poniedziałek, 17 grudnia 2018

Karol Malczyk i jego choczeńskie anioły

Malarz Karol Malczyk to postać, o której jest dość głośno w ostatnich latach. Powstała o nim książka „Karol Malczyk artysta na nowo odkryty” autorstwa Bernadety Kalęba-Żołnierek oraz film dokumentalny „Anioły Karola Malczyka” w reżyserii Grzegorza Łubczyka. Co ciekawe, Malczyk jest artystą poważanym nie tylko w Polsce, ale i na Węgrzech oraz w Kanadzie i USA, gdzie również mieszkał i tworzył.
We wszystkich opracowaniach na jego temat niewiele lub nic nie wspomina się o choczeńskim epizodzie w twórczości tego artysty.

Kim był Karol Błażej Malczyk?

Urodził się w chłopskiej rodzinie w Barwałdzie Średnim w 1907 roku. W czasie, gdy uczęszczał do wadowickiego gimnazjum, ilustrował tworzone przez uczniów pismo literacko-artystyczne „Lutnia szkolna”. W 1928 roku rozpoczął studia w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Krakowie (absolutorium 1933). Później w latach 1933–1938 studiował rzeźbę i malarstwo w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, pod kierunkiem Władysława Jarockiego i Fryderyka Pautscha. Był związany z beskidzką grupą plastyczną „Czartak II”. W 1938 roku ożenił się w Łękawicy z nauczycielką Miladą Pawlik, która pomagała mu w pracach malarskich. Warto dodać, że Milada Pawlik uczyła przed ślubem z Malczykiem w szkole podstawowej w  Choczni Dolnej.

Karol i Milada Malczykowie przy pracy
Po wybuchu II wojny światowej małżeństwo Malczyków znalazło się na Węgrzech i podjęło pracę w liceum nad Balatonem. Zagrożeni aresztowaniem za działalność konspiracyjną przenieśli się do miejscowości Mad, gdzie wykonali polichromię dla miejscowego kościoła. 


Anioły Malczyka w Mad
Zdjęcie z artykułu G. Łubczyka
na www.wadowita.net
Nie była to ich ostatnia praca na węgierskiej ziemi- po Mad przyszły zlecenia z Kiskörös, Kiskunhalas, Kiskunmajsa i Budapesztu. Ten etap twórczości Karola Malczyka i jego żony Milady znany jest dzięki księdzu Maciejowi Józefowiczowi, poszukującemu ich śladów na Węgrzech.

W 1949 roku Malczykowie byli zmuszeni wyemigrować do Ontario w Kanadzie. Tam także zajmowali się malowaniem wnętrz kościołów, a Karol, jako Charles Malczyk, do dziś widnieje z notą biograficzną w bazie kanadyjskich artystów. Ostatecznie Malczykowie osiedli w Detroit w USA. Oprócz malowania fresków w kościołach Karol włączał się też w życie kulturalne amerykańskiej Polonii, projektując dekoracje i kostiumy do polonijnych spektakli teatralnych i baletowych. Zmarł w 1965 roku w Detroit. Spoczywa na miejscowym cmentarzu St. Olivet.
Malowidła Malczyka w kościele św. Kunegundy w Detroit
Cechą charakterystyczną malarstwa Malczyka we wnętrzach kościołów są anioły, których postacie mają twarze miejscowych dziewczyn. Nie inaczej jest i w Choczni, gdzie Malczykowi pozowała między innymi Urszula Gawrońska (później po mężu Studnicka), przedwojenna działaczka Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej.
Zdjęcie z archiwum Urszuli Szczygieł
Urszula Studnicka zd. Gawrońska
Archiwum Urszuli Szczygieł
Ksiądz proboszcz Józef Dyba w „Kronice Parafialnej” poświęcił odnowie ołtarza przez Malczyka tylko dwa zdania, bez podania konkretnej daty:

„Według projektu artysty malarza Karola Malczyka odmalowało się ścianę za wielkim ołtarzem, która przedtem żadnego malowidła nie miała i odnowiło się całkiem wielki ołtarz. (…) Malowanie kościoła i ołtarzy pokryło się przez dobrowolne składki parafian na ten cel oraz z imprez w tym celu urządzonych przez Radę Kościelną.”

Z kontekstu wynika, że prace nad odnowieniem i odmalowaniem wnętrza rozpoczęły się najprawdopodobniej w 1936 roku. Jako ciekawostkę można podać fakt, że w ekipie malarskiej pracującej dla Malczyka w Choczni znalazł się też Mieczysław Wądolny, znany później jako „Mściciel” z partyzantki antykomunistycznej po II wojnie światowej.
Malowidła Malczyka na ścianach choczeńskiego kościoła to prawdopodobnie jeden z dwóch zachowanych w Polsce przykładów jego twórczości, zdecydowanie mniej znany niż przyozdobione przez niego wnętrza kościoła św. Józefa w Kalwarii Zebrzydowskiej. Co prawda Malczyk stworzył także polichromię kościoła w Łękawicy i rozpoczął pracę w kościele św. Krzyża w Kielcach, ale te dzieła nie dotrwały do dzisiejszych czasów.
Kilka lat temu malunki ścienne Karola Malczyka w choczeńskim kościele oglądała delegacja z węgierskiego konsulatu, nie będąc świadoma, że spuścizna po tym artyście może być w Choczni większa.
Interesującą informację na ten temat przynosi wspomniana już wyżej „Kronika Parafialna”:

„W 1936 roku poświęcone zostały nowe stacje Drogi Krzyżowej malowane na płótnie przez p. Malczyka Karola z Barwałdu, zamówione jeszcze przez administratora parafii ks. Leona Bzowskiego, a fundowane przez jedną osobę, która nazwiska swojego wyjawić nie pozwoliła. Kosztowały z ramami dębowymi ponad 1600 zł.”

Ponieważ ks. Bzowski administrował parafią w 1934 roku, po śmierci proboszcza Dunajeckiego, to wtedy właśnie musiało dojść do złożenia zamówienia u Malczyka na wykonanie stacji Drogi Krzyżowej.
Kronika Parafialna nie wspomina o żadnej wymianie tychże stacji w okresie powojennym, więc niewykluczone jest, że są to te same obrazy w dębowych ramach, które wiszą w choczeńskim kościele do dziś. Potwierdzenie tego wymaga fachowej ekspertyzy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz