czwartek, 30 września 2021

Dwie Chocznie

W „Słowniku historyczno-geograficznym ziem polskich w średniowieczu” w haśle „Chocznia” można natrafić na takie pojęcia, jak:

- utraque Choczna (1355)

- Chocznia i Chocinka (1448)

- Chocznya Vetus (1448)

- Chocznya Inferior i Superior (1448)

- Chocznya Nowa (1448),

przy czym „utraque” oznacza obie, „vetus”- stara lub dawna, „superior”- górna lub starsza, a „inferior” przeciwieństwo „superior”.

Wszystkie te określenia dotyczące Choczni,  użyte w dokumentach z okresu jej najdawniejszych, średniowiecznych dziejów wskazują, że Chocznia była wtedy traktowana nie jako jedna, lecz dwie wsie położone w bezpośrednim sąsiedztwie. Z kolei określenia stara/nowa sugerują, że owe dwie wsie Chocznie nie zostały założone w tym samym czasie.

Po raz ostatni podział na dwie Chocznie odnotowano w 1537 roku w spisie płatników podatku od krów (rogowego), gdzie osobno wymieniono kmieci i ich zobowiązania, najpierw z jednej, a następnie z drugiej Choczni. Ale jeszcze w 1790 roku osobno wybierano przysiężnych (czyli radnych) z gromady starszej i młodszej, rozumianej jako później powstałej.

Autorzy „Słownika” utożsamiają te dwie średniowieczne Chocznie ze współczesnymi częściami Choczni- to znaczy  Chocznią Dolną i Chocznią Górną. Natomiast Aleksy Siemionow w „Ziemi Wadowickiej” prezentuje pogląd, że Nowa Chocznia była wsią zarębną, położoną pod Bliźniakami.

Należy zwrócić uwagę, że pojęcie „utraque Choczna”, czyli obie Chocznie, pojawia się już w pierwszym znanym dokumencie, w którym w ogóle wymieniono nazwę Chocznia. Był to spis świętopietrza, dorocznej opłaty na rzecz papiestwa odprowadzanej przez każdą parafię. Świętopietrza z Choczni nie płacono jeszcze w latach 20. XIV wieku (1326), co oznacza, że parafia w Choczni powstała między 1326 a 1355 rokiem. Obie Chocznie musiały zostać założone niewiele wcześniej, o czym świadczy historia osadnictwa w księstwie oświęcimskim i  znane daty założenia okolicznych miejscowości. Zatem daty powstania obu wsi Choczni nie mogły różnić się o więcej, niż kilkadziesiąt lat (zapewne mniej niż o pół wieku).

Zachowany do dziś łanowy układ pól choczeńskich (link) wskazuje, że Chocznie zakładano prawdopodobnie na tak zwanym prawie niemieckim (lecz raczej nie przez niemieckich osadników). Lokacja na prawie niemieckim oznaczała, że organizatorem zakładania nowej wsi na gruntach porośniętych wcześniej lasem lub nieużytkach był tak zwany zasadźca (lokator). Do jego obowiązków należał między innymi przydział równych działek gruntu kolejnym osadnikom, tak by przyszła wieś tworzyła regularną zabudowę, reprezentowanie tychże osadników wobec władzy zwierzchniej (w tym przypadku zapewne wobec któregoś z dworzan księcia oświęcimskiego) oraz egzekwowanie przestrzegania umowy zawartej z  właścicielem (panem), dotyczącej praw i obowiązków osadników. Zasadźca był także pierwszym osadnikiem, dysponującym prawem wyboru najodpowiedniejszej działki, a po założeniu wsi zostawał najczęściej jej dziedzicznym sołtysem, zbierającym czynsze na rzecz pana oraz przewodniczącym wiejskiego sądu.

Znacznie później, bo prawdopodobnie dopiero w XVI wieku, zagospodarowano obszary pod Bliźniakami i Wierchem nad Chocznią (oraz być może inne obrzeża wsi), tworząc tak zwane zarąbki. Pierwsza wzmianka o ich istnieniu pochodzi z 1589 roku. Tak więc istniejąca już w 1355 roku druga Chocznia wbrew stanowisku Siemionowa nie mogła oznaczać wsi zarębnej pod Bliźniakami.

Skoro istniały dwie Chocznie, to logiczną konsekwencją lokacji na prawie niemieckim jest istnienie dwóch sołectw. Tymczasem w historii Choczni znane jest tylko jedno sołtystwo, położone w zdecydowanie górnej części wsi, daleko od jej obecnego centrum. Można oczywiście założyć, że sołtystwo było tylko jedno i nowszą drugą Chocznię zakładał pierwszy sołtys lub jego spadkobierca, przydzielając po kilkudziesięciu latach kolejne grunty nowym osadnikom. Trudno jednak sobie wyobrazić, by pierwszy zasadźca dobrał sobie właśnie te peryferyjne grunty przy granicy z Inwałdem, jako najodpowiedniejsze do gospodarowania i wszystkich kolejnych osadników lokował wzdłuż Choczenki poniżej swoich włości, aż do granicy z Wadowicami. Gdyby tak było, Chocznią Vetus (starszą) byłaby dzisiejsza Chocznia Górna ! W zgodzie zresztą z jednym z tłumaczeń słowa „Superior” czyli starsza, a nie górna (!). 

Co ciekawe, we wspomnianym wcześniej spisie płatników podatku rogowego, czyli ostatnim źródle wymieniającym dwie Chocznie, liczniejsi i bardziej zasobni w bydło są kmiecie o nazwiskach kojarzonych później (to znaczy od połowy XVII wieku) właśnie z Chocznią Górną (jak Burzej czy Dziadek). Z drugiej strony łatwo wytłumaczyć ten fakt tym, że kmiecie z górnej części wsi dysponowali gorszymi warunkami do uprawy zbóż, niż ich sąsiedzi z Choczni Dolnej i dlatego skupiali się na hodowli. Ponadto w ciągu ponad 100 lat Burzejowie i Dziadkowie mogli zmienić swoje miejsce zamieszkania. 

Wracając do głównego tematu rozważań, należy zastanowić się, gdzie ewentualnie mogło znajdować się drugie sołtystwo, a właściwie to historycznie pierwsze, lokowane wraz z Chocznią Starą, rozumianą jako Chocznią Dolną. Patrząc na rozkład i strukturę własnościową gruntów w XVII i XVIII wieku zauważyć można, że tylko jeden z pasów gruntu jest zbliżony obszarowo do znanego sołtystwa w Choczni Górnej i który tak, jak jego ziemie, rozciąga się na całą szerokość Choczni- od granic północnych po południowe, przekraczając po drodze Choczenkę. Mowa oczywiście o będącej własnością choczeńskiej parafii roli plebańskiej. Czy zatem pierwotna rola sołtysia była umiejscowiona na późniejszych ziemiach probostwa? I na skutek jakiejś darowizny, czy innych przekształceń własnościowych (po wygaśnięciu linii sołtysiej lub po jej opuszczeniu Choczni) trafiła w końcu w ręce któregoś z plebanów choczeńskich?

Na to pytanie nie da się udzielić pozytywnej odpowiedzi na podstawie źródeł historycznych. Co prawda w obrębie roli plebańskiej aż do początków XIX wieku znajdowały się stawy (między Konówką a Księżą Barcią/Księżym Lasem), które stanowiły własność pańską, a nie kościelną, lecz ten fakt można różnie interpretować i nie musiało tu wcale chodzić o jakieś pozostałości dawnego sołtystwa, nieprzekazane ostatecznie parafii.

Teoretycznie możliwy jest także taki scenariusz, że istniało pierwotne sołtystwo w Choczni Dolnej, które organizowało kolonizację wsi w XIV wieku – i tej starej (Vetus) i po kilkudziesięciu latach tej nowszej. Następnie to sołtystwo w 1550 roku król Zygmunt August pozwolił wykupić Janowi Komorowskiemu od dotychczasowych właścicieli, a ten przekazał je na rzecz plebani. Natomiast znane sołtystwo w Choczni Górnej powstało dopiero wraz z zarębkami na ziemiach dotychczas niewykorzystywanych rolniczo (ukłon w stronę pomysłu Siemionowa) i w 1582 roku król Zygmunt August przekazał je za zasługi wojenne Grzegorzowi Scurzykowi (Szczurowi). W tej spekulacji faktem historycznym jest jedynie zgoda króla z 1550 roku na wykup sołtystwa w Choczni przez Komorowskich (przy czym nie określono położenia tego sołtystwa) i przekazanie sołtystwa w Choczni Górnej Szczurom w 1582 roku.

Jak było naprawdę, pozostaje nierozwiązaną zagadką z najdawniejszych dziejów Choczni. 

 

wtorek, 28 września 2021

Najstarsza fotografia chocznianina

 Najstarsza znana mi fotografia przedstawiająca osobę z Choczni pochodzi z 4 lipca 1890 roku. Została wykonana na Rynku Głównym w Krakowie przy okazji uroczystości związanych ze sprowadzeniem z Francji prochów poety Adama Mickiewicza i ich złożeniem na Wawelu. Jednym z organizatorów i uczestników ponownego pochówku Mickiewicza był choczeński wójt Józef Czapik, który został wówczas uwieczniony na jednej z fotografii. Niestety ujęcie było tak nieszczęśliwie dobrane, że na zdjęciu dopatrzyć się można jedynie nóg i fragmentu tułowia Józefa Czapika- nie widać natomiast jego twarzy, zasłoniętej przez niesiony przez niego wieniec. 

 


Czapik szedł wtedy na czele pochodu chłopów galicyjskich, pretendując tym samym do ich nieformalnego przywództwa, a niesiony przez niego wieniec upleciony był z jedliny i kłosów zbóż z wszystkich ziem polskich. O ich nadsyłanie apelował Czapik w specjalnej odezwie do ludu polskiego, opublikowanej między innymi w "Gwiazdce Cieszyńskiej" z 7 czerwca 1890 roku, w której przeczytać można:

(...) Od dnia tedy 20 czerwca wysyłajcie pod adresem sekretarza komitetu Franciszka Zalańskiego, dyrektora  ludowego Towarzystwa ochrony ziemi w Wadowicach (pod Krakowem w Galicyi) kłosy z niw Waszych i jedlinę z borów Waszych, oraz szeroką wstęgę o kolorach, jakie w tej okolicy lud najchętniej nosi, z napisem: Adamowi Mickiewiczowi lud gminy. . .. 

Wszystkie przesyłki muszą dojść do Wadowic najpóźniej na dzień 28 czerwca, gdzie w dniu tym 100 dziewcząt wiejskich będzie ten olbrzymi wieniec wiło i każdą szarfę przy kłosach tej samej gminy przyprawiało. Z tego olbrzymiego wieńca będą utworzone litery, które w pochodzie pogrzebowym utworzą ogromny napis: „Adamowi Mickiewiczowi lud ze wszystkich ziem Polski." Bracia, niechaj w tym wieńcu nie braknie, o ile można, ani jednej wioski z całej rozległej ziemi naszej, wyszlijcie ze wszystkich zakątków ojczyzny szarfy i kłosy, tudzież delegatów w strojach narodowych, do niesienia wieńca, i uczestników tej uroczystości. Prosimy bardzo, aby nam zaraz donoszono do Wadowic, kto chce przybyć do Krakowa, i aby się starano o przygotowanie na czas kłosów i szarf.(...)

Na prezentowanej fotografii zamiast Czapika dobrze widoczni są za to mężczyźni podtrzymujący przypięte do wieńca szarfy. Byli to: Marcin Dziewoński z Dziekanowic (krakowskie), Jan Kostuch z Nieznanowic (bocheńskie) i Jan Myjak z Zagorzyna (nowosądeckie). Na jednej z szarf widniał napis: "Towarzystwo ochrony ziemi w Wadowicach"  (szerzej na ten temat w osobnej notatce- link), a na drugiej "Tyś Jozue narodu, prowadź nas do szczęśliwej przyszłości- Królowi polskiej ziemi". Do wykonania szarf użyto 15 metrów jedwabnej mory.

Pismo "Chata" z 1 sierpnia 1890 roku w swojej relacji z uroczystości pogrzebowych wspomina, że w wieniec niesiony przez Czapika wkomponowane były także sierp i gwiazda, jako symbole ruchu ludowego. W księdze pamiątkowej doprecyzowano, że był to "srebrzysty sierp oświecony gwiazdą postępu". Wiadomo, że ich wykucia podjął się choczeński kowal Antoni Sikora, późniejszy następca Czapika na stanowisku wójta Choczni. Z kolei jego żona Maria kierowała wyplataniem wieńców.

Księga pamiątkowa uroczystości podaje także szczegóły ubioru Józefa Czapika- miał on mieć założoną na siebie czamarę, czyli okrycie wierzchnie zbliżone do kontusza, które było uważane wtedy za polski strój narodowy.

Zgodnie z zamysłem podanym w odezwie kolejne wieńce niesione za Czapikiem tworzyły napis "Adamowi Mickiewiczowi lud ze wszystkich ziem Polski".

Na koniec pewna ciekawostka- widoczny na zdjęciu fragment obeliska, to nie dolna część powszechnie znanego pomnika Adama Mickiewicza, ponieważ jego odsłonięcie nastąpiło dopiero w 1898 roku, w  setną rocznicę urodzin poety.

czwartek, 23 września 2021

Choczeńskie rody - rodzina Kolber

 

Rzadko się zdarza, by w przypadku starych rodów choczeńskich znany był ich pierwszy przedstawiciel (protoplasta) i jego miejsce zamieszkania przed przybyciem do Choczni. Inaczej ta sprawa wygląda z Kolbrami. Dokładnie 15 października 1754 roku Jan Kolber z Frydrychowic poślubił w Choczni Zuzannę Kiryiczonkę i zapoczątkował choczeńską historię tego rodu. W linii żeńskiej ta historia sięga zresztą do czasów jeszcze wcześniejszych, ponieważ Zuzanna Kireyko lub Kiryłko urodziła się w Choczni w 1734 roku, a jej matką była Ewa z Wątrobów, czyli przedstawicielka jednego z najstarszych choczeńskich rodów. Z kolei nazwisko rodowe Zuzanny, żony pierwszego Kolbra, może świadczyć o pochodzeniu jej rodziny ze wschodnich lub północno-wschodnich obszarów dawnej Rzeczypospolitej. Jan Kolber był nazywany w Choczni Kurzawą i jako Kolber vulgo Kurzawa (Kolber pospolicie zwany Kurzawa) został nawet zapisany w metrykach chrztów dwojga swoich dzieci. Natomiast w subrepartycji z 1775 roku figuruje jako Jan Kurzawa, właściciel jednej krowy i poddany plebański (subditi plebanalis). Ten niższy w stosunku do choczeńskich kmieci status Jana potwierdza także Metryka Józefińska z końca lat 80. XVIII wieku, gdzie Jan Korbel, a nie Kolber został odnotowany jako mieszkaniec domu 205, położonego na terenie gruntów plebańskich. Dom nr 205 usytuowany był w polach blisko z granicy z Frydrychowicami i dzieliła go znaczna odległość od pozostałych choczeńskich zabudowań. Wbrew temu, co pisał Józef Putek, Korbel nie było najdawniejszą formą nazwiska Kolber, ale jego przekręceniem, które pojawiło się w latach 80. XVIII wieku. Dlatego na podstawie tego przekręcenia nie można wnioskować o rzekomo czeskich korzeniach rodu Kolbrów.

Jan i Zuzanna Kolber mieli pięciu synów i jedną córkę. Nazwisko Kolber, czasem jeszcze zastępowane przez Kurzawa, przenosili dalej Sebastian, urodzony w 1763 roku oraz jego młodszy o pięć lat brat Maciej. Sebastian i Maciej Kolbrowie nie mieszkali w domu rodzinnym. Pierwszy z nich notowany jest pod nr 182, a drugi pod nr 218. W 1810 roku w księgach metrykalnych podano, że Maciej Kolber oprócz uprawy roli zajmował się również tkactwem. Kolejne informacje o stanie majątkowym choczeńskich Kolbrów i ich miejscach zamieszkania przynosi Grundparzellen Protocoll z lat 1844-1852. Występuje w nim:

  • Wincenty Kolber, syn Macieja i Barbary, mieszkaniec domu nr 218 położonego w dolnej części obecnego Zawala,
  • Jan Kolber, wnuk Sebastiana, mieszkający przy Białej Drodze (dom nr 364),
  • Tomasz Kolber, syn Antoniego i Reginy z domu Wachlarz, który nie urodził się w Choczni, ale co ciekawe zamieszkiwał w starym domu Kolbrów (nr 205), blisko granicy z Frydrychowicami. Jego ewentualne powiązania z potomkami Janem Kolbra „Kurzawy” nie są jasne.

Spośród wyżej wymienionych tylko Wincenty Kolber znacznie przekraczał ówczesną choczeńską średnią dochodów rocznych i posiadanych gruntów.

W połowie XIX wieku wykazywany jest także w Choczni Józef Kolber, brat Tomasza z domu nr 205 i mąż Reginy z Ramzów, który także nie był rodowitym chocznianinem. Z kolei w 1863 roku Mariannę Ramza poślubił w Choczni Jan Kanty Kolber z Inwałdu, syn Michała i Katarzyny z domu Niedziółka.

W 1867 roku choczeński proboszcz ks. Józef Komorek wzniósł skargę do Sądu Powiatowego w Wadowicach  na Wincentego Kolbra „względem potwarzy i pokrzywdzenia na honorze”. 17 września sąd skazał Wincentego na 14 dni aresztu.

Jak wynika ze spisu ofiarodawców na zakup i przeróbkę dzwonów kościelnych w 1875 roku Kolbrowie mieszkali w Choczni w sześciu domach: Jędrzej (pod nr 76), Józef (pod nr 119), Tomasz (pod nr 182), Piotr (pod nr 375), Jan (pod nr 395) i drugi Józef (pod nr 387).

Pod koniec XIX i na początku XX wieku kilkoro choczeńskich Kolbrów można znaleźć na listach emigrantów. Byli to Franciszka Kolber (ur. 1876), żona Franka Kalemby, która wyjechała do USA, Antoni Kolber (ur. 1882), majster w czeskiej Orlovej, Ignacy Kolber (ur. 1872), który wyjeżdżał do USA w 1909 i w 1913 roku oraz Józef Kolber (1877), przebywający czasowo w USA od 1905 roku.

Dodatkowo troje Kolbrów z Choczni osiedliło się w okolicach Bielska: stolarz Jan Nepomucen Kolber (ur. 1868), krawiec Aleksy Kolber (ur. 1867) i robotnica rolna Franciszka Kolber (ur. 1878).

W czasie I wojny światowej ranny został były emigrant Ignacy Kolber (ur. 1872). W kolejnej wojnie przeciwko bolszewikom jak ochotnik brał udział Wojciech Kolber (ur. 1901), wnuk opisanego wyżej Jana Kantego Kolbra z Inwałdu. W okresie międzywojennym Wojciech pracował początkowo w kopalni Brade w Łaziskach, a w 1926 roku wyemigrował do Kanady. Tam założył rodzinę, pracował jako górnik i farmer oraz udzielał się społecznie w organizacjach polonijnych. Pozostawił po sobie spisane wspomnienia „My fifty years in Canada”. Jego syn Ted Stanley Kolber był doktorem teologii i pastorem Zjednoczonego Kościoła Kanady.

Przed II wojną światową znanymi postaciami w Choczni byli:

  • Andrzej Kolber (ur. 1865), murarz i klarnecista orkiestry choczeńskiej,
  • Andrzej Kolber (ur. 1887), działacz Sokoła i choczeńskiej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej,
  • Antoni Kolber (ur. 1897), kolejarz, trębacz orkiestry choczeńskiej, syn Andrzeja (ur. 1865),
  • Józef Kolber (ur. 1901), absolwent wadowickiego gimnazjum,  po studiach teologicznych na UJ w Krakowie wyświęcony na księdza w 1925 roku, do 1939 roku sprawował posługę wikariusza kolejno w pięciu parafiach. Syn Andrzeja (ur. 1865), brat Antoniego (ur. 1897),
  • Józef Kolber (ur. 1910), absolwent wadowickiego gimnazjum w 1931 roku, działacz stowarzyszeń katolickich i reżyser choczeńskiego teatru amatorskiego.

Z grona choczeńskich Kolbrów śmierć w czasie II wojny światowej ponieśli bracia:

  • Jan Kolber (ur. 1919), który zginął w obozie koncentracyjnym Buchenwald w 1939 roku,
  • Franciszek Kolber (ur. 1914), także ofiara KL Buchenwald (1939).

W spisie strat wojennych z 1945 roku uwzględniono Jana, Antoniego, Andrzeja, Franciszka i Władysława Kolbrów, a ich wysokość oszacowano od 8889 przedwojennych złotych (Władysław Kolber) do 22670 przedwojennych złotych (Jan Kolber).

Bezpośrednio po wojnie Kolbrowie zamieszkiwali w Choczni w sześciu domach, czyli niejako utrzymali swój stan posiadania z 1875 roku:

  • pod numerem 92 zamieszkiwał Józef Kolber (ur. 1877) z synem Władysławem (ur. 1909) i jego rodziną,
  • pod numerem 110 zamieszkiwał Jan Kolber (ur. 1891) z żoną Franciszką z domu Bryndza,
  • pod numerem 283 mieszkał wymieniany już Antoni Kolber (ur. 1897) z rodziną,
  • pod numerem 472 zameldowana była Agnieszka Kolber (ur. 1916) z synem,
  • pod numerem 477 mieszkał także jus wymieniany Andrzej Kolber (ur. 1887) z rodziną,
  • pod numerem 528 zamieszkiwał Franciszek Kolber (ur. 1907) z żoną Elżbietą z domu Guzdek.

Jedną rodzinę stanowili:

  • Jan, Antoni i Andrzej, którzy wywodzili się od Jana Kolbra „Kurzawy” z XVIII wieku (wszyscy byli ponadto potomkami jego syna Macieja),
  • Józef i Agnieszka, potomkowie Józefa i Reginy Ramzów z połowy XIX wieku.

Natomiast Franciszek był wnukiem Jana Kolbra z Inwałdu i Marianny z domu Ramza.

W spisie posiadaczy lasów w Choczni z 1948 roku znaleźli się: Jan Kolber, właściciel 0,5 ha i Antoni Kolber, posiadacz 0,3 ha.

Wspomniany wcześniej ks. Józef Kolber, także pochodzący z rodu „Kurzawów”, sprawował po II wojnie światowej posługę w Białej Leszczynach oraz pełnił funkcje dziekana dekanatu bielskiego i delegata kurii do spraw szkolnych. Na emeryturze powrócił do Choczni i po śmierci został pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym.

Na nagrobkach tegoż cmentarza uwieczniono ponadto 17 innych osób o nazwisku Kolber (według grobonetu). W 2002 roku w całej Polsce mieszkały 893 osoby o nazwisku Kolber, zdecydowanie najwięcej z nich zameldowanych było w powiecie wadowickim (290). W lutym tego roku liczba Kolbrów w Polsce wynosiła 1153 (według danych PESEL).

Na koniec warto wspomnieć o teoriach na temat pochodzenia nazwiska Kolber. Wydaje się, że wywodzić go można z niemieckiego słowa „Kolbe”, oznaczającego kolbę lub fryzurę (włosy obcięte równo nad czołem i uszami), bądź też wprost od niemieckiego „Kolber”- wytwórca kolb, człowiek o fryzurze jak wyżej lub niemądry człowiek.

poniedziałek, 20 września 2021

Chocznianie w Woźnikach przed i po II wojnie światowej

 Zamieszkiwanie chocznian w Woźnikach w okresie międzywojennym, w czasie II wojnie światowej oraz po jej zakończeniu potwierdzają tamtejsze księgi meldunkowe.

Znaleźć w nich można takie osoby, jak:

  • Natalia Brańka, urodzona w 1923 roku w Choczni, jako córka Ludwika i Wiktorii z domu Cibor, służąca w czasie II WS u rodziny Rams w Woźnikach (nr domu 199). W 1945 roku poślubiła w Choczni Edwarda Szymonka.
  • Janina Baranek, urodzona w 1926 roku w Choczni, jako córka Jana i Marii z domu Orkisz z Woźnik. Barankowie mieszkali w Woźnikach pod numerem 178 po powrocie z emigracji w USA i krótkim pobycie w Choczni, w czasie którego ich córka Janina przyszła na świat.
  • Piotr Widlarz, urodzony w 1850 roku w Choczni, jako syn Antoniego i Marianny z domu Żak. Był rolnikiem, zastępcą członka dyrekcji "Ludowego Towarzystwa Zaliczkowego i Ochrony Własności Ziemskiej w Wadowicach" (1889) oraz korespondentem prasy ludowej. W 1873 roku ożenił się z Józefą Balbiną Czapik, córką Józefa Czapika, znanego w Choczni organisty, nauczyciela i wójta, z którą miał siedemnaścioro dzieci, w tym sędziego Michała Widlarza. Po śmierci Józefy (1907) Piotr ożenił się ponownie z Julią Mojską i w 1908 roku zamieszkał z nią w Woźnikach pod numerem 160. Z tego związku urodziły się dwie córki: Genowefa (1909) i Helena (1911), które poślubiły w Woźnikach braci Kowalczyków. Piotr Widlarz zmarł w Woźnikach w 1936 roku, po czym spoczął na choczeńskim cmentarzu parafialnym obok pierwszej żony. Na zachowanym do dziś nagrobku wymienieni są także: jego córka Maria Zając, jej mąż Teodor Zając (znany restaurator i działacz społeczny) oraz ich synowie Szczepan i Jan.
  • Józef Dąbrowski, urodzony w 1919 roku w Choczni, syn Marianny, który mieszkał w Woźnikach pod nr 62.
  • Helena Mojska z domu Ramza, urodzona w 1892 roku w Choczni, jako córka Andrzeja Ramzy i Joanny z domu Zawiła. Mieszkała pod numerem 42 razem z mężem Franciszkiem Mojskim (ślub w 1914 roku w Choczni) i sześciorgiem dzieci. Zmarła w 1951 roku.
  • Jan Gzela, urodzony w 1881 roku w Choczni, jako syn Antoniego i Wiktorii z domu Romańczyk. Był rolnikiem, zamieszkałym w domu Placków (nr 28) wraz z żoną Julią z domu Placek i urodzonymi w Zygodowicach córkami: Anną (później po mężu Śmiech) i Anielą. Jan Gzela zmarł w 1934 roku.
  • Maria Gębczyk, urodzona w 1925 roku w Choczni, służąca u Grabowskich (dom nr 20). Przybyła do Woźnik w czasie II WŚ z Gorzenia Dolnego.
  • Ludwika Kręcioch, żona Tomasza Klimeczko, w Woźniakch od 1900 roku.
Natomiast przed I wojną światową mieszkała w Woźnikach Karolina Woźniak, urodzona w 1868 roku w Choczni, jako córka Józefa i Magdaleny z domu Wójcik. Była żoną Piotra Zamorka z Woźnik, z którym wyemigrowała do USA. Wraz z nimi na emigację udały się ich urodzone w Woźnikach dzieci: Maria (póxniej po mężu Szymczak), Michał i Jan.

czwartek, 16 września 2021

Szkoła w Choczni Górnej w roku szkolnym 1972/73

 Informacja o warunkach pracy szkoły w Choczni Górnej w roku szkolnym 1972/73 przygotowana przez kierowniczkę mgr Stanisławę Gregorczyk:

W szkole podstawowej w Choczni Górnej uczy się 209 uczniów. Warunki lokalowe dobre. Nauka dwuzmianowa. Obecnie pracuje w szkole 7 nauczycieli, w tym jedna osoba na półetacie. Brak 2 nauczycieli, co bardzo poważnie utrudnia pracę szkoły. Ze względu na nadmierne obciążenie nauczycieli ograniczono pewną ilość prac pozalekcyjnych, aż do momentu zatrudnienia dalszych nauczycieli. Wyposażenie szkoły uległo poprawie, ponieważ w br otrzymaliśmy z Wydziału Oświaty 35 tysięcy złotych na niezbędny sprzęt i pomoce oraz znaczną pomoc w urządzaniu wnętrza szkoły uzyskaliśmy od Zakładów Naprawczych Przemysłu Węglowego i Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Miejskiego w Tychach. Jest to w sumie niewiele, jeśli porównamy stan wyposażenia z wymaganym minimum. W bieżącym roku szkolnym Dyrekcja szkoły będzie czynić dalsze starania o przyznanie środków na pomoce naukowe i sprzęt wierząc, że Wydział Oświaty, tak jak w roku ubiegłym, przydzieli szkole fundusze na uzupełnienie pomocy naukowych i sprzętu. Zmieniła się również na lepsze estetyka pomieszczeń szkolnych. Stan czystości dzieci nie budzi większych zastrzeżeń. Zawszenie dzieci, czy typowy brud należą do rzadkości i stanowią minimalny procent. Obowiązek szkolny wypełniają wszystkie dzieci z wyjątkiem ucznia B. J. powtarzającego klasę VI. Ukarano już w ubiegłym roku szkolnym jego rodziców za nieposyłanie go do szkoły i obecnie taki wniosek (znów) przygotowano. Wybryków chuligańskich i większych trudności nie notowano. 

Mimo uzupełnień w pomoce i sprzęt odczuwamy w dalszym ciągu braki i przy podziale nowego budżetu należy to wziąć pod uwagę. Należy również wyasygnować pewną kwotę na zabezpieczenie ogrodzenia szkoły przed korozją. Przy realizacji wychowania fizycznego odczuwamy ogromne braki, poza 4 materacami, kilkoma piłkami i zastępczą salą gimnastyczną szkoła nie dysponuje żadnym sprzętem a wychowanie fizyczne naszych dzieci ma być otoczone szczególną troską. Nie sposób wymienić wszystkich potrzeb utrudniających realizację programów, ale wszyscy muszą dokładać starań, aby szkoły w naszym środowisku były piękniejsze i pracowały nowocześnie.

poniedziałek, 13 września 2021

Album "Drzewo genealogiczne rodziny Styła"

 W ostatnich latach można zauważyć wzrastające zainteresowanie historią własnych korzeni. Powstają liczne drzewa genealogiczne, spisywane są wspomnienia rodzinne, a w starych albumach i w zgromadzonych na strychach pudłach wyszukuje się fotografie przodków. 

Przykładem takiej godnej pochwały aktywności jest wydany w ubiegłym roku album- ilustrowane zdjęciami drzewo genealogiczne rodziny Styłów. Inicjatorem wydania albumu był mieszkający w Łomży Roman Styła, wnuk zasłużonego dla Choczni i okolicy Antoniego Styły. Na 53 stronach zamieszczone zostały podstawowe informacje o 7 pokoleniach rodziny Styłów - od Jana Styły, urodzonego w Choczni w 1812 roku (ojca wymienionego wyżej Antoniego) po czasy współczesne. 


 

Jan Styła przez długie lata służył w austriackim wojsku i dopiero wieku 36 lat poślubił w Choczni o 18 lat młodszą Wiktorię z domu Polak. Doczekał się z nią dziesięciorga dzieci- ośmiu córek i dwóch synów. Sześcioro z nich założyło własne rodziny:

  • Marianna, urodzona w 1851 roku, wyszła za mąż za Jana Bylicę, a po jego przedwczesnej śmierci poślubiła Antoniego Ramędę; w  sumie miała dziesięcioro dzieci,
  • Magdalena, urodzona w 1853 roku, wyszła za mąż za Jana Bryndzę i miała z nim siedmioro dzieci,
  • Ludwika, urodzona w 1858 roku, poślubiła Tomasza Kręciocha i miała z nim także siedmioro dzieci,
  • Antoni, urodzony w 1863 roku, poseł do Sejmu Galicyjskiego, był mężem Honoraty Wójcik i ojcem dwanaściorga dzieci,
  • Karol, urodzony w 1868 roku, który wstąpił na służbę do kolei państwowych, był mężem Ludwiki Guzdek i ojcem dziesięciorga dzieci,
  • najmłodsza Helena (ur. w 1873 roku) wyszła za mąż za Mikołaja Nowaka i miała z nim w Choczni troje dzieci.

W sumie Jan i Wiktoria Styłowie mieli 49 wnuczek i wnuków, którzy w zdecydowanej większości (poza potomkami Karola) przyszli na świat w Choczni oraz co najmniej 151 prawnuczek i prawnuków- wiadomo, że do dziś żyje jedenaścioro z nich, w tym jedna w Choczni.

Dalsze pokolenia potomków Jana Styły mieszkały nie tylko w Polsce, ale także w USA, w Urugwaju, w Niemczech, we Francji, w Belgii, czy w Australii.

Do najbardziej znanych należeli między innymi:

  • Władysław Bryndza (1923-2021)- kapitan żeglugi wielkiej,
  • Zdzisław Duda (1925-2000)- choczeński radny, ekonomista i filatelista,
  • Anna Gurdek (1894-?)- spikerka w polonijnej redakcji Radio Montevideo w Urugwaju,
  • Enrique i Juan Jose Karawacki Balonowna- przedsiębiorcy urugwajscy,
  • Dominika Kęcka (1898-1975)- mistrzyni krawiecka w Wadowicach,
  • Jan Kręcioch (1893-1942)- żołnierz Legionów Polskich, górnik we Francji- członek tamtejszego ruchu oporu, zamordowany w KL Auschwitz,
  • Michał Kręcioch (1889-1916)- żołnierz Legii Cudzoziemskiej, poległy i pochowany w Grecji,
  • Krzysztof Płonka (1957-1979)- student AGH, poeta, tragicznie zmarły,
  • Elżbieta Putek (1892-1981)- żona adwokata, posła i ministra Józefa Putka,
  • Stanisław Ramenda (ur. 1888)- odznaczony Orderem Virtuti Militari za męstwo w wojnie polsko-bolszewickiej, osadnik wojskowy na Wołyniu, ofiara deportacji sowieckich,
  • Stanisław Ramenda (1926-2011)- doktor nauk rolniczych, hodowca nowych odmian roślin,
  • Antoni Styła (1863-1933)- poseł, działacz ludowy i samorządowy,
  • Florian Styła (1914-1942)- podporucznik Wojska Polskiego, konspirator w czasie okupacji, ofiara KL Auschwitz,
  • Jacek Styła (1933-2012)- ksiądz ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, proboszcz parafii we Francji,
  • Jan Styła (1887-1949)- działacz samorządowy, który osiedlił się w Wielkopolsce, powojenny restaurator we Wrocławiu,
  • Stanisław Styła (1902-1995)- uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, podporucznik, pracownik Służby Celnej,
  • Władysław Styła (1903-1970)- prezes Sokoła w Choczni, sekretarz Józefa Putka,
  • Włodzimierz Styła (1932-1957)- oficer Marynarki Wojennej, zginął na morzu,
  • Kazimierz Ścigalski (1925-2019)- stomatolog i działacz samorządowy,
  • Andrzej Wider (1935-2012)- naczelnik OSP w Choczni, członek orkiestry OSP,
  • Franciszek Klemens Wider (1910-1985)- naczelnik OSP w Choczni.

Z grona osób żyjących dodać można na przykład księdza Thomasa Iwanowskiegoz USA, czy dr Jana Bielskiego, profesora Politechniki Krakowskiej.

Roman Styła, łomżyński przedsiębiorca i inicjator wydania albumu, nosi się z zamiarem jego reedycji, gdy tylko zgromadzi większą ilość fotografii potomków Jana Styły. Ewentualne informacje i zdjęcia można przekazywać także za pośrednictwem chocznia-kiedyś- email: chocznia.kiedys@gmail.com

czwartek, 9 września 2021

Metryka Józefińska - Niwa II

Niwa II

Kościelna zwana

Graniczy na wschód z gruntami ornemi Łukasza i Tomasza Komanów i Stawkami Pańskiemi aż ku granicy zawadzkiej, na południe z Gruntami ornemi Zawadzkiemi i krzakami ku rzece Choczence, za którą miedza oddzielająca grunt Sebastyana Guzdka aż ku Granicy Frydrychowskiey, na Zachód graniczy z krzakami koło lasu, na Północ z Frydrychowicami, ku rzece Choczence z miedzą Woyciecha Woycika.

  • Grunta Plebańskie
1. Xsiądz Pleban Józef Wojaskiewicz (budynek nr 35)- plac pobudynkowy, podworzec, wikarya, obory, stodoły, sad, ogród, pastwiska, trawnik, kościół parafialny cmentarzem otoczony, grunty orne, krzaki, łąki, Pastwisko Dembina, sadzawka, razem 22 parcele, ograniczone przez Choczenkę, Konówkę, Potok Złotnik, Górę Upełza, Drogę Góralską, Stawy Dworskie, Potok Bary, granicę Zawadki, granicę Frydrychowską, drogę z plebani w pole i pola sąsiadów.
2. Domek organisty (nr 34) z pogródkami.
3. Mikołay Turała (dom nr 34) należący do Xiędza Plebana.
4. Szczepan i Błażej Kowalczykowie (dom nr 172)- plac pobudynkowy ze stodołą, ogrody, razem 4 parcele, ograniczone przez Choczenkę i grunty plebańskie.
5. Maciey Bacak (dom nr 174)- plac pobudynkowy, ogród orny z sadkiem, razem 2 parcele, ograniczone przez Choczenkę, drogę przez wieś idącą, pole sąsiada i grunty plebańskie.
6. Jędrzey Bylica (dom nr 175)- plac pobudynkowy, pola orne, krzaki, zaorany fragment Starego Gościńca, razem 11 parcel, ograniczonych przez drogę przez wieś idącą, Gościniec Cesarski, Gościniec Stary, krzaki Studziennik i pola sąsiadów.
7. Jan Korbel (dom nr 205)- plac pobudynkowy, pola orne, łąka, sad, krzaki Brzezina, razem 7 parcel, ograniczonych przez Potok Moczydło, granicę Frydrychowic i pola sąsiadów.

niedziela, 5 września 2021

Były nauczyciel w Choczni archeologiem i kustoszem muzeum w Sieradzu

 


Śledząc dalsze losy pracujących kiedyś w Choczni nauczycieli można natrafić niejednokrotnie na bardzo interesujące historie. Przykładem może być życiorys Rudolfa Weinerta, który swoją karierę nauczycielską zaczynał w 1908 roku właśnie w Choczni.

Rudolf Leo Weinert urodził się 21 marca 1886 roku w Wieliczce, jako syn Petera Weinerta, Morawianina niemieckiego pochodzenia i Teresy z domu Czernoch. Szkołę średnią ukończył w Wieliczce (w 1902 roku), a następnie kontynuował naukę w seminarium nauczycielskim w Krakowie. Jeszcze przed ukończeniem seminarium został nauczycielem nadetatowym w niewielkiej szkole w Choczni Górnej. Po roku został przeniesiony do Andrychowa, a w 1911 roku trafił do Lanckorony.

W czasie I wojny światowej został zmobilizowany (1915) i służył jako podoficer na froncie wschodnim. Po wojnie od 1919 roku pracował ponownie jako nauczyciel, tym razem w Sieradzu. W pracy i w domu (przy ulicy Stodolnianej) towarzyszyła mu żona Eugenia Bończa Bierońska z Poronina, poślubioną przez niego w 1909 roku. W 1922 roku Weinert ukończył kurs rysunku i historii sztuki w Krakowie. Był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej, radnym miejskim i współzałożycielem Towarzystwa Muzycznego w Sieradzu. Pasjonował się badaniami archeologicznymi stanowisk w okolicach Sieradza i Wielunia. Współpracował ze znanymi krakowskimi archeologami: Tadeuszem Reymanem, Gabrielem Leńczykiem i Janem Fritzke. W sumie od 1932 roku zbadał 33 stanowiska, między innymi w Dąbrowie Wielkiej, Godynicach i Łagiewnikach. O tym ostatnim tak pisała gazeta "Dzień Dobry" z 21 maja 1932 roku:

Kierownik szkoły w Stanisławowie (pow. sieradzki) dokonał na terenie wsi Łagiewniki-Starce w gminie złoczewskiej cennego odkrycia archeologicznego. Natrafił on na grób, w którym znajdowały się popielnice z kośćmi ludzkiemi, naczynia doniczkowe, czerpaki, szpile żelazne i nóż żelazny dobrze zakonserwowany. Jest to grup ciałopalny kultury łużyckiej. Znaleziona wielka bryła bursztynu dowodzi, że przez Sieradz przechodzi rzymski szlak bursztynowy.

W 1937 roku został współzałożycielem i pierwszym kustoszem Muzeum w Sieradzu. 

Muzeum Okręgowe w Sieradzu
Źródło- wikipedia


Podczas okupacji niemieckiej nie tylko wpisał się na listę osób narodowości niemieckiej (z racji pochodzenia ze strony ojca), ale i wstąpił do nazistowskiej partii NSDAP (Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników). Nadal sprawował opiekę nad archiwami w Sieradzu i na ich podstawie napisał monografię pradziejów powiatu sieradzkiego pod tytułem ”Vorgeschite des Kreises Schieratz”. Przed nadejściem frontu i wojsk radzieckich ocalił muzealne zbiory przed zniszczeniem, magazynując je w klasztorze podominikańskim i w mleczarni. Zginął w 1945 roku (prawdopodobnie z 22 na 23 stycznia) zastrzelony wraz z żoną we własnym domu. Była to zbrodnia na tle rabunkowym- Weinert przechowywał w domu między innymi bogatą kolekcję monet.

Weinertowie
Źródło: Muzeum Okręgowe w Sieradzu


czwartek, 2 września 2021

Znieważenie nadzorcy dróg w 1952 roku

 28 października 1952 roku Prezydium Gminnej Rady Narodowej w Choczni skierowało do Prokuratury Powiatowej w Wadowicach następujące doniesienie:

Prezydium GRN w Choczni zawiadamia, że tutejszy pracownik pełniący funkcję nadzorcy dróg publicznych będąc w służbie został poszkodowany na zdrowiu przez osoby drugie oraz znieważony jako urzędnik w następujących okolicznościach:

W dniu 24 oraz przez całą noc była kładziona płyta betonowa na moście w Choczni, w związku z tym wyżej wymieniony w dniu 25 X br będąc przy moście około godziny 14-ej i wykonując swe prace upomniał będące na miejscu dzieci - równocześnie syna obywatelki Mrowcowej, będącego w tym czasie na miejscu oraz syna obywatela Babińskiego, zamieszkałego w Choczni nr 1, po tymże nadzorca skierował się do domu, po odejściu jego, dzieci będące na miejscu wpadły na miejsce budowy, na co wyżej wymieniony nadzorca drogowy obywatel Balcer złapał jednego z nich, pragnąc go przyprowadzić do gminy celem wylegitymowania (ponieważ stale dzieci te wraz z innymi robiły robotę sabotarzową przy budowie) oraz ewentualnego dojścia, kto i dlaczego czyni szkody przy budowie. Prowadząc do gminy tegoż chłopaka przyczepiła się znajoma obywatelki Mrowiec, która bez powodu wmieszała się w to, usiłując wyrwać tegoż chłopaka, wyzywając równocześnie na obywatela Balcera ulicznymi słowami, posądzając go, że jest w stanie pijanym. W tym czasie przybiegła obywatelka Mrowiec, zamieszkała Wadowice ul. Mickiewicza oraz wspólnie ze znajomą swą popchnęły wyżej wymienionego Franciszka Balcera (pomimo że widziały, że jest obciążony różnego rodzaju sprzętem ogólnej wagi około 35 kg oraz rowerem), który upadł na rower, w tym czasie puszczając rękę chłopaka, doznając obrażeń ciała (według zaświadczenia lekarskiego) oraz niszcząc sprzęt, między innymi zbijając 5 żarówek 100 W, własność tutejszego Prezydium.

Prezydium tutejsze uprasza tamtejszą prokuraturę o zbadanie powyższej sprawy oraz wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji w stosunku do winnych, jako też spowodowanie, by winny straty wynikłej z powyższego wyrównał tą.

Pod pismem podpisał się za Prezydium Edward Bańdo i zeznający Franciszek Balcer.

Uwaga:

Zachowano oryginalną ortografię, ale wprowadzono częściowo znaki interpunkcyjne, których zupełnie brakowało w piśmie.