czwartek, 16 marca 2023

Migawki z czasów niemieckiej okupacji

 

Okupanci niemieccy zamierzali zmienić nazwę Choczni na lepiej brzmiącą w ich języku. Wysunięta przez nich propozycja nowej nazwy w postaci Hotzenwald nigdy jednak nie weszła w życie.

Jako ciekawostkę można podać proponowane nazwy dla innych okolicznych miejscowości:

  • Frydrychowice: Teichenfriedrichsdorf (pierwszy człon nazwy od stawów),
  • Gorzeń Dolny: Schauenbrand (dosłownie wyglądający na oparzenie- Gorzeń skojarzył się twórcom propozycji ze słowem gorze/ogień- po  niemiecku Brand),
  • Kaczyna: Entenbach (dosłownie Kaczy Potok),
  • Radocza: Freudenhöhe (gdzie człon Freuden oznacza radość, co może kojarzyć się z początkiem nazwy polskiej Rado-)
  • Tomice: Thomsrode,
  • Wadowice: Frauenstadt,
  • Zawadka: Wenigenmauthen.
----

Wśród obostrzeń, które dotknęły chocznian w czasie okupacji niemieckiej, znalazły się też takie, które ograniczały ich życie religijne.

Już 31 października 1939 roku wydano zarządzenie zezwalające na odprawianie nabożeństw tylko od godziny 9 do 11 przed południem, a od 1940 roku wolno było odprawiać msze tylko w  niedziele i najważniejsze święta kościelne. Polakom nie wolno było też chodzić na nabożeństwa niemieckie. Zgodnie z niemiecką tendencją do regulowania wszystkiego przepisami, spowiedź dorosłych była dozwolona tylko w soboty między 14.00 a 18.00. Wprowadzono również zakaz zawierania małżeństw dla Polaków poniżej określonego wieku- 28 lat dla mężczyzn i 25 lat dla kobiet. Zdarzało się, że pary, które nie spełniały tego warunku, w porozumieniu z miejscowymi proboszczami zawierały małżeństwa potajemne. Jednym z nich był związek Marii Kręcioch i Bolesława Tomiczka z Targanic, który został zawarty w 1944 roku w prywatnym mieszkaniu w Andrychowie tylko w obecności świadków, a bez asysty księdza, któremu po ewentualnym ujawnieniu takiego faktu groziłaby surowa odpowiedzialność karna. Przebieg ceremonii był konsultowany wcześniej z dziekanem wadowickim ks. Prochownikiem. Po wojnie pojawił się problem z ważnością tego małżeństwa, ponieważ strony nie wyraziły na nie zgody słownej, lecz tylko zaakceptowały związek przez podpisanie umowy. To stało się dla Tomiczka jednym z pretekstów do próby podważenia ważności jego małżeństwa, ale Trybunał Kościelny nie podzielił tej opinii i nie wyraził zgody na unieważnienie związku.

----

24 marca 1943 roku Izba Cywilna Sądu Krajowego w Bielsku orzekła o rozwodzie i podziale majątku:

- Józefa Wołka, zamieszkałego Bielitz Ost, Radomerstrasse 19

i

- Marii Wołek z domu Ruła, zamieszkałej Bielitz Ost, Hettwerstarsse 90

którzy zawarli małżeństwo 25 listopada 1936 roku w Choczni w miejscowym kościele katolickim.

Fragment nagłówka pisma z decyzją

To jedno z pierwszych orzeczeń o rozwodzie osób związanych z Chocznią.

Maria Ruła urodziła się w Choczni w 1912 roku, jako córka Marcina i Ludwiki z domu Widlarz.

W 1960 roku wyszła ponownie za mąż w Bielsku za Ignacego Byrskiego.

Zmarła w 1982 roku.

----

Według Józefa Turały autora „Kroniki wsi Chocznia” niemiecki kierownik szkoły w Choczni zarządził zniszczenie polskich książek z biblioteki szkolnej i pomocy naukowych, które spalono na szkolnym podwórzu. W podobny sposób zniszczono część archiwum Jozefa Putka

Osobą odpowiedzialną za ten akt wandalizmu był  Alwin Adolf Ruppelt, który pochodził z Wielkopolski. Urodził się w 1890 roku w Krzywinie, jako syn Paula i Idy Werner. Przed wojną był nauczycielem w Otorowie koło Szamotuł i w Niederröblingen w Saksonii-Anhalt. Ruppelt uniknął jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje decyzje.

Żył jeszcze długo po wojnie- zmarł 12 września 1971 roku we wsi  Bexhövede w Dolnej Saksonii.

A oto jego fotografia:

----

2 marca 1943 roku niemieccy żandarmi zabili w Choczni uciekiniera z transportu do KL Auschwitz 23-letniego Józefa Lecha z Krakowa. Według niektórych źródeł Lech zbiegł już 20 lutego, czyli 10 dni przed tym, zanim został wytropiony i zabity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz