Przed 1879 rokiem zajęcia szkolne w górnej części wsi prowadzone były w wynajmowanych izbach od:
- młynarza Antoniego Styły „Kotusia” spod nr domu 167, usytuowanego przy dzisiejszej ulicy Głównej,
- Kazimierza Twaroga (nr domu 175) za 8 złotych reńskich rocznie (1876). Na parceli Kazimierza Twaroga stoi obecnie dom pod adresem Zarąbki nr 50.
30 listopada 1877 roku Rada Gminna w Choczni wybrała komitet budowy szkoły w Choczni Górnej w składzie: Antoni Styła „Kotuś” (przewodniczący), Wojciech Graca, Franciszek Sikora, Andrzej Ramza i Józef Buldończyk, który miał „się zająć około wszystkich potrzeb przy tej budowie”. Jednocześnie Antoni Styła został upoważniony do wydania od 50 do 80 złotych reńskich z gminnej kasy na zakup drewna pod tę budowę.
17 marca 1878 roku naczelnik gminy Józef Czapik został uprawniony do wydania 200 złotych reńskich z funduszu spichrza gminnego na budowę szkoły w części górnej wsi.
17 listopada 1878 budowa tej szkoły ciągle trwała, na co dowodem są żądania stawiających ją cieśli o polepszenie ich płac. Rada gminna nie wyraziła na to zgody.
29 marca 1879 roku nowo wybrana rada gminna wyznaczyła na wniosek Antoniego Styły Jakuba Sikorę i Wojciecha Styłę do dozoru przy ukończeniu szkoły w Choczni Górnej.
31 sierpnia 1879 roku szkoła była już gotowa do przyjęcia uczniów, a rada gminna przyznała „3 sągi drewna twardego na opał dzieciom”.
W listopadzie 1879 roku w nowo wybudowanej szkole rozpoczęły się zajęcia szkolne, które miały trwać do 1 maja 1880 roku. Gmina przeznaczyła na płacę nauczyciela 15 złotych reńskich. Szkoła mieściła się na Drapówce w pobliżu Sołtystwa.
20 klutego 1880 roku gmina na wniosek Rady Szkolnej Okręgowej wydelegowała Antoniego Styłę i Wojciecha Czapika do rozprawy konkurencyjnej w sprawie szkoły w Choczni Górnej. W tej rozprawie Chocznię mieli reprezentować też wójt i jego zastępca.
27 stycznia 1904 roku na posiedzeniu rady gminnej w Choczni radny Antoni Styła w długiej przemowie przekonywał pozostałych radnych o potrzebie budowy nowej szkoły nie tylko w Choczni Dolnej, ale i w górnej części wsi. Ta druga szkoła miała powstać na gruncie, który gmina zamierzała zakupić od Franciszka Kręciocha. Doszło nawet do wstępnych ustaleń w tej sprawie i Kręcioch otrzymał zadatek w wysokości 50 koron, ale sfinalizowanie tej transakcji przeciągało się. Stanowisko Styły poparł Franciszek Wcisło, natomiast przeciwnego zdania był młynarz z Choczni Górnej także nazywający się Antoni Styła (określany w dokumentach jako Antoni Styła starszy lub „Kotuś”), czyli przewodniczący komitetu budowy poprzedniej szkoły. Antoni Styła „Kotuś” uważał, że gmina nie ma żadnych funduszy na ten cel, a istniejąca dotąd szkoła „jest jeszcze dotąd odpowiednią”. Tego samego zdania był radny Szymon Łapka. Wtedy Antoni Styła (młodszy) „podniesionym głosem wysłowił się przed Radą gminną, że jeżeli niechcecie przystąpić do budowy szkoły i psujecie tę sprawę, to jesteście wrogami (oświaty)” i oddalił się z posiedzenia. Urażony słowami Antoniego Styły (młodszego) poczuł się radny Piotr Widlarz i stwierdzając „że na posiedzeniu Rady wrogów nie potrzeba” także oddalił się z posiedzenia. Jak zanotował sekretarz gminy Jan Cierpiałek, powstał wówczas duży zamęt, posiedzenie opuścili także Jakub Sikora i Antoni Styła „Kotuś”, a naczelnik gminy Antoni Sikora zarządził przerwę na ostudzenie nastrojów. Niestety po przerwie okazało się, że nie ma odpowiedniej liczby radnych do podejmowania decyzji i posiedzenie musiało zostać zakończone, bez żadnych ustaleń w sprawie szkoły.
Do kolejnego posiedzenia rady doszło dopiero 2 miesiące później (27 marca). W sprawie budowy szkoły w górnej Choczni okazało się, że nikt nie pamięta, kto przekazał zaliczkę Kręciochowi. Antoni Styła młodszy przyznał, ze on sam wyasygnował te pieniądze, a wójt Sikora zaprzeczył, by je wręczył, ponieważ nie miał upoważnienia od radnych. Dalej Styła młodszy starał się złagodzić swoje słowa z poprzedniego posiedzenia o wrogach, ale radni większością głosów uznali, że powiedział dokładnie to, co zanotowano w protokole (przy 6 głosach przeciwnych). Następnie wójt Sikora odmówił Style młodszemu prawa głosu, a na propozycję radnego Józefa Czapika wybrano trzech członków rady, którzy mieli zająć się wykupem parcel pod budowę dwóch szkół- w Choczni Dolnej i Górnej. Byli to wójt Sikora, Józef Czapik i Antoni Styła młodszy. Uchwalono także, by odebrać zadatek od Kręciocha, skoro ten przewleka sprawę sprzedaży i obarczyć go kosztami oględzin tej parceli.
Kulisy niedoszłej transakcji wyjaśnił Antoni Styła młodszy na kolejnym posiedzeniu rady 10 kwietnia 1904 roku, informując radnych, że „żona jego (tzn. Kręciocha) stała się uporczywą i niechciała sprzedać gruntu, przez co niedokończono kupna”. Wobec tego na tym samym posiedzeniu rady Józef Czapik zaproponował, by pod dwuklasową szkołę w górnej części wsi zakupić grunt po Szczyrbowskim (chodziło o Andrzeja Szczerbowskiego z Tomic, męża Ludwiki z domu Drapa), który był położony na Drapówce, w dogodnym miejscu przy drodze z środkowej do górnej części wsi. Pełnomocnikami gminy do sprawy przeprowadzenia zakupu mieli być Sikora, Styła młodszy i Czapik, których wybrano w tym celu na poprzednim posiedzeniu. Radni jednogłośnie przyjęli propozycje Czapika i postanowili przeznaczyć na zakup gminne środki zgromadzone na książeczce w wadowickiej Kasie Oszczędności, nie określając górnej granicy ceny zakupu. Właścicielami tej parceli („po Szczyrbowskim) byli wówczas Gerwazy Rakoczy i Mikołaj Burzyński.
20 maja 1904 roku Józef Czapik poinformował radnych, że grunt pod szkołę w Choczni Górnej został zakupiony za 1100 koron.
18 grudnia 1904 roku na wniosek Piotra Widlarza wybrano kilku członków rady gminnej, by w porozumieniu z inspektorem oświatowym sfinalizowali budowę szkoły w Choczni Górnej. W tej komisji znaleźli się: wójt Antoni Sikora, wnioskodawca Piotr Widlarz, Antoni Styła młodszy, Antoni Styła „Kotuś” i Józef Czapik.
1 września 1905 roku szkoła ta rozpoczęła działalność jako szkoła etatowa jednoklasowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz