wtorek, 25 kwietnia 2023

Książka "Dzieje dawnych choczeńskich rodów"

Nagłówek okładki

 W ubiegłym tygodniu ukazała się drukiem książka "Dzieje dawnych choczeńskich rodów", która na 402 stronach zawiera informacje historyczno-genealogiczne o 84 rodzinach mieszkających w Choczni 200 lat temu lub wcześniej. W większości przypadków ich potomkowie, choć noszący już niekiedy inne nazwiska, żyją w tej miejscowości do dziś, nie zawsze świadomi wzajemnych powiązań, czy pokrewieństwa.

Ze względu na przyjęte ramy czasowe publikacja nie obejmuje dziejów na przykład: Hałatów, Górów, Skowronów, Klaczaków, Gawędów, czy Bieleninów, którzy zamieszkali w Choczni na stałe po 1823 roku. Być może uda się uwzględnić także i ich losy w planowanej części drugiej.

Treść książki opiera się w większości na artykułach publikowanych w blogu „Chocznia kiedyś”, uzupełnionych i poprawionych według aktualnej wiedzy autora, ale zdarzają się też teksty premierowe.

Najważniejszymi źródłami informacji były choczeńskie metryki chrztów, zgonów i małżeństw, dawne spisy podatkowe i wyborcze, archiwalne wydania gazet, Kronika Parafialna, „Kronika Wsi Chocznia” Józefa Turały, publikacje Józefa Putka, Gustawa Studnickiego, Teresy Kolber, Ewy Widlarz, wspomnienia Ryszarda Woźniaka i innych chocznian oraz akta przechowywane w archiwach kościelnych i państwowych, a szczególnie w AP w Bielsku-Białej. 

Opracowanie jest skierowane do tych czytelników bloga "Chocznia kiedyś", którzy cenią sobie możliwość kontaktu z tradycyjną książką w wersji papierowej, jak również do wszystkich pozostałych osób zainteresowanych historią i genealogią choczeńskich rodów.

Ponieważ nakład omawianej książki był niski, to właściwie wszystkie wydrukowane egzemplarze znalazły już odbiorców lub są zarezerwowane. Planowany jest jednak szybki dodruk, a zainteresowani książką mogą zgłaszać się w tej sprawie mailowo: chocznia.kiedys@gmail.com, telefonicznie (668-916-961) lub poprzez kontakt z Marią Biel-Pająk.

Z książką można się również zapoznać w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie i w Bibliotece Narodowej w Warszawie. 




poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Spis wydatków kościelnych z XIX wieku źródłem interesujących danych

 

Rejestr wydatków kościelnych prowadzonych przez choczeńskiego proboszcza z XIX wieku ks. Józefa Komorka może być ciekawym źródłem informacji nie tylko o ówczesnych cenach różnych produktów i usług, ale także o samych chocznianach i innych mieszkańcach okolicy.

Analizując poniesione wydatki z lat 1886-1894, możemy ustalić na przykład listę miejscowych pszczelarzy, u których ks. Komorek zaopatrywał się w żółty wosk do wyrobu świec kościelnych, płacąc im 1 złoty reński za funt wosku.

Byli to:

  • Jan Janik – 2,5 funta (1888),
  • Józef Kolber – 1 funt (1888),
  • Bobczyńska z Rzyk – 11 funtów (1888),
  • Józef Rzycki – 1 kilo (1887),
  • Franciszek Strzeżoń  - 1 kilo (1886), 2,5 kilo (1887), 1,5 funta (1889), 1 ¼ funta (1892), 1 kilo (1893), 3,5 funta (1894),
  • Andrzej Kolber – 5 funtów (1887),
  • Jan Byrski z Kaczyny – 5 kilo (1887), 4 funty (1889), 4 funty (1886), 19 funtów (1886), 1 kilo (1886),
  • Józef Byrski 1,5 kilo (1886),
  • Tomasz Drożdż – 2 funty (1886), 2 funty (1887), 7 funtów (1889), 4 ¾ funta (1891), 5 funtów (1892), 4 funty (1894),
  • Agnieszka Kolber – 2 funty (1889),
  • Andrzej Janicki – 3 funty (1889), 6 funtów (1891),
  • Jan Sordyl z Kaczyny– 1 funt (1889),
  • Jan Ziomkowski z Kaczyny – 3 kilo (1886), 2 funty (1889),
  • Andrzej Sikora z Wysokiej  - 9 funtów (1889),
  • Michał Płonka z Rzyk – 10 funtów (1889), 7 funtów (1890), 8 funtów (1893),
  • Antoni Białoń z Targanic – 8 funtów (1889), 8 funtów (1892),
  • Andrzej Domin (?) z Kleczy – 2 funty (1891),
  • Wojciech Szydłowski z Kleczy – 10 funtów (1892), 2,5 funta (1893), 9 ¾ funta (1893),
  • Franciszek Kręcioch  - 5,5 funta (1893),
  • Franciszek Oles (?) Oleksy (?) z Kleczy – 2 kilo (1894),
  • Wojciech Gzela – 3 funty (1894),
  • Książek z Kaczyny – 1 ¾ (1886),
  • Franciszka Romańczykowa 1.5 funta (1886),
  • Jakub Sikora – 6 funtów (1886), 1,5 kilo (1886).

Choczeński organista Józef Czapik otrzymywał 31,5 złr pensji rocznej (1886-1894), a kościelny po 2 złr na kwartał za dzwonienie (1886-1893) lub 2,5 złr od 1894. Ponadto organista dostarczał opłatki na hostie, co stanowiło roczny wydatek 5 zł reńskich (od 1886 r.) lub 6 złr (od 1891 r. ), a kościelny z zakupionego wosku wyrabiał świece za 1,20-1,50 złr, naprawiał ornaty za 40 centów (1890) lub 1,60 złr (1894) oraz prał i naprawiał kościelną bieliznę za 3 do 5 złr na kwartał.

Sprzątaniem choczeńskiego kościoła zajmowały się "dwie babki", którym płacono po 5 zł reńskich rocznie. W niektórych latach były wspierane przez grabarzy i wówczas roczny koszt sprzątania wynosił 10 zł reńskich. Przy końcu analizowanego okresu do sprzątania została już tylko jedna babka, ale za to wymieniona z imienia i nazwiska (Marianna Koman), która nadal otrzymywała 5 zł reńskich rocznie + 1 zł za zamiatanie ekstra.

Odrzucaniem śniegu spod kościoła również zajmowali się grabarze, otrzymując za to początkowo po 30 - 40 centów. W 1893 roku odśnieżał już tylko grabarz Jan Hatłas za 60 centów, a w 1894 roku za 1 złoty reński (być może zimy były coraz bardziej śnieżne)

Rzemieślnikami opłacanymi przez proboszcza byli w tym czasie:

  • Karol Moński vel Młyński (choczeński stolarz urodzony w 1835 roku), który wykonał w 1888 roku nowy konfesjonał i gradus (stopień) do następnego za 5,5 złr oraz odnowił kataflak dla zmarłych i mary za 16 złr,
  • Teodor Mrzygłód (ur. 1857), który w 1888 roku odnowił krzyż na cmentarzu za 7 złr,
  • Józef Mrzygłód (ur. 1851), który w 1888 roku odmalował rzeźby koło ambony i wykonał ich złocenia za 8 złr,
  • szklarz Józef Dworak z Wadowic, który za wstawienie dwóch szyb do okien otrzymał 2,7 złr (1888), nieokreślonej liczby szyb 5,50 (1891), 5 szyb – 10,40 (1891), 1 szyby – 2 złr (1892),
  • Jan Baca, stolarz z Andrychowa, który za wykonanie klęcznika otrzymał 15 złr (1889), dwóch szaf z szufladami do zakrystii 83 złr (1889),
  • krawiec Fiołek za materiał i uszycie wierzchu baldachu otrzymał 9,60 złr (1891),
  • niewymienieni z nazwisk murarze za naprawienie schodów otrzymali 12 zł (1891),
  • kowal Antoni Sikora za „robotę” otrzymał 8,50 złr (1891), 3 złr za wykonanie nożyc do obcinania grabków na cmentarzu, czyli sekatora (1892) i za reparacje 1 złr (1894),
  • Józef Wójcik za naprawienie figury Chrystusa pod wieżą otrzymał 90 centów (1892),
  • Jan Pohl z Wadowic za 12 sztuk kilowych świec stearynowych otrzymał od 11,4 do 12 złr (prawie co roku),
  • stolarz Mlak za sprawienie stoliczka małego otrzymał 60 centów (1894).

Ceny różnego rodzaju ciekawszych rzeczy zakupionych przez probostwo wynosiły wówczas:

  • 20 centów za drewnianą pucierkę, czyli wiaderko na wodę (1888),
  • 25 centów za paczkę gwoździ (1891),
  • 38 centów za łopatę do odgarniania śniegu, a 45 centów za szuflę (1888),
  • 50 centów za trzcinkę do trzepania (1894),
  • 60 centów za kropidło (1893) lub 70 centów (1894),
  • 90 centów za szczotkę do zamiatania kościoła (1889),
  • 95 centów za księgę dziennika podawczego z oprawą (1893)
  • 2 złr za „olea święte” i watę do chrztów (1892),
  • 2,4 złr za baryłkę cementu (1892),
  • 2,5 złr za garniec wina mszalnego (1887-1890),
  • 3 złr za kapturki dla ministrantów (1894),
  • 30 złr za biały ornat od Sióstr Felicjanek ze Lwowa (1889) i 25 złr za kolejny (1894),
  • 38,58 zł za ornat biały od wytwórcy z Krosna (1893).



czwartek, 20 kwietnia 2023

Choczeńska kronika policyjna - część X

Ogólnopolskie, górnośląskie i zagłębiowskie gazety, takie jak "Polonia", "Górnoślązak", "Polska Zachodnia", "Polska Zbrojna", "Pomorzanin", czy "Expres Zagłębia" w latach 1923-28 opisywały historię bandyty i złodzieja Lelka, w której pojawił się też wątek choczeński.

Już w 1923 roku ów Lelek, mający różne przewinienia na sumieniu, usiłował zbiec z aresztu śledczego w Bielsku, namawiając do wspólnej ucieczki innych więźniów. Jeden z nich zdradził jednak dozorowi aresztu te zamiary i ucieczce udało się zapobiec.

Dwa lata później (1925) Lelek był już na wolności i wznowił przestępczą działalność. Tak pisała o tym "Polonia:

Z początkiem roku 1925 wędrowało po G. Śląsku dwóch żebraków, jeden ślepy, noszący wielkie, ciemne okulary, a drugi kulawy bez nogi, który ślepca wodził. Żebracy zachodzili wszędzie prosząc o kawałek chleba. Swoim widokiem budzili litość u ludzi, gdyż wszyscy mieli wrażenie, że są to kalecy z wojny światowej. Żebracy wędrowali przeważnie w oddalonych powiatach G. Śląska, a zwłaszcza w lublinieckim, pszczyńskim i rybnickim. Jednocześnie w powiatach tych zanotowano liczne wypadki śmiałych włamań i kradzieży. Okazało się, że żebracy dniem wypatrywali miejsca odpowiednie do popełnienia nocnych kradzieży. (...) W jednym przypadku okradziono doszczętnie rzeźnika, w drugim zabrano ubrania, kury i gęsi, Szczególne zaś upodobanie mieli złodzieje do garderoby i ubrań. Wszystkie te przedmioty pochodzące z kradzieży sprzedawano w Sosnowcu.

Sprawcami okazali się mieszkaniec Mysłowic- Tomasz Lelek (udający ślepego) i Jan Dudek z Modrzejowa, który rzeczywiście nie miał nogi oraz pomagający im Feliks Żdżarski z Mysłowic. Lelkowi udowodniono 23 kradzieże i skazano go na 8 lat ciężkiego więzienia.

28 października 1927 roku więzień Lelek zbiegł ze szpitala Bonifratrów w Bogucicach, o czym doniósł "Górnoślązak". 

Dalszy ciąg historii Lelka zamieścił "Expres Zagłębia". Okazało się, że w połowie lutego 1928 roku policja dostała informację, że niejaką Irenę Krasek w Modrzejowie często odwiedza zbiegły bandyta Lelek. Wobec tego w pobliżu mieszkania Karasek roztoczono obserwację i któregoś dnia po północy rzeczywiście zauważono poszukiwanego Lelka, gdy wychodził z obserwowanego lokalu. Podjęto próbę jego zatrzymania, ale Lelek mimo zaskoczenia sięgnął po broń. Padły strzały i po chwili przeszyty kilkoma kulami martwy bandyta padł na ziemię. Znaleziono przy nim kilka wytrychów, dwa rewolwery, kilkadziesiąt nabojów i 40 zł gotówką. Dalej "Expres" podaje życiorys Lelka, który miał wtedy 31 lat i pochodził z powiatu krakowskiego. Wyjaśniło się też, że Lelek odsiadując wyrok dlatego trafił do szpitala Bonifratrów (z którego zbiegł), ponieważ symulował obłęd. Po ucieczce stanął na czele bandy, dokonującej śmiałych rabunków w powiecie krakowskim, w Zagłębiu i na Górnym Śląsku, mającej między innymi na koncie włamanie do kasy pancernej fabryki Schoena i Hulczyńskiego i zabójstwo stróża Kaisera na Kopalni "Jerzy". W nocy, podczas której został zastrzelony, Lelek wybierał się dokonać złodziejskiego napadu na ks. prałata Gołę w Niwce. Podobną relację zamieścił "Pomorzanin", z tym że tam kochanka Lelka nazywała się Anna Krefek, a nie Irena Krasek.

Po zastrzeleniu Lelka policja przystąpiła energicznie do likwidacji jego szajki. Ustalono, że główna melina bandytów znajdowała się we wsi Chocznia pod Wadowicami. Tam u stryja bandyty wywiadowcy policyjni znaleźli dużą ilość towarów pochodzących z kradzieży. Stryjenka Lelka z jedwabnych materiałów miała uszyte suknie i bluzki, a ze skradzionej delikatniejszej tkaniny sporządzała dla siebie i sąsiadek "piękne dessoux" (bieliznę), jak wspomniał "Expres Zagłębia" z 21 marca 1928 roku. Cały ten asortyment towarów został skonfiskowany, a stryjostwo Lelka trafiło do aresztu. Druga "dziupla" bandy Lelka znajdowała się w Łodzi. Pod sąd trafił także pozbawiony nogi Jan Dudek, który znów pomagał Lelkowi, tym razem jako paser.

----

"Katolik Polski"  z 8 lipca 1930 roku informował:

Mikołów. (Aresztowani pod zarzutem kradzieży). 

W pociągu, zdążającym z Suminy do Katowic wybrali się prawdopodobnie na złodziejskie występy dwaj poszukiwani osobnicy Michałek Jan Choczni i Moiczek P. z Brennej. 

Niepewne zachowanie się w pociągu zwróciło uwagę posterunkowego w Mikołowie, który też przystąpił do natychmiastowego aresztowania. 

Przy rewizji osobistej przytrzymanych znaleziono u Moiczka większą ilość gotówki, 2 zegarki, z których 1 bvł złoty, 4 wytrychy i portfel. 

Przy przesłuchiwaniu Moiczek przyznał się do popełnienia dwóch kradzieży. Michałek zaś wypiera się wszelkiej winy, jakkolwiek jest on wspólnikiem Moiczka. 

Przytrzymanych przekazano do dalszego badania urzędowi śledczemu.

----

Niemieckojęzyczna gazeta "Kattowitzer Zeitung" z 8 września 1937 roku zamieściła następującą notatkę:

Wadowitz (Wadowice). Robota policyjnego psa.

Od pewnego czasu we wsi Friedrichau (Frydrychowice) dochodziło do włamań bez możliwości zatrzymania choćby jednego ze sprawców. 

W końcu ktoś poczuł się zmuszony do użycia odnoszącego sukcesy w śledztwach psa policyjnego z Białej.

Dzięki temu udało się w ciągu kilku godzin wyśledzić prowodyra bandy włamywaczy - Franza Adamowicza z Hoczni koło Wadowitz.


poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Genealogia choczeńskich Romańczyków

 Z grupy kilku Romańczyków, którzy osiedlili się w Choczni w I połowie XVIII wieku, do czasów współczesnych nazwisko zachowało się wśród potomków Jana Romańczyka zwanego Czulem lub Czulikiem oraz Sebastiana Romańczyka zwanego Sobołkiem lub Sobołczykiem.

Trudno powiedzieć, czy Jan i Sebastian byli ze sobą rodzinnie powiązani. Pierwszy z nich przybył do Choczni z Kaczyny, a drugi był potomkiem młynarzy Romanów z dolnej części Ponikwi i Chobotu, których pra...prawnukowie obecnie posługują się najczęściej nazwiskiem Sobala. Z pewnością jednak obie te linie lub rodziny Romańczyków rozwijały się w Choczni niezależnie od ponad 250 lat, więc zakładając nawet bliskie pokrewieństwo Jana i Sebastiana, to ich aktualnie żyjący potomkowie byliby już bardzo odległymi "kuzynami".

50 lat temu mieszkało w Choczni zaledwie 10 dorosłych osób noszących nazwisko Romańczyk oraz kilka zamężnych kobiet, dla których Romańczyk było ich nazwiskiem panieńskim bądź też nazwiskiem noszonym po mężu.

Do potomków Jana Romańczyka vulgo Czula zaliczali się wyszczególnieni na liście wyborców z 1973 roku:

  • Władysław Romańczyk (ur. 1912) spod nr 287 i mieszkająca z nim siostra Leokadia Romańczyk (ur. 1920),
  • Irena Stachera z domu Romańczyk spod nr 295, żona Czesława Stachery i córka Jana Romańczyka, który zmarł z wycieńczenia w marcu 1945 roku w Harzungen podczas ewakuacji więźniów obozu koncentracyjnego Gross Rosen - tak zwanego "marszu śmierci" oraz jej córka Zuzanna Maria Stachera, później nosząca nazwisko Cibor.

Władysław i Leokadia Romańczykowie byli kuzynami trzeciego stopnia ojca Ireny Stachera.

Znacznie liczniejsi byli reprezentowani na ww. liście potomkowie Sebastiana Romańczyka-Sobołczyka, czyli młynarzy Romańczyków:

  • Józef Romańczyk (ur. 1907) spod nr 631 i jego syn Władysław (ur. 1935),
  • Józef Romańczyk (ur. 1946) spod nr 656, czyli syn Józefa spod nr 631 i brat Władysława,
  • Bronisława Drożdż z domu Romańczyk (ur. 1880) spod nr 694, wdowa po Józefie i jej liczni potomkowie noszący nazwiska: Drożdż, Drapa, Koczur, Lenart, Mukoid, Polak.
  • Stanisława Garżel z domu Romańczyk (ur. 1939) spod nr 553, żona Emila,
  • Eufrozyna Targosz z domu Romańczyk (ur. 1924), spod nr 331, żona Józefa oraz jej córki: Kazimiera (później po mężu Hodur) i Grażyna (później po mężu Marek), a także jej syn Edward Targosz.

Romańczykowie z tej linii wywodzili się od Wojciecha, syna Sebastiana, a następnie albo od Walentego, syna Wojciecha (Eufrozyna Targosz) albo od Błażeja, brata Walentego i męża Gertrudy z domu Garżel (pozostali).

Józef spod nr 631 i jego synowie Józef oraz Władysław byli potomkami Józefa Romańczyka, syna Błażeja i Gertrudy, Stanisława Garżel pochodziła od Antoniego Romańczyka, innego syna Błażeja i Gertrudy, a Bronisława Drożdż wywodziła się od Błażeja Romańczyka, trzeciego syna Błażeja i Gertrudy (czyli brata Józefa i Antoniego).

W Choczni mieszkały wtedy ponadto:

  • Tekla Romańczyk z domu Turała, matka ww. Eufrozyny Targosz i wdowa po Franciszku Romańczyku (z linii Sobołczyków),
  • Łucja Romańczyk z domu Budzowska, matka ww. Stanisławy Garżel i wdowa po Antonim Romańczyku (z linii Sobołczyków).
Opracował TM

czwartek, 13 kwietnia 2023

Leokadia Turek - choczeńska nauczycielka

 


20 sierpnia 1935 roku w rodzinie Józefa Wcisło i jego żony Stefanii z domu Bąk urodziła się druga z kolei córka, którą ochrzczono jako Leokadię Anielę. 

Leokadia - przyszła nauczycielka - uczęszczała do szkoły podstawowej w Choczni, a następnie do Liceum Rachunkowości i Finansów w Bielsku-Białej oraz Szkoły Pedagogicznej w Krakowie.

Pracę w zawodzie nauczycielskim rozpoczęła w 1954 roku w szkole podstawowej w Izdebniku. Po trzech lata znalazła zatrudnienie w szkole podstawowej w Choczni, gdzie uczyła historii i innych przedmiotów humanistycznych.

Studiowała równocześnie historię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

W 1958 roku wyszła za mąż za Mariana Turka, urodzonego w Marcyporębie, z którym miała dwóch synów.

W Choczni pracowała do 1980 roku, czyli przez 23 lata. Kolejne sześć lat to okres jej pracy w Zespole Szkół Rolniczych w Radoczy. 

Zmarła 22 grudnia 1986 roku w wieku 51 lat. Spoczywa na wadowickim cmentarzu parafialnym.

Paweł Turek, jej młodszy syn, jest nauczycielem informatyki w SP nr 1 w Choczni. 

Informacje zebrała Maria Biel-Pająk.

wtorek, 11 kwietnia 2023

Chocznianie na wadowickich listach do głosowania w 1946 roku

 Na temat Referendum Ludowego w 1946 roku i choczeńskich list do głosowania pisałem w notatce z 17 sierpnia 2018 roku - link.

Liczne osoby urodzone w Choczni (i mające skończone 21 lat) znalazły się wtedy na listach do głosowania w Wadowicach, jako mieszkańcy tego miasta. Niestety dokładne daty urodzenia wyborców podane w tym zestawieniu niejednokrotnie nie pokrywały się z faktycznymi, stąd ich identyfikacja była utrudniona.

Z pewnością z Choczni pochodzili następujący mieszkańcy Wadowic z listy do głosowania w 1946 roku:

  • Daniel Bandoła ur. 1882 (urzędnik stanu cywilnego),
  • Edward Bąk ur. 1918 (były komendat obozu dla folksdojczów - link)
  • Józef Bąk ur. 1910,
  • Józefa Bąk ur. 1905 (później po mężu Król),
  • Piotr Bąk ur. 1902,
  • Stanisław Bąk ur. 1909 (zmarł w Szczecinie w 1984 roku),
  • Stanisława Bąk z domu Góralczyk ur. 1912,
  • Wiktoria Bąk z domu Pietruszka ur. 1909,
  • Anna Biela z domu Zając ur. 1904,
  • Aniela Bieniek z domu Zając ur. 1919 (absolwentka seminarium nauczycielskiego),
  • Stefan Brandstatter ur. 1896 (sierżant w Wojskowym Urzędzie Gospodarczym),
  • Tadeusz Bryzek ur. 1916 (referent w Starostwie Powiatowym),
  • Piotr Bylica ur. 1905,
  • Franciszek Chruszcz ur. 1914,
  • Adelajda Czermińska z domu Zając ur. 1908 (nauczycielka),
  • Balbina Foryś z domu Widlarz ur. 1889,
  • Józefa Góralczyk ur. 1921,
  • Marian Góralczyk ur. 1920,
  • Zdzisław Góralczyk ur. 1924,
  • Aniela Grudniewicz z domu Bandoła ur. 1905,
  • Roman Guzdek ur. 1893,
  • Dominika Kęcka z domu Styła ur. 1898 (mistrzyni krawiecka),
  • Stefan Kolasa ur. 1910,
  • Weronika Kolasa z domu Woźniak ur. 1916,
  • Stanisław Kolber ur. 1906,
  • Antoni Koman ur. 1904,
  • Franciszek Koman ur. 1884,
  • Ignacy Koman ur. 1909,
  • Ludwika Koman ur. 1879,
  • Magdalena Koman ur. 1903,
  • Tomasz Koman ur. 1910,
  • Ludwika Kręcioch ur. 1898,
  • Walenty Kręcioch ur. 1913,
  • Zygmunt Kręcioch ur. 1916 (absolwent gimnazjum w Wadowicach, kolega Karola Wojtyły, partyzant AK w czasie wojny),
  • Stanisław Lach ur. 1912 (urzędnik w Starostwie Powiatowym),
  • Malcher z domu Łapka Zofia ur. 1906 (nauczycielka),
  • Andrzej Mika ur. 1893,
  • Władysław Mruczek ur. 1904 (introligator),
  • Jan Odrobina ur. 1904,
  • Jan Paterak ur. 1893 (później przewodniczący GRN w Choczni),
  • Marianna Pietruszka z domu Wider ur. 1884,
  • Józef Pindel ur. 1894 (kolejarz),
  • Ludwik Pindel ur. 1896 (mistrz krawiecki),
  • Jan Ramenda ur. 1914,
  • Andrzej Romańczyk ur. 1896,
  • Jan Romańczyk ur. 1873,
  • Władysław Romańczyk ur. 1920,
  • Józefa Ruła z domu Szczur ur. 1921,
  • Kamila Skonieczna z domu Czapik ur. 1901,
  • Jan Strzeżoń ur. 1909,
  • Maria Strzeżoń z domu Guzdek ur. 1881,
  • Stanisława Strzeżoń ur. 1912,
  • Jan Styła ur. 1911,
  • Józef Styła ur. 1904,
  • Ludwik Styła ur. 1874,
  • Władysław Styła ur. 1903 (kierownik Sp. Budowlanej),
  • Antoni Ścigalski ur. 1910,
  • Maria Dominika Śmieszek z domu Styła (ur. 1907),
  • Bronisława Świętek z domu Bogunia ur. 1912,
  • Ludwik Turała ur. 1909 (ślusarz, później w Gdańsku),
  • Stanisław Turała ur. 1907 (ślusarz),
  • Franciszka Wcisło ur. 1880 (krawcowa),
  • Józef Wcisło ur. 1905 (pracownik Starostwa Powiatowego),
  • Rudolf Wcisło ur. 1922 (funkcjonariusz PUBP),
  • Stanisława Wcisło z domu Woźniak ur. 1909,
  • Jan Wider ur. 1890 (błąd - zmarł w 1945 roku),
  • Teofil Wider ur. 1904,
  • Tomasz Wider ur. 1887 (szewc i stolarz),
  • Józef Tadeusz Widlarz ur. 1904,
  • Maria Widlarz z domu Bąk ur. 1912,
  • Eugeniusz Woźniak ur. 1908 (kierowca),
  • Józef Woźniak ur. 1913,
  • Kazimierz Woźniak ur. 1906 (ślusarz, czołgista we wrześniu 1939 roku),
  • Maria Woźniak z domu Zając ur. 1912 (krawcowa i hafciarka),
  • Waleria Woźniak z domu Widlarz ur. 1872 (była sekretarka Józefa Putka),
  • Józef Wójcik (ur. 1901),
  • Piotr Zając ur. 1896 (urzędnik),
  • Urszula Zając ur. 1904 (nauczycielka),
  • Franciszek Żak ur. 1908,
  • Józef Żak ur. 1907.

Wcześniejszymi mieszkańcami Choczni byli także:

  • Jan Cibor ur. 1898 (pochowany na cm. w Opolu Półwsi),
  • Stanisława Czaderska z domu Bielenin ur. 1883 (nauczycielka),
  • Aleksander Kumala ur. 1898 (urzędnik kolejowy),
  • Apolonia Malata z domu Bałys ur. 1907,
  • Alojzy Małusecki ur. 1897 (oficer WP, później pracownik Urzędu Skarbowego),
  • Adam Skonieczny ur. 1899 (pracownik MRN w Wadowicach i administracji Komendy MO).

czwartek, 6 kwietnia 2023

Choczeńskie zabytki - obraz podarowany proboszczowi Majeranowskiemu

 Od pewnego czasu w choczeńskiej kancelarii parafialnej można obejrzeć wiszący tam obraz, który jest darem pożegnalnym parafian z Dankowic dla proboszcza Jacka Majeranowskiego, przeniesionego na beneficjum w Choczni.

Obraz pochodzi z początku XIX wieku, ponieważ ks. Majeranowski objął choczeńską parafię 15 kwietnia 1800 roku i pracował w niej do śmierci, to znaczy do 21 stycznia 1811 roku.

Dokładny rok jego stworzenia - 1806 - zapisany został w prawym dolnym rogu.

Dzieło przedstawia sylwetkę kapłana ubranego w sutannę (można domyślić się, że chodzi o samego Majeranowskiego) w otoczeniu okolicznych kościołów. Najbliżej jego sylwetki umieszczono dwie świątynie szczególnie mu bliskie - kościół w Dankowicach, w którym odprawiał msze przez 22 lata oraz kościół w Choczni, który na początku jego posługi był jeszcze w budowie. 

Chodzi oczywiście o poprzednią drewnianą świątynię, którą rozebrano podczas budowy aktualnego kościoła w latach 80. XIX wieku. Dzięki temu obrazowi mamy jedyną sposobność, by zobaczyć, jak wyglądała.

Na obrazie umieszczono ponadto kolejno ponumerowane kościoły z: Bestwiny, Sieprawia, Krzęcina, Głębowic, Nidka, Stryszowa, Suchej, Zembrzyc (podpisanych jako Zemrzyce), Fajuszowic/Jajoszowic (???) i Starej Wsi koło Dankowic. 

Z prawej strony nad budowlą sakralną z Suchej jest jeszcze jeden kościół bez numeru porządkowego. To świątynia w Mucharzu, macierzystej parafii ks. Majeranowskiego.

Zwracają także uwagę dwa napisy - w górnej części pod koroną "Ecce Aronis Ducem" oraz łacińska dedykacja pod sylwetką kapłana, którą przetłumaczyć można tak:

Co jest ofiarowane własnowolnie, przynosi dziesięć łask

Miałeś wiarę/nadzieję i obrałeś sobie dwóch wielkich bliźniaków, Szymona, tego wspólnego patrona, który umiłował Pana, przed którym co roku skłaniasz głowę w modlitwie, jak także Hiacynta, starca żyjącego 500 lat. Imię Twoje niech będzie sławione z radością. W kościele dankowickim, a teraz choczeńskim znajduje się Twój cel. Niech szczęśliwy będzie prorok Aaron, najbardziej doskonały z przykładów danych przodkom, zarzucaj swą sieć z radością.

Odniesienie do Arona widnieje również w napisie "Ecce Aronis Ducem".

Imię Szymon pojawiające się w dedykacji, jako miano wspólnego patrona, może odnosić się do św. Piotra Apostoła, mającego szczególną pozycję w kościele katolickim, jako pierwszy biskup Rzymu.

Zaś Hiacynt to po prostu Jacek, czyli patron, którego przyszły ksiądz Majeranowski otrzymał  na chrzcie.



poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Choczeńskie rody - Odrobinowie

Odrobinowie mogą pochwalić się zamieszkiwaniem w Choczni już od 1739 roku. Pierwszymi przedstawicielami tego rodu byli Kazimierz i Jadwiga Odrobinowie, którzy w latach 1739-1751 doczekali się w Choczni dziesięciorga dzieci. Jako że Kazimierz był kołodziejem, to rodzina Odrobinów utrzymywała się głównie z rzemiosła, a nie z uprawy roli. Żona Kazimierza od 1750 roku należała do Bractwa Różańcowego w Wadowicach. 

Tradycje rzemieślnicze ojca kontynuował jego pierworodny syn Mikołaj Odrobina, który był członkiem cechu bednarskiego w Wadowicach, a dodatkowo parał się szyciem i naprawą butów. 19 stycznia 1762 roku tenże Mikołaj poślubił Magdalenę Twarożonkę. Niestety osoba o takich danych nigdy nie była ochrzczona w Choczni, więc nie sposób powiązać Mikołaja Odrobiny z którąś konkretną gałęzią choczeńskich Twarogów. Biorąc jednak pod uwagę, gdzie znajdował się dom Odrobinów i zakładając, że Magdalena była w chwili ślubu osobą poniżej 30. roku życia, to można przypuszczać, że Mikołaj ożenił się z córką Tomasza Twaroga zwanego Bandołą, mieszkańca Komaniego Pagórka. Przy czym owa córka albo nie była chrzczona w Choczni, albo w metryce ślubu występuje pod innym imieniem, niż to, które otrzymała podczas chrztu. 

W subrepartycji z 1775 roku Mikołaj Odrobina wykazany jest jako zagrodnik, a nie rolnik, mieszkaniec dzisiejszego Osiedla Malatowskiego i posiadacz 1 krowy. W czasie sporządzania tego spisu Mikołaj i jego żona Magdalena mieli już czworo dzieci, w tym urodzonego w 1767 roku Macieja, który został później ich spadkobiercą. 

W Metryce Józefińskiej z lat 1785-1789 roku widnieje jednak nadal Mikołaj, zagrodnik spod nr 20. Co ciekawe, w sporządzonej w podobnym czasie kolejnej subrepartycji nie ma żadnego Odrobiny, a jako właściciel domu pod nr 20 figuruje Jan Bandoła, syn Tomasza. Ten fakt dodatkowo wzmacnia przedstawioną wyżej teorię o pochodzeniu żony Mikołaja Odrobiny. Prawdopodobnie Odrobinowie budowali wtedy swoje domostwo w nowej lokalizacji - na początku dzisiejszej ul. Głównej i w 1796 roku Maciej Odrobina, syn Mikołaja podany jest już jako mieszkaniec tego nowo wybudowanego domu nr 228. Ta informacja znalazła się w jego metryce ślubu z siedem lat młodszą Anastazją Stylanką. 

Mimo że pod koniec XVIII i na początku XIX wieku dzieci w Choczni miało kilku różnych przedstawicieli tej rodziny, to nazwisko Odrobina przetrwało w Choczni do czasów współczesnych wyłącznie za sprawą potomków Macieja i Anastazji. 

W połowie XIX wieku Odrobinowie nadal mieszkali pod nr 228. W Grudparzellen Protocoll z lat 1846-1852 jako współwłaścicieli tego domu podano Jana Kantego Odrobinę (ur. 1813), syna Macieja i Anastazji oraz jego starszego brata Antoniego Odrobinę (1800-1849). Obydwaj bracia posiadali po nieco ponad pięć mórg pola, a ich wyliczony dochód roczny był zbliżony do ówczesnej choczeńskiej średniej. Antoni i jego żona Magdalena z Capów doczekali się siedmiorga dzieci, ale obecni choczeńscy Odrobinowie są potomkami jego brata Jana Kantego, żonatego z Franciszką z Rokowskich. 

Ćwierć wieku później (w 1875 roku) gospodarstwo Odrobinów stanowiło współwłasność: Franciszka Odrobiny (1837-1886), syna Antoniego i Franciszki Odrobina, wdowy po Janie Kantym. Jej wnuczka Agnieszka Odrobina (1885-1976) wyemigrowała przed I wojną światową do USA, gdzie poślubiła Andrzeja Strychalskiego. 

W 1931 roku członkiem założycielem Spółdzielni Rolno-Handlowej Kółko Rolnicze w Choczni był 65-letni Teodor Odrobina, czyli wnuk wymienianego wyżej Antoniego. Jeden z synów Teodora - Jan Odrobina (1904-1992) spoczywa na cmentarzu parafialnym w Wadowicach, natomiast inny jego syn - Henryk Odrobina - był po II wojnie światowej funkcjonariuszem UB na Dolnym Śląsku. 

Jedynym męskim przedstawicielem rodziny Odrobinów w Choczni po II wojnie światowej był Piotr, urodzony w 1892 roku, jako syn Franciszka Odrobiny i Anny Dziuba z Polanki Wielkiej. To wnuk wymienionego wyżej Jana Kantego Odrobiny. W spisie wyborców z 1946 roku Piotr Odrobina jest ujęty pod nr  domu 282 razem ze swoją o 18 lat młodszą żoną Marią z Guzdków. W sporządzonym w tym samym czasie zestawieniu szkód wojennych Piotr Odrobina podawał, że posiada prawie 4 hektary gruntu, a jego straty powstałe w wyniku wojny oszacowano na 8.328 przedwojennych złotych, głównie z tytułu wysiedlenia, strat w inwentarzu i ziemiopłodach. Rok później Piotr Odrobina zmarł, pozostawiając żonę Marię i trzy córki: Władysławę, która została żoną Stanisława Guzdka, Stanisławę - późniejszą żonę Władysława Kleszcza i Kazimierę, która poślubiła Bronisława Bydłonia. 

W 1973 roku, w kolejnym dostępnym publicznie zestawieniu wyborców, nazwisko Odrobina nosiła nadal żyjąca Maria, żona Piotra, a także…Bolesław Odrobina (1925-1988) oraz jego żona Józefa z domu Stanek (1933-2012), mieszkańcy domu nr 499a. Co ciekawe, Bolesław Odrobina był także potomkiem Jana Kantego Odrobiny z XIX wieku. Urodził się poza Chocznią jako syn chocznianina Izydora Odrobiny, wnuka Jana Kantego i jego poślubionej w Choczni żony Marii z domu Malczyk. Czyli Bolesław Odrobina był kuzynem w stosunku do córek Piotra Odrobiny, starszego brata jego ojca.

Według językoznawców to nazwisko pochodzi od słowa odrobina, które oprócz okruszka oznaczało też osobę drobną, niskiego wzrostu, czy też malca. Obecnie mieszka w Polsce około 600 osób noszących nazwisko Odrobina. Najwięcej, bo ponad 100 w powiecie wadowickim, a ponad 50 także w powiatach pińczowskim, krakowskim i oświęcimskim oraz w samym Krakowie.

Na nagrobkach cmentarza w Choczni upamiętniono według Grobonetu 4 osoby noszące to nazwisko.