poniedziałek, 30 marca 2020

Choczeńscy emigranci - Czesław Ponikiewski

W wychodzącym w amerykańskim Teksasie piśmie "The Irving News Record" w numerze z 8 marca 1956 roku przedstawiono historię i plany na przyszłość choczeńskiego emigranta Czesława (Chestera) Ponikiewskiego:


Utrzymanie dwóch miejsc pracy a ponadto trawnika i klombów jest uważane za „dziecinną zabawę” dla inteligentnego młodego mężczyzny o błyszczących oczach i wspaniałym poczuciu humoru, który niedawno adoptował miasto Irvinga jako swój dom i zamierza tu w odpowiednim czasie założyć własną firmę.
Życie w Polsce podczas okupacji niemieckiej to koszmar, który na długo zostanie zapamiętany przez Chestera Ponikiewskiego, który przybył do Stanów Zjednoczonych w 1949 roku, aby ubiegać się o swoje prawa urodzenia, zanim skończyłby 21 lat i utraciłby prawo do obywatelstwa amerykańskiego.
Urodzony w Chicago (5 lipca 1926 roku- uwaga moja), syn pochodzących z Polski rodziców (Michała Ponikiewskiego i Agnieszki z domu Sajnóg z Krzeszowa- uwaga moja) jego rodzina wróciła do ojczyzny, gdy Chester miał trzy lata (i zamieszkała w Choczni- uwaga moja). Życie tam było normalne do wybuchu wojny i zamknięcia szkół w Polsce. Niemcy zajęli kraj, a dzieci w wieku powyżej 14 lat zmuszono do pracy w fabrykach i zakładach wojennych. Z trudów wynika jednak pewna zaleta i to właśnie w jednym z tych zakładów młody Ponikiewski nauczył się techniki montażu i naprawy maszyn do szycia znanych marek Pfaff i Necchi.
Ponikiewski ma magazyn wspomnień, a w nim pamiętny dzień, w którym wylądował na ziemi Stanów Zjednoczonych, dzień, w którym zaciągnął się do Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych oraz dzień, w którym spotkał przyszłą panią Ponikiewską.
Niewielu mężczyzn miałoby odwagę lub chęć stawienia czoła nowym horyzontom w nowym kraju, ale nie nasz „Pan Obywatel”. Kiedy stacjonował w San Angelo. wstąpił do college'u, aby ukończyć naukę przerwaną w Polsce.
Zakochał się w koleżance z klasy, pannie Earnestine Bush, która odwzajemniła jego uczucia i czekała dwa lata, aby zostać jego narzeczoną, kiedy wrócił po okresie służby w Japonii.
Z żoną, domem i zupełnie nową przyszłością, pracuje z dnia na dzień w dziale księgowości firmy Fry Roofing Company oraz marzy o budowaniu swojej firmy, zajmującej się "po godzinach" naprawą maszyn do szycia.
Skromny początek jego małego sklepu daje obietnicę świetlanej przyszłości, ponieważ mieszkańcy Irving już pokonują ścieżkę do schludnych drzwi przy Norma Street 332, aby serwisować maszyny do szycia. Ponikiewski nie tylko„ zbudował lepszą pułapkę na myszy ”, ale także najtańszą! Wydaje się niewiarygodne w dzisiejszych czasach inflacji dolara, że człowiek może wyczyścić i naoliwić maszynę za 50 centów ... ale to jego opłata!
Za mniej niż 20 dolarów przekształca starą maszynę w nowoczesny model elektryczny. Może to być ścieżka wśród tragedii i trudów, która ostatecznie doprowadzi do obietnicy szczęścia i dobrobytu dla Ponikiewskich.
Okazało się jednak ostatecznie, że pomysłem na życie dla rodziny Ponikiewskich nie był serwis maszyn do szycia, lecz uprawa kwiatów, a szczególnie chryzantem.
Dowiadujemy się o tym z tej samej gazety, która w numerze z 18 stycznia 1964 roku zamieściła kolejny artykuł na temat Ponikiewskich.
Chesław/Chester i Earnestine zwana Nolą mieli już wówczas czworo dzieci: ośmioletniego Edmunda, sześcioletnią Trinę, pięcioletniego Richarda i dwuletnią Patricię. Głowa rodziny nadal zatrudniona była w księgowości, ale wraz z żoną rozwijała uprawę chryzantem w ilości do 10.000 sadzonek rocznie.
Z uśmiechem opowiadali reporterowi, że ich szklarnie z chryzantemami posiadają lepszy system ogrzewania i wentylacji, niż ten, w który wyposażony jest dom rodzinny Ponikiewskich.
Artykuł przynosi także kilka dalszych szczegółów z życia Ponikiewskiego- gdy w 1945 roku do Niemiec Wschodnich wkroczyły wojska rosyjskie, przebywający tam na robotach przymusowych Ponikiewski został uznany za element podejrzany i niepewny. Z tego powodu zanim powrócił do rodzinnego domu w Choczni spędził jeszcze sześć miesięcy w obozie pracy na terenie Związku Radzieckiego. Ponieważ w Polsce również stacjonowały wtedy wojska rosyjskie, to młody Ponikiewski nie widział tam dla siebie szans na szczęśliwą przyszłość. Taką szansę dawał mu jednak fakt, że jego miejscem urodzenia było Chicago- dlatego w 1949 roku przez amerykańską ambasadę w Warszawie wystarał się o prawo do wyjazdu do USA.
Earnestine "Nola" Ponikiewska z chryzantemami (1964)
Chester Ponikiewski był do końca swojego życia florystą w teksańskim Irving. Zmarł 19 września 2017 roku, osiem lat po śmierci swojej żony Earnestiny. Oprócz dzieci wymienionych w artykule z 1964 roku miał jeszcze jednego syna Gary'ego urodzonego w 1965 roku.
Ze wspomnień rodzinnych przekazanych mi przez jego wnuczkę Ashley wynika, że dom Ponikiewskich stał blisko granicy z Wadowicami, przy gościńcu do Andrychowa (obecny adres ul. Kościuszki 12). W 1953 roku po śmierci Agnieszki Ponikiewskiej, matki Czesława, został sprzedany. 
Czesław do końca nie wiedział, w którym miejscu na choczeńskicm cmentarzu pochowano jego matkę. Gdy około 1980 roku odwiedził Chocznię, odnalazł tylko grób swojej ciotki. 
Swojej wnuczce opowiadał z dumą, że był młodszym kolegą szkolnym przyszłego papieża Jana Pawła II, jako że w tym samym czasie uczęszczali do tej samej szkoły powszechnej w Wadowicach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz