Pozostałości tego cmentarza
znajdują się przy tak zwanym „Starym Gościńcu” lub inaczej „Drodze Sobieskiego”,
na wzniesieniu o wysokości 317 m n.p.m.
Najłatwiej dotrzeć tam „Starym
Gościńcem” od choczeńskiego osiedla „Patria”,
albo od strony ul. Zawale, po przekroczeniu torów kolejowych, jedną z kilku dróg
gruntowych, zmierzających w kierunku północnym.
Na temat pochodzenia nazwy „Boża
Męka”, nierzadko spotykanej w całej Polsce, pisze szerzej Zygmunt Gloger w „Encyklopedii
Staropolskiej”. (LINK)
Ogólnie „Boża męka” w mowie
potocznej oznaczała krzyż, czyli figurę z wyobrażeniem ukrzyżowanego Chrystusa,
stawiany często „przy drogach rozstajnych, w miejscu bitew, potyczek i mogił, gdzie
ziemię krew chrześcijańska przesiąkła”.
Taki krzyż w rejonie obecnej „Bożej Męki”
widnieje już na austriackiej mapie topograficznej, wykonanej w latach 1779-1783
pod kierownictwem ppłk. Friedricha von Miega.
Zgodnie z tym co pisze Gloger,
krzyż usytuowany był i przy rozstajach dróg i w miejscu, gdzie mogło dojść do rozlewu
„krwi chrześcijańskiej”. Przy rozstajach
dróg z uwagi na fakt, że do lat 80-tych XVIII wieku „Stary Gościniec” był głównym
traktem komunikacyjnym z Wadowic na zachód, od którego właśnie przy obecnej „Bożej
Męce” odchodziła na ukos główna droga do Choczni, nie istniejąca już
współcześnie. A że był to główny trakt komunikacyjny, to i ewentualne wypadki,
nie zawsze „bez udziału osób trzecich”, nie były tu pewnie niczym wyjątkowym.
Wspomina o tym zresztą ludowa opowieść, według której żona zamordowanego przez
zbójników kupca miała wystawić w miejscu tego zdarzenia krzyż/kapliczkę, ku
upamiętnieniu męża.
Dlatego nie można wykluczyć, że
nazwa „Boża Męka” jest starsza od samego cmentarza.
W znanych mi źródłach
pisanych powstanie cmentarza przy „Starym Gościńcu” wiązano z często
nawiedzającymi dziewiętnastowieczną Chocznię epidemiami cholery i tyfusu, a początek
jego istnienia określano na około 1830 rok lub później.
Z pewnością cmentarz istniał tu w 1844 roku, gdyż na odręcznie sporządzonej mapie do spisu własności gruntowej w Choczni wyraźnie zaznaczono jego kontury.
Dokładna data założenia cmentarza nie jest jednak znana
Z pewnością cmentarz istniał tu w 1844 roku, gdyż na odręcznie sporządzonej mapie do spisu własności gruntowej w Choczni wyraźnie zaznaczono jego kontury.
Dokładna data założenia cmentarza nie jest jednak znana
W kościelnych metrykach
zgonów już w 1806 roku można natknąć się na zapisy, że część zmarłych na „febris
putrida” (czyli tyfus) chowano nie na starym, przykościelnym cmentarzu, ale na
cmentarzu nowym. Nie był to oczywiście cmentarz współczesny, założony
kilkadziesiąt lat później, ale mogła to być właśnie "Boża Męka" lub teren przykościelny, położony po przeciwnej stronie budynku kościoła, niż dotychczasowy cmentarz.
Miejsce przy „Starym Gościńcu” dobrze nadawało się
do pochówku ofiar epidemii z powodów sanitarnych- oddalenia od zabudowań wsi. A sam gościniec
był wtedy używany już tylko jako droga dojazdowa do pól, po wybudowaniu przez
Austriaków nowego traktu (pokrywającego się przebiegiem z aktualną Drogą Krajową
52, przed otwarciem obwodnicy Wadowic).
Kolejnych zmarłych grzebano tam podczas stale
nawracających epidemii cholery, tyfusu i dyzenterii (link). Na miejsce poprzedniego przydrożnego
krzyża postawiono z czasem kapliczkę murowaną, która dotrwała do dzisiejszych czasów.
Po raz ostatni pochówki na „Bożej
Męce” miały miejsce po I wojnie światowej, w latach 1918-1922. Bieda, głód i
złe warunki higieniczno- sanitarne przyczyniły się wtedy do dużej liczby
zmarłych na „hiszpankę” (ciężką odmianę grypy) i czerwonkę (dyzenterię- ostrą
chorobę zakaźną jelit).
Zwłoki w prowizorycznych
trumnach, zbitych z nieheblowanych desek, na „Bożą Mękę” przewozili jeńcy rosyjscy wojskowym
wozem, zaprzężonym w parę czarnych mułów. Pełnili oni również służbę pomocniczą
w prowizorycznym szpitalu epidemicznym, znajdującym się w choczeńskim Domu
Ludowym. Znaczny odsetek pacjentów tego szpitala umierał, stąd zarażeni starali
się unikać w nim pobytu, choć po stwierdzeniu objawów choroby leczenie było
przymusowe. Nie wszystkie ofiary epidemii chowano na „Bożej Męce”. Głównie tych
zmarłych, którzy nie mieli bliższej rodziny, uciekinierów wojennych,
przebywających w Choczni i jeńców rosyjskich. Ogółem według prowizorycznych obliczeń od 80
do 100 osób. Takie dane przytacza Józef Turała w „Kronice wsi Chocznia”. Na niektórych
grobach były drewniane krzyże, a nawet kamienne obramowania.
W 1939 roku Gromada Chocznia wydała 82 złote 10 groszy na ogrodzenie terenu cmentarza drutem kolczastym, umocowanym na słupkach betonowych
W 1939 roku Gromada Chocznia wydała 82 złote 10 groszy na ogrodzenie terenu cmentarza drutem kolczastym, umocowanym na słupkach betonowych
W późniejszych latach nieużywany cmentarz
popadał w zapomnienie, zarastał krzakami i drzewami, a ślady po grobach ulegały
zatarciu. Do uporządkowania tego terenu doszło dopiero w czasie, gdy proboszczem
w Choczni był ks. Andrzej Leśny i z tego czasu pochodzą stojące obecnie na ”Bożej
Męce” krzyże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz