źgane
(o ziemniakach) – tłuczone (od źgać)
źlamdać
– jęczeć, wyrzekać, marudzić; patrz uźlamdany
źrały
(o owocach) – dojrzały
źróbek-
źrebak; młody chłopiec
źwakać
– dogadywać, wiercić dziurę w brzuchu, zrzędzić
żarnówka
– mąka zmielona na żarnach
żeby
cie krowami wozili – żebyś umarł, zdechł marnie; nawiązanie do wywożenia
zmarłych na cmentarz choleryczny wozem zaprzęgniętym w krowy/woły
żyrdka – tyczka służąca na przykład do suszenia bielizny bądź trzepania
chodników
Na koniec publikacji kilka uwag napisanych przez Krzysztofa Woźniaka- pomysłodawcy i autora połowy haseł słownika. W oryginale to podsumowanie stanowiło wprowadzenie do treści słownika.
Nieodłącznym elementem podbeskidzkiego folkloru była i wciąż
pozostaje (choć w coraz mniejszym stopniu) charakterystyczna gwara choczeńska.
Rzecz jasna, nie występuje ona jedynie na terenie Choczni, jest zjawiskiem
szerszym, choć niektóre określenia nie są znane w innych, nawet pobliskich
miejscowościach.
Jest to swoisty, unikatowy konglomerat
staropolszczyzny, dawnych wpływów wołoskich (walaskich), czeskich i blisko
półtorawiekowego austriackiego panowania na tych ziemiach. O ile składnia i
gramatyka była i pozostała polska, o tyle szereg nazw i określeń to
zapożyczenia mające związek ze wspomnianymi zaszłościami historycznymi.
Echa wołoskiej proweniencji (prócz dość licznych
jeszcze nazwisk np. Talaga, Byrski [1], Bryndza, Malata, Ramenda) znajdujemy
gdzieniegdzie w nazwach geograficznych (np. Beskid, Magura, Groń). Dawniej
często używane były różnorakie powiedzenia (basam ci Turek, namuldajku, meszty
itp.), dziś już praktycznie niespotykane. Liczne germanizmy natomiast dotyczą
szeroko rozumianych terminów technicznych (śtreka, kajfos, malta, brusek,
pragac) gospodarskich (juzyna, mutusia), wreszcie wykonywania czynności (na
pasblind).
Gwara ta ma kilka cech, przydających jej
oryginalności i swoistego piękna. I tak w sferze fleksyjnej specyficzną jej
cechą jest odmiana czasowników. 1 os. l. mn., powstaje wprost przez dodanie
przyrostka –my do 1 os. l. poj., na przykład: chodzę - chodzemy, pójdę –
pójdemy, robię – robiemy, bawię – bawiemy itp. Jak wiadomo, w literackim języku
polskim liczba mnoga powstaje przez dodanie przyrostka -my do 3 os. l. poj.:
chodzi – chodzimy, pójdzie – pójdziemy, robi – robimy, bawi – bawimy itp.
W kwestii artykulacji natomiast warto podkreślić, iż
gwarę choczeńską charakteryzuje dość powszechne na ziemiach polskich mazurzenie [2]. Potwierdza ono tezę
postawioną przez cytowanego na tych kartach wielekroć Bolesława Marczewskiego [3], który określa mieszkańców
Choczni i okolic mianem „Mazurów nadwiślańskich”. Samogłoska „a” wymienia się
na „o” (np. trowa, prowda, jo), podobnie „e” wymienia się na „y” (rzyka, syr,
brzyg). Ponadto zespoły spółgłosek „trz”, „drz”, wymawiane są jak „cz”, „dż”
(np. czeba, czymać, dżewo itp.), a spółgłoska „ch” wewnątrz wyrazu, bądź na
jego końcu, wymawiana jest jak „k” (np. „sknie” zamiast „schnie”, „takik”
zamiast „takich” itp.). Jest to zjawisko charakterystyczne także w gwarze
góralskiej. Gwara choczeńska, choć wchodzi w skład dialektu małopolskiego, nosi
przy tym pewne cechy właściwe gwarze śląskiej.
Na osobną uwagę zasługuje specyficzna „melodia” tej
gwary. Wyróżnia się charakterystycznym zaśpiewem w postaci lekko wznoszącej
intonacji, a także akcentem inicjalnym (na pierwszą sylabę wyrazu) i nieco
przedłużoną artykulacją ostatniej sylaby - również w zdaniach oznajmujących. W
wołaczu natomiast akcent przesuwa się na ostatnią sylabę.
Przekazywana z pokolenia na pokolenie gwara
choczeńska przetrwała wojny, czas zaborów i rozmaite zawieruchy dziejowe.
Niestety, w dzisiejszych czasach, w dobie wszechobecnych środków masowego
oddziaływania, a zwłaszcza telewizji i internetu, mowa naszych pradziadów z
wolna odchodzi do lamusa. Dlatego warto o niej pisać, aby ją - przynajmniej
częściowo - „ocalić od zapomnienia”.
[1] według tradycji rodzinnych nazwisko Talaga ma być pochodzenia tatarskiego, a Byrski wywodzić się od mazowieckich Berskich lub Birskich (uwaga moja).
[2] mazurzenie - wymowa
spółgłosek dziąsłowych sz, ż, cz, dż jako przedniojęzykowo-zębowych s, z, c,
dz, np. lepse, przysed, jus, wiecór, sukienecke, starsy, rózne, więkso, muse,
zył – zamiast: lepsze, przyszedł, już, wieczór, sukieneczkę, starszy, różne,
większą, żył itp. Mazurzenie to bardzo ważna cecha dialektalna, dzieląca
dialekty polskie na mazurzące i niemazurzące, jedno z dwóch podstawowych
kryteriów podziału w tym względzie.
[3] Bolesław Marczewski - „Powiat
wadowicki…”, op. cit., str. 126.
No nie tylko przekazów rodzinnych, DNA to potwierdza :) też mam kilka % :)
OdpowiedzUsuń