Wyniki badań genetycznych współczesnych mieszkańców Choczni i osób choczeńskiego pochodzenia każdorazowo wykazują ich duże podobieństwo do współczesnych mieszkańców Ukrainy, a szczególnie jej zachodniej części. Nierzadko podobieństwo genetyczne chocznian do Ukraińców jest większe niż na przykład w stosunku do uśrednionej populacji Mazowsza! Przyczyn tego stanu rzeczy należy upatrywać zarówno we wspólnym słowiańskim pochodzeniu, jak i obecnych w Choczni oraz w zachodniej Ukrainie wpływach karpacko-bałkańskich (wołoskich). Również niektóre tradycyjne nazwiska chocznian mają swoje odpowiedniki wśród Ukraińców, czy Rusinów- w dokładnie takiej samej formie (np. Szczur, Cap, Bandoła, Balon, Koman, Cibor, Gazda) lub zbliżonej (Małata, Remenda, Burej, Brindza). Według językoznawców także takie nazwiska, jak: Romańczyk, Roman, Choma, Filek, Rusinek, czy Rusin mogą świadczyć o rusińskich korzeniach osób je noszących. Wspólne dla Choczni i zachodniej Ukrainy były (a może nadal są?) także pewne specyficzne zwyczaje bożonarodzeniowe- szczegóły w osobnej notatce (link).
Natomiast informacje o związkach Choczni i chocznian z terenem dzisiejszej Ukrainy pojawiają się w źródłach historycznych dopiero pod koniec XVIII wieku, gdy Chocznia i część obecnej Ukrainy wchodziły w skład austriackiej prowincji Galicja (po ukraińsku Hałyczyna). Najdawniejsza z nich datowana jest na 1791 rok i dotyczy śmierci w obozie wojskowym pod Chocimiem austriackiego żołnierza Grzegorza Twaroga, urodzony 25 lat wcześniej w Choczni.
Stolicą Królestwa Galicji i Lodomerii był Lwów, gdzie w 1853 roku zmarł Andrzej Kręcioch, syn Józefa i Brygidy z domu Pindel, a w I połowie XIX wieku przed święceniami duchownymi studiowali teologię pochodzący z Choczni: Ignacy Balon i Piotr Woźniak. W tym samym czasie studia filozoficzne na Uniwersytecie w Tarnopolu podjęli: Szczepan Koman (przyszły nauczyciel) i Antoni Maciejczyk, który ostatecznie został księdzem. Studia teologiczne we Lwowie odbywali także dwaj choczeńscy proboszczowie z XIX wieku- księża Wojciech i Józef Komorkowie (przyrodni bracia). W Na przełomie XIX i XX wieku święcenia kapłańskie we Lwowie otrzymał Franciszek Taborski, którego rodzina w tym czasie przeprowadziła się do Choczni. Właśnie z Choczni ksiądz Taborski wyemigrował na stałe do USA w 1905 roku. Kontynuując wątek edukacyjny, należy wspomnieć o studiach na Politechnice Lwowskiej, które przed I wojną światową podjęli pochodzący z Choczni Antoni Guzdek i mieszkaniec Choczni Karol Nowak, który urodził się w Lachowicach. Galicyjski Lwów był nie tylko znaczącym ośrodkiem akademickim, ale także siedzibą c.k. Sejmu Krajowego, w którym od 1895 roku zasiadał Antoni Styła z Choczni. Po jednokadencyjnej przerwie ponownie został wybrany posłem w 1908 roku. Ponieważ nie zaliczał się do grona zamożnych posłów, to nawet wśród bliskich mu ludowców był znany z dużej oszczędności, co objawiało się na przykład świetną znajomością najtańszych lwowskich jadłodajni, choć niekoniecznie smacznie karmiących.
Na terenie obecnej Ukrainy przed I wojną światową pracowało i mieszkało kilkunastoosobowe grono chocznian. Jan Guzdek był nauczycielem gimnazjalnym w Brzeżanach i w Stryju, Jan Nowak kierował prywatnym gimnazjum w Horodence, Antoni Guzdek był urzędnikiem pocztowym, a urodzony w Choczni Henryk Osuchowski nauczał w gimnazjach w Tarnopolu i Kołomyi, gdzie obowiązywał ruski język wykładowy. Przyszły nauczyciel Aleksander Widlarz odbywał z kolei praktykę w fabryce cegieł i dachówek w Korościatynie koło Stanisławowa, a Józef Kobiałka został zatrudniony jako niższy urzędnik sądowy w Lwowie. Mieszkanką Lwowa była Olimpia Helm, wnuczka choczeńskich Duninów z Sołtystwa i żona inżyniera Juliusza Kadora, zatrudnionego w dziale technicznym centrali kolejowej. Siostra Olimpii- Eugenia Sylwia Maria zamieszkiwała natomiast z mężem dyplomatą Janem Kadorem już po rosyjskiej stronie granicy- w miejscowości Nowosielica w dzisiejszym obwodzie czerniowieckim niepodległej Ukrainy. W Czerniowcach na Bukowinie mieszkał też i pracował Ferdynand Widlarz, któremu w 1888 roku urodził się tam syn Bronisław (Bruno).
Zdarzały się także przypadki odwrotne – w 1902 roku po małżeństwie z Marianną Sikora, siostrą choczeńskiego wójta, zamieszkał w Choczni Tymofiej Bursztyński, żandarm austriacki rodem z Grzymałowa koło Buczacza, który używając w przyszłości imienia Tomasz odegrał dużą rolę w życiu politycznym i samorządowym Choczni okresu międzywojennego. Dziewięć lat później (1911) zawarł małżeństwo w Choczni kolejny Ukrainiec. Był nim Nazar Hrycak z Kałokolina (rejon rohatyński dzisiejszej Ukrainy), który poślubił Józefę Komanionkę. Efektem tego mariażu było czworo dzieci urodzonych w Choczni w latach 1912-1924. Dziś na choczeńskim cmentarzu parafialnym możemy odszukać tylko nagrobek Elżbiety Pędziwiatr, najmłodszej córki Nazara i Józefy Hrycaków. Z kolei w 1914 roku mężem Honoraty Płonka został Mikołaj Martynowicz z Czukwi w obwodzie lwowskim.
W 1910 roku na placówkę pocztową w Choczni trafiła z Dobrowlan koło Drohobycza Ida Bukałowa, pracująca w niej do emerytury przez kolejne 15 lat. Podobną drogę przebyli: nauczyciel Antoni Jaksmanicki, który do Choczni trafił z Buczacza, by w okresie I wojny światowej objąć kierownictwo miejscowej szkoły podstawowej i następny nauczyciel Michał Koropecki (z okolic Tłumacza)- uchodźca wojenny, który zmarł w Choczni w 1916 roku. Uchodźcą wojennym z Galicji Wschodniej był także Julian Zawistowski, ekonom w majątku Tworymirka na Podolu, zmarły w Choczni w 1920 roku.
W czasie walk w okresie I wojny światowej na terenie dzisiejszej Ukrainy zginęli pochodzący z Choczni: Władysław Mocniak, Franciszek Warmuz, Piotr Cap i Józef Kręcioch oraz mieszkający w Choczni Henryk Nowak. Z kolei brat Henryka- Leonard Nowak dostał się do niewoli rosyjskiej, z której już nie powrócił. Koniec I wojny nie przyniósł niestety spokoju i przerwy w walkach na terenie wschodniej Galicji. W walkach z Ukraińcami i Rosjanami w okolicach Lwowa i na innych terenach obecnej Ukrainy brali udział między innymi: Adam Widlarz, wspomniany wcześniej student Politechniki Antoni Guzdek, Józef Sępek, Eugeniusz Bielenin, Piotr Nęcek, Szymon Bandoła i Stefan Widlarz. Trzej ostatni zmarli z odniesionych ran na początku lat 20. XX wieku. Niewykluczone, że część ukraińskich jeńców, pojmanych w wyniku tych starć i przetrzymywanych w Wadowicach, była zatrudniona (obok Rosjan) przy obsłudze szpitala epidemicznego w Choczni.
W okresie międzywojennym do Polski należały cztery województwa, których stolice leżą obecnie na terenie Ukrainy: Lwów, Łuck, Tarnopol i Stanisławów (ukr. Iwano-Frankiwsk). Podobnie jak przed I wojną światową Lwów był nadal dużym centrum administracyjnym naukowym i kulturalnym. Przerwane wojną studia techniczne udało się w nim dokończyć Antoniemu Guzdkowi, a pochodząca z Choczni siostra zakonna Magdalena Widlarz kształciła się tam na pielęgniarkę. W tym samy czasie szkołę pielęgniarską we Lwowie skończyła siostra Jadwiga Lachowicz, znana z późniejszej pracy w Choczni (1952-1970). Benjamin Silberschütz z Choczni uczył religii mojżeszowej w dwóch prywatnych lwowskich gimnazjach, byłe choczeńskie nauczycielki znalazły zatrudnienie odpowiednio we lwowskim Urzędzie Skarbowym (Maria Zawisza) i prywatnej szkole zakonnej (Maria Zrazik), a Michał Cibor został naczelnikiem Wydziału Ogólnego lwowskiego Urzędu Celnego. Na terenie dzisiejszej Ukrainy przebywali także: Władysław Nowak (kształcący się w Złoczowie), jego starszy brat Karol Nowak (zawodowy oficer artylerii), jego siostra Irena Zofia Palewicz (nauczycielka), Józef Widlarz (zawodowy podoficer w Brzeżanach), Jan Wcisło (w Niwrze pod Tarnopolem), jego syn Włodzimierz Wcisło, Józef Ramęda (zarządca majątków wielkoobszarowych), Wiesław Ruliński (Sambor, Złoczów), Teofil Kamiński (Stanisławów), Józef Michalik (we Lwowie) i Józefa Wójciak z domu Sikora (okolice Tłumacza).
Osobną grupę stanowili osadnicy
wojskowi na Wołyniu, o których przeczytać można we wcześniejszej notatce (Chocznianie na Wołyniu- link). Nadawanie ziemi na Wołyniu miało być
z jednej strony formą uznania dla żołnierzy walczących o niepodległość, a z
drugiej sposobem na wzmocnienie polskości na tym obszarze kraju zdominowanym
przez ludność ukraińską, co prowadziło do licznych konfliktów. Choczeńscy
osadnicy na Wołyniu nosili nazwiska: Bator, Romańczyk, Malata, Pietras i Siepak.
We Włodzimierzu w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii wykładał Kazimierz
Ryłko z Choczni, a jednym z jego podopiecznych był chocznianin Stanisław
Ścigalski. Z kolei siostra Kazimierza Ryłki- Helena Białkowska- uczyła przez
pewien czas razem z mężem Antonim w Łucku.
Transfer z obecnej Ukrainy
do Choczni był w okresie międzywojennym niewielki. W zasadzie można wymienić tu
tylko Michała Kornelaka, kierownika choczeńskiej szkoły od 1935 roku, który
pochodził ze Stryja, nauczycielkę Kazimierę Pedenkowską, przeniesioną do
Choczni w 1923 roku z Grabownicy koło Sambora i wyświęconego we Lwowie w
obrządku ormiańsko- katolickim księdza wikariusza Mariana Józefowicza (wcześniejsze
nazwisko Ciempa), sprawującego posługę w Choczni od 1936 roku. Ponadto w 1938
roku Roman Dąbrowski ze Lwowa poślubił w Choczni Helenę z domu Woźniak, Bronisława Kasprzycka z Dobrzanicy pod Lwowem została żoną Antoniego Ścigalskiego, a mężem Walerii z domu Szczur był Mikołaj Malinowski z Uhrynowa na Wołyniu.
Jak już wcześniej wspomniałem, mocną pozycję w
Choczni uzyskał w tym czasie Tomasz Bursztyński, zaufany człowiek proboszcza
ks. Dunajeckiego, mianowany w 1929 roku przez władze sanacyjne
komisarycznym zarządcą gminy w miejsce odsuniętego (i wkrótce uwięzionego)
wójta Józefa Putka.
Po wybuchu II wojny
światowej część żołnierzy Wojska Polskiego znalazła się na wschodnich kresach
państwa, wycofując się przed armią niemiecką lub służąc w miejscowych garnizonach.
Wśród nich nie zabrakło także chocznian. Do niewoli rosyjskiej trafili: Tadeusz
Wróbel, Stanisław Guzdek i Jan Ramenda (na Wołyniu) oraz Antoni Ligięza i Jan
Bryndza (pod Czortkowem). Natomiast do niewoli niemieckiej trafili w okolicach
Lwowa: Franciszek Szczur i Józef Ruła. Podczas okupacji sowieckiej kresów
Rzeczpospolitej zaginął aktor Władysław Bielenin, a jego siostrzenica Wincentyna
Talaga została aresztowana przez NKWD i wywieziona na wschód. Represjom poddano
także tych osadników z Wołynia, którym nie udało się wcześniej wyjechać oraz mieszkańców
Lwowa: Rolmana Schönguta i Włodzimierza Wcisło i wymienioną wyżej Agnieszką
Wójciak z rodziną. Na terenie obecnej Ukrainy stracili życie: sierżant Józef Widlarz
(w 1943 roku zamordowany przez Ukraińców w Brzeżanach), lekarz z Drohobycza Abraham
Zollman (ofiara Holokaustu) i żołnierz armii niemieckiej Jan Drapa. Trzej
chocznianie, trzy śmierci, ale jakże różne były ich losy.
Osadnicy niemieccy w
Choczni, czyli tak zwani bauerzy, którzy zajmowali gospodarstwa wysiedlonych chocznian
rekrutowali się często z terenów powiatu dolinieckiego w przedwojennym województwie
tarnopolskim, z należącej obecnie do Ukrainy Bukowiny i z niemieckiej kolonii Pöchersdorf
koło Stryja. Ich przykładowe nazwiska to: Remus, Pscheidt, Fartaczek, Jekal,
Kopp (Augustendorf na Bukowinie), Dietrich (Derelui, Bukowina), Riess (Molodia,
Bukowina), Stadler, Schmelzer, Wrba (Nowy Mizun pow. Dolina), Schnure, Schmidt (Teresówka
pow. Dolina), Wurdak, Buchinger, Kraus, Knoll (Pöchersdorf). W Choczni pozostał
także niewysiedlony Tomasz Bursztyński, który zadeklarował wówczas narodowość
ukraińską.
Po II wojnie światowej
powróciła do Choczni Irena Zofia Palewicz z córką Marią (późniejszą absolwentką
Akademii Rolniczej w Krakowie).
Poza tym z Chocznią związali
się na krócej lub dłużej:
- Mieczysław Suchobiecki z
Żabki na Wołyniu, który w 1945 roku poślubił Józefę Białorczyk,
- Antoni Turkiw z Truchanowa (obwód lwowski), który w 1945 roku ożenił się z Genowefą z domu Michalik,
- Bronisław Wilk z
Dąbrówki koło Sambora, który w 1947 roku poślubił Władysławę Widlarz z Zawala,
- Fryderyk Zubik ze Lwowa,
który w 1951 roku ożenił się w Choczni z Dorotą Drapa,
- Helena Topolska z
Rubanki w obwodzie sumskim, która w 1957 roku poślubiła Anastazego Wawro,
- Apoloniusz Szulczyński z
Sambora, który w 1963 roku zawarł w Choczni związek małżeński z Barbarą Bąk,
- Zenobiusz Kirikiewicz z
Horodyszcza, mąż Jadwigi z domu Wilk.
W latach 30-tych inspektorem Straży Pożarnej w Tarnopolu był Anastazy Bielenin. Wzmianka o tym, o ile dobrze pamietam, jest we wspomnieniach jego brata.
OdpowiedzUsuń