środa, 22 października 2025

Śp. Bogumiła Malata

 Na stronie wadowickiego Liceum Ogólnokształcącego ukazała się informacja o śmierci długoletniej sekretarki i księgowej tej placówki Bogumiły Zofii Malata - link.



Śp. Bogumiła Malata, mimo że urodziła się w Wadowicach i tam spędziła dzieciństwo oraz wczesną młodość, to posiadała silne związki z Chocznią, poprzez osoby jej ojca Jana Widra, męża Stanisława i 56-letni okres zamieszkiwania w domu na Zawalu.

Bogumiła Malata urodziła się jeszcze przed II wojną światową (26 lutego 1937), ale jej pierwsze wspomnienie dotyczyło obserwacji przez piwniczne okienko przelatujących niemieckich samolotów we wrześniu 1939. Po śmierci ojca Jana utrzymaniem bytu siedmioosobowej rodziny w trudnych warunkach powojennych zajmowała się matka Albina Wider z domu Nowak i starsza siostra Maria - nauczycielka. W powojennym zamieszaniu zaginął jej najstarszy brat Bronisław, którego losy do dziś nie zostały wyjaśnione.

W 1950 roku Bogumiła Wider ukończyła wadowicką Szkołę Podstawową nr 2, a cztery lata później (w wieku 17 lat) zdała maturę w Liceum Ogólnokształcącym im. Marcina Wadowity. W tym samym 1954 roku podjęła pracę w szkolnictwie. Pracowała jako sekretarka SP nr 2 w Wadowicach, urzędniczka Wydziału Oświaty Powiatowej Rady Narodowej, instruktorka oświaty dorosłych na rejon Kalwaria-Stryszów-Stronie i zastępcza nauczycielka fizyki w szkole podstawowej. W 1962 roku przez kilka miesięcy była główną księgową w Powiatowym Domu Kultury, by od września przejść do pracy w tym samym LO, którego była absolwentką. 

W 1963 roku uczestniczyła w kursach organizowanych w Lublinie przez Wyższy Instytut Kultury Religijnej przy Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, co wiązało się ze związkami jej rodziny z wadowickim Karmelem. Zakonnikami tego zgromadzenia było dwóch jej braci, a wcześniej stryj i jeden z kuzynów ojca. Ona sama realizowała się jako osoba świecka – w pracy i w domu, jako żona Stanisława (od 1966 roku) i oddana matka trzech synów.

W 1969 roku zamieszkała w Choczni. Kontynuowała pracę w liceum aż do emerytury w 1996 roku. W 1990 roku została odznaczona przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi.

Po śmierci męża, ostatnie 17 lat swojego życia mieszkała sama, zajmując się domem, ogrodem, kwiatami i zwierzętami domowymi. Regularnie spotykała się z coraz mniej licznym gronem swoich licealnych kolegów i koleżanek. W stosunkowo dobrym zdrowiu udało jej się przeżyć ponad 88 lat - zmarła 19 października po krótkim pobycie w wadowickim szpitalu.





wtorek, 21 października 2025

Choczeński Żyd w Boliwii i Kalifornii

 

Z żydowskiej społeczności związanej z Chocznią okres drugiej wojny światowej udało się przeżyć głównie tym, którzy nieco wcześniej zdecydowali się na emigrację za ocean. Wśród nich znalazł się Zygmunt Feiler, który w większości dokumentów podawał, że urodził się w Choczni w 1908 roku. Natomiast jako alternatywne miejsce jego urodzenia pojawia się niekiedy Chrzanów. Niewątpliwie mieszkanką Choczni była jego matka wywodząca się z rodziny Rosenbergów. Najprawdopodobniej Zygmunt Feiler rzeczywiście urodził się w Choczni, a  później zamieszkał z rodzicami w Chrzanowie, stąd w jego danych pojawiają się obie te miejscowości. 

W latach 30. XX wieku 24-letni Zygmunt poślubił w berlińskiej dzielnicy Wilmersdorf o trzy lata starszą Hildegard Hertzig, która w 1935 roku urodziła mu córkę Ewelinę. W 1939 roku rodzinie Feilerów udało się opuścić Berlin i hitlerowskie Niemcy. Kierunek ich emigracji był nietypowy, udali się bowiem do Boliwii w Ameryce Południowej, gdzie dotarli na początku czerwca. W przeciwieństwie do Urugwaju, Argentyny, czy Brazylii, to jedyny znany mi przypadek, by chocznianin został mieszkańcem tego kraju. 

Zygmunt Feiler 1942

W 1942 roku, w przeprowadzonym spisie cudzoziemców, Zygmunt Feiler podawał, że jest mieszkańcem stołecznego La Paz i prowadzi własną firmę kuśnierską. Deklarował jednocześnie znajomość aż sześciu języków: polskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, francuskiego, angielskiego i holenderskiego. Jego biznes nie był początkowo chyba zbyt dochodowy, skoro udało mu się zgromadzić zaledwie 3.000 boliviano, czyli nieco ponad 60 amerykańskich dolarów. 


Hildegard i Evelyn Feiler

Ale w kolejnym spisie, datowanym na 1949 rok, jego majątek był już 20 razy większy. W 1950 roku Feilerowie otrzymali boliwijskie obywatelstwo, podając jako narodowość „polacos”, a trzy lata później zdecydowali się na kolejną emigrację – tym razem statkiem do Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Zygmunt Feiler 1949

Zamieszkali w San Francisco w Kalifornii i po pewnym czasie otrzymali amerykańskie obywatelstwo. Zygmunt pracował jako kierownik hotelowej sali restauracyjnej, a jego córka Evelyn Ruth Feiler w 1957 roku poślubiła uchodźcę z Węgier Toma Szelenyi’ego. W 1984 roku Zygmunt Feiler zmarł i został pochowany w Salem Memorial Park w Colma w hrabstwie San Mateo. Szesnaście lat później w tym samy grobie spoczęła jego żona Hildegard, wówczas już prababcia.





piątek, 17 października 2025

Szacunkowa populacja Choczni w latach 1660-1810 w oparciu o liczbę urodzeń

Próbę oszacowania populacji Choczni w latach 1660-1810 można podjąć w oparciu o liczbę urodzeń w poszczególnych latach i średni współczynnik dzietności przypadający na 1000 mieszkańców.

W przypadku Choczni, wsi jednorodnej etnicznie i wyznaniowo, można przyjąć, że liczba urodzeń w ciągu roku była w przybliżeniu taka sama, jak liczba chrztów zapisanych w księgach metrykalnych parafii Chocznia, ponieważ liczba chrztów choczeńskich dzieci w sąsiednich parafiach była w tym czasie statystycznie pomijalna.

Oczywiście należy uwzględnić tylko chrzty z Choczni, a nie z całej parafii, do której należała też Kaczyna. Do lat 80. XVIII wieku chrzty z Choczni i Kaczyny zapisywano wprawdzie do tych samych ksiąg, ale z zaznaczeniem, skąd pochodzili rodzice chrzczonych dzieci. Stąd po analizie zapisów łatwo wyliczyć, że w Choczni:

- w latach 1660-69 zostało ochrzczonych/urodziło się średnio 20 dzieci rocznie,

- w latach 1670-79 26 dzieci,

- w latach 1710-19 24 dzieci,

- w latach 1720-29 44 dzieci,

- w latach 1750-59 47 dzieci,

- w latach 1760-69 52 dzieci,

- w latach 1770-79 52 dzieci,

- w 1790 roku ochrzczono 83 dzieci,

- w 1800 roku ochrzczono 80 dzieci,

- w 1810 roku ochrzczono 86 dzieci.

Zwraca uwagę skokowy wzrost liczby urodzeń między drugą, a trzecią dekadą XVIII wieku (o 83%), przy stabilizacji na wyższym poziomie w kolejnych latach, czego nie można wyjaśnić w oparciu o znane fakty historyczne dotyczące Choczni.

Prawdopodobnie niezależnie od zwiększonej dzietności przed 1720 rokiem zapisy chrztów były mniej skrupulatne i nie obejmowały wszystkich ochrzczonych/urodzonych, a szczególnie dzieci zmarłych krótko po urodzeniu. Z wysokim wzrostem liczby urodzeń mamy także do czynienia między 1779 a 1790 rokiem (o 60%).

Począwszy od połowy lat 20. XIX wieku liczba ludności Choczni jest znana z corocznie publikowanych danych w szematyzmach kościelnych diecezji tarnowskiej (z uwzględnieniem także innowierców). Znając ponadto liczbę chrztów choczeńskich dzieci w latach 1826-35 w prosty sposób można wyliczyć średni współczynnik dzietności, czyli liczbę urodzeń na 1000 mieszkańców. W wymienionych wyżej latach współczynnik ten był w Choczni bardzo wysoki i wynosił aż 48, przy szacunkowej średniej w Galicji na poziomie między 35 a 40 urodzeń na 1000 mieszkańców. Przyjmując założenie, że współczynnik dzietności z lat 1826-39 był zbliżony również we wcześniejszych latach, liczbę ludności Choczni między 1660,a 1810 rokiem można zgrubnie oszacować według wzoru:

Populacja = (liczba urodzeń/współczynnik dzietności) x 1000

Otrzymane wyniki są następujące:

- w latach 1660-69 populacja wsi wynosiła nieco ponad 400 osób,

- w latach 1670-79 około 550 osób,

- w latach 1710-19 około 500 osób,

- w latach 1720-29 44 około 900 osób,

- w latach 1750-59 około 980 osób,

- w latach 1760-69 około 1080 osób,

- w latach 1770-79 52 około 1080 osób,

- w 1790 roku około 1729 osób,

- w 1800 roku około 1680 osób,

- w 1810 roku niemal 1800 osób.

Te szacunki wskazują na wahania populacji: niską w połowie XVII wieku, wzrost w pierwszej połowie XVIII wieku i dynamiczny skok pod koniec stulecia.

Oczywiście oszacowania oparte na wyżej wymienionych założeniach niosą pewne niepewności. Część z nich podano już wcześniej. Ponadto współczynnik dzietności mógł być niższy w pewnych okresach czasu, na przykład z powodu wojen i epidemii, co dałoby wyższe szacunki populacji (np. dla 1770–1779: ok. 1300–1733 osób). Po drugie, nie uwzględniamy migracji i wysokiej śmiertelności (umierało 20-30% niemowląt).

Ponieważ w 1782 roku przeprowadzono w Choczni spis ludności, to jego wyniki można porównać do wyliczonych danych szacunkowych w celu weryfikacji metody obliczeń.

Okazuje się, że cała populacja Choczni liczyła wtedy 1212 osób, które mieszkały w 205 domach (na jeden dom przypadało średnio niecałe 6 osób). Czyli dane szacunkowe przy założeniu dzietności na poziomie 48 urodzeń na 1000 mieszkańców dały wartość o około 12% mniejszą. Aby otrzymać rzeczywistą liczbę mieszkańców (1212) dzietność w 1782 roku musiałaby być nieco niższa od założonej i wynosić 43 urodzenia na 1000 mieszkańców, co i tak jest wartością bardzo wysoką. W podobny sposób będzie można sprawdzić wiarygodność szacunków dla innych roczników z przełomu XVIII i XIX wieku, gdy poznamy zachowane w archiwach austriackich spisy konskrypcyjne (spisy ludności dla celów wojskowych).

Próby szacowania populacji dawnej Choczni w oparciu o wyżej wymienioną metodę podjął się także w 1949 roku Józef Putek. Do swoich obliczeń przyjął on jednak dużo niższą przeciętną dzietność – 32 urodzenia na 1000 mieszkańców, w związku z czym wyliczona przez niego wielkość populacji Choczni w poszczególnych latach była wyższa (o 50%), niż wyszczególniona wyżej.

Co ciekawe, w identyczny sposób oszacować można także populację Choczni w latach 1600-1604, gdy z powodu wakatu na stanowisku proboszcza chocznianie chrzcili swoje dzieci w parafii wadowickiej, w której już wówczas prowadzono księgę metrykalną ochrzczonych. W tym pięcioleciu na początku XVII wieku rodziło się w Choczni średnio 20 dzieci na rok, czyli liczba jej mieszkańców wynosiła od 400 do 600 osób, w zależności od przyjętego wskaźnika dzietności i była taka sama, jak 70 lat później. Wpływ na to miała z pewnością depopulacja Choczni w czasach najazdu szwedzkiego (potopu).

Oczywiście liczbę mieszkańców dawnej Choczni można szacować również w oparciu o inne metody, na przykład w oparciu o wysokość podatków pogłównych (przypadających na jednego mieszkańca, czyli „głowę”), czy liczbę domów. Te dane znane są jednak tylko z nielicznych lat, w przeciwieństwie do liczby urodzeń/chrztów zapisywanych od 1655 roku do współczesności (nie zachowały się jedynie zapisy z okresu między lutym 1697, a końcem lipca 1706). Alternatywne szacunki pozwalają jednak sięgnąć do samych początków udokumentowanego istnienia Choczni (1355), z których nie mamy żadnych danych o liczbie urodzeń.

Szacunkowa populacja Choczni w latach 1660–1810

Okres Średnia liczba urodzeń rocznie Szacowana populacja (48/1000) Korygowana populacja (43/1000) Uwagi historyczne
1660–1669 20 417 465 Niska po potopie szwedzkim (depopulacja, migracje).
1670–1679 26 542 605 Lekki wzrost, ale nadal kryzys XVII w.
1710–1719 24 500 558 Wpływ Wielkiej Wojny Północnej (1700–1721).
1720–1729 44 917 1023 Skok +83% (lepsze rejestry? Stabilizacja?).
1750–1759 47 979 1093 Okres Augusta III; lustracja 1765: ok. 1000 dusz.
1760–1769 52 1083 1209 Stabilny wzrost agrarny.
1770–1779 52 1083 1209 Blisko spisu 1782 (1212 osób).
1790 83 1729 1930 Skok +60% po rozbiorach (reformy austriackie).
1800 80 1667 1860 Stabilizacja w Galicji.
1810 86 1792 2000 Wysoka dzietność

Trend populacji Choczni 1660–1810 (wykres liniowy)

wtorek, 7 października 2025

Zadłużenie gospodarstw w Choczni na początku XX wieku

 

Według danych statystycznych opublikowanych w 1901 roku 220 choczeńskich gospodarstw posiadało dług hipoteczny, czyli zobowiązanie do spłaty pożyczki zabezpieczone zapisem do księgi wieczystej nieruchomości. Ponieważ w Choczni istniało wtedy 426 gospodarstw, to łatwo wyliczyć, że zadłużonych w tej formie było prawie 52% z nich. Łączna wielkość zadłużenia hipotecznego (131.684 złote reńskie) stanowiła 48% całkowitej wartości obciążonych długiem gospodarstw. Na jedno zadłużone gospodarstwo przypadało więc średnio niemal 600 zł reńskich długu hipotecznego, przede wszystkim w stosunku do ówczesnych banków (68%).

Przyczyny takie stanu rzeczy były złożone. Niewątpliwie wpływ na tak znaczne zadłużenie miały czynniki ekonomiczne, społeczne, środowiskowe i instytucjonalne. Po uwłaszczeniu w 1848 r. i zniesieniu zakazu dzielenia ziemi w 1868 r., gospodarstwa w Choczni uległy silnemu rozdrobnieniu, co uniemożliwiało efektywne prowadzenie gospodarki rolnej. Powstały liczne "karłowate" zagrody (poniżej 2 ha), niezdolne do wyżywienia rodziny, zwłaszcza przy wysokim przyroście naturalnym ludności. Chłopi musieli zaciągać długi na zakup nasion, narzędzi, nawozów, czy dodatkowych parceli, co pogłębiało spiralę zadłużenia. Rolnictwo w Choczni opierało się na prymitywnych metodach, wąskich "paskach" ziemi w układzie szachownicowym i braku nawozów czy maszyn. Niska kultura rolna, połączona z brakiem kapitału na inwestycje, powodowała chroniczne straty, skłaniając do zadłużania się na bieżące potrzeby. Zadłużeniu sprzyjały też epidemie, pożary, susze, gradobicia i powodzie nawiedzające Chocznię, czyli czynniki środowiskowe. Te zdarzenia niszczyły plony i inwentarz, zmuszając do pożyczek na przetrwanie zimy lub przednówka (okres niedoborów żywności). Przy braku państwowego wsparcia i możliwości uzyskania niskooprocentowanego kredytu (Kasa Raiffeisena powstała w Choczni dopiero w 1909 roku) chłopi pożyczali najczęściej u lichwiarzy, gdzie oprocentowanie sięgało ekstremalnych poziomów. Przyczyną zubożenia był także alkoholizm i życie ponad stan – zaciągając długi na wódkę, czy wystawne wesela łatwo było stracić ziemię na rzecz bardziej zaradnych sąsiadów.

Ponieważ dane statystyczne z 1901 roku podają również zadłużenie w wybranych 31 sąsiednich miejscowościach obecnego powiatu wadowickiego i suskiego, to można pokusić się o dokonanie pewnych porównań i oceny sytuacji długów hipotecznych w Choczni na szerszym tle. Ponieważ Chocznia była największą wsią z wymienionych w zestawieniu, to choczeńskie gospodarstwa posiadały największe łączne zadłużenie – odpowiednio o 86% i 259% wyższe, niż kolejne Lgota i Łękawica. W stosunku do najmniej zadłużonych gospodarstw ze Skawiec łączny dług hipoteczny z Choczni był 67 razy większy. Łączna liczba zadłużonych gospodarstw także była największa w Choczni (220), a w następnych w kolejności wynosiła:

- 154 (Zembrzyce),

- 139 (Ponikiew i Koziniec),

- 128 (Tarnawa Dolna i Górna),

- 123 (Łękawica).

Natomiast procent zadłużenia w stosunku do wartości gospodarstwa najwyższy był w Lgocie (138%), Jaszczurowej (76 %) i w Tomicach (71%), a najniższy w Skawcach (7%), w Jaroszowicach (14%) i w Brzeźnicy (15%). Przeciętnie było to 42%, więc Chocznia (52%) plasowała się nieco powyżej średniej, w pobliżu Tarnawy Górnej (53%) i Marcówki (51%).

W przeliczeniu na jedno zadłużone gospodarstwo średnia wartość długu hipotecznego z Choczni (599 złotych reńskich) była druga z kolei po Lgocie (972 złr) i znacznie przekraczała wartość przeciętną wyliczoną dla okolicznych miejscowości (o 54%).

Konkretne przykłady zadłużenia choczeńskich gospodarstw na początku XX wieku można znaleźć w zachowanych aktach spraw spadkowych chocznian. I tak z rozliczenia testamentu Jana Zająca, zmarłego w 1897 roku, wynika, że jego długi wobec Kasy Oszczędnościowej i osób prywatnych oraz zapis hipoteczny na gruncie wynosiły 899 złotych reńskich, a łączna wartość spuścizny po zmarłym 1.117 złr. Dla wdowy po Janie Zającu i jej czworga dzieci pozostało po odjęciu opłaty na czynności sądowo-notarialne 218 złr.

W 1898 roku Kasa Oszczędności usiłowała odzyskać dług i wystawiła nieruchomości po Janie Zającu na licytację, jednak nie doszła ona do skutku, ponieważ nie zgłosił się żaden chętny. By spłacić pożyczkę wdowa i opiekun sądowy nieletnich dzieci wystąpili do sądu o umożliwienie zaciągnięcia nowego długu w wysokości 800 złr. Miał on pokryć najpilniejsze zobowiązania, a reszta miała być przeznaczona na remont domu, który znajdował się w bardzo złym stanie i groził zawaleniem. Konieczna była wymiana dziurawego dachu, belek ścian i futryn okien. Wnioskodawcy podawali również, że należałoby zakupić też nawozy, ponieważ grunt po Janie Zającu jest wyjałowiony i daje marne plony. Ponieważ Jan Zając stale borykał się z brakiem gotówki, to nie inwestował w nawozy, wobec czego osiągane przez niego plony wystarczały właściwie tylko na wyżywienie rodziny, nie miał więc co sprzedać, by uzyskać gotówkę, nie miał gotówki, więc nie spłacał długów i tak koło się zamykało.

W 1899 roku sąd wyraził zgodę na sprzedaż części masy spadkowej, ponieważ spadkobiercy Jana Zająca nie byli w stanie spłacać wysokich procentów od pożyczek i groziła im przymusowa sprzedaż nieruchomości przez licytację.

piątek, 3 października 2025

Brońkowie w Choczni

 W latach 20. XX wieku pojawiło się w Choczni dwóch braci Brońków pochodzących z Głębowic, którzy byli synami Antoniego i Katarzyny z domu Szymik. Franciszek, starszy z nich (urodzony w 1888 roku), przed zamieszkaniem w Choczni przebywał przez kilkanaście lat w Stanach Zjednoczonych Ameryki. W 1912 roku poślubił w Detroit o cztery lata starszą od siebie Krystynę Lekacz, także wywodzącą się z Głębowic. W spisie mieszkańców USA z 1920 roku Brońkowie zostali zapisani wraz z czworgiem urodzonych w Detroit dzieci: Kate (Katarzyną), Geneve (Genowefą), Delvinią (Delfiną) i najmłodszym Walterem (Władysławem). Według danych tego spisu Franciszek Brońka pracował w fabryce amortyzatorów dla przemysłu samochodowego. 

Franciszek Brońka z rodziną

Dwa lata później Franciszek i jego rodzina mieszkali już w Choczni. Świadczy o tym zapis w choczeńskiej księdze metrykalnej, w której pod datą 16 kwietnia odnotowano chrzest Stanisława Mariana Brońki, syna Franciszka i Krystyny, mieszkańców domu nr 271, położonego w środkowej części wsi. W tej samej księdze, ale pod datą 22 października, zapisano chrzest Tadeusza Mariana Brońki, urodzonego 29 czerwca, którego rodzicami byli Bolesław Brońka, młodszy brat Franciszka (ur. w 1894 roku) i Stefania z Sandeckich, mieszkający blisko granicy z Wadowicami (przy obecnej ul. Kościuszki) i posiadający ponad 4 ha gruntów rolnych.

W okresie międzywojennym Franciszek Brońka był prominentnym członkiem lokalnej społeczności: właścicielem fermy kurzej, kierownikiem mleczarni przy Domu Ludowym, radnym gminnym z listy Józefa Putka (1927), członkiem komisji kontrolującej Stowarzyszenie „Wyzwolenie” (1932) oraz radnym gromady Chocznia (1935–1939). Jego syn Władysław Brońka (ur. w 1919 roku) działał w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej, w ramach którego w 1937 roku ukończył w Krakowie kurs przewodników gier sportowych. Z kolei w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Żeńskiej udzielały się jego starsze siostry: Katarzyna Brońka (ur. w 1912 roku) i  Genowefa Brońka (ur. w 1915 roku), którą w 1939 roku wybrano na kierowniczkę kółka śpiewaczego. Genowefa ćwiczyła także z sukcesami gimnastykę w wadowickim Sokole. W 1935 roku Katarzyna Brońka wyszła za mąż za ślusarza Stanisława Turałę, z którym miała troje dzieci, w tym dwoje przedwcześnie zmarłych. Natomiast w 1939 roku związek małżeński zawarła Genowefa Brońka (ur. w 1915 roku), która poślubiła Eugeniusza Okrutę.Wraz z wybuchem II wojny światowej Władysław Brońka, wówczas ślusarz w Bielsku, został zmobilizowany i  służył w stopniu starszego szeregowego w obsłudze naziemnej2. Pułku Lotniczego z Krakowa. Dostał się do niewoli niemieckiej i był więziony w Stalagu II B Hammerstein na Pomorzu (do sierpnia 1940 r.). Po zwolnieniu pracował jako robotnik przymusowyw Koszalinie i Szczecinie. Straty i szkody rodziny Franciszka Brońki, powstałe w wyniku wojny, oszacowano po jej zakończeniu na  14.703 przedwojennych złotych (uszkodzenie budynku, wysiedlenie, starty w ziemiopłodach, drzewach i różnych produktach). W 1943 roku zmarła w Wadowicach na gruźlicę jego żona Krystyna, a rok później Franciszek ożenił się ponownie z Heleną z domu Kolber. Po wojnie, w 1946 roku, Władysław Brońka zgłosił się do amerykańskiej ambasady w Warszawie i rok później wyjechał dom kraju swojego urodzenia. W 1949 roku dołączyła do niego żona Józefa, pochodząca z Barwałdu Średniego, którą poślubił w 1944 roku oraz urodzony w Wadowicach syn Jacek. Władysław/Walter pracował tam jako elektryk w fabryce aluminium w Detroit (1950), grał na akordeonie i saksofonie w kapelach polonijnych. Po śmierci w 2002 roku spoczął na cmentarzu w Troy w stanie Michigan. W tym samym roku, gdy Władysław powrócił do USA, jego siostra Delfina Bryndza poślubiła w Choczni Antoniego Bryndzę, z którym mieszkała później w Bielsku-Białej, aż do śmierci w 1998 roku. Do aktywnej działalności powrócił po wojnie Franciszek Brońka, którego wybrano  do  komisji wyborczej Frontu Narodowego i Związku Samopomocy Chłopskiej (1953) oraz Rady Mleczarskiej (1956). Był pionierem inseminacji zwierząt i wiejskim inseminatorem. W 1955 r. posiadał 3,98 ha ziemi, w tym 0,25 ha lasu. Oprócz jego syna Władysława, na powrót do USA zdecydowały się także jego córki krawcowe Genowefa Okruta (w 1959 r.) i Katarzyna Turała (w 1963 r.). Obydwie były już wtedy wdowami. Pierwsza z nich zmarła w 2007 roku w Berwyn w stanie Illinois, a druga w 2002 roku w Oakland w stanie Michigan. W USA towarzyszyły im córki Maria Kowalska z domu Turała i Eugenia Górecka z domu Okruta.

Genowefa i Eugenia Góreckie

Eugenia Górecka, córka Genowefy, została w USA inżynierem i pierwszą kobietą w dziale projektowym fabryki samochodów Ford w Detroit. Z jej ciekawymi wspomnieniami można zapoznać się w wywiadzie zatytułowanym "From Wadowice to Dearborn" na kanale Polish Weekly na youtube -

link.

Dziś świadectwem obecności Brońków w Choczni są nagrobki na miejscowym cmentarzu, gdzie zostali pochowani: Franciszek (zm. w 1969 r.) i jego dwie żony, jego syn Stanisław Brońka (zm. w 1928 r.), Bolesław z żoną, jego syn Tadeusz Brońka (zm. w 1988 r.) z żoną Jadwigą i córką Janiną.


Źródło - grobonet

Nazwisko Brońka zachowało się w okolicy dzięki Tadeuszowi Brońce (1967-2024), synowi Tadeusza i wnukowi Bolesława, mieszkającemu przy granicy Choczni i Wadowic (przy ul. Karmelickiej) oraz jego synowi Konradowi.