W sensie biologicznym każdy z nas ma dwoje rodziców, czworo dziadków i ośmioro pradziadków (wykluczając kazirodztwo). W n-tym pokoleniu tych przodków jest 2 do potęgi n-tej, czyli na przykład liczba prapraprapradziadków (szóste pokolenie wstecz) wynosi 2 do potęgi szóstej, co daje 64 osoby, a w przypadku trzydziestego pokolenia wstecz aż ponad miliard- dokładnie 1.073.741.824.
Biorąc pod uwagę, że średnio nowa generacja pojawia się co około 30 lat, to dla obecnego 80-latka, jego rodzice (I generacja wstecz) urodzili się średnio na początku XX wieku, dziadkowie (II generacja wstecz) pod koniec XIX wieku, a 30-sta generacja wstecz około 1040 roku, czyli niedługo po śmierci Mieszka II, trzeciego z kolei władcy z dynastii Piastów. Szacuje się, że w tym czasie obecne terytorium Polski zamieszkiwało nieco ponad milion ludzi, a na całym świecie żyło około 350 milionów. Otrzymujemy więc pozorną sprzeczność – liczba teoretycznie wyliczonych przodków jest trzykrotnie większa niż cała ludność ówczesnego świata. Wynika to z faktu, że im dalej w przeszłość, tym częściej nasi przodkowie się powtarzają.
Angielski badacz Kenneth Watcher zaproponował model matematyczny, z którego wynika, że w przypadku 30-go pokolenia wstecz należy obniżyć teoretycznie wyliczoną liczbę przodków (nieco ponad miliard) aż o 91%, co daje 952.279 przodków około 1040 roku. Warto zauważyć, że te nieco ponad 950 tysięcy przodków to i tak prawie 95% ówczesnej ludności obecnego terytorium Polski. To wcale nie oznacza, że wywodzimy się od niemal całej ówczesnej „polskiej” populacji- pewna część naszych przodków żyła wtedy gdzie indziej i przybyła na obecne terytorium Polski w późniejszych wiekach.
Wydaje się jednak, że w przypadku chocznian ta redukcja teoretycznie wyliczonej liczby przodków będzie jeszcze większa niż 91%, choć oczywiście około 1040 roku o Choczni nikt jeszcze nie myślał, a na jej terenie rosła sobie podkarpacka puszcza. Analizując choczeńskie księgi metrykalne, łatwo dojść do wniosku, że społeczność tej wsi przez kilka stuleci zawierała małżeństwa najczęściej w jej obrębie, przez co małżonkami były często osoby bliżej lub dalej spokrewnione. Jak szacowałem, jeszcze 50 lat temu ponad 50% mieszkańców Choczni stanowili moi krewni ! Stąd już od połowy XVII wieku, czyli początku prowadzenia zapisów metrykalnych w Choczni, można wśród swoich choczeńskich przodków znaleźć osoby, które powtarzają się dwa, trzy, czy nawet cztery razy. To właśnie wymienieni w tytule przodkowie wielokrotni.
Najłatwiej będzie to zilustrować konkretnym przykładem- dla Eugeniusza Widlarza, jedynego syna Feliksa i Heleny, żyjącego w Choczni w latach 1936-1990, „poczwórnym przodkiem” był Kazimierza Wawrzyńczak, urodzony także w Choczni w 1681 roku, wśród którego męskich potomków utrwaliło się ostatecznie nazwisko Widlarz. Kazimierz pojawia się w gronie przodków Eugeniusza aż cztery razy, mimo że od urodzenia pierwszego do urodzenia drugiego upłynęło tylko 255 lat i w genealogii Widlarzów dzieli ich zaledwie 6 generacji:
- Kazimierz był przodkiem Eugeniusza po linii męskiej- Eugeniusz Widlarz, to syn Feliksa Widlarza, który był synem Józefa Widlarza, wnukiem Jana Widlarza i prawnukiem Szczepana Widlarza, a z kolei Szczepan Widlarz to syn Marka Widlarza, wnuk Antoniego Widlarza/Wawrzyńczaka i prawnuk Kazimierza Wawrzyńczaka.
- Kazimierz był także przodkiem prababki Eugeniusza- Katarzyny Widlarz z domu Ruła, żony wymienionego wyżej Józefa Widlarza. Katarzyna to córka Reginy Zając z domu Ruła, wnuczka Magdaleny Zając z domu Majkut i prawnuczka Agnieszki Majkut z domu Widlarz- ta zaś była córką Antoniego Widlarza i wnuczką Kazimierza Wawrzyńczaka.
- Kazimierz to również przodek Teodora Skoczylasa, dziadka Eugeniusza. W tym przypadku linia prowadząca od Eugeniusza do Kazimierza wygląda następująco: Eugeniusz Widlarz- Helena Widlarz z domu Skoczylas- Teodor Skoczylas- Wiktoria Skoczylas z domu Pietruszka- Marianna Pietruszka z domu Malata- Zofia Malata z domu Widlarz- Ludwik Widlarz- Wojciech Widlarz- Kazimierz Wawrzyńczak.
- Kazimierz to też przodek babki Eugeniusza – Wiktorii Skoczylas z domu Szczur, która była córką Walentego Szczura i wnuczką Magdaleny Szczur z domu Widlarz- ta zaś była córką Ludwika Widlarza, wnuczką Wojciecha Widlarza i prawnuczką Kazimierza Wawrzyńczaka.
Podsumowując:
- Kazimierz Wawrzyńczak był przodkiem matki i ojca Eugeniusza, a także 3 z 4 jego dziadków i połowy z ośmiu jego pradziadków,
- Eugeniusz wywodził się od dwóch synów Kazimierza- Wojciecha i Antoniego, którzy byli jego podwójnymi przodkami,
- Kazimierz w stosunku do Eugeniusza był jednocześnie praprapraprapradziadkiem (5xpra- przypadek 1), prapraprapraprapradziadkiem (6xpra- przypadek 2), prapraprapraprapradziadkiem (6xpra- przypadek 3) i praprapraprapradziadkiem (5xpra- przypadek 4),
- Kazimierz był przodkiem Eugeniusza w linii męskiej (choć nie używali tego samego nazwiska), a także dlatego, że Jan Widlarz, pradziadek Eugeniusza poślubił Katarzynę Ruła, córkę swojej drugiej kuzynki oraz Wiktoria Szczur, babka Eugeniusza ,wyszła za mąż za Teodora Skoczylasa, syna swojej drugiej kuzynki.
- Eugeniusz Widlarz miał szansę otrzymać geny po Kazimierzu na cztery sposoby, więc teoretycznie biorąc pod uwagę wszystkich jego potomków, powinien być najbardziej do niego podobny genetycznie.
Oczywiście przodek wielokrotny może nosić inne nazwisko niż jego potomek, jeżeli na przykład:
- pokrewieństwo między nimi zachodziło wyłącznie w liniach żeńskich,
- któryś z jego męskich potomków zmienił swoje nazwisko,
- w którymś z pokoleń dzielących przodka i potomka dziedziczenie nazwiska następowało po matce.
W Choczni nie natrafiłem dotąd na osobę, która miałaby choczeńskiego przodka powtarzającego się w jej genealogii pięć razy, choć taki przypadek jest mi znany w jednej z pobliskich miejscowości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz