środa, 6 maja 2020

Chocznianie na Wołyniu

18 marca 1921 roku zachodnia część Wołynia na mocy traktatu pokojowego między Polską, Rosją a Ukrainą została prawnie przyłączona do odrodzonej Polski. Faktycznie ziemie te znajdowały się pod polską administracją od 1919 roku, a już w grudniu 1920 roku sejm przyjął ustawę o przejęciu tamtejszych majątków porosyjskich, które po rozparcelowaniu miały być nadawane za darmo zasłużonym żołnierzom Wojska Polskiego i inwalidom oraz ochotnikom, którzy dobrowolnie wstąpili do WP i odbyli służbę frontową. Wszyscy inni inwalidzi oraz żołnierze, zdolni do pracy na roli, mogli otrzymać ziemię odpłatnie,  a państwo wspierało ich kredytami oraz materiałami budowlanymi. Z jednej strony miała to być forma uznania dla żołnierzy walczących o niepodległość, a z drugiej sposób na wzmocnienie polskości na tym obszarze kraju zdominowanym przez ludność ukraińską.
Z tej możliwości skorzystali również chocznianie:
  • Stanisław Ramenda (ur. w 1888 roku), kawaler Orderu Virtuti Militari V klasy, otrzymanego za męstwo i bohaterstwo w walkach pod Obuchowem koło Grodna, który osiedlił się w Łobaczówce i wraz z żoną Zofią gospodarował tam na kilkunastu hektarach ziemi,
  • Franciszek Malata (ur. w 1897 roku), inwalida wojenny, który osiadł z żoną Marią w tak zwanych czworakach (budynku mieszkalnym o czterech mieszkaniach) w kolonii Antonówka- Borek.
Różnie układały się ich dalsze losy. Kolejne nieszczęścia spadające na rodzinę Franciszka Malaty (pożar domu, śmierć córki w tragicznym wypadku) spowodowały, że w 1930 roku wydzierżawił on swoje gospodarstwo na Wołyniu i przez kilka lat mieszkał w Mydlnikach pod Krakowem, rodzinnej miejscowości jego żony. Wprawdzie przed 1934 roku powrócił na Wołyń, ale kolejna śmierć w rodzinie, która tym razem dotknęła mieszkającego z nim młodszego brata Szczepana Malatę (ur. 1906), zniechęciła go ostatecznie do ułożenia sobie życia na Wołyniu i skłoniła do powrotu do Mydlnik.
Z kolei Stanisław i Zofia Ramendowie dochowali się na Wołyniu siedmiorga dzieci i mieszkali tam aż do 1940 roku, kiedy to zostali deportowani przez okupacyjne władze radzieckie najpierw na północ w okolice Archangielska, a następnie do Kazachstanu. W czasie transportu na kazachskie stepy Stanisław Ramenda zaginął i jego dalszy los nie jest znany.
Drugą grupę chocznian na Wołyniu stanowiły osoby, które dotarły tam w poszukiwaniu pracy lub zostały tam przeniesione służbowo.
W kopalni bazaltu w Janowej Górze znaleźli zatrudnienie:
  • Józef Bator (ur. w 1897 roku w Liszkach), który wyjechał tam z Choczni z żoną Rozalią i licznymi dziećmi w latach 30.,
  • Andrzej Romańczyk (ur. w 1909 roku) z żoną Heleną z Komanów i córką Jadwigą.
Batorowie i Romańczykowie zamieszkali w utworzonym od podstaw przykopalnianym osiedlu robotniczym. Ich drewniane domy były zelektryfikowane i podłączone do wodociągów. Dzieci mogły uczęszczać na miejscu do szkoły i rozwijać pasje sportowe w miejscowym klubie, który prowadził między innymi sekcję kajakową i bokserską.
Po wkroczeniu na Wołyń wojsk rosyjskich dwaj najstarsi synowie Józefa Batora zostali aresztowani przez NKWD: Jan Bator trafił do obozu w Starobielsku i zginął zamordowany w Charkowie, a Stefan Bator otrzymał karę 5 lat łagru na Syberii. Szczęśliwie wydostał się stamtąd w 1942 roku i trafił do armii gen. Andersa. Natomiast Józef Bator, jego żona Rozalia oraz ich dzieci: Halina, Mieczysław, Stanisław i Edward zostali w 1941 roku deportowani do Kazachstanu. Tam zmarła Rozalia Bator, jej mąż Józef wydostał się przez Iran do Indii, gdzie doczekał końca wojny, natomiast Halina, Mieczysław, Stanisław i Edward trafili pod skrzydła armii Andresa. Tam spotkali się ze swoim bratem Stefanem.
Rodzina Romańczyków mieszkała w Janowej Dolinie jeszcze w 1943 roku- 20 marca przyszła tam na świat ich trzecia córka Anna Stefania.
Na Wołyniu pracował również i mieszkał Józef Ramęda (ur. w 1909 roku), który znalazł tam zatrudnienie w wielkoobszarowych majątkach ziemskich.
Nie wiadomo, do której grupy osadników na Wołyniu zaliczyć można urodzonego w Choczni Józefa Siepaka (w 1884 roku), ale już w 1920 roku w okolicach miejscowości Kostopol przyszła na świat jego córka Anna Siepak, późniejsza żona Antoniego Hermaszewskiego.
W latach 1926-1933 w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim wykładał Kazimierz Ryłko (ur. w 1899 roku) wówczas w stopniu porucznika, którego po awansie na kapitana przeniesiono do Białej.
Podopiecznym Kazimierza Ryłki w Szkole Podchorążych był Stanisław Ścigalski (ur. w 1904 roku).
W Łucku na Wołyniu pracowała też przez pewien czas jako nauczycielka siostra Kazimierza Ryłki- Helena Białkowska. Przebywała tam wraz z mężem Antonim Białkowskim, byłym nauczycielem w Choczni.
Po wkroczeniu na Wołyń wojsk rosyjskich w 1939 roku we Włodzimierzu zostali zatrzymani chocznianie: Tadeusz Wróbel (ur. w 1919 roku) i Stanisław Guzdek (ur. w 1915 roku), a w Kowlu Jan Ramenda (ur. w 1908 roku), którzy po niewolniczej pracy w łagrach wydostali się do armii gen. Andersa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz