wtorek, 1 lipca 2025

Sytuacja w Choczni w drugiej połowie 1956 roku - życie wiejskie i październikowa odwilż

 

Druga połowa 1956 roku była dla Choczni okresem przemian, które odzwierciedlały zarówno lokalne wyzwania, jak i szerszy kontekst polityczny w Polsce, związany z październikową odwilżą. Na podstawie protokołów posiedzeń Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej (GRN) można prześledzić, jak codzienne życie mieszkańców splatało się z ogólnokrajowymi zmianami, które niosły nadzieję na większą swobodę i otwartość polityczną.

W drugiej połowie 1956 roku Chocznia zmagała się nadal z trudnościami charakterystycznymi dla polskiej wsi w okresie gospodarki planowej. Posiedzenie Prezydium GRN z 6 lipca ujawniło, że plan obowiązkowych dostaw za pierwsze półrocze wykonano w 93%, jednak zaległości w dostawach mleka (6352 l) i żywca (1066 kg) były znaczne. Problem dostaw mleka nasilił się w porównaniu z poprzednimi miesiącami, co skłoniło sekretarza POP PZPR Rafała Bargiela do apelu o karanie zalegających przez Kolegium ds. Wykroczeń. Do 7 sierpnia zaległości w mleku wzrosły do 15 000 litrów, a Chocznia znalazła się na szarym końcu w powiecie także w dostawach zboża i kontraktacji roślin przemysłowych na 1957 rok, gdzie w przypadku lnu wykonano tylko ¼ planu. Perspektywa zniesienia obowiązkowych dostaw mleka w 1957 roku, o czym wspomniano na sierpniowym posiedzeniu, była zapowiedzią nadchodzących zmian w polityce rolnej, które wynikały z październikowej odwilży i krytyki dotychczasowego systemu.

Plan skupu zbóż na drugą połowę roku, przedstawiony 13 lipca, zakładał ambitne cele: 5000 kg w sierpniu, 45 000 kg we wrześniu i resztę w październiku. Organizacja punktu odbioru ziarna na terenie gromady miała ułatwić realizację tych założeń. Kampania żniwno-omłotowa, omawiana przez Henryka Kota, oraz jesienna akcja siewna, przedstawiona przez agronoma Adama Biela 26 października, przebiegały sprawnie dzięki dobrej pogodzie, choć problemem pozostawał  niski poziom mechanizacji wśród rolników, czego przykładem był ręczny wysiew bez stosowania siewników. Od obowiązkowej pomocy sąsiedzkiej przy siewach uchylił się jedynie Teofil Malata, w związku z czym w jego sprawie skierowano wniosek do Kolegium ds. Wykroczeń. Natomiast Bolesław Zając, który pomyłkowo został zobowiązany do pomocy u dwóch sąsiadów, był w stanie pomóc tylko jednemu.

Infrastruktura gromady również była przedmiotem troski Prezydium. Posiedzenie z 27 lipca skupiło się na analizie działalności punktów usługowych. Punkt krawiecki, prowadzony przez Józefa Bandołę, borykał się z niedogodną lokalizacją i konkurencją ze strony prywatnych krawców, ale obsługiwał zarówno mieszkańców, jak i Centralę Odzieżową. Punkt szewski Eugeniusza Pietruszki zmagał się z brakiem skóry i złymi warunkami lokalowymi, co skłoniło Prezydium do poszukiwania nowego miejsca i zaopatrzenia w opał na zimę. Melioracja gruntów, obejmująca wykopanie 2,2 km nowych rowów i konserwację starych, oraz plan drenacji 18 ha, świadczyły o inwestycjach w poprawę warunków rolniczych. Trzem prowadzącym kuźnie kowalom miano zapewnić koks niezbędny do prowadzenia napraw sprzętu rolniczego. Remont szkoły w Choczni Dolnej był na ukończeniu, założono okna, ale należało jeszcze wstawić dwa piece. Skierowano wniosek do Gminnej Spółdzielni w sprawie remontu mostku i placu przy Domu Ludowym.

Budżet na 1957 rok, przedstawiony przez Edwarda Bańdo, wynosił 154 325 zł i obejmował wydatki na rolnictwo, oświatę, kulturę (bibliotekę), zdrowie (utrzymanie położnej) oraz świadczenia socjalne. Znaczące środki przeznaczono na szkoły (52 975 zł) i utrzymanie Prezydium GRN (77 015 zł), co podkreślało priorytet edukacji i administracji lokalnej. Pewne sumy przeznaczono po raz pierwszy na premiowanie wyróżniających się hodowców i wzorowych rolników.

Mimo trudności gospodarczych, Chocznia w 1956 roku hucznie i uroczyście obchodziła Święto 22 Lipca, w 12. rocznicę powstania PKWN. Specjalna Sesja GRN, której przewodniczył Klemens Guzdek, obejmowała referat o osiągnięciach i planie pięcioletnim. Następnie odbyła się akademia z występami artystycznymi dzieci z kolonii letniej MPGK Kraków oraz miejscowych zespołów, a także capstrzyk z udziałem lokalnej orkiestry. Obchody tego święta państwowego były rutynowe i sztampowe, bardzo przypominając te z 1 maja, Święta Pracy.

Październik 1956 roku przyniósł wyraźne oznaki politycznej odwilży, które znalazły odzwierciedlenie w obradach Prezydium GRN. Na posiedzeniu 26 października przedstawiciel Prezydium Powiatowej Rady Narodowej Feliks Skowronek podkreślił, że nastał czas, gdy „śmiało i bez obawy można wypowiadać swoje myśli i krytykować złe posunięcia”. Ta zmiana atmosfery była efektem ogólnopolskich przemian związanych z VIII Plenum KC PZPR i dojściem Władysława Gomułki do władzy, co przyniosło liberalizację polityki i większe otwarcie na krytykę systemu. Plotki o możliwym zniesieniu obowiązkowych dostaw, które nasiliły się w październiku pod wpływem „hałasu” w kraju, dodatkowo utrudniały realizację planów gospodarczych. Feliks Skowronek zaapelował jednak o „obywatelskie” podejście do obowiązków, próbując pogodzić nową otwartość z koniecznością utrzymania dyscypliny w realizacji zadań państwowych.

W Choczni odwilż polityczna przejawiła się w:

1. Odrzuceniu kandydatury Jana Mirka na członka komisji wyborczej do wyborów przełożonych na styczeń 1957 roku. Mieszkańcy, wspominając jego autorytarne metody działania w Komitecie Powiatowym PZPR i przy organizacji spółdzielni produkcyjnej, gdy wyrażał ludziom pięściami, kategorycznie sprzeciwili się jego kandydaturze, co było wyraźnym sygnałem rosnącej odwagi w wyrażaniu opinii. Wybór nowych kandydatów do komisji wyborczych miał zapewnić większą reprezentatywność tego organu. W jej skład weszli: Stanisław Malec, kierownik mleczarni, jako przewodniczący, Julian Pędziwiatr, jako sekretarz, Stanisława Pietruszka, jako zastępca przewodniczącego, Tadeusz Burzej, Tadeusz Nowak, Albina Bajorska, Franciszek Szczur, Stanisław Duda i Antoni Ligienza (były żołnierz Armii Polskiej na Zachodzie), jako członkowie. Z kolei kandydatami na ławników Kolegium ds. Wykroczeń zostali wybrani z Choczni i Kaczyny: Stanisław Pietruszka, Julian Pędziwiatr, Maria Gawrońska, Klara Roman, Marian Malata, Władysław Kręcioch, Franciszek Smaza, Franciszek Byrski, Jan Augustynek, Adam Biel, Stanisław Duda, Antoni Zięba, Edward Skowron, Albina Bajorska i Edward Drapa.

2. Propozycji zwiększenia kompetencji Gromady Chocznia poprzez przejęcie przez nią całości spraw związanych z szarwarkiem, pracami na drogach, czy pozwoleniami na zabawy i imprezy masowe. Gromadzkie RN mogły także podjąć uchwały o prowadzeniu szkół, przedszkoli i spółdzielni mleczarskich.

3. Zaproszeniu doktora Józefa Putka, sześć lat wcześniej odsuniętego siłą od władzy w Gminnej Radzie Narodowej, na posiedzenie Prezydium GRN oraz wysłuchaniu i uwzględnieniu jego argumentów na rzecz odnowy lokalnej spółdzielczości mleczarskiej. Szybkie uniezależnienie się Spółdzielni Mleczarskiej w Choczni od spółdzielczości państwowej, co jednogłośnie przegłosowali zebrani, nie było możliwe, gdyż państwowy zakład działający w Choczni przyjmował mleko z połowy powiatu wadowickiego, a nie tylko z Choczni i z okolicy, jak spółdzielcza mleczarnia przedwojenna. Nie było też jasne, czy odnowiona spółdzielnia mogłaby rozwijać się w pełni swobodnie i czy państwo, jak do tej pory, dopłacałoby do produkcji. Do Powiatowej Rady Spółdzielni Mleczarskiej powołano Franciszka Brońkę, przedwojennego kierownika choczeńskiej mleczarni, Józefa Piegzę, byłego radnego związanego z Putkiem i Tymoteusza Turałę, radnego powiatowego, co wskazywało na dążenie do odnowy lokalnych struktur.

Druga połowa 1956 roku w Choczni to okresem napięć między tradycyjnymi obowiązkami wsi a nowymi możliwościami politycznymi. Październikowa odwilż, widoczna w odważniejszych głosach mieszkańców i krytyce dotychczasowych praktyk, dawała nadzieję na większą swobodę i autonomię. Jednocześnie codzienne wyzwania, takie jak zaległości w dostawach, brak mechanizacji czy trudności w funkcjonowaniu punktów usługowych, przypominały o trudnościach życia wiejskiego w realiach PRL. Chocznia, mimo tych wyzwań, aktywnie rozwijała swoje życie społeczne i inwestowała w infrastrukturę, starając się sprostać zarówno lokalnym potrzebom, jak i ogólnokrajowym zmianom.

czwartek, 26 czerwca 2025

Choczeńscy Kręciochowie we Francji

 

Pierwszy Kręcioch z Choczni mieszkał w Champcueil we Francji już w 1911 roku.  Był to Michał, syn Tomasza i Ludwiki ze Styłów, urodzony w 1889 roku. Po wybuchu I wojny światowej wstąpił  do Legionu Bajończyków (1914) – pododdziału piechoty Legii Cudzoziemskiej, złożonego z polskich ochotników. Później znalazł się 11. Kompanii w Régiment de Marche d’Afrique w stopniu kaprala. Podczas walk z Niemcami pod Arras-Carency (1915) został ranny w nogę i był leczony w szpitalu w Courseulles. Następnie walczył w Grecji, gdzie został ciężko ranny w brzuch.  Zmarł w ambulansie w drodze do szpitala, pochowano go na cmentarzu w Salonikach.

Emigracja z Polski do tego państwa na dużą skalę zaczęła się jednak dopiero w latach 20. XX wieku. Po zakończeniu I wojny światowej Francja musiała odbudować zniszczony kraj, co wymagało dużej liczby pracowników. Rozwijało się też francuskie górnictwo i hutnictwo. Polacy, jako dostępna siła robocza, byli chętnie przyjmowani. Dla nich z kolei emigracja do Francji dawała możliwość uzyskania lepszych zarobków i stabilizacji materialnej, co było dla wielu głównym motorem decyzji o wyjeździe. Tym bardziej, że utrudnienia dla emigrantów wprowadził rząd Stanów Zjednoczonych, czyli kraju, który stanowił główny kierunek wcześniejszej emigracji z południowej Polski.  Nie dziwi zatem, że w Homecourt  w północno-wschodniej Francji pracę w kopalni węgla kamiennego podjął Jan Kręcioch (ur. 1893, syn Tomasza i Ludwiki z domu Styła), były żołnierz Legionów Polskich. Razem z nim w Homecourt zamieszkała jego żona Maria i urodzone w Choczni dzieci: Władysław, Bronisława i Mieczysław Kręciochowie. Co ciekawe, Maria – żona Jana Kręciocha wywodziła się z tego samego rodu, co jej mąż. Była bowiem córką Antoniego Kręciocha i Marii z domu Bąk. Przed II wojną światową Janowi i Marii urodził się jeszcze syn Jan (Jean) i córka Irena (Irene). W 1939 r. Jan Kręcioch znalazł się w komitecie zbiórki środków na polski Fundusz Obrony Narodowej.

Jan Kręcioch

Kolejną przedstawicielką rodu Kręciochów, która wyemigrowała do Francji, była Franciszka, córka Antoniego i Magdaleny z Bąków, urodzona w 1900 roku. Gdy skończyła 18 lat, znalazła zatrudnienie jako robotnica - sortowniczka w odlewni żelaza we Francji, w bliżej nieznanej miejscowości, która ona sama określała nazwą „Frichtat”. Tam dwa lata później poślubiła Filipa Bulatniego, pracującego jako konserwator maszyn w Luksemburgu. Franciszka nie była szczęśliwa w tym związku. Mąż nadużywał alkoholu i stosował wobec niej przemoc. W końcu w 1933 roku po powtarzających się pobiciach opuściła go ostatecznie i wróciła do Polski, ale zachowała nazwisko Bulatni.

Jej rówieśnik Tomasz Kręcioch, syn Michała i Franciszki z domu Szczur, także przebywał przez pewien czas we Francji, gdzie w miejscowości Sedan w 1931 roku urodził się jego syn Tadeusz. Ostatecznie jednak również powrócił do Polski i zamieszkał w Rabce.

Po wybuchu II wojny światowej wymieniony wyżej Władysław, syn Jana, zaciągnął się na służbę w Polskiej Marynarce Wojennej i 8 października 1943 zginął na niszczycielu ORP „Orkan”, zatopionym przez Niemców na północnym Atlantyku.  ORP Orkan, płynący w eskorcie konwoju został trafiony torpedą akustyczną G7es przez niemiecki okręt podwodny U-378. Na okręcie oprócz Kręciocha zginęło 177 Polaków i około 20 Brytyjczyków – była to największa pod względem liczby ofiar strata Marynarki Wojennej w trakcie drugiej wojny światowej. Wcześniej w lipcu 1943 r. Kręcioch uczestniczył najprawdopodobniej w przewożeniu z Gibraltaru na Wyspy Brytyjskie trumny z ciałem premiera Rządu RP, gen. Sikorskiego, który zginął w katastrofie lotniczej.

Ofiarą wojny był również jego ojciec Jan Kręcioch. Został aresztowany 2.03.1942 wraz z pięcioma innymi Polakami jako zakładnik po sabotażu (uszkodzeniu transformatora) w kopalni „Fond de la Noue”, wstrzymującym jej pracę. Po pobycie w obozie internowania w Compiegne został wysłany do obozu koncentracyjnego w Auschwitz (6 lipca), gdzie po 7 tygodniach zarejestrowano jego zgon.

W 1947 r. jego córka Bronisława (ur. w 1924 r. w Choczni) wyjechała z Homecourt do USA i poślubiła tam poznanego we Francji amerykańskiego żołnierza Woodrow’a Chancey’a. Wielokrotnie zmieniała z nim miejsca zamieszkania (Brownsville, Hays, Glenrock, Casper, Minden, Roswell, Denver, Broken Arrow), by ostatecznie osiąść w Bay City w stanie Teksas, gdzie jako Lilian Chancey była urzędniczką w tamtejszym obwodzie szkolnym.

Bronisława/Lilian
Chancey z domu Kręcioch

We Francji żyli nadal jej bracia – Mieczysław (1926-2000), występujący jako Michel Crecian oraz Jean Krecioch (1930-1998).

W 1953 roku Sąd Rejonowy we francuskim Colmar skazał gang sześciu złoczyńców na długie wyroki więzienia za rozbój, włamanie i spisek przestępczy. Wśród skazanych znalazł się Jean Krecioch. Gang, którego był członkiem, dokonał między innymi kradzieży w kopalni Ida w Ste-Marie-aux-Chênes, gdzie ich łupem padło 1600 kilogramów brązu i miedzi, 19 opon i 42 pary nowych butów, a także w sklepie Hausherr w Clouange, skąd ukradli ogromną ilość odzieży, tkanin i prześcieradeł o wartości 460 000 franków. Jean Krecioch był skazany pierwotnie na 5 lat więzienia, ale po apelacji jego wyrok obniżono o rok. Zmarł 45 lat później w Briey.

Osoby o nazwisku Krecioch żyją we Francji nadal i można się domyślać, że także mają choczeńskie korzenie.  

piątek, 20 czerwca 2025

Działalność Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w Choczni w pierwszej połowie 1956 roku

Działalność Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w Choczni w pierwszej połowie 1956 roku jako przykładowy obraz wiejskiego zarządzania we wczesnym okresie PRL.

 W pierwszej połowie 1956 roku Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej (GRN) w Choczni aktywnie zarządzało życiem społeczno-gospodarczym lokalnej społeczności wiejskiej w tej miejscowości oraz w Kaczynie. Protokoły z posiedzeń Prezydium z tego okresu dają szczegółowy obraz priorytetów administracyjnych, rolniczych i społecznych, odzwierciedlając szerszą rzeczywistość Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej lat 50. Był to czas nacisku państwa na kolektywizację, obowiązkowe dostawy rolne, zasady gospodarki planowej oraz inicjatywy oparte na zaangażowaniu społeczności, takie jak czyny społeczne, szarwark, czy kampanie zwalczania stonki. Działalność Prezydium koncentrowała się na wdrażaniu polityki państwowej, mobilizowaniu ludności lokalnej i rozwiązywaniu praktycznych problemów wiejskiego życia w realiach socjalistycznych.  

Obowiązkowe dostawy: Egzekwowanie norm państwowych

Jednym z głównych zadań Prezydium w 1956 roku było nadzorowanie realizacji obowiązkowych dostaw rolnych – kluczowego elementu gospodarki planowej PRL. Państwo narzucało rolnikom określone ilości produktów – zboża, żywca, mleka, ziemniaków – które miały zasilać potrzeby przemysłu i miast. Posiedzenie Prezydium z 5 stycznia 1956 roku ujawniło problemy z realizacją planu: Maria Wiktor informowała, że dostawy za 1955 rok zrealizowano w 98%, ale brakowało m.in. 643 kg żywca, 5400 litrów mleka, 587 kg ziemniaków i 1600 kg zboża. Oporność rolników była powtarzającym się problemem – wielu nie rozumiało celu dostaw lub otwarcie je krytykowało.

W odpowiedzi Prezydium zastosowało środki dyscyplinarne – ukarano grzywnami 12 osób, co miało zachęcić innych do wykonania norm. Maria Gawrońska wskazała na gospodarzy, którzy notorycznie nie wywiązywali się z dostaw (np. Ludwika Waligóra, Zofia Mastek, Balbina Balon, Franciszek Garus, Jan Wątor, Jan Romańczyk) z powodu złego zarządzania ziemią lub braku możliwości jej uprawy. Proponowała zmniejszenie im norm, ponieważ ich słabe gospodarowanie wpływało negatywnie na ogólny wynik gromady. Przewodniczący Związku Samopomocy Chłopskiej, Franciszek Szczur, postulował wezwanie takich rolników na rozmowy ostrzegawcze z możliwością skierowania sprawy do kolegium wykroczeń. Do 15 stycznia planowano przeprowadzenie rozmów, dostosowanie norm do możliwości gospodarstw oraz uruchomienie kampanii propagandowej – plakaty, listy zalegających, itp.

 Do 6 kwietnia wyniki nadal były niezadowalające: skup żywca zrealizowano w 96,8%, a mleka w 81,2%. Mimo to w maju gospodarstwa małorolne dalej odstawały, co skutkowało kolejnymi upomnieniami i karami administracyjnymi (np. wobec Anieli Wawro, Jana Pietruszki i Marii Kuś).

Ten nacisk na realizację dostaw odzwierciedla scentralizowaną kontrolę państwa nad rolnictwem. Oporność rolników – zarówno ideowa, jak i wynikająca z praktycznych trudności – pokazuje napięcia między interesem indywidualnym a wymogami państwowymi, charakterystyczne dla Polski lat 50.

 Kolektywizacja - Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna im. Rokossowskiego

Kolektywizacja, czyli łączenie indywidualnych gospodarstw w spółdzielnie, była jednym z filarów rolnictwa socjalistycznego w PRL. W Choczni funkcjonowała Spółdzielnia Produkcyjna im. Rokossowskiego, której działalność była regularnie omawiana na posiedzeniach Prezydium. Problemy spółdzielni odzwierciedlały ogólnokrajowe trudności z wprowadzaniem kolektywizacji – rolnicy byli do niej nastawieni niechętnie. Na posiedzeniu 13 stycznia księgowa Krystyna Mirek zgłaszała nieprawidłowości w rozdziale słomy i magazynowaniu nieprzetworzonego zboża. Przewodniczący Stanisław Bąk zauważył brak zaangażowania członków, którzy nie chcieli pomóc przy czyszczeniu ziarna. Prezydium zapowiedziało wizyty u członków i rozliczenie bilansu rocznego do końca stycznia. Zaplanowano też zebranie propagandowe w szkole, aby promować korzyści kolektywizacji.

 Bilans spółdzielni za 1955 rok, omawiany 17 stycznia, pokazał skromne wyniki: 6 kg żyta, 5,5 kg pszenicy, 5 kg owsa, 3,5 kg siana, 14 kg słomy i 1,5 kg buraków pastewnych na dniówkę roboczą. Przedstawiciel PZPR Kurczyk skrytykował jakość sprawozdania i brak jasności, zwłaszcza w zakresie rozliczenia słomy. Kazimierz Kowalski z Powiatowej Rady Narodowej wskazał na słabą kontrolę ze strony służb rolnych i samego Prezydium. Zalecił przejrzysty bilans, zabezpieczenie obornika (np. przez pozyskanie go z więzienia w Wadowicach) i inwentarza (zakup krów).

 2 marca przewodniczący Klemens Guzdek poinformował, że od 1953 roku spółdzielnia nie zwiększyła liczby członków ani areału, nie osiągając celu PZPR – 30% ziemi uprawnej w kolektywach. Inicjatywa uprawy kukurydzy, prowadzona przez Teklę Górę, przynosiła efekty, ale inne zespoły produkcyjne (łąkarski, ochrony roślin, utrzymania sadów) sobie nie radziły.

 Problemy spółdzielni – niska frekwencja, nieudolna księgowość, brak rozwoju – odzwierciedlają ogólne trudności kolektywizacji w PRL. W przeciwieństwie do ZSRR, Polska stosowała mniej brutalne metody, ale opór był silny. Prezydium próbowało działać poprzez perswazję i kampanie publiczne, pokazując ideologiczne zaangażowanie mimo trudności praktycznych.

Kontraktacja: Przypadek buraków cukrowych

Kontraktacja, czyli obowiązkowe umowy państwowe na uprawę określonych roślin, była kolejnym narzędziem gospodarki planowej. W Choczni w tym czasie obok kukurydzy priorytetem były buraki cukrowe. Na posiedzeniu 30 marca przedstawiciel cukrowni skrytykował niską realizację kontraktów – osiągnięto tylko 42% planu na 1956 rok, podczas gdy w 1955 roku wykonano go w całości. Rolnicy wskazywali na duży nakład pracy i niską opłacalność uprawy w latach nieurodzaju (np. 1955). Opóźnienia w płatnościach i brak szybkiego zwrotu wysłodków również zniechęcały do udziału w kontraktacji. Trudności te pokazują konflikt między wymogami planowymi a realiami gospodarczymi wsi.

 Szarwark i czyny społeczne: Mobilizacja społeczności

W Choczni Prezydium organizowało szarwark do napraw dróg i melioracji. 13 kwietnia Józef Maj przedstawił plan remontu drogi walcowanej Chocznia-Kaczyna z udziałem mieszkańców. Utworzono etatowe stanowisko dozorcze (drogomistrzem został Piotr Bandoła) i system akordowy. 25 maja Bandoła informował o 1000 dniówkach pracy – żwirowano m.in. drogi Chocznia-Kaczyna i Zarębki. Z braku lokalnego żwiru z Choczenki trzeba było go dowozić ze Skawy. Planowano także remont dróg i mostów na Pagórek Ramendowski, przy Ciborku, przy Henryku Kocie, na Bielanskiej Górce. Melioracja objęła 70% planu – wykopano i oczyszczono 10 km rowów.

 Czyny społeczne były charakterystyczne dla PRL-u – zachęcano do dobrowolnych prac na rzecz społeczności. 9 marca zaproponowano wykorzystanie takiej pracy przy remoncie Domu Ludowego (m.in. dowóz piasku). 20 kwietnia ustalono przygotowania do obchodów 1 Maja – planowano pochód i zwiększenie zaangażowania w czynach społecznych, zgodnie z ideą pracy na rzecz wspólnego dobra.

Obowiązkowa pomoc sąsiedzka

Kolejnym aspektem typowym dla wczesnego okresu PRL była obowiązkowa pomoc sąsiedzka przy siewach, sianokosach, żniwach (w 1956 r. przeprowadzonych wyłącznie ręcznie - to jest za pomocą kos!), zwózce plonów, omłotach i podorywce. 10 lutego 1956 Tymoteusz Turała przedstawił plan, w którym określono, kto potrzebuje wsparcia, a kto może je zaoferować. Nadzór nad realizacją sprawowali wyznaczeni opiekunowie dla różnych części wsi - Maria Gawrońska dla dolnej części, Stanisław Pietruszka dla środkowej i Henryk Kot w górze Choczni. System miał na celu zwiększenie efektywności produkcji rolnej, szczególnie w małych gospodarstwach, które nie dysponowały odpowiednim zapleczem, siłą pociągową, itp. Jednocześnie promował ideę solidarności społecznej, zgodną z propagandą socjalistyczną, choć w praktyce bywał odbierany jako dodatkowy obowiązek. Nie wszyscy rolnicy chętnie uczestniczyli w pomocy sąsiedzkiej. Przykładowo, w Choczni w 1956 roku (posiedzenie z 13 kwietnia) odnotowano, że niektórzy, jak Stanisław Woźniak, uchylali się od obowiązków, a inni (np. Jan Płonka, Bolesław Zając, Władysław Wcisło) udzielali pomocy dopiero po interwencji władz. Prezydium musiało aktywnie egzekwować udział, co wskazuje na opór społeczny wobec przymusowego charakteru systemu.

 Walka ze stonką ziemniaczaną

Kampania przeciwko stonce ziemniaczanej (stonce amerykańskiej) była charakterystycznym elementem polityki rolnej PRL lat 50. Szkodnik, sprowadzony do Europy podczas II wojny światowej, stał się zagrożeniem upraw, a w propagandzie PRL przedstawiano go nawet jako narzędzie „imperialistycznego sabotażu”. 22 czerwca Prezydium stwierdziło, że akcja w Choczni była dobrze zorganizowana – działali przeszkoleni drużynowi i grupowi, zapewniono środki techniczne oraz chemiczne i zaangażowano młodzież. Kampania ta odzwierciedlała wykorzystanie mobilizacji społecznej do rozwiązywania problemów rolnictwa.

 Gospodarka planowa: Planowanie finansowe i rolnicze

Prezydium działało w ramach gospodarki planowej – organizując zbiory, siewy, zbierając podatki. 10 lutego Henryk Kot zgłosił przygotowania do kampanii siewnej: maszyny, siła pociągowa i nasiona (w tym 6 dodatkowych siewników z Wadowic) były zabezpieczone. Promowano uprawę kukurydzy i rozdzielano nawozy. Rolnicy jednak niechętnie składali wnioski o kredyty. 17 marca deszczowa pogoda i brak zaprawy spowolniły postęp – tylko 40% rolników korzystało z siewników.

 2 marca Jan Wójtowicz informował, że zebrano 93% I raty podatku rolnego, ale pełne wykonanie do 15 marca było zagrożone – groziły cięcia budżetowe. Zaplanowano kampanię propagandową i działania wobec dłużników – zwłaszcza o słabej "klasowej i politycznej postawie". Do 18 maja 97% podatku zebrano, ale nieściągalni pozostali m.in. Władysław Ramza i Ludwika Waligóra. 1 czerwca okazało się, że plan poboru II raty podatku gruntowego został wprawdzie wykonany, ale tylko dzięki temu, że wliczono też wpłaty tych, którzy wnieśli już III ratę podatku. Plan ogólny wykonano w 95%. Zaległości mieli m.in. Ludwik Borek, Jan Dębowski i Maria Woźniak, którym zabrano grunt do Spółdzielni Produkcyjnej.

Dochód gromady stanowił przede wszystkim jej udział z odprowadzanego podatku gruntowego i dochody własne z wydawania paszportów zwierzęcych (1054 zł) i grzywien (400 zł) oraz szarwarku (11.118 zł). Wydatki zaś to płace pracowników prezydium, biblioteki, skupu oraz zakup sprzętu biurowego. 

 Infrastruktura i życie kulturalne

Poza rolnictwem Prezydium zajmowało się infrastrukturą i kulturą.  Potrzeby wsi w zakresie należytego zaopatrzenia w materiały budowlane były ogromne, zwłaszcza że wiele domów nie zostało jeszcze odbudowanych po wojnie. Komisja rozdzielcza miała ręce pełne pracy. Tymczasem w pierwszym kwartale 1956 roku przyznano na gromadę zaledwie 14 kubików tarcicy, 3,5 tony cementu, 5.000 sztuk dachówek i 3 kubiki drewna, czyli zdecydowanie za mało w stosunku do zgłoszonego zapotrzebowania. Obywatele często wnosili skargi i zażalenia, co do rozdziału materiałów budowlanych, a codziennie pojawiało się kilku interesantów zainteresowanych ich nabyciem.

Dom Ludowy był remontowany – 27 stycznia założono nową podłogę, a 9 marca zaplanowano remont elewacji. Niezbędna była również naprawa dachu, co zobowiązała się załatwić reprezentująca GS Krystyna Guzik (na posiedzeniu z 25 maja). Wystąpiono o przydział wapna, cegieł i cementu.

Świetlica w Domu Ludowym działała dwa razy w tygodniu – działały tam zespoły artystyczne (np. przygotowujące sztukę „Pieją koguty”), a także zawiązano Ludowy Zespół Sportowy. Brakowało jednak etatowego pracownika (świetlicowego) do prowadzenia zajęć, a zimą dawało się we znaki marne ogrzewanie.

 9 marca Prezydium podjęło decyzję o wykupie budynku, w którym się mieściło – zapłacono 2500 zł Bankowi Spółdzielczemu w Wadowicach, by uniknąć czynszu i czerpać dochód z najmu (od biblioteki i Wł. Sopickiego - lokatora indywidualnego). Było to pragmatyczne działanie w duchu samowystarczalności.

Dla potrzeb remontu wschodniej ściany szkoły w Choczni Dolnej zamówiono 13 okien i dwa nowe piece kaflowe. W pracowni fizycznej w Choczni Dolnej planowano położenie nowej podłogi, a w szkole w Choczni Grn. malowanie ścian i remont magazynu węgla. 

 Zdrowie publiczne i bezpieczeństwo

2 marca utworzono Komisję Sanitarno-Porządkową pod przewodnictwem Janiny Widlarz. W jej pracach brali także udział: Albina Bajorska, Stanisław Duda, Albina Tarasek, Irena Bandoła, Waleria Pamuła, Teresa Bylica i Władysław Stuglik. Do zadań komisji należała poprawa higieny, kontrola studni, inspekcje przeciwpożarowe. 20 kwietnia komisja wybrukowała otoczenie sześciu studni i zorganizowała sprzątanie okolic Domu Ludowego z udziałem młodzieży ZMP, kierowanej przez Mariana Malatę. Inicjatywy te wpisywały się w ideę kolektywnej odpowiedzialności za wspólne dobro.

 Szkolnictwo

Przedmiotem zainteresowania Prezydium GRN w Choczni było również szkolnictwo. Sprawozdanie z wyników nauczania przedstawił 15 czerwca Tadeusz Nowak, kierownik szkoły w Choczni Dolnej. W jego ocenie poziom nauki był dobry, Na 460 dzieci tylko 18 miało zostać na drugi rok w tej samej klasie. Zmiana nauczyciela w Choczni Górnej dobrze wpłynęła na poziom nauczania. Słabo działały natomiast Komitety Rodzicielskie, zwłaszcza w Choczni Górnej. Do dobrze pracujących członków tych Komitetów zaliczali się tylko Stanisław Pietruszka i Władysława Hałat. Ośmioro dzieci miało słabą frekwencję w uczęszczaniu do szkoły, jednego z uczniów przeniesiono do wieczorowej szkoły dla dorosłych (na wniosek ojca). W szkole w Choczni Dolnej planowano przez ferie kolonie letnie. Choczeńskie szkoły były jedynymi ogrzewanymi budynkami publicznymi w Choczni, stąd w ich salach organizowano zimą zebrania gromadzkie.

Zagrożenia i codzienne troski

Na początku marca zaczęto przygotowania do ewentualnej powodzi, spowodowanej przez duże opady śniegu i roztopy. Na terenie gromady odnotowano w tym półroczu 4 przypadków szkód żywiołowych, na których usunięcie nie potrafiono dostarczyć materiałów budowlanych. Brakowało też sadzeniaków ziemniaka i nawozów, szczególnie azotowych – interwencji wymagało zaopatrzenie rolników w ziarno i środki ochrony roślin. Choć podstawowe artykuły spożywcze były dostępne, to zwracano uwagę na niedobory tłuszczów, złą jakość pieczywa i konieczność zapewnienia napojów chłodzących na czas sianokosów i żniw. Do niezbędnych towarów przemysłowych zaliczały się kosy, podkowy, rafy do wozów, młotki, czy koks dla kowali. W okresie sianokosów ważne były dostawy żerdzi na "rogalki/ostrewki", które dostarczało Nadleśnictwo w Suchej, a nie miejscowe z Andrychowa.

 Podsumowanie

Prezydium GRN w Choczni w 1956 roku było mikrokosmosem wiejskiego zarządzania w PRL – zmagało się z realiami gospodarki planowej, kolektywizacji i mobilizacji społecznej. Obowiązkowe dostawy, kontraktacja i spółdzielczość rolnicza pokazywały wysiłki państwa na rzecz przekształcenia rolnictwa według wzorca socjalistycznego, mimo oporu ze strony chłopów. Szarwark, czyny społeczne i walka ze stonką ukazywały z kolei mobilizację zbiorową, a zbiórki podatków i działania infrastrukturalne obnażały ciężar administracyjny. Mimo trudności działalność Prezydium pokazuje zarazem odporność i elastyczność choczeńskiej społeczności lat 50., balansującej między wymaganiami państwa a lokalną rzeczywistością.