Wybierani przez gromadę choczeńską wójt i przysiężni posiadali nie tylko władzę wykonawczą, ale i sądową, rozstrzygając spory między mieszkańcami Choczni i wydając wyroki w sprawach karnych dotyczących mniej poważnych przestępstw. Taki stan rzeczy utrzymywał się od XVI do XIX wieku, mimo że Chocznia w 1772 roku znalazła się w monarchii austriackiej.
Przykładami zachowanych do dziś wyroków wójta i przysiężnych choczeńskich z XVIII wieku są między innymi sprawy o:
- "spaszenie owsa" Antoniego Ramendy przez Antoniego Patyraka (Pateraka), za co ten drugi miał wypłacić poszkodowanemu "tynfów 2" (monet o wartości nominalnej równej złotemu, ale o zaniżonej ilości srebra użytego do ich wybicia) oraz oddać 3 funty wosku pszczelego do kościoła w Choczni (na świece), i po 2 grzywny na rzecz urzędów gromadzkiego i dworskiego;
- maltretowanie rodziców przez syna, o czym powiadomił wójta i przysiężnych "pracowity" Franciszek Koman z żoną. Ich syn Wojciech "przez wychowanie rodziców złe y nie cnotliwe życie, na reście i na oyców własych porywał się do bicia, tak oyca iako i matki". Świadkowie potwierdzili, że tenże Wojciech chciał połamać rodzicom ręce i urwać matce głowę, wobec czego skazano go na 500 "plak" (uderzeń rózgą) oraz oddanie dziesięciu grzywien kosciołowi, sześciu dworowi i trzech gromadzie. Natomiast jego ojca Franciszka także uznano winnym tego, że nie zgłosił na czas złego postępowania syna, w związku z czym nie udało się już zapobiec temu maltretowaniu;
- kłótnię i bójkę między sąsiadami- Antonim Paterakiem z żoną, a z drugiej strony Jakubem Szczurem z synami. Najbardziej poszkodowanym był Jakub Szczur, do którego musiano wzywać cyrulika. Koszy jego sprowadzenia w wysokości 10 złotych górskich miał pokryć Paterak, a ponadto zobowiązano go, by oddał "Szczurowi grzywien cztyry, gromadzie grzywien trzy, a kościołowi fontów wosku cztyry", ponieważ kłótnię wszczęła jego żona. Na odpowiednio niższe grzywny skazano także Jakuba Szczura i jego syna, jako że Paterak w bójce poniósł również obrażenia. Podarowano ponadto należne plagi rózgami Paterakowi i Szczurom, mając na uwadze szczególnie wiek Jakuba. Wyrok wydali w obecności Franciszka Jezierskiego, administratora starostwa barwałdzkiego: wójt Łukasz Woźniak i przysiężni - Michał Drapa, Franciszek Styła, Antoni Ramenda i Wojciech Guzdek, potwierdzając go przez położenie na dokumencie trzech krzyżyków, ponieważ nie umieli pisać;
- pobicie Michała Gancarczyka, którego Walenty Trzaska uderzył na drodze w zęby i przeciął mu wargę. Inkwizycya (śledztwo) wykazało, że "kłótnie się działy między niemi, których tu wyrazić niepodobna". Sprawcę skazano na 30 plag oraz po trzy grzywny na rzecz gromady i dworu, a "do kościoła wadowskiego wosku fontów cztyry";
- za "występek przeciwko przykazaniu Boskiemu i obraze Pana Boga" skazano Kacpra Guzdka na 100 plag rózgą i Katarzynę Widrzonkę także na 100 plag "która sie z pomienionym Kacprem grzechu dopuściła". Jak się okazało, efektem tego występku było "porodzenie przez występnicę nieżywego dziecka". Winnym uznano również Wojciecha Guzdka, ojca Kacpra, za to że nie upilnował syna i służącej w jego gospodarstwie Widrzonki. Miał z tego tytułu oddać do kościoła 10 funtów wosku oraz po trzy grzywny gromadzkie i dworskie;
- pobicie Franciszka Trzaska przez Tomasza Twaroga "gdzie urząd choczeński wysłuchawszy obu stron uznaje słuszność y naznacza temu ubitemu Franciskowi Trzaskiemu, aby Tomasz Twaróg oddał złotych 20 rachuiąc każdy złoty czeskich 6. y zaraz przytem na urzędzie aby sie przeprosili, tak by żadney pretensyi do siebie nie mieli i sukcesorowie (potomkowie) ich". Ponadto Tomasz Twaróg miał dać kościołowi 3 funty wosku, 3 grzywny dworskie i 2 gromadzkie. Działo się to "w Roku Pańskim 1739, dnia 30 kwietnia, przy bytności moiey i całym Urzędzie". Podpisał Krzysztof Goworek, administrator w wadowickim wójtostwie Mikołaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz