piątek, 2 stycznia 2015

Obchody kościuszkowskie w Choczni w 1894 roku.

Obchody kościuszkowskie w Choczni w 1894 roku na podstawie relacji w "Głosie Narodowym" nr 77:

"Chocznia, dnia 3 kwietnia
Już o godz. 8 rano zaczęli się wczoraj zgromadzać mieszkańcy wsi Choczni z młodzieżą przed gmach szkolny. Przed gmachem szkolnym była ustawiona gustowna brama przyozdobiona zielenią i flagami, na jej wierzchu był umieszczony ,w złoconych ramach portret Tadeusza Kościuszki. Sala szkolna była także przyozdobiona zielenią i obrazami, przedstawiającemi bitwy Polaków z wrogami naszej Ojczyzny.
 O ¾ na 10 młodzież ustawiła się w zwartym szeregu, a na czele muzyka miejscowa. Za młodzieżą było zgromadzonego ludu około 2000, którzy uczestniczyli w rozpoczętej uroczystości.
Przed gmachem szkolnym odśpiewano z "Dymem pożarów”, a potem cały pochód ruszył ku kościołowi. Tu była brama ubrana w zieleń a na niej umieszczony obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Pochód zatrzymał się. przed tą bramą, a młodzież odśpiewała z całym zapałem "Boże Ojcze Twoje dzieci" poczem wszyscy weszli do kościoła. Podczas sumy, którą celebrował ks. Kapel, młodzież śpiewała "Boże coś Polskę' i nabożne pieśni. Po nabożeństwie pochód udał się dłuższą drogą na powrót ku szkole, podczas marszu muzyka przygrywała narodowe melodje.
Przed ustawioną bramą przy szkole przemówił wójt p. Józef Czapik o narodowości polskiej i przedstawiał, aby zachować narodową cechę polską, by nie zmieniać ubioru polskiego na dzisiejsze tandetne gałgany, z czem i zwyczaje narodowe polskie powoli się zacierają. Następnie przemówił Fr. Wiśniowski, kierownik szkoły, o celu dzisiejszej' uroczystości.
O godz. 4 po południu, największa sala szkolna była już zapełniona po brzegi, reszta zaś nie mogąc się w niej pomieścić, zatrzymała się na, zewnątrz przy oknach, aby tylko usłyszeć odczyt o Kościuszce, który wygłosił p. Ruliński, akademik z Krakowa, a trwał on blisko 2 godziny.
Piękną tę uroczystość, zaszczycili swoją obecnością P. Zawadziński i p. Redyk z Wadowic. Ten drugi miał piękną przemowę, w duchu narodowym do słuchaczy, za co go obdarzono oklaskami. Po odczycie deklamował p. Ruliński, następnie młodzież odśpiewała kilka pieśni narodowych, w końcu zgromadzeni udali się pochodem przez całą wieś, ciągnącą się 3 klm. drogi. Muzyka przygrywała, a młodzież śpiewała.  
Szkoła była rzęsiście oświetlona, w oknach były transparenta z napisami:
 1) Oświata ludu dokona cudu.
2) Boże zbaw Polskę (z polskim orłem).
3) Bohaterowi dwóch światów T. Kościuszce!
Podczas pochodu prawie we wszystkich oknach większych domów i niskich chałupek poumieszczane były światełka. Serce każdego Polaka, radować się, musiało na widok tego, iż lud, w którym wszyscy mamy nadzieję podźwignięcia Ojczyzny z niewoli, tak już gorąco święci dni narodowe i czuje że ma obowiązek narodowy do spełnienia.
Pochód wrócił napowrót o godzinie 11 w nocy do gmachu szkolnego. Antoni Styła gospodarz, zamykając tę uroczystość mową, podziękował inicjatorom i przyrzekł imieniem zgromadzonych, iż dzień dzisiejszy pozostanie wielką pamiątką dla nich, bo pobudził ducha narodowego i świadomość obowiązków względem rozdartej a drogiej Ojczyzny.

Na zakończenie odśpiewali wszyscy: "Jeszcze Polska nie zginęła"."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz