piątek, 13 grudnia 2019

Zażalenie Antoniego Styły na postępowanie wadowickiego weterynarza

19 stycznia 1917 roku były już poseł z Choczni Antoni Styła wniósł do ck Prezydium Namiestnictwa w Białej zażalenie na postępowanie wadowickiego weterynarza Włodzimierza Terleckiego wobec jego osoby, osoby jego syna Jana i wobec innych chocznian,  o następującej treści:

Wysokie Prezydyum !
W dniu 4 stycznia 1917 na jarmarku w Wadowicach - na targowicy bydła - ck weterynarz Włodzimierz Terlecki prowadził urzędowanie w następującej formie:
Gdy syn podpisanego Jan Styła, gospodarz z Choczni, prosił ck weterynarza o przepuszczenie go z buhajem do targowicy, a to ze względu na niebezpieczeństwo, jakie na wypadek spłoszenia się buhaja mogło grozić ludności gęsto przy wejściu stłoczonej, wówczas ck weterynarz skierowawszy się ku synowi z rozmachem uderzył go w pierś pięścią i odepchnął a przytem zelżył go słowy: 
"Stul pysk, jak cię, psiakrew, gwizdnę w łeb !", 
poczem zaaresztował go, a po ściągnięciu generaliów zawarł go w budzie targowej, ograniczając jego wolność bez uzasadnionego powodu przez jakiej półtorej godziny. Zajściu temu przyglądały się tłumy ludności. Podpisany, dowiedziawszy się o zawarciu syna w budzie, zbliżył się do tej budy i przez otwór wypytywał się syna o przyczynę zaaresztowania. Gdy to zobaczył ck weterynarz, krzyknął na podpisanego: 
"A ty co tutaj chcesz !",
gdy zaś podpisany przedstawił, iż jako ojciec informuje się u syna o przyczynie aresztowania, wówczas ck weterynarz ze słowy:
"Co cię to obchodzi",
chwycił silnie podpisanego za ubranie pod szyją i przytrzymywał. Równocześnie zaś słowy:
"Post ! chodź tu, bierz go !"
przywołał patrolującego landszturmistę1 Jędrzeja Bochenka i polecił mu aresztować podpisanego, co też rzeczywiście się stało. Podpisanego wprowadzono do tej samej budy targowej, w której już Jan Styła oraz jakaś płacząca kobieta siedziała, tutaj ck weterynarz odgrażał się skargami na podpisanego u ck Radcy namiestnictwa, wreszcie odzywając się:
"Idź tam i stój w kącie!",
wskazał podpisanemu, jak żakowi szkolnemu, kąt w budzie, w którym podpisany przestał dobry kwadrans, poczem ck weterynarz wypuścił go. 
Podpisany natychmiast udał się do ck Radcy namiestnictwa z zażaleniem na zachowanie się ck weterynarza, ck Radca namiestnictwa zażalenie polecił wnieść na piśmie, co też niniejszem się uskutecznia.
Jednem słowem ck weterynarz traktował podpisanego nie jak obywatela, ale co najmniej jakby swego pastucha !
Aresztowanie podpisanego ani prawem ani okolicznościami nie uzasadnione, wywołało na targowicy wśród licznie zgromadzonej ludności zgorszenie. 
Ale nie tylko z podpisanym i jego synem w taki sposób ck weterynarz postąpił. W tym samym bowiem dniu także i Jakóba Pindla, gospodarza z Choczni, uderzył pięścią w pierś, zaś Annę Widrową, starszą gospodynię, szturknął tak silnie, że upadła na ziemię i uderzyła głową, przyczem ck weterynarz zelżył ją słowy:
"Ty stara czarownico !"
Podobne postępowanie znosi ludność już od dłuższego czasu. W szczególności ck weterynarz często do kobiet i włościan odzywa się we formie "ty", chociaż ze względu na wiek wypadłoby się inaczej odzywać. Przekleństwa i obelgi należą też do jarmarcznego repertuaru ck weterynarza. Na targach szpadą grozi i wywija lub też kijem ubija ręce, a szarpanie, szturkanie, popychanie, kopanie w tylną częśc ciała i tym podobne czynne znieważanie ludności wiejskiej widzi się często.
Na poparcie niniejszego zażalenia uprasza podpisany o przesłuchanie przynajmniej następujących świadków:
Jan Styła, Jakób Pindel, Anna Widrowa, Józef Ramenda, Ignacy Widlarz "z leczerówki"2, Zofia Pindel, Antoni Pindel, Franciszka Czapikowa, Tomasz Góralczyk- wszyscy z Choczni, Wojciech Mrzygłód we Frydrychowicach, Jan Mirowicz landszturmista Kraków, Jędrzej Bochenek, landszturmista w Wadowicach. 
Świadków może podpisany podać jeszcze więcej. Podpisany uprasza nawet, by na okoliczność, jak zachowuje się na jarmarkach ck weterynarz Wysoka ck Władza raczyła na podstawie paszportów i certyfikatów wydawanych poszczególnym hodowcom bydła na sprzedaż bydła, przesłuchać wszystkich, którzy wprowadzając bydło na targowicę mieli styczność z ck weterynarzem i ten sposób przekonać się, na jak ciężką próbę wystawia ck weterynarz cierpliwość znieważanej czynnie i słownie ludności wiejskiej.
Można mieć wyobrażenie już choćby z tego, że nawet podpisanego, który przez 11 lat był reprezentantem ludności wiejskiej w Sejmie krajowym ck weterynarz w tak nieobywatelski sposób potraktował. Obejście się z innymi włościanami w stosunku do zachowania się ck weterynarza odnośnie do podpisanego, jest jeszcze daleko więcej nietaktowniejsze, co choćby z treści niniejszego zażalenia jest widoczne. 
Nietakt ck weterynarza, nie tylko, że ubliża powadze urzędu, tem więcej, że ck weterynarz urzęduje w uniformie i pod szpadą, ale wywołuje zgorszenie i rozgoryczenie wśród ludności. Trudno się pogodzić z tem, że wprowadzona przez ck weterynarza Terleckiego forma urzędowania na jarmarkach wchodziła w zwyczaj, a tak już niestety jest ! 
W tym stanie rzeczy podpisany tak w publicznym, jak i własnym interesie uprasza: Wysoka ck Władza raczy zwrócić uwagę na zachowanie ck weterynarza Włodzimierza Terleckiego i poczynić stosowne zarządzenia, by ck weterynarz dał za swe postępowanie satysfakcję i na przyszłość w innej formie przeprowadzał na jarmarkach urzędowanie.
                                                                                        Antoni Styła.

Ponieważ Antoni Styła nie otrzymał przez 5 miesięcy odpowiedzi na swoje zażalenie, to jego byli koledzy posłowie ludowi wnieśli w tej sprawie w czerwcu 1917 roku interpelację do ministerstwa spraw wewnętrznych. 
Podnieśli w niej nie tylko zarzuty, co do zachowywania się weterynarza Terleckiego w stosunku do ludności wiejskiej, traktowanej przez niego jako obywatele drugiej kategorii, lżonej słowami "psiekrwie, bestyje, chamy, czarownice, draby, itp." i maltretowanej fizycznie, ale także przeciwko nadużywaniu przez niego stanowiska w celu osiągania własnych korzyści majątkowych.
Według interpelacji Terlecki kupował przez ostatnie miesiące w celach spekulacyjnych wszystkie sprowadzane na targ w Wadowicach, Andrychowie i Kalwarii cielęta i krowy z własnych funduszy, ale nie po cenach rynkowych, lecz znacznie zaniżonych, wyznaczanych przez niego samego, jako klasyfikatora wartości bydła. Zakupione bydło przechowywał następnie rozlokowane u znajomych, w oczekiwaniu na nieuchronny wzrost cen, na który wpływ miała tocząca się wojna i braki w zaopatrzeniu.
Natomiast wcześniej miał osiągać niezasłużone korzyści przez współpracę z wadowickim rzeźnikiem Gładyszem, polegającą na tym, że dzięki zarządzeniom weterynarza Gładysz miał pierwszeństwo w zakupie bydła od chłopów i to oczywiście po zaniżonych cenach, które wyznaczał Terlecki. Cenę zakupu dla Gładysza zbijał on nie tylko zaniżając jakość bydła, ale nawet odliczając po kilka kilogramów z każdej sztuki z tytułu wagi postronka, na którym została na jarmark przyprowadzona. 


1 landszturmista- żołnierz formacji pomocniczych, ze względu na wiek lub stan zdrowia pełniący służbę porządkową. 
2 Leczerówka lub Lecierówka- nazwa byłego majątku rodziny Letscher w Choczni, położonego w centralnej części wsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz