poniedziałek, 12 października 2020

Chocznianie w oczach swoich i spojrzeniach innych

 Jak głosi tekst piosenki:

 

Choczniany to zuchy

Mają po dwa brzuchy

Jeden na kapustę

Drugi na prażuchy

 

Z kolei w ludowej rymowance chocznianie postrzegani byli pozytywnie, w przeciwieństwie to większości bliższych lub dalszych sąsiadów:

 

W Choczni chłopi mocni

W Inwałdzie nic nie znajdzie

W Nidku nie ma pożytku

A z Witanowic wcale nic

We Frydrychowicach: co pagórek, to dworek

A co chałupa, to szlachcic

 

Inna ocena chocznian zawarta jest w książce Antoniny Obrębskiej „Stryj, wuj, swak w dialektach i historji języka polskiego”, wydanej w 1929 roku.

Autorka opierając się o kwestionariusz gwarowy z Choczni pisze tak:

„Wszystkich mieszkańców Choczni nazywają okoliczne wsie uuikami- Ty uuiku chocyński, wypowiedziane do gospodarza lub parobka z tutejszej wioski to powód do bitki (powód obraza).”

Jeżeli autorka nie przekręciła czegoś w określeniu „uuiku”, to taka opinia mogła oznaczać, że mężczyźni z Choczni byli uważani za osoby nieco wywyższające się, zarozumiałe, czy też wiedzące wszystko lepiej.

Taki stereotyp chocznianina, posiadającego o sobie dość wysokie mniemanie, wiarę we własne umiejętności i możliwości, a  przy tym honornego i dumnego ma uzasadnienie historyczne. W odróżnieniu od mieszkańców większości sąsiednich wsi chłopi z Choczni, jako poddani królewscy cieszyli się stosunkowo dużą wolnością osobistą, samorządnością i niezależnością, podczas gdy ich sąsiedzi skazani byli na wolę, humory, czy kaprysy miejscowych dziedziców. Ten stan rzeczy nie zmienił się zbytnio nawet w latach 1776-1848, gdy również Chocznia stała się prywatną własnością.

Natomiast co do kobiet z Choczni, to można spotkać się było z powiedzeniem:

„Krowa z Kleczy to jak baba z Choczni, jedna i druga narowista”.

Jak łatwo zauważyć, wszystkie powyższe przykłady odnoszą się do cech charakterologicznych i fizycznych mieszkańców Choczni.

Za kogo jednak uważali się i byli uważani dawni chocznianie w sensie etnicznym, czyli przynależności do większej wspólnoty?

Istnieje spisane świadectwo, że w połowie XIX wieku chocznianie nazywali „Lachami” mieszkańców wsi położonych na północ od Choczni.

Owi Lachowie to potoczna nazwa Polaków, używana przez Słowian wschodnich lub ludności z terenów położonych na północ od miejsc zamieszkania górali karpackich- do dziś znane jest na przykład pojęcie Lachów Sądeckich.

Joseph von Mehoffer (dziadek znanego malarza) w książce „Der Wadowizer Kreis im Königreich Galizien“ z 1843 roku (Powiat wadowicki w królestwie Galicji) usiłował wyznaczyć granicę między Góralami a Krakowiakami, wiodąc ją wzdłuż gościńca prowadzącego z Białej przez Wadowice i Myślenice.

Według tego podziału Chocznia znalazła się w strefie przejściowej/mieszanej między wpływami góralskimi a krakowskimi (lachowskimi), do czego przychylają się późniejsi badacze, przesuwający zresztą zakres góralszczyzny nieco bardziej na południe.

Podobne stwierdzenie zawarte jest w artykule zawartym w „Ludzie- organie Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego” z 1902 roku, gdzie napisano:

„Gorzeń, Zawadka, Inwałd, Andrychów, Bulowice i Kęty należą w całości do Lachów- Chocznia częścią do Lachów, częścią do Goroli”.

W połowie XIX wieku na mieszkańców Choczni i okolic używano również określenia „Podgórzanie”, jak na przykład w relacji o przejeździe przez Chocznię arcyksięcia Ferdynanda Habsburga d`Este w 1836 roku, którą zamieściła „Kronika emigracji polskiej”.

Natomiast w 1897 roku Bolesław Marczewski w książce "Powiat wadowicki pod względem geograficznym, statystycznym i historycznym" tak pisze o chocznianach:

"Ludność tutejszą stanowią mazurzy nadwiślańscy, którzy posiadają wiele odmiennych cech od ludności sąsiednich wsi. Oświata silnie już tu zapuściła korzenie, lud bierze się ochoczo do książek, gazet, słuch odczytów i świadomy jest spraw publicznych, to też nietrudno tu o ludzi światłych.

Jednocześnie Marczewski zaliczył chocznian do Podgórzan. 

Na ten temat głos zabierał także Józef Putek, który nie negując wpływów krakowskich i wołosko/góralskich na ludność Choczni, podnosił także jej śląskość, jako dawnych mieszkańców Księstwa Oświęcimskiego. Postulował przy tym nawet włączenie Choczni i terenów sąsiednich do województwa katowickiego, ale głównie w celu zmiany stosunków narodowościowych w tej jednostce administracyjnej na korzyść żywiołu o polskiej świadomości narodowej.

Oprócz tego, że jak wspomniano wyżej sami chocznianie nie uważali się za Lachów, to nie są znane żadne inne zapisy na temat ich samoświadomości etnicznej.

Przez analogie z mieszkańcami terenów sąsiednich mogli uważać się najpierw za „królewskich” (jako poddani kolejnych królów polskich, a nie lokalnych właścicieli ziemskich), a później pod panowaniem austriackim za „cesarskich”. Powstanie Listopadowe w 1830 roku, w którym mieli brać udział Dunin z sołtystwa i jeden z Widlarzów rozgrywało się dla nich w Polsce, rozumianej jako położone za Wisłą ziemie zaboru rosyjskiego. Świadomymi Polakami stali się powszechnie dopiero w II połowie XIX wieku pod wpływem polskiego duchowieństwa, szkoły i działaczy ludowych, wprowadzających w Choczni obchody grunwaldzkie, kościuszkowskie czy mickiewiczowskie.

W tym kontekście warto pamiętać, że wcześniej część chocznian uczyła się pisać i czytać podczas służby wojskowej w armii austriackiej i według Putka niektórzy radni podpisywali się, czy dokonywali krótkich wpisów w księgach gminnych szwabachą, czyli używali liter typowych dla narodowego pisma niemieckiego.

Zaskakujące spojrzenie na chocznian zaprezentowane zostało natomiast w toczonej współcześnie dyskusji użytkowników portalu historycy.org. Wspomniano w niej wprawdzie o wołoskich korzeniach części chocznian, ale jednocześnie przypisano im pochodzenie ...tatarskie, podobnie jak w przypadku mieszkańców Jaroszowic, czy Zembrzyc. Autor Andrzej Zieliński vel Zielenski napisał:

A co do tatarów to jak są rozgrywki lokalnych drużyn piłkarskich z choczniakami to do tej pory mówi się grają z "mongołami".

W świetle współczesnych badań genetycznych mieszkańcy Choczni wykazują po pierwsze duże wzajemne pokrewieństwo, spowodowane powszechnym niegdyś zawieraniem małżeństw w obrębie tej samej miejscowości, a po drugie znaczne podobieństwo genetyczne do populacji zamieszkujących współcześnie i historycznie tereny położone na wschód i południe od Polski (zachodnia Ukraina, Słowacja, Czechy, Węgry, Rumunia). (link)

Na koniec można wspomnieć jeszcze o określeniu „królicorze” powstałym zapewne w okresie międzywojennym, gdy rozwinęła się w Choczni hodowla królików. Tego określenia chocznian nie wymienił jednak papież Jan Paweł II podczas wizyty w Wadowicach w 1999 roku, gdy wspominał „ogórcorzy” z Kalwarii, „flacorzy” z Wadowic i „szczupaków” z Żywca.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz