W piśmie "Wieniec Polski" z 5 stycznia 1894 wydrukowano wiersz Antoniego Styły, wtedy jeszcze nie posła we Lwowie, a tylko radnego w Choczni, w którym łączył on katolicką pobożność, ludową agitację społeczną i polityczną z wezwaniem do jedności oraz obrony przed wyzyskiem.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Błogosław nam Dziecię, Chryste Jezu miły,
Byś nam tego roku udzielił swej siły.
Witam Was Bracia prenumeratorowie
Wieńca i „Pszczółki!" Boże daj Wam zdrowie,
Żeście się złączyli w chłopskie zjednoczenie,
To pewne lekarstwo; ludu polepszenie.
O! witam Was Bracia na tym nowym Roku
A winszuję wszystkim tak zacnego kroku,
Jakiem postąpili dojrzali włościanie
Pełniąc wszystko dobre jako chrześcianie.
Witam Was wszystkich, do Was przystępuję,
Wieńca i Pszczółkę" już prenumeruję,
A zachęcam innych do naszego grona,
Żeby się stężyła ludowa obrona,
Aby się bronili od wszystkiego złego,
Które to powstało od ludu ciemnego,
Co zawsze przepijał prawa i przejadał
Żeby się już z takich grzechów wyspowiadał.
Niech przestaną grzeszyć, dobrze rozważają,
Jakie przez to krzywdy braciom wyrządzają
Ci co wybierają tych, co nas nie bronią,
Tylko za swym zyskiem i zaszczytem gonią.
Nikt o lud nic niedbał, niech z nim robią co chcą,
Aż Ksiądz Stojałowski przyszedł nam z pomocą.
Za to co z nim robią? jak go poniżają,
Co się o swe worki i dochody lękają!
A wy drodzy Bracia, poznajcie się na tem,
Którzy nam życzliwi, którzy stoją z batem.
Ci co nam życzliwi, dużo za to cierpią,
Bo ich i na mieniu i na sławie szarpią,
A śmiało im mówią, że „buntownikami
A jak dotąd z ludźmi szlachectwo igrało?!
Ale temu koniec bo chłop już nie głupi,
Pewnie go już szlachcic teraz nie przekupi.
Rozumią protesta, dlaczego powstają
Ci zwietrzałą solą co ich rozmnażają,
Zamiast lud nauczać miłości bliźniego,
Oto się puścili z klątwami do niego! -
Przeciw tym co ludu tuczą się zyskami.
My niezazdrościmy, więcej byśmy dali,
Byśmy sprawiedliwość od nich uzyskali.
Ale lud w ich oczach warta bardzo mało...
Hańba, że tak mądrzy nie wiedzą co czynić!
Koniecznie złe trzeba obyczaje zmienić,
Bo już dziś gubernie o ludziach nie myślą,
Ale nam ustawy co innego kreślą,
Ażeby ich tylko słusznie wypełniali,
Toby się o małych
coś więcej starali.
Że dłużej nie chcemy w tej ciemności siedzieć,
Jak to dotąd było drodzy bracia moi!
Niech się już lud polski niezgodą nie poi,
Bo się dość napoił, gdy Matkę szarpali,
Gdy się nasi Bracia w niewolę dostali.
Ale tych złych czasów nie zapominajmy,
Tylko się włościanie dzielnie odznaczajmy.
Jak z nami nie pójdą wyższe nasze stany,
Oburącz się chwyćmy tej naszej sukmany,
Choćby i protesta klątwy się zjawiały
To się nie lękajmy, to strach bardzo mały!
Winszuję Wam Bracia, a szczęść Boże w pracy
Kochajmy się szczerze, bośmy są rodacy. -
O! Matko Najświętsza, Ty Polski Królowa,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz