poniedziałek, 21 sierpnia 2023

Pomoc ubogim przez samorząd choczeński w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku

 

Zgodnie z prawem obowiązującym w Galicji osoby przynależne do Choczni w sytuacji ubóstwa lub niezdolności do pracy uzyskiwały prawo do pomocy ze strony miejscowego samorządu. Te kwestie były regulowane przez ustawę z 3 grudnia 1863 roku dotyczącą regulacji stosunków swojszczyzny i ustawę o funkcjonowaniu gmin z 12 sierpnia 1866 roku.

Jak pisze Grzegorz Kądzielawski w artykule „Prawo swojszczyzny („Heimathrecht”) jako wyraz przynależności do gminy” (2014):

Warunkiem gminnej pomocy dla ubogiego przynależnego był brak osób trzecich, które wedle prawa cywilnego lub innych regulacji prawnych miały obowiązek „zaopatrzenia ubogiego”.  W sytuacji nieudzielenia pomocy przynależnemu przez osoby trzecie do tego zobowiązane, gmina przejmowała ów obowiązek, z tym jednak zastrzeżeniem, że mogła żądać zwrotu poniesionych nakładów od osoby zobowiązanej.

Konkretnych przykładów pomocy ubogim w Choczni dostarcza księga protokołów posiedzeń miejscowego samorządu z lat 1867-1905.

Przeczytać w niej możemy między innymi, że:

  • w 1875 roku utworzono Kasę Ubogich, której funduszami w imieniu gminy mieli zarządzać Wojciech Styła i Wojciech Widlarz, a Mariannie Korzeń przyznano 4 floreny za opiekę nad sierotą po Janie i Magdalenie Ramendach,
  • począwszy od 1877 roku ubogi Jan Ruła vel Ruliński, były powstaniec styczniowy i złodziej okradający kościoły, który przez pół roku był na utrzymaniu wójta Czapika, dostawał od gminy pewną kwotę „na tabaczkę”, to jest 8 krajcarów tygodniowo (1877) i był żywiony po kolei przez wszystkich posiadaczy domów w Choczni, którzy przyjmowali go na jednorazowy nocleg; w 1878 roku zakupiono mu dwie koszule i spodnie, ale w 1883 roku wezwano go przed radę w celu upomnienia, ponieważ źle zachowywał się na kwaterach, wiecznie narzekał i przeklinał, gorsząc dzieci domowników, więc zagrożono mu wstrzymaniem żywienia, jeżeli się nie poprawi,
  • w 1877 roku gmina pokryła koszt pochówku Franciszka Wawro (5 złotych reńskich), który zmarł w Kościelcu i tam został pogrzebany,
  • w tym samym 1877 roku gmina sfinansowała transport ubogiej Marianny Zawiła do kliniki w Krakowie, gdzie miał mieć leczony wzrok oraz koszt zakupu niezbędnej dla niej odzieży,
  • w 1879 roku rada gminna postanowiła wspomóc wdowę i sieroty po Janie Romańczyku zwanym Ciulem jednorazową zapomogą w wysokości 10 złr, tak by mogli oni dokończyć budowę własnego domku i uzyskać w ten sposób dach nad głową,
  • w 1881 roku radni uchwalili zakup z Kasy Ubogich obuwia, odzienia i żywości przed nadchodzącą zimą dla wielu chocznian „ubogich i nędzą przygniecionych”,
  • w 1890 roku opłacono koszty leczenia ubogiej Honkiszowej w szpitalu w Cieszynie, a w 1891 roku koszt leczenia Wincentego Bandoły w szpitalu w Ołomuńcu w wysokości aż 56 złotych reńskich,
  • w 1891 roku przeznaczono 5 złotych reńskich dla Marianny Gałuszka, opiekującej się dzieckiem po Salomei Pietruszka, które wprawdzie podrzucono do Choczni z Kleczy, ale posiadało ono przynależność do gminy choczeńskiej po zmarłym wcześniej ojcu Ludwiku Pietruszce Bobaku,
  • począwszy od 1892 roku aż do śmierci stałą zapomogę od gminy dostawał „stary i ubogi” były kościelny Błażej Szczepaniak (początkowo 2 złote reńskie, a od 1893 roku 5 złr),
  • w 1897 roku uchwalono zapomogę dla ubogich Jędruśki i Zajączki, przy czym nie wypłacono im jej osobiście, lecz za pokwitowaniem osobom się nimi opiekującymi- Janowi Brandysowi dla Jędruśki i Wojciechowi Malacie dla Zajączki,
  • w 1904 roku przyznano Józefie Zgrzybacz z Wadowic po 10 zł na każde z troje dzieci Wojciecha Grządziela, którymi się opiekowała od czasu, gdy tenże Grządziel został kaleką niezdolnym do zarobkowania. Odtąd koszty utrzymania dzieci Grządziela stanowiły znaczącą pozycję w budżecie gminnym (216 koron w projekcie budżetu na 1906 rok); w 1905 roku za 100 koron zakupiono kalece Grządzielowi katarynkę, by grając na niej mógł się utrzymywać,
  • w 1905 roku gmina musiała zwrócić magistratowi Weiskirchen na Morawach koszty opieki nad nieślubnym dzieckiem Marii Hanusiak.
Z analizy zapisów ww. księgi wynika, że pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku radni choczeńscy na różne sposoby próbowali wykręcać się od obowiązku opieki nad ubogimi. Na przykład w 1899 roku odmówiono prośbie ubogiej wdowy Rozalii Wojtala o wsparcie, ponieważ radnym nic nie było wiadomo, że jest ona do Choczni przynależna, gdyż jej były mąż po opuszczeniu Choczni nie zgłosił  zmiany swojego stanu cywilnego. Podobnie w 1901 roku odmówiono prośbie Marianny Bandoła, wdowy po Franciszku, ponieważ od 30 lat zamieszkiwała ona nie w Choczni, lecz w Polskiej Ostrawie, a gmina nie miała funduszów dla wsparcia ubogich. Z tej samej przyczyny odmówiono prośbie o zapomogę dla Augusty Widlarz z Bielska i jej czworga dzieci, choć posiadały one przynależność do Choczni po ich zmarłym ojcu Karolu Wildarzu. Gdy prośbę Augusty Widlarz wsparło CK Starostwo, zgodzono się przyjąć ją na utrzymanie (po kolei na jedną noc u każdego z gospodarzy), jeżeli sprowadzi się ona z Bielska do Choczni. Ostatecznie na polecenie starostwa koszty jej sprowadzenia do Choczni pokryła miejscowa gmina. Natomiast w 1904 roku prośbę o zapomogę dla Franciszki Szafranowej z Wadowic, która wychowywała nieślubne dziecko Marianny Rudzickiej postanowiono załatwić w ten sposób, że zaproponowano Rudzickiej by wyjawiła , kto jest ojcem tegoż dziecka, tak aby mógł on opłacać jego wychowanie lub by żebrała ona w Choczni od domu do domu, zbierając datki na dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz