żony Dawid Tiras, który wówczas już znacznie przekroczył sześćdziesiąty rok życia, poślubił znacznie młodszą Joannę, z którą w 1819 roku doczekał się jeszcze kolejnego syna Józefa.
Najstarszy syn Filip Tiras poszedł w ślady ojca i za zgodą Wincentego Bobrowskiego, dziedzica Rudz, a zarazem także i  Choczni, wydzierżawił austerię dworską w drugiej z tych miejscowości.

Podpis Filipa Tirasa
Nie wiadomo kiedy miało to dokładnie miejsce. Pierwszy znany zapis potwierdzający obecność Filipa Tirasa w Choczni datowany jest na 8 kwietnia 1814 roku, kiedy to w Choczni przyszła na świat córka Filipa i jego żony Lei o imieniu Anna. Natomiast poprzedni arendarz austerii dworskiej w Choczni, niejaki Jerzy Polak, notowany jest po raz ostatni w 1810 roku (więcej na temat choczeńskich karczm i karczmarzy można przeczytać tu).
Co istotne- Filip, Lea i Anna Tirasowie są pierwszymi znanymi z nazwiska i imienia mieszkańcami Choczni pochodzenia żydowskiego.
Austeria dzierżawiona przez Filipa Tirasa, posiadała adres Chocznia 225 i znajdowała się w niedużej odległości od kościoła, przy gościńcu cesarskim, czyli głównej drodze ze Lwowa do Wiednia. Obecnie na tej parceli w pobliżu wylotu Zawala na ulicę Tadeusza Kościuszki funkcjonuje ogrodnictwo spadkobierców Stanisława i Stanisławy Dąbrowskich.
Austeria w Choczni pod nr 225 na mapie z 1844 roku
Podobnie jak w Rudzach, również i przy austerii choczeńskiej działał browar, który w 1817 roku nie prowadził sam Tiras, ale inny Żyd, o nazwisku Joachim Holcgrin (Holzgrün).
Nie jest znany dokładny wygląd ani wyposażenie austerii dzierżawionej przez Tirasa w Choczni. Można jedynie posiłkować się w tym względzie zachowanymi opisami i informacjami dotyczącymi karczmy Tirasów w Rudzach z tego samego okresu czasu.
W tamtejszej karczmie i browarze własnością Tirasów były tylko różnego rodzaju naczynia do fermentacji i destylacji („garce dwa duże miedziane z pokrywami i rułami”), baryłki, beczki, kociołki, konewki, skopce na nalewki, kadzie na zacier oraz trzy szafy. Posiadali także moździerz mosiężny z tłuczkiem, mosiężną i szklaną cukiernicę, pucharki, półmiski, misy i talerze wykonane z cyny, cynową wazę z pokrywą, kilkanaście imbryczków do kawy, filiżanki, kilkadziesiąt szklanych butelek i kieliszków, kilkanaście par noży stołowych, widelców i łyżek, rożen do pieczenia, młynek do kawy, dwa wilki (maszynki do mielenia mięsa) i żeliwną brytfannę.
Prawdopodobnie austeria w Choczni musiała mieć podobne wyposażenie, z tym że odpowiednio do swojej wielkości liczniejsze.
Wiadomo natomiast, jakie ubrania nosił Filip Tiras. Na głowę zakładał czapkę starozakonną lub kapelusz, na plecy koszulę, czarny lejbik (kaftan) „ankinowy” [1] i w zależności od pogody kapotę „racymorową” [2] lub kożuch z czarnym barankiem. Ponadto czarne spodnie (też „ankinowe”) przepasane pasem „racymorowym” i trzewiki. Przy bardziej uroczystych okazjach występował z laską trzcinową „w srebro oprawną”. Jak wynika z zapisów w aktach spadkowych, strój Filipa nie różnił się wcale od tego, który nosił jego ojciec Dawid Tiras.
W czerwcu 1816 roku w choczeńskich księgach metrykalnych odnotowano przyjście na świat kolejnej córki Filipa, nazwanej Różą. Dwa lata później (w czerwcu 1818 roku) urodziła się mu następna córka Chaja, a w listopadzie 1819 roku jeszcze jedna córka Salomea.
Natomiast w październiku 1819 roku w Liber Natorum zapisano urodziny Jachety, córki Mojżesza i Malei Tirasów "Judeorum Propina", czyli karczmarzy w drugiej z choczeńskich austerii przy granicy z Inwałdem.
Pobyt rodziny Filipa Tirasa w Choczni nie był zbyt długi.
Gdy w 1821 roku zmarł w Rudzach jego ojciec Dawid, na mocy testamentu Filip został administratorem pozostawionego majątku. Opiekunem prawnym jego przyrodniego brata Józefa i macochy Joanny został natomiast Józef Thieberger z Zatora. Na podstawie ugody między rodzeństwem siostry Filipa: Róża i Cerka otrzymały tytułem spadku po 200 złotych reńskich. Co ciekawe, akt ugody z Cerką Szancer z 6 grudnia 1821 roku został sporządzony w Choczni i potwierdzony „Znakami Krzyża Świętego” przez ówczesnego wójta choczeńskiego Jacentego Nowaka, sześciu przysiężnych (Marcina Guzdka, Józefa Twaroga, Szczepana Woźniaka, Franciszka Komana, Woyciecha Cibora i Tomasza Uszczyńskiego) oraz czterech dodatkowych świadków (Fabiana Gancarza, Macieya Szczura, Mateusza Capa i Józefa Bąka). Ponadto „dla lepszey Wiary y Waloru” pod ugodą przystawiono choczeńską pieczęć gromadzką.


W 1823 roku Filip Tiras powrócił na stałe  do Rudz, obejmując karczmę, rolę oraz chałupę po ojcu. Posiadał w niej dwie duże skrzynie na zboże (nazwane sąsiekami) i dwie małe, dwie skrzynie zamykane na zamek, szafę na ubrania (suknie), szafę-kredens z przeszkloną górną częścią, kredensik, trzy łóżka malowane na zielono, trzy stoły różnej wielkości (największy z drewna jaworowego posiadał szufladę z zamkiem i był pomalowany na zielono), sześć stołków drewnianych i jeden obity skórą. Oprócz tego znalazło się tam miejsce dla zegara stołowego, zwierciadła, magli z szufladami, jedenastu szaflików, czterech konewek, dwóch fasek (beczułek) na mąkę, dwóch beczek na wodę i kolejnych dwóch na kapustę, stolnicy i małej skrzynki różnego przeznaczenia. W sieni stała dodatkowa szafa, latarnia, dzieża do robienia chleba i wanna do kąpania. Ten dokładny spis inwentarza zachował się w sądowym aktach spadkowych.
Filip Tiras przeżył swojego ojca Dawida zaledwie o 11 lat. 
Jak wynika z zapisów sądowych, zmarł w Rudzach 14 lipca 1832 roku, pozostawiwszy w żalu żonę Leę z domu Janosz/Weinberger oraz dzieci:
  • syna Wilhelma/Wolfa Tirasa zamieszkałego z rodziną w Laskowej, 
  • nieletniego syna Józefa Tirasa, 
  • nieletniego syna Dawida Tirasa (urodzonego jako ostatnie z jego dzieci w Choczni w lutym 1822 roku), 
  • córkę Cyrlę, żonę Barucha Steif, zamieszkałą w Rudzach, 
  • córkę Wiktorię/Itę/Jetty, później żonę Mojżesza Güttera, z którym mieszkała w Nidku,
  • córkę Dorotę/Dwojre, później żonę Herszla Izraelowicza, z którym mieszkała w Rabie Wyżnej, 
  • nieletnią córkę Różę/Rosel Tiras,
  • nieletnią córkę Salomeę/Lotti Tiras. 
Z tego zestawienia wynika, że nie żyły już wówczas urodzone w Choczni Anna i Chaja.
W 1833 roku sąd powierzył Lei Tiras opiekę nad majątkiem Filipa i ich małoletnimi dziećmi:
„(...) aby dzieci te przyzwoicie chowała, to jest o ich życie i zdrowie baczenie miała, najlepszy sposób ich utrzymania obmyśliła, siły ich ciała i dowcipu rozwinęła (…) przez naukę religii i pożytecznych wiadomości podstawę do przyszłego ich szczęścia założyła.”

Podpis Lei/Laje Tiras
Postępowanie spadkowe po Filipie Tirasie rozpoczęto dopiero po śmierci jego żony Lei w 1845 roku. Między 1832 a 1845 rokiem zmarli też wszyscy synowie Filipa- zarówno posiadający rodzinę Wolf (w 1841 roku), jak i małoletni Józef oraz Dawid. Kuratorem masy spadkowej został początkowo Mojżesz Gütter, mąż Ite/Jetty Tiras, ale zdaniem pozostałych potencjalnych spadkobierców źle wywiązywał się ze swoich obowiązków. Dlatego później nadzór nad spadkiem powierzono Mojżeszowi Tirasowi, młodszemu bratu Filipa, który objął również formalną opiekę nad dziećmi nieżyjącego Wolfa Tirasa: Józefem, Taube i Ryfką, pochodzących ze związku małżeńskiego Wolfa z Feigl.
Wartość gruntu pozostałego w spadku po Filipie i Lei wyceniono na 550 florenów, wartość domu, mającego „22 łokci długości i 15 szerokości”, oszacowano na 130 florenów, a przylegającej stodoły na 70 florenów.
W skład masy spadkowej o łącznej wartości nieco ponad 912 florenów weszły także: 3 woły, 2 krowy i 4 jałówki oraz wyposażenie domu i karczmy.
Od „stanu czynnego” masy spadkowej należało jeszcze odjąć „stan cierpiący”, czyli długi Filipa Tirasa, które wynosiły 160 florenów w stosunku do dziedziców Bobrowskich, 22 floreny należne bratu Mojżeszowi i 38 florenów należnych Tukierowi z Zatora.
Sprawa spadkowa przed sądem w Andrychowie przeciągnęła się do 1851 roku. Ostatecznego orzeczenia nie dożyła najstarsza córka Filipa Cyrla Steif z domu Tiras (zmarła w 1848 roku), której interesy reprezentował w 1850 i 1851 roku syn Józef Steif oraz Wiktoria/Ite Gütter z domu Tiras.

[1] ankinowy (nankinowy)- bawełniany
[2] racymorowy (racimorowy) - jedwabny

Choczeńscy Żydzi

środa, 4 maja 2016

Emanuel Luftglas - malarz i scenograf z Choczni

autoportret
W 1816 roku w choczeńskich kościelnych księgach metrykalnych odnotowano po raz pierwszy obecność mieszkańców wyznania mojżeszowego narodowości żydowskiej.
A dokładnie osiemdziesiąt lat później (w 1896 roku) przyszedł na świat w Choczni jeden z najwybitniejszych przedstawicieli tej społeczności- Emanuel Luftglas, syn Dov-Bar Luftglasa i Estery z domu Sheingut. Nie jest to fakt powszechnie znany- co prawda niektóre izraelskie źródła encyklopedyczne podają jako miejsce jego urodzenia miejscowość o podobnej nazwie (Hotz’niah lub Bhotznia), ale położoną gdzieś w … Rosji.
Emanuel, zwany w Choczni Mańkiem, już od dziecka wykazywał duży talent malarski. Gdy miał 13 lat namalowane przez niego obrazy zobaczył znany niemiecki mecenas kultury i zachwycony talentem Mańka namówił jego rodziców, aby wysłali syna na studia artystyczne do Lipska, które sam opłacił. Po ukończeniu w 1915 roku studiów w Königliche Akademie für graphische Künste und Buchgewerbe Emanuel Luftglas kontynuował naukę w Akademii Sztuk Pięknych w niemieckim Buxtehude, w specjalizacji scenografia teatralna. Jednocześnie pracował jako scenograf dla teatru i opery w pobliskim Hamburgu. W 1925 roku powrócił do niepodległej Polski. Wkrótce na zlecenie Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Kalwarii Zebrzydowskiej przyozdobił wnętrze miejscowej synagogi obrazami i ornamentami opartymi na motywach biblijnych. Ale w tym czasie pochłaniała go głównie działalność w ruchu syjonistycznym, dążącym do odtworzenia żydowskiej siedziby narodowej na terenach starożytnego Izraela. Na wezwanie syjonistów już w 1926 roku wyjechał na stałe do Izraela razem z pochodzącą z Wadowic żoną Miriam Amalią Haas (zwaną Malką), zamieszkał w Tel Awiwie i posługiwał się nazwiskiem Emanueli lub Emanuel. Dzięki emigracji uniknął tragicznego losu swoich sióstr Hanny i Friedy, które zginęły w czasie II wojny światowej. W Auschwitz zamordowany został również jego siostrzeniec, zaledwie dziesięcioletni Henryk.
Po przybyciu do Palestyny Luftglas wstąpił do trupy artystycznej, która założyła teatr "T.A.Y" (Izraelski Teatr Artystyczny). Później był także jednym z założycieli satyrycznego Teatru Matate („Miotła”) i jego stałym scenografem. Jednocześnie pracował dla teatru "Ohel”, Teatru Narodowego Habima i izraelskiej Opery. Jego zasługi dla nowoczesnego teatru izraelskiego są tak duże, że określa się go jako jednego z jego „ojców założycieli”.  Przez 25 lat był jedynym profesjonalnym scenografem w Palestynie, charakteryzującym się pomysłowością i oryginalnością, ale biorącym równocześnie pod uwagę ograniczenia budżetowe i dostępność materiałów.  Jako pierwszy użył obrotowej platformy scenicznej i zastosował rzutowanie na scenę slajdów lub fragmentów filmów. Oprócz tego udzielał się jako pedagog, wychowując całą rzeszę swoich następców.
Jako ciekawostkę można podać fakt, że podczas partii szachów na żywo, rozgrywanej w 1931 pomiędzy arcymistrzami Rubinsteinem i Marmaroszem, stroje żywych „figur szachowych” zostały zaprojektowane właśnie przez Emanueliego, czyli Emanuela Luftglasa.
jewishchesshistory.blogspot.com
Mimo tylu obowiązków związanych z pracą dla teatru Luftglas nie zaniedbywał malarstwa. Tworzył głównie w technice olejowej: pejzaże, portrety i sceny biblijne, wzorując się na renesansowych twórcach niderlandzkich.
Izraelskie Muzeum Narodowe
 Zmarł 14 września 1958 roku, a przygotowywane przez niego przez wiele lat opracowanie „Van Eyck i Vasari - im Lichte neuer Tatsachen” („Van Eyck i Vasari- w świetle nowych faktów”) ukazało się dopiero siedem lat później, wydane przez jego żonę i córkę.
Kilka prac malarskich Luftglasa znajduje się w kolekcji Izraelskiego Muzeum Narodowego, około setki szkiców krajobrazowych zgromadziło centrum Hmila’h, a jego twórczości malarskiej poświęcone były wystawy w 1959, 1964, 1978, 2001 i 2006 roku. Pozostawił również kilkaset szkiców scenografii teatralnych i kostiumów, wykonanych w pastelach lub farbami wodnymi.
W 2009 roku na domu w Tel Awiwie, przy ulicy Hermann Cohen 8, w którym zamieszkiwał Emanuel Luftglas, władze miejskie zawiesiły tablicę upamiętniająca jego postać.