poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Badania genetyczne chocznian i ich potomków

Badanie genetyczne to stosunkowo nowe narzędzie, które możne dostarczyć ciekawych informacji nie tylko na temat pochodzenia własnej rodziny, ale i ludzi tworzących społeczność danej miejscowości, regionu, czy państwa.
Istnieją trzy rodzaje testów genetycznych przydatnych dla osób chcących dowiedzieć się o swoich przodkach więcej, niż da się to ustalić na podstawie nawet najstarszych metryk kościelnych i innych dokumentów przydatnych w tradycyjnie prowadzonych  poszukiwaniach genealogicznych.
Są to:
  • badanie Y-DNA, czyli materiału genetycznego przekazywanego z ojca na syna,
  • badanie DNA z mitochondriów, czyli materiału genetycznego przekazywanego po linii żeńskiej (matka- matka matki- matka matki matki itd.),
  • badanie DNA autosomalnego, dziedziczonego po wszystkich liniach bliższych przodków i wielu liniach przodków dawniejszych.

Co zrozumiałe test Y-DNA mogą wykonać tylko mężczyźni, ponieważ jedynie oni posiadają chromosom Y, w którym przechowany jest przekazywany z ojca na syna materiał genetyczny, wraz ze zmianami (mutacjami), które w nim zachodziły w ciągu tysięcy lat.
Według ustaleń genetyków wszyscy żyjący obecnie na świecie mężczyźni są potomkami jednego człowieka- genetycznego Adama, żyjącego kilkaset tysięcy lat temu. Oczywiście genetyczny Adam nie był jedynym żyjącym wówczas mężczyzną, ale tylko jego potomkowie przetrwali do dziś.
Kolejne mutacje, które zachodziły w Y-DNA potomków genetycznego Adama, są oznaczone kolejnymi literami alfabetu łacińskiego, a ich nosiciele tworzą tak zwane haplogrupy, czyli grupy osób pochodzących od tego samego męskiego przodka, u którego doszło do określonej mutacji.
Tak więc badając swoje Y-DNA określamy przynależność do którejś z głównych linii potomków genetycznego Adama, a w zależności od szczegółowości takiego badania umiejscawiamy się z określoną dokładnością w drzewie jego potomków.
Podobnie jest z badaniem DNA mitochondrialnego. Tu również określamy przynależność do którejś z linii potomków genetycznej Ewy, żyjącej zresztą w innych czasach, niż genetyczny Adam. Ten test mogą wykonywać zarówno kobiety, jak i mężczyźni, choć oni nie przekazują tego materiału genetycznego następnym pokoleniom.
Natomiast badanie DNA autosomalnego, dostępne dla kobiet i mężczyzn, pozwala na znalezienie krewnych ze wszystkich linii przodków.
Badania genetyczne do celów genealogicznych są popularne szczególnie w USA i tam właśnie istnieją największe ośrodki badawcze dysponujące największymi bazami osób już przebadanych, z którymi można porównywać swoje wyniki.
Badanie nie jest skomplikowane i polega na pobraniu śliny lub wymazu z wnętrza policzka. Wraz z upowszechnieniem się badań tego typu ich cena powinna ulec obniżeniu.
Obecnie koszt najtańszego badania (DNA autosomalnego) przewyższa na ogół 69 dolarów.
W amerykańskich bazach danych udało mi się do tej pory odnaleźć kilkanaście przebadanych osób, których przodkowie pochodzili z Choczni. Część z nich do tej pory zachowała choczeńskie nazwiska (Guzdek, Kręcioch, Ramenda, Wcisło). W przypadku pozostałych ich ostatni choczeńscy przodkowie nazywali się: Góralczyk+Bąk, Bąk, Wider, Widlarz, Zając+Kręcioch, Cap, Styła+Guzdek, Klos, Rokowski i Bandoła.
Oczywiście to zbyt mała grupa osób, by na podstawie jej wyników badań genetycznych wyciągać ogólne wnioski.
Rzuca się jednak w oczy, że moje pokrewieństwo z tymi osobami, ustalone  w sposób tradycyjny, czyli poprzez analizę metryk kościelnych, zostało w prawie wszystkich przypadkach potwierdzone przez badania genetyczne.
Jedynym wyjątkiem jest pewna Amerykanka nosząca używane w Choczni do dziś nazwisko i „metrykalnie” ze mną spokrewniona, której wyniki badania DNA autosomalnego nie wskazują jednak  na nasze wzajemne pokrewieństwo. W tym przypadku udało się ustalić, że jej urodzony w USA ojciec nie jest biologicznym dzieckiem chocznianina, choć nosi jego nazwisko. Wyjaśnienie tej rodzinnej tajemnicy to właśnie jeden z efektów przeprowadzonych przez jego córkę  (i przez mnie) badań genetycznych.
Co ciekawe, potwierdzenie pokrewieństwa w sposób genetyczny udało mi się uzyskać nawet w przypadku osoby, której przodek opuścił Chocznię już w drugiej połowie XVIII wieku, a nasz ostatni wspólny przodek żył w wieku XVII.
Interesujący jest też przypadek pewnego mieszkańca stanu Rhode Island, który jest dzieckiem adoptowanym i nie zna swoich biologicznych rodziców. Jego genetyczne podobieństwo do kilku potomków chocznian sugeruje, że niektórzy jego biologiczni przodkowie pochodzili właśnie z Choczni, co zawęża znacznie grono osób, które mogą być jego biologicznymi rodzicami i może przyczynić się do ustalenia ich danych.
Wydaje się, że poprzez małżeństwa zawierane dawniej w Choczni w obrębie tej samej niewielkiej społeczności doszło do wykształcenia się specyficznej populacji zbliżonej do siebie genetycznie (czyli wspólnoty osób pokrewnych) i różniącej się od mieszkańców sąsiednich miejscowości. To zresztą zjawisko występujące nie tylko w Choczni, ale również w innych okolicznych miejscowościach, widoczne na przykład w okolicach Zatora.
Cofając się w poszukiwaniach genealogicznych dotyczących mieszkańców małych miejscowości, dochodzi się zwykle do „wielokrotnych” przodków, od których wywodzimy się zarówno po linii ojca, jak i matki.
Cechy genetyczne tych „wielokrotnych” przodków są w naszym genomie szczególnie silne, ponieważ dziedziczymy je i ze strony męskiej i z żeńskiej.
Dlatego ośrodki gromadzące wyniki badań genetycznych przeszacowują zwykle stopień wzajemnego pokrewieństwa osób o choczeńskich korzeniach.
O ile na podstawie przeprowadzonych do tej pory badań genetycznych widać podobieństwo genetyczne potomków chocznian, to niewiele da się powiedzieć o ich dawnym pochodzeniu.
Przebadani Amerykanie nie są przecież tylko choczeńskiego, czy nawet tylko polskiego pochodzenia, ale jako potomkowie emigrantów w drugim, trzecim lub czwartym pokoleniu mają również anglosaskich, włoskich, irlandzkich, niemieckich, czy skandynawskich przodków.
Ci natomiast, którzy zachowali „choczeńskie” nazwiska, czyli choczeńską ciągłość genetyczną po linii męskiej, niekoniecznie wykonują droższe badania Y-DNA, pozwalające na wyciąganie wniosków co do pochodzenia po tej linii przodków.
Jedyną ciekawostką jest tu stwierdzenie występowania w Choczni rzadkiej podgrupy haplogrupy genetycznej E, oznaczonej symbolem E-V13. Męscy przodkowie tej osoby żyli w Choczni co najmniej od drugiej połowy XVII wieku. Nosiciele E-V13 według naukowców wywodzą się z Bałkanów. Obecnie E-V13 występuje dość często u mieszkańców północnej Grecji, Macedonii, Albanii i Czarnogóry. Obecność w Choczni tej podgrupy haplogrupy E pasuje do pojawienia się na tym terenie osadników na prawie wołoskim. Choć osadnicy na prawie wołoskim pojawili się w Choczni stosunkowo późno i nie należy ich utożsamiać wprost z Wołochami z Bałkanów, to jednak osoby o takim pochodzeniu mogły również wśród nich występować. W Polsce, gdzie dominują różne podgrupy haplogrupy R, które wiąże się z ludami indoeuropejskimi: Słowianami, Germanami i Celtami, nosiciele bałkańskiej E-V13 stanowią maksymalnie 2-3% męskiej populacji.
Zbadanie swojego przybliżonego pochodzenia etnicznego na podstawie wyników badań DNA autosomalnego oferuje reklamująca się ostatnio w telewizji firma MyHeritage.
Wobec mieszanego pochodzenia amerykańskich potomków chocznian można brać tu pod uwagę jedynie przebadane osoby z samej Choczni oraz ewentualnie te fragmenty ich genomu, przypisanego przez MyHeritage do określonej populacji, który jest dzielony i przez nich i przez potomków emigrantów z Choczni.
MyHeritage posługuje się jednak dość ogólnymi pojęciami i dla nich przebadany chocznianin jest na przykład w:
  • 42 % Europejczykiem z Europy Wschodniej (Polska, Białoruś, Mołdawia, część Czech, Słowacji, Rosji, Litwy, Łotwy, Węgier, Ukrainy i Rumunii),
  • 25 % Bałkańczykiem (była Jugosławia, część Grecji, Albanii, Bułgarii i Rumunii),
  • 21 % Skandynawem,
  • 12 % Bałtem (Litwa, Łotwa i Estonia).

Komentarza i wyjaśnienia wymagają zwłaszcza trzy ostatnie pozycje.
Wpływ bałkański, ujawniony też w badaniu Y-DNA, może wiązać się ze wspomnianym wyżej osadnictwem na prawie wołoskim.
W przypadku pochodzenia skandynawskiego i to w tak znacznym procencie (stosunkowo nieodległego w czasie) w grę może wchodzić okres najazdu szwedzkiego (potopu) w latach 1655-1660 i gwałty dokonywane przez szwedzkich żołnierzy na miejscowej ludności. Co ciekawe, większą obecność fragmentów genomu przypisanych przez MyHeritage Skandynawom posiadają ci chocznianie, którzy mają także przodków z miejscowości położonych bliżej Zatora i Oświęcimia, gdzie stacjonował silny garnizon szwedzki. Przez wspomniany już efekt „wielokrotnych” przodków ta domieszka mogła ulec wzmocnieniu i przetrwać w tak znacznym procencie do dziś. Kolejną ciekawostką jest fakt, że te same „skandynawskie” fragmenty genomu stwierdzono u potomków żydowskich mieszkańców Choczni.
Natomiast w przypadku obecności domieszki bałtyjskiej jedynym domysłem jest stacjonowanie w okresie zimowym (tak zwana hiberna) wojsk koronnych w Choczni w XVI i XVII wieku i dzieci z mieszanych związków choczeńskich kobiet z towarzyszami pancernych chorągwi i członkami ich pocztów. O takich związkach wspominał w swoich opracowaniach Józef Putek,  a na ich ślady trafiamy także w starych choczeńskich zapisach metrykalnych.
Dokładniejszych danych niż MyHeritage usiłują dostarczyć tak zwane kalkulatory genetyczne. Uzyskane w nich wyniki bywają bardzo rozbieżne. W dużym stopniu zależą od tego, z jakimi populacjami możemy się w nich porównać i w jakim stopniu rzetelnie dobrany został ich skład.
Ogólnie rzecz biorąc, nieliczni przebadani chocznianie wykazują w nich najmniejszy dystans genetyczny w stosunku do współczesnych Słowaków, następnie Czechów, a dopiero na trzecim miejscu Polaków. Jeżeli kalkulator nie uwzględnia Czechów i Słowaków, to populacją najbliższą przebadanym chocznianom są Ukraińcy z okolic Lwowa, a na drugim miejscu Polacy. W kalkulatorze uwzględniającym populacje regionalne przebadani chocznianie różnią się dość znacznie od Polaków z Podkarpacia i Polaków z okolic położonych na północ od Krakowa.
W stosunku do odległych w czasie populacji chocznianie są zapewne, tak jak i pozostali Polacy, mieszanką w różnych proporcjach: ludów pojawiających się w Europie w epoce brązu, rolników z epoki kamiennej oraz europejskich łowców-zbieraczy.
Badania genetyczne do celów genealogicznych i populacyjnych stale się rozwijają i z czasem uzyskane za ich pomocą wnioski będą z pewnością bardziej miarodajne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz