Miesięcznik "Chrześcijanin" - organ prasowy Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce - w numerze 9/10 z 2004 roku zamieścił wspomnienie Henryka Kowalińskiego, pastora zboru "Betezda" w Szczecinie, o pochodzącym z Choczni Henryku Józefie Bąku:
Brat Henryk Józef Bąk urodził się 2 lutego 1934 r. w Choczni (powiat Wadowice), jako drugi z czterech braci. Jego rodzice, Stanisław i Stanisława Bąkowie1, byli ludźmi wierzącymi i należeli do zboru „Betania" w Szczecinie. W wieku 24 lat, 10 sierpnia 1958 r. Henryk został ochrzczony przez śp. prezb. Teodora Maksymowicza i stał się członkiem zboru szczecińskiego. Mój bliższy kontakt z Bratem Henrykiem nawiązał się, kiedy to po moim pierwszym kazaniu w zborze „Betania" Brat Henryk podszedł do mnie po zakończeniu nabożeństwa, z radością na twarzy podziękował mi za zwiastowane Słowo i życzył Bożego błogosławieństwa. Było to dla mnie szczególną zachętą do usługiwania Słowem. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że Brat Henryk w taki sposób dodawał otuchy każdemu, kto był angażowany w służbę dla Boga. Kiedy w grudniu 1998 r. w prawobrzeżnym Szczecinie powstawał zbór „Betezda", Brat Henryk wraz z żoną był jednym z pionierów, którzy odważnie podjęli wyzwanie zwiastowania Dobrej Nowiny w nowej społeczności. Dziś wspominam go jako człowieka miłującego Boga i Jego Słowo, człowieka pieśni i uwielbienia. Każde nasze wspólne spotkanie, każda zborowa społeczność stołu była błogosławiona przez jego usługę pieśnią. Kochał swojego Pana i kochał śpiewać na Jego chwałę. Śpiewał w chórze, był również kantorem na uroczystościach pogrzebowych. Wspominam Brata Henryka jako człowieka modlitwy, który w zborze, w domu i w pracy gorliwie modlił się, dziękując Bogu za łaskę okazaną mu w Panu Jezusie Chrystusie. Modlił się o swoją rodzinę, o pracodawców i o naszą wspólnotę wyznaniową. Jak refren w jego modlitwach przewijały się zdania: „Przyjdź, Królestwo Twoje", „Przyjdź, Panie Jezu". Pan Jezus przyszedł i zabrał go do siebie 20 marca 2004 r., w jedenastym dniu jego pobytu w szpitalu. Brat Henryk pozostawił żonę Krystynę, dwoje dzieci: Elżbietę i Andrzeja, wnuczęta: Sandrę i Adama, oraz najstarszego brata Czesława. Wspominam Brata Henryka także jako człowieka pełnego pokory i cichości. Obdarzał szacunkiem wszystkich, zarówno starszych, jak i młodszych. Z jego ust nie słyszałem słów narzekania, a raczej słowa dziękczynienia i zachęty. Służył do końca - Bogu i nam. Niezapomniana pozostanie jego służba zbierania kolekty w naszym zborze. Był prawym człowiekiem. Kiedy ostatni raz, zanim utracił przytomność, mogliśmy rozmawiać ze sobą w szpitalu, Brat Henryk z wielką serdecznością mówił o całej naszej społeczności. Z radością śpiewał Bogu na chwałę i modlił się, ciesząc się, że jest dzieckiem Bożym. Pogrzeb brata Henryka Bąka odbył się 24 marca. Po nabożeństwie żałobnym w kaplicy szpitala w Zdunowie, odbył się pogrzeb na cmentarzu w Dąbiu. Zgromadził on około 150 osób. Oprócz najbliższej rodziny byli koledzy z pracy, przyjaciele oraz członkowie zboru w Policach oraz obu zborów szczecińskich. Pogrzeb prowadzili pastorzy Stefan Archutowski i Henryk Kowaliński. Modlitwą nad grobem usłużył pastor Stefan Lewandowski, a śpiewem kierowali bracia Henryk Nowosad i Romuald Zabłocki. Dziś, pogrążeni w smutku rozstania, z pewnością w naszych sercach wierzymy, że jego duch jest u Boga, którego miłował całym sercem. I mamy pewność, że ten sam Jezus, który przyszedł i zabrał Brata Henryka do siebie, przyjdzie, aby zabrać i nas. Drogi przyjacielu, czy jesteś gotowy na spotkanie z Jezusem?
1 Rodzicami Henryka Józefa Bąka byli Stanisław Bąk (1909-1984) i Stanisława Bąk z domu Góralczyk, urodzona w 1912 roku w Choczni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz