Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świętek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świętek. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 kwietnia 2019

Egzekucja braci Świętków w Wielki Czwartek 1942 roku

W Wielki Czwartek 1942 roku, który wypadał wówczas 2 kwietnia, okupanci niemieccy dokonali w Żywcu egzekucji 11 Polaków, wśród których znajdowało się dwóch mieszkańców Choczni. Byli to bracia Jan i Józef Świętkowie, synowie choczeńskiego sołtysa Władysława Świętka.
Jan Świętek, starszy z braci, w chwili egzekucji miał 31 lat. Przed wojną przewodniczył Katolickiemu Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej w Choczni, był delegatem na wojewódzki zjazd tej organizacji w 1935 roku. W ramach stowarzyszenia prowadził między innymi amatorski zespół teatralny. Jednocześnie pracował w sporym gospodarstwie rolnym swojego ojca. W czasie wojny był uczestnikiem tajnych kompletów i przygotowywał się podobno do egzaminów maturalnych.


Jan Świętek
Młodszy o półtora roku Józef Świętek był handlowcem, właścicielem sklepu towarów mieszanych. W styczniu 1938 roku poślubił o pięć lat młodszą Helenę Malata, bratanicę znanego choczeńskiego wójta Maksymiliana Malaty. Ich małżeństwo trwało niespełna dwa lata, jako że już w październiku 1939 roku Helena zmarła „na suchoty”. Przedwcześnie owdowiały Jan ożenił się po raz drugi w lutym 1941 roku. Tym razem jego wybranką była Maria z domu Balon, siostra księdza Józefa Ferdynanda Balona. Efektem ich związku był syn Henryk Świętek, który urodził się 26 marca 1942 roku, czyli w czasie, gdy jego ojciec przebywał już w areszcie.
Józef z pierwszą żoną Heleną
Powodem aresztowania braci Świętków był ich czynny udział w konspiracyjnej organizacji, która zajmowała się wprowadzaniem do obrotu handlowego fałszowanych kart odzieżowych, co było traktowane przez Niemców jako sabotaż gospodarczy.
Imienne karty odzieżowe (Reichskleiderkarte) zostały wprowadzone przez okupantów w ramach racjonowania towarów. Przydział materiałów dla Polaków był dużo mniejszy, niż dla Niemców, a zaopatrzenie w odzież na podstawie przydziałów kartkowych nie przedstawiało się najlepiej. Poszczególnym artykułom odzieżowym przypisane były punkty, np.: sukienkę można było kupić za 30, płaszcz typu prochowiec lub żakiet za 25, koszulę nocną za 18, pas
do pończoch za 8 punktów. Ilość punktów,  na które opiewała karta, nie wystarczała np. na zakup ubrania roboczego.
Organizacja, w której działali Świętkowie, zajmowała się wykradaniem z urzędów druków niemieckich kart odzieżowych, fałszowaniem wpisów i wprowadzaniem kart do obrotu handlowego. Jej zasięg działalności obejmował nawet Pragę i Wiedeń, ponieważ można było tam nabyć materiały w najlepszym gatunku i z mniejszymi ograniczeniami, niż na obszarze polskich terenów przyłączonych do Rzeszy. Świętkowie starali się pozyskać zaufanie tamtejszych kupców przez wręczanie im paczek z wyrobami wędliniarskimi, organizowanymi przez pracujących w masarniach innych członków ich organizacji. Rozprowadzane przez konspiratorów kartki umożliwiały nie tylko osiągnięcie im osobistych korzyści, ale i zakup odzieży przez potrzebujących i wysyłanie jej do więzień, obozów, dla jeńców wojennych, a także przekazywanie osobom będącym w ciężkiej sytuacji materialnej.
Do aresztowania braci Świętków doszło 24 lutego 1942 roku w Choczni. 
Ich ojciec Władysław opisał to wydarzenie w swoim wierszowanym pamiętniku "Śmierć i wygnanie":

Czterdziesty drugi rok wstąpił na scenę,
Pamiętny wielce dla mnie i mej żony,
W nim me dwa syny wprzód już wymienione
Popadły w niemieckie szpony.
Z Bielska policja autem przyjechała
Wiosną, prawie w dzień świętego Macieja,
Aresztując ich, obydwu zabrała
Została tylko nadzieja.

Zostali przewiezieni do Bielska, gdzie przetrzymywano ich przez miesiąc, a następnie trafili do więzienia w Mysłowicach. W śledztwie byli brutalnie bici i poddawani torturom, więziono ich w zimnych celach i głodzono. Nie dopuszczono do ich widzenia z rodzicami, zezwolono jedynie na wysłanie wiadomości z Mysłowic.
W śledztwie dotyczącym fałszywych kart odzieżowych zatrzymano łącznie 34 osoby, 11 spośród nich skazano na karę śmierci przez powieszenie.

Tak o tym pisał Władysław Latkiewicz w artykule „Egzekucja na targowicy w Żywcu 2 IV 1942”:

Publiczna egzekucja miała na celu zastraszenie ludności i zniszczenie wszelkich przejawów przeciwstawiania się zarządzeniom władz hitlerowskich. Dzień lub dwa przed egzekucją zbudowano w Żywcu na placu targowym szubienicę i aresztowano 100 zakładników, których na pół godziny przed przywiezieniem skazańców, ustawiono za szubienicą i oświadczono, że w razie jakiegoś zaburzenia i wrogiej akcji ze strony tłumu, wszyscy oni zostaną rozstrzelani. Po chwili nadjechały trzy samochody z Mysłowic. W pierwszym była grupa gestapowców, w drugim skazańcy, a w trzecim więźniowie, którzy mieli wykonać egzekucję. Kolumna ta zatrzymała się najpierw przed budynkiem Liceum Ogólnokształcącego, siedziby żywieckiej placówki gestapo, gdzie również znajdował się szpital wojskowy. Tam wprowadzono skazańców i dano im jakieś zastrzyki odurzające, następnie ponownie załadowano ich do samochodu i ta sama kolumna ruszyła w kierunku targowicy. Każdy ze skazańców miał ręce skute z tyłu kajdankami, co bardzo utrudniało im zeskakiwanie z samochodu i prawie każdy z nich zeskakując przewracał się i nie mógł wstać o własnych siłach; wówczas więźniowie, którzy z nimi przyjechali podchodzili, brali ich za ręce i ustawiali na nogach. Następnie każdy skazaniec prowadzony był pod ramię - z prawej strony przez więźnia, a z lewej przez gestapowca - na podium pod ustawioną szubienicę, gdzie na poprzecznej belce zwisały przygotowane pętle. Wśród tych gestapowców rozpoznany został wyżej wymieniony Olma, Volksdeutsch z Mikuszowic. Po ustawieniu wszystkich jedenastu pod pętlami wystąpił Hering, landrat w Żywcu, wysoki mężczyzna w okularach, członek NSDAP, który osobiście kierował egzekucją i czuwał, aby ta zbrodnia dokonała się zgodnie z przepisami prawa niemieckiego. (…)
Hering w końcu wezwał gestem oficera gestapo do odczytania wyroku po niemiecku, a następnie po polsku. Potem, na dany przez Heringa znak ruchem pejcza, przystąpiono do zakładania pętli, a na drugi gest podbito skazańcom stopnie spod nóg i wszyscy zawiśli na szubienicy. Ginęli w jakimś zamroczeniu, nieprzytomnie, jedynie Antoni Ryczek w ostatniej chwili zawołał "Niech żyje Polska". Henio Błaszczyński budził szczególną litość i ogólne wzruszenie, gdyż był niskiego wzrostu i oprawcy nic mogli mu założyć pętli. Gestapowiec w cywilnym ubraniu musiał go podnieść i przy tym szamotaniu chłopak oprzytomniał i zawołał rozpaczliwym głosem: "Puścić mnie! .Mamo, tatusiu ratujcie! Ja chcę żyć." To były jego ostatnie słowa, potem ciało zawisło w krótkich konwulsyjnych drgawkach. Wśród tłumu oddalonego około 50 metrów od szubienicy oprócz płaczu rozległ się krzyk ciotki Henia, pani Przybyszowej, która zawołała: "Heniu! Dziecko moje, i tyś tu!" Wówczas jeden z policjantów podskoczył do niej i uderzył ją w twarz i kolba w plecy. Przed dalszymi razami zasłonił ją stojący w pobliżu mąż, na widok którego policjant odstąpił i pozwolił odprowadzić ją w głąb tłumu. Wśród szlochów dał się również słyszeć rozpaczliwy głos ojca Jeziorskiego, który na widok syna zawołał: "Robertku! Synu mój!" - i upadł zemdlony. Odgłosy rozpaczliwych szlochów żegnały skazańców, a w sercach tłumu zamiast strachu i niewolniczego poddaństwa obudziło się uczucie zemsty i chęć odwetu. Po chwili niebo pokryło się ciemna, śniegowa chmura i tłum w ciszy i skupieniu zaczął rozchodzić się do domów, Po 15 minutach zwolnili Niemcy 100 zakładników. Teraz dopiero rodziny napływowych Niemców oraz Volksdeutschów przyszły oglądać pozostawione ciała pomordowanych. Zbrodnia ta wywarła na wszystkich wstrząsające wrażenie. Powracający ludzie byli do tego stopnia zdenerwowani, że tracili wprost pamięć i orientację i nie mogli trafić do swych domów.

Zwłoki powieszonych wywieziono do KL Auschwitz w celu spalenia w tamtejszym krematorium.

Po wojnie mieszkańcy Żywca w miejscu, gdzie stała szubienica wznieśli pomnik, który po sprzedaniu przez miasto targowicy w prywatne ręce, przeniesiony w nieco inne miejsce.

środa, 27 lutego 2019

Choczeńskie rody - Świętkowie

Nazwisko Świętek występowało w Choczni już prawie 500 lat temu. To jedno z trzech nazwisk (obok Dziadków i Burzejów), które występowały w spisie choczeńskich płatników podatku rogowego w 1537 roku i nadal są noszone przez współczesnych mieszkańców Choczni.
Z powodu braku odpowiednich dokumentów nie można w 100% ustalić, czy Świętkowie rzeczywiście nieprzerwanie zamieszkują Chocznię od 1537 roku, ale wiele na to wskazuje.
Na pewno żyli w Choczni w 1604 roku, gdyż w wadowickich księgach metrykalnych odnotowano wówczas chrzest Małgorzaty, córki chocznian Marcina i Reginy Świętków.
Następny dokument wymieniający nazwisko Świętek w związku z Chocznią to metryka ślubu z 1662 roku , zawartego pomiędzy Wojciechem Woytowiczem (czyli synem wójta) a Zofią Świętek.
Rok później w spisie płatników podatku kościelnego wykazano własność gruntową Świętków w Choczni. Ich rola rozpościerała się powyżej kościoła- od Choczenki w kierunku Frydrychowic i sąsiadowała z rolami Balonów, Wcisłów, Styłów i Szczepków.
Do końca XVII wieku zapisano w Choczni śluby: Macieja Świętka i Zofii z Kumorków, Wacława Świętka i Ewy ze Styłów oraz Bartłomieja Świętka i Anny z Grządzielów. Wszystkie trzy wymienione pary doczekały się dzieci, na co dowodem są metryki ich chrztów.
W tym samym czasie panny Świętkówny wychodziły w Choczni za mąż za: Wojciecha Tarkotę (Elżbieta) oraz bednarza Baltazara Kłapoucha (Ewa).
Pod koniec XVII i na początku XVIII wieku w kolejnych spisach płatników taczma figurują: Bartos Świętek (czyli wymieniony wyżej Bartłomiej, mąż Anny) oraz Balcer (Baltazar) Świętek. Nie jest wykluczone, że ów Balcer to Baltazar Kłapouch, zapisany pod nazwiskiem panieńskim swojej żony.
W pierwszej połowie XVIII wieku swoje dzieci chrzcili w Choczni Stanisław i Małgorzata Świętkowie. Nie zachowała się niestety metryka chrztu Stanisława, w związku z tym nie wiadomo, który z wcześniejszych Świętków był jego ojcem. Brak jest również metryki małżeństwa Stanisława i Małgorzaty.
Właśnie ci Świętkowie byli przodkami wszystkich późniejszych chocznian noszących to nazwisko, czyli począwszy od nich można odtworzyć dokładną genealogię tego rodu.
Stanisław i Małgorzata ochrzcili w Choczni czworo dzieci: Wojciecha, Marka, Magdalenę i Salomeę. Wszyscy współcześni choczeńscy Świętkowie są potomkami Wojciecha, urodzonego w 1723 roku. Ów Wojciech Świętek poślubił w 1749 roku Reginę Guzdek, a następnie ochrzcił w Choczni ich sześcioro dzieci: Łukasza, Teresę, Barbarę, Konstancję, Antoniego  Mariannę. Wojciech musiał umrzeć przed 1777 rokiem, ponieważ właśnie wtedy wdowa po nim Regina ponownie wyszła za mąż za Walentego Mierzwę.
W sporządzonej w latach 1785-89 Metryce Józefińskiej, czyli pierwszym austriackim spisie własności do celów podatkowych, historyczna rola „Świątkowska” umiejscowiona jest poniżej Sołtystwa. Właścicielami jej części byli wówczas:
  • Łukasz Świętek, syn Wojciecha,
  • Walenty Mierzwa, mąż wdowy po Wojciechu,
  • Marek Styła,
  • Wawrzyniec Guzdek,
  • Maciej Bylica.

Łukasz Świętek i jego ojczym Walenty Mierzwa zamieszkiwali w domu numer 155, który można zlokalizować na współczesnej mapie - link.
Chociaż dzieci w Choczni mieli obydwaj synowie Wojciecha Świętka, to z punktu widzenia genealogii tego rodu ważniejszy jest urodzony w 1767 roku Antoni, ponieważ linia jego starszego brata Łukasza wygasła.
Antoni Świętek poślubił w 1787 roku Reginę z domu Sikora, a po jej śmierci w 1796 roku ponownie wstąpił w związki małżeńskie z 9 lat o siebie młodszą Konstancję Zając, z którą przeżył kolejne 35 lat, aż do śmierci w 1831 roku. W latach 1807-1813 Antoni Świętek podawany jest jako osoba sprawująca urząd choczeńskiego wójta. Zamieszkiwał pod numerem 155, czyli odziedziczył dom po ojcu Wojciechu. Natomiast jego starszy brat Łukasz w spisach podatkowych z 1803 i 1823 roku podawany jest pod sąsiednim numerem 54 (współczesna lokalizacja- link)
W pokoleniu dzieci Antoniego nastąpił podział rodu Świętków na trzy linie:
  • starszą, wywodzącą się od urodzonego w 1809 roku Wojciecha Świętka, syna Antoniego i Konstancji,
  • średnią, wywodzącą się od urodzonego w 1812 roku Jana Świętka, młodszego syna Antoniego i Konstancji,
  • młodszą, wywodzącą się od urodzonego w 1820 roku Wincentego Świętka, najmłodszego dziecka Antoniego i Konstancji.

W kolejnym austriackim spisie własności z lat 1844-1852 wymieniono właśnie tych trzech Świętków,  z tym że starsi Wojciech i Jan zamieszkiwali nadal w starym domu pod numerem 155, a najmłodszy Wincenty zapisany został pod numerem 351, zresztą z nazwiskiem przekręconym na Świątnik.
Największą część majątku po wójcie Antonim przejął Jan, który gospodarował na niespełna 12 morgach gruntu. Wojciech odziedziczył niespełna 6 morgów, a Wincenty w osobnej lokalizacji posiadał nieco ponad 4 morgi.
W pokoleniu wnuków wójta Antoniego najbardziej znany był urodzony w 1842 roku Jan Świętek, syn Wojciecha i Franciszki z Dąbrowskich. Pełnił społecznie obowiązki przewodniczącego Rady Szkolnej Miejscowej i współtworzył w 1889 roku miejscowe Kółko Rolnicze. Prowadził jeden z dwóch choczeńskich sklepów Kółka, a w 1891 roku został jego przewodniczącym.
W związku małżeńskim z Marianną z domu Brańka z Jaroszowic doczekał się jedenaściorga dzieci,  w tym 5 synów: Józefa, Franciszka, Alojzego, Antoniego i Władysława oraz 6 córek: Marianny, Balbiny (po mężu Krupa), Elżbiety (po mężu Byrskiej), Ewy, Anieli (po mężu Styła) i Józefy (po mężu Ramenda).
Wśród wnuków wójta Antoniego wyróżniał się również Wawrzyniec Świętek, urodzony w 1866 roku, jako syn Wincentego i Marianny z domu Wcisło. Był znanym pszczelarzem, wytwórcą uli stożkowych i zamkowych oraz młynków do czyszczenia zboża „z plew, kąkola, stokłosy i nikłego zboża”. W okresie międzywojennym prowadził szkółkę drzew morwowych i nadsyłał korespondencje do prasy ludowej. Jego żona Katarzyna z Wcisłów urodziła mu siedmioro dzieci: Józefa, Walentego i Stanisława oraz Juliannę, Helenę, Salomeę (po mężu Bryndza) i Marię.
W 1897 roku 22-letni Antoni Świętek, syn Jana i Marianny z domu Brańka (prawnuk wójta Antoniego), jako pierwszy z Świętków uzyskał średnie wykształcenie w wadowickim gimnazjum. Następnie kontynuował edukację na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i w 1901 roku został wyświęcony na księdza. Pracował jako wikariusz w Rudawie, Makowie i Zebrzydowicach, a następnie objął probostwo w Górce Kościelnickiej (obecnie Nowa Huta). Od 1929 roku do śmierci w 1943 roku sprawował posługę proboszcza w Trzemeśni. Nie zapomniał nigdy o rodzinnej wsi, wspierając finansowo różne choczeńskie inicjatywy, w tym pierwszą wycieczkę dzieci szkolnych z Choczni do Krakowa.
Jeszcze przed I wojną światową (w 1907 roku) wyjechała od USA Anna Świętek (ur. 1882), córka Jana ze średniej linii potomków wójta Antoniego, a jej dalsze losy nie są znane.
W okresie I wojny światowej (1915) poległo trzech Świętków z Choczni:
  • szeregowy Antoni Świętek, syn Józefa, urodzony w 1894 roku (bratanek ks. Antoniego z najstarszej linii potomków wójta Antoniego),
  • sierżant Jan Świętek, syn Jana, urodzony w 1888 roku (prawnuk wójta Antoniego, po średniej linii jego potomków),
  • szeregowy Stefan/Szczepan Świętek, syn Jana, urodzony w 1889 roku (brat wymienionego wyżej Jana, czyli prawnuk wójta Antoniego, po średniej linii jego potomków).

Natomiast do niewoli rosyjskiej dostał się sierżant Władysław Świętek, urodzony w 1886 roku, który był młodszym bratem księdza Antoniego, a w przyszłości postacią wielce dla Choczni zasłużoną.
W okresie międzywojennym rolnik i mierniczy Władysław Świętek udzielał się w miejscowej Kasie Stefczyka, gdzie był wieloletnim skarbnikiem i przewodniczącym jej zarządu. Wspierał działalność Chłopskiego Towarzystwa Wydawniczego, wydającego w Choczni „Chłopski Sztandar”, działał w Polskim Stronnictwie Ludowym „Wyzwolenie” (jako skarbnik gminnego oddziału od 1927 roku), uczestniczył w wiecach, manifestacjach i protestach chłopskich. Przewodniczył także Komitetowi Rodzicielskiemu w szkole w Choczni Dolnej i wchodził w skład rady gminnej. Po reformie administracyjnej i likwidacji gminy w Choczni wybrano go w czerwcu 1935 roku na stanowisko sołtysa Gromady Choczeńskiej z wynagrodzeniem 480 zł rocznie. W tym czasie był również przewodniczącym zarządu Spółdzielni Mleczarskiej (do 1941 roku) i Komitetu Parafialnego.
Przed II wojną światową znanymi postaciami nie tylko w Choczni byli ponadto:
  • Jan Świętek, urodzony w 1894 roku, właściciel składu drewna, węgla i materiałów budowlanych w Wadowicach, który w 1931 roku przyczynił się finansowo do budowy krzyża na Gancarzu. Jan był synem Józefa i wywodził się z młodszej linii potomków wójta Antoniego (po jego synu Wincentym),
  • Wojciech Świętek, urodzony w 1899 roku, ślusarz, właściciel prywatnego zakładu, brat wymienionego wyżej Jana,
  • Salomea Świętek (później po mężu Bryndza), urodzona w 1901 roku, prezeska Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Żeńskiej w Choczni (1927-28), która była córką pszczelarza Wawrzyńca z młodszej linii potomków wójta Antoniego,
  • Jan Świętek, urodzony w 1912 roku, który przewodniczył Katolickiemu Stowarzyszeniu Młodzieży w Choczni (delegat na zjazd wojewódzki w 1935 roku) oraz prowadził w jego ramach amatorski zespół teatralny. Był synem sołtysa Władysława ze starszej linii potomków wójta Antoniego.

Okres II wojny światowej dotknął tragicznie zwłaszcza sołtysa Władysława Świętka, który w 1942 roku utracił dwóch synów: wymienionego wcześniej Jana (ur. 1912) i handlowca Józefa (ur. 1913), straconych przez Niemców w Żywcu za sabotaż gospodarczy.
Władysław Świętek pozostał na stanowisku sołtysa przez cały okres okupacji, a swoje przeżycia z tego okresu zawarł w formie wierszowanej w pamiętniku pod tytułem „Śmierć i wygnanie, czyli wojenny pamiętnik sołtysa wierszem”, wydanym drukiem w 1947 roku.
Po wojnie uczestniczył w przywracaniu normalnego życia we wsi i porządkowaniu sytuacji związanej z powrotem jej wysiedlonych mieszkańców. W 1945 roku został odznaczony Medalem Zwycięstwa i Wolności. Od 1946 roku był ponownie radnym Gminy Chocznia, członkiem prezydium zarządu (do 1950 roku) i gminnych komisji: Polowej i Pomiarowej oraz Kontroli Gospodarki Publicznej (jako przewodniczący). Od 1947 roku przewodniczył zarządowi reaktywowanej Kasy Stefczyka i gminnej Komisji Oświatowej oraz Mieszkaniowej/Kwaterunkowej. W sierpniu 1949 roku został zatrzymany na krótko przez UB. Pracował także w komisji scaleniowej przy komasacji gruntów oraz w Komitecie Funduszu Odbudowy Szkół (1950), szefował lokalnemu Caritasowi (1950).
4 stycznia 1938- ślub Józefa Świętka i Heleny Malata
W pierwszym rzędzie z prawej strony siedzi sołtys Władysław 
Świętek,
ojciec pana młodego
W sporządzonych bezpośrednio po wojnie kwestionariuszach strat zostało ujętych oprócz sołtysa Władysława trzech dalszych Świętków:
  • Stefan Świętek spod numeru 325, urodzony w 1909 roku jako syn Franciszka (bratanek sołtysa Władysława ze starszej linii przodków wójta Antoniego), którego straty z tytułu uszkodzenia domu, wysiedlenia i pracy bez wynagrodzenia wyceniono na 9625 złotych,
  • Wojciech Świętek spod numeru 267, urodzony w 1899 roku, jako syn Józefa (z młodszej linii potomków wójta Antoniego), którego straty wyceniono na 19045 złotych,
  • Walenty Świętek, syn pszczelarza Wawrzyńca, którego straty określono na 4264 złote + 50 złotych renty z tytułu upośledzenia fizycznego.

Natomiast w 1946 roku, wśród głosujących w referendum ludowym znalazło się 21 mieszkańców Choczni noszących nazwisko Świętek.
Z linii starszej:
  • sołtys Władysław, jego żona Helena i córka Elżbieta spod numeru 256,
  • Józef (ur. 1903 syn Józefa) i jego żona Józefa spod nr 343,
  • Stanisław (ur. 1916, syn Józefa), jego brat Andrzej (ur. 1910) i matka Janina spod numeru 339,
  • Maria Świętek z domu Balon (ur. 1915), żona straconego w Żywcu Józefa, spod numeru 293,
  • Stefan Świętek (ur. 1909, syn Franciszka), jego żona Anastazja i matka Anna spod numeru 187.

Z linii młodszej:
  • pszczelarz Wawrzyniec, jego syn Stanisław i córka Helena spod numeru 531,
  • Walenty Świętek (ur. 1896, syn pszczelarza Wawrzyńca) i jego żona Maria spod numeru 290,
  • Władysław Świętek (ur. 1908, syn Józefa i bratanek pszczelarza Wawrzyńca) oraz jego żona Agnieszka spod numeru 44,
  • ślusarz Wojciech Świętek (ur. 1899, syn Józefa i bratanek Wawrzyńca) oraz jego żona Maria spod numeru 36.

Z tego zestawienia wynika, że w 1946 roku nie mieszkali już w Choczni żadni dorośli przedstawiciele średniej linii potomków wójta Antoniego, ale wyłącznie jego potomkowie po synach Wojciechu i Wincentym.
Oprócz sołtysa Władysława Świętka osobami aktywnymi społecznie w okresie powojennym byli również:
  • handlowiec Jan Świętek (ur. 1894) z Wadowic, który był radnym Miejskiej Rady Narodowej w Wadowicach (od 1945 roku) z ramienia Stronnictwa Demokratycznego,
  • listonosz Stefan Świętek (ur.1909), członek Gminnej Rady Narodowej w Choczni (1953) i Związku Samopomocy Chłopskiej. Od grudnia 1954 roku członek Gromadzkiej Komisji Rolnej.

Znanymi potomkami choczeńskich Świętków byli natomiast:
  • Henryk Świętek (1942-2013) doktor nauk medycznych, lekarz stomatolog w Zawoi, Skawicy i Suchej Beskidzkiej, wnuk sołtysa Władysława po jego zamordowanym przez Niemców synu Józefie,
  • Jan Świętek (1922-2002) magister inżynier pracujący w zakładach chemicznych w Oświęcimiu, syn handlowca Jana z Wadowic, pochodzący z młodszej linii potomków wójta Antoniego Świętka.

Nazwisko Świętek nie jest specyficznie choczeńskie. Na koniec 2017 roku mieszkało w Polsce 2344 Świętków obojga płci w 15 województwach, najwięcej w Małopolsce (971), na Śląsku (588), Wielkopolsce (308) i na Opolszczyźnie (165).
W okolicy Choczni występowało także w: Andrychowie (1828), Inwałdzie, Kleczy (1789) i w Wadowicach.

Teresa Kolber w pracy „Słownik nazwisk mieszkańców dekanatu wadowickiego” uznaje nazwisko Świętek za wariant nazwiska Świątek i wywodzi jego pochodzenie od słowa „świątek” – osoba święta lub obraz, figura świętego lub „święty”- czysty, niewinny, ewentualnie jako skrót od słowiańskich imion Świętosław, Świętobor, itp.

Znane nazwiska mężów potomkiń wójta Antoniego Świętka:
Adamek, Balon, Białczyk, Borowiec, Bryndza, Byrski, Cholewka, Dąbrowski, Dzius, Gawron, Góra, Gromotka, Gurdek, Guzdek, Janicki, Kadela, Kała, Karamański, Kręcioch, Krupa, Leśniak, Łysoń, Majchrzak, Matlak, Mizera, Mrzygłód, Nidecki, Pamuła, Pasieka, Ramenda, Sikora, Tomiak, Wójcik, Zając, Zieliński, Żak