Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Virtuti Militari. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Virtuti Militari. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 czerwca 2023

Virtuti Militari dla Karola Nowaka

 


Karol Ignacy Nowak (link) nie był rodowitym chocznianinem. Przyszedł na świat w 1889 roku w Lachowicach, gdzie jego ojciec Józef pracował jako nauczyciel. Gdy Józef Nowak w 1899 roku objął posadę nauczyciela w Choczni, przeprowadził się z całą rodziną do domu nad Choczenką tuż przy granicy z Wadowicami. Jego syn Karol mieszkał w Choczni przez 11 lat, aż do podjęcia studiów na Politechnice Lwowskiej.

Po wybuchu I wojny światowej Karol Nowak zgłosił się w krakowskich Oleandrach pod rozkazy Komendanta Piłsudskiego. Jako jeden z nielicznych absolwentów kursu artylerii przy Związku Strzeleckim we Lwowie został dowódcą pierwszej baterii w 1 Pułku Artylerii Legionów Polskich w stopniu porucznika.

5 lipca 1916 roku w czasie bitwy o Polską Górę i Kostiuchnówkę na Wołyniu nad rzeką Styr zajął ze swoim plutonem wysunięte stanowisko, by jako jedyny oddział artyleryjski osłaniać odwrót wojsk legionowych. Nie zważając na straty w ludziach i koniach oraz gwałtowne ostrzeliwanie przez nieprzyjaciela wytrwał na zajętej placówce przez cały dzień, umożliwiając odwrót atakowanych z dwóch stron legionistów. Wycofał się dopiero wtedy, gdy znalazł się w strefie ostrzału rosyjskich karabinów maszynowych. Za wykazanie się wyjątkową dzielnością i odwagą został później (w 1922 roku) odznaczony  Srebrnym Krzyżem V klasy Orderu Virtuti Militari, najwyższym polskim odznaczeniem wojennym.

Natomiast rok po bitwie o Kostiuchnówkę Karol Nowak jako poddany austriacki znalazł się w 12 Pułku Artylerii Ciężkiej armii austro-węgierskiej w stopniu jednorocznego ogniomistrza.

Ciąg dalszy jego życiorysu można przeczytać we wcześniejszej notatce (link),

czwartek, 8 czerwca 2023

Znani potomkowie chocznian - Władysław Guzdek

 


Władysław Guzdek urodził się w 23 maja 1893 roku Stryju w dzisiejszej Ukrainie, gdzie jego ojciec Jan Guzdek był profesorem łaciny i greki w miejscowym gimnazjum. Z kolei matką Władysława była Maria z Rozwadowskich z Krakowa, wnuczka powstańca listopadowego, którą chocznianin Jan Guzdek poślubił w 1890 roku w kościele pod wezwaniem  św. Szczepana w Krakowie. 

Już w 1897 roku Jan Guzdek objął posadę nauczyciela rzeczywistego w gimnazjum w Wadowicach – miejscowości, w której Władysław spędzał dzieciństwo i uczęszczał do szkoły powszechnej. 

Miał dwie siostry: Zofię (ur. 1891) i Helenę (ur. 1895) oraz brata Tadeusza (ur. 1896). 

Następny etap edukacji stanowiła dla niego nauka w gimnazjum. Ponieważ jego ojciec w 1906 roku został przeniesiony do pracy w Wolnym i Królewskim Mieście Podgórzu, nienależącym jeszcze wówczas do Krakowa, to w tamtejszym gimnazjum Władysław zdał maturę (w 1911 roku). 

Jego ojciec Jan zmarł kilka miesięcy wcześniej. 

Po maturze Władysław Guzdek zapisał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Czas wolny od nauki poświęcał działalności w skautingu i ćwiczeniom wojskowym w Związku Strzeleckim. 

Wraz z wybuchem I wojny światowej zgłosił się do Legionów, chcąc uniknąć służby w wojsku austriackim. W sierpniu 1914 roku pod pseudonimem „Rogala” jako adiutant kapitana Tadeusza Furgalskiego dotarł z legionistami do Kielc. Przydzielono go do kadr rekruckich, odbywał ćwiczenia w Chocznia, a  później wraz z całą grupą ochotników trafił do 3. Batalionu 2. Pułku Legionów Polskich. W randze chorążego został dowódcą plutonu w 9. kompanii dowodzonej przez porucznika Florka. Brał udział w ciężkich walkach na froncie karpackim na terenie Marmaroszu (Maramures w dzisiejszej północnej Rumunii). Jako jeden z pierwszych przedarł się przez Karpaty na teren Galicji (do Czarnohory w dzisiejszej Ukrainie). 

8 października 1914 roku został wysłany na czele plutonu na głęboki zwiad w rejon Mołotkowa i tam w miejscowości Bitków zginął od kilku kul rosyjskich, gdy osłaniał ogniem swoich podkomendnych. Był pierwszych poległym oficerem z korpusu 2 Pułku Legionów. 

Następnego dnia pod Mołotkowem rozegrała się krwawa bitwa Legionów z dwukrotnie liczniejszymi  i lepiej uzbrojonymi wojskami rosyjskimi, w czasie której poległo około 200 legionistów (w tym Władysław Mocniak i Franciszek Warmuz z Choczni), około 300 zostało rannych, a kolejnych 400 znalazło się w niewoli (w tym Leonard Nowak, brat późniejszego kierownika szkoły Tadeusza Nowaka). 

Władysław Guzdek spoczął na polu bitwy, a w grudniu 1914 roku jego szczątki zostały prawdopodobnie przeniesione do kwatery legionowej w Sołotwinie. Pośmiertnie został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy, co zostało potwierdzone dekretem Piłsudskiego z 17 maja 1922 roku oraz Krzyżem Niepodległości (w 1931 roku). 

O rentę przysługującą kawalerom Orderu Virtuti Militari starała się bezskutecznie jego matka Maria, która po śmierci męża znalazła się w trudnej sytuacji materialnej i była zmuszona wyprowadzić się z Krakowa do Brodów pod Kalwarią. Tam mieszkała z drugim synem Tadeuszem, nieco upośledzonym umysłowo, który był weteranem wojny polsko-bolszewickiej, jako ochotnik w obsłudze pociągu pancernego „Generał Dowbor”, a w okresie międzywojennym i po wojnie pracował jako niewykwalifikowany robotnik w szkole stolarskiej w Kalwarii (przy wynoszeniu koszy z trocinami). 

Z pozostałego rodzeństwa Władysława Guzdka własną rodzinę założyła jego siostra Helena, która w 1919 roku poślubiła Ludwika Dyrowicza.

poniedziałek, 29 maja 2023

Stanisław Ramenda - kawaler Orderu Virtuti Militari

 

Order Wojenny Virtuti Militari (w tłumaczeniu z łaciny „dzielności żołnierskiej”) to najwyższe polskie odznaczenie wojenne, nadawane już od 1792 roku za wybitne zasługi bojowe. Pierwszym urodzonym w Choczni kawalerem tego Orderu był Stanisław Ramenda, który przyszedł na świat 4 maja 1888 roku w rodzinie Antoniego Ramendy i Marianny ze Styłów. Rodzina Ramendów nie należała do bogatych – utrzymywała się z półtoramorgowego gospodarstwa, a Stanisław posiadał trzy starsze siostry: Franciszkę, Wiktorię i Janinę (kolejna Anna zmarła w dzieciństwie) oraz dwóch starszych braci: Józefa i Jana. Później powiększyła się jeszcze o młodszych od Stanisława Franciszka i Magdalenę. Doliczyć należy także ich przyrodnią siostrę Marię Anielę, która pochodziła z pierwszego małżeństwa Marianny Ramenda z domu Styła z Janem Bylicą.

Źródło - Centralne Archwium Wojskowe

Młody Stanisław po ukończeniu 4 klas szkoły powszechnej w Choczni jako czternastolatek wyjechał do Bielska, by zatrudnić się przy pracach budowlanych. Rok później udał się na saksy do Niemiec, gdzie przez trzy lata pracował jako robotnik rolny. W 1906 roku znalazł zatrudnienie w kopalni węgla kamiennego na Górnym Śląsku, a w 1907 roku w walcowni huty żelaza w Witkowicach koło Morawskiej Ostrawy. Stamtąd po pół roku znów wyjechał do Niemiec, tym razem do pracy w kopalni. 7 października 1909 roku został powołany do odbycia służby wojskowej w armii austriackiej. Przez 2 i pół roku służył w Brnie na Morawach, a następnie przez półtora roku w Bośni i Hercegowinie. Po zwolnieniu do cywila przez 10 miesięcy pracował w koksowni w Polskiej Ostrawie i tam został zmobilizowany do armii c.k. po wybuchu I wojny światowej. Walczył na froncie serbskim i włoskim, gdzie 17 sierpnia 1917 roku został ranny pod Gorycją (blisko obecnej granicy włosko-słoweńskiej) i dostał się do niewoli. Po czteromiesięcznej kuracji szpitalnej został skierowany pod eskortą do przymusowych prac rolnych. Na początku 1919 roku Stanisław Ramenda wstąpił w La Mandria di Chivasso do Wojska Polskiego – jednostki formowanej z byłych jeńców polskiego pochodzenia z armii austro-węgierskiej i pruskiej. Problemem stacjonujących tam żołnierzy było powszechnie panujące zawszenie i brak wody- na terenie obozu wojskowego znajdowała się tylko jedna studnia. Ramenda został przydzielony do Pułku Piechoty imienia Zawiszy Czarnego i z tą jednostką w kwietniu 1919 roku został przetransportowany do Lure we Francji, gdzie tworzona była Armia Polska pod dowództwem generała Józefa Hallera. W czerwcu 1919 roku Ramenda już jako żołnierz 19. Pułku Strzelców Polskich został przetransportowany koleją do Skierniewic. Tam jego pułk przemianowano początkowo na 143. Pułk Strzelców Kresowych, a następnie na 4. Pułk Strzelców Podhalańskich, skierowany na front podolski wojny polsko-bolszewickiej.

W nocy z 26 na 27 kwietnia 1920 roku w miejscowości Wasiutyńce (obecnie na Ukrainie w obwodzie winnickim, rejonie barskim) sierżant Ramenda jako dowódca niewielkiego oddziału składającego się z 2 dział kalibru 37 mm i 9 ludzi obsługi na rozkaz dowódcy pułku został wysłany 400 metrów przed pierwszą linię sił polskich. Działa ustawiono 80 kroków od nieprzyjacielskiej linii bojowej z zadaniem ostrzału i zniszczenia stojącego tam pociągu pancernego. Gdy Ramenda czekał na rozkaz do rozpoczęcia ostrzału, nieprzyjaciel przypuścił nieoczekiwany kontratak zza pociągu pancernego z użyciem znacznych sił. Wojska sowieckie ostrzeliwały oddziałek dowodzony przez Ramendę z kilkunastu karabinów maszynowych i podeszły na odległość 30 kroków, chcąc go oskrzydlić. Ramenda nie stracił jednak zimnej krwi i wydając zdecydowane rozkazy, celnym ogniem działek spowodował załamanie się nieprzyjacielskiego ataku i wycofanie się pociągu pancernego. Ramenda podtrzymując na duchu swoich ludzi, wytrwał na wysuniętej placówce, aż do podejścia głównych sił polskich.

Męstwo i opanowanie Ramendy podkreślali w swoich raportach bezpośredni świadkowie tych wydarzeń- podporucznik Włodzimierz Wisłocki, kapitan Stanisław Świątecki i porucznik Wacław Zalewski.

Wniosek o odznaczenie Stanisława Ramendy Srebrnym Krzyżem V klasy Orderu Virtuti Militari poparli też major Mieczysław Boruta-Spiechowicz, dowódca pułku i pułkownik Marian Januszajtis, dowódca dywizji.

Po zwolnieniu z armii Ramenda powrócił do pracy w kopalni na Górnym Śląsku. 6 czerwca 1922 (czyli w wieku 34 lat) poślubił w Wadowicach prawie 13 lat młodszą Zofię Kalińską z Tomic, posiadającą po babce (Magdalenie Ruła) choczeńskie korzenie. Ponieważ rząd polski w uznaniu jego zasług przydzielił mu gospodarstwo w osadzie wojskowej Łobaczówka na Wołyniu, to tam właśnie zamieszkał z nowo poślubioną żoną. W Łobaczówce gmina Beresteczko powiat Horochów (obecnie rejon łucki na Ukrainie) przyszły na świat ich dzieci: Tadeusz, Stanisław, Zofia, Karol, Wiktoria Wanda, Józef i Kazimierz. Stanisław czerpał dochody nie tylko z uprawy roli, ale miał także dożywotnią orderową rentę roczną w wysokości 300 zł. W 1933 roku oceniał wartość swojego majątku na 25.000 zł, co wystarczało na zaspokojenie skromnych potrzeb jego rodziny, ale już nie na edukację gimnazjalną dzieci.

W 1940 roku władze sowieckie deportowały rodzinę Ramendów na daleką północ – do rejonu Jareńsk w okręgu archangielskim, a w 1941 roku zesłano ich do Kazachstanu. W czasie transportu Stanisław Ramenda zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach i nigdy się już nie odnalazł. Na zesłaniu życie straciło też z chorób i wycieńczenia troje jego najmłodszych dzieci. Najstarszy syn Tadeusz Ramenda dostał się do armii generała Andersa, ale zmarł 20 czerwca 1942 roku i został pochowany na cmentarzu w Teheranie (Iran). Kolejny syn, noszący po ojcu imię Stanisław był po wojnie znanym hodowcą nowych odmian roślin i doktorem nauk rolniczych. Żona Stanisława- Zofia z Kalińskich po śmierci w 1968 roku spoczęła na cmentarzu parafialnym w Cieplicach (obecnie część Jeleniej Góry). W tym samym grobie pochowany jest jej syn Karol Ramenda, a na nagrobku upamiętniono także męża Stanisława i dzieci zmarłe na zesłaniu.

Symboliczny nagrobek w Cieplicach - źródło mogily.pl

Jeżeli chodzi o rodzeństwo Stanisława Ramendy, to własne rodziny założyli:

- jego siostra Franciszka, która poślubiła Wojciecha Widra i była matką siedmiorga dzieci,

- jego siostra Wiktoria, która została żoną Franciszka Gazdy i matką ośmiu dzieci,

- jego siostra Janina, która wyemigrowała do South Bend w stanie Indiana (USA) i po wyjściu za mąż za Franka Wroblewskiego urodziła mu dwóch synów,

- jego brat Józef Ramenda, który ożenił się z Magdaleną z domu Gzela i zanim zginął w czasie I wojny światowej został ojcem czworga dzieci,

- jego brat Jan Antoni Ramenda, który wyjechał do South Bend w stanie Indiana (USA), gdzie w 1911 roku ożenił się z Elizabeth Holcman, a następnie został ojcem 11 dzieci,

- jego młodszy brat Franciszek Ramenda, który był mężem Anieli z domu Bylica i ojcem sześciorga dzieci,

- jego przyrodnia siostra Maria Aniela, która wyszła za mąż za Jana Płonkę i miała ośmioro dzieci.



piątek, 1 września 2017

Józef Kręcioch - kawaler orderu Virtuti Militari

18 stycznia 1915 roku w rodzinie Józefa Kręciocha i jego żony Aleksandry z domu Woźniak przyszedł na świat ich drugi syn, któremu nadali imię Józef.
Półtora roku później ojciec Józef Kręcioch zginął pod Stanisławowem, w walkach na froncie I wojny światowej.
Stąd wychowaniem młodego Józefa i jego braci: starszego Stanisława oraz urodzonego już po śmierci ojca Zygmunta zajmowała się tylko matka oraz jej wujostwo- Ignacy i Magdalena Widlarzowie.
W 1935 roku Józef Kręcioch ukończył wadowickie gimnazjum. Uczęszczał do klasy, której wychowawcą był profesor Zbigniew Czaderski, a wśród jego kolegów znajdował się inny chocznianin- Piotr Bąk, późniejszy urzędnik państwowy.
W latach 1936-39 Jóżef Kręcioch był słuchaczem szkół podchorążych piechoty w Różanie i Komorowie koło Ostrowi Mazowieckiej. 
O swoich wojennych losach tak pisał w sporządzonym w 1981 roku życiorysie:

W sierpniu 1939 roku wyruszyłem na wojnę wraz z 15 p.p. Dęblin w stopniu podporucznika służby stałej, jako dowódca plutonu ciężkich karabinów maszynowych na taczankach. W trzecim dniu walk odwrotowych pod Wieluniem zostałem ranny w głowę, tracąc przytomność na kilka godzin. Z poła walki i z okrążenia wydostał mnie mój zastępca. Następnie walczyłem pod Pabianicami, gdzie mój 15 p.p. Dęblin został zupełnie rozbity. Po przedostaniu się z okrążenia pod Łowiczem zostałem skierowany do walk w miejscowości Budy Wielkie i Stare. W dniach 8-10 września prowadziliśmy walki odwrotowe w kierunku Warszawy i w tym czasie udało się ujść z okrążenia i przedostałem się na Pragę, gdzie otrzymałem do obrony odcinek Praga-Południe. Z braku żywności i amunicji, jak również z braku przełożonych, skierowałem się wraz ze swoim oddziałem do macierzystego 15 p.p.Dęblin. Nowo zoranizowany 15 p.p. Dęblin, z nowym dowództwem, walczył jeszcze do 25 września 1939 roku, jednak zostalliśmy otoczeni ze wszystkich stron pod Chełmem Lubelskim i zabierani do niewoli niemieckiej. Przełożeni moi przed rozwiązaniem oddziałów, dali rozkaz przekradania się w kierunku broniącej się jeszcze Warszawy.
Z kilkoma oficerami w dniach 3-4 października dostaliśmy się pod Kock z myślą pomocy walczącym jeszcze oddziałom gen. Franciszka Kleeberga. Tutaj spotkałem kolegę Goetza Bolesława walczącego wraz ze swoim 17 p.p. Po przyłączeniu się do kolegi i jego walczących oddziałów, otrzymałem ranę w prawą lopatkę. Był to ostatni dzień walki 5 października 1939 roku. Zaopatrzony przez sanitariusza,wracałem w strony rodzinne.
 W myśl dowództwa mojego 15 p.p. Dęblin, przystąpiłem do organizowania żołnierzy i broni do dalszej walki. Pracę tę przerwało mi wysiedlenie ludności z Choczni i ziemi wadowickiej. Zabrałem broń od miejscowej ludności, którą pozbierali w czasie walk w początkach, gdy Niemcy wchodzili w nasze strony i udałem się pod Kraków do Mnikowa. Był to koniec prawie grudnia 1939 roku. Tutaj po nawiązaniu kontaktów z kolegami oficerami z Krakowa przystąpiłem do organizowania, zaprzysiężania żołnierzy wracających z wojny. Zapoznałem się z porucznikiem Józefem Ryłką, Franciszkiem Górskim, którzy mi wyznaczyli zadania i teren do organizowania.
Przypadł mi teren położony na zachód od Krakowa, Lasu Wolskiego,w lewym łuku Wisły, aż po Czernichów, na północ po Krzeszowice i dalej na wschód, jak Rudawa, Zabierzów. Był to teren bardzo rozległy i trudny do opanowanie. W lutym 1940 roku przechodziłem z kolegą Indykiem Antonim i Tadeuszem Mielczyńskim na Węgry, przeprowadzając różnych kolegów.
W jednej z wypraw wpadliśmy w zasadzkę niemiecką, w czasie walki jaka wywiązała się, kolega Indyk Antoni został raniony w głowę. Wreszcie dotarliśmy do ambasady węgierskiej, do majora Berslinga. Tu na miejscu otrzymałem Krzyż Virtuti Militari Kl.V. razem z kolegą Indykiem Antonim, a kolega Tadeusz Mielczyński Krzyż Walecznych.
W drugiej połowie lutego 1942 roku, kiedy to Związek Walki Zbrojnej został przemianowany na Armię Krajową, teren wyżej wymieniony został podzielony przez dowódców AK na bataliony. Mój batalion otrzymał kryptonim "Orzeł", którego dowódcą został mianowany kapitan służby stałej Kazimierz Burgielski, a ja jego zastępcą. Rozpoczęliśmy bardzo żmudną pracę i przygotowanie oddziałów do akcji "Burza". Prowadziliśmy kursy Szkoły Podchorążych i Podoficerów. Trwały one przez cały rok 1943 z małymi przerwami w czasie miejscowych pacyfikacji, jak w Kaszowie, w Liszkach, gdzie otrzymałem wyrok śmierci 4 lipca 1943 roku. Tylko dzięki wielkiemu szczęściu i ostrzeżeniu mię uniknąłem tortur i haniebnej śmierci. Oprócz wymienionych pacyfikacji, należy wymienić: Piekary, Zabierzów, Wolę Justowską, Radwanowice. Od tego czasu zorganizowane oddziały mojego batalionu "Orzeł-Ważka" (zmiana nastąpiła po pacyfikacji w Liszkach), brały udział w dywersjach, napadach i akcjach bojowych, na małe oddziały niemieckie, zdobywając broń, amunicję, żywność i odzież, czasem kupując od żołnierzy niemieckich za gotówkę broń. Z batalionu "Orzeł-Ważka" został wydzielony oddział partyzancki, do walki przeciw okupantowi niemieckiemu. Do takich należał oddział z Zabierzowa, do których należeli młodzi partyzanci i nie chcieli być aresztowanymi. Po aresztowaniach w Zabierzowie poszli młodzi chłopcy w lasy i do walki pod Tymbark, a później szli na pomoc walczącej Warszawie w Powstaniu Warszawskim. 

Po wojnie z obawy przed represjami władzy ludowej Józef Kręcioch ukrywał się w Grodkowie na Ziemiach Zachodnich, gdzie pracował w Urzędzie Repatriacyjnym. Ukończył zaocznie studia rolnicze w Krakowie, z tytułem inżyniera rolnictwa. Do emerytury w 1981 roku pracował przy melioracji gruntów rolnych.
Zmarł 13 stycznia 2002 roku w Krakowie i spoczął na cmentarzu w Podgórzu.

Cytowany fragment życiorysu Józefa Kręciocha został udostępniony przez jego krewnego Krzysztofa.

Notatka o kawalerach orderu Virtuti Militari z Choczni- patrz tu.


wtorek, 20 października 2015

Kawalerowie orderu Virtuti Militari z Choczni

Pochodzący z  Choczni Kawalerowie Orderu Virtuti Militari to: Stanisław Ramenda, Stanisław Jurecki i Józef Kręcioch.

Stanisław Ramenda był synem Antoniego i Marianny z domu Styła. 
Urodził się w Choczni 4 maja 1888 roku. Order Virtuti Militari V klasy otrzymał za wybitne męstwo połączone z narażeniem życia w wojnie 1918-1920, w której brał udział jako sierżant 4 Pułku Strzelców Podhalańskich.
Z tego tytułu przysługiwała mu dożywotnio roczna pensja orderowa w wysokości 300 zł, a także przywilej pierwszeństwa przy: przydziale ziemi, obejmowaniu posad rządowych, czy uzyskiwaniu dla dzieci miejsc stypendialnych w rządowych placówkach oświatowych i zakładach wychowawczych.
W 1922 roku poślubił w Wadowicach Zofię Kalińską. Jako osadnik wojskowy zamieszkał z nią na Wołyniu w Łobaczówce, gdzie dochowali się siedmiorga dzieci. W 1940 roku został deportowany z rodziną do rejonu Jareńsk w okręgu archangielskim, a potem w 1941 do Kazachstanu. Zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach w drodze do Kazachstanu.

Jego synami byli między innymi:
  • Stanisław Ramenda (ur. 1926 w Łobaczówce- zm. 2011 w Lesznie), doktor nauk rolniczych, znany hodowca nowych odmian roślin, który po wojnie mieszkał i pracował w Wielkopolsce,
  • Tadeusz Ramenda, żołnierz armii Andersa, który zmarł w Teheranie.
Z kolei Stanisław Feliks Jurecki urodził się w Choczni 5 maja 1916 roku w rodzinie pochodzącego z Mucharza organisty Feliksa i jego żony Moniki.
We wrześniu 1939 roku Stanisław Jurecki był kapralem Korpusu Ochrony Pogranicza na Wileńszczyźnie. Po wkroczeniu wojsk sowieckich został aresztowany przez NKWD w Szyrwintach i osadzony w łagrze- w Wiłkowiszkach, a następnie w Juchnowie, Ponoju i Suzdalu. We wrześniu 1941 roku wstąpił w Tatiszczewie do polskiej armii generała Andersa. Jako żołnierz Polskich Sił Zbrojnych został awansowany na stopień podporucznika i odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy. 
Po wojnie pozostał na emigracji w Anglii, a w 1949 roku wyjechał na stałe do Argentyny, gdzie założył rodzinę i zmarł w miejscowości San Carlos de Bariloche.

Trzeci z odznaczonych- Józef Kręcioch był synem krawca Józefa Kręciocha i Aleksandry z domu Woźniak. Urodził się w Choczni 18 stycznia 1915 roku. W 1935 roku ukończył wadowickie gimnazjum, a następnie szkoły podchorążych piechoty w: Różanie i Komorowie. Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku w stopniu podporucznika służby stałej, jako dowódca plutonu ckm na taczankach w ramach 15 pp. Walczył pod Pabianicami i w obronie Warszawy. Został ranny w głowę pod Wieluniem, a później okrążony pod Chełmem dostał się do niewoli niemieckiej, z  której zbiegł i zdołał wziąć udział jeszcze w bitwie pod Kockiem, gdzie raniono go w prawą łopatkę. W czasie okupacji zamieszkiwał w Mnikowie pod Krakowem i walczył w Związku Walki Zbrojnej, a potem AK pod pseudonimami „Burian” i „Niemsta”.  Był zastępcą dowódcy IV batalionu piechoty AK „Orzeł-Ważka” w stopniu podporucznika, a potem porucznika. W 1943 roku został zaocznie skazany przez Niemców na karę śmierci. Order Virtuti Militari V klasy otrzymał w grudniu 1940 roku, po przekradzeniu się do ambasady polskiej w Budapeszcie. Po wojnie z obawy przed represjami ukrywał się na Ziemiach Zachodnich, a po powrocie do Krakowa ukończył zaocznie studia na Akademii Rolniczej. Jako inżynier pracował przy melioracjach gruntów rolnych do emerytury w 1981 roku. Po śmierci w 2002 roku spoczął na cmentarzu w Krakowie-Podgórzu.
 
Kawalerem Orderu Virtuti Militari był też mieszkający w  Choczni, ale urodzony w Lachowicach Karol Ignacy Nowak (1889-1959), który odznaczenie to otrzymał również za wojnę 1918-1920.

Więcej na jego temat w osobnym artykule- LINK.

W pewien sposób związany z Chocznią był także inny Kawaler Orderu Virtuti Militari- Franciszek Makary Pększyc, pseudonim Grudziński (ur. 1891 w Sokalu - zm. 1915 w Modliborzycach). 
To właśnie w Choczni kierował ćwiczeniami batalionu rekruckiego Legionów Polskich od 15 września 1914 roku. Kwaterował wówczas w domu byłego posła Antoniego Styły. Po ćwiczeniach w Choczni został dowódcą II kompanii I batalionu Legionów, w stopniu porucznika (od 9 października). 
23 października 1914 został ranny w nogę w bitwie pod Laskami, przebywał na leczeniu w kilku szpitalach. Na front wrócił w grudniu jako dowódca 4 batalionu. Do 25 lutego 1915 roku w pracy sztabowej, był komendantem placu w Kętach. Następnie brał udział w walkach nad Nidą, w których 21 maja został ranny w bok w bitwie pod Żernikami. Dwa tygodnie później podczas patrolu w Modliborzycach został ciężko ranny w twarz i by uniknąć niewoli dobił się strzałem z pistoletu. Wiadomość o jego śmierci odbiła się szerokim echem w Choczni, gdzie był bardzo poważany i szanowany. Pochowano go pierwotnie w Baćkowicach, a po wojnie jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Opatowie. Pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Zasługi Wojskowej i awansowany na stopień kapitana, a następnie Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i Krzyżem Niepodległości (1930). 
Był synem nauczyciela Franciszka Józefa Pększyca i Marii z domu Maksymowicz.

Następnymi osobami, o których warto wspomnieć w tym kontekście, byli:

  • Tadeusz Adam Bandoła, syn chocznianina Józefa Bandoły i jego żony Jadwigi z Dąbrowskich, urodzony w 1896 roku w Ryczowie, gdzie pracował jego ojciec - nauczyciel. Medal Virtuti Militari otrzymał za wojnę 1918-1920, w której brał udział jako podporucznik 82 Syberyjskiego Pułku Piechoty. Później był uczestnikiem kampanii wrześniowej 1939 roku w walkach na Lubelszczyźnie i Powstania Warszawskiego pod pseudonimem "Wirtuoz", zastępcą komendanta obwodu Mokotów Armii Krajowej oraz dowódcą zgrupowania AK w lasach chojnowskich. Zmarł w Warszawie w 1984 roku,
  • ksiądz Ferdynand Wawro (1893-1969), wikariusz choczeński w latach 1924-25. Były legionista, członek sztabu obrony twierdzy Modlin w 1939 roku, konspirator z okresu II wojny światowej, represjonowany przez władze PRL, gdy pełnił posługę jako proboszcz w Osielcu. Według niektórych źródeł odznaczony Virtuti Militari V klasy.