13 sierpnia 1927 roku władze choczeńskiej gminy wydały zarządzenie dotyczące stajni plebańskiej w Choczni. W piśmie podpisanym przez wójta Józefa Putka zwierzchność gminna domagała się:
- opróżnienia stajni plebańskiej z bydła,
- zabezpieczenia dostępu do stajni przez zamknięcie jej drzwi na stałe,
- zagrodzenia ścieżek prowadzących do stajni,
- a następnie jej rozbiórki w ciągu 14 dni.
Fotografie stajni udostępnione przez T. |
Komisja stwierdziła, że w stajni znajdowało się zarówno było "parafialne" (wykazane w inwentarzu choczeńskiej parafii), jak i prywatne ks. proboszcza Dunajeckiego, które po dokonaniu rozbiórki mogło znaleźć schronienie w wynajętej stajni lub zostać sprzedane.
Podobną opinię, co do złego stanu stajni, wyraził również Komitet Parafialny, którego przewodniczącym był w tym czasie także Józef Putek. Pełnomocnik Komitetu Klemens Guzdek uznał ponadto, że ruina stajni szpeci widok na kościół i "nie przynosi splendoru" probostwu.
Sprawdzono, że stajnia była ubezpieczona na kwotę 640 złotych w Polskim Związku Ubezpieczeń Wzajemnych.
Władze gminne nie przewidywały pomocy przy ewentualnej późniejszej odbudowy stajni, uznając swój brak kompetencji w tej sprawie. Ich zdaniem probostwo nie potrzebowało zresztą nowej stajni, gdyż nie prowadziło właściwie gospodarki rolnej- 80 % gruntów plebańskich było wydzierżawione wojsku, a reszta drobnym rolnikom. Jeżeli jednak probostwo podjęłoby się odbudowy, to według władz gminnych posiadało dość własnych dochodów i środków (las plebański), by podołać temu zadaniu.
W razie niewykonania zarządzenia zagrożono pociągnięciem ks. proboszcza Dunajeckiego do odpowiedzialności sądowo-cywilnej i karnej.
Reakcją strony kościelnej, było pismo do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie z 30 września 1927 roku, które wystosowała krakowska Kuria Metropolitalna. Uznano w nim, że:
- za zły stan stajni odpowiada nie probostwo, a Komitet Parafialny, z którym współpraca jest niemożliwa, a jego istnienie w obecnym składzie personalnym nie tylko mija się z celem, ale i przynosi parafii szkodę,
- probostwu należy się 1100 złotych od Komitetu Parafialnego z tytułu wypłaconego mu odszkodowania za spaloną rok wcześniej plebańską drewutnię i spichlerz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz