Malarz Karol Malczyk to postać, o
której jest dość głośno w ostatnich latach. Powstała o nim książka „Karol
Malczyk artysta na nowo odkryty” autorstwa Bernadety Kalęba-Żołnierek oraz film
dokumentalny „Anioły Karola Malczyka” w reżyserii Grzegorza Łubczyka. Co
ciekawe, Malczyk jest artystą poważanym nie tylko w Polsce, ale i na Węgrzech oraz
w Kanadzie i USA, gdzie również mieszkał i tworzył.
We wszystkich opracowaniach na
jego temat niewiele lub nic nie wspomina się o choczeńskim epizodzie w twórczości
tego artysty.
Kim był Karol Błażej Malczyk?
Urodził się w chłopskiej rodzinie
w Barwałdzie Średnim w 1907 roku. W czasie, gdy uczęszczał do wadowickiego gimnazjum,
ilustrował tworzone przez uczniów pismo literacko-artystyczne „Lutnia szkolna”.
W 1928 roku rozpoczął studia w
Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Krakowie
(absolutorium 1933). Później w latach 1933–1938 studiował rzeźbę i malarstwo w
krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, pod kierunkiem Władysława Jarockiego i
Fryderyka Pautscha. Był związany z beskidzką grupą plastyczną „Czartak II”. W
1938 roku ożenił się w Łękawicy z nauczycielką Miladą Pawlik, która pomagała mu
w pracach malarskich. Warto dodać, że Milada Pawlik uczyła przed ślubem z
Malczykiem w szkole podstawowej w
Choczni Dolnej.
Karol i Milada Malczykowie przy pracy |
Po wybuchu II wojny światowej małżeństwo Malczyków znalazło się
na Węgrzech i podjęło pracę w liceum nad Balatonem. Zagrożeni aresztowaniem za
działalność konspiracyjną przenieśli się do miejscowości Mad, gdzie wykonali
polichromię dla miejscowego kościoła.
Anioły Malczyka w Mad Zdjęcie z artykułu G. Łubczyka na www.wadowita.net |
Nie była to ich ostatnia praca na węgierskiej ziemi- po
Mad przyszły zlecenia z Kiskörös, Kiskunhalas, Kiskunmajsa i Budapesztu. Ten
etap twórczości Karola Malczyka i jego żony Milady znany jest dzięki księdzu
Maciejowi Józefowiczowi, poszukującemu ich śladów na Węgrzech.
W 1949 roku Malczykowie byli zmuszeni wyemigrować do Ontario
w Kanadzie. Tam także zajmowali się malowaniem wnętrz kościołów, a Karol, jako
Charles Malczyk, do dziś widnieje z notą biograficzną w bazie kanadyjskich
artystów. Ostatecznie Malczykowie osiedli w Detroit w USA. Oprócz malowania
fresków w kościołach Karol włączał się też w życie kulturalne amerykańskiej
Polonii, projektując dekoracje i kostiumy do polonijnych spektakli teatralnych
i baletowych. Zmarł w 1965 roku w Detroit. Spoczywa na miejscowym cmentarzu St.
Olivet.
Malowidła Malczyka w kościele św. Kunegundy w Detroit |
Cechą charakterystyczną malarstwa Malczyka we wnętrzach
kościołów są anioły, których postacie mają twarze miejscowych dziewczyn. Nie
inaczej jest i w Choczni, gdzie Malczykowi pozowała między innymi Urszula
Gawrońska (później po mężu Studnicka), przedwojenna działaczka Katolickiego
Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej.
Zdjęcie z archiwum Urszuli Szczygieł |
Urszula Studnicka zd. Gawrońska Archiwum Urszuli Szczygieł |
Ksiądz proboszcz Józef Dyba w „Kronice Parafialnej” poświęcił
odnowie ołtarza przez Malczyka tylko dwa zdania, bez podania konkretnej daty:
„Według projektu artysty
malarza Karola Malczyka odmalowało się ścianę za wielkim ołtarzem, która
przedtem żadnego malowidła nie miała i odnowiło się całkiem wielki ołtarz. (…)
Malowanie kościoła i ołtarzy pokryło się przez dobrowolne składki parafian na
ten cel oraz z imprez w tym celu urządzonych przez Radę Kościelną.”
Z kontekstu wynika, że prace nad odnowieniem i odmalowaniem wnętrza
rozpoczęły się najprawdopodobniej w 1936 roku. Jako ciekawostkę można podać
fakt, że w ekipie malarskiej pracującej dla Malczyka w Choczni znalazł się też
Mieczysław Wądolny, znany później jako „Mściciel” z partyzantki
antykomunistycznej po II wojnie światowej.
Malowidła Malczyka na ścianach choczeńskiego kościoła to prawdopodobnie
jeden z dwóch zachowanych w Polsce przykładów jego twórczości, zdecydowanie
mniej znany niż przyozdobione przez niego wnętrza kościoła św. Józefa w
Kalwarii Zebrzydowskiej. Co prawda Malczyk stworzył także polichromię kościoła
w Łękawicy i rozpoczął pracę w kościele św. Krzyża w Kielcach, ale te dzieła nie
dotrwały do dzisiejszych czasów.
Kilka lat temu malunki ścienne Karola Malczyka w choczeńskim
kościele oglądała delegacja z węgierskiego konsulatu, nie będąc świadoma, że spuścizna
po tym artyście może być w Choczni większa.
Interesującą informację na ten temat przynosi wspomniana już
wyżej „Kronika Parafialna”:
„W 1936 roku poświęcone
zostały nowe stacje Drogi Krzyżowej malowane na płótnie przez p. Malczyka
Karola z Barwałdu, zamówione jeszcze przez administratora parafii ks. Leona
Bzowskiego, a fundowane przez jedną osobę, która nazwiska swojego wyjawić nie
pozwoliła. Kosztowały z ramami dębowymi ponad 1600 zł.”
Ponieważ ks. Bzowski administrował parafią w 1934 roku, po
śmierci proboszcza Dunajeckiego, to wtedy właśnie musiało dojść do złożenia
zamówienia u Malczyka na wykonanie stacji Drogi Krzyżowej.
Kronika Parafialna nie wspomina o żadnej wymianie tychże
stacji w okresie powojennym, więc niewykluczone jest, że są to te same obrazy w
dębowych ramach, które wiszą w choczeńskim kościele do dziś. Potwierdzenie tego
wymaga fachowej ekspertyzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz