Idee
socjalizmu docierały do Galicji i Krakowa za pośrednictwem działaczy
pochodzących z zaboru rosyjskiego (głównie z Warszawy) już pod koniec lat
siedemdziesiątych XIX wieku. Jak się okazuje nie tylko do Krakowa, ale także i
do Choczni.
W
1882 roku marksistowska partia Proletariat przysłała do Krakowa swoich stałych
przedstawicieli, którzy korzystając ze swobód konstytucyjnych gwarantowanych
przez Austro- Węgry przystąpili do redagowania i legalnego drukowania pisma „Robotnik”.
Grupa kierowana przez studentów: Aleksandra Zawadzkiego, Kazimierza Janowicza i
Cezarynę Wojnarowską prowadziła też w Krakowie akcje propagandowe na rzecz idei
socjalizmu, kolportowała ulotki i druki, przemycała nielegalną literaturę do zaboru
rosyjskiego i zbierała fundusze na wspomożenie Proletariatu.
Grupa
ta opierała się w swoich działaniach nie na niezbyt licznym w Krakowie
środowisku robotniczym (około 4000 osób), ale na miejscowych studentach i młodych
kobietach, pozostających pod urokiem przystojnego Aleksandra Zawadzkiego.
Najstarsza ze zwerbowanych do współpracy z socjalistami kobiet – Waleria Wierzbicka
rodem z Andrychowa, liczyła 37 lat i oprócz kilkorga dzieci posiadała także
kamienicę na ulicy Lubicz w Krakowie.
W
tym mieszkaniu bywała często jej krewna, 26-letnia wówczas Maria Wojciechowska z
domu Czaplicka, wdowa po Karolu Wojciechowskim, zmarłym w Choczni w 1879 roku
współwłaścicielu majątku sołtysiego w górnej części wsi.
Wojciechowska
pozostawała pod silnym wpływem poznanych u krewnej socjalistów. Wynika to
choćby z jej listu do Kazimierza Janowicza, w którym pisze o swoim podziwie dla
niego i o otwarciu jej oczu na nowe idee.
List
pisany był w Choczni 4 lutego 1883 roku, czyli już po konfiskacie czwartego
numeru „Robotnika” i rozpoczęciu szykan dla jego twórców.
Dlatego
też w liście Wojciechowskiej do Janowicza przewija się również wątek zemsty za
te działania.
Wojciechowska
prosi w nim także Janowicza o przysłanie fotografii, jako że „ miło jej będzie chociaż
na ten papier popatrzeć, na którym wybitniej stanie jej przed oczami”. Informuje
go też, że posiada już zdjęcie Zawadzkiego (który zresztą odwiedził ją w Choczni). Egzaltowana postawa Wojciechowskiej
wobec przywódców krakowskich socjalistów przypomina dzisiejsze zachwyty
nastolatek nad ich muzycznymi czy filmowymi idolami.
Co
ciekawe list Wojciechowskiej po skonfiskowaniu go podczas rewizji u Janowicza
trafił również do wywiadu rosyjskiego. Władze carskie od początków działalności
socjalistycznej w Warszawie i innych miastach Królestwa Polskiego doceniały
znaczenie Galicji i Krakowa, jako zaplecza dla rozwijającego się ruchu
rewolucyjnego w zaborze rosyjskim.
Dlatego
pozyskały do współpracy komisarza policji krakowskiej Jana Kostrzewskiego,
który dostarczał wywiadowi rosyjskiemu wszelkich informacji o socjalistach. W
skład materiałów przekazanych przez niego Rosjanom wszedł także list
Wojciechowskiej z Choczni.
Mimo
stosunkowo liberalnego prawa i dużego zakresu swobód młodych socjalistów z
Krakowa dotknęły represje ze strony władz.
24
maja 1883 roku sąd karny doręczył dziewięciu osobom akt oskarżenia. Wśród nich
znalazły się wspomniane już wcześniej: Waleria Wierzbicka, Cezaryna
Wojnarowska, Maria Wojciechowska oraz …Wanda Wasilewska, córka kancelisty
sądowego z Wadowic i uczennica kursu robót kobiecych. Tej ostatniej nie należy
jednak mylić z jej sławną imienniczką, komunistką Wandą Wasilewską, której
wtedy nie było jeszcze na świecie.
Prokuratura
zarzucała oskarżonym utworzenie tajnego koła socjalistycznego w Krakowie i
zbieranie członków do tegoż koła.
Część
oskarżonych odpowiadała z wolnej stopy, pozostali, w tym Wojciechowska zostali
aresztowani już w lutym.
W
czerwcu 1883 roku doszło do procesu grupy oskarżonych, w której znalazła się
Wojciechowska.
24
czerwca sąd wydał wyrok. Wojciechowską skazano jedynie na 14 dni aresztu, a
Wasilewska została uniewinniona. Najsurowszy wyrok otrzymała Wojnarowska, którą
skazano na 4 miesiące aresztu, bez zaliczenia okresu odsiadki w oczekiwaniu na
proces. Po wyjściu na wolność miała zostać wydalona z Austrii. Wojnarowska
odpowiadała dodatkowo za przestępstwo administracyjne- posługiwanie się fałszywym nazwiskiem przy zameldowaniu w
Krakowie.
Na
temat dalszych losów Marii Wojciechowskiej niewiele wiadomo. Po wyprowadzce z
Choczni mieszkała w Krakowie, gdzie jej córka Emilia uczęszczała do szkoły.
Według spisu mieszkańców Krakowa z 1900 roku Waleria Wierzbicka pochodziła z Zatora, a nie z Andrychowa. Była krewną męża Marii Wojciechowskiej (siostrzenicą), a nie jej samej. Wymieniona w tekście Wanda Wasilewska (właściwie Wasylewska) to jej młodsza siostra.
OdpowiedzUsuń