poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Choczeńscy wikariusze- ksiądz Stanisław Walter

 


Trzyletnia posługa w Choczni księdza Stanisława Waltera jest pamiętana do dziś przez najstarszych mieszkańców, których uczył religii i przygotowywał do I Komunii w szkole w górnej części wsi. Postać tego kapłana zmarłego po wojnie w tragicznych okolicznościach w wieku zaledwie 35 lat opisał jego rodak z Cięciny koło Żywca Wawrzyniec Ficoń w książce "Stanisław Walter. Harcerz, Kapłan, Męczennik. Wspomnienie w 100-lecie urodzin".

Stanisław Walter urodził się w Cięcinie 30 października 1913 roku jako syn Franciszka Waltera i Marii z domu Skrzypek. Trzy dni później został ochrzczony w miejscowym kościele parafialnym pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Gdy miał trzy lata, zmarł jego ojciec i odtąd wychowaniem małego Stanisława i jego siostry Anny zajmowała się tylko matka. Sytuacja materialna, w jakiej się znaleźli Walterowie, była bardzo ciężka, a dalsze przetrwanie zawdzięczali pomocy dziadków Stanisława- Franciszkowi i Marii Skrzypkom, którzy łożyli na ich utrzymanie. Dzieciństwo Stanisława Waltera przypada na okres I wojny światowej i początków kształtowania się niepodległej Polski. Początkowo uczęszczał do szkoły powszechnej w Cięcienie, gdzie jak pisze Wawrzyniec Ficoń:

Z latami z nieśmiałego ucznia stał się uczniem bardziej ciekawym – żądnym wiedzy. Na efekty nie trzeba było długo czekać – za dobre wyniki w nauce odbiera nagrody, a na końcu roku wyróżnienia. Już w podstawówce zauważono, że ma wrodzony talent do rysowania i malowania.

Dalsza edukacja zdolnego chłopca stanęła pod znakiem zapytania ze względu na wspomnianą wyżej trudną sytuację materialną Walterów i by ulżyć matce, Stanisław rozważał podjęcie pracy fizycznej w odlewni w Węgierskiej Górce. Jednak i tym razem z pomocą pośpieszyli dziadkowie, przez co ich wnuk mógł podjąć naukę w żywieckim gimnazjum. Wcześniej uczęszczali do niego dwaj bracia jego matki.  Młody gimnazjalista uczył się dobrze, był uczniem pilnym i zdyscyplinowanym pomny nakazom babci, która wprowadziła go w progi gimnazjum - pisze Wawrzyniec Ficoń. I dalej: Stanisław będąc dla otoczenia przykładem pracowitości i koleżeńskości, miał wrodzony talent do rysunków i malowania farbami wodnymi. (...) Z pasją oddał się artysta swojemu hobby, aby i tu osiągnąć dobre rezultaty. Spod jego ręki wychodziły portrety znanych ludzi, pejzaże oraz sceny z życia górali. W wolnych chwilach pomagał matce w prowadzeniu niewielkiego gospodarstwa rolnego.

W latach szkolnych

Duży wpływ na kształtowanie się charakteru Stanisława Waltera miało harcerstwo, z którym zetknął się w gimnazjum, ale wstąpił do niego dopiero w 1933 roku, gdy ukończył już 19 lat. Został  członkiem I Męskiej Drużyny Harcerskiej im. Adama Mickiewicza w Węgierskiej Górce, pełniąc później funkcje bibliotekarza, kronikarza, chorążego, zastępowego drużyny "Rysiów", a w końcu przybocznego drużyny. Uczestniczył w zlotach harcerskich i obozach z łatwością nawiązując kontakt z innymi druhami, którzy podziwiali jego żywiołowość, odwagę i dużą sprawność fizyczną. Oprócz wędrówek górskich pasjonowało go też morze, które zobaczył po raz pierwszy w 1934 roku oraz lotnictwo, na temat którego gromadził wycinki prasowe i zdjęcia.

W 1938 roku po ukończeniu gimnazjum Stanisław Walter podjął decyzję o rozpoczęciu studiów teologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Studia te ukończył w 1943 roku, mimo problemów związanych z wybuchem II wojny światowej. 19 grudnia 1943 roku z rąk arcybiskupa krakowskiego księcia Adama Stefana Sapiehy otrzymał święcenia kapłańskie w kościele św. Anny, natomiast w Boże Narodzenie odprawił mszę prymicyjną w rodzinnej Cięcinie. 

Jako diakon

Jako neoprezbiter został skierowany do Choczni, do pomocy księdzu proboszczowi Józefowi Dybie. Trafił tam dokładnie 28 stycznia 1944 roku i niedługo później był świadkiem wysiedlenia proboszcza przez Niemców do organistówki i pozbawienia go wpływu na majątek parafii. Sam zamieszkał w wynajętej od parafian izbie i oprócz obowiązków duszpasterskich zajmował się nauką religii w działającej szkole w górnej części wsi. W Choczni pozostał do 5 lutego 1947 roku. Jak w 2011 roku wspominał Kazimierz Dziedzic z Cięciny, ksiądz Walter udzilił mu w Choczni schronienia, gdy trafił tam jako uciekinier z przymusowych robót: 

Wracaliśmy z Blachowni Śląskiej k. Kędzierzyna, gdzie przebywaliśmy na przymusowych robotach. Musieliśmy się zatrzymać w Kętach u kolegi, który z nami pracował, gdyż w naszych terenach trwały walki frontowe. Z braku jedzenia musieliśmy z Kęt przenieść się w inne miejsce. Wybraliśmy Chocznię
gdyż wiedzieliśmy, że jest tam na parafii nasz krajan Ks. Stanisław Walter, sąsiad od Szczuroni. Najpierw zostaliśmy zatrzymani przez „bezpiekę” jako ludzie podejrzani. Przebywaliśmy w areszcie przez cztery dni. Tłumaczyliśmy się tym, że wracamy do domu, a z powodu trwania frontu chcieliśmy się zatrzymać u znajomego. Wtedy to przyprowadzono Ks. Stanisława Waltera, który poręczył za nas i ulokował u znajomego parafianina o nazwisku Pytel. 
Przebywaliśmy tam przez przeszło dwa tygodnie. W Choczni odwiedzała nas matka Ks. Jana Bryndzy (ówczesnego wikariusza w Cięcinie i przyszlego proboszcza- uwaga moja), mieszkanka tej miejscowości. Była bardzo życzliwa – z troską interesowała się i dbała o nas czasowy pobytW czasie pobytu w Choczni zauważyliśmy, że tamtejsi mieszkańcy darzą dużym zaufaniem Ks. Stanisława Waltera.

Pamiątką z okresu pobytu ks. Waltera w Choczni była też (jest?) kapliczka pod Łysą Górą, którą miał postawić osobiście w miejscu, w którym odprawiał polową mszę wigilijną w 1946 roku dla partyzantów walczących z nową władzą. 

W Choczni lub w Niedźwiedziu

W 1947 roku ksiądz Walter został przeniesiony na krótko do parafii pod wezwaniem św. Sebastiana  w Niedźwiedziu koło Mszanny Dolnej,  by jeszcze w tym samym roku trafić do Wilkowic. Przyczyną przeniesienia miało być grożące mu niebezpieczeństwo ze strony ówczesnych władz. Młody ksiądz, nie mógł się zgodzić z nowym porządkiem politycznym i przeciwstawiał mu się otwarcie z ambony w głoszonych kazaniach. W Wilkowicach ks. Walter skupił się na pracy z dziećmi i młodzieżą i oprócz nauki katechizmu organizował dla nich różnego rodzaju zajęcia, zabawy  i wycieczki turystyczne.

W Wilkowicach- siedzi pierwszy z prawej

Kilkakrotnie był wzywany na przesłuchania przez Urząd Bezpieczeństwa, którego funkcjonariusze podejrzewali go o kontakty z działającym w podziemiu środowiskiem Narodowych Sił Zbrojnych. Na przełomie listopada i grudnia 1948 roku, gdy wracał wieczorem z cmentarza, został napadnięty i pobity przez nieznanych sprawców. Na pomoc pośpieszył mu proboszcz. ks. Przeworski, który został uderzony w głowę kamieniem. Księdza Waltera w ciężkim stanie przewieziono do szpitala w Białej Krakowskiej, skąd wypisano go po doraźnym podleczeniu. Jednak po kilku dniach stan jego zdrowia znacznie się pogorszył, trafił ponownie do tego samego szpitala i zmarł w nim 19 grudnia 1948 roku, co wywołał wielki smutek żałobę w Wilkowicach i w Cięcinie. Jednocześnie rozpuszczano pogłoski, że przyczyną śmierci księdza był atak serca. 21 grudnia trumna z ciałem kapłana konwojowana przez strażaków dotarła do jego rodzinnego domu w Cięcinie. Na drugi dzień odbył się uroczysty pogrzeb, na którym zgromadziły się tłumy ludzi.

Matka, siostra i szwagier przy trumnie ze zwłokami ks. Waltera

W 53 rocznicę śmierci, 18 grudnia 2001 roku odbyła się w parafii Cięcina, w kościele pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, uroczysta msza święta za duszę śp. Ks. Stanisława WalteraNastępnego dnia w kościele pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Wilkowicach odsłonięto tablicę z inskrypcją: ŚpCzcigodnemu Ks. Stanisławowi Walterowi wikariuszowi tutejszej parafii w latach 1947 48, który został napadnięty i pobity przez nieznanych sprawców ze skutkiem śmiertelnym. Zmarł 18. 12. 1948 r. Pamiętający w modlitwie parafianie.

Zachowane grafiki autorstwa ks. Waltera:

Adam Mickiewicz

Ignacy Mościcki



Józef Piłsudski

Św. Jerzy


Wszystkie wykorzystane ilustracje pochodzą z książki p. Ficonia.

czwartek, 25 sierpnia 2022

Przykłady twórczości chocznian

 Trzy przykłady twórczości nieżyjących już chocznian- dwa wiersze i grafika.

1. Sonet liryczny pod tytułem "Ona" autorstwa Marii Latocha (1931-2003):

Czy pamiętasz to ciepło pod powiek jej cieniem,

Gdy zmęczony wracałeś do domu wieczorem,

i pytała stroskana "Synku, czyś nie chory?"

Czy pamiętasz to czułe, jedyne spojrzenie?

Czy ty jeszcze pamiętasz tamto serca drgnienie?

Jej wzrok dla Ciebie zawsze do czułości skory?

Tak ! Na pewno pamiętasz ! Jeszcze do tej pory

Tamta Postać dla Ciebie jest żywym wspomnieniem

I nigdy nie zapomnisz o tamtej Kobiecie

Bo spojrzenia Jej oczu nie da się odrzucić-

Kochających na prawdę, jedynych na świecie

Co gotowe są zawsze do Ciebie powrócić,

Choć dzień każdy oddala Cię od niej, a przecie

Echo wspomnień powraca, by pieśń dla Niej nucić...! 

2. Wiersz Tomasza Widlarza (1908-1984) pod tytułem "W cichej wiosce", napisany w 1926 roku:

W cichej wiosce nad jeziorem stoi smutna wieża,
Jakby postać zadumana strażnika-rycerza.
Hen, daleko i szeroko widać świat dokoła —
Sine fale wód spokojnych, zasłuchane sioła...
Cóżto za jezioro sine z wieżycą na straży?
Nad czem ta budowla smutna przez stulecia marzy?
Wszak to Goplo! Krwawy Popiel władał tą krainą,
Śmierć od myszy doń przybiegła przez tę falę siną...
Duma wieża nad przeszłością w wieczność zasłuchana,
Czeka — może kiedy przyjmie znów władykę - pana...
Ale cisza... A Kruszwica w drzew stuletnich szumie
Chyli swe sędziwe czoło — i czeka — w zadumie...

3. Drzeworyt Władysława Bolesława Kręciocha (1910-1989), znanego później na emigracji w Szkocji pod nazwiskiem Kershaw:


Ilustracja drzeworytu Kręciocha została zamieszczona w "Lutni Szkolnej" z 1926 roku- ilustrowanym czasopiśmie literacko- artystycznym wadowickiego gimnazjum.


poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Nauczyciele w Choczni- Józefa Wróblewska

 28 lutego 1901 roku urodziła się w Wadowicach Józefa Augustyniak, córka Franciszka i Anny z Zielińskich, która po II wojnie światowej pod nazwiskiem Wróblewska pracowała przez 23 lata w szkole podstawowej w Choczni Dolnej.

Józefa Augustyniak w wieku 18 lat podjęła naukę w seminarium nauczycielskim w Kętach, po zaliczeniu w trybie przyspieszonym materiału z III klas szkoły wydziałowej oraz z I nauczycielskiego kursu państwowego. 18 września 1923 roku w tymże seminarium zdała egzamin dojrzałości, uzyskując prócz rysunków, ćwiczeń cielesnych i prac praktycznych oceny dostateczne. Na tej podstawie uznano ją "za dojrzałą do pełnienia obowiązków tymczasowej nauczycielki w publicznych szkołach powszechnych z językiem wykładowym polskim". 


W tym samym roku rozpoczęła praktykę w szkole powszechnej w Międzybrodziu Bialskim. W okresie zatrudnienia w Międzybrodziu złożyła przysięgę służbową (1926), w 1927 roku po zdaniu egzaminu zawodowego uzyskała patent nauczycielski, uprawniający do "samodzielnego sprawowania urzędu nauczycielskiego oraz udzielania nauki gier, zabaw i śpiewu, a w 1929 roku otrzymała Medal Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości. Starała się o przeniesienie do pracy w powiecie wadowickim, ale z braku wolnych posad jej wniosek załatwiono odmownie. W lipcu 1930 roku Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego zdecydowało o przeniesieniu jej na własną prośbę ze szkoły w Międzybrodziu do szkoły w Kaniowie. Podłożem tych przenosin był konflikt z kierowniczką szkoły w Międzybrodziu i miejscowym organistą Stanisławem Partyką (pracującym wcześniej w Choczni), którzy zarzucali jej przyjmowanie niepewnej reputacji gości i bywanie w niewłaściwych miejscach, co miało "ubliżać powadze zawodu" i budzić niepochlebne komentarze wśród miejscowej ludności. Zarzutów tych nie potwierdził miejscowy proboszcz ani naczelnik gminy, którzy wystawili nauczycielce świadectwa moralności. W 1932 roku Józefa Augustyniak znów na własną prośbę została przeniesiona do 3-klasowej szkoły w Mesznej. Kierownik tej placówki oceniał w 1935 roku, że Józefa Augustyniak jest inteligentna i uczciwa, sumiennie wykonuje obowiązki zawodowe i dzieci ja lubią. Udzielała się także społecznie przez zorganizowanie kursów szycia i kroju, douczała byłych wychowanków szkoły i wygłaszała referaty na zebraniach rodzicielskich. W lutym 1937 roku panna Augustyniakówna poślubiła w Wadowicach Henryka Wróblewskiego, dyplomowanego instruktora wychowania fizycznego i sportu. 


W czasie okupacji niemieckiej Wróblewska uczyła w Stryszowie (1940) i w Baczynie (1941), skąd w 1945 roku trafiła do szkoły we Frydrychowicach (1945-1947). W Choczni Dolnej została zatrudniona od 1 stycznia 1947 roku, nauczała między innymi języka rosyjskiego. W 1948 roku została powołana do Gminnego Komitetu Bibliotecznego, a w 1953 roku należała do miejscowego Frontu Narodowego. 

31 sierpnia 1970 roku wypowiedziano jej pracę w Choczni w charakterze bibliotekarki. 

Zmarła 19 stycznia 1986 roku. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Wadowicach.