czwartek, 25 września 2025

Fotografie choczeńskich emigrantów


 Franciszka Guzdek, urodzona w Choczni 4 kwietnia 1888, była córką Józefa Guzdka i Marianny z domu Styła. 5 marca 1910 dotarła statkiem President Lincoln z Hamburga do Nowego Jorku. Dwa lata później w Easthampton w stanie Massachusetts poślubiła o pięć lat starszego Piotra Burgielewicza. Zajmowała się prowadzeniem domu w Easthampton, urodziła siedmioro dzieci. W 1938 roku uzyskała amerykańskie obywatelstwo. Przez ostatnie 13 lat swojego życia była wdową - zmarła 18 stycznia 1972 w wieku 83 lat.


Elżbieta Domicela Knapik przyszła na świat 4 października 1899, jako córka Jana i Balbiny z domu Guzdek. Do USA przybyła statkiem z Bremy w 1905 roku. Mieszkała w Chicopee Falls w stanie Massachusetts i pracowała w charakterze kelnerki. W wieku 37 lat poślubiła pochodzącego z Grecji Theodore Adamopoulosa. W tym samym roku (1936) uzyskała amerykańskie obywatelstwo. Zmarła w 1984 roku.


W podaniu o amerykańskie obywatelstwo Leni Clausen (Kkausner) informowała, że urodziła się w Woźnikach w 24 czerwca 1875, a 24 października 1907 wyszła za mąż w Wadowicach za Szymona Rozenbacha. Co najmniej w latach 1908-1911 była mieszkanką Choczni, gdzie przyszli na świat jej synowie Saul i Simon. Do USA wyjechała z Wadowic w 1924 roku. Mieszkała w nowojorskich dzielnicach Bronx i Manhattan. Po śmierci (3 lipca 1950) spoczęła na żydowskim cmentarzu Mt. Hebron w Queens (Nowy Jork).

wtorek, 16 września 2025

Wiersz księdza Jana Guzdka "Jesień w Minnesocie" z 1913 roku

 

JESIEŃ W MINNESOCIE

 

Smętna jesień już nastała

Obnażyła Ceres pola;

Wśród sitowia znów zagrała

Tęsknej arfy pieśń Eola....

 

Zmieniła się szata lasów,

Zwiędły, zżółkły już lijany,

Już nie słychać ptasząt śpiewu,

Tylko harce psów Dyjany....

 

Tam u góry, nad chmurami,

Po lazurach stropu nieba

Tak leniwie i ospale

Posuwa się rydwan Feba....

 

Już na preryach pokrzykują

Słomki, kury, krzyki w trawie,

Wśród obłoków zaś szybują

To cyranki, to żórawie.

 

Tam, gdzieś w dali bydło w polu

Po ścierniskach smętnie dzwoni,

To za paszą, to za wodą

Wygłodniałe wciąż w pogoni.

 

Tu nie słychać pieśni w polu,

Tylko huk kół i świst pary;

Farmer zwozi owoc gleby,

Licząc „buszle" jako miary.

 

Gdzie złocistych łanów zboża

Powiew wiatru głaskał kłosy,

Teraz słychać pokrak wroni

I orzących glebę głosy.

 

Kędy latem przed spiekotą

W cieniu ryżu dla ukrycia

Wszystko spało w drzemce miłej

Nieruchome, jak bez życia,

 

Teraz gwary i chichoty

Odzywają się z wieczora

Gdzieś w łozinie, nad brzegami

Śpiących bagien i jeziora

 

Kiedy pośród jasnej nocy

Drga księżyca blask w głębinie,

Ze sitowia leci zdala

Pokrzyk gęsi we wiklinie

 

To znów gdzieś tam na srebrzystym,

Drżącym zwierciadle jeziora

Rozlega się nad brzegami

Tajemniczy śmiech kaczora

 

W takiejto jesiennej porze

Po jeziorach, czy wśród borów

Pełno wszędzie rozbawionych

Świtezianek rozhoworów

 

W takiej nocy księżycowej

Ulatuje myśl w przestworza,

Ponad góry, ponad lasy,

Tam ku naszym... poza morza....

 

W duszę wżera się tęsknota

Przepełnioną cierpieniami....

Lżej jej jakoś, gdy się może

Chociaż myślą złączyć z Wami..


Wiersz „Jesień w Minnesocie” pochodzącego z Choczni księdza  Guzdka (link i link) to nostalgiczny utwór liryczny, opisujący jesienny krajobraz amerykańskiego stanu. Głównym jego tematem jest tęsknota za ojczyzną wyrażona przez emigranta. Przyroda Minnesoty, z polami, jeziorami i lasami, stanowi tu tło dla melancholijnych refleksji podmiotu lirycznego. Jesień symbolizuje przemijanie i wyobcowanie, kontrastując z utraconym domem. Wiersz ma regularną strukturę, z jedenastoma zwrotkami i rymami parzystymi. Autor użył licznych środków stylistycznych, takich jak np. personifikacje, metafory, onomatopeje i epitety, które budują plastyczne obrazy. Literackie (Świtezianki) i mitologiczne odniesienia (Ceres, Diana, Eol, Febus) wzbogacają warstwę symboliczną utworu i świadczą o klasycznym wykształceniu ks. Guzdka w wadowickim gimnazjum i seminariach duchownych. Wiersz nawiązuje do romantyzmu (Mickiewicz, Słowacki), szczególnie w sposobie ukazania przyrody jako lustra duszy. Przesłanie utworu podkreśla uniwersalne doświadczenie emigracyjnej tęsknoty i rozdarcie między nowym a dawnym domem.

poniedziałek, 8 września 2025

Propagandowy obraz Choczni w I połowie lat 50. XX wieku na podstawie notatek prasowych

 W pierwszej połowie lat 50. XX wieku lokalne gazety i czasopisma ("Gazeta Krakowska", "Echo Krakowskie", "Dziennik Zachodni"), a także "Życie Warszawy", "Nowiny Rzeszowskie", "Dziennik Bałtycki", czy "Skrzydła i Motor" zamieściły kilkanaście notatek, fragmentów felietonów i reportaży, listów do redakcji oraz nieco obszerniejszych publikacji, w których pojawia się wieś Chocznia z powiatu wadowickiego. Gdyby oprzeć się tylko na ich lekturze, to ówczesna Chocznia jawi się jako malownicza, podgórska miejscowość, zachęcająca do turystyki i letniego wypoczynku, z prężnie działającą szkołą, spółdzielnią produkcyjną, czy Ludowym Zespołem Sportowym. Jej postępowi mieszkańcy, zajmujący się głównie rolnictwem, byli zaangażowani społecznie w różne inicjatywy na rzecz okolicy i Polski Ludowej.

Ten pozytywny wizerunek kształtowała prasa, będąca narzędziem propagandowym władz i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), promujących budowę socjalizmu na wsi: kolektywizację rolnictwa (spółdzielczość produkcyjną), obowiązkowe dostawy, czyny społeczne i ideologię wyższości gospodarki planowej. Krytyka, jeśli występowała, była skierowana nie na system, lecz na "opory", "bałagan", czy "chuliganów" – zawsze z wezwaniem do większego wysiłku dla "dobra obozu pokoju i postępu". To klasyczna propaganda sukcesu, gdzie lokalne inicjatywy (np. spółdzielnia) przedstawiano jako spontaniczne zwycięstwo ludu pracującego, ignorując przymus i represje.

Zestawienie najważniejszych tematów poruszanych w prasie i ich kontekst propagandowy przedstawia się następująco:

Gospodarka rolna i kolektywizacja

  • Chłopi z Choczni zobowiązują się do odwadniania i zagospodarowania setek ha nieużytków (Nowiny Rzeszowskie, 1950),
  • Siewy wiosenne pod tytułem "Bitwa o chleb" i hasłem "szybciej i lepiej niż w ubiegłym roku" (Gazeta Krakowska, 1952); przykłady ukończonych siewów przez indywidualnych małorolnych chłopów (Ludwik Cibor, Maria Warmuz),
  • Krytyka prywatnego młockarza z Choczni za "pracę na dziko" i wysokie stawki (Gazeta Krakowska, 1950),
  • Spółdzielnia produkcyjna (druga w pow. wadowickim po Frydrychowicach) liczy 28 członków i 170 morgów; "przełamała opory" dzięki szkole i agitacji dzieci (Echo Krakowskie, 1953),
  • Bałagan w rozliczaniu obowiązkowych dostaw płodów rolnych spowodowany złą pracą urzędnika Wronki, uporządkowany przez jego następcę Czaickiego (Gazeta Krakowska 1953).
Obowiązkowe dostawy były narzędziem kontroli państwa nad wsią, a przymusowe wprowadzanie spółdzielczości produkcyjnej miało wykazać wyższość gospodarki kolektywnej nad indywidualną. Choczeńska Spółdzielnia im. Rokossowskiego z powodu sporów między członkami i nie przynoszenia dochodu po kilku latach działania została zlikwidowana.

Czyny społeczne i pomoc dla stolicy

  • Wieczornica w Domu Ludowym z inscenizacjami i tańcami ludowymi na rocznicę wyzwolenia; dochód 1670 zł na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy (Życie Warszawy, 1950),
  • Zobowiązania na 1 Maja: przedterminowe wykonanie planów produkcyjnych dla "umocnienia obozu pokoju" (Nowiny Rzeszowskie, 1950).

Prasa zachęcała do masowych akcji, by budować jedność klasową i lojalność wobec PZPR. Propagowała "braterstwo" z Warszawą (po zniszczeniach wojennych) i robotnikami; czyny społeczne miały stanowić "konkretny wkład" w socjalizm.

Oświata i kultura

  • Szkoła jako inspirator spółdzielczości: kierownik Tadeusz Nowak i grono nauczycielskie edukują w tym względzie grono rodziców i dzieci (Echo Krakowskie, 1953),
  • Kursy lotnicze w Choczni (Skrzydła i Motor, 1952),
  • Zachowanie folkloru: 90-letnia Spytkowska jako "chodząca rozgłośnia" piosenek ludowych (Echo Krakowskie, 1954).
Szkoła jako narzędzie indoktrynacji, folklor jako "swojska nuta" socjalizmu, ale najlepiej, gdy upowszechniają go państwowe zespoły pieśni i tańca.

Wypoczynek i turystyka

  • Kolonie Towarzystwa Przyjaciół Dzieci dla 110 dzieci z Krakowa w budynku szkolnym; wycieczki na Bliźniaki, Leskowiec, kąpiele w Choczence (Gazeta Krakowska, 1950),
  • Kolonie letnie TPD z Gdyni: "cudna okolica", dobre jedzenie, brak jedynie "Dziennika Bałtyckiego" (Dziennik Bałtycki, 1951),
  • Kolonie dla dzieci pracowników MPK Kraków (Echo Krakowskie, 1953).
Zasłużony wypoczynek wakacyjny na wsi dla miejskich dzieci ze środowisk robotniczych także miał aspekt propagandowy - podkreślana dostępność dla mas miała kontrastować z przedwojennym wypoczynkiem tylko dla elit.

Sport ludowy

  • LZS Chocznia skupia 41 sportowców; imprezy z uznaniem ludności, ale działalność sabotowana przez "chuliganów" podpiłowujących słupki bramek piłkarskich (Dziennik Zachodni, 1952),
  • Zobowiązanie Zdzisława Ochmana do pobicia rekordu w kolarstwie na 10-lecie PRL (Gazeta Krakowska, 1954).

LZS oprócz funkcji sportowych miał być narzędziem masowej mobilizacji; walka z "niezdrową kliką" (chuliganami), to walka z "elementami antyspołecznymi", a zobowiązania sportowe nie mogły być po prostu zwykłym wyzwaniem, lecz koniecznie uczczeniem rocznic Polski Ludowej.

Młodzież i "Służba Polsce"

  • Dwie junaczki z Choczni (Jończyk i Michałek) zgłaszają się do brygad rolnych Służby Polsce (Echo Krakowskie 1954).

Młodzież jako awangarda socjalizmu - notatka propaguje "ochotnicze" zaangażowania w prace rolne, by "przyspieszyć" kolektywizację i edukację praktyczną.

----

Prawdziwy obraz życia w Choczni był bardziej zniuansowany – obok entuzjazmu występowały bierność, opór i przymus, a codzienne trudy wiejskiego życia łączono coraz częściej z pracą w andrychowskich, czy wadowickich zakładach przemysłowych. Tymczasem w świetle ówczesnej prasy Chocznia jest przedstawiona jako wzorcowa wieś socjalistyczna: pracowita, zjednoczona wokół partii, przełamująca "opory" ku kolektywizacji, z aktywną młodzieżą i szkołą jako bastionem postępu. Autorzy tekstów podkreślają sukcesy (np. szybki rozwój Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej, kolonie dla setek dzieci), ale ujawniają też napięcia: bałagan administracyjny (spadek po Wronce), "dziką" pracę prywatną, chuligaństwo sabotujące sport. Te elementy służą jednak mobilizacji ("trzeba zakasać rękawy!"), a nie krytyce systemu.


czwartek, 4 września 2025

Siostry szarytki Anna Krzyśko, Bronisława Królik i Teresa Lechowicz

 Obok opisanych wcześniej sióstr Jadwigi Lachowicz i Antoniny Kądziołki w pamięci chocznian zapisały się również inne zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, które sprawowały posługę w parafii choczeńskiej - między innymi nieżyjące już s. Anna Krzyśko, s. Bronisława Królik i s. Teresa Lechowicz.

Ich krótkie biogramy opracowała Maria Biel-Pająk.

Krzyśko Anna (ur. 25.06.1937 Ochotnica Dolna – zm. 29. 10. 2020 Kraków)

Zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo (szarytka). Do Zgromadzenia wstąpiła w 1957. Posiadała wyższe wykształcenie. W Choczni pracowała w latach 1983-2017, przede wszystkim jako katechetka w choczeńskiej SP nr 1 i Spec. Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Kaczynie, ale prowadziła także wszechstronną działalność wśród dzieci: opieka nad dziewczynkami sypiącymi kwiatki w procesjach i nad Stow. Dzieci Maryi, organizowanie jasełek i wycieczek krajoznawczych dla najbardziej aktywnych członków przedstawień. Zmarła w Domu Prowincji Krakowskiej w Krakowie.


Królik Bronisława (ur. 18.01.1929 Brnik – zm. 31. 05. 2017 Kraków)

Zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo (szarytka).  Do Zgromadzenia wstąpiła w 1948. Posiadała średnie wykształcenie. W Choczni pracowała w latach 1959-1969, głównie jako zakrystianka, ale zajmowała się również pracą z dziećmi. Po odejściu z Choczni była zakrystianką w kościele parafialnym w Piwnicznej Zdr., skąd została przeniesiona do Tenczynka k/Krzeszowic. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, zamieszkała w Domu Prowincjalnym Sióstr w Krakowie, gdzie zmarła.


Lechowicz Teresa (ur. 05.07.1928 Pałuszyce – zm. 14. 10. 2019 Kraków)

Zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo (szarytka).  Do Zgromadzenia wstąpiła w 1949. Posiadała średnie wykształcenie. W Choczni pracowała w latach 1971-2002, jako zakrystianka przy miejscowym kościele parafialnym. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, zamieszkała w Domu Prowincjalnym Sióstr w Krakowie, gdzie zmarła.