Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1949. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1949. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 sierpnia 2021

Przejęcie majątków poniemieckich po II wojnie światowej

 15 lipca 1949 roku Gmina Chocznia wysłała do Starostwa Powiatowego w Wadowicach wykaz przejętych majątków poniemieckich. Wykaz nie dotyczył jednak majątków pozostawionych w Choczni przez osadników niemieckich (tak zwanych bauerów), którzy opuścili Chocznię przed ofensywą wojsk radzieckich (styczeń 1945), ponieważ wróciły one do przedwojennych właścicieli po ich powrocie z np. wysiedlenia, czy robót przymusowych, lecz obejmował te parcele, które Skarb Państwa skonfiskował folksdojczom.

Podstawę prawną konfiskaty majątków osób wpisanych w czasie okupacji hitlerowskiej na Niemiecką Listę Narodowościową (Deutsche Volksliste) stanowiły dekrety PKWN z 31 sierpnia 1944 "O wymiarze kary dla faszystowsko- hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami wojennymi oraz dla zdrajców Narodu Polskiego" oraz z 4 listopada 1944 roku "O środkach zabezpieczających w stosunku do zdrajców Narodu". Do rozpatrywania przestępstw objętych tymi dekretami powołano specjalne sądy karne, a po 17. 10.1946 ich kompetencje przejęły sądy okręgowe.

Według wykazu z 15 lipca 1949 roku w Choczni przejęto zaledwie 13,78 ha tak rozumianych majątków poniemieckich:

  • 2,68 ha należących wcześniej do Karola Kurka, a położonych na północ od dzisiejszej ul. Kościuszki,
  • 5,87 ha od Józefa Stuglika (ur. 1892) i Józefy Stuglik z domu Grządziel (ur. 1901), rozpościerających się na północny-zachód od Choczenki, przez dzisiejszą ul. Główną i Kościuszki,
  • 4,01 ha od Franciszka Kręciocha (ur. 1880) i Rozalii Kręcioch z domu Dyczko (ur. 1888), mieszkających przy obecnej ulicy Głównej, powyżej sołtystwa,
  • 0,29 ha od Rozalii Kręcioch,
  • 0,92 ha od Franciszka Wendy (ur. 1885), położonych między Zawalem a Patrią
Majątki poniemieckie i pozostawione przez osoby osiedlające się na Ziemiach Zachodnich były przekazywane innym mieszkańcom Choczni. Z puli "poniemieckiej" do 15.07.1949 roku rozdzielono 2,43 ha.
Choczeńska gmina przejęła także na tej samej zasadzie dom nr 408, należący do Andrzeja Krystiana (ur. 1881), który dzierżawiono Adolfowi Wcisło za 350 zł miesięcznie.

piątek, 29 stycznia 2021

Sprawy choczeńskiej gminy- "afera" w przedszkolu (1949)

 2 kwietnia 1949 roku Józef F. zamieszkały w Choczni pod nr 541 złożył zeznanie przed Gminną Komisją Kontroli o następującej treści:

Od około 15 sierpnia do 15 listopada 1948 roku p. Piwowar jako kierowniczka Przedszkola chowa świnię. W czasie tym widziałem, jak kierowniczka przedszkola dawała świni mleko konserwowe przeznaczone dla dzieci. Mleko podawane świni widziałem około 5 razy. Czy mleko było istotnie dzieci z przedszkola, tego sprawdzić nie mogę, ale mleko krowie ma inny wygląd od mleka sproszkowanego i rozburzonego w wodzie i takie mleko widziałem wlewane świni do koryta.

Tego samego dnia komisja w składzie: Władysław Świętek, Kacper Legut, Helena Rajdowa i Tadeusz Nowak przesłuchała Irenę Piwowar, kierowniczkę choczeńskiego przedszkola, którą zapytano o zarzuty przedstawione przez Józefa F. "jakoby wymieniona dawała swej świni mleko sproszkowane przeznaczone dla dzieci".

P. Piwowar zeznała, co następuje:

Zgadza się z tym, że świni swej podawała do koryta mleko, a pochodzenie mleka było następujące: przy gotowaniu mleka z proszku mlecznego chudego na dnie garnka, w którym się gotuje, pozostaje osad, którego żadne dziecko jako zacierki jeść nie chce, gdyż nie nadaje się to do jedzenia. Więc resztki tego, jak również resztki pozostawione w garnuszkach przez dzieci, zlewałam w jedno naczynie i zamiast na gnój wlewałam świni do koryta. Nadto świni wlewałam również moją zgorzkniałą mąkę rozburzoną w wodzie i resztkach tego mleka, gdyż mąka ta na chleb już się nie nadawała. Obecnie przedszkole prowadzi Ob. Kleszcz Irena, która tak jak ja w okresie mej kadencji obecnie resztki zbiera, zlewa do bańki i oddaje dla świni ob. Mrzygłodowej, rolniczki z Choczni.

Komisji przedstawiono także oświadczenie "Inspektorki Przedszkoli ob. Sapińskiej", w którym przeczytać można, że rozmawiała z kierowniczką przedszkola na temat resztek mleka, pozostawionych w garnuszkach przez dzieci oraz osadu, pozostałego po rozpuszczeniu sproszkowanego mleka i uważa postępowanie kierowniczki za słuszne: "Raczej należy resztki dać świni, aniżeli wylewać na gnój".

Po odczytaniu tego oświadczenia komisja postanowiła przeprowadzić eksperyment. Poleciła Irenie Piwowar "ugotować tego mleka z 1/2 kilograma proszku mlecznego", a po dokonaniu tej czynności stwierdzono, że "na dnie rzeczywiście osadza się warstwa, która nie nadaje się do podania jako mleko".

Wobec tych faktów uznano wyjaśnienia p. Piwowar za prawdziwe a "aferę" za niebyłą.



poniedziałek, 2 listopada 2020

Świadectwa moralności wydane przez gminę w latach 1947-49

 W latach 1947-49 Gminna Rada Narodowa w Choczni wydała ponad 20 zaświadczeń o moralności, ze szczególnym uwzględnieniem postawy w czasie II wojny światowej.

Zaświadczenia te wydawano na wniosek Milicji Obywatelskiej, prokuratury, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zakładów pracy, czy samych zainteresowanych.

W kilku przypadkach GRN pozwoliła sobie na nieco szersze skomentowanie postaw petentów w czasie okupacji, dzięki czemu mamy sposobność zapoznać się z mało znanymi epizodami z historii Choczni i chocznian.

22.12.1947

  • dla Stanisława M. odmówiono wydania opinii, gdyż nie byłaby dodatnią, ani pozytywną,
  • dla Heleny G. z domu B. uchwalono wydać opinię dodatnią, gdyż według orzeczenia członków była porządną i zachowywała się nienagannie,
  • dla Jana N. postanowiono na jego prośbę wydać opinię przychylną o jego pracy i zachowaniu w czasie okupacji.

13.01.1948

Na prośbę poszczególnych obywateli, a to Józefa R., Stanisława i P i Karola R., jako znanych z uczciwego życia i prowadzenia się, postanowiono wydać im opinie dodatnie.

W odpowiedzi na pismo Milicji obywatelskiej w Wadowicach, co do zachowania się poszczególnych obywateli w czasie okupacji, polecono odpowiedzieć następująco:

  • Jan C. - z jego powodu stracony został Władysław Pindel- w sprawie którego bliższych zeznań udzieliła żona straconego Pindel Bronisława,
  • Zofia B. w czasie okupacji podpisała volkslistę, lecz Polakom nie szkodziła,
  • Jan T. - w czasie okupacji starał się o podpisanie volkslisty, lecz będąc starym został odrzucony – Polakom nie szkodził,
  • Maria B. w czasie okupacji nie szkodziła, ani nie działała na niekorzyść Polaków,
  • Maria Sz., zamieszkała obecnie w Wadowicach, pochodziła z rodziny polskiej, a w Choczni w czasie okupacji przebywała jako kolonistka niemiecka osiedlona na majątku polskim- Polakom nie robiła krzywdy, lecz korzystała z praw niemieckich. Niemcy uszli, a ona z rodziną pozostała,
  • Ernestyna D. przybyła do Choczni jako uciekinierka niemiecka z ziem Nowotarskich w roku 1944 – Polakom nie szkodziła- od początku, aż dotąd twierdzi, że jest Niemką z urodzenia,
  • Teodor B. w czasie okupacji nie działał na niekorzyść Polaków, ani nie szkodził.

17.04.1948 

Dla Władysława K. GRN wystawiło opinię dobrą.

20.01.1949

  • Zaświadczenie dla Jana T.

Prezydium GRN wyjaśnia, że odnośnie wymienionego została wydana opinia na zebraniu GRN w dniu 13.01.1948 dla Władz Milicji Obywatelskiej- co do zachowania się wymienionego w czasie okupacji- a to, że w czasie okupacji starał się o podpisanie listy narodowościowej niemieckiej, lecz został odrzucony. Polakom nie szkodził, co do niekaralności Prezydium nie jest w stanie udzielić dokładnych danych.

  • Zaświadczenie dla Wandy Sz.

Prezydium oświadcza, że zachowanie jej pozostawał bez zarzutu.

  • Zaświadczenie dla Wincentego Ś.

Prezydium stwierdza, że wymieniony zachowywał się bez zarzutu, tak pod względem moralnym, politycznym i narodowościowym, awanturnikiem nie był.

  • Zaświadczenie dla Stanisława Ś.

Prezydium stwierdza, że wymieniony jako dziecko, bo lat 14 mając w czasie okupacji, służył u osiedleńców niemieckich, gdzie był w złym towarzystwie narażony na zepsucie. Tamże nauczył się pić wódki, co w dużej mierze przyczyniło się do dalszego jego postępowania. Poza tym postępowanie jego pod względem politycznym pozostawało bez zarzutu.

  • Zaświadczenie dla Franciszka D.

Prezydium orzeka, że wymieniony zachowywał się bez zarzutu, tak pod względem moralnym, politycznym i narodowościowym.

 

18.02.1949

Na ustną prośbę obywatela Sz. Maksymiliana o wydanie zaświadczenia przez Gminną Radę Narodową, że wymieniony w czasie okupacji nie podpisał „volkslisty”- do Ubezpieczalni Społecznej-  GRN jednomyślnie postanawia, że powyższego wydać nie może, gdyż okoliczności jego prywatnego życia nie są znane, natomiast może wydać tylko, że w czasie okupacji mieszkał w Choczni, był wysiedlonym i pracował w Oświęcimiu.

09.07.1949

  • Zaświadczenie dla Feliksa H.

Prezydium wypowiada się, jak następuje: wyżej wymieniony prowadzony jest w ewidencji przestępców przedwojennych (…) za przestępstwa przeciw własności. Co do zachowania się politycznego i narodowego, to wiadomym jest powszechnie w Choczni, że wyżej wymieniony (…) zadenuncjował pisemnie byłego proboszcza ks. Dybę, obecnie w Nowym Targu przebywającego, o zniewagę Hitlera, skutkiem czego prowadzone były dochodzenia przeciwko ks. Dybie, któremu denuncjację pisemną policja niemiecka okazała i stwierdziła, że denuncjacja ta została z zemsty osobistej dokonana, o czym bliższe świadectwo może złożyć ks. Dyba.

  • Zaświadczenie dla Jana C.

Stwierdzić można, że Jan C. (…) pod względem moralnym prowadził się nienagannie, zaś pod względem politycznym i narodowym nie spisał się należycie, skoro powszechnie pomawiany jest o podpisanie listy narodowościowej niemieckiej.

14.09.1949

Zaświadczenie dla Emila G.

Prezydium GRN stwierdza, że w czasie okupacji został on z domostwa swego wysiedlony do Pszczyny, po powrocie z wysiedlenia wypełnił obowiązek służby wojskowej. Przez całe życie swoje zachowywał się wzorowo i godnie, jak na Obywatela Polskiego przystało, a do obecnego ustroju demokratycznego jest pozytywnie ustosunkowany. Również rodzina jego najbliższa cieszy się jak najlepszą opinią.

23.10.1949

Zaświadczenie dla Antoniego B. i Józefa B.

Postanowiono wydać następującą opinię: Zachowanie się obu wyżej wymienionych pod względem moralnym, politycznym i narodowym było bez zarzutu, o tem, by byli kiedyś karanymi nic tu nie wiadomo, natomiast wiadomym jest, że padli oni ofiarą niejakich M. , którzy donosili o rzekomem współpracownictwie z Niemcami, jakkolwiek B. nie współpracowali z Niemcami, lecz musieli szukać ochrony u ówczesnych władz okupacyjnych z powodu napadu i porąbania szabliskiem przez Jana M. jednego ze wspomnianych B. Jakimi zaś patriotami byli donosiciel i czem się zajmowali w przeszłości, dowodem tego opinia, jaką równocześnie (…) Prezydium GRN wystawia dla Wincentego M, syna Jana M.(nie zachowała się w archiwum)


środa, 28 października 2020

Łaźnia publiczna w Choczni

 Publiczna łaźnia istniała w Choczni w latach 1949-1950 i mieściła się w Domu Ludowym (Sokole).

W świetle dokumentów gminnych jej historia wyglądała następująco:

  • Na zebraniu Zarządu Gminy Chocznia w dniu 3 lutego 1949 roku biorąc pod uwagę zakres poczynionych przygotowań ustalono termin otwarcia łaźni na 27 lutego 1949 roku (niedzielę). Pytanie o termin otwarcia łaźni zadał wówczas wójt Władysław Babiński.
  • Sprawozdanie z otwarcia łaźni zostało złożone na kolejnym posiedzeniu Zarządu Gminy w dniu 1 marca 1949 roku.
  • Koszt uruchomienia łaźni, w tym zamontowania silnika oraz wszelkich przeróbek dokonanych w tym celu w Domu Ludowym wyniósł 54.818 złotych. Program otwarcia obejmował uroczystą akademię oraz zabawę ludową, z której dochód w wysokości 21.974 złotych pokrył 40 % poniesionych wydatków.
  • Już dwa miesiące później, podczas kontroli choczeńskiej gminy stwierdzono, że łaźnię wprawdzie uruchomiono, ale koszty grzania wody i wymuszania obiegu wody w wysokości 915 złotych na godzinę są zbyt duże. Zamontowane w łaźni urządzenia zużywały 17 kg ropy na godzinę ogrzewania wody i 4 kg benzyny na godzinę wymuszania obiegu wody.
  • Łaźnia z paliwożernym oprzyrządowaniem funkcjonowała jednak nadal.
  • 20 listopada 1949 roku ustalono, że w celu przywrócenia łaźni do używalności wykorzystana zostanie subwencja, którą gmina otrzymała z Ministerstwa Zdrowia.
  • Na posiedzeniu Zarządu Gminy w dniu 2 kwietnia 1950 roku potwierdzono, że zastosowane urządzenia są niepraktyczne i nieopłacalne, zaś na jakikolwiek remont gmina nie posiada funduszy. Uchwalono, aby wójt skonsultował się w tej sprawie z Lekarzem Powiatowym.

 


środa, 21 października 2020

Opłaty urzędowe w Gminie Chocznia w 1949 roku

Opłaty urzędowe w Gminie Chocznia w 1949 roku pobierano między innymi za wydanie świadectwa moralności, czy dowód tożsamości konia. 
 Choczeńska Gminna Rada Narodowa na posiedzeniu w dniu 7 września 1949 roku wprowadziła następującą wysokość opłat administracyjnych:
  • za świadectwo moralności 75 złotych,
  • za świadectwo nienagannego zachowania się w czasie okupacji niemieckiej 75 złotych,
  • za świadectwo przynależności gminnej 300 złotych,
  • za poświadczenie tożsamości podpisu 50 złotych, - za wydanie tymczasowego poświadczenia tożsamości 150 złotych,
  • za poświadczenie zgodności odpisu 50 złotych od każdej strony,
  • za poświadczenie stanu majątkowego 50 złotych,
  • za zaświadczenie zamieszkania 50 złotych,
  • za wszelkie inne zaświadczenia 50 złotych,
  • za karty meldunkowe 20 złotych,
  • za świadectwo pochodzenia zwierząt dorosłych (krowy, świnie ponad 3- miesięczne) 100 złotych,
  • za świadectwo pochodzenia zwierząt młodych (cielaki, prosięta poniżej 3 miesięcy) 50 złotych,
  • za świadectwo pochodzenia zwierząt małych (kozy, owce) 30 złotych,
  • za dowód tożsamości konia 300 złotych,
  • za przeprowadzenie komisji budowlanej 500 zł (z czego 300 złotych dla przeprowadzających członków komisji),
  • za przeprowadzenie komisji polowej 900 złotych (z czego 600 złotych dla przeprowadzających członków komisji),
  • za zarejestrowanie roweru przeznaczonego do użytku publicznego 50 złotych,
  • za zarejestrowanie roweru przeznaczonego do użytku prywatnego 100 złotych,
  • za zarejestrowanie motoru do 125 centymetrów sześciennych 200 złotych. 
Natomiast wolne od opłat były:
  • podania na rzecz osób prywatnych, których ubóstwo zostanie stwierdzone oraz podania zawierające wnioski w sprawach publicznych,
  • wyjaśnienia udzielane w sprawach publicznych,
  • podania o zwrot nienależycie pobranych danin publicznych i podania o ulgi podatkowe,
  • pisma ujawniające czyny zagrożone karami ustawowymi,
  • podania na rzecz organizacji dobroczynnych lub religijnych bez osobowości prawnej,
  • podania osób dotkniętych klęską, - podania osób ubiegających się o posadę w Gminie 
Uiszczenie opłaty administracyjnej na rzecz gminy nie zwalniało od innych opłat państwowych lub samorządowych.

wtorek, 25 czerwca 2019

Ingerencje władz w skład choczeńskiego samorządu w latach 1948-1949

Niezależność i niepokorność samorządu choczeńskiej gminy w latach 1946-50 powodowała różnego rodzaju represje i ingerencje ze strony władz "ludowego" państwa.
Pod koniec 1948 roku Gminna Rada Narodowa w Choczni otrzymała trzy pisma, w których powiatowe zarządy Polskiej Partii Robotniczej (PPR) i Stronnictwa Ludowego (SL):
  • ustalały pożądany rozkład mandatów w Gminie Chocznia pomiędzy stronnictwa polityczne i niepolityczne związki obywateli,
  • odwoływały zasiadających w radzie przedstawicieli Stronnictwa Ludowego oraz organizacji społecznych, polecając przyjąć na ich miejsce wskazane osoby,
  • żądały przyjęcia w skład rady osób wskazanych w piśmie w liczbie jednostronnie określonej.
W piśmie do Powiatowej Rady Narodowej z 7 grudnia 1948 roku choczeńscy radni gminni uznali te żądania za pozbawione podstaw prawnych i faktycznych oraz za wkraczające w kompetencje Prezydium GRN. Zwrócono uwagę, że powiatowe władze SL próbują odwołać z rady nie tylko swoich członków, którzy posiadają zresztą poparcie gminnego koła tej partii, ale także osoby, które znalazły się w radzie z ramienia innych organizacji. Natomiast PPR ustala konieczność przydzielenia mandatów radnych dla przedstawicieli swojej partii i innych organizacji z nią związanych, chociaż nie działają one na terenie Choczni.
Ponadto czterech kandydatów PPR do rady nie spełniało zdaniem chocznian kwalifikacji prawnych i moralnych:
  • J.B. miał się dopuścić sprzeniewierzenia służąc w Milicji Obywatelskiej,
  • F.K. określono jako syna volksdeutschów, który nie odznacza się działalnością społeczną, a jego motywacją do zostania radnym miała być chęć odzyskania skonfiskowanego majątku rodzinnego,
  • A.B. był milicjantem w Krakowie, którego z Chocznią nie łączyło nic, prócz miejsca urodzenia,
  • W.D. w Wadowicach był członkiem SL, a nie PPR, która wysuwała go do rady.

Ponieważ do 18 lutego 1949 GRN w Choczni nie otrzymała wytycznych z powiatu, jak należy podejść do tych kuriozalnych jej zdaniem postulatów partii politycznych, to postanowiła dokonać zmian w radzie na własną rękę.
Zatwierdzono udział w radzie dla trzech jej najbardziej zasłużonych członków, to znaczy: Józefa Putka, siły sprawczej powstania niezależnej gminy w 1946 roku, Klemensa Guzdka, wieloletniego radnego wyróżniającego się pracowitością oraz byłego sołtysa Władysława Świętka, mimo że ich odwołanie postulowały powiatowe władze SL.
Nie uwzględniono również próby odwołania z rady Kazimierza Szczura, Józefa Malaty i kierownika szkoły Tadeusza Nowaka, którzy reprezentowali odpowiednio: Kasę Stefczyka, Samopomoc Chłopską i zawodowe związki nauczycielskie.
Mandat radnego zachował również Tomasz Szczur z SL, którego partia ta nie zamierzała odwołać.

Odwołano natomiast:
  • Henryka Kota i Józefa Guzdka reprezentujących w GRN Stronnictwo Pracy, które przestało istnieć w gminie i w powiecie. Ich miejsca w radzie zarezerwowano dla przedstawicieli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (powstałej z połączenia PPR i PPS 15 grudnia 1948), o ile ta partia wskaże takich kandydatów, których choczeńska rada będzie w stanie zaakceptować,
  • Michała Stuglika, Franciszka Dąbrowskiego, Jana Malatę, Franciszka Ramendę, Kacpra Leguta, Antoniego Widlarza i Władysława Wcisłę- wszystkich na prośbę SL.
Na ich miejsce powołano do rady:
  • Jana Gazdę, Jana Mlaka i Aleksandra Drożdża ze Stronnictwa Ludowego,
  • Franciszka Ramendę, Michała Stuglika, Kacpra Leguta i Antoniego Widlarza, jako reprezentantów bezpartyjnych ludowców. W ich przypadku wcześniejsze odwołanie z rady było jedynie wybiegiem formalnym, wychodzącym naprzeciw postulatom SL.
Odroczono o pół roku rozpatrzenie poszerzenia rady o przedstawicieli: Ligii Kobiet, Związku Młodzieży Polskiej (ZMP), Straży Pożarnej i Koła Gospodyń Wiejskich, by dać szanse tym organizacjom na rozwinięcie działalności we wsi. Dla nich przewidziano dwa dodatkowe miejsca, tym samym powiększona rada miała liczyć 18 członków.


czwartek, 21 lutego 2019

Ofiarodawcy na budowę posadzki w kościele choczeńskim w 1949 roku

We wrześniu 1949 roku grono parafian na wniosek księdza wikariusza Tomasza Fidzińskiego postanowiło uczcić jubileusz 25-lecia kapłaństwa księdza proboszcza Bolesława Sarny poprzez zbiórkę na nową posadzkę z terrazzo (lastryko) dla kościoła parafialnego.
Pierwsza zbiórka przyniosła 58 447 złotych. Rada Kościelna przyjęła ofertę na wykonanie tejże posadzki za 590 000 złotych, czyli dziesięciokrotność zebranej kwoty.
Wobec tego przeprowadzono koleją dobrowolną zbiórkę i do 9 września 1950 roku 448 ofiarodawców złożyło 432 520 złotych.
Wśród nich znalazło się 419 osób indywidualnych z Choczni, a po za tym mieszkańcy Kaczyny, Wadowic, Zagórnika, Andrychowa i Jaworzna oraz osoby anonimowe.
Znaczne kwoty ofiarowała również Róża Różańcowa oraz pielgrzymi z parafii choczeńskiej do Częstochowy i Kalwarii.
Na liście ofiarodawców znajdują się między innymi: proboszcz Sarna, wikary Fidziński, Józef Putek, wójt Leon Bąk, kierownik szkoły w Choczni Górnej Jan Pamuła i kierowniczka przedszkola Irena Piwowar.
Dwukrotnie ofiary złożyli: Bronisława Talaga, Jan Augustynek, Emil Góra i Józef Ruła.


Ostatecznie koszt wykonania nowej posadzki wyniósł 626 312 złotych.
Różnicę pomiędzy kwotą zebraną, a kosztem wykonania pokryto  z Funduszu Kulturalno- Oświatowego Gminy Choczeńskiej, kasy kościelnej i kolekty odpustowej.

czwartek, 20 grudnia 2018

Chocznia w Biuletynie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w 1949 roku

W Biuletynie dziennym Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego nr 190 z 23 sierpnia 1949 roku znalazła się następująca informacja:

Inżynierowie i technicy zatrudnieni przy komasacji na terenie Choczni, powiat Wadowice (Kraków), otrzymali dwukrotnie anonimy, których autorzy grożą im śmiercią w razie kontynuowania komasacji.
Na jednym z anonimów figuruje podpis "Dowódca grupy operacyjnej Pirat" (jest to pseudonim WRN-owskiego bandyty Pietala pochodzącego z pow. Wadowice).
Na drugim anonimie, którego autor występuje w obronie "pokrzywdzonych, biednych chłopów", figuruje podpis "Oddział Partyzantów Podhalańskich".

Niestety nie udało mi się ustalić, kim był "Pirat" (Piętal) wymieniany w tym komunikacie.
Faktem jest, że komasacja gruntów w Choczni, kierowana od stycznia 1949 roku przez inżyniera Jana Górskiego, była przedmiotem licznych protestów, zarówno indywidualnych, jak i grupowych. To jednak temat na osobną notatkę.

środa, 28 listopada 2018

Komisja Współdziałania do spraw Podatku Gruntowego

20 stycznia 1949 roku na zebraniu Gminnej Rady Narodowej w Choczni doszło do powołania społecznej Komisji Współdziałania, której opinii miano zasięgać w sprawach związanych z podatkiem gruntowym od gospodarstw. 
Komisja była organem pomocniczym w stosunku do Powiatowego Pełnomocnika Rządowego ds. Podatku Gruntowego Zadory, odpowiadającego za właściwy wymiar i terminowy pobór podatku gruntowego na terenie powiatu wadowickiego, oceniającego szkody żywiołowe i dochodowość gospodarstw oraz biorącego udział w egzekucji podatków i kontrolowaniu dokumentacji podatkowej.
W praktyce komisja mogła na przykład proponować w uzasadnionych przypadkach całkowite lub częściowe umorzenie podatków i przedstawiać swoje stanowisko zarządowi gminy. W przypadku różnicy zdań pomiędzy komisją a zarządem decyzja należała do wydziału powiatowego.
W skład komisji w Choczni weszli przedstawiciele Gminnej Rady Narodowej oraz organizacji społecznych i politycznych działających na terenie Choczni:
  • Władysław Świętek (nr domu 256) członek Prezydium Gminnej Rady Narodowej
  • Stanisław Duda (nr domu 287) prezes Związku Samopomocy Chłopskiej
  • Władysław Szczur (nr domu 368) prezes Związku Młodzieży Polskiej
  • Józef Piegza (nr domu 84) członek ZSCH i Zarządu Gminy
  • Maria Oleksy (nr domu 454) przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich
  • Józef Guzdek (nr domu 450) członek Gminnej Rady Narodowej i Stronnictwa Ludowego
  • Franciszek Dąbrowski (nr domu 315) członek Gminnej Rady Narodowej i Stronnictwa Ludowego
  • Franciszek Ramenda (nr domu 184) członek Gminnej Rady Narodowej i Stronnictwa Ludowego
  • Władysław Kręcioch (nr domu 343) członek Stronnictwa Ludowego
  • Tadeusz Fajfer (nr domu 317) członek Polskiej Partii Robotniczej
Społecznym delegatem do spraw poboru podatku został Władysław Wcisło (nr domu 459), który od 1947 roku był gminnym egzekutorem podatków od szyldów, lokali i nieruchomości. 

poniedziałek, 19 września 2016

Donos obyczajowy z 1949 roku

W październiku 1949 roku do Prezydium Gminnej Rady Narodowej w Choczni wpłynęło pismo, w którym zamiast podpisu widniało zdanie: 

"Bolejące matki nie podpisane z obawy zemsty ze strony pijaków i tajnych szynkarzy".

Mimo charakteru anonimowego donosu pismo to stało się przedmiotem analizy zarządu gminy pod przewodnictwem Józefa Putka "z powodu na wagę sprawy" i zostało włączone do akt gminnych z posiedzenia w dniu 23 października 1949 roku.

Oto jego treść (pisownia oryginalna, pominięto jedynie nazwiska wymienionych w nim osób):

"Dwie matki, co mają dorosłych synów, wnoszą do rady gminnej choczeńskiej użalenie na gorszycieli młodzieży, są to: Ż. F. i G. Powinni być plakatami ogłoszeni, jako pokątni szynkarze.
Ż. wożą z Bielska spirytus i gorzałę i pokryjomu w święta sprzedają. 
F. zastępuje P. w Sokole i szynkuje chłopakom gorzałę, jak zabawa w Sokole urządzana jest bez wódki.
Jak nie sprzeda wszystkiego, to sam wyżre i leży pijany jak bela. Chłopaki jak se u F. popiją idą na salę i robią pijackie awantury i bitki. 
Po zabawie "Przedszkola" F. leżał cały dzień pijany, taki stróż co robi w Sokole największy nieporządek i gorszy młodzież.
Zaś na granicy G. robi co chce, bo koncesji na wódkę niema, a wódkę szynkuje. Chodzi do niej jakiś Komendant od milicji, to bawią się razem bez koncesji od urzędu skarbowego i od urzędu Stanu cywilnego.
Już 10 chłopaków siedzi w areszcie, bo po pijanemu urządzili dożynki w Zawadzie, wszystko przez to, że wróciła do Choczni gorzała.
Prześwietna Gminna Rado Narodowa !
Gorzałę tajną i konsesowaną wyrzucić trzeba z gminy choćby zaraz. 
Inaczej młodzież nasza zdziczeje i w kryminałach będzie siedzieć".

W dyskusji na temat treści pisma radni stwierdzili, że zarzuty odnośnie F. są prawdziwe, przy czym okazało się, że F. nie jest faktycznie stróżem w Sokole/Domu Ludowym, ale lokatorem w sąsiednim domu Spółdzielni Mleczarskiej i w Sokole "jako intruz zajmuje lokal bez zezwolenia".

Co do Ż. to: (...) w ich domu w każdą niedzielę bywa ruch i "humbug", ale ponieważ urzędowo nikt tam jeszcze nie wkraczał, więc trudno mieć ścisłe dowody na prawdziwość zarzutów (...)

Co do G. stwierdzono, że (...) jest tam u niej jakaś Rumunka, w której upodobanie znajdują różni młodzieńcy, a wódkę popijali tam różni żądni zabawy, a także wspomniani w piśmie Komendanci milicyjni. Jeden z nich w stanie niewyraźnym przyszedł do filii sklepu Samopomocy Chłopskiej i oświadczył jej kierownikowi krótko i węzłowato: "zniszczyliście inicjatywę prywatną, to teraz my was zniszczymy". A gdy chodziło o wyjaśnienie, kto to jest "inicjatywa prywatna", która może sprzedawać po godzinach przepisowych, okazało się, że miał tu na myśli G. Widocznie ośmiela to do prowadzenia przez nią pokątnego szynkowania alkoholu klijentom z  Choczni i z Wadowic (...)

Nad pociągnięciem do odpowiedzialności wspomnianych osób miano się zastanowić na następnym posiedzeniu, przy czym odpowiednie powiadomienia zostały skierowane do władz administracyjnych i skarbowych.


środa, 27 lipca 2016

Uczczenie urodzin Stalina

12 grudnia 1949 roku Gminna Rada Narodowa w Choczni, w pełnym składzie pod przewodnictwem Józefa Putka, na nadzwyczajnym posiedzeniu podjęła jednomyślnie uchwały dla uczczenia 70-tej rocznicy urodzin obywatela Józefa Stalina, sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.

  1. Gminna Rada Narodowa przesyła ob. Józefowi Stalinowi najlepsze życzenia długiego życia i powodzenia w pracy nad utrzymaniem światowego pokoju.
  2. Gminna Rada Narodowa stwierdza, że Gmina Chocznia, idąc w walce o kulturę i zdrowie ludu wiejskiego, za wzorem gmin wiejskich w Związku Radzieckim, które wypowiedziały walkę alkoholizmowi, przeprowadziła na swym terenie skuteczną walkę z wódką i karczmami. I tak "Spółdzielnia Samopomocy Chłopskiej" nie sprzedaje w swych sklepach alkoholu, zabawy i rozrywki towarzyskie odbywają się bez wódki, a ostatnia prywatna karczma istniejąca na terenie gminy została już w tych dniach zlikwidowana. Przyczyni się to do zaoszczędzenia z dorobku pracy mieszkańców gminy Choczni co najmniej 6.000.000 zł rocznie. Tym czynem upamiętnione zostało na terenie gminy Choczni 70-lecie urodzin JÓZEFA STALINA.
  3. Gminna Rada Narodowa przesyłając powyższe uchwały na ręce Obywatela Starosty Powiatowego, prosi o przekazanie ich, gdzie należy.
Na tym posiedzenie zakończono i protokół podpisano.


Uchwały GRN w Choczni tylko pozornie wpisują się w kult przywódcy ZSRR, którego ówczesny system polityczny otaczał czcią niemal religijną. Jego oficjalna rocznica urodzin miała stać się wielkim świętem- wydarzeniem, którym żył cały kraj, podejmując z tej okazji liczne zobowiązania.
W rzeczywistości władze choczeńskie przez przytoczone uchwały usiłowały w sprytny sposób, niejako "tylnymi drzwiami", doprowadzić do zakazu sprzedaży alkoholu w Choczni, co nie udawało się normalną drogą urzędową. I przy okazji nieco zakpić z oficjalnej celebry...
Faktem jest, że sprzedaż alkoholu w Choczni w okresie powojennym była źródłem wielu awantur, zakłócania spokoju publicznego i dramatów rodzinnych. Mając to na uwadze władze gminy już od października 1947 roku postulowały bezskutecznie przywrócenie przedwojennej prohibicji, wprowadzonej na mocy plebiscytu wśród mieszkańców w maju 1929 roku (LINK).



środa, 8 czerwca 2016

Zatrzymanie władz Choczni przez UB w 1949 roku

3 sierpnia 1949 roku doszło do zatrzymania przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa w Wadowicach:
  • wójta Choczni Władysława Babińskiego,
  • zastępcy wójta Leona Bąka,
  • członka zarządu gminy Józefa Piegzy,
  • wiceprzewodniczącego Prezydium Gminnej Rady Narodowej Kazimierza Szczura,
  • członków Prezydium GRN: Władysława Świętka i Tomasza Szczura,
  • radnego gminnego Józefa Malaty.
Zatrzymani zostali przesłuchani i bez postawienia konkretnych zarzutów przetrzymani przez dwie doby (wójt przez 60 godzin) bez jedzenia i możliwości snu, a ich domy poddano w tym czasie rewizji, bez polecenia sądu czy prokuratury.
W trakcie rewizji zabrano jako dowody między innymi:
- pocztówkę/karykaturę z 1930 roku (LINK), upamiętniającą konflikt władz gminy z plebanią,
- sprawozdanie z wiecu politycznego w 1913 roku,
- zaproszenie do wójta od komitetu parafialnego,
- adres warszawski posła Józefa Putka.
Przy przesłuchiwaniu dopuszczano się wielu zniewag słownych i czynnych w stosunku do przesłuchiwanych.
Na wstępie przesłuchania wójta komendant PUB w Wadowicach złożył oświadczenie w formie:

„Ja was wszystkich k…wasza mać rozp…, wy j… republiko choczeńska, ja was rozp… i pod sąd was oddam, wy będziecie w kryminale gnić. Wam się jechać nie chce jak wojewoda wzywa, wam się zachciało wyborów i dlatego nie pojechaliście. Wiedzcie, ze nikogo nie ma, kogo by my tu nie potrafili przyprowadzić".

Wójta namawiano, aby się poprawił i współpracował z PUB, składał sprawozdania staroście bardziej obszerne i dokładne. Podobnie pozostali przesłuchiwani- mieli w przyszłości wykonywać swoje obowiązki w samorządzie zgodnie z wytycznymi PUB. Zniechęcano ich także do współpracy z Józefem Putkiem, który „sobie spokojnie po Warszawie tramwajem jeździ, podczas gdy oni tu z jego powodu cierpią”.  A tenże Putek „prowadzi ich na manowce”.
Na koniec każdy z przesłuchiwanych musiał podpisać deklarację, że zachowa treść przesłuchań w tajemnicy, inaczej bowiem spotka go sroga kara.

Sprawa tych zatrzymań była głównym przedmiotem obrad Gminnej Rady Narodowej w Choczni 13 sierpnia.
Po części utajnionej wójt Babiński złożył rezygnację ze stanowiska, ponieważ czuł się tak sponiewierany i przerażony postępowaniem PUB oraz niektórych przedstawicieli starostwa i Powiatowej Rady Narodowej, że w takich warunkach nie czuł się na siłach pełnić dalej swojej funkcji. Powołał się też na wszystkie podane przez siebie okoliczności, które wyjawił w tajnej części obrad.
Gminna Rada Narodowa rezygnacji nie przyjęła i z pełnym zaufaniem poleciła mu dalsze sprawowanie stanowiska.
Rada stwierdziła również jednomyślnie, że zatrzymania były bezpodstawne i samowolne. To stanowisko przesłano do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, celem wyciągnięcia stosownych konsekwencji odnośnie funkcjonariuszy PUB w Wadowicach.
Nie był to bynajmniej koniec kłopotów wójta Babińskiego i władz gminy Chocznia z władzami Polski Ludowej…