Z określeniem „Boży Obiad” zetknąłem się po raz pierwszy przeglądając kolejne pozycje spadku po chocznianinie z Zawala Pawle Wątrobie, które zapisano w choczeńskiej Księdze Sądowej pod tytułem „Inwentarz roku 1797 dnia 10 października po zmarłym dnia 29 września roku bieżącego we wsi Choczni do Państwa Rudz należącey pod numerem domu 204 Pawle Wątrobie”.
Autorzy spisu masy spadkowej
wymieniając zwierzęta gospodarskie należące do zmarłego obok konia, źrebaka,
trzech krów i wieprzka podają również „jałówkę iedną na Boży Obiad”. Natomiast
wśród długów zmarłego, które mieli pokryć jego spadkobiercy, znalazły się także
2 złote „ryńskie” i 44 krajcary za wódkę z karczmy oraz 1 złoty i 12 krajcarów „za
wino Panu Dziewińskiemu”, które miały być podawane na tymże Bożym Obiedzie.
Jak można się domyślić, Boży Obiad miał być uroczystą stypą po zmarłym Pawle Wątrobie. Od dzisiejszych posiłków po pogrzebach Boży Obiad różnił się tym, że oprócz krewnych zmarłego, jego przyjaciół i sąsiadów uczestniczyli w nim również na tych samych prawach zupełnie obcy Pawłowi Wątrobie żebracy, włóczędzy, ubodzy i inwalidzi, czyli ludzie o specjalnym statusie, wykluczeni z normalnego życia wsi. Wynikało to z religijnego nakazu, by „głodnego nakarmić, pragnącego napoić’’. Uczestnicy Bożego Obiadu nie tylko ucztowali, ale i modlili się za duszę zmarłego oraz śpiewali pobożne pieśni. Ucztowano tak długo, aż zjedzono wszystkie przygotowane potrawy i wypito zgromadzone trunki. Pozostałe okruchy nie wolno było wysypywać kurom, tylko dokładnie zebrane przeznaczano dla dzikiego ptactwa.
Na urządzenie tak
wystawnej uroczystości po śmierci zmarłego mogły sobie pozwolić tylko bardziej
zamożne rodziny choczeńskie. Być może mniej majętni chocznianie urządzali Boże
Obiady w formie składkowej w oderwaniu od daty konkretnego pogrzebu, ucztując i
modląc się jednocześnie za kilku zmarłych w wybranym terminie, na przykład
jesienią po posprzątaniu wszystkiego z pól. Tak praktykowano to na przykład na
Kujawach. Wydaje się, że Boże Obiady nie były jednak często organizowane.
Badacze zwyczajów ludowych podają, że w Grywałdzie w Pieninach w pamięci najstarszych
mieszkańców tej wsi ankietowanych w latach 30. XX wieku zachowały się jedynie cztery Boże Obiady.
Ten zwyczaj, potwierdzony w Choczni pod koniec XIX
wieku, wywodził się zapewne z czasów przedchrześcijańskich. Występował kiedyś
powszechnie w Polsce, o czym świadczą historyczne doniesienia z Kujaw,
Wielkopolski, Mazowsza, Kielecczyzny, Podhala i Spisza. Do dziś Boże Obiady urządzane
są w Puszczy Zielonej na Kurpiach.
Oczywiście Boże Obiady, zwane również Bożymi Chlebami, w różnych lokalizacjach przybierały rozmaite formy. Mogły być organizowane nie tylko zaraz po pogrzebie, ale także 40 dni, czy rok po tym wydarzeniu oraz w imieniny zmarłego. Jak wspomniano wyżej, mogły mieć również charakter ogólnej uroczystości za kilku lub nawet wszystkich zmarłych na przykład w danym roku i odbywać się jesienią, w Zaduszki lub w Wielki Czwartek. W przywoływanym już Grywałdzie Boże Obiady urządzały również starsze osoby jeszcze żyjące, traktując je jako pokutę za winy popełnione w czasie całego życia i z myślą o wyjednaniu łask bożych dla siebie lub swoich potomków. Odbywały się zarówno w domach zmarłych, jak i w karczmach, czy w wybranych budynkach, ale także pod gołym niebem. Badacz kultury ludowej Oskar Kolberg podaje, że w Szydłowcu i Ostrowcu Świętokrzyskim na karczemnym Bożym Obiedzie po pogrzebie proszono wdowę do tańca - był to prawdopodobnie rodzaj chodzonego. Rodziny urządzające Boże Obiady nabywały w okolicy niezmiernej powagi i szacunku. Twierdzono, iż urządzeniem takiej uczty można było duszę jednego z rodziców nawet z piekła wybawić.
Z Bożymy Obiadami są związane także dwa powiedzenia ludowe:
- pomoże jak Boży Obiad umarłemu,
- skrobać ziemniaki jak na Boży Obiad (czyli za dużo).
Wydaje się, że zwyczaj Bożych Obiadów zaniknął w Choczni w XIX wieku, choć jego pewne elementy były nadal kultywowane. Na przykład w przytaczanym kiedyś testamencie Mikołaja Pietruszki z 1901 roku znalazł się zapis, że jego spadkobiercy mają dać zemleć do młyna korzec żyta i pół korca pszenicy, a z otrzymanej mąki powinni upiec chleb i rozdać go jako jałmużnę ubogim po mszy świętej odprawionej za jego duszę. Pewne echa Bożych Obiadów widać także w zwyczajach wigilijnych (pusty talerz dla wędrowca/duszy zmarłego członka rodziny, symbolika niektórych potraw, itp.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz