4 lipca 1849 roku w rodzinie Marcina Balona i jego żony Salomei z Guzdków przyszedł na świat chłopiec, któremu nadali imię Józef.
Balonowie mieli wcześniej dwoje dzieci, a później jeszcze czworo, ale ostatecznie dorosłości dożył jedynie Józef i jego młodszy brat Antoni (1857-1926).
Józef musiał być uzdolnionym dzieckiem, skoro po ukończeniu choczeńskiej szkoły ludowej rodzice zdecydowali się kształcić go dalej.
Od 1864 roku uczęszczał do Gimnazjum św. Anny w Krakowie, które ukończył maturą w 1872 roku.
W
latach 1872-1876 studiował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Od 1877 bezpłatnie aplikował natomiast jako nauczyciel w gimnazjum św. Anny- tym samym stał się pierwszym w historii nauczycielem urodzonym w Choczni, który prowadził zajęcia w szkole średniej.
W 1879 roku poślubił w Krakowie Helenę z Ludwińskich.
W tym samym roku Balon zdał
w Krakowie państwowy egzamin nauczycielski (przedmiot główny matematyka, poboczny
fizyka). Następnie przez pięć lat uczył jako zastępca nauczyciela w gimnazjum w Jaśle. Był tam także prezesem filii Towarzystwa Pedagogicznego i Towarzystwa Oświaty Ludowej oraz dyrektorem miejscowego kółka rolniczego.
Zmarł 19 października 1885 roku "po krótkiej słabości" i dwa dni później spoczął na cmentarzu w Jaśle.
Pozostawił po sobie syna Adama, przyszłego sędziego, który w chwili śmierci ojca miał zaledwie 16 miesięcy.
W nekrologu Józefa Balona, opublikowanym przez Gazetę Lwowską, przeczytać można między innymi:
Należał on zawsze do tych chętnych, którzy odczytami, wykładami popularnymi i innymi środkami starali się zaznajomić z celem towarzystwa oświaty ludowej, zjednać mu zwolenników i przysporzyć funduszów.
Ta jego bezinteresowna praca, prawość charakteru, ciche i spokojne postępowanie, zjednały mu miłość i przywiązanie młodzieży, powszechne poważanie i przyjaźń u kolegów i w szerszych kołach publiczności, a śmierć jego dotknęła serdecznym żalem i boleścią wszystkich, którzy z nim i pod nim pracowali i z nim się stykali. To też grono nauczycielskie, młodzież gimnazjalna i mieszkańcy miasta uczcili pamięć zacnego kolegi, dzielnego nauczyciela i prawego obywatela, oddając mu w dzień pogrzebu w okazały sposób ostatnią przysługę chrześcijańską. Niemniej i grona nauczycielskie oceniły zasługi cichego i skrzętnego pracownika w zawodzie nauczycielskim, gdyż chętnie pośpieszyły z hojną koleżeńską pomocą dla biednej pozostałej rodziny nieboszczyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz