W ubiegłym roku Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu IPN wydała książkę pod tytułem "W służbie dla prawdy. Prace historyczne dedykowane Zbigniewowi Nawrockiemu (1959-2017)", której redaktorami naukowymi byli Tomasz Balbus i Jerzy Bednarek.
Składa się z dwóch części: "In memoriam", poświęconej wspomnieniom o Zbigniewie Nawrockim oraz "Studiów i szkiców", które są mu dedykowane.
Ta publikacja, a szczególnie jej pierwsza część wspomnieniowa, może być interesująca także dla czytelników z Choczni, ponieważ wymieniony w tytule Zbigniew Józef Nawrocki właśnie w Choczni spędził dzieciństwo i lata szkolne.
Urodził się co prawda w szpitalu Wadowicach (28 grudnia 1959 roku), ale jego rodzice Jan Wątroba i Cecylia z domu Ast byli mieszkańcami Choczni. Młody Zbigniew Wątroba uczęszczał do szkoły podstawowej w Choczni, a następnie do wadowickiego liceum ogólnokształcącego (1975-78).
W zacytowanej w książce rozmowie z Ryszardem Oleszkiewiczem tak wspominał ten czas:
- (...) Do Wadowic chodziłem do ogólniaka.
- Do tego słynnego.
- Oczywiście. Przedwojenne gimnazjum imienia Marcina Wadowity. To ten sam budynek. Wojtyła zdawał tam maturę w 1938r. Ja zdawałem w czerwcu 1978r., a w październiku wybrali go na papieża. Razem ze mną do liceum chodził też Józek Guzdek, tylko do klasy wyżej (w rzeczywistości 3 klasy wyżej- uwaga moja), obecnie biskup polowy. Jak widzisz, trzy sławne postaci wyszły z tej szkoły- papież, biskup i ja (śmiech). A poważnie, to kilka znanych osób skończyło wadowickie gimnazjum: Emil Zegadłowicz, Leopold Lis-Kula, Mieczysław Kotlarczyk...(...)
Po maturze Zbigniew Wątroba poszedł do pracy, najpierw w andrychowskiej Wytwórni Silników Wysokoprężnych, a następnie w kopalni "Borynia" w Jastrzębiu Zdroju, licząc na wyreklamowanie od służby wojskowej.
W dalszym ciągu rozmowy z Ryszardem Oleszkiewiczem tak o tym mówił:
(...) Na nic się to zdało. Zaraz w jesieni 1978 r. poszedłem na całe dwa lata do woja. Na studia w Rzeszowie (w Wyższej Szkole Pedagogicznej- uwaga moja) zdałem po wyjściu do rezerwy. Na studiach miałem rok dziekanki, żeby zarobić, bo było ciężko z finansami. Między innymi szkliłem ogromne okna w hali produkcyjnej w fabryce w Tarnobrzegu. Na piątym roku też pracowałem fizycznie, czasem po kilkanaście godzin na dobę. Pracę magisterską musiałem napisać w tydzień, bo tylko tyle miałem czasu.(...)
W czasie studiowania historii na WSP Zbigniew Wątroba działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, był członkiem Komitetu Strajkowego (listopad/grudzień 1981), a później kolporterem wydawnictw podziemnych.
W 1984 roku poślubił w Rzeszowie Halinę z domu Żurek.
Wspomniana wyżej jego praca magisterska dotyczyła szkolnictwa wojskowego w Królestwie Polskim (1815-1830).
Po studiach przez kilka lat pracował w wyuczonym zawodzie nauczyciela historii w podrzeszowskim Niechoborzu i Studenckiej Spółdzielni Pracy "Rzech" w Rzeszowie.
W 1991 roku po poleceniu ze strony byłych kolegów z NZS otrzymał propozycję wstąpienia do nowo organizowanych służb specjalnych i po jej przyjęciu służył w rzeszowskiej delegaturze Urzędu Ochrony Państwa (UOP). W 1992 roku po ukończeniu rocznego kursu w Łodzi otrzymał nominację na stopień porucznika. Od maja 1998 roku pełnił obowiązki naczelnika pionu ewidencji i archiwum w Delegaturze UOP w Rzeszowie, wkrótce też awansowany został na stopień kapitana.
Służbę w UOP łączył z pasją historyka dziejów najnowszych, jak pisze w omawianej książce Jerzy Bednarek. Głównym efektem jego dociekań naukowych była praca doktorska "Zamiast wolności. UB na Rzeszowszczyźnie 1944-49, którą obronił na Wydziale Historycznym UJ w 1998 roku. Później nadal współpracował z promotorem tejże pracy profesorem Janem Drausem i w 2000 roku wydał z nim wspólnie pracę "Przeciw Solidarności 1980-1989. Rzeszowska opozycja w tajnych archiwach MSW".
Od 1996 Zbigniew Nawrocki był członkiem rzeszowskiej Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Po odejściu z UOP zaangażował się w organizację Instytutu Pamięci Narodowej i w październiku 2000 roku objął stanowisko dyrektora Oddziału IPN w Rzeszowie, nie zaniedbując przy tym dalszych badań naukowych. Od października 2001 roku pracował także jako wykładowca historii najnowszej w Instytucie Historii i Archiwistyki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu.
W 2005 roku przyjął propozycję objęcia funkcji dyrektora pionu archiwalnego IPN w Warszawie i opuścił Rzeszów. Zajmował się między innymi informatyzacją archiwum i kwestią odpowiedniego uhonorowania żyjących jeszcze żołnierzy AK i konspiracji powojennej, angażując się w te działania osobiście.
Jak wspomina Dariusz Iwaneczko, jego gabinet tonął zwykle w oparach dymu papierosowego:
(...) Kiedyś zagorzały wróg tytoniu (...) dr Piotr Gontarczyk wpadł z impetem do gabinetu szefa i krzyknął:
- Tyle tu dymu, że siekierę można powiesić !
Nawrocki spokojnie podniósł wzrok zza biurka i odpowiedział:
- Zaręczam Panu, Panie Piotrze, że nie spadnie ! (...)
W tym czasie Zbigniew Nawrocki przewodniczył również polsko-ukraińskiej grupy roboczej historyków i archiwistów.
Za zasługi w dokumentowaniu i upamiętnianiu prawdy o najnowszej historii Polski został odznaczony 2009 roku Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Wcześniej i później był wyróżniany także Brązowym Krzyżem Zasługi, Srebrnym Medalem za Długoletnią Służbę, Brązowym Medalem Za Zasługi dla Obronności Kraju oraz Krzyżem Wolności i Solidarności.
W listopadzie 2010 roku Zbigniew Nawrocki powrócił do pracy w służbach specjalnych. Początkowo był doradcą szefa Agencji Bezpieczeństwa Publicznego, a w 2011 roku objął funkcję pełniącego obowiązki dyrektora Centralnego Ośrodka Szkolenia ABW w Emowie i kierował tą placówką przez cztery lata.
Ryszard Oleszkiewicz przytacza w książce kilka anegdot z tego okresu- na przykład:
(...) na spotkaniu kursantów z kierownictwem ośrodka szkolenia jedna z funkcjonariuszek pożaliła się, że na stołówce jako dodatek do drugich dań przeważa marchewka.
Wtedy Zbyszek zareagował na to:
- Jako państwowcy musicie popierać politykę oszczędności budżetowych, także czynionych przez szefa logistyki w budżecie ABW. Zakupił on w dobrej cenie wagon marchewki, więc teraz musicie ją zjeść ! (...)
I drugi przykład:
Scenka z Sekretariatu Dyrektora COS
- Pani Dario, dlaczego nie łączy Pani z Centralą, ja czekam ??
- Panie Dyrektorze, wciąż zajęte, chyba awaria...
- To proszę przygotować jakiś bęben, przejdziemy na system tam-tamów. W końcu jesteśmy cisi i skuteczni !
W grudniu 2015 roku Zbigniew Nawrocki zakończył pracę w ABW w stopniu podpułkownika i przeszedł na emeryturę.
Wykładał nadal historię w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu i był członkiem Rady Naukowej Wydawnictwa Sejmowego.
Wszystkie jego plany naukowe i osobiste przerwała niespodziewana śmierć 1 lipca 2017 roku. Zmarł w swoim domu w Chmielniku pod Rzeszowem i cztery dni później spoczął na miejscowym cmentarzu. Osierocił dwóch synów (ze związku z Haliną z domu Żurek) i córkę (z drugiego związku z Ewą Marią Leniart).
Jerzy Bednarek, jego były podwładny i współpracownik, cenił go nie tylko za wiedzę historyczną, ale także za prostolinijność i naturalną szczerość. Pisze, że Zbigniew Nawrocki "nie bał się wyrażać własnych opinii, umiał bronić swojego zdania, ale potrafił też przyznać się do popełnionych błędów. Posiadał też cechę jakże pożądaną i niestety nie zawsze częstą wśród osób pełniących stanowiska kierownicze- był sprawiedliwy. Cenił pracowitość i zaangażowanie, nie znosił za to lenistwa i pozoranctwa, które szybko potrafił dostrzec."
Z kolei Ryszard Oleszkiewicz podkreśla, że Nawrocki był człowiekiem z krwi i kości, który miał jak każdy swoje wady, humory i gorsze dni, ale miał też ich świadomość. Pasjonował się podróżami, literaturą i dobrą kuchnią. Lubił gotowanie, przeglądanie map i poezję śpiewaną. Cenił przyjaźnie i koleżeństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz