W "Księgach grodzkich oświęcimskich" (Acta Castrensia Osviecimensia), znajdujących się w zasobach Archiwum Państwowego w Krakowie, zachowały się trzy strony dotyczące sprawy sądowej, którą wytoczył proboszcz choczeński ks. Kacper Sasin przeciwko szlachcicowi Wojciechowi Idzikowskiemu ze starostwa barwałdzkiego.
Przedmiotem dochodzenia przed sądem było następujących sześć zarzutów:
- W piątek po Święcie Trójcy Świętej 1686 roku (14 czerwca) pijany Wojciech Idzikowski miał najechać na plebana choczeńskiego Kacpra Sasina z nabitymi pistoletami.
- Idzikowski miał poszczuć psem gończym księże świnie, które znajdowały się na terenie ówczesnego cmentarza choczeńskiego (koło kościoła parafialnego), w wyniku czego owe świnie „poplwane zostały przez psa”.
- Idzikowski miał kazać sobie kościół otwierać i posłał w tym celu po klucze do plebana Sasina jego poddanego, nazywanego Płonką, ale tenże proboszcza nie zastał.
- Wobec tego rozzłoszczony Idzikowski miał wjechać na księże pola i umyślnie stratować trawę oraz rosnący tam owies, przejeżdżając kilka razy tam i z powrotem.
- Wracając ze stratowanego pola Idzikowski miał napotkać w końcu plebana Sasina i na jego uwagę o sporządzonych szkodach miał go zelżyć, a następnie wyciągnąć pistolet i dwukrotnie wystrzelić w jego kierunku, tak że Sasin musiał schronić się za drzewem.
- Szlachcic miał nakłaniać świadków wydarzeń, by nie zeznawali przeciwko niemu, lecz przeciwko plebanowi.
Świadkami tych wydarzeń mieli być między innymi Fabian Gołębiewski, Stanisław Górniński, Wojciech Tuszyński (organista choczeński i nauczyciel w szkółce przyparafialnej), poddany plebański Płonka, zwany też Krzescakiem lub Krzeszowskim (ponieważ pochodził z Krzeszowa), Franciszek Zając i Tomasz Wątroba (choczeńscy rolnicy).
Urzędnik sądowy zebrał zeznania świadków,
przeprowadzając dochodzenie (inkwizycję), w wyniku którego znaczna część zarzutów znalazła potwierdzenie.
- Szlachetnie urodzony Fabian Gołębiewski
zeznał, co następuje:
Słyszałem, że Pan Idzikowski przyiechał do kościoła choczeńskiego, który sobie kazał otworzyć i na cmentarzu świnię psem czwał, potem posyłał poddanego z Choczni, nieiakiego Płonkę, do Xiędza Plebana aby kościół kazał otworzyć. Poddany nie odpowiedział, tylko poszedł w pole, gdzie sadził księdzu kapustę. Idzikowski jechał za nim przez łąkę, a widząc to ks. Sasin zawołał tedy na niego: Pogański synu! Nie dość że mi grad potłukł, a ty mi psuiesz łąkę ! Na te słowa Idzikowski wystrzelił raz, a pleban zawołał na niego: Na Turki strzelay! Idzikowski zajechawszy na stawki plebańskie strzelił drugi raz. Przedtem był na plebani u księdza, ale co tam sobie mówili nie wiym. Tak powiadali, że sobie był podpił Pan Idzikowski z Panem Drozdowskim w karczmie, tam tesz słyszeł, że iest okazya poddanym do różnych calumni przeciwko X. Plebanowi.
Szlachetnie urodzony żołnierz Stanisław Górniński, który przyiechał na ten czas do Choczni, zeznał, że nie słyszał jakoby Pan Idzikowski miał najechać ks. Sasina z nabitymi pistoletami i szczuć psem świnie na cmentarzu. Słyszał natomiast, że tenże kazał sobie drzwi kościoła otworzyć. Mowa była też o tym, że ksiądz uszedł w pole i schował się w krzaki, a Idzikowski dwukrotnie wystrzelił, ale tego nie słyszał. Słyszał z kolei, jak Idzikowski lżył plebana na jego gruncie, ale nie słyszał jakie to były słowa. Wiadomym mu było, że Idzikowski podpił sobie w karczmie i chłopów namawiał na zeznania.
Z kolei organista Wojciech Tuszyński stwierdził:
Widziałem kiedy Pan Idzikowski pijany będąc przyjechał z wieczora w piątek po Święcie Trójcy Św. na cmentarz kościoła choczeńskiego, na którym zastał świnie dwoie y poszczwał ie psami, potem iadąc przez podwórze zobaczył mnie i mówił mi czemuście kościoła nie otworzyli- powiedziałem, że kluczy nie mam. Wyiechawszy potem z podwórza iechał przez łąkę X. Plebanowi strzelił dwa razy, ale tego już świadek nie widział, gdyż stał w pszczelniku (przy ulach z pszczołami). Z tego powodu nie słyszał też wzajemnego lżenia – więcej na ten temat jego zdaniem mogli powiedzieć ci, co sadzili w polu kapustę. Nie słyszał także o buntowaniu chłopów przeciw plebanowi.
Natomiast Jan Krzeszowski, robotnik plebański zeznawał:
Sadziłem kapustę w ten czas X. Plebanowi, kiedy P. Idzikowski iechał piyany przez łąkę i grunt plebański, na którego wołał X. Pleban, ale nie wiem co, bom roboty pilnował- wysypywałem bruzdy. Idzikowski strzelił dwa razy, świadek słyszał że Sasin wołał na niego: Na Turki strzelać ! Słyszał również, że Idzikowski kazał sobie otwierać kościół y chłopa słał na pole X. Plebana o to.
Niestety ani zeznania dalszych świadków, ani ewentualny wyrok, nie zachowały się do czasów współczesnych.
Podziękowania za wyszukanie i udostępnienie tego dokumentu należą się Krzysztofowi Safernie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz