poniedziałek, 3 maja 2021

Nakaz rozbiórki stajni plebańskiej w 1927 roku

 13 sierpnia 1927 roku władze choczeńskiej gminy wydały zarządzenie dotyczące stajni plebańskiej w Choczni. W piśmie podpisanym przez wójta Józefa Putka zwierzchność gminna domagała się:

  • opróżnienia stajni plebańskiej z bydła,
  • zabezpieczenia dostępu do stajni przez zamknięcie jej drzwi na stałe,
  • zagrodzenia ścieżek prowadzących do stajni,
  • a następnie jej rozbiórki w ciągu 14 dni.
Oficjalnym powodem wydania tego zarządzenia był zły stan techniczny wyżej wymienionej stajni, stwierdzony przez komisję przy udziale rzeczoznawcy inż. Ruska. Według przeprowadzonych oględzin jej pokrycie dachowe, konstrukcja dachu, stropy, ściana frontowa i dwie boczne były całkiem przegniłe i nie nadawały się do naprawy, a budynek groził zawaleniem.


Fotografie stajni udostępnione przez T.

Komisja stwierdziła, że w stajni znajdowało się zarówno było "parafialne" (wykazane w inwentarzu choczeńskiej parafii), jak i prywatne ks. proboszcza Dunajeckiego, które po dokonaniu rozbiórki mogło znaleźć schronienie w wynajętej stajni lub zostać sprzedane.

Podobną opinię, co do złego stanu stajni, wyraził również Komitet Parafialny, którego przewodniczącym był w tym czasie także Józef Putek. Pełnomocnik Komitetu Klemens Guzdek uznał ponadto, że ruina stajni szpeci widok na kościół i "nie przynosi splendoru" probostwu.

Sprawdzono, że stajnia była ubezpieczona na kwotę 640 złotych w Polskim Związku Ubezpieczeń Wzajemnych.

Władze gminne nie przewidywały pomocy przy ewentualnej późniejszej odbudowy stajni, uznając swój brak kompetencji w tej sprawie. Ich zdaniem probostwo nie potrzebowało zresztą nowej stajni, gdyż nie prowadziło właściwie gospodarki rolnej- 80 % gruntów plebańskich było wydzierżawione wojsku, a reszta drobnym rolnikom. Jeżeli jednak probostwo podjęłoby się odbudowy, to według władz gminnych posiadało dość własnych dochodów i środków (las plebański), by podołać temu zadaniu.

W razie niewykonania zarządzenia zagrożono pociągnięciem ks. proboszcza Dunajeckiego do odpowiedzialności sądowo-cywilnej i karnej.

Reakcją strony kościelnej, było pismo do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie z 30 września 1927 roku, które wystosowała krakowska Kuria Metropolitalna. Uznano w nim, że:

  • za zły stan stajni odpowiada nie probostwo, a Komitet Parafialny, z którym współpraca jest niemożliwa, a jego istnienie w obecnym składzie personalnym nie tylko mija się z celem, ale i przynosi parafii szkodę,
  • probostwu należy się 1100 złotych od Komitetu Parafialnego z tytułu wypłaconego mu odszkodowania za spaloną rok wcześniej plebańską drewutnię i spichlerz.
Jednocześnie Kuria poleciła proboszczowi dokonanie rozbiórki i natychmiastowe wystawienie nowej prowizorycznej stajni za zwrotem kosztów robocizny i nowej dachówki, które powinny być pokryte z w/w 1100 zł.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz