środa, 23 września 2020

Inseminatorzy

Gromadzka Rada Narodowa w Choczni (1954-1972) podejmowała corocznie na swoich posiedzeniach analizę działania różnych podmiotów organizacyjnych funkcjonujących na terenie Choczni. Oprócz poczty, przedszkola, sklepów, biblioteki, czy Ochotniczej Straży Pożarnej, przedmiotem zainteresowania radnych była także działalność choczeńskich inseminatorów, czyli osób zajmujących się sztucznym unasiennianiem zwierząt gospodarskich. Pierwsze informacje o przeprowadzaniu inseminacji w Choczni zostały zawarte w sprawozdaniu z zebrania wiejskiego, odbytego 2 sierpnia 1959 roku, na którym Józef Guzdek i Ludwik Borek apelowali o pozostawienie w Choczni przynajmniej dwóch buhajów do naturalnego rozpłodu i uratowania pogłowia bydła, ponieważ sztuczna inseminacja nie zdawała egzaminu. Ale już trzy lata później, w dniu 21 sierpnia 1962 na sesję Gromadzkiej Rady Narodowej zaproszono trzech pracujących w Choczni inseminatorów: Jana Augustynka, Edwarda Skowrona i Franciszka Brońkę, którzy wykonali odpowiednio 424, 333 i 184 zabiegi sztucznego zapłodnienia bydła, nie napotykając przy tym większych trudności. Inseminatorzy zostali wezwani ponownie na sesję w dniu 10 grudnia 1962 roku, podczas której Edward Skowron stwierdził, że „ludność już przyzwyczaiła się do nowych metod zapładniania”, a inseminatorzy powinni stale uświadamiać rolników „o wyższości inseminacji nad naturalnym pokrywaniem”. Natomiast do Franciszka Brońki dotarły sygnały, że w gospodarstwie Stanisława Zająca znajduje się buhaj rozpłodowy i jeżeli ten fakt się potwierdzi „to należy go jak najszybciej zlikwidować”. Potwierdził to Jan Augustynek, który przyznał, że „znajdują się jeszcze obywatele, którzy chcą udowodnić wyższość krycia naturalnego nad inseminacją”. Z kolei w posiedzeniu Gromadzkiej Rady w dniu 8 września 1965 roku uczestniczyli ci sami inseminatorzy, którzy złożyli pisemne informacje o swojej pracy i uzyskanych efektach. Jan Augustynek przedkładając pisemne sprawozdanie stwierdził, że nie może powiedzieć wiele nowego na temat swojej pracy, gdyż jest to zajęcie jednostajne i układa się jak najlepiej. Według planu na 1965 roku powinien wykonać 600 inseminacji, wykonał dotąd 460 i sądzi, że na koniec roku plan zostanie przekroczony. Prócz Choczni wykonywał zabiegi także w Wadowicach, Frydrychowicach, Zawadce i w Tomicach. Skuteczność wykonywanych przez niego zacieleń wynosiła 90%, a ludność gromady była zadowolona z jego usług. Nie miał również żadnych zastrzeżeń do jakości i terminowości dostarczanego mu nasienia. Na terenie swojej działalności nie stwierdzał żadnych naturalnych rozpłodników, przez co całość rozpłodu odbywała się sztucznie przez inseminację. Podobnie ocenili swoją pracę pozostali dwaj inseminatorzy- Franciszek Brońka i Edward Skowron. W dyskusji nad przedłożonymi sprawozdaniami zabrali głos: Klemens Guzdek, przewodniczący GRN i Stanisława Smolec stwierdzając, że nie spotyka się krytycznych uwag odnośnie działalności inseminatorów, a uzyskane przez nich wyniki są świadectwem sumiennego wykonywania obowiązków. Następnie przewodniczący Guzdek złożył im podziękowania, podkreślając, że ich praca ma pierwszorzędne znaczenie dla podniesienia jakości pogłowia bydła w Choczni. Według sprawozdań przedłożonych rok później (1966) plan inseminacji na 1965 roku został rzeczywiście przekroczony przez Jana Augustynka, który zainseminował 621 sztuk bydła, z tego 597 sztuk w Choczni. Planu nie wykonał natomiast Edward Skowron, który zainseminował 123 sztuki bydła zamiast planowanych 132 sztuk. Tłumaczył to tym, że rolnicy korzystali z innych miejscowych punktów, do których mieli bliżej. Szersze informacje o szczegółach inseminacji znalazły się w sprawozdaniu Jana Augustynka na sesję GRN w dniu 10 września 1969 roku. Według niego nasienie do rozpłodu pochodziło od rasy polsko-duńskiej, „jest gwarantowane, świeże i dobre” o czym świadczy wysoki procent zapłodnień. Od początku roku Jan Augustynek wykonał już 580 inseminacji po raz pierwszy, 107 tych zabiegów po raz drugi, 11 po raz trzeci i 2 po raz czwarty- te krowy nie zostały zacielone i po orzeczeniu weterynarza skierowano je na rzeź. Problemy ze skuteczną inseminacją za pierwszym razem wynikały głównie z faktu, że poddawano temu zabiegowi zbyt młode jałówki lub sztuki chore. Inseminacja odbywała się zarówno w punkcie do tego przeznaczonym, jak i bezpośrednio w obejściach rolników. Świeże nasienie otrzymywano regularnie 3 razy w tygodniu w godzinach porannych ze stacji rozdzielczej w Rabie Wyżnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz