Adam
Turała, urodzony w Choczni 12 grudnia 1912 roku, był synem Jana Turały i jego
żony Marii również pochodzącej z rodu Turałów.
W
czasie okupacji niemieckiej brał udział w konspiracyjnej działalności jako
żołnierz Armii Krajowej.
21
grudnia 1944 roku został aresztowany przez Niemców w Jaroszowicach i odtąd
słuch o nim zaginął.
Gdy
nieco ponad miesiąc później Niemcy opuścili Chocznię, rodzina Adama wszczęła
jego poszukiwania. Ponieważ znanym w okolicy miejscem kaźni schwytanych Polaków
był Księży Las w Choczni, nazywany też Księżą Barcią lub Sosiną, to powstało
podejrzenie, że wśród znajdujących się tam bezimiennych grobów może znajdować
się i miejsce pochówku Adama.
Mieszkający
w pobliżu Księżego Lasu często wieczorami słyszeli dobiegające z lasu
wystrzały, które łączyli z jednej strony z prowadzeniem do lasu więźniów,
eskortowanych przez uzbrojonych Niemców, a z drugiej ze znajdowanymi na
następny dzień świeżo usypanymi kopczykami z ziemi, które oznaczali
prowizorycznymi krzyżykami.
Według
wspomnień Jana Kapały, przytoczonych w „Kronice wsi Chocznia” Jana Turały, przed
Świętami Bożego Narodzenia 1944 roku
widział w rejonie parku w Wadowicach niemieckie auto zmierzające w kierunku
Księżego Lasu, przewożące 4 Niemców oraz być może Adama Turałę, po czym słyszał
później dobiegające z okolic Księżego Lasu wystrzały.
Natomiast
cytowany w tej samej „Kronice wsi Chocznia” stolarz Władysław Świętek,
mieszkający przy Góralskiej Drodze, przed Świętami w 1944 roku znalazł w
Księżym Lesie kawałek szmaty, służący jako onuca i powiesił go na gałęzi obok
świeżej mogiły.
Te
informacje dotarły do Ludwika Turały, wuja Adama, który po ustąpieniu ostrej i
śnieżnej zimy 20 marca 1945 roku przystąpił wraz z ze szwagrem Józefem Malatą i
Franciszkiem Dąbrowskim do poszukiwań w Księżym Lesie. Jeszcze tego samego dnia
natrafili na onucę zawieszoną na gałęzi w pobliżu jednego z grobów, którą
Ludwik Turała skojarzył ze szmatami używanymi przez Adama Turałę, noszącego zbyt
duże sportowe buty.
21
marca trójka poszukiwaczy powróciła do lasu z łopatami i rozpoczęła
rozkopywanie grobu w pobliżu znalezionej onucy. Po odrzuceniu wierzchniej
warstwy gleby w powstałym zagłębieniu zaczęła gromadzić się woda z roztopów i
kopanie przerwano. Do sondowania grobu użyto zaostrzonego kija, który
zagłębiany w ziemi szybko natrafił na opór. Ludwik Turała zanurzył rękę w
błocie i natrafił na jakiś materiał, który wydobyto przy użyciu kopaczki. Jak
się okazało, była to marynarka identyczna z tą, którą przed zatrzymaniem nosił
Adam Turała. Ostrożne wydobycie kolejnych warstw ziemi pozwoliło na odsłonięcie
zamarzniętych zwłok, które po wyciągnięciu, obmyciu i ułożeniu na przyniesionej
z pobliskiego domu desce jednoznacznie zidentyfikowano jako doczesne szczątki
Adama Turały. Wieść o znalezisku szybko rozniosła się po wsi i do Księżego Lasu
zaczęły docierać grupy ludzi
komentujących całą sytuację, ale i odmawiających modlitwy za zmarłych.
Około
południa Franciszek Romańczyk przywiózł z Wadowic komisję, która przesłuchała
poszukiwaczy, a wchodzący w jej skład lekarz zbadał zwłoki, stwierdzając na
plecach nieboszczyka siedem ran wlotowych po kulach, z który wypływała krew.
Zwłoki zachowały się w dobrym stanie z powodu mroźnej zimy, a twarz Adama
Turały nie wykazywała widocznych zmian. Zwłoki były bose, nie znaleziono swetra i kurtki, które Turała miał na sobie w chwili aresztowania.
Wobec
zezwolenia komisji na pochówek zwłoki Adama Turały złożono do trumny
przygotowanej szybko przez stolarza Leona Bąka. Trumnę zaś załadowano na wóz
konny i w asyście licznych chocznian powieziono w kierunku kościoła parafialnego
w Choczni.
W pobliżu cmentarza oczekujący na ten kondukt ksiądz proboszcz Dyba pokropił trumnę wodą święconą i odmówił stosowne modlitwy, po czym trumnę przewieziono do kościoła i pozostawiono do następnego dnia na katafalku.
W pobliżu cmentarza oczekujący na ten kondukt ksiądz proboszcz Dyba pokropił trumnę wodą święconą i odmówił stosowne modlitwy, po czym trumnę przewieziono do kościoła i pozostawiono do następnego dnia na katafalku.
Pogrzeb
zaplanowano na 7.30 dnia następnego. Po odprawieniu modłów w kościele trumnę ze
zwłokami Adama Turały złożono w grobie rodzinnym obok jego zmarłej szesnaście
lat wcześniej matki Marii i siostrzyczki Kazimiery.
W
pogrzebie nie uczestniczył ojciec Adama- Jan Turała, od drugiej połowy lat
dwudziestych mieszkający na stałe w USA.
Jesienią
1968 roku staraniem rodziny Turałów w Księżym Lesie został postawiony kilkumetrowej
wysokości pamiątkowy krzyż żelazny, a na umieszczonej na nim tabliczce
przeczytać było można:
Przechodniu
! Turysto !
Wiedz
o tym, że szlakiem, którym zdążasz kroczyli pod silną eskortą SS na rozstrzelanie
działacze konspiracyjni, którzy ginęli od kul zbirów hitlerowskich w „Księżej Barci”
i tu są ich groby.
W
grudniu 1944 roku został z innymi rozstrzelany żołnierz AK Adam Turała, lat 32
z Choczni.
W
lesie tym spoczywa w zapomnianych mogiłach około 20 działaczy podziemia, którzy
walczyli o Polskę Spawiedliwą.
Cześć
Poległym Bohaterom !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz