W ostatni piątek w sali remizy OSP odbyło się spotkanie z autorami monografii Wadowic, na które zapraszał mieszkańców Choczni burmistrz Bartosz Kaliński. Oprócz niego rolę gospodarza spotkania pełnił sołtys Choczni Mariusz Jakubas.
Grono autorów czterotomowej monografii Wadowic reprezentowali profesorowie Tomasz Graff, Sławomir Dryja i Konrad Meus oraz dr Mirosław Płonka. Na wstępie prof. Tomasz Graff przedstawił pozostałych autorów monografii oraz koncepcję jej przygotowania, po czym omówił najdawniejsze znane dzieje Choczni, która w źródłach pisanych pojawia się już w 1355 roku. Dzięki czternastowiecznym spisom świętopietrza ustalić dziś możemy kwotę wnoszoną przez parafię w Choczni na rzecz papiestwa, ale także na jej podstawie podjąć próbę oszacowania ówczesnej liczby ludności Choczni. Ciekawym dokumentem z zamierzchłych dziejów Choczni jest również spis płatników podatku rogowego (od krów i jałówek) z 1537 roku, w którym wymienione są miana choczeńskich posiadaczy bydła. Te miana w części przypadków stały się później nazwiskami chocznian i to używanymi w Choczni do czasów współczesnych.
Zabierający później głos prof. Sławomir Dryja wyjaśnił zebranym, czym zajmuje się archeologia i jak wyglądały najdawniejsze ślady obecności ludzi w okolicy Wadowic, które związane były głównie z doliną Skawy, pełniącą ważną rolę komunikacyjną na osi północ-południe. Co ciekawe, najwięcej znanych stanowisk archeologicznych, obejmujących okres od epoki kamienia po wczesne średniowiecze, znajduje się w gminie Wadowice właśnie w Choczni (17). Związane jest to z faktem znacznego zurbanizowania samych Wadowic i małą powierzchnią upraw rolnych w obrębie miasta, na których często dochodzi do odkryć artefaktów z przeszłości. Duże badania archeologiczne były prowadzone w okolicy Wadowic w latach 80. XX wieku w związku z budową zapory w Świnnej Porębie i obejmowały również teren Choczni.
Dr Mirosław Płonka ze Stryszowa zajmuje się w monografii Wadowic zagadnieniami związanymi z obiektami dziedzictwa kultury. W odniesieniu do Choczni można mówić o zabytkowych obiektach znajdujących się w rejestrze wojewódzkiego konserwatora zabytków, jak również w gminnej ewidencji zabytków. Dr Płonka omówił wygląd poprzedniego kościoła parafialnego w Choczni, który znamy obecnie jedynie z obrazu namalowanego w 1806 roku. Ołtarz z tego kościoła do dziś oglądać można w kaplicy w Kaczynie. Obecny kościół parafialny znajduje się w tym samym miejscu, co poprzedni, a ponieważ jest znacznie większy, to stary kościół został najpierw obudowany murami nowego, a dopiero później rozebrany. Dr Płonka zwrócił również uwagę na zabytkowe kapliczki z Choczni, czy opisany przez Narodowy Instytut Dziedzictwa drewniany młyn wodny, który obecnie już nie istnieje.
W końcowej części wystąpień autorów monografii Wadowic prof. Konrad Meus opowiadał zebranym o Choczni w okresie galicyjskim na tle istotnych wydarzeń z tego czasu: wojen, epidemii, itp. Źródła do poznania tych wydarzeń znaleźć dziś można często poza granicami naszego kraju w archiwach: wiedeńskich, lwowskich, a nawet izraelskich. W oparciu o wojskowej konskrypcje (spisy do celów poboru) można pokusić się o przedstawienie dokładnych zmian w liczbie ludności Choczni i sąsiednich miejscowości, począwszy od końca XVIII wieku. Ważną rolę w kształtowaniu świadomości narodowej chocznian odegrali dziewiętnastowieczni proboszczowie, a w drugiej połowie XIX wieku także nauczyciele. Instytucje istotne dla życia wsi, jak Kółko Rolnicze, straż pożarna, kasa zapomogowo-pożyczkowa, czy biblioteka powstały pod koniec XIX wieku i na początku wieku XX. Z ciekawostek prof. Meus wspomniał między innymi o oryginale wspomnień Eugeniusza Bielenina, którego treść różni się znacznie od wersji wydrukowanej w książce i może być ciekawym źródłem do poznania historii Choczni w przededniu I wojny światowej, czy rabunkach, zniszczeniach i gwałtach dokonywanych przez węgierskich żołnierzy stacjonujących w Choczni w czasie I wojny światowej.
Zebrani mieli również okazję obejrzeć krótki film, nakręcony w archiwum lwowskim przez jego obecnych pracowników.
Chocznianie zainteresowani historią swojej miejscowości pytali autorów monografii, burmistrza i sołtysa między innymi o dalsze losy starej zabytkowej szkoły w dolnej części wsi, ewentualną próbę napisania historii samej Choczni oraz o to, czy istniał herb tej miejscowości. W krótkim wystąpieniu burmistrz Kaliński poinformował o planach sporządzenia dokumentacji technicznej remontu dachu starej szkoły i roli, którą w przygotowaniach do remontu odgrywa konserwator zabytków. Sołtys Jakubas zdradził z kolei, że powstała nieformalna grupa inicjatywna, która zajmuje się tematem przyszłego opisania dziejów Choczni. Profesor Meus wyjaśnił natomiast, że można mówić tylko o godle Choczni z pieczęci gminnych, a nie o herbie tej miejscowości. Zaś wspomniany w tym kontekście Łabędź, był po prostu herbem szlacheckiej rodziny Duninów, wieloletnich właścicieli sołtystwa w górnej części wsi. Niektórzy z obecnych przynieśli ze sobą stare fotografie i albumy, ale nie zostały one zaprezentowane pozostałym uczestnikom tego spotkania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz