Jednym z epizodów w historii sporów i zatargów pomiędzy choczeńską gminą a probostwem w latach 20. XIX wieku było wtargnięcie na chór zwolenników Józefa Putka i zakłócenie przebiegu mszy odprawianej w dniu 8 kwietnia 1928 roku.
Do tego bulwersującego wydarzenia doszło w gorącym okresie po wyborach do Sejmu i Senatu (4 i 11 marca 1928 toku) oraz w trakcie choczeńskiej "afery dzwonowej", w wyniku której wójt Józef Putek został obłożony interdyktem przez arcybiskupa krakowskiego ks. Adama Sapiehę (pismo z 16 kwietnia 1928 roku, odczytane w Choczni z ambony w dniu 22 kwietnia 1928 roku).
Chór kościelny został zamknięty dla osób postronnych, z wyjątkiem kilku śpiewaków kościelnych, po sytuacji jaka miała miejsce w dniu wyborów sejmowych (4 marca). Według proboszcza ks. Dunajeckiego i wikariusza ks. Kmiecika "parobcy znajdujący się na chórze rzucali kartki wyborcze na dół kościoła", a ponadto znajdujące się tam osoby zachowywały się głośno i dobiegające z chóru hałasy oraz śmiechy zakłócały przebieg modlitw. Zauważono również przypadki palenia papierosów na schodach koło samej wieży.
Mimo to w niedzielę 8 kwietnia podczas uroczystej sumy doszło do otworzenia przemocą bocznych drzwi wiodących na chór i wtargnięcia tam grupy dorosłych mężczyzn i młodzieży. Według zeznań świadków otwarcia drzwi na chór miał dokonać Teofil Bąk (ur. w 1903 roku, syn Antoniego i Wiktorii). Zostały wyważone drzwi prowadzące bezpośrednio na chór, które podpierał i podtrzymywał organista Władysław Woźny, a klamkę do nich ukręcono. O zajściu organista natychmiast poinformował ks. Kmiecika, który klęczał przy ołtarzu podczas adoracji. Po jej zakończeniu ks. wikariusz zawiadomił o tym z kolei uczestników nabożeństwa, podkreślając, że "chór był zamknięty, na chór nie wolno było nikomu wchodzić, drzwi zostały wyważone, to jest bandytyzm- tak robią bandyci."
Na to odezwał się głos spod chóru:
- "Tu nie ma bandytów !"
Wykrzykującego te słowa zidentyfikowano na podstawie relacji studenta Józefa Turały jako szewca Michała Sabudę (ur. około 1891 roku we Frydrychowicach).
- "Milcz ! Milcz !" zawołał na to ks. Kmiecik- "Ksiądz kanonik tam pójdzie, wszyscy z chóru zejść muszą, inaczej mszy św. nie będę odprawiał ! Schowam Pana Jezusa, wezmę kielich i tak jak jestem, pójdę do Wadowic i tam mszę św. dokończę ! W kościele ksiądz jest gospodarzem i ksiądz rządzi - ja czekam !"
Wtedy ks. proboszcz Dunajecki rzeczywiście wszedł na chór i nakazał opuszczenie tego miejsca. Część obecnych zeszła już wcześniej, inni dopiero po wezwaniu proboszcza, który nakazał organiście spisywanie schodzących. Reakcją na to były ich okrzyki " Hańba !"
Ponieważ chór wszyscy opuścili, to msza była kontynuowana i dokończona.
Lista uczestników zamieszania, spisanych przez organistę, przedstawiała się następująco:
- Teofil Bąk, syn Antoniego, ur. 1903,
- Józef Świętek, syn Józefa, ur. 1903,
- Jan Mlak, syn Jana, ur. 1894,
- Wojciech Nowak,
- Aleksy Wcisło, syn Franciszka, ur. 1878,
- Stanisław Wójcik,
- Ludwik Ramenda, syn Tomasza, ur. 1894,
- Józef Malata, syn Franciszka, ur. 1911,
- Józef Wójcik, syn Jakuba, ur. 1901,
- Jan Ramenda, syn Teodora, ur. 1904,
- Jan Gazda,
- Józef Trzaska, syn Franciszka, ur. 1903,
- Jan Kręcioch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz