wtorek, 6 lutego 2018

Choczeńska kronika sądowa

"Gazeta Lwowska" w 1906 roku zamieściła edykt c.k. Sądu Powiatowego w Wadowicach z 19 października 1906:
"C.k. Sąd powiatowy w Wadowicach zawiadamia, że w dniu 4 kwietnia 1877 roku w Choczni zmarł jakis człowiek niewiadomy z nazwiska i miejsca pobytu bez pozostawienia rozporządzenia ostatniej woli. Ponieważ Sądowi nie wiadomo, czy i którym osobom przysłuża prawo dziedziczenia spadku, przeto wzywa się niniejszem tych wszystkich, którzy do tegoż spadku z jakiegokolwiek bądź tytułu roszczenia podnieść zamierzają, aby w przeciągu jednego roku, licząc od dnia niżej podanego, swe prawa dziedziczenia w tutejszym Sądzie zgłosili i wykazując takowe, wnieśli oświadczenie co do spadku, w przeciwnym bowiem razie spadek, dla którego p. adwokat Władysław Chodorowski kuratorem został ustanowiony, będzie przeprowadzony z tymi i tym przyznany , którzy się do niego zgłoszą i swe prawa dziedziczenia wykażą, część zaś spadku nie przyjęta, lub w razie gdyby do spadku nikt się nie zgłosił, cały spadek przypadnie Państwu, jako bezdziedziczny."

"Piast" - organ Stronnictwa Ludowego z 3 maja 1931 roku informował:
"Echa Brześcia przed sądem w Wadowicach. 67 OSÓB NA ŁAWIE OSKARŻONYCH. 66 uniewinniono. — Sprawę dr. Putka wyłączono. Niezwykle charakterystyczna dla naszych teraźniejszych stosunków politycznych rozprawa sądowa, będąca echem Brześcia, odbyła się przed sądem grodzkim w Wadowicach. Rozpatrywał ją sędzia sądu okręgowego dr. Zembaty. Na ławie oskarżonych zasiadło 67 obywateli z gminy Choczni, między nimi były poseł i b. wiezień brzeski dr. Putek. Wszyscy oni oskarżeni zostali przez prokuratora o przestępstwo z paragrafu 283 ustawy karnej, popełnione przez to, że w dniu 14 grudnia 1930 r., gdy dr. Putek po wypuszczeniu z więzienia brzeskiego wrócił do Choczni, tłumnie, w pochodzie odprowadzili go do domu, nie usłuchawszy wezwania komendanta posterunku policji państwowej do rozejścia się, przez co mieli się stać winnymi występku zbiegowiska. Dr. Putek oskarżony został także o występek z paragrafu 284 austr. ustawy karnej, polegający na tem, że z okazji tego zbiegowiska prowadził sprzeczkę z policjantem, nadto oskarżono go jeszcze o przekroczenie przepisów ustawy austr. o zgromadzeniach, popełnione wygłoszeniem do tłumu przemówienia pod gołem niebem, bez posiadania na takie zgromadzenie zgody starosty. Rozprawa sądowa wykazała, te doniesienie sfabrykowano w sposób lekkomyślny, albowiem z pośród 67 oskarżonych, czwarta część nawet w krytycznym momencie nie wiedziała o przyjeździe dra Putka i przebywała bądź w domu, bądź też nawet poza Chocznią. Sędzia dr. J. Zembaty wyłączył sprawę Putka jako niepodlegającą właściwości Sądu wadowickiego, lecz warszawskiego (do spraw wyjątkowych) Następnie odmówił wnioskowi dra Putka odesłania protokółu prokuratorowi, celem rozszerzenia oskarżenia przeciw wnioskodawcy o treść przemówienia w sprawie zachowania się władz więziennych w Brześciu, odmowę zaś uzasadnił tą okolicznością, iż zastępca prokuratora był przez cały czas obecny na rozprawie i wniosek słyszał, skoro zaś nie korzysta z praw oskarżenia, bezcelowem byłoby odsyłanie aktów prokuratorowi. Resztę oskarżonych w liczbie 66, uwolnił od winy i kary, uzasadniając wyrok tern, że w tłumnem przyjęciu dra Putka po powrocie z więzienia brzeskiego nie można dopatrywać się znamion czynu przestępnego, albowiem przyjęcie to w niczem porządku i spokoju publicznego nie naruszyło. Wyrok powyższy stał się prawomocnym."


Dziennik Urzędowy z 15 kwietnia 1948 roku podawał:
"Na wniosek Pietrasa Antoniego zamieszkałego w Choczni nr 123, wszczęto postępowanie o uznanie za zmarłą Pietras Stefanię, z Dumańskich, ostatnio zamieszkałej w Janowej Dolinie, powiat Kostopol (na Wołyniu - uwaga moja)."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz