piątek, 5 lutego 2016

Cmentarz epidemiczny „Boża Męka” w Choczni

Pozostałości tego cmentarza znajdują się przy tak zwanym „Starym Gościńcu” lub inaczej „Drodze Sobieskiego”, na wzniesieniu o wysokości 317 m n.p.m.
Najłatwiej dotrzeć tam „Starym Gościńcem” od choczeńskiego  osiedla „Patria”, albo od strony ul. Zawale, po przekroczeniu torów kolejowych, jedną z kilku dróg gruntowych, zmierzających w kierunku północnym.

Na temat pochodzenia nazwy „Boża Męka”, nierzadko spotykanej w całej Polsce,  pisze szerzej Zygmunt Gloger w „Encyklopedii Staropolskiej”. (LINK)
Ogólnie „Boża męka” w mowie potocznej oznaczała krzyż, czyli figurę z wyobrażeniem ukrzyżowanego Chrystusa, stawiany często „przy drogach rozstajnych, w miejscu bitew, potyczek i mogił, gdzie ziemię krew chrześcijańska przesiąkła”. 
Taki krzyż w rejonie obecnej „Bożej Męki” widnieje już na austriackiej mapie topograficznej, wykonanej w latach 1779-1783 pod kierownictwem ppłk. Friedricha von Miega. 
Zgodnie z tym co pisze Gloger, krzyż usytuowany był i przy rozstajach dróg i w miejscu, gdzie mogło dojść do rozlewu „krwi chrześcijańskiej”.  Przy rozstajach dróg z uwagi na fakt, że do lat 80-tych XVIII wieku „Stary Gościniec” był głównym traktem komunikacyjnym z Wadowic na zachód, od którego właśnie przy obecnej „Bożej Męce” odchodziła na ukos główna droga do Choczni, nie istniejąca już współcześnie. A że był to główny trakt komunikacyjny, to i ewentualne wypadki, nie zawsze „bez udziału osób trzecich”, nie były tu pewnie niczym wyjątkowym. Wspomina o tym zresztą ludowa opowieść, według której żona zamordowanego przez zbójników kupca miała wystawić w miejscu tego zdarzenia krzyż/kapliczkę, ku upamiętnieniu męża.
Dlatego nie można wykluczyć, że nazwa „Boża Męka” jest starsza od samego cmentarza.


W znanych mi źródłach pisanych powstanie cmentarza przy „Starym Gościńcu” wiązano z często nawiedzającymi dziewiętnastowieczną Chocznię epidemiami cholery i tyfusu, a początek jego istnienia określano na około 1830 rok lub później.
Z pewnością cmentarz istniał tu w 1844 roku, gdyż na odręcznie sporządzonej mapie do spisu własności gruntowej w Choczni wyraźnie zaznaczono jego kontury.
Dokładna data założenia cmentarza nie jest jednak znana
W kościelnych metrykach zgonów już w 1806 roku można natknąć się na zapisy, że część zmarłych na „febris putrida” (czyli tyfus) chowano nie na starym, przykościelnym cmentarzu, ale na cmentarzu nowym. Nie był to oczywiście cmentarz współczesny, założony kilkadziesiąt lat później, ale mogła to być właśnie "Boża Męka" lub teren przykościelny, położony po przeciwnej stronie budynku kościoła, niż dotychczasowy cmentarz.
Miejsce przy „Starym Gościńcu” dobrze nadawało się do pochówku ofiar epidemii z powodów sanitarnych- oddalenia od zabudowań wsi. A sam gościniec był wtedy używany już tylko jako droga dojazdowa do pól, po wybudowaniu przez Austriaków nowego traktu (pokrywającego się przebiegiem z aktualną Drogą Krajową 52, przed otwarciem obwodnicy Wadowic).
Kolejnych zmarłych grzebano tam podczas stale nawracających epidemii cholery, tyfusu i dyzenterii (link). Na miejsce poprzedniego przydrożnego krzyża postawiono z czasem kapliczkę murowaną, która dotrwała do dzisiejszych czasów.
Po raz ostatni pochówki na „Bożej Męce” miały miejsce po I wojnie światowej, w latach 1918-1922. Bieda, głód i złe warunki higieniczno- sanitarne przyczyniły się wtedy do dużej liczby zmarłych na „hiszpankę” (ciężką odmianę grypy) i czerwonkę (dyzenterię- ostrą chorobę zakaźną jelit).
Zwłoki w prowizorycznych trumnach, zbitych z nieheblowanych desek,  na „Bożą Mękę” przewozili jeńcy rosyjscy wojskowym wozem, zaprzężonym w parę czarnych mułów. Pełnili oni również służbę pomocniczą w prowizorycznym szpitalu epidemicznym, znajdującym się w choczeńskim Domu Ludowym. Znaczny odsetek pacjentów tego szpitala umierał, stąd zarażeni starali się unikać  w nim pobytu, choć  po stwierdzeniu objawów choroby leczenie było przymusowe. Nie wszystkie ofiary epidemii chowano na „Bożej Męce”. Głównie tych zmarłych, którzy nie mieli bliższej rodziny, uciekinierów wojennych, przebywających w Choczni i jeńców rosyjskich.  Ogółem według prowizorycznych obliczeń od 80 do 100 osób. Takie dane przytacza Józef Turała w „Kronice wsi Chocznia”. Na niektórych grobach były drewniane krzyże, a nawet kamienne obramowania.
W 1939 roku Gromada Chocznia wydała 82 złote 10 groszy na ogrodzenie terenu cmentarza drutem kolczastym, umocowanym na słupkach betonowych
W późniejszych latach nieużywany cmentarz popadał w zapomnienie, zarastał krzakami i drzewami, a ślady po grobach ulegały zatarciu. Do uporządkowania tego terenu doszło dopiero w czasie, gdy proboszczem w Choczni był ks. Andrzej Leśny i z tego czasu pochodzą stojące obecnie na ”Bożej Męce” krzyże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz