środa, 9 maja 2018

Jan Ruła powstaniec styczniowy z Choczni

O udziale Jana Ruły w powstaniu styczniowym dowiedzieć się można z zeznań, jakie 22 stycznia 1864 roku złożył w Krakowie przed przesłuchującym go sędzią śledczym Bojarskim i protokolantem Przybyłowiczem.
Na pytanie śledczego o nazwisko i miejsce urodzenia Ruła odparł, że nazywa się Jan Ruliński i jest rodem z Choczni powiatu wadowickiego.
Następnie zeznał, że ma lat 40, jest katolikiem, stanu wolnego i żadnych żyjących krewnych już nie posiada.
Przez 14 lat służył w wojsku austriackim, a po wyjściu do rezerwy od 7-8 lat utrzymywał się z prac dorywczych na terenie Krakowa. Nie miał stałego miejsca zamieszkania, a dokumenty otrzymane po wyjściu z wojska spaliły się.
Potwierdził, że przed trzema laty był skazany przez sąd w Krakowie na karę 15 miesięcy ciężkiego więzienia za kradzież.
Oświadczył także, że nie wie, z jakiego powodu jest przesłuchiwany.
Okoliczności swojego aresztowania Ruła opisał w ten sposób:
"W poniedziałek 18 stycznia przybyłem tu (to znaczy do Krakowa- uwaga moja) w towarzystwie jakiegoś nieznajomego mi człowieka, który się podawał za kleryka, już wieczór, koło szóstej godziny. Ów kleryk zaprowadził mnie do jakiegoś domu na Kleparz, którego już bliżej opisać nie mogę. Wziął mi kartkę, którą miałem od komendanta powstańców, mnie zostawił u jakiegoś nieznajomego Pana, a sam poszedł. Na drugi dzień rano we wtorek odniósł mi kartkę, a ja poszedłem z nią na Kazimierz do jakiegoś szynku, w którym we środę 20 stycznia zostałem aresztowany."
Śledczego zainteresowała kwestia powstania i zapytał o to, kiedy, z kim i z czyjej namowy przesłuchiwany wziął udział w powstaniu.
Ruła wyjaśnił, że w maju 1863 roku spotkał na rynku w Krakowie nieznajomego, który namawiał do udziału w powstaniu. Ponieważ nie miał wtedy zarobku, dał się namówić i pojechał z agitatorem bryczką do pewnego dworu pod Krakowem. Tam zastał około 20 osób zwerbowanych do powstania. W ciągu następnych dni ich liczba powiększyła się do około 70. Cała grupa dostała konie, rynsztunek i broń- każdy wyposażony został w dwa pistolety, sztuciec i pałasz. Następnie wyruszyli konno w kierunku granicy. Nieznany Rule przewodnik przeprowadził ich przez bród na Wiśle i cały oddział przyłączył się do powstańczych ułanów Chmielińskiego. Ruła przekręcił nieco jego nazwisko, w rzeczywistości dowódca nazywał się Zygmunt Chmieleński i nosił stopień pułkownika. 
Oddział Chmieleńskiego operował w tym czasie w rejonie Gór Świętokrzyskich i wkrótce połączył siły z powstańcami pod dowództwem generała Józefa Hauke- Bosaka.
Ruła przyznał się do udziału w 8 potyczkach. Nie potrafił wymienić konkretnych lokalizacji, z powodu jak twierdził braku znajomości terenu. Najprawdopodobniej uczestniczył w walkach z Rosjanami pod Strojnowem (4 listopada) i Górą koło Pińczowa (5 listopada), w udanym ataku na Opatów (25 listopada), gdzie powstańcy zdobyli znaczne ilości broni i amunicji oraz 35.000 złotych z kasy miejskiej i w bitwie pod Ocięskami (28 listopada),  w której Rosjanie stracili 80 ludzi.
16 grudnia 1863 roku oddział, w którym walczył Ruła, został rozbity pod Bodzechowem (św. Krzyżem według określenia Ruły). Do niewoli dostał się Chmieleński, którego rozstrzelano 23 grudnia w Radomiu.
W jednej z kolejnych mniejszych potyczek Ruła odniósł dość poważną kontuzję przy próbie pochwycenia rosyjskiego konia, który wywrócił go na ziemię. Mocno stłuczony kurował się około miesiąca w Wodzisławiu koło Jędrzejowa. Po tym czasie uznano jednak, że nie jest zdatny do dalszej służby- nie jest w stanie nawet dosiąść konia. Od komendanta otrzymał rozkaz powrotu do Galicji i kartkę- pisemny rozkaz ułatwiający mu podróż. Okazując ową kartkę po wskazanych w rozkazie dworach, otrzymywał każdorazowo transport wozem konnym do następnego dworu i w ten sposób dotarł aż do Krakowa. Ostatni etap podróży odbył razem z wymienionym wcześniej w zeznaniach klerykiem, który skorzystał dzięki Rule z łatwej możliwości przemieszczania się. 
Jak zeznał Ruła na końcu, aresztowanie w szynku na Kazimierzu przeszkodziło mu w zamiarze udania się do szpitala św. Łazarza.
Wobec przyznania się Ruły do udziału w powstaniu śledczy oskarżył Rułę o zbrodnię zaburzenia spokoju publicznego i polecił zatrzymać go w areszcie do rozprawy. Przeciwko temu postanowieniu Ruła nie wniósł odwołania.
Przed rozprawą zwrócono się do urzędu gromadzkiego w Choczni o wydanie zaświadczenia o majętności i moralności.
Wójt Wojciech Widlarz i proboszcz ks. Józef Komorek w pismie z 20 lutego 1864 roku stwierdzili, że Jan Ruła, wysłużony żołnierz i wyrobnik, żadnego majątku w Choczni nie posiada i w rodzinnym miejscu nie zamieszkuje. "Ponajwiększej części włóczy się, w miejscu rodzinnem niewiadomo, aby jaką kradzierz popełnił. Lecz po kilka razy już słychać było, iż pozarodzinne miejsce dopuszczał się kradzierzy i był za to karany kryminałem. (...) Gdzie by ten teraz się znajdował i czy się jaką pracą, czy wyrobnictwem trudni niewiadomo całkiem jest, gdyż około dwa roki niewidziano go w miejscu rodzinnem."
27 lutego 1864 roku Ruła stanął przed sądem w składzie: Chitry (przewodniczący), Schaetzel i Jaworski.
Prokurator wniósł o uznanie go za winnego zarzucanego czynu i zażądał dla Ruły 6 miesięcy więzienia. 
Ruła w ostatnim słowie powiedział:
"Przez mój małoznaczący udział w powstaniu niezasłużyłem na tak wysoką karę, upraszam zatem, żeby sąd raczył ją zmniejszyć".
Sędziowie podzielili opinię prokuratora o winie oskarżonego, natomiast wymierzyli Rule tylko 2 miesiące więzienia oraz nakazali pokrycie kosztów postępowania i kary.
Okolicznościami łagodzącymi miał być fakt dotychczasowej niekaralności Ruły z tytułu zbrodni zaburzenia spokoju publicznego, przyznanie się do winy i brak dodatkowych okoliczności obciążających.
werdykt sądu
Ruła wyrok odsiedział w więzieniu w Wiśniczu, skąd wyszedł na wolność 26 lutego 1865 roku.
Postanowienia o zwolnieniu nie udało się jednak mu doręczyć.
Wójt Choczni Wojciech Widlarz w odpowiedzi na pismo z c.k. Sądu Krajowego wytknął, że nazwisko Ruliński, na jakie zaadresowano ww. pismo, wcale w Choczni nie istnieje.
Wójtowi znany był Jan Ruła rodem z Choczni, o przybranym nazwisku Ruliński, ale tenże od wielu lat zamieszkiwał w Białej i trudnił się krawiectwem damskim.
Wojciech Widlarz domyślał się, że pismo z sądu może dotyczyć znanego włóczęgi Jana Ruły "syna po Kaźmierzu", a nie Jana Rulińskiego.
Z braku innych danych musimy oprzeć się znajomości wójta swoich rodaków i przyjąć, że Jan Ruła, 13 z kolei dziecko Kazimierza i Anny z domu Paterak (a trzecie o imieniu Jan), był właśnie tą osobą, której dotyczył wyrok za udział w powstaniu.
Urodził się wprawdzie 25 sierpnia 1815 roku, czyli o osiem lat wcześniej, niż podawał w zeznaniach, ale prawie wszyscy żyjący wówczas Janowie Rułowie z Choczni odbiegali wiekiem od 40 lat jeszcze bardziej.
Wyjątkiem jest Jan Ruła, syn Jana i Salomei z domu Guzdek, liczący sobie w 1863 roku dokładnie 40 lat, którego losy są zupełnie nieznane.
Jako ciekawostkę można podać fakt, że w 1867 roku niejaki Jan Ruła z Choczni został posądzony o dokonanie kradzieży w kościele w Zatorze...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz