poniedziałek, 31 stycznia 2022

O żołnierzu Rule, któremu uciekł aresztant

 W 1853 roku ukazał się w Wiedniu podręcznik do pisania sprawozdań wojskowych zatytułowany "Handbuch zur Verfaßung militärischer Aufsätze", którego autorem był kapitan Karl Hauer z 56 pułku piechoty.



Jednym z przykładów podanych w nim przez kapitana Hauera był fragment zapisu przesłuchania wartownika, któremu uciekł aresztant. Co ciekawe, tym wartownikiem był Jakub Ruła z Choczni, a o jego bliższych danych dowiadujemy się z protokołu przesłuchania:

Przesłuchanie podsumowujące, które zostało zarejestrowane przez Enocha Bistera z 2 kompanii z powodu zbiegłego dziś aresztanta Józefa Kuzi.

Wypytywanemu przypomniano, by mówił prawdę, a następnie poddano przesłuchaniu.

Jak się nazywacie?

Nazywam się Jakób Ruła, urodziłem się w Hoczni, powiat Wadowice w Galicji, 28 lat, katolik, ojciec dwójki dzieci, bez zawodu, w 1848 zaciągnąłem się legalnie do tego pułku, zostałem zaprzysiężony na sztandar, przeczytano mi i wyjaśniono ustawy wojskowe, już raz zostałem skazany na 50 godzin za pijaństwo podczas pełnienia warty. 

Czy znacie powód swojego dzisiejszego przesłuchania?

Zakładam, że powodem mojego przesłuchania była ucieczka z aresztu, która miała miejsce w nocy.

Czy staliście wczoraj na warcie przy areszcie, z którego uciekł delikwent, cały czas między 10 a 12 w nocy i kto was tam postawił?

Tak, stałem wczoraj w nocy między 10 a 12 przy oknie aresztu, w którym znajdował się delikwent. Zostałem tam postawiony przez kaprala Branda.

W jaki sposób i przez kogo dowiedzieliście się o ucieczce więźnia i jak to się stało, że nie zauważyliście tego od razu, stojąc przed oknem, przez które uciekł przestępca? 

...

W ten sposób wypowiedzi są spisywane w odpowiedzi na zadane pytania, w miarę możliwości własnymi słowami przesłuchiwanego, a na końcu zadawane jest pytanie:

Czy macie coś jeszcze do powiedzenia lub usprawiedliwienia? 

Nie wiem, co jeszcze powiedzieć (Ruła).

Oświadczenia odczytano na głos stronom, a następnie uznano je za poprawne i podpisano, to samo uczynił aresztowany, przesłuchanie zamknięto i zakończono.

----

W ten sposób tak w sumie mało istotny dokument dotyczący chocznianina zachował się do dziś, podczas gdy akta o wiele większym znaczeniu dla historii Choczni i chocznian zostały zniszczone lub zaginęły, czego przykładem są choćby Księgi Gromadzkie z archiwum Józefa Putka.

Na podstawie podanych informacji osobę wymienioną w podręczniku Hauera trudno jest jednoznacznie utożsamić z konkretnym Jakubem Rułą z Choczni. Jedyny w miarę pasujący Jakub Ruła to syn Leona i Katarzyny z domu Pietruszka, żonaty z Agnieszką z domu Szczur, który w 1848 roku rzeczywiście posiadał dwoje dzieci (jedno zmarło wcześniej). Z tym że ten Jakub Ruła urodził się w 1813 roku, czyli już w chwili zaciągnięcia się do armii miałby 35 lat, podczas gdy przesłuchiwany (nie wiadomo dokładnie kiedy) deklarował, że ma ich 28. 


czwartek, 27 stycznia 2022

Choczeńskie rody- Gancarzowie

 

Najwyższym wzniesieniem w parafii choczeńskiej jest Gancarz (798 m), położony na granicy Kaczyny i Rzyk. Według jednej z kilku teorii nazwa tej góry może pochodzić od nazwiska Gancarz, od kilku wieków stale obecnego w Choczni. Już w 1652 roku odnotowano tu ślub Krzysztofa Gancorka i Ewy Guzdek, w 1654 roku Paweł Gancorek poślubił Reginę Kleśniak (Turała), a w 1663 roku Walenty Gancorek ożenił się z Reginą Prorok. Krzysztof i Walenty byli stałymi mieszkańcami parafii choczeńskiej, o czym świadczą chrzty ich dzieci. W 1690 roku zapisano natomiast chrzest Macieja, syna Jana i Agnieszki Gancarzów. Gancorkowie mieszkali na pograniczu Choczni i Kaczyny i w przeciwieństwie do większości chocznian nie należeli do warstwy kmieci (rolników), lecz zarębników, gospodarujących na gruntach powstałych po niedawnym wykarczowaniu lasu.

W pierwszej połowie XVIII wieku to nazwisko ani żadne podobne nie pojawia się w metrykach chrztów z Choczni. Natomiast w Liber Copulatorum (księdze metryk małżeńskich) w 1744 roku zapisano ślub Macieja Ganczarczyka z Krzeszowa z wdową Anną Gardziel (Garżel), a w 1751 roku małżeństwo Jana Ganczarczyka i Zofii z domu Kawalec, wdowy po Błażeju Jusze, która urodziła wcześniej już czworo dzieci. Szczególnie ten drugi związek miał znaczenie dla przyszłości Gancarzów w Choczni, ponieważ wśród ich potomków nazwisko Ganczarczyk, czy też Garnczarczyk, przybrało formę Gancarz. Potomkowie Jana i Zofii nadal noszący nazwisko Gancarz dotrwali w Choczni do czasów współczesnych, choć nigdy nie byli zbyt liczni.

Początkowo Ganczarczykowie/Gancarzowie nie utrzymywali się z uprawy roli, o czym świadczy brak tego nazwiska w spisie podatkowym kmieci z 1773 roku i w kilkanaście lat młodszej Metryce Józefińskiej. Nie posiadali także własnego domu. Józef, jeden z synów Jana i Zofii, był stolarzem, a jego młodszy brat Maciej pracował jako gminny posłaniec/goniec/dobosz, oznajmiający ogółowi postanowienia podjęte przez przysiężnych (radnych) i ogłoszenia urzędowe. Z kolei niejaki Marcin Gancarczyk, którego związki z Janem i Zofią nie są jasne, w 1776 roku podawany jest jako poddany (parobek) plebański. W 1782 roku do armii austriackiej wcielono na okres bezterminowy Fabiana Gancarzyka, najstarszego syna Jana oraz noszącego to samo nazwisko Gabriela. To także potwierdza niski status ówczesnych Gancarzów, ponieważ pobór nie był wtedy powszechny, a do służby wyznaczano przeważnie tych, którzy wywodzili się z warstw najuboższych.

W 1803 dwaj synowie Jana byli już posiadaczami własnych chałup. To wspomniani wcześniej goniec Maciej (urodzony w 1764 roku) i jego o 10 lat starszy brat Józef. Maciej Gancarz mieszkał pod nr 166, czyli na początku dzisiejszej ulicy Głównej, a Józef Gancarz pod numerem 253, czyli na dzisiejszym Zawalu.

Austriacki spis do celów podatkowych z lat 1846-52 wymienia w Choczni trzy nieruchomości należące do Gancarzów.

- Sebastiana Gancarza, syna gońca Macieja, który odziedziczył dom nr 166 i był posiadaczem nieco ponad 4 morgów gruntu,

- Jana Gancarza spod nr 201 (Zawale), który posiadał prawie 13 morgów gruntu,

- Jana Gancarza spod nr 338 (Zawale), posiadacza ponad 9 morgów gruntu.

Pierwszy z wymienionych Janów był wnukiem Antoniego Garnczarczyka, który w 1773 roku poślubił Zofię Woźniak. Z żoną Salomeą z domu Cibor doczekał się wprawdzie dziewięciorga dzieci, ale dorosłości dożyła tylko jedna z jego córek, która została później żoną Wojciecha Czapika, syna wójta i organisty. Tak więc w tej gałęzi nazwisko Gancarz zanikło. Z kolei Jan Kanty  Gancarz spod nr 338 to syn stolarza Józefa i wnuk Jana. Wśród jego potomków nazwisko Gancarz także nie przetrwało w Choczni do czasów współczesnych.

W 1875 roku posiadaczami domów w Choczni byli  Salomea Gancarz, wdowa po Janie spod nr 201 i Jan Gancarz (ur. w 1833) roku, syn wspomnianego wyżej Sebastiana. Jan z żoną Marianną z domu Jurczak mieli dziewięcioro dzieci. W Choczni pozostał ich syn Piotr Gancarz (1864-1928), który początkowo szukał możliwości pracy i życia w śląsko-morawskim zagłębiu węglowym. Tam na stałe osiadł jego brat Teodor Gancarz, górnik z Radwanic pod Ostrawą, który ożenił się z miejscową dziewczyną Viteslavą (Wiktorią) Gamon. Później rodzina Teodora przeniosła się do Frydka, a on sam wystąpił urzędowo z kościoła katolickiego, stając się pierwszym znanym apostatom i bezwyznaniowcem z Choczni. W spisie mieszkańców Frydka z 1921 roku Viteslava figuruje jako wdowa zamieszkała przy ulicy Bruzovskiej 791 wraz z córkami Marią i Stepanką oraz synem Józefem. Ciekawe były też losy dwóch sióstr Teodora i Piotra Gancarzów, to znaczy Anny i Teresy. Obydwie jako kobiety niezamężne urodziły dzieci w Choczni, a później na ich ślad można natrafić w Krakowie. W 1910 roku obydwie mieszkały w Krakowie przy ulicy Kościuszki 16, przy czym Teresa była żoną czeladnika szewskiego Cyryla Mossy, a Anna czeladnika krawieckiego Henryka Ziętkiewicza rodem z Rzeszowa, z którym miała córką Marię.

Jeszcze przed I wojną światową przyszedł na świat Wojciech Gancarz (w 1904 roku) syn wspomnianego wyżej Piotra i Marianny Michalik, wdowy po Bartłomieju Wronce. W 1925 roku stawał on do poboru jako absolwent szkoły ludowej i otrzymał przydział do kawalerii. Zginął 8 września 1939 roku w Wełninie koło Solca (województwo świętokrzyskie). W dokumentach z lat 1945/46 wykazana jest jego żona Waleria z Potocznych (1902-1981), jako mieszkanka domu nr 516 i posiadaczka działki o powierzchni 1,65 hektara.

W 1957 roku Bolesław Gancarz, syn Wojciecha i Walerii, poślubił w Choczni Marię Zofię Rusinek. W 1966 roku Bolesław podawany jest jako brygadzista robót drogowych w Choczni, a w 1971 roku jako producent sztyli i mioteł, pracownik AZPB. Według spisu wyborców z 1973 roku zamieszkiwał pod numerem 313 przy granicy z Zawadką. Miał troje dzieci.

W latach 70. XX wieku pracował także w Choczni Henryk Gancarczyk z Wieprza, agronom gromadzki i prezes miejscowego Ludowego Zespołu Sportowego.

Nazwisko Gancarz w 2002 roku nosiło w Polsce 4290 osób. Najwięcej z  ich mieszkało w powiecie rzeszowskim na Podkarpaciu (266), powiecie krośnieńskim (146) i w Tarnowie (131). W powiecie wadowickim zameldowanych było wtedy zaledwie 14 osób noszących to nazwisko. W źródłach z XVIII i XIX wieku Gancarzowie podawani są oprócz Choczni także jako mieszkańcy Wieprza, Wadowic, Witanowic i Andrychowa.

 

poniedziałek, 24 stycznia 2022

Przekroczenia norm obyczajowych w galicyjskiej Choczni

Choć większość chocznian od końca XVIII do początków XX wieku starała się przestrzegać obowiązujących norm obyczajowych, opartych na przykazaniach kościelnych, to oczywiście zdarzały się zachowania, które nie były społecznie akceptowane i podlegały napiętnowaniu, nie tylko przez kolejnych proboszczów parafii Chocznia, ale także ze strony miejscowych władz gminnych, czy powiatowych.

Pierwszy przykład, jaki można tu podać, to opisana przez Józefa Putka sprawa separacji małżeńskiej Szymona Sikory i jego żony Marianny z Byliców. Do rozpadu ich związku doszło w ciągu pierwszych dwóch lat po ślubie. Ale w 1790 roku mediacja proboszcza i przedstawicieli gminy doprowadziła do porozumienia odseparowanych małżonków i powrotu do życia w związku sakramentalnym. Obydwoje potwierdzili to, kładąc znak Krzyża św. na specjalnie sporządzonym dokumencie, tak zwanym akcie komplanacji. Przyrzekali w nim, że „wszelkie dawne nieczułości sobie zobopólnie daruyą, a co Bóg przykazał y ludzka przyiaźń, do tego obie strony dążyć będą”.  W razie niedotrzymania postanowień aktu zgody mieli podlegać karze cielesnej i wypędzeniu ze wsi. Nieco podobną sytuację opisano w Liber Gestionis parafii choczeńskiej w 1851 roku, kiedy to Franciszek Łopata prosił o odesłanie swojej żony z Czańca, gdzie odeszła z nim poróżniona.

Do znacznie poważniejszego gorszenia chocznian dochodziło w drugiej, trzeciej i czwartej dekadzie XIX wieku, gdy specyficzną działalność w Choczni prowadziła niejaka Carolina Lacombe, która mimo francusko brzmiącego nazwiska (pseudonimu zawodowego?) miała pochodzić aż z Konstantynopola. Panna Lacombe w jednym z choczeńskich młynów (własność Kacpra Dąbrowskiego recte Balona, później należącym do rodziny Warmuzów) uprzyjemniała życie przedstawicielom miejscowego ziemiaństwa i warstwy urzędniczej, prowadząc coś na kształt współczesnej agencji towarzyskiej. Procederu tego nie przerwała, gdy w 1818 roku jako „virgo deflorata” (panna rozdziewiczona) urodziła w Choczni syna Adama Józefa, którego ojcem był ekonom z Inwałdu Józef Karaśkiewicz. Ostatnim śladem jej pobytu w Choczni jest zapis w metryce zgonów jej dwuletniego syna Antoniego (1835), którego ojcem był Jan Zolich. Co ciekawe, w tym akcie podano, że Carolina pochodziła z …Cieszyna, a nie z Konstantynopola. Była wówczas mieszkanką domu nr 242 na dzisiejszym Osiedlu Ramendowskim, należącego do Jakuba Cibora.

Z Ciborami związany jest kolejny występek przeciw obyczajności, którego przez szereg lat dopuszczał się Dominik Cibor (1809-1875). Osoba tego Cibora była przedmiotem szczególnej „troski” proboszcza księdza Józefa Komorka i urzędu gromadzkiego, którzy wysyłali na niego liczne, aczkolwiek bezskuteczne skargi do władz zwierzchnich,  z tytułu „zgorszenia, polegającego na życiu w niemoralnym związku” ze swoją pasierbicą Katarzyną Warmuz. Formalnie Dominik Cibor był mężem starszej od niego o 20 lat Agnieszki Warmuz, ale kolejne siedmioro dzieci spłodził nie z nią, a z jej córką z pierwszego małżeństwa. Pierwsze czworo za życia formalnej małżonki, a kolejne troje już po jej śmierci w 1847 roku.

Możemy się tylko domyślać, dlaczego w maju 1853 roku ksiądz proboszcz Józef Komorek zwrócił się do władz gminnych o odesłanie niemoralnej kumornicy Reginy Lachędrzonki do Zagórnika, czyli do miejsca jej urodzenia, co też niezwłocznie uczyniono. Natomiast 17 stycznia 1865 roku urząd parafialny donosił ck Urzędowi Powiatowemu w Wadowicach, że w Choczni pod nr 30 u wdowy Zuzanny Klosinej (Kloss) dwie obce osoby “na wiarę” ze sobą mieszkają, a zarazem prosił o usunięcie tego zgorszenia, to jest wydalenie tych osób z tutejszej parafii. Wskutek tego doniesienia Urząd Powiatowy pociągnął do odpowiedzialności wójta Choczni i Zuzannę Kloss, nakładając na nich karę pieniężną. Nakazał także niemoralnym lokatorom Klosiny opuszczenie Choczni do 26 stycznia.

W 1907 roku 40-letni Teodor Gancarz jako pierwszy chocznianin wystąpił oficjalnie z kościoła katolickiego i deklarował się odtąd jako bezwyznaniowiec. Do aktu apostazji doszło na terenie Czech, gdzie Gancarz był zatrudniony w górnictwie.

Z kolei dzięki spisowi mieszkańców Krakowa z 1910 roku, dowiadujemy się o choczniance trudniącej się najstarszym zawodem świata. Spis obejmował także sposoby zarobkowania i przynależność religijną zamieszkałych w Krakowie osób, stąd pod adresem św. Łazarza 9 znajdujemy prostytutkę Franciszkę Firczykową, wyznania rzymsko- katolickiego,  urodzoną w 1881 roku w Choczni. Dzieliła ona pokój z trzy lata starszą koleżanką po fachu Amalią Szprung, która deklarowała, że jest wyznania mojżeszowego. Franciszka Firczykowa, córka Józefa Góry i Anny z domu Gazda, była także pierwszą znaną rozwódką z Choczni, a właściwie jak to ujęto w wyżej wymienionym spisie osobą “sądownie rozłączoną”.

 

 

 


czwartek, 20 stycznia 2022

Genealogia choczeńskich Bąków z 1973 roku

 

Uzupełnienie do historii choczeńskiego rodu Bąków (link), dotyczące genealogii tych jego przedstawicieli, którzy wykazani są w spisie wyborców z 1973 roku, jako mieszkańcy 17 domów w Choczni.

Wszyscy Bąkowie głosujący w Choczni w 1973 roku byli potomkami Pawła, czyli pierwszego Bąka odnotowanego w Choczni i jego żony Agnieszki z Czapików (Capów). Wszyscy wywodzili się również od jego syna Wojciecha Bąka (1728-1778) i jego żony Małgorzaty z domu Chrząszcz.

Nazwisko Bąk przenoszone było na następne pokolenia za sprawą czterech synów Wojciecha i Małgorzaty, ale w dwóch liniach po pewnym czasie zanikło. W 1973 roku mieszkali w Choczni już tylko potomkowie dwóch synów Wojciecha i Małgorzaty Bąków: stolarza Walentego Bąka (1756-1827), męża Zofii z Widlarzów oraz jego młodszego brata Urbana Bąka (1767-1834) żonatego z Zuzanną z domu Pindel.

Choć potomkowie Walentego Bąka zamieszkiwali w 1973 roku w jedenastu domach w Choczni, a potomkowie Urbana Bąka w sześciu, to na podstawie list wyborczych nie sposób określić, którzy z nich byli liczniejsi.

Linię „starszą” (po Walentym) w 1973 roku reprezentowali:

- Michał Bąk (ur. 1907) spod nr 418, potomek Jana Bąka (syna Walentego), jego syna Franciszka Bąka i jego wnuka Antoniego Bąka.

 - Kazimierz Bąk (ur. 1942) spod numeru 59a, syn Michała, czyli pra-pra-prawnuk Walentego,

- Jan Bąk (ur. 1919) spod nr 120 i jego syn Władysław Bąk (ur. 1953), którzy wywodzili się od Franciszka Bąka, przyrodniego (i starszego o 24 lata) brata wymienionego wyżej Michała,

- Balbina Bąk (ur. 1905) spod nr 119, macocha wymienionego powyżej Jana (ur. 1919)

- Władysław Bąk (ur. 1893) spod nr 546 i jego syn Bolesław (ur. 1940), potomkowie Jana Bąka (syna Walentego), jego syna Franciszka i jego wnuka Wojciecha,

- Zdzisław Bąk (ur. 1932) spod nr 512, syn Władysława (ur. 1893) i brat Bolesława,

- Stanisław Bąk (ur. 1922) spod nr 717, syn Władysława (ur. 1893) i brat Bolesława oraz Zdzisława,

- Stanisław Bąk (ur. 1913) spod nr 373 (Zawale) i jego syn Wiktor (ur. 1940), potomkowie Jana Bąka (syna Walentego), jego syna Tomasza Bąka, jego wnuka Jana Bąka i jego prawnuka Wojciecha Bąka,

- Edward Bąk (ur. 1944) spod nr 382, syn wymienionego wyżej Stanisława (ur. 1913) i brat Wiktora,

- Anastazja Bąk (ur. 1910) spod nr 614, wywodząca się od Jana Bąka (syna Walentego), jego syna Antoniego Bąka i jego wnuka Aleksego Bąka,

- Józef Bąk (ur. 1905) spod nr 61, potomek Franciszka Bąka (syna Walentego), jego syna Józefa Bąka i jego wnuka Józefa Bąka (co oznacza, że był trzecim z kolei Józefem w rodzinie). To najbardziej oddalona od pozostałych osoba w tej linii- Józef był trzecim kuzynem w stosunku do na przykład Anastazji (ur. 1910), Władysława (ur. 1893), czy Michała (ur. 1907). Trzecimi kuzynami byli także reprezentujący następne pokolenie Stanisław Bąk (ur. 1913) oraz Kazimierz Bąk (syn Michała). Ten sam stopień pokrewieństwa (III kuzynostwo) występował między Stanisławem (ur. 1913) i synami Władysława (ur. 1893).

Natomiast linia „młodsza” po Urbanie Bąku w 1973 roku była reprezentowana przez:

- Władysława Bąka (ur. 1922) spod nr 352 (Zawale), który wywodził się od Wojciecha Bąka (syna Urbana), jego syna Wincentego Bąka, jego wnuka Józefa Bąka i prawnuka Jana Bąka,

- Edwarda Bąka (ur. 1945) spod nr 353, siostrzeńca wymienionego wyżej Władysława,

- Juliana Bąka (ur. 1913) spod nr 447 i jego syna Marka (ur. 1948), którzy wywodzili się od Wojciecha Bąka (syna Urbana), jego syna Wincentego Bąka i jego wnuka Alojzego Bąka,

- Mariana Bąka (ur. 1945) i jego brata Leona (ur. 1952) spod nr 466, którzy pochodzili od Wojciecha Bąka (syna Urbana), jego syna Wincentego Bąka, jego wnuka Jana Bąka i prawnuka Leona Bąka (stolarza i powojennego wójta Choczni),

- Stanisława Bąka (ur. 1946) spod nr 474, brata wymienionych powyżej Mariana i Leona,

- Michała Bąka (ur. 1905), jego syna Romana Bąka (ur. 1953) i jego brata Szczepana Bąka (ur. 1908) spod nr 541, wywodzących się od Wojciecha Bąka (syna Urbana), jego syna Wincentego i jego wnuka Antoniego Bąka.

Potomkowie Urbana Bąka byli bliżej ze sobą spokrewnieni, niż omówieni wcześniej  potomkowie Walentego Bąka. Julian i Michał byli kuzynami, a Władysław Bąk (ur. 1922), Marek Bąk, synowie Michała (ur. 1905) i synowie wójta Leona kuzynami drugiego stopnia.

----

Uznając za główną tę linię rodową, która przechodzi z ojca na jego najstarszego syna, a później na najstarszego syna tego syna, itd., to w przypadku choczeńskich Bąków okazuje się, że w 1973 roku przedstawicielami ich głównej linii byli Władysław Bąk (ur. 1893) i jego syn Stanisław (ur. 1922).

Z kolei biorąc pod uwagę reguły dziedziczenia, najwięcej genów Pawła Bąka miał szansę odziedziczyć Julian Bąk, syn Alojzego Bąka, ale i Marii z domu Bąk, prawnuczki Walentego. Julian i jego syn Marek po ojcu byli więc potomkami Urbana Bąka, a po matce jego brata Walentego, czyli zbierali geny z obydwu głównych linii choczeńskich Bąków.

W 1973 roku, czyli po 250 latach obecności Bąków w Choczni, potomkowie ich pierwszych przedstawicieli nadal noszących nazwisko rodowe byli w niektórych przypadkach już bardzo odległymi krewnymi. Co zabawne, największy dystans dzielił dwóch niewiele różniących się wiekiem Edwardów Bąków, mieszkańców Zawala, którzy są kuzynami VI stopnia. Dla Edwarda (ur. 1945) kuzyni VI stopnia to także Wiktor (ur. 1940) i Władysław (ur. 1953).

 


 Na wykresie ujęto przodków jedynie tych choczeńskich Bąków, którzy znaleźli się w zestawieniu wyborców z Choczni w 1973 roku. Zainteresowanym mogę udostępnić bardziej szczegółowe informacje.


poniedziałek, 17 stycznia 2022

Ile kościołów było w Choczni?

 

Pierwsza wzmianka o istnieniu kościoła w Choczni zawarta jest w „Księdze uposażeń diecezji krakowskiej” (Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis) ukończonej przez Jana Długosza w 1480 roku. Natomiast z innych źródeł wiadomo, że parafia choczeńska istniała już z pewnością 125 lat wcześniej, a datę jej założenia można określić na okres między 1326 a 1355 rokiem. Nie oznacza to jednak, że parafia w Choczni od samego początku posiadała własny kościół lub kaplicę. Być może u zarania jej dziejów odprawiano nabożeństwa, sprawowano sakramenty i wznoszono modły na wolnym powietrzu, na przykład na terenie cmentarza lub w jego pobliżu, bądź też w budynkach prywatnych. Fundatorem pierwszego kościoła w Choczni był zapewne Jan I Scholastyk, książę oświęcimski w latach 1321-1372 lub któryś z jego rycerzy- na przykład Mikołaj Vlodzylay, o którym wiadomo, że był właścicielem Choczni w 1374 roku. O tym pierwszym kościele i jego wyposażeniu brak jest jakichkolwiek informacji. Można założyć jedynie, że był raczej niewielkich rozmiarów, biorąc pod uwagę ówczesną ilość mieszkańców Choczni i że został zbudowany z drewna. Był to najprawdopodobniej ten sam kościół, o którym wspominał w następnym wieku  Jan Długosz. 

Pierwszy bardziej szczegółowy opis kościoła w Choczni pochodzi dopiero z 1598 roku i został zawarty w dokumencie sporządzonym po wizytacji parafii w 1598 roku, którą przeprowadził Krzysztof Kazimierski, nominat na biskupstwo kijowskie (w zastępstwie biskupa krakowskiego Jana Radziwiłła). Istniejący wówczas w Choczni drewniany kościół pod wezwaniem Jana Chrzciciela był bogato wyposażony, posiadał malowane sklepienie z desek i trzy ołtarze, w głównym umieszczony był wizerunek Chrystusa Pana Ukrzyżowanego. Kościół składał się z nawy i prezbiterium, posiadał narożne wieżyczki, a otaczały go tak zwane soboty, czyli niskie podcienia wsparte na słupach i poryte jednospadowym dachem, ocieplające kościół, chroniące jego podwalinę przed zamakaniem i stanowiące doraźne schowki, czy magazyny. Ówczesny choczeński kościół miał być podobny do modrzewiowego kościoła w nieodległej Woli Radziszowskiej pod Skawiną, który możemy podziwiać po dziś dzień, obecnie jako obiekt wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa małopolskiego. Kościół z Woli Radziszowskiej zbudowany został na przełomie XV i XVI stulecia w stylu późnogotyckim na planie prostokąta. Jest pokryty gontem i oszalowany pionowymi deskami.

Kościół w Woli Radziszowskiej- skarby.bliskokrakowa.pl

Kwestią nierozstrzygniętą pozostaje, czy kościół z 1598 roku był tym samym obiektem, o którym pisał Jan Długosz 120 lat wcześniej, czy też była to nowsza budowla, powstała tak jak w Woli Radziszowskiej pod koniec XV lub na początku XVI wieku. 

Ksiądz Czesław Skowron w swojej historii parafii choczeńskiej nie wypowiada się na ten temat. Pisze tylko, że „Kościół był konsekrowany, ale daty konsekracji nie można stwierdzić. Dzień konsekracji obchodzono w I niedzielę po W.W. Świętych”. 

Zwolennikiem tezy, że był to już drugi z kolei kościół choczeński, jest konserwator zabytków Łukasz Stawowiak, o czym można przeczytać w jego pracy magisterskiej z 1986 roku. Według  niego pierwszy chronologicznie choczeński kościół przestał istnieć w pierwszej połowie XVI wieku. Mógł ulec spaleniu lub zostać po prostu rozebrany w trakcie budowy swojego następcy.  O tym, że drugi kościół w Choczni powstał w pierwszej połowie XVI wieku miał według Stawowiaka świadczyć przede wszystkim fakt, że w posiadaniu parafii choczeńskiej znajdował się przez długie lata dzwon z inskrypcją, datowany na 1535 rok, o którym wspomina Józef Łepkowski w „Przeglądzie zabytków przeszłości z okolic Krakowa” z 1863 roku. Datę odlania tego dzwonu, zdaniem Łukasza Stawowiaka, można łączyć z budową nowego obiektu sakralnego w Choczni. Jednak patrząc obiektywnie, ta data (1535) może też wiązać się jedynie z jakąś rozbudową dotychczasowej świątyni i wyposażeniem jej w wieżę kościelną. Te wątpliwości trudno jest rozstrzygnąć, ze względu na brak odpowiednich materiałów źródłowych. Wiadomo jedynie, że ten okres w historii parafii choczeńskiej związany jest ze sprawowaniem posługi przez proboszcza Marcina z Walewic.

Z późniejszych akt wizytacji biskupich wynika, że kościół opisany w 1598 roku, został przebudowany przez księdza proboszcza Łukasza Sasina w drugiej połowie XVII wieku. Od strony północnej (czyli od strony Choczenki) dobudowano kaplicę Matki Bożej, a istniejącą do tej pory wolnostojącą  dzwonnicę połączono z nawą kościoła. We wnętrzu kościoła powstały cztery nowe ołtarze, które zostały pomalowane i pokryte złoceniami. W dwóch bocznych ołtarzach zostały umieszczone obrazy św. Anny Samotrzeć (św. Anny z córką Maryją i małym Jezusem) oraz św. Jana Chrzciciela. W trzecim nowym ołtarzu, w bocznej kaplicy, znalazł się obraz Matki Bożej – nie jest jasne, czy był to wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, Kalwaryjskiej, czy Myślenickiej. Natomiast czwarty nowy ołtarz zainstalowano na podwyższeniu naprzeciw wejścia, nad przejściem z dzwonnicy do nawy. Tam trafił nowo namalowany obraz Chrystusa bolejącego z raną w boku.

Ten zmodernizowany kościół służył choczeńskim i kaczyńskim parafianom przez kolejne sto lat, aż do budowy nowej świątyni, ufundowanej przez właściciela Choczni Jana Baptystę Biberstein Starowiejskiego.

Więcej informacji na jego temat znajduje się w artykule z 2020 roku- link.

Aktualny kościół został zbudowany w czasach proboszcza ks. Józefa Komorka i poświęcony w 1884 roku. Historia jego budowy została zawarta w dokumencie dla potomnych, umieszczonym w kościelnej wieży – link. Mowa jest w nim wyraźnie o trzeciej budowie kościoła w Choczni.

Pomimo tego, na pytanie, czy aktualny kościół jest trzecią, czy też czwartą z kolei świątynią katolicką w Choczni (a może nawet piątą) nie ma jednoznacznej odpowiedzi.



czwartek, 13 stycznia 2022

Stare fotografie z Choczni - chocznianie i zwierzęta

 Z końmi




Z krowami:


Z psami:








Z kotami:


Ze świnkami:


Z owcami:


Z kaczkami:




Wykorzystałem między innymi zdjęcia z archiwów Danuty Master i Urszuli Szczygieł. Niestety nie udało mi się znaleźć starego zdjęcia z Choczni, na którym znajdowałyby się na przykład gęsi, króliki, gołębie, czy kury. Dlatego wszelkie uzupełnienia są mile widziane- można je przesyłać mailowo (chocznia.kiedys@gmail.com) lub mms-em (668-916-961).


















poniedziałek, 10 stycznia 2022

Wspomnienie o Henryku Bąku

 Miesięcznik "Chrześcijanin" - organ prasowy Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce - w numerze 9/10 z 2004 roku zamieścił wspomnienie Henryka Kowalińskiego, pastora zboru "Betezda" w Szczecinie, o pochodzącym z Choczni Henryku Józefie Bąku:

Brat Henryk Józef Bąk urodził się 2 lutego 1934 r. w Choczni (powiat Wadowice), jako drugi z czterech braci. Jego rodzice, Stanisław i Stanisława Bąkowie1, byli ludźmi wierzącymi i należeli do zboru „Betania" w Szczecinie. W wieku 24 lat, 10 sierpnia 1958 r. Henryk został ochrzczony przez śp. prezb. Teodora Maksymowicza i stał się członkiem zboru szczecińskiego. Mój bliższy kontakt z Bratem Henrykiem nawiązał się, kiedy to po moim pierwszym kazaniu w zborze „Betania" Brat Henryk podszedł do mnie po zakończeniu nabożeństwa, z radością na twarzy podziękował mi za zwiastowane Słowo i życzył Bożego błogosławieństwa. Było to dla mnie szczególną zachętą do usługiwania Słowem. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że Brat Henryk w taki sposób dodawał otuchy każdemu, kto był angażowany w służbę dla Boga. Kiedy w grudniu 1998 r. w prawobrzeżnym Szczecinie powstawał zbór „Betezda", Brat Henryk wraz z żoną był jednym z pionierów, którzy odważnie podjęli wyzwanie zwiastowania Dobrej Nowiny w nowej społeczności. Dziś wspominam go jako człowieka miłującego Boga i Jego Słowo, człowieka pieśni i uwielbienia. Każde nasze wspólne spotkanie, każda zborowa społeczność stołu była błogosławiona przez jego usługę pieśnią. Kochał swojego Pana i kochał śpiewać na Jego chwałę. Śpiewał w chórze, był również kantorem na uroczystościach pogrzebowych. Wspominam Brata Henryka jako człowieka modlitwy, który w zborze, w domu i w pracy gorliwie modlił się, dziękując Bogu za łaskę okazaną mu w Panu Jezusie Chrystusie. Modlił się o swoją rodzinę, o pracodawców i o naszą wspólnotę wyznaniową. Jak refren w jego modlitwach przewijały się zdania: „Przyjdź, Królestwo Twoje", „Przyjdź, Panie Jezu". Pan Jezus przyszedł i zabrał go do siebie 20 marca 2004 r., w jedenastym dniu jego pobytu w szpitalu. Brat Henryk pozostawił żonę Krystynę, dwoje dzieci: Elżbietę i Andrzeja, wnuczęta: Sandrę i Adama, oraz najstarszego brata Czesława. Wspominam Brata Henryka także jako człowieka pełnego pokory i cichości. Obdarzał szacunkiem wszystkich, zarówno starszych, jak i młodszych. Z jego ust nie słyszałem słów narzekania, a raczej słowa dziękczynienia i zachęty. Służył do końca - Bogu i nam. Niezapomniana pozostanie jego służba zbierania kolekty w naszym zborze. Był prawym człowiekiem. Kiedy ostatni raz, zanim utracił przytomność, mogliśmy rozmawiać ze sobą w szpitalu, Brat Henryk z wielką serdecznością mówił o całej naszej społeczności. Z radością śpiewał Bogu na chwałę i modlił się, ciesząc się, że jest dzieckiem Bożym. Pogrzeb brata Henryka Bąka odbył się 24 marca. Po nabożeństwie żałobnym w kaplicy szpitala w Zdunowie, odbył się pogrzeb na cmentarzu w Dąbiu. Zgromadził on około 150 osób. Oprócz najbliższej rodziny byli koledzy z pracy, przyjaciele oraz członkowie zboru w Policach oraz obu zborów szczecińskich. Pogrzeb prowadzili pastorzy Stefan Archutowski i Henryk Kowaliński. Modlitwą nad grobem usłużył pastor Stefan Lewandowski, a śpiewem kierowali bracia Henryk Nowosad i Romuald Zabłocki. Dziś, pogrążeni w smutku rozstania, z pewnością w naszych sercach wierzymy, że jego duch jest u Boga, którego miłował całym sercem. I mamy pewność, że ten sam Jezus, który przyszedł i zabrał Brata Henryka do siebie, przyjdzie, aby zabrać i nas. Drogi przyjacielu, czy jesteś gotowy na spotkanie z Jezusem?

1 Rodzicami Henryka Józefa Bąka byli Stanisław Bąk (1909-1984) i Stanisława Bąk z domu Góralczyk, urodzona w 1912 roku w Choczni.

piątek, 7 stycznia 2022

Funkcjonariusze i pracownicy Milicji Obywatelskiej oraz Urzędu Bezpieczeństwa w latach 1945-1956

 Zestawienie urodzonych w Choczni powojennych milicjantów i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z lat 1945-56 zostało przygotowane na podstawie danych Instytutu Pamięci Narodowej, a konkretnie Inwentarz Archiwalny, czyli rozszerzony przewodnik po zasobach przechowywanych w IPN oraz katalog pracowników, funkcjonariuszy i żołnierzy organów bezpieczeństwa państwa, publikowany w Biuletynie Informacji Publicznej.

Jak można łatwo zorientować się z prezentowanych poniżej danych, duża część wymienionych w zestawieniu osób zaliczyła tylko krótkie epizody pracy/służby w MO/UB, najczęściej w latach 1945-1946, a mniejszość z nich pozostała w służbie aż do emerytury. Tylko kilku zrobiło w nich karierę, uzyskując stopnie oficerskie i wyższe stanowiska. W wyniszczonej wojną powojennej Polsce zatrudnienie się w służbach mundurowych (na przykład kompaniach wartowniczych) stanowiło dla wielu młodych ludzi atrakcyjną możliwość pracy, tym bardziej że wojna często uniemożliwiła im zdobycie wykształcenia wyższego niż podstawowe. Do służby w Milicji Obywatelskiej czy Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego wstępowali też przedwojenni policjanci, żołnierze Ludowego Wojska Polskiego oraz byli partyzanci AK czy NSZ/NOW, kierowani tam z rozmysłem przez swoich dowódców, co z jednej strony miało umożliwić im uniknięcie represji, a z drugiej dawało sposobność do zapewnienia pewnego wpływu na działanie tych formacji. Co ciekawe na liście znalazło się także dwoje byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Wśród choczeńskich powojennych milicjantów i funkcjonariuszy UBP nie widać natomiast ideowych socjalistów i komunistów. Część z nich przyjęła później oficjalnie jedynie słuszną w PRL ideologię, ale raczej z powodów pragmatycznych. Rok 1956 jako datę graniczną w tym zestawieniu przyjęto nieprzypadkowo- wtedy właśnie doszło do ostatecznego przekształcenia Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Służbę Bezpieczeństwa (SB), która przejęła większość funkcjonariuszy UBP.

  • Julian Babiński ur. 1925, służył w plutonie ochrony w Świdnicy (od 1945 roku) i plutonie operacyjnym w Gliwicach (do 1949 roku),
  • Jan Bandoła ur. 1921, funkcjonariusz MO od 1945 roku, akta w WUSW w Opolu,
  • Józef Bandoła ur. 1920, starszy referent w Wydziale Finansów UBP w Krakowie od 1954 do 1956 roku,
  • Jan Brańka ur. 1913, milicjant (od 1945 roku) na posterunkach w Choczni, Zawoi, Andrychowie i Wieprzu, podoficer rachunkowy/magazynier w Wadowicach,
  • Aleksander Bryndza ur. 1923, funkcjonariusz MO od 1948 roku, akta w WUSW w Nowym Sączu,
  • Józef Bryndza ur. 1925, funkcjonariusz MO od 1953 roku, akta w WUSW w Wałbrzychu,
  • Stanisław Bryndza ur. 1922, funkcjonariusz MO 1945-51, akta w WUSW we Wrocławiu,
  • Franciszka Burzej z domu Pietruszka ur. 1905, cywilna pracownica MO od 1952 roku, akta w WUSW w Wałbrzychu,
  • Tadeusz Byrski ur. 1921, były więzień KL Auschwitz, milicjant na posterunkach w Kidowie i Żarnowcu koło Zawiercia (PUBP w Olkuszu) do 1956 roku,
  • Aleksander Chruszcz ur. 1926, funkcjonariusz MO od 1953 roku, akta w WUSW w Zielonej Górze,
  • Franciszek Dąbrowski ur. 1928, funkcjonariusz MO od 1951 roku, akta w WUSW w Bielsku-Białej,
  • Edward Drapa ur. 1920, referent w Wadowicach do 1946 roku, później radny gminny i gromadzki, przewodnik weterynaryjny, od 1966 roku na emigracji w USA,
  • Eugeniusz Drapa ur. 1924, chorąży, służył w PUBP w Szprotawie na Dolnym Śląsku (1945-47),
  • Anastazja Gawęda (Szczerbowska, Biel) ur. 1920, była więźniarka KL Auschwitz, Sachsenhausen i Ravensbrueck, funkcjonariuszka MO 1950-1953, akta w WUSW w Bielsku-Białej,
  • Marian Góralczyk ur. 1920, funkcjonariusz UB 1945-46, akta w WUSW w Bielsku-Białej,
  • Julian Guzdek ur. 1927, milicjant we Lwówku Śląskim (1945), referent w Biurze Ewidencji Ludności w Wadowicach od 1953 roku,
  • Franciszek Guzdek ur. 1899, intendent w UBP w Świdnicy (1945-46),
  • Józef Guzdek ur. 1925, funkcjonariusz MO w latach 1945-47, akta w WUSW w Wałbrzychu,
  • Klemens Guzdek ur. 1920, milicjant w Wadowicach w 1945 roku, później urzędnik gminy Chocznia i wieloletni Przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej w Choczni,
  • Władysław Graca ur. 1925, funkcjonariusz MO od 1945 roku, akta w WUSW w Legnicy,
  • Karol Janoszek ur. 1925, komendant warty w Bytomiu, młodszy oficer śledczy w Katowicach i w Nysie, oficer śledczy w Głubczycach i w Warszawie, starszy oficer śledczy  i kierownik Departamentu Śledczego w Warszawie, zastępca naczelnika Wydziału Śledczego w Katowicach (Stalinogrodzie). W służbie osiągnął ostatecznie stopień pułkownika,
  • Kazimierz Jończyk ur. 1930, kapral, milicjant w Wadowicach od 1953 roku, później słuchacz szkoły w Szczytnie,
  • Jan Kapała ur. 1925, były żołnierz NSZ/NOW ps. Sosna, w 1945 roku w PUBP w Wadowicach, skąd zdezerterował, po czym prowadził działalność partyzancką aż do aresztowania,
  • Tadeusz Korzeń ur. 1924, wywiadowca i milicjant w Wadowicach (do 1946 roku),
  • Walenty Kręcioch ur. 1919, funkcjonariusz MO 1946-47, akta w WUSW we Wrocławiu,
  • Edward Legut ur. 1922, były żołnierz NOW ps. Wicher, w 1945 roku w PUBP w Wadowicach,
  • Henryk Odrobina ur. 1926, funkcjonariusz UB 1945-47, akta w WUSW w Jeleniej Górze,
  • Leopold Pasternak ur. 1911, funkcjonariusz MO od 1945 roku, akta w WUSW w Poznaniu,
  • Stanisław Ramenda ur. 1924, plutonowy, milicjant plutonu operacyjnego (od 1947 roku) i szofer w Referacie Gospodarczym w Wadowicach,
  • Stanisław Siwiec ur. 1929, kapral, funkcjonariusz MO/UB od 1953 roku, służył w Brzesku, Brzeźnicy i w Wadowicach,
  • Albin Studnicki ur. 1920, milicjant w Wadowicach od 1945 roku, następnie oficer śledczy w Świdnicy do 1947 roku,
  • Helena Stuglik (Chrzanowska, Łapot) ur. 1924, była kurierka AK, funkcjonariuszka MO w Białej Krakowskiej od 1945 do 1947 roku. Później m.in. kierowniczka laboratorium w AZPB w Andrychowie po zaocznym ukończeniu studiów inżynierskich, radna wojewódzka,
  • Stanisław Szostak ur. 1915, funkcjonariusz MO od 1945 roku, akta w WUSW w Koszalinie,
  • Jan Świerkosz ur. 1918, były podoficer w kampanii wrześniowej 1939 i więzień stalagu, funkcjonariusz MO w 1945 roku- akta w WUSW w Nowym Sączu. W późniejszym czasie radny gromadzki w Choczni i I sekretarz POP PZPR w Choczni (1965-1971),
  • Stanisław Trzebuniak ur. 1918, wartownik, dowódca warty i referent w Tucholi, zastępca szefa i szef w Sępólnie Krajeńskim, kierownik w Rypinie, w 1956 roku oddelegowany do dyspozycji kierownika WUdsB w Bydgoszczy. Później także służył w MO, osiągając stopień majora,
  • Jan Turała ur. 1923, funkcjonariusz MO w Myślenicach,
  • Albin Adolf Wcisło ur. 1910, milicjant na posterunku w Wadowicach do 1946 roku,
  • Rudolf Wcisło ur. 1922, były żołnierz NSZ/NOW ps. Silny, w 1945 roku w PUBP w Wadowicach, później w Zakopanem,
  • Tadeusz Adam Wiktor ur. 1927, kapral, funkcjonariusz MO od 1950 roku, służył na posterunku w Ryczowie i Komendzie Głównej MO w Warszawie w Oddziale Ewidencji Ludności,
  • Ryszard Woźniak ur 1926, w 1945 roku wstąpił do kompanii wartowniczej UBP w Bytomiu, akta w WUSW w Katowicach,
  • Władysław Wójcik ur. 1926, od 1945 roku wartownik w UBP w Bytomiu, od 1948 roku młodszy referent, a rok później młodszy laborant i młodszy ekspert. W 1951 roku awansowany na eksperta, w 1952 roku na starszego eksperta, a w 1955 roku na kierownika działu. PO 1956 trafił do Komendy Głównej MO w Warszawie, ostatecznie uzyskał stopień pułkownika i był cenionym ekspertem w dziedzinie badań pisma i fonoskopii.



















poniedziałek, 3 stycznia 2022

Ogłoszenie

 Jeżeli wśród czytelników chocznia-kiedyś są osoby zainteresowane przeszłością swoich rodzin i poznaniem swoich choczeńskich przodków- ich imion, nazwisk, dat urodzenia, zawodów, czy innych ciekawych faktów z ich życiorysu, to jestem w stanie przygotować dla każdego indywidualne zestawienie zawierające takie informacje. 

Oczywiście nieodpłatnie, licząc ewentualnie w rewanżu na jakieś stare zdjęcia, dokumenty lub interesujące wspomnienia rodzinne dotyczące Choczni i chocznian z prawem do wykorzystania w kolejnych publikacjach na blogu.

Proszę o kontakt w tej sprawie mailowo (chocznia.kiedys@gmail.com) lub telefonicznie (668-916-961).